61. Co tam u Janielskich .Po burzy.doc

(32 KB) Pobierz

                                                             Po burzy

 

     - Jak dobrze wstać, skoro świt – wyśpiewywała  Mama od samego rana budząc wszystkich swoim pięknym głosem. Maluchy zaraz powstawały z łóżek, ale Magdę to Mamy śpiewanie rozzłościło.     

-Nawet w sobotę nie można sobie dłużej pospać jęknęła naciągając kołdrę na głowę.

-Przecież umawialiśmy się, że pojedziemy dziś na majówkę – przypomniała Magdzie mama

– Wolałabym z Agnieszką połazić po sklepach

- A ja pograć w piłkę z chłopakami – wtrącił się do rozmowy Kuba 

-A podchody? –zmartwił się Jasiek – nie ma lepszej zabawy niż podchody

-Głupiś jak but !Kuba wykrzywił usta jakby jadł cytrynę - co przyjemnego w szukaniu kogoś po jakichś wertepach.

-Nie jestem głupi – rozpłakał się Jasiek.

-Kuba -  obruszyła się Mama – przeproś Jaśka i pomóż mu spakować plecak

- Już wystawiłem rowery   – oznajmił Tata wracając z piwnicy i dziwnie  patrząc  na Magdę leżącą w łóżku

-Boli mnie strasznie głowa – skłamała Magda

Mama  dotknęła ręką jej czoła, ale było chłodne.

-Pewnie brak ci świeżego powietrza, w lesie jest go naprawdę dużo, więc pośpiesz się, bo szkoda każdej chwili. 

Magda z miną męczennicy podniosła się z łóżka

- Zapniesz mi sweterek?- poprosiła ją Małgosia.

Magda  szarpnęła ją tak mocno, ze mała  o mało się nie  przewróciła.

- Magda ! – krzyknęła Mama – jak możesz! 

Magda wzruszyła ramionami, a Mama posmutniała. Może lepiej nie jechać na tę majówkę, jeśli starszym dzieciom na tym nie zależy. Ale Tata był chyba innego zdania bo zawołał tak by wszyscy go dobrze usłyszeli

- Za pół godziny zbiórka na dole.

I rzeczywiście za pół godziny wsiedli na rowery i pojechali w kierunku lasu. Mogłoby już być teraz miło i spokojnie, gdyby Kuba nagle nie zaczął wyprzedzać Magdy a Magda by nie nakrzyczałaby na niego. Kuba oczywiście nie był jej dłużny no i rozpętała się prawdziwa awantura. Tata natychmiast zarządził postój i próbował uciąć sprzeczkę , ale i Magda i Kuba byli  na jego perswazje  zupełnie głusi.

-Ufff  –jęknęła Mama łapiąc się za głowę –muszę na chwilę odpocząć od tych waszych kłótni

-Ja też dodał Tata i podał Mamie rękę a później oboje jak gdyby nigdy nic poszli sami  do lasu.

Kuba i Magda nagle umilkli.

-To wszystko przez was – chlipnęła Małgosia.

Kuba z Magdą poczerwienieli jak buraki. Wokół zrobiło się strasznie cicho i tak jakoś ciemno. I nagle gdzieś w oddali dał się słyszeć grzmot. Błysnęło, raz, drugi, trzeci. 

-Burza ?! – oczy Magdy zrobiły się wielkie jak spodeczki. Strach ogarnął nie tylko ją, ale i Kubę a jeszcze bardziej Bliźniaki. Wiatr szarpał gałęziami drzew a z nieba zaczęły lać się strugi deszczu.

I nagle w tym deszczu zobaczyli biegnących pomiędzy drzewami rodziców. Odetchnęli z ulgą.

- Zaraz wyciągnę swoją pałatkę – zawołał Tata sięgając do plecaka. 

Po chwili  wszyscy skryli się pod tą Taty wojskową peleryną i choć było im trochę ciasno, to nagle poczuli się swojsko i bezpiecznie. Błyskawice stawały się coraz rzadsze a grzmoty coraz cichsze. W końcu  deszcz przestał padać,  zza drzew wyjrzało słońce.

-Już po burzy – powiedział  Tata, więc zrzucili pałatkę i zaczęli skakać po mokrej trawie jak zające. Nawet Magda śmiała się zapominając o porannym złym humorze. 

- Jak się trochę ziemia wysuszy to zrobimy podchody – powiedział Kuba do Jaśka i wtedy Tata poklepał go  z uznaniem po ramieniu

- Rzeczywiście już po burzy – powiedziała Mama patrząc na  radosne twarze swoich dzieci i wyjmując z koszyka jedzenie na które rzucili się natychmiast jak wygłodniałe, rozbrykane szczeniaki

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin