§ Szumlewicz Piotr - Ojeciec Nieświęty.docx

(355 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Piotr Szumlewicz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

OJCIEC NIEŚWIĘTY

 

 

 

 

 

 

 

 

Wydawnictwo

 

Czarna Owca Sp. z o.o.

 

rok 2012

Spis tresci

 

01. Wstep - koniec zludzen

02. Janusowe oblicze pontyfikatu Jana Pawla II

03. Pedofilia za zaslona wladzy

04. Jan Pawel II i katolicki naród polski

05. Toksyczny i przereklamowany

06. Nie mozna rzadzic Kosciolem samymi zdrowaskami

07. Bez papieza bylibysmy nowoczesniejsi

08. „Nowy feminizm”, czyli stary dogmatyzm

09. Jan Pawel II grzeszyl przeciwko zyciu

10. Ewangelizacja Ameryki Lacinskiej

11. Pontyfikat straconych szans. Od personalizmu do dogmatycznego tomizmu

12. Papiez ludowo – obrzedowo - dekoracyjny

13. Toksyczny ojciec lesbijek i gejów

14. Jan Pawel II – slepa uliczka antykomunizmu

15. Jan Pawel II oddzielal ludzi od Boga

16. Autorytarne dzieci Jana Pawla II

17. Slowo o autorze i jego rozmówcach

 

 


01. Wstęp - koniec złudzeń - Piotr Szumlewicz

 

Czy to możliwe, aby w dużym demokratycznym kraju należącym do Unii Europejskiej największym autorytetem, cieszącym się powszechnym szacunkiem, była osoba, która tuszowała skandale pedofilskie, chroniła oszustów, współpracowała z krwawymi reżimami, kwestionowała prawa mniejszości i wspierała dyskryminacje kobiet? Odpowiedz na to pytanie jest twierdząca. Tak. Jest to możliwe. Mowa tutaj o Polsce, a tym autorytetem jest zmarły ponad sześć lat temu papież Jan Paweł II.

 

Papież: despota czy autorytet?

 

Juz ponad sto piecdziesiat lat temu jeden z ojców zalozycieli mysli liberalnej, John Stuart

Mill, pisal o prawie do krytyki jako jednym z glównych wyznaczników wolnego

spoleczenstwa: „Wezmy czlowieka, którego sad istotnie zasluguje na zaufanie, i zapytajmy,

dlaczego mu ufamy? Dlatego, ze nie odrzucal krytyki swojej opinii i postepowania”[1]. Mill

 

proponuje wiec proste kryterium rozstrzygajace o tym, kogo mozna uznac za autorytet.

Autorytetem jest nie ten, kto za takowy uchodzi, ale ten, kto potrafi swoimi czynami

 

i argumentami obronic poglady, które glosi, kto jest otwarty na dyskusje i chetny do

prezentowania swoich przekonan.

 

Niniejsza ksiazka przyjmuje krytyczna perspektywe Milla w refleksji nad zyciem

 

i dzielem Jana Pawla II. W powszechnym odczuciu polski papiez byl autorytetem. Niestety,

 

z analizy jego pogladów i dzialan wynika, ze nie zaslugiwal na to miano, a urzeczywistnienie

gloszonych przez niego pogladów a urzeczywistnienie gloszonych przez niego pogladów

 

groziloby wprowadzeniem w Polsce zasad panstwa wyznaniowego. Ponadto unikal on

dyskusji ze swoimi oponentami, nie staral sie przekonac do swoich racji tych, którzy watpili,

a jego pontyfikat byl okresem czystek i zabijania wewnetrznej debaty w obrebie Kosciola.

 

W swietle przedstawionych w tej ksiazce faktów Jan Pawel II byl zamkniety na krytyczne

 

argumenty i dogmatyczny, a wiele niewygodnych zjawisk zwiazanych z jego pontyfikatem

Kosciól katolicki ukrywa do dzis.

 

Po smierci papieza nie zostala w Polsce podjeta rzeczowa dyskusja na temat jego

pontyfikatu. Wciaz zdecydowana wiekszosc polityków i dziennikarzy ma do papieza

podejscie wyznawcze. Entuzjasci Jana Pawla II unikaja uczciwego rozliczenia jego

pontyfikatu, dbajac, aby niewygodne fakty nie przedostaly sie do opinii publicznej.

 

W kategoriach Milla oznacza to, ze Jan Pawel II nawet posmiertnie zajmuje pozycje despoty.

 

Autorytetem dla Milla byla osoba, która w otwartej debacie i w ogniu krytyki potrafila

obronic swoje dokonania. Despota unika debaty i zamyka usta oponentom. Papiez juz nie

zyje, ale wciaz nie ma rzeczowej dyskusji na temat jego osiagniec. Niniejsza ksiazka stanowi

próbe przelamania tego impasu i dokonania krytycznej analizy pontyfikatu Jana Pawla II.

 

Narodziny kultu

 

Aby utrwalic wizerunek Jana Pawla II jako niekwestionowanego autorytetu,

 

wiekszosc polskich mediów stosowala rózne, niekiedy ekwilibrystyczne triki chroniace

papieza przed krytyka. Warto zwrócic uwage, ze wiele lat przed smiercia tytulowano go

mianem „Ojca Swietego” lub „Jego Swiatobliwosci”, stawiajac go tym samym ponad

porzadkiem demokratycznej debaty. Jego zycie, poglady, dzialania polityczne, a nawet

smierc, nie byly w tym ujeciu czescia porzadku ludzkiego, lecz przyjmowaly charakter

religijnej misji. Jak slusznie wskazywal Karol Janowski w jednym z nielicznych tekstów

krytycznych wobec kultu papieza: „Krytyczna refleksja nad fenomenem papieza Polaka,

rzeczowa analiza jego pontyfikatu byla (i nadal jest) tlumiona badz przemilczana i wrecz

niedopuszczalna, watpliwosci potepiane, a krytyka (w tym satyra) scigane prawnie.

 

Ponadto zyskuje na mocy tendencja do lokowania jego mysli, gestów, wyrazen w obszarze

chronionym, z którego «nieuprawnione» czerpanie jest traktowane z którego

 


«nieuprawnione» czerpanie jest traktowane jako czyn nieetyczny, wzbudzajacy obrzydzenie

badz uwlaczajacy i profanujacy jego pamiec”[2].

 

Jego wplyw na spoleczenstwo badano nie w kategoriach socjologicznych, lecz

moralno-religijnych, i stad oparta na watlych przeslankach teza o powstaniu „pokolenia

 

JPII”. Ewolucja postaw Polaków, jak tez tym bardziej ich dzialan, nigdy nie wskazywala na

istnienie czegokolwiek w tym rodzaju, a mimo to powazni naukowcy debatowali o

„pokoleniu JPII”, którego glównym wyznacznikiem miala byc pamiec o niedawno zmarlym

papiezu.

 

Jan Pawel II od poczatku pontyfikatu byl przedmiotem kultu, podsycanego przez

media i przedstawicieli wszystkich znaczacych partii politycznych. Jak trafnie pisze

Janowski: „Jego postac adorowano, czemu ani on sam, ani Kosciól w Polsce sie nie

sprzeciwial (pomniki, nazwy ulic, placów i gór, patron szkól, przyznawanie honorowego

obywatelstwa przez miasta, specjalne adresy z wyrazami uwielbienia, tytuly honoris causa

oraz instytucje – w znacznej mierze finansowane z budzetu panstwa – kultywujace jego

 

wielkosc, swietosc i dokonania). Jeszcze za zycia Jan Pawel II byl kreowany na istote o

nadludzkich – Pawel II byl kreowany na istote o nadludzkich – nieogarnietych ludzkim

rozumem – cechach”[3].

 

W tym kontekscie warto zwrócic uwage, ze Jan Pawel II nie tylko nalezal do

najbardziej charyzmatycznych i medialnych papiezy ostatnich dekad, ale tez byl

 

przywódca niezwykle zarozumialym, który z wyrazna satysfakcja i bez zadnych oporów

pielegnowal rózne formy czci wlasnej osoby. Polskie media bynajmniej go w tym

balwochwalczym kulcie nie ograniczaly; przeciwnie – wrecz do niego zachecaly. Juz za zycia

Jana Pawla II slyszelismy, ze papiez byl zarówno wielkim duchownym, jak tez osiagnal

 

doskonalosc na wielu innych obszarach aktywnosci. Moglismy sie zatem dowiedziec, ze byl

wybitnym poeta, genialnym mezem stanu, najwiekszym bojownikiem o pokój, wspanialym

pedagogiem, najmadrzejszym filozofem czy niezwykle spostrzegawczym psychologiem.

 

Za zycia obdarzono papieza tyloma superlatywami, ze trudno znalezc taki obszar dzialania, w

którym nie bylby uznany za niepodwazalny autorytet. Kilka lat temu polscy czytelnicy mogli

sie nawet dowiedziec, ze Jan Pawel II byl najwiekszym swiatowym ekspertem od

 

spoleczenstwa informacyjnego. Taka teze postawila w swojej ksiazce Oblicza ubóstwa

 

w spoleczenstwie w swojej ksiazce Oblicza ubóstwa w spoleczenstwie informacyjnym[4]

profesor ekonomii Agnieszka Szewczyk. Nauki papieza stanowia dla niej przewodnik

 

do zbadania problematyki, na której Jan Pawel II z pewnoscia sie nie znal i która nigdy sie nie

zajmowal. Pod tym wzgledem autorka idzie dalej niz wielu badaczy bloku wschodniego

 

z poczatku lat piecdziesiatych, którzy co prawda obowiazkowo cytowali wypowiedzi Stalina

 

na kazdy mozliwy temat, ale czesto w swoich publikacjach przemycali tresci niemajace nic

wspólnego z „madrosciami” radzieckiego przywódcy.

 

Niestety, Szewczyk nie tylko na co trzeciej stronie obdarowuje nas obszernym cytatem

z dziel papieza, ale, co gorsza, jej wlasne przemyslenia i oceny wpisuja sie w poetyke

papieskich rozwazan. Na dodatek przeocza ona olbrzymia literature na wybrany przez siebie

temat, ograniczajac sie jedynie do tradycji katolickiej, wyznaczonej wlasnie przez postac

polskiego papieza i jego poprzedników. Stad tez w obszernej bibliografii mozna sie natknac

na dwadziescia osiem dziel Jana Pawla II i mnóstwo tekstów pisanych przez zwolenników

 

katolickiej ortodoksji. Najbardziej rzeczowymi i najczesciej przywolywanymi raportami na

temat spoleczenstwa informacyjnego sa dla autorki nie spoleczenstwa informacyjnego sa dla

autorki nie ekspertyzy OECD czy Eurostatu, ale sprawozdania papieskich instytutów

badawczych. Zamiast znanych analityków spoleczenstwa informacyjnego w roli

 

autorytetów pojawiaja sie… papieze: oprócz Jana Pawla II takze Pawel VI i Pius XII.

 


Ten przyklad jest niezwykle reprezentatywny dla podejscia do Jana Pawla II w Polsce.

Od lat pojawiaja sie zdumiewajace tezy na temat osiagniec papieza, a im jest ich wiecej, tym

wieksza jest obawa przed ich zakwestionowaniem. Kilka lat temu, gdy wbrew zywionym

 

w Polsce oczekiwaniom papiez nie zostal uhonorowany Pokojowa Nagroda Nobla, moglismy

 

uslyszec nieoczekiwane slowa pocieszenia: nie powinnismy byc rozczarowani, poniewaz

wielkosc papieza przewyzsza wszelkie ziemskie tytuly i nagrody. Nie jest on bowiem

zwyklym smiertelnikiem, który, jak „my wszyscy”, ma codzienne bolaczki i problemy. Papiez

 

„nie pochodzi z ludzkiego swiata”, co jednak nie przeszkadza mu byc wielkim poeta, mezem

stanu, bojownikiem o pokój, wychowawca, etykiem, filozofem czy socjologiem.

Niewatpliwie jest on najlepszy we wszelkich dziedzinach, wiec gdyby tylko zechcial,

 

otrzymalby trofeum w kazdej specjalnosci. Jednak jako otrzymalby trofeum w kazdej

specjalnosci. Jednak jako istota nadprzyrodzona nie oczekuje zadnych laurów, gdyz obce sa

mu ambicje zwyklych smiertelników. Z tej perspektywy przyznanie Nobla papiezowi jedynie

by go urazilo, cóz bowiem znacza nagrody za dzialania na rzecz ziemskiego pokoju dla istoty

tak wielkiej jak Karol Wojtyla?

 

Te z pozoru zabawne wydarzenia medialne dotyczyly jednak równiez spraw waznych.

Oto ktos osmielal sie zwrócic uwage, ze polski papiez chronil pedofilów. Jak reagowaly

media i politycy glównego nurtu? Wiekszosc lekcewazyla sprawe, a nieliczni, którzy ja

zauwazali, prezentowali te doniesienia jako niewiarygodne sensacje.

 

Niewygodne fakty dotyczace papieza byly przedstawiane jako mity, a mity dotyczace

jego rzekomej doskonalosci we wszystkich mozliwych dziedzinach – jako fakty. Zarazem

glosy krytyczne czestokroc byly infantylizowane. Czy naprawde Jan Pawel II mial

dyskryminacyjne poglady na temat kobiet? Niemozliwe, skoro ojciec swiety milowal

wszystkie kobiety. Ostatecznie bezkrytyczna aprobata pogladów papieza blokowala i wciaz

blokuje powazna debate nad wieloma problemami, utrzymujac dyskryminacyjny status

 

quo w odniesieniu do sytuacji kobiet, mniejszosci ,mniejszosci seksualnych czy ateistów.

 

Podobna strategie politycy i publicysci stosuja wzgledem papieskich kompetencji

filozoficznych. Na poczatku istnieli jeszcze watpiacy. Papiez wielkim filozofem? Patriota,

Polak, maz stanu – zgoda, ale filozof? Filozof – odpowiadano. Choc nie taki zwyczajny

 

– to medrzec nad medrcami. Dopiero gdy zdamy sobie sprawe, ze Karol Wojtyla osiagnal

pozycje nadprzyrodzonego autorytetu, stanie sie dla nas zrozumiala bezkrytyczna aprobata

nauk papieskich i ich filozoficznej tresci. Jezeli jednak przyjrzymy sie im blizej, okaza sie one

zbiorem banalnych i malo nowatorskich refleksji, które w zadnym wypadku nie moga

 

konkurowac z dorobkiem teoretycznym XX-wiecznej humanistyki. Sa to obiegowe formuly,

pojawiajace sie w wiekszosci wystapien przedstawicieli kleru. Trudno jest ich bronic czy

krytykowac je z perspektywy filozoficznej, bo nic konkretnego nie zawieraja; mozna

 

ewentualnie zastanawiac sie nad ich sensem ideologicznym lub religijnym. Tymczasem

prawie wszyscy polscy politycy i publicysci uznaja wystapienia Wojtyly za mowy

poruszajace najbardziej fundamentalne problemy filozoficzne wspólczesnosci.

 

W tej maskaradzie najwiekszym winowajca nie byl sam papiez, który, jak kazdy

przywódca, walczyl o wplywy i wladze, lecz jednomyslne polskie elity. Sam papiez pod

koniec zycia stal sie maskotka mediów, które nim manipulowaly, wykorzystywaly go do

nakrecania spirali ogladalnosci i czerpaly radosc ze zblizen kamery na postac umierajacego,

starego czlowieka. Odslanialy najbardziej intymne wymiary jego zycia, pokazywaly jego

slabosc, po czym zachecaly do dalszej konsumpcji papieza jako narodowego bóstwa,

przedmiotu komercyjnej czci. Papieskie zycie rozgrywalo sie wedle scenariusza, który

niemiecki pisarz Patrick Süskind nakreslil w swojej ksiazce Pachnidlo. Jej glówny

 

bohater to twórca perfum poszukujacy idealnego zapachu. Gdy wreszcie udalo mu sie

osiagnac wymarzony cel, wylal na siebie pachnaca substancje, a dziki tlum w szalenstwie

rzucil sie nan i go pozarl.

 


Polskie media ulegly podobnej fascynacji. Wlasna rzeczywistosc, pelna klamstw,

cynizmu i okrucienstwa, staraly sie wzbogacic, sycac sie obrazami cierpiacego starca, którego

choremu cialu przypisywaly nadprzyrodzone atrybuty. Rzeczywisty papiez w tej szalonej

maskaradzie odgrywal drugorzedna role. Pod koniec zycia nikt go juz w Polsce nie sluchal;

byl on jedynie przedmiotem autorytarnego kultu ze strony bezkrytycznych mediów.

 

Widzac ten smutny cyrk, chcialoby sie zawolac, ze król jest nagi, bo przeciez papiez

nie mial zadnego z atrybutów, które mu przypisywano. Nie byl mezem stanu, lecz przywódca,

który, jak inni wladcy, zabiegal o realizacje interesów swojego kraju; nie byl wielkim

 

etykiem, ale doktrynerskim obronca katolickiej ortodoksji; nie byl wielkim filozofem, lecz

jedynie przecietnym komentatorem swietego Tomasza; nie byl wielkim poeta ani

sportowcem. Tryumfujacy autorytaryzm. Nielatwo o krytyke autorytaryzmu w kraju, w

którym zgodnie z panujacym dyskursem autorytet stanowi skuteczne remedium na wszelkie

problemy. Papiez mial wyleczyc ludzi z ich wad i wytyczyc prosta, a zarazem pozadana

moralnie sciezke postepowania. W jej centrum sytuowala sie religia katolicka z hierarchia

koscielna oraz przeswiadczeniem o istnieniu „Pana” i poslusznych mu „wiernych”.

Przedluzeniem i dopelnieniem hierarchicznej religii byl model rodziny patriarchalnej,

w ramach której wladza mezczyzny jest naturalna i konieczna. Zachowany jest tu ten sam typ

relacji, co miedzy klerem i jego podwladnymi: oparte na irracjonalnych przesadach

 

arbitralne panowanie. Model ów dominuje równiez na polu ekonomicznym, gdzie pod

eufemistycznymi wezwaniami do pojednania kryje sie usankcjonowanie niesprawiedliwych

stosunków spolecznych.

 

Autorytaryzm panuje zreszta nie tylko w kosciele, domu i na rynku; przenika równiez

do edukacji, kultury i polityki, okreslajac mechanizmy reprodukcji spoleczenstwa.

 

A...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin