00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:49:/Nawet w cz�eku o sercu czystym, 00:00:51:/co pacierze | /lubi skrz�tnie odmawia�, 00:00:54:/kiedy przy | /pe�ni Mordownik zakwita, 00:00:57:/wilcza natura mo�e zawita�. 00:01:32:Uka� si�! 00:01:40:/Blackmoor, Anglia | /rok 1891 00:01:48:Wiem, �e� tam jest! 00:02:27:Pomocy! 00:02:34:Niech mi kto� pomo�e! 00:02:52:WILKO�AK 00:03:01:"Biedny Yoryku! | Zna�em go, m�j Horacy," 00:03:05:"by� to cz�owiek | niewyczerpany w �artach," 00:03:08:"niezr�wnanej fantazji," 00:03:10:"ma�o tysi�c razy | piastowa� mi� na r�ku," 00:03:13:"a teraz, jak�e mi� jego widok odra�a | i a� w gardle �ciska!" 00:03:20:"Tu wisia�y owe wargi... " 00:03:34:- Przepraszam... | - To prywatne przyj�cie, panienko. 00:03:38:Nazywam si� Gwen Conliffe, | jestem narzeczon� pana brata. 00:03:43:- Jest tutaj? | - Nie. 00:03:48:To mnie w�a�nie sprowadza, | nikt nie wie gdzie przebywa. 00:03:56:Clive. 00:04:01:Moi mili, | udajmy si� do karczmy! 00:04:14:- Dobranoc, s�odki ksi���! | - Przypominam sobie... 00:04:36:Wspomina� o pani | w swoich listach. 00:04:40:To niepodobne do niego, | tak nagle znika�, 00:04:44:ale m�czyzna | musi si� wyhula�. 00:04:49:�le mnie pan zrozumia�. | Benjamin zagin��. 00:04:55:- M�j ojciec pani� przys�a�? | - Nie, jestem z w�asnej woli. 00:04:59:Wiemy o pana wyst�pach w Londynie, | a Ben znikn�� miesi�c temu. 00:05:05:- Liczy�am, �e wie�ci do pana dotr�. | - Ma k�opoty? 00:05:11:W noc znikni�cia | zgin�o dw�ch wie�niak�w. 00:05:15:- Pomo�e nam pan? | - Panno Conliffe... 00:05:20:Mam zakontraktowane | kolejne 30 wyst�p�w. 00:05:24:Je�li chodzi o pana ojca, | wiem co pan czuje. 00:05:29:Doprawdy? 00:05:35:Moja trupa | wyp�ywa jutro do Ameryki. 00:05:38:Przykro mi, nie pomog�. 00:05:42:- To pa�ski brat. | - Dobranoc. 00:05:52:To prawdziwy luksus, | walka ze zmy�lonymi demonami. 00:05:58:Moje s� jak najbardziej prawdziwe. 00:06:58:To pa�ska matka? 00:07:05:Tak. 00:07:07:Moim ostatnim wspomnieniem matki, | jest zbieranie winogron, w winnicy ojca. 00:07:14:To m�j rajski ogr�d. 00:07:16:- Sk�ada pan swojej wizyt�? | - Nie. 00:07:20:Matka zmar�a nied�ugo | po zrobieniu tego zdj�cia. 00:07:24:Ojciec z bratem | mieszkaj� niedaleko Blackmoor. 00:07:34:Przy wrzosowiskach, | laska jest pomocna. 00:07:38:Ja swoj� zakupi�em w G�vaudan. | Wieki temu. 00:07:44:To dzie�o mistrza Silversmitha. 00:07:48:Czy zaszczyci mnie pan? 00:07:57:Cudowna. 00:07:58:Rad bym by�, | �e trafi w r�ce �wiat�ego cz�eka. 00:08:03:Dla mnie robi si� zbyt ci�ka. 00:08:09:Jest pan nadzwyczaj mi�y. 00:08:13:Ale musz� odm�wi�. 00:08:17:Taka pa�ska wola. 00:10:36:Samson! 00:10:48:- Lawrence? | - Witaj, ojcze. 00:10:54:Patrzcie tylko, | syn marnotrawny powraca. 00:10:58:Chyba nie oczekujesz uczty? | Waruj! 00:11:05:- Z rzadka mamy go�ci. | - Zdrowo wygl�dasz. 00:11:08:Ciekaw by�em, jak wygl�dasz. 00:11:14:Przyby�e� w sprawie brata? 00:11:19:Panna Conliffe | dowiedzia�a si�, gdzie jestem. 00:11:23:Wys�a�a mi list. 00:11:26:Z informacj�, | �e Ben znikn��. 00:11:28:- Chc� zaoferowa� pomoc. | - Wy�mienity pomys�. 00:11:33:Ale sp�niony. 00:11:36:Truch�o twego brata znaleziono | wczoraj w rowie przy Priory Road. 00:11:43:Posiadasz stosowny str�j | na pogrzeb? 00:11:46:- Sir Johnie... | - Pami�tasz mego syna, Lawrence'a? 00:11:50:Singh, m�j s�uga. 00:11:53:Rad jestem, �e panicza widz�. 00:11:58:- Dobrze, �e pan przyby�. | - Powiadomiono pann� Conliffe? 00:12:03:�pi na g�rze, | w swojej komnacie. 00:12:15:Gdzie trzymaj� truch�o Bena? 00:12:51:Pa�ski ojciec kaza� | pochowa� rzeczy wraz z nim. 00:12:55:- Ale szkoda ich. | - Dzi�kuj�. 00:13:02:Nie radzi�bym. To... 00:13:05:Omin�o mnie ca�e jego �ycie. 00:13:41:Mo�e to nie bestia, | a nie w ciemi� bity zb�j? 00:13:46:M�g� czu� do nich uraz�. 00:13:49:Zabi�, a by zmyli� w�adze, | upozorowa� atak zwierza. 00:13:56:Kt� zada�by sobie taki trud? 00:13:58:Mo�e to nied�wied� cygan�w? 00:14:02:Ten wylinialec zabi�by | tr�jk� m�czyzn? W�tpi�. 00:14:06:Widzia�em cia�a na w�asne oczy. 00:14:09:Nienaturalne rany. 00:14:11:Wyj�tkowo nienaturalne. | Zadane przez piekielnego stwora. 00:14:15:Cholerni cyganie i ich gus�a. 00:14:19:Przybyli, a po dw�ch | tygodniach morderstwo. 00:14:23:Ben Talbot pojecha� do ich obozu, 00:14:25:by zabawi� si� z cygank�, | nied�wied� go zaatakowa�, 00:14:29:- a resztki porzucili w rowie. | - To nie cyganie. 00:14:35:25 lat temu ojczulek znalaz� | Quinna Noddy i jego band�. 00:14:42:M�zgi, flaki i B�g wie, 00:14:45:co jeszcze porozrzucane | na �wier� mili. 00:14:48:Quinn wygl�da�, | jakby po�arto go �ywcem. 00:14:55:Potw�r ten by� wielki, | mia� pazury 00:15:00:i nie reagowa� na �rut. 00:15:03:Po wszystkim, 00:15:05:ojczulek wr�ci� do domu 00:15:07:i stopi� ma��e�sk� zastaw� matki. 00:15:10:Zrobi� srebrne kule. 00:15:15:Od tej pory przy pe�ni | nie wychodzi� z domu. 00:15:28:S�dzi�, �e to wilko�ak. 00:15:34:I tak uwa�am, | �e to nied�wied�. 00:15:37:Talbotowie dostali nauczk�? | Za spoufalanie si� z Romami. 00:15:42:Pami�tacie t� czarnook� dzio�ch�, | co stary po�lubi�? 00:15:44:Straci�a rozum | i odebra�a sobie �ycie. 00:15:47:- By�a cyga�sk� lafirynd�, prawda? | - Tak. 00:15:52:Musia�a straci� rozum, 00:16:00:- skoro przyjecha�a na takie zadupie. | - Co, prosz�? 00:16:05:Pijany�, ch�opcze. 00:16:11:Wyrzuci� go z mojej karczmy! 00:16:15:Je�li chcesz to za�atwi�, | czekam na dworze. 00:16:20:Moja matka nie by�a ladacznic�. 00:16:28:Lawrence Talbot? 00:16:48:Dobry wiecz�r. | Widz�, �e lepiej si� czujesz. 00:16:53:Od�wie�ona i czaruj�ca jak zawsze. | Do��cz do nas. 00:17:01:- Dobry wiecz�r, panno Conliffe. | - Dobry wiecz�r. 00:17:06:C� za mi�a niespodzianka. 00:17:10:Polecam zapiekanego w�gorza. | Singh przeszed� samego siebie, prawda? 00:17:19:Co� pospolitszego. 00:17:24:W�a�nie informowa�em Lawrence'a, 00:17:28:�e do Blackmoor docieraj� telegramy. 00:17:34:Bardzo si� tu zmieni�o? 00:17:39:- Niewiele, odk�d st�d wyjecha�em. | - Jak to? 00:17:44:Wie�niacy wci�� | maj� bujn� wyobra�nie. 00:17:49:To prowincjusze. 00:17:53:Przes�dni ignoranci | w por�wnaniu do �wiatowca, jakim jeste�. 00:17:57:Tu �yj� same dzikusy. 00:18:01:Nie chcia�am wszczyna� sprzeczki. 00:18:03:Twierdz� tylko, �e odrzucasz | zmys�owe postrzeganie �wiata. 00:18:10:Twa niepewno�� | jest zdumiewaj�ca, ojcze. 00:18:13:Mylisz j� z samo�wiadomo�ci�. 00:18:17:A jak ty si� czujesz | w swojej sk�rze? 00:18:20:Cz�owiek do wszystkiego przywyknie. 00:18:24:Prosz� wybaczy�. 00:18:42:Nigdy nie zrozumia�em, | czemu udajesz na scenie innych ludzi. 00:18:47:Ale jeste� cenionym | i znanym aktorem. 00:18:51:By� mo�e pewnego dnia, | sam si� o tym przekonam. 00:18:54:Twojej matce | by si� to spodoba�o. 00:18:56:- Kocha�a was ca�ym swym sercem. | - Czemu to zrobi�a? 00:19:03:Mia�a ci�kie �ycie, | jak my wszyscy. 00:19:08:Ale podda�a si�. | Odpowied� si� satysfakcjonuje? 00:19:13:Widzia�em cia�o Bena. | Jaki zwierz m�g� to wyrz�dzi�? 00:19:18:Widzia�em ofiary | tygrysa bengalskiego. 00:19:21:Natura bywa okrutna. 00:19:24:Czego� takiego jednak | jeszcze nie widzia�em. 00:19:29:Gawied� pos�dza cz�owieka. 00:19:34:Ob��kaniec? 00:19:37:To mo�liwe, | ale wyczu�yby go psy. 00:19:41:Z drugiej strony, 00:19:44:rany s� tak bestialskie, 00:19:46:�e tylko ludzki umys� | m�g� je wymy�li�. 00:19:50:W rzeczach Bena | znalaz�em dziwny medalion. 00:19:55:�w. Kolumban. | By� �wi�tym ze wschodu. 00:19:58:Do tego cyganem. 00:20:01:Czy Ben mia� | kontakty z cyganami? 00:20:06:By� naszym negocjatorem. 00:20:11:Szlachta p�aci�a cyganom, | aby nie kradli. 00:20:18:Mieli odjecha�, | gdy lokalnym kobieciarzom 00:20:23:znudz� si� ju� ich kobiety. 00:20:34:"Ta srebrzysto-lica, | b��kit�w dziewica," 00:20:37:"zwana ksi�ycem na ziemi," 00:20:39:"po�yskuj�c, sunie, | po mem wiotkiem runie," 00:20:42:"wzd�tem powiewy nocnemi." 00:20:48:Dzia�a na ludzi, prawda? 00:20:57:�a�uj� pewnych decyzji. 00:21:00:Nigdy nie spogl�daj wstecz. 00:21:04:Przesz�o�� to kraina koszmar�w. 00:21:12:Lawrence, 00:21:14:rad jestem z twego powrotu. 00:21:33:- Czym mog� pom�c? | - Chcia�bym pom�wi� z pann� Conliffe. 00:21:38:Chwileczk�. 00:21:58:Zachowa�em si� karygodnie. 00:22:03:Nale�a�y do Bena. | Prosz� je przyj��. 00:22:13:Prosz� da� zna�, | je�li b�dzie pani czego� potrzebowa�. 00:22:21:Chc� wiedzie�, | co mu si� przydarzy�o. 00:22:26:Zrobi� wszystko, | co w mojej mocy. 00:22:33:Dzi�kuj� za przybycie. 00:23:23:Mamo! 00:23:45:/Lawrence... 00:23:59:Zbud� si�, Lawrence. 00:24:02:Co� us�ysza�em. 00:24:15:/Lawrence, boj� si�. 00:24:18:Wracaj do ��ka. 00:25:13:Matko? 00:26:05:Witam. 00:26:13:Ben m�wi�, | �e bawili�cie si� tutaj. 00:26:16:- To by� nasz azyl. | - Od czego? 00:26:21:Bardziej, od kogo. 00:26:24:Wasz ojciec, | trzyma mnie na dystans. 00:26:30:Wed�ug Bena | przypominam mu wasz� matk�. 00:26:35:Podobno pan tak�e. 00:26:38:Dlatego pos�a� mnie | na rok do przytu�ku. 00:26:43:Nast�pnie wys�a� | mnie do ciotki, do Ameryki. 00:26:49:/Na pewno nie zostaniesz d�u�ej? 00:26:51:Ojciec ma domek w Inn. 00:26:54:Wol� skorzysta� z poci�gu. 00:26:59:- Kiedy wraca pan do Londynu? | - Jak poznam, co spotka�o brata. 00:27:18:Lepiej prze�� | �ledztwo na jutro. 00:27:22:Dzi� jest pe�nia. 00:27:24:Je�li to naprawd� ob��kaniec, | wola�bym aby� zosta� w domu. 00:27:31:Nie chc� straci� i ciebie. 00:28:04:Zajm� si� koniem, panie. 00:28:12:M�wi, aby zosta� pan w obozie, | lasy s� niebezpieczne. 00:28:15:- Spytaj si�, kto je sprzedaje. | - Prosz� rozmawia� z Malev�. 00:28:28:Znaleziono go przy ciele brata. 00:28:33:Wasza karawana si� zjawia, | gin� trzy osoby. 00:28:38:- To nie przypadek. | - Ma pan racj�. 00:28:42:To przeznaczenie. 00:28:44:Jego dzia�a� nie dostrze�esz. 00:28:47:Prosz� opowiedzie� | o moim bracie. 00:29:24:Wydajcie nam nied�wiedzia. 00:29:27:- Wiemy, co tu si� dzieje. | - On tylko t...
gelo14