Bryant_Jenny_Milosc_i_uprzedzenie.pdf
(
603 KB
)
Pobierz
93370287 UNPDF
JENNY BRYANT
Miłość
i uprzedzenie
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Doktor Eryl Thomas miała wrażenie, że jej podróż ze Środ
kowej Anglii do Walii nigdy się nie skończy. Choć był dopiero
początek czerwca, panował nieznośny upał, a piątkowy ruch na
szosach czynił jazdę wyjątkowo uciążliwą. Przede wszystkim
jednak lękiem napawała ją myśl o powrocie w rodzinne strony.
Kiedy więc opuściwszy ponure rejony krainy węgla dotarła do
podnóży Cader Idris, zadała sobie pytanie, czy mądrze postąpiła,
przyjmując posadę lekarza rodzinnego w miejscowości, gdzie
tyle niegdyś przecierpiała.
Wyniosła góra, zwana po angielsku Tronem Króla Idrisa,
zdawała się pełnić straż nad położonymi w tej części Walii licz
nymi wioskami i miasteczkami. A szczególnie nad miejscowo
ścią Dynas, gdzie Eryl przyszła na świat, a którą po latach opu
szczała z rozpaczą w sercu. W cieniu tej góry zmarła jej matka,
gdy Eryl była jeszcze dzieckiem; tu praktykę lekarską prowadził
jej ojciec, nim i on odszedł z tego świata. I wreszcie tutaj właśnie
Eryl przeżyła swoją pierwszą wielką miłość, która przyniosła jej
jedynie gorzkie rozczarowanie.
Czy zdoła podjąć w tym samym miejscu normalne życie?
Zwolniła, zjechała na pobocze wąskiej drogi i zaparkowała
obok wielkiego głazu, który niemal całkowicie zasłonił samo
chód. Dobrze znany krajobraz niewiele się zmienił. Oczom Eryl
ukazał się ten sam wspaniały widok rozległej i pustej walijskiej
doliny, gdzie o istnieniu cywilizacji świadczyły jedynie dalekie,
rzadko rozrzucone siedziby farmerów i pasące się wśród skał
stada owiec.
6
MIŁOŚĆ I UPRZEDZENIE
Wysiadła z auta, rozprostowała kości i przeczesała palcami
swoje krótkie, wijące się włosy o rudawym odcieniu. Zrzuciwszy
pantofle, przeszła się z przyjemnością bosymi stopami po mięk
kim mchu. Na koniec podniosła głowę ku królewskiej górze
i wciągnęła w płuca czyste, ożywcze powietrze, chłonąc z roz
koszą ostre zapachy dzikiego tymianku i wrzosu.
Nagły powiew wiatru szarpnął jej spódnicę, wydymając ją
niby żółty spadochron. Walcząc z nieposłuszną spódnicą i wy
mykającą się spod paska bluzką, Eryl zaśmiała się wesoło. Co
kolwiek czeka mnie w Dynas, pomyślała, będzie to o niebo le
psze od dotychczasowej pracy w ogromnym, podobnym do fa
bryki ośrodku zdrowia na przedmieściu Birmingham, przez który
przepływał nie kończący się strumień anonimowych pacjentów,
a lekarz nigdy nie miał czasu zająć się cierpiącym człowiekiem,
ograniczając się z konieczności do jego bezosobowego, chore
go ciała.
Eryl nie tak wyobrażała sobie powołanie lekarza, toteż sko
rzystała z pierwszej sposobności, aby się stamtąd wyrwać.
Była przekonana, że praca w Dynas stworzy jej zupełnie in
ne możliwości. Jeśli nawet od jej wyjazdu wiele się tam zmie
niło, to jednak coś z dawnego ducha musiało się w miasteczku
ostać.
Kiedy w czasopiśmie medycznym przeczytała ogłoszenie
o wakującej posadzie lekarza internisty w prywatnej lecznicy
w Dynas, w pierwszej chwili postanowiła je zignorować. Dopie
ro po dłuższym namyśle zdecydowała się wysłać podanie. Bar
dzo się zdziwiła, kiedy zamiast spodziewanego listu, po niedłu
gim czasie odebrała telefon od współwłaściciela lecznicy, dokto
ra Trefora Dillona.
- Wybieram się wkrótce w pani okolice - usłyszała w słu
chawce - proponuję więc, żebyśmy się spotkali w dowolnym
miejscu w Birmingham.
MIŁOŚĆ I UPRZEDZENIE
7
Eryl była zaskoczona. Nie sądziła, aby jej skromne podanie
zasługiwało aż na osobistą wizytę. Po odłożeniu słuchawki udała
się po poradę do starszego kolegi lekarza i opowiedziała mu
o telefonie.
- Nie widzę w tym nic szczególnego - odparł. - Powiedział
przecież, że wybiera się w te okolice. Zresztą nie zdziwiłbym się
też, gdyby przyjechał specjalnie. To naturalne.
- Co w tym widzisz naturalnego?
- Jak to co? Chodzi przecież o pracę w Walii, a ty jesteś
Walijką. Nie rozumiesz? - zaśmiał się kolega. - Zresztą może
twoja sława rozeszła się już po świecie i nie może się doczekać,
kiedy cię zobaczy?
- Akurat! - odparła Eryl z zakłopotanym uśmiechem.
Decydujące spotkanie odbyło się w hotelu w Birmingham.
Rozmowa upłynęła w miłej atmosferze, a jej wynik przeszedł
wszelkie oczekiwania Eryl. Doktor Dillon zaproponował jej ob
jęcie posady od zaraz, a także służbowe mieszkanie. Na doda
tek okazało się, że lecznica mieści się w tym samym budynku,
w którym ojciec Eryl miał kiedyś swój gabinet.
Czy ujmujący starszy pan wiedział o tym i wybrał ją dlatego,
że znał jej ojca? A może, dowiedziawszy się o jego śmierci,
ciekaw był, co dzieje się z resztą rodziny?
Siwowłosy Walijczyk najwidoczniej posiadał dar czytania
w cudzych myślach, bo przyjrzał się Eryl i oznajmił:
- Jestem pod wrażeniem pani osiągnięć zawodowych. Tak,
wiem, że pochodzi pani z Dynas, jak również to, że pani ojciec
prowadził tam praktykę lekarską. Nigdy jednak nie miałem przy
jemności go poznać, więc o nepotyzmie nie może być mowy.
Mówiąc to, doktor Dillon obdarzył ją szelmowskim uśmiesz
kiem, w którym było tyle przyjaznego ciepła, iż poczuła się,
jakby miała do czynienia z kimś bliskim, a nie potencjalnym
szefem i lekarzem o poważnym stażu.
8
MIŁOŚĆ I UPRZEDZENIE
Teraz więc, stojąc u stóp góry, przywołała w pamięci tamten
uśmiech, aby odpędzić niespokojne myśli. Musi postarać się na
nowo ułożyć sobie życie w miejscu, skąd pochodzi, nie bacząc
na to, co było kiedyś. Musi znaleźć w sobie dość siły na to, aby
raz na zawsze pozbyć się upiorów przeszłości.
W tej samej chwili spostrzegła jadący z góry z dużą szybko
ścią samochód. Jakiś zwariowany poszukiwacz silnych wrażeń,
pomyślała z irytacją o kierowcy, którego twarz mignęła jej za
szybą. Widząc, że jedzie wprost na jej mało widoczny samochód,
pospiesznie wsunęła stopy w pantofle i machając rękami, wy
biegła na środek szosy. Kierowca zahamował z głośnym piskiem
opon, spod których posypał się żwir, o krok przed maską auta
Eryl.
Z okna samochodu wychyliła się opalona twarz młodego męż
czyzny. Jego piwne oczy kipiały złością.
- Co pani najlepszego wyprawia? - krzyknął. - Mogłem za
bić siebie i panią!
Szkot, domyśliła się, rozpoznając charakterystyczny akcent.
A sądząc po ciemnej opaleniźnie - lekkoduch i playboy nie ma
jący nic do roboty prócz wylegiwania się na Riwierze.
- Jak pan śmie tak mówić! - oburzyła się. - To pan stwarza
śmiertelne niebezpieczeństwo!
Mężczyzna otworzył usta, jakby zamierzał dać jej ostrą od
prawę, ale się rozmyślił.
- Proszę zjechać na bok, bardzo się spieszę.
- Pewnie na jakąś szampańską balangę - rzuciła zjadliwie.
Puścił jej słowa mimo uszu.
- Proszę cofnąć samochód tam, na puste pobocze, i pozwolić
mi przejechać.
Nie mając ochoty wdawać się na tym upale w awanturę, po
słusznie cofnęła samochód, a gdy auto nieznajomego popędziło
w dół z prędkością równie niebezpieczną jak poprzednio, zapi
sała numer rejestracyjny na skrawku papieru.
Plik z chomika:
lid7op.pl
Inne pliki z tego folderu:
McArthur_Fiona_Szczesliwe_zakonczenie.pdf
(543 KB)
Drake_Dianne_Nowa_klinika.pdf
(567 KB)
Metcalfe_Josie_Wedrowcy(1).pdf
(491 KB)
Metcalfe_Josie_Oczywisty_wybor.pdf
(608 KB)
Kingsley_Maggie_Zielarka_M206.pdf
(699 KB)
Inne foldery tego chomika:
Harlequin Medical
Harlequin Medical(1)
Harlequin Medical(2)
Harlequin Medical(3)
Harlequin Medical(4)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin