OSUWISKA I SPŁYWY BŁOTNE.pdf

(95 KB) Pobierz
OSUWISKA I SPŁYWY BŁOTNE
OSUWISKA I SPŁYWY BŁOTNE
Niespokojny grunt
Błoto i ziemia potrafią niszczyć bardziej niż ogień czy woda. Zwykle towarzyszą innym kataklizmom jak
powódź, trzęsienie ziemi czy wybuch wulkanu. Spływy błotne i osuwiska każdego roku grzebią pod swym
ciężarem niewinnych ludzi. Zabójcza maź w kilka sekund niweczy na zawsze całe wioski, a nawet miasta.
Czym są osuwiska i spływy błotne?
Osuwanie to nagły ruch ziemi w dół stromego zbocza. Z reguły osunięcia gruntu spowodowane są dużym
nasączeniem wody lub zbytnim obciążeniem szczytu danego stoku. Osunięcie spowodować może także
podcięcie podstaw danego wzgórza lub niejednorodność struktury skalnej. Inicjowaniu osunięć sprzyjają także
trzęsienia ziemi.
Jeszcze bardziej niebezpieczne niż osuwiska są spływy błotne, polegające na szybkim przemieszczeniu
upłynnionych warstw gruntu w dół stoku, pod wpływem siły ciężkości. Spływy błotne zwykle są efektem ulewnych
deszczów, masowo topniejącego śniegu lub występują w towarzystwie erupcji wulkanów. Najczęściej dochodzi
do nich w rejonach górzystych z ubogą roślinnością. Rzadka konsystencja gruntu pozwala spływom błotnym
osiągnąć wielokrotnie dalszy zasięg i większe prędkości niż w przypadku osuwisk. Rozpędzone do 150 km/h
zwały błota mogą pokonać dziesiątki kilometrów, unosząc wielotonowe głazy, samochody, a nawet domy.
Błotne szarże
Kazachstan, leży na terenie aktywnym sejsmicznie, co wraz z
niejednorodną strukturą geologiczną sprawia, iż kraj ten narażony
jest na występowanie spływów błotnych. Na masy
nieokiełznanego błota szczególnie mocno narażona jest
usytuowana na wysokości 900 m. n.p.m. stolica państwa Ałma
Ata, wybudowana u stóp gór Ałatau Zailijskiego. Spływy błotne
zdarzają się tu niezwykle często jednak ten, który wydarzył się w
1921 roku na długo pozostanie w pamięci tamtejszej
społeczności. Wstrząsy ziemi sprawiły, iż z gór wzdłuż koryta
rzecznego Małej Ałmaatynki ruszył ogromny potok błota,
porywając drzewa, skały i kilkunastotonowe głazy. Szarżujące
błoto pędziło z prędkości 120 km/h i zniszczyło kilkaset domów,
powodując znaczne ofiary w ludziach. Zniszczenia były tak ogromne, że w obawie przed kolejnymi atakami błota,
władze miasta postanowiły sprowokować dynamitem umyślne spływy, a następnie wykorzystały błoto do
usypania 100-metrowej bariery. Inicjatywa ta okazała się przysłowiowym "strzałem w dziesiątkę", gdyż kolejne
spływy błotne już nigdy nie poczyniły tak wielkich strat.
W 1971 roku na kanadyjskie miasto Saint Jean Vianney, położone w kotlinie prowincji Quebec spadła
przerażająca fala błota. Spływ okazał się tragiczny w skutkach, gdyż był dla mieszkańców miasteczka olbrzymim
zaskoczeniem. Wprawdzie nadejście katastrofy zwiastowało dziwne zachowanie zwierząt, które prawdopodobnie
wyczuwając drgania gruntu, bały się wyjść na pastwiska, jednak ludzie zlekceważyli te znaki. Błoto z potężnym
impetem runęło z gór, w najmniej spodziewanym momencie, gdy ludzie przygotowywali się do snu. Spływ
utworzył 30-metrowe koryto, którym przez 5 godzin płynęła brunatna masa zabijając wszystko na swej drodze.
Miasto pogrążyło się w 15-metrowej mazi - żaden dom nie został oszczędzony. Zginęło ponad 30 osób. W
wyniku tej tragedii miasto zostało całkowicie porzucone.
Data 13 listopada 1985 roku okazała się niezwykle pechowa dla Kolumbijczyków. Feralnego dnia doszło do
największej w historii tragedii spowodowanej spływem błotnym. Erupcja wulkanu Nevado del Ruiz sprawiła, iż
nagromadzony wokół krateru śnieg i lód przemienił się w ogromne masy błota, które spływając z wysokości
5400m nabrały zawrotnej prędkości 150km/h i z impetem wtargnęły do Armero, czyniąc z miasta cmentarz dla 23
tys. osób. Zniszczeniu uległo 90% budynków i dróg. Jednak to nie powstrzymało dalszej szarży żywiołu. Fala
błota wędrowała jeszcze przez 50 km, burząc piętrowe domy, mosty oraz zabijając kolejnych ludzi. W miasteczku
Chinchina doliczono się tysiąca ofiar. Ile osób zginęło w pobliskich wioskach dokładnie nie wiadomo, ale szacuje
się, że liczba ta przekroczyła 2 tys. ofiar.
1
10441360.002.png
 
10441360.003.png
Długotrwałe ulewy, które w maju 1988 roku nawiedziły południową część Włoch wywołały rwące potoki błota,
które zrujnowały okolice Neapolu. Pod kilkunastometrowymi zwałami błota znalazło się miasteczko Sarno, w
którym spływ zabił ponad 70 osób. Na odbudowę zniszczonych domów i dróg rząd włoski przeznaczył 18 mln
funtów szterlingów.
Spadająca ziemia
W dziejach świata największe osuwisko ziemi nastąpiło w 1911 roku w rosyjskich górach Pamiru. Nagłe
tąpnięcie sprawiło, iż ze zbocza w okolicach Usoj oberwało się 2,5 km3 materiału skalnego. Na szczęście tereny
te były słabo zaludnione i wielu ofiar w ludziach nie było, choć pewności nie ma, gdyż o tragedii władze
dowiedziały się dopiero z dwumiesięcznym opóźnieniem. W grudniu 9 lat później, w chińskiej prowincji Kansu
doszło do osuwiska, które pochłonęło najwięcej w historii ofiar. Ziemia wraz ze skałami zabiła przeszło 180 tys.
ludzi.
Do potwornej tragedii doszło 9 października 1963 roku we
włoskich Alpach. Przyczyną nieszczęścia była zaliczana do
najwyższych na świecie zapora wodna na dopływie rzeki Piave.
Ciężar zbiornika sprawił, że na dolinę poniżej zapory spadło
275 mln m3 ziemi połączonej z gruboziarnistym gruzem
skalnym. Opadający z prędkością 150 km/h grunt wzburzył
wodę w jeziorze, powodując 70-metrową falę, która w
niespełna 7 minut zatopiła całą dolinę. W jednej chwili przestały
istnieć wioski Pirago, Rivalta, Villanova i Fae oraz miasteczko
Longarone. Łącznie liczba ofiar przekroczyła 1900 osób.
Katastrofa, która wydarzyła się w 1966 roku w górniczym
miasteczku Aberfan w południowej Walii wstrząsnęła całym
światem. Wyjątkowo deszczowa jesień sprawiła, iż kopalniane
hałdy, które górowały nad miasteczkiem do cna nasiąkły wodą i stały się postrachem mieszkańców osady.
Niestety, władze nie uczyniły nic, aby zapobiec tragedii. Rankiem 22 października, masa węglowego miału
osunęła się. Najbardziej ucierpiała tamtejsza szkoła podstawowa, w której zginęło 28 nauczycieli oraz 116 dzieci.
Na całym świecie ludzie z zapartym tchem śledzili w telewizji przebieg akcji ratunkowej. Poruszenie było tak
wielkie, że społeczność międzynarodowa uruchomiła fundusz na rzecz poszkodowanych. Dzięki ofiarodawcom
zebrano 7 mln funtów.
Do nagłych osunięć ziemi bardzo często dochodzi w czasie azjatyckich monsunów. Silne wiatry i
towarzyszące im ulewne deszcze szczególnie niebezpieczne stają się w wyższych partiach gór. W Nepalu,
Chinach czy Indiach każdego roku błoto i osuwiska pochłaniają kilkadziesiąt istnień. W czasie pory monsunowej
1972 roku, z gór Hongkongu oderwały się potężne zwały ziemi, które w Kwun Tong zabiły ponad 100 osób.
Cztery lata później podobne osuwisko zabiło 150 wieśniaków w Pahirikhet. We wrześniu tego samego roku, na
japońskiej wyspie Kamidżima, kilkudniowe opady - przekraczające 40 cm dziennie - rozmiękczyły grunt, który z
impetem runął na domostwa zabijając ponad 120 osób.
Blisko 200 osób zginęło w wyniku dwóch obsunięć ziemi wywołanych monsunami, które miały miejsce latem
2000 roku w Bombaju. W obawie przed kolejnymi osunięciami ewakuowano 70 tys. osób. Osuwiska zniszczyły
mosty, drogi, połączenia kolejowe oraz linie telefoniczne. Powstałe utrudnienia komunikacyjne opóźniały akcję
ratunkową oraz uniemożliwiały transport rannych.
2
10441360.004.png 10441360.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin