00:00:09: *Tłumaczenie Soneri* 00:00:29: Strona z najnowszymi napisami | bollywood na chomiku Shabbo. 00:01:56: Suń się! 00:01:59: Hey, wstawaj człowieku! 00:02:02: Nie słyszysz? | - Głuchy jesteś? 00:02:04: Walnij go w tyłek | to zrozumie. 00:02:17: Jesteś właścicielem tego | miejsca? Wstawaj! 00:02:23: Cicho! Szef śpi. 00:02:32: Szef Fauji przyjechał! 00:02:39: Fauji! Idę! 00:03:09: *DYSTRYKT GHAZIABAD.* 00:04:06: *Rozwaliłem drewno.* 00:04:11: *Po tym jak | wypuściłem kule.* 00:04:17: *Rozwaliłem drewno | po tym jak wypuściłem kule.* 00:04:19: *Teraz zabezpieczyłem broń.* 00:04:21: *Rozwaliłem drewno.* 00:04:23: *Po tym jak wypuściłem kule, | teraz zabezpieczyłem broń.* 00:04:27: *Patrzę i pokazuję, że | nikt nie może mnie teraz pojmać.* 00:04:32: *Śpiewam i gram i bez żadnego | powodu wyjmuję swój nóż.* 00:04:36: *Teraz jestem pierwszą osobą, | a wszyscy inni są za mną.* 00:04:42: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:04:44: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:04:47: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:04:49: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:04:52: *Śpiewam i gram i bez żadnego | powodu wyjmuję swój nóż.* 00:04:57: *Teraz jestem pierwszą osobą, | a wszyscy inni są za mną.* 00:05:02: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:05:04: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:05:07: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:05:09: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:05:21: *Krew się rozpryskuje.* 00:05:26: *Krew się rozpryskuje | tak jak na holi.* 00:05:32: *Rzeka płynie czerwienią krwi.* 00:05:34: *Tak jakby byk podeptał pola.* 00:05:37: *Moje czyny są nieustraszone.* 00:05:42: *Moje czyny są nieustraszone.* 00:05:45: *Drapię się nożem w stopę.* 00:05:47: *Dudni, grzmi i leje | kwaśnym deszczem z chmur.* 00:05:53: *Śpiewam i gram i bez żadnego | powodu wyjmuję swój nóż.* 00:05:57: *Teraz jestem pierwszą osobą, | a wszyscy inni są za mną.* 00:06:02: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:06:05: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:06:07: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:06:10: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:06:25: Wystarczy wam czy mam | przynieść z samochodu więcej gnatów? 00:06:35: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:06:38: *To jest dystrykt Ghaziabad.* 00:06:39: Przynajmniej oddaj nam pistolety! | -Bo stracimy pracę! 00:06:43: Bracie, czy mężczyźni | i kobiety trzymają się razem? 00:06:46: Dlaczego mam wrócić | jeśli oni wrócili? 00:06:50: Pierwsza zasada Gandhiego: | Niestosowanie przemocy. 00:06:54: To czego nie osiągną kule, | osiągnie łagodna rozmowa. 00:06:59: Powtórzcie. 00:07:00: To czego nie osiągną kule, | osiągnie łagodna rozmowa. 00:07:06: Bardzo dobrze! 00:07:12: Rahul. 00:07:15: Chłopcze, co to za złe zachowanie? 00:07:18: Przepraszam, wujku. 00:07:21: Wujek w domu, ale w szkole...? | - Ups, nauczyciel. 00:07:27: Skoncentruj się. | Dzieci... 00:07:30: ...chcę, by każde dziecko | w mojej klasie dobrze się uczyło. 00:07:36: Chcę byście tak wyrobili sobie imię, | by cały kraj dumnie powiedział:... 00:07:43: ...on jest z dystryktu Ghaziabad. 00:07:45: Zrobimy to, nauczycielu! | - I o to chodzi! 00:07:49: Oglądał ostatniej nocy angielski film. 00:08:00: Najpierw zaciągnij się, | a potem wypuść dym. 00:08:04: Co do... 00:08:06: Co się dzieje? | - Bracie, to... 00:08:08: To nie moje. 00:08:10: Omi, masz swojego papierosa, | nie chcę go. To nie mój papieros. 00:08:13: Jak śmiesz nas zmuszać do palenia?! | - Tak! 00:08:17: Uczą nas złych nawyków! 00:08:19: To on, on! 00:08:21: Ale, Omi... 00:08:23: Chcesz z liścia?! 00:08:25: Uciekaj! 00:08:27: Żegnaj, bracie! | To nie ja, bracie! 00:08:29: To nie moja wina. 00:08:31: Wiem, kto przyniósł papierosy. 00:08:35: Posłuchajcie mnie. 00:08:37: Jeśli znów was przyłapię na paleniu... | - Nie, bracie. 00:08:40: To rozbiję wam jajca! | -Nigdy! 00:08:43: Wybacz nam. Przepraszamy. | -Tak, przepraszamy. 00:08:47: Dobrze, wybaczam wam. 00:08:51: Uciekli dranie. | - Tak. 00:08:53: Satbeer. | - Tak? 00:08:55: Dlaczego nie przeniesiesz | się do Delhi? 00:08:57: Jesteś dobrze wykształcony. | Zarobisz wiele pieniędzy. 00:09:01: Dlaczego nie myślisz | o swojej przyszłości? 00:09:04: Nie, bracie. 00:09:06: Chcę tu zostać. 00:09:09: I poprawić przyszłość mojej wioski. 00:09:19: Jeśli tym razem nie przywieziesz | mi zdalnie sterowanego samochodu... 00:09:23: ...to nie będę z tobą gadał. | -Naprawdę? 00:09:26: Obiecuję, nieważne czy twój ojciec | wróci czy nie, ty dostaniesz samochód. 00:09:30: Dobrze? 00:09:31: Mój synu, mógłbym cię zjeść! 00:09:35: Idź do swojej matki. 00:09:37: Tak jest, panie generale. 00:09:43: Mamo. | - Błogosławię cię. Uważaj na siebie. 00:09:45: Mamo, nie ma powodu do obaw. 00:09:51: Zajmijcie się matką. | - Oczywiście. 00:09:52: Jeszcze jedno. | - Tak? 00:09:54: Nigdy więcej papierosów. | - Nie, bracie. 00:09:57: To nie ja. | - Tak, wiem, wiem. 00:09:59: Witam. 00:10:02: Mistrzu, prezes pana wzywa. | - Dobrze. 00:10:05: Powiedz mu, że zaraz przyjdę. | - Ok. 00:10:07: Ej, dlaczego prezes cię wzywa? | - Nie wiem, bracie. 00:10:13: Może chce jakiejś legalnej porady. 00:10:15: Posłuchaj, trzymaj się | od niego z daleka. | - Tak, bracie. 00:10:20: Uważaj. 00:10:22: Mamo. 00:10:27: Podnieście ręce. 00:10:30: Mam wam mówić osobno? 00:10:33: Oni naprawdę wstydzą | się tego co zrobili. 00:10:35: Spadajcie. 00:10:36: Ręce do góry. Do góry! 00:10:39: Gdyby mógł pan rozwiązać problem, | to nie straciliby pracy. 00:10:44: Patrzcie, idzie nocny łowca. 00:10:50: Witaj. | - Witaj. 00:10:53: Nie możesz dotknąć moich stóp? 00:10:56: Nigdy nie dotknąłem | nawet stóp ojca. | -Tak, po tym bolą plecy. 00:11:01: Do rzeczy, prezesie. | - Znasz go? 00:11:07: Kim jesteś? | - To dyrektor Chawli. 00:11:11: Ostatniej nocy śwsnąłeś | mu autobus. 00:11:15: Zrób tak: dostarcz mi dwa | lakhs i odbierz autobus. 00:11:20: Ok? | - Tak. 00:11:22: Idź już. Idź. 00:11:25: Spójrz na tego Inspektora. | Wszystko mu załatwiłem. 00:11:29: Więc dlaczego miał | wyciągniętą broń? 00:11:32: Jak podskakiwał, to nie | miałem wyrwać mu broni? 00:11:35: Tylko dlatego, że mamy dobre relacje | z policją, myśli że go nie pobiję? 00:11:40: Drań. | -Wybacz, panie. 00:11:42: Przepraszam szwagrze, | ale mogę coś powiedzieć? | - Co? 00:11:45: Nie jesteś już szanowany | w tym mieście. 00:11:47: Każdy policjant upokarza | teraz twoich ludzi. | -Chcesz z liścia? 00:12:12: Pozdrowienia. 00:12:15: Daj się przytulić, mistrzu. 00:12:21: Inspektorze, to jest | nasz mistrz (nauczyciel). 00:12:23: Pozdrowienia. | - Pozdrowienia. 00:12:24: Najbardziej wykształcona i odnosząca | sukcesy osoba w wiosce. 00:12:28: Sukcesy. | -Zrozumiał to, nie jest taki głupi. | - Tak. 00:12:34: Jak się masz? | - Dobrze, mistrzu. 00:12:37: Fakira, jak się masz? 00:12:39: Nie, nie tam. 00:12:41: Wstawaj. 00:12:43: Wstawaj głupku. 00:12:46: Przepraszam. | -Siadaj. 00:12:48: To jest twoje | miejsce, obok mnie. 00:12:52: Szwagrze, mój czas | też nadejdzie. 00:12:56: Panie prezesie... | - Zapomniałem o tobie. 00:13:01: Dostarcz 100.000, | a dostaniesz swoją strzelbę. 00:13:04: Dziękuję, panie. 00:13:06: Ta działka, każ | wszystkim ją opuścić. 00:13:10: Ten Rashid znów | ją sobie wziął. 00:13:12: I znów zostanę upokorzony przed | miastem. Po prostu wyrzuć go stamtąd. 00:13:16: Panie prezesie, tylko nie narzekaj | potem, że zginęli ludzie. 00:13:19: Za wszelką cenę chcę | tę działkę z powrotem. 00:13:22: Nie obchodzi mnie ilu | zginie, tylko wyrzuć go. 00:13:25: Dobrze. | -Ej, posłuchaj. 00:13:29: Wykorzystaj do tego ręce, | nie kule. Wybory są tuż za rogiem. 00:13:33: Na co się gapisz? | Idź ty leniuchu! 00:13:37: Spójrz na niego, | idzie jak baba w ciąży. 00:13:39: Wygląda na to, że w tej rodzinie | dzieci nosili faceci, nie kobiety. 00:13:49: Co się stało? | - Nie, nic. 00:13:51: Suman, przynieś herbatę. | - Tak, ojcze! 00:13:56: Panie prezesie, | nie rozumiem... 00:14:00: ...dlaczego pan nie złoży | tej sprawy w sądzie. 00:14:02: Mistrzu, jeśli pójdę do sądu... 00:14:03: ...będę musiał przygotować | wszystkie dokumenty i inne rzeczy. 00:14:08: Będzie mnie to wiele | kosztowało, a nic to nie da. 00:14:12: Możesz mi dać wszystkie | niekompletne dokumenty... 00:14:15: ...i pracę, a ja się | wszystkim zajmę. 00:14:18: Będę bardzo szczęśliwy, | jeśli się trochę przydam. 00:14:23: Dziękuję. 00:14:25: Więc spróbujesz? | - Pewnie. 00:14:27: Ani kule, ani przemoc nie | rozwiązały tego problemu. 00:14:31: Po prostu ogłusz ich wiedzą, | a będą się czuć upokorzeni. 00:14:45: Jeśli wyjdziesz bez spotkania | ze mną, to będziesz miał kłopoty. 00:14:55: Ciastko? | - Nie, dziękuję. 00:14:59: A pocałunek? 00:15:02: Kiedy wraca Karam? | -Brat wróci za dwa miesiące. 00:15:06: Wszystko jest w porządku? | - Oczywiście. 00:15:09: Więc do widzenia. Sprawdź | też ofertę na drogę Loni. 00:15:12: Niech się pan prezes nie martwi. 00:15:14: Do zobaczenia. 00:15:16: Idę już. 00:15:17: Hey! Hey! 00:15:20: Kto tam!? Hey! 00:15:23: Myślisz, że możesz wyjść | bez spotkania ze mną? 00:15:26: Chodź, wysusz się najpierw. 00:15:28: Chodź. Nie wstydź się! 00:15:30: Co powiedzą ludzie jak wyjdziesz | w mokrym ubraniu? Jesteś naszym gościem. 00:15:33: Ojcze, powiedz coś! | -Tak, idź. 00:15:35: Chodź, to zajmie dwie minuty. | -Nie trzeba. 00:15:43: Zdejmiesz ciuchy czy | ja mam to zrobić? 00:15:53: Proszę. 00:15:55: A reszta? | - Ja... 00:16:04: Suman. 00:16:16: Mistrzu. 00:16:24: Przy okazji, jak | idzie twoja nauka? 00:16:26: Na pewno tym razem nie zdam. | -Nie zdasz? Dlaczego? 00:16:31: A co mam robić? Nie mogę się | ostatnio skupić na nauce. 00:16:34: Myślałam o małżeństwie. 00:16:39: Film zmienił gatunek na romans. 00:16:47: Ok, idę. 00:16:52: Mistrzu. | - Tak? 00:17:06: A tak przy okazji... | - Tak? 00:17:09: Mam skargę. | -Na mnie? 00:17:13: Ostatnio całkowicie | o mnie ...
landwirschaft