BENIOWSKI.doc

(168 KB) Pobierz
BENIOWSKI

BENIOWSKI

Słowacki J; Beniowski, oprac. Alina Kowalczykowa, wyd. IV zmienione, Kraków 1996, BN I, Nr 13/14.

 

I.                     OKOLICZNOŚCI.

Daty. Beniowski ukazał się w Paryżu w połowie maja 1841. Brak danych które pozwalałyby określić czas rozpoczęcia poematu i powstania poszczególnych jego części. W przybliżeni te daty można ustalić dzięki notkom kalendarzyka przyjaciela poety, Leonarda Niedźwiedzkiego. Wynika z niego, że 9 lutego 1840 Słowacki czytał I pieśń Beniowskiego. Wnioskuje się zatem, ze rozpoczął poemat w końcu 1839. Wersja ostateczna była gotowa przed 28 kwietnia 1841. Zawarte w Towerze aluzje do wydarzeń współczesnych pozwalają tez określić przypuszczalny termin ukończenia poszczególnych pi8eśni. Od II do V były pisane miedzy lutym a listopadem 1840. Po uczcie u Januszkiewicza (25 XII 1840) upamiętnionej słynnymi improwizacjami Słowackiego i Mickiewicza zostały wprowadzone zmiany co najmniej do pieśni IV i V, wtedy tez powstało zakończenie poematu. Tytuł. Sugeruje, że poemat będzie stanowił kolejna wersję fabularnego przetworzenia żywota Maurycego Augusta Beniowskiego (ok. 1746-86) opisanego w jego Pamiętnikach wydanych w 1790 w języku angielskim (pisane tyły po francusku). Niezwykle awantury Beniowskiego stały się kanwą dla opowieści fabularyzowanych , pisanych m.in. prze pisarzy niemieckich francuskich. Awanturnicza, heroiczna i wielkiej miary patriotyzmu biografia rozgrywająca się w scenerii kilku kontynentów opowiedziana przez jej bohatera (często daleko odbiegała od faktów)fascynowała współczesnych. Słowacki już w pierwszych strofach dał znać, że nie tworzy eposu hagiograficznego i ze związek miedzy historycznym prototypem a bohaterem utworu będzie nader swobodnie traktowany, zmienił Maurycemu dalsze imiona ( Maurycy Kazimierz Zbigniew zamiast Maurycy August) i stylizował go na zwykłego polskiego szlachcica. Polemiczny zamysł.  U genezy Beniowskiego leżał ponoć zamiar polemiczny: chęć rozprawienia się z krytyką emigracyjną, która z perfidna złością witała kolej\, wydawane po powrocie Słowackiego z podróży na wschód tomy poetyckie. Najbardziej napastliwym antagonistą był wtedy Stanisław Ropolewski. W artykule opublikowanym w „Młodej Polsce” (21 III 1839) zarzucał poecie brak nuty narodowej. Ostro skrytykował tez  Balladynę, w której wypatrzył tylko niedorzeczność i śmieszność, jej autora zaliczył do „nieprawych dzieci Byrona”.Za nim podobne uwagi powtarzali inni krytycy. Nie mniej zabójczą niż takie recenzje była atmosfera otaczająca Słowackiego. W prywatnych listach emigrantów pełno złośliwych docinków na temat poety (m.in. u Goszczyńskiego, Witwickiego, Zaleskiego, Seimieńskiego, Januszkiewicza). Gdy praca nad pierwszymi pięcioma księgami była ukończona zaszło wydarzenie, które zadecydowało o zmianach w ich obrębie. 25 XII 1949 r. Eustachy Januszkiewicz wydal ucztę na cześć Mickiewicza, który powrócił do Paryża z Lozanny.  Przy kolacji Słowacki wystąpił z improwizacją w której oddał hołd Mickiewiczowi, ale i o sobie mówił w tonie, który później uznano za wyraz niewłaściwej dumy. Wielkim wydarzeniem wieczoru była odpowiedź Mickiewicza. Mówił o powołaniu poety, i o tym, że Słowackiemu brak miłości i wiary. Ważnym było jednak to że Słowackiemu odpowiedział, ze uznał go godnym takiej odpowiedzi. W komentarzach prywatnych znalazła odbicie cała niechęć emigranckiego środowiska do słowackiego. Przeinaczano ton obu improwizacji, coraz mocniej uwypuklając niestosowność Słowackiego i wzniosłość Mickiewicza. Słowacki czekał na sprostowanie ze strony Mickiewicza, ale nie doczekał się go.  Słowacki zdecydował więc ostro rozprawić się z przeciwnikami, a (jak twierdzi Józef Tretiak) „skłonności ku takiej rąbaninie miał on i przedtem dość”.  Uderza wyrosły ze skłócenia z emigracją zamysł polemiczny, chęć zemsty nad przeciwnikami. Tak bardzo jest on przez poetę wyeksponowany, ze dopiero potem zaważa się inne zamiary: osobista refleksję nad stanem duchowym Polaków, autokreacyjny charakter poematu, dominacje  odautorskiego „ja” nad całym tekstem. Prowokacje poety. Można by odwrócić tę gradację i ujrzeć w Beniowskim przede wszystkim niezwykły iż znakomity autoportret artysty, triumfalna wobec świata autokreacje siebie-poety, arcywygodnym ku temu pretekstem był zmasowany atak jedynego liczącego się kręgu opiniotwórczego emigracji. . Milczenie ogółu, jeśli towarzyszy kolejnym edycjom ma dla poety moc zabijającą. Doświadczył go Słowacki po wydaniu I i II tomu Poezyj q 1832. Potem poeta zmienił strategię, tom trzeci poprzedził przedmową w której z rozmysłem obraził Mickiewicza i otaczanych go emigrantów. Uraza do Mickiewicza narosła kilka miesięcy wcześniej po potępieniu doktora Becu w III cz. Dziadów. Również ten trzeci tom Poezyj został zlekceważony, poza głosem właśnie Mickiewicza, który w „Pielgrzymie Polskim” nie wspomniał o dziełach poetyckich Słowackiego, a tylko pogardliwie skomentował parę fragmentów skierowanego przeciw niemu wstępu. Powrót Słowackiego do Paryża (w 1838) został starannie przygotowany. W 1838 ukazał się Anhelli, wcześniej w „Młodej Polsce” wydrukowano jego obszerny fragment. Prasa zapowiadała tez, ze nie długo ukażą się drukiem Trzy poematy, Poema Piasta Dantyszka, wkrótce potem Słowacki opublikował Balladynę (1839) i Lillę Wenedę (1840). Serii znakomitych dzieł, ale zostały przyjęte z krzywdząca niesprawiedliwością. Złośliwym recenzjom towarzyszyły nie miej złośliwe plotki o poecie. Zatem kolejność literackich wydarzeń tak się badaczom układa: poeta przez kilka lat zabiega o uznanie, potem dochodzą go krzywdzące głosy krytyków, Słowacki podejmuje niemal desperacko obronę i odnosi zwycięstwo w Beniowskim. Tak zgodnie z sugestiami poety interpretuje się ten ważny dla genezy fragment biografii autora tka wizją układu relacji miedzy Słowackim a krytyką nie współgra zawartość wspominanych tomów poetyckich. Jeśli Słowackiemu zależało na dobrej opinii recenzentów, to obrał nieskuteczną taktykę, gdyż  w każdym z owych tomów znalazły się utwory obrażające czytelników. W Anhellim wyszydził emigracyjne spory, w Poema Piasta Dantyszka zamieścił parodystyczna aluzje do współczesności Polaków, Balladynę uzupełnił szyderczym epilogiem, do tomu z Lillą Wenedą [i] nadał najostrzejszą inwektywę przeciwko rodakom. W kwietniu 1841 r., tuż przed Beniowskim opublikował felieton Noc letnia, w którym obraźliwe intencje były wyrażone wprost i manifestowane z pychą. Czy zależało wic Słowackiemu na pozyskaniu przychylnego zainteresowania czytelników, czy tylko dążył do rozgłosu? Świadomie przecież prowokował ataki. Ważniejsze była na pewno, że to co tym razem opublikuje zostanie uważnie przeczytane. Szło tez i o pognębienie przeciwników. Wskazywało na to tez podkreślanie w Beniowskim ,ze wzorcem gatunkowym poematu był Don Juan. Beniowski stał się triumfalna  kreacja konterfektu siebie-artysty. Od lat Słowacki marzył o poetyckiej autoprezentacji przed szeroką publicznością. We wcześniejszych utworach Słowacki eksponował w autoportrecie  najpierw romantycznie niezwykła, wrodzona wrażliwość artysty, dramatyzm wyobcowania, obracania się w kręgu nieszczęśliwej miłości i myśli o śmierci, później mocniejszy akcent padał na moc ducha, związek wyobraźni z historią, odrzucenie przez rodaków i przedwczesna zgorzkniałość samotności.  Beniowski kształtuje autoportret diametralnie inny. Przysłonięty jest przez opowieść o panu Beniowskim i literackimi polemikami, lecz spoza nich wyjawia się niemal w każdej strofie „ja-poeta”, natchniony marzyciel, arcysztukmistrz, świetny szyderca. Autoportret ten wyjawia się zarówno z nie pozbawionych ironii słów narratora o siebie, o tym kim jest,  jak ze wstawek wspomnieniowych, bowiem także ich celem nie była rekonstrukcja biografii własnej drogi życiowej lecz prowadzeni do prezentacji poety takim jakim jest obecnie.

II. POETYKA DYGRESYJNEGO POEMATU

Poemat i wirtuozerstwo dygresji. Najpierw uderza w Beniowskim wirtuozerstwo formy. Od pierwszych taktów poematu Słowacki jakby od niechcenia je demonstruje: przez wybór poematu dygresyjnego jako gatunku, wybór oktawy jako strofy, wtrącając czerstwo pochwały własnego arystowstwa (ni szkodzi że są autoironiczne). Poemat dygresyjny to utwór o charakterze fabularnym,, o luźnej, fragmentarycznej kompozycji, najczęściej wiązanej prowadzącym motywem podróży bohatera. Nad warstwą fabularna dominuje jednak  swobodny, pen dygresji tok wypowiedzi narratora, kształtowany na pozór bez dbałości o rygory kompozycyjne. Odbiega się wielokroć od toku opowieści, znajduje w niej coraz to nowe preteksty dla wtrącania osobistych wyznań, polemik, snucia różnych refleksji, autotematycznych deklaracji. Wszystko to w nieustającym dialogu z czytelnikiem do którego uczuć i sądów narrator ciągłe się odwołuje. Słowacki do pierwszych publikowanych utworów podkreślał ich literackość, zamiar swobodnego czerpania ze świetnych wzorców, traktując sztukę jako wspólny dorobek poprzedników, podejmowany i kształtowany dalej przez następców. Rozwijanie, dalej, wyżej, przemienianiem cudzych i własnych wcześniejszych koncepcji to był sposób pisania. Uważał ze to nie słabość skłania poetę do zapożyczeń z innych utworów, lecz one znakiem świetności, artyzmu kontynuacji. W tym duchu postępując Słowacki w Beniowskim wielekroć sygnalizował  jego związek z Don Juanem., z góry podkreślając tym samym miarę własnego artyzm, jak eksponowana tendencję dzieła: polemika ze współczesnością, zwycięskie stracie z krytykami. . Powoływał się w Beniowskim na kilka wzorów: Jerozolima wyzwolona Tassa, Orland szalony Ariosta, Szekspir , Dante. Ale podobnie jak jeden tylko jest w poemacie wielki przedziwny wieszcz, Mickiewicz, tak podobnie polemicznym tłem jest tylko jeden utwór, Pan Tadeusz. Sposób prowadzenia wątku fabularnego  i dygresji w Beniowskim  sprawia, że jedno i drugie  zdaje się kunsztowna zabawa autora, odbijającą jego zmienne nastroje. Rozdział na część fabularną i dygresje i wynikający stąd fragmentaryzm są istotą konstrukcji romantycznego poematu dygresyjnego. Badacze za narratorem traktowali dwie warstwy dział jako odrębne i przeplatające się: odsadzony swobodnie w tle historii poemat biograficzny i partie dygresyjne. Traugutt zauważył ze są to podziały sztuczne. Są tu bowiem dygresje obszerne, całości zdecydowanie wycięte z tekstu opowieści, lecz charakterystyczne dla tego Gizłą i szczególnie interesujące są osobliwe dygresje wewnątrz dygresji oraz przemyślne sposoby wplatania wtrąceń znienacka, do środka strofy, tak że często nawet trudno zauważyć moment w  którym fabuła w dygresję przechodzi. Nie można tradycyjnie oddzielić zobiektywizowanej narracji fabularnej i subiektywnych wtrąceń.  Traktowany jako wyznacznik dygresyjności subiektywizm ujęcia bywała bowiem przez poetę demonstrowany nie tylko we wtrąceniach lecz i tam gdzie mówi się o przygodach bohatera. Subiektywizm przejawiał się także inaczej np. w deformacji świata przedstawionego rozgrywającego się w wyobraźni bohatera,, narratora. Np. w I Pieśni stary sługa przemienia się znienacka w wiedźmę w srebrnej koronie, która z kolei okazuje się przyjazna niańką panny Anieli. Nie ma w sposobie istnienia dygresji w Beniowskim żadnych przypadkowości. Dygresje nonszalancko przerywają opowieść, odbiegają na pozór chaotycznie od tematu, są na pozór jakoś upodrzędnione od fabuły. Rzeczywiście to one kończą każda z pierwszych pięciu pieśni, wielka dygresja kończy całość opublikowana w 1841r. Partner dyskursu. W Beniowskim, który był apogeum romantycznego indywidualizmu rozpościera się ogromny dystans miedzy zbiorowością i czytelnikami, a poeta. Przekonanie o przywódczym miejscu wieszcza zostało najmocniej zaakcentowane w credo kończącym pieśń V w stwierdzeniu „,Lud pójdzie za mną”. Tym bardziej interesującym jest włączenie w obręb poetyki poematu układu relacji z czytelnikiem eksponowanie osobliwej więzi duchowej miedzy narratorem a słuchaczem. To kontakt z kimś kto rozumie aluzje i wyrażane uczucia. Istnieje dla poematu dygresyjnego wpisywanie adresata w monolog narratora u Słowackiego obrasta dodatkowymi sensami. W początkowh strofach pieśni pierwszej rzecz o aspektach samotności pana Kazimierza ukazuje jednak hipotetyczną wspólnotę młodzieńczą doświadczeń emocjonalnych bohatera, autora, czytelnika.  Uogólniona refleksja już w trzecim wersie zostaje skierowana do wyraźnie określonego adresata, wskazanego przez formę „ty: „świat przed tobą”, „się imiesz”, „żyjesz”, „drzymiesz”. Jaki hipotetyczny adresat kryje się pod owym „ty”? Możnaformę odczytywać jako dialogiczność własnych myśli, jako znak udramatyzowania wypowiedzi o sobie, bo przecież mówi się  tu o dojrzewaniu narratora. „\Ty” byłoby niegdysiejszym „ja”. Ale „ty” zagarnia tez czytelnika, sugeruje, ze przebywał mon podobna drogę rozbijania złudzeń. Ten zbiorowy „ty” staje się nie tylko adresatem ale i przedmiotem wypowiedzi. Wizerunek owego „ty” dla którego punktem wyjścia jest refleksja nad losem „pana Kazimierza” zarysowuje się miedzy wersami 3 a 23 pieśni III. Duch sentymentalizmu zdaje się tę pieśń otwierać „O jakże smutno”. Słowa o smutku zostały wtopione w tło jasnej wiosny życia, perspektywy młodości. Tak powstaje wspólny konterfekt emocjonalny snującego dygresje poety i jego czytelników. Razem bujali w marzeniach widząc świat przez perspektywę sentymentalnej poetyczności, razem tracą młodzieńcze złudzenia. Nie jest to jednak tylko podjecie sentymentalnej konwencji „słodkiego smutku”, zaraz następują gry przeciwieństw, paradoksów, nieoczekiwanych gwałtownych zdarzeń. Na pozór luźna refleksja stanowi wstęp do polemiki. Dzięki przemyślnemu  utożsamieniu postaw narratora i czytelnika Słowacki przeciąga tego drugiego na swoją stronę zanim dalszych wersach przejdzie do ostrego ataku na krytyków. Zanim jednak do niego dojdzie wplata jeszcze dywagacje o życiu poezji w wyobraźni i umyśle słuchacza.. Najpierw wydaje się to tylko spojrzenie z chłodnego dystansu, jakie daje wiek dojrzały, na młodzieńczą skłonność do zachwytów i uniesień. I zaraz następuje odarcie poety z aureoli maga, to także czytelnik niesie wiersze „w kraj marzenia”, wypełnia je „myśli tęczą” i uczuciem. Konstatacja zadziwiająca zarówno na tle romantycznej koncepcji poezji, jak tak częstych w Beniowskim uwag o wirtuozerstwie artysty. Dzięki temu podnosi się ranga owego „ty”, tu także zbliża się do poety jako współredaktor. Zarazem zostaje po jego stronie w sorze ze światem.

Adwersarz. W konterfekcie nie ma takich subtelności, jakie pozwalały poecie swobodnie skracać i wydłużać dystans między poeta a anonimowym czytelnikiem. Kształtuje go ironiczna ostrość polemiczna, drwina, szyderstwo, czasem ustęp kilkuwersowy, czasem drobna wzmianka o głupocie i złośliwości krytyków dzieła i osoby poety. Nazwiska adwersarzy wymieniał poeta wprost lub skrywał pod przejrzystymi aluzjami. Polemiczne chwyty kształtują przeświadczenie że tępota przeciwnika jest wyrazem i skutkiem anachroniczności myślenia, przesądów, osobistych uprzedzeń. Postać adwersarza z reguły ulega uproszczeniu, schematyzacji, ale współtworzy on historycznoliterackie tło polemik. Polemiczne dygresje zawsze odnoszą się do konkretnej rzeczywistości, czasu, osób. To sprawia, że gatunek ten jest złą materią dla kontynuatorów. By podjąć formę gatunkową Beniowskiego trzeba najpierw wejść w równie gorące jak Słowacki konflikty z własną epoką. Styl ironiczny. Ironiczny styl Beniowskiego wyrasta z tradycji sokratycznej. Kpina, parodia, szyderstwo, demaskacja, paradoksy. Ustawiczna gra z czytelnikiem, w której zacierają się granice między tym, co serio, a co nie serio. Dyskurs w którym racje przeciwnika okazują się być banalne, anachroniczne, a racje własne są wciąż poddawane w wątpliwość. Obnażanie fałszu, konwencjonalności języka i postaw. Ale brak w utworze charakterystycznej dla sokratycznej tradycji konsekwencji. Nie mogło jej być w utworze o strukturze fragmentarycznej. Romantyczna ironia w Beniowskim. W Beniowskim stylistyka ironiczna została podporządkowana światopoglądowi romantyka. Celem sokratycznej ironii była demaskacja pozorów i dążenie do prawdy. Postawa ironisty w poemacie została podporządkowana zamierzeniom intelektualnym romantyka, człowieka XIX w. Nową koncepcję ironii sformułował na przełomie XVIII/XIX w. Fryderyk Schlegel. W procesie dochodzenia do prawdy szczególnie ważną role dostrzegł w krytycyzmie twórcy wobec własnego dział, w formach autoironii. Schlegel wymagał od artysty dystansu, samoograniczenia, rozbijania tego co osiągnięte, . autotematyzm stawał się podstawowym nurtem pojmowania romantycznej autoironii obrębie techniki artystycznej ironia romantyczna to rozbijanie aluzji, eksponowanie literackiej umowności świata przedstawionego, poddanie uczuciami wyobraźni kontroli intelektu. Beniowski to najznakomitszy popis romantycznej ironii- nie ograniczonej jednak do negacji, lecz ukoronowanej apoteoza wielkości: prawdy uczuć, boga, wieszcza, człowieka. „Nie poemat pisząc tylko gadkę”.  W Beniowskim przejawia się znakomicie zarówno „etos ironisty” jako wirtuozerstwo operowania właściwymi dla stylu ironicznego technikami artystycznymi. Igraszki świadomością gatunkową i przyjętymi w poezji konwencjami gatunkowymi. Pod pozorem literackiej zabawy poeta kształtował nowy język poezji- rozbijając zarówno maniery górnolotności i patetyczne draperie, jak podległość wobec chwilowych gustów czytelników. Parodiując, ośmieszając wszelka sztuczno.  Ośmieszą język, który wkładał w usta bohaterów, parodystyczny styl wykorzystywał do opisu konwencjonalnie kształtowanych scen fabularnych np. pożegnania Beniowskiego z Anielą. Łatwo znaleźć w poemacie przykłady parodii, trudniej byłoby określić konstytutywne cechy języka nowej poezji. Z pewnością ma ona zmierzać do autentyzmu: „Chodzi mi o to,...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin