Moja szkoła Szkoła to miejsce wspaniałe,Choć każdy ma zmartwienia niemałe.Mimo wielu zmagań i trudówNikt nie umiera tutaj z nudów.Są tu nasi przyjaciele.Każdy z nas ma ich tu wiele.Są rozterki i miłości.U każdego coś w sercu gości.Ale szkoła to też nauka,Wiedza, mądrość i rozsądek,Dużo pracy, wytrwałości,Warto, być kimś wielkim w przyszłości.
O szkoleMówisz, szkoła.Myślisz szkoła.To wspomnienia, które wołasz.Głowa wiedzą wypełnionaprzez tyle lat.Owocuje wciąż od nowa.Szkoło, wiedzy oceanie!Wieczna mądrość z ciebie płynie.Choć już lat minęło wiele, Twoja moc nigdy nie zginie.Gdy w swych myślach ujrzysz morze,morze wiedzy, jakie posiadasz, przypomnisz sobie dawne wspomnienia,piękne wspomnienia i szkolne lata.Pomyślisz wtedy, ile zyskałaś dzięki nauce, wiedzy i szkole.Jesteś dorosły, jesteś szczęśliwy,Bo Twoja wiedza nie poszła w pole.
NASZE GIMNAZJUM(przed kartkówką)Kolejny tydzień się zaczynaI znów to samo się rozpoczyna.Dzień w dzień to sama chwała:Plecak, książki to rozrywka cała!Przed klasą czekasz jak na rozstrzelanie.W klasie zaczyna się nauczyciela błaganie.Stękasz, jęczysz, może przełoży kartkówkę.Jednak magister oddala wymówkę.Siadasz do ławki załamany,Wśród innych szukasz ratunku.Wszyscy się jednak wyluzowali,Bo ściągania technikę opanowali!Tak to w gimnazjum u Nas jest.Nikt się nie uczy, a i tak fajnie jest!Każdy tutaj się dobrze zna, Oszukuje nauczycieli, ile się da.
Moja szkołaMoja szkoło ukochanaTętnisz życiem już od rana.Wszystkie dzieci z całej gminyChłoną wiedzę z każdej dziedziny!Nasze klasy są zasobneW mapy, cyrkle i słowniki.Moc pomocy naukowychWciska wiedzę wprost do głowy.Pani Ela od polskiegosprawdza błędy w kajecikach:-"Cóż za nowa gramatyka?!"Chora robi się z boleści."W puste głowy nic nie zmieści.Ni zaimków, ni przypadków.Na geniuszy brak zadatków!"Pani dyrektor MichałowskaLubi chemię i fizykę,Nie pogardzi dywanikiem.Często uczniów na nim stawia, Czasami jedynkę w dziennik wstawia.Nasz pan Sławek uczy WOS-u,Polityki wręcz z patosem.Ulubiony nauczyciel Darem dla nas jest od losu.Reszta grona też jest fajna,Choć po prostu dość zwyczajna.Wszystkie panie i panowie Utkną mi na zawsze w głowie.Będę tęsknić, gdy opuszczę Mury szkoły ulubionej!Wspomnieniami będę wracać Do tych chwil niezapomnianych.
Szkoła da się lubićNasza szkoła to skarb największy.Kształci dużych, średnich, mniejszych,Lecz czasami tak też bywa,Że się lekcje w niej zarywa.Wtem kłopoty się zbliżają,I rodzice się zamartwiają.I jest ciężko, przecież wiemy,Że ich łatwo nie miniemy.Szkoła nasza jest najlepsza,I na razie najważniejsza.Chodź czasami bardzo wpienia,Daje sporo do myślenia.Wszyscy jesteśmy jak wielka rodzina,Z nauczycielami miła każda jest godzina.Uczą wierzyć w swoje marzenia,I nie poddawać się w chwilach zwątpienia.Już niedługo stąd odejdziemy,W innej nauki studiować będziemy.Na pewno o niej nie zapomnimy,I pewnie nieraz za nią zatęsknimy.
O szkoleSzkoło moja ty kochana,Tętnisz życiem już od rana.Każda przerwa gwarna, głośna,Atmosfera jest radosna.Choć kartkówki wciąż piszemy,Ciężko ucząc się bez liku,Rezultaty osiągamy,Same piątki są w dzienniku.Każdy miłość tu spotykaI nie boi się ryzyka.Nawet gdy się nie układa,Zawsze znajdzie się jakaś rada.W szkole są nauczyciele Dzięki, którym wiedzy mamy wiele.Choć uwagi nam wstawiają W głębi serca nas kochają.Kiedy weekend już się zbliżaSerca nasze tęsknota zgryzota.Bo za szkołą my tęsknimyGodziny powrotu już liczymy.
POWITANIE SZKOŁYWakacje minęły,Uleciały jak chmurki na niebie.Dzieci plecaki wzięłyI biegną szkoło do ciebieZ pytaniami:-Czy tęskniłaś za nami?-Czy brak ci było gwaru, hałasu?-Czy na odpoczynek miałaś dużo czasu ?I tak dzieci pytały,I tak szkole marudziły,Że szkoła odpowiadać nie miała już siły.Szkoła cichutko drzwi uchyliła ,I dzieci do siebie zaprosiła.PIERWSZAKIStoją jeszcze ze swoimi rodzicami,Bezpieczne i ciekawe,Ale już niedługo będą z nami,I z nami zaczną szkolną wyprawę.WRZESIEŃWrzesień sypnął wrzosami,Grzybami pachnie w lasach,A ja jestem myślami nad morzem-na wczasach.I choć kalendarz na ścianiePokazał wrześniową datę,Ja chciałbym pływać w morzu,I gonić po lesie tatę,I jeździć na rowerzeOd rana do wieczora,Więc proszę pana ministra,Niech trwa wakacyjnapora!
SZLACHECTWO ZOBOWIĄZUJE
wczoraj jeszcze pstro w głowie dzisiaj - starsi panowie i czuprynki jakby mniejsze niż wprzód maturalne ubranie? strach aż patrzeć dziś na nie tak niemodne i za ciasne też ciut kto by lata obliczałco strzeliły jak z bicza od matury mija który już rok? kto uwierzy z młodzieży że się przez nas włos jeżył pani, która powtarzała co krok: "po to mam się tu trudzić byście wyszli na ludzi chociaż Pański często z wami mam krzyż...
pamiętajcie skarbeńki! wy jesteście z "Ósemki" - rzec by można, że noblesse was oblige!” te francuskie dwa słowa to dewiza życiowa która lezie w życiu za mną krok w krok kiedy biorą mnie chęci żeby coś zachachmęcić ona zaraz nagłą sójkę mi w bok! ot - raz były panienki i ja jeden z "Ósemki" - nieznaczący na początku to fakt... jedna była w koszulceże puszczały hamulcew tej koszulce to był raczej jej akt! już do czynu się palę (co mi szkodzi zaszaleć...) z gliny człowiek, lub z kamienia jest czyż? ...lecz tam żona i dziecię... co zrobiłem - już wiecie: ja przepraszam, mnie noblesse wciąż oblige! co rok sprawa się tyczy by się mądrze rozliczyć co cesarskie cesarzowi i już... myślę - Urząd Skarbowy lekko kiwnę - i z głowy któż tu mówi o zbrodni, no któż! wstawię sobie do PIT-u dane troszkę z sufitu jakiż problem, że tam paru brak zer?
co - ja jeden z tym kręcę? kto dziś czyste ma ręce? no, być może pan minister finansów jest fair... jak myślicie - nie podam? tu odejmę - tam dodam...? nie ma mowy! nie nabujam nic, gdyż jest dewiza - ta co mi nie da pójść na kompromis... ja z "Ósemki" - mnie noblesse wciąż oblige! powie ktoś: "słowo daję - co za ciężki zeń frajer wręcz idiota i nieczuły jak głaz!" więc tu przyznam się szczerze że i sam w to nie wierzę bym z okazji nie skorzystał choć raz cóż - przeżyło się nieco łeb się kręcił za kiecą nie raz jeden mnie omotał jej wdzięk
i nie tylko z malarzem słowo "MONET" kojarzę bardziej z kasą mi się łączy ten dźwięk ale w tym ma pociecha że gdy przyjdzie już krecha Piotr mi powie głosem ciężkim jak spiż: "no... nie pójdziesz na mękę to przez wzgląd na "Ósemkę" grunt, żeś wiedział, że noblesse wciąż oblige!"
Westa7631