Czarny Karzeł.txt

(1 KB) Pobierz
Dusza ucieka do gwiazd
Przyjacielem tchórzy zawsze był czas
Dusza ucieka do gwiazd
Przyjacielem tchórzy zawsze był czas


Dialogi prowadzone z próżniš, co ma tendencję
Do przybierania form, coraz groniej i więcej
I częciej rozmawiam z przestrzeniš w czterech cianach
Co traci ludzki kształt, każdego rana

Kłamie chowajšc się w zgaszonym wietle
Mówiono mi zawsze, że marzenia sš lekkie
Tak ciepłe i słodkie, spowite pięknš lunš
Kiedy zamknę oczy, to na pewno odfrunš


Zabierzesz mi jedyny punkt odniesienia
A co cię obchodzi, że naprawdę go nie ma
To mój własny dramat i głębia mojej głowy
Przestań mnie uwiadamiać, nie jestem gotowy

Przyjšć do wiadomoci, że dla mnie nie ma jutra
Tylko zapętlone dzisiaj, naprawdę smutna
Sceneria, on tam wisiał, gnił na swojej szubienicy
Ostatni pocišg zwiał, a ja pozostałem z niczym


Ten sam smród
Czołgam się w gównie żebrajšc o zmiany
Wciekły brud
I nie mów mi, że to przejciowe stany
Zabierz mnie
Tam gdzie z myli zawsze możesz tworzyć postacie
Tak mocno chcę
Ukryć przed sobš prawdę, którš wy już dobrze znacie

Ten sam smród
Czołgam się w gównie żebrajšc o zmiany
Wciekły brud
I nie mów mi, że to przejciowe stany
Zabierz mnie
Tam gdzie z myli zawsze możesz tworzyć postacie
Tak mocno chcę
Ukryć przed sobš prawdę, którš wy już dobrze znacie


I jeli mnie słyszysz, i jeli istniejesz
Spraw by deszcz goršcych gwiazd, podpalił całš ziemię
Sam nie mam odwagi, o litoć cię proszę
Ten, co ma czarny kaptur i błyszczšcš kosę

To koniec, rozumiesz? Ich kły sš coraz bliżej
Jestem tak kurwa zły, że sam sobš się brzydzę
Z dnia na dzień, po ziemi chodzš takie zera
Co nie chcš już żyć, ale bojš się umierać
Zgłoś jeśli naruszono regulamin