czym_sa_tajemnicze_chemtrails-eioba.pdf

(518 KB) Pobierz
323905644 UNPDF
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Czym są tajemnicze "Chemtrails"?
Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie od dobrych kilkunastu lat mieszkańcy wielu
regionów obserwują na niebie tajemnicze smugi...
Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie od dobrych kilkunastu lat
mieszkańcy wielu regionów obserwują na niebie tajemnicze smugi, które czasami
pozostawiają samoloty odrzutowe. Najbardziej niepokojącym faktem jest, że żaden
rząd na świecie nie przyznaje się do ich tworzenia i nabiera wody w usta. Czy zatem
nie padamy jako ludzkość ofiarą jakiegoś chorego eksperymentu, który może
zagrażać naszemu zdrowiu i życiu?
Zdjęcia z całego świata pokazują te nowe smugi kondensacyjne, które w odróżnieniu od
zwykłych (contrails) nazwane zostały w j. angielskim chemtrails - samo słowo “chemtrail” to
zlepek od słów “chemical trail”, czyli “chemiczny ślad”. Badacze twierdzą, że rok 1999 miał być
przełomowym okresem, kiedy chemiczny aerozol zaczął się pojawiać na niebie w dużych
ilościach. Ale niektórzy badacze mówią, że eksperymenty na pewnych obszarach były
przeprowadzane już w 50-60tych latach. Wielu dociekliwych obywateli pobierało nawet próbki
substancji rozpylanej z samolotów, oraz analizowało ich skład. Badania mikroskopowe i
spektralne wskazują na to, że jest to koktajl substancji biologicznych (jak ciałka krwi), ciężkich
metali oraz innych substancji. Z obserwacji na niektórych obszarach wynikło, że powierzchnie
nie uprawianej gleby pokryte są czymś, co najlepiej można porównać do pajęczyny.
Jest kilka rzeczy, które odróżniają zwykłe smugi od tych nowych, chemicznych - chemtrails, jak
widać raczej rozrzedzają chmury. Podobnie jak zwykłe smugi zawisają i “ciągną” się po niebie,
tworząc formacje podobne do chmur cirrusów, ale najczęściej tworzą się niżej niż zwykłe cirrusy.
Poza tym zauważono, że padające na nie światło słoneczne załamuje się podobnie jak w plamie
ropy - następuje zjawisko refrakcji światła, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Chemtrails
układają się (są rozpylane) w zauważalne wzory, najczęściej krzyżują się pod różnymi kątami,
tworząc szachownice, zachodzą na siebie, przecinają się itp. Często tworzą np. “X”. Przypomina
to bardzo często starannie zaorane pole, od horyzontu do horyzontu. Po kilku godzinach smugi
te zaczynają opadać, ich kształty rozrzedzają się. Co najważniejsze w tym wszystkim, opad
pozostały po nich wywołuje u mieszkańców pobliskich terenów przeróżne schorzenia - duszności,
bóle głowy, wysypka etc., będące najwyraźniej alergiczną reakcją na substancje, z których
“chemtrails” są zrobione.
Obserwatorzy i świadkowie twierdzą, że spryskiwanie jest dokonywane najczęściej z samolotów
wojskowych. Co ciekawe, w bardzo wielu przypadkach do tego celu używane są samoloty NATO.
323905644.001.png
Samoloty te włączają i wyłączają rozpylanie w określonym momencie i zmieniają kierunek lotu.
Co jest najbardziej niepokojące, to fakt, że smugi chemiczne - w odróżnieniu do tradycyjnych,
kondensacyjnych - pojawiają się najczęściej nad zagęszczonymi populacjami miast i metropolii w
godzinach szczytu, kiedy ludzie wracają do domu z pracy, lub pod przykryciem nocy...Czemu
więc ma to wszystko służyć?
Należy mieć na uwadze, że ten temat jest z tych, które są przechwytywane i przeinaczane.
Sianie dezinfromacji to zawsze najlepszy sposób na przykrycie całej sprawy lub zniechęcenie do
niej społeczeństwa. Niektórzy zresztą zawsze wybiorą tę rzekomo “pozytywną” wersję
wyjaśniającą to zjawisko tj. że “rząd robi to dla naszego dobra”. To taka bajka dla naiwnych –
nic co jest robione potajemnie i bez naszej wiedzy nie może być czymś dobrym. Niektórzy chcą
nas przekonać, że spryskiwanie ma związek z ochroną przed promieniowaniem przedzierającym
się przez “dziury ozonowe”, zapobieganiem “globalnemu ociepleniu”, itd. Jeszcze inne źródła
podejrzewają, że są to działania w celu modyfikacji pogody. Podaje się przykłady doniesień z
70-80-tych lat, na temat prób rozpylania jodku sodu w celu sztucznego tworzenia chmur. To
jednak nie wydaje się zbyt wiarygodnym wytłumaczeniem ze względu na zasięg zjawiska,
okoliczności i wyboru miejsc, gdzie chemitrails występują.
Podobnego rodzaju smugi zaobserwowano na zdjęciach satelitarnych Zatoki Perskiej w trakcie
Operacji Pustynna Burza - czy chodziło o ochronę przed domniemanym atakiem biologicznej
broni Saddama Husajna, czy taką bronią potraktowano Irakijczyków? A w USA już od czasów II
Wojny Światowej istnieje długa tradycja testowania nowych broni na własnych obywatelach, bez
ich wiedzy. Np. w 1950 roku amerykański stawiacz min rozpylił nad zatoką w pobliżu San
Francisco chmury bardzo rzadkich bakterii z rodziny “serratia”, w rezultacie czego 11 osób
hospitalizowano, a 1 zmarła. Ofiary tego eksperymentu zaskarżyły rząd, w rezultacie czego
wyszło na jaw, że w latach 1950-1969 dokonano około 300 podobnych testów “na wolnym
powietrzu”. Badacze rozpylali zarazki nawet w takich miejscach, jak nowojorskie metro czy…
Pentagon! W 1972 r. rząd USA oficjalnie zaprzestał podobnych badań, jednak nieoficjalnie prace
trwają nadal, tym razem stosuje się również zdobycze inżynierii genetycznej. I tak w 1986 roku
filadelfijski Instytut Wistar przy pomocy genetycznie zmodyfikowanego wirusa wścieklizny
zaatakował argentyńskie bydło. Podobny eksperyment Uniwersytet w Oregonie przeprowadził w
Nowej Zelandii. Wojsko ponoć tylko szukało szczepionki przeciwko śmiertelnym wirusom…
Wyrażanie wątpliwości co do przedstawianych argumentów, ośmieszanie wypowiedzi świadków,
albo przyznanie wprawdzie istnienia chemtrails, ale bagatelizowanie ich znaczenie, wskazywanie
na manewry wojskowe o nieznanym znaczeniu lub odmawianie jakiejkolwiek dalszej odpowiedzi
z powołaniem na “bezpieczeństwo narodowe” – oto taktyka rządzących, nie świadcząca dobrze o
ich intencjach. “Chemtrails are real”, powiedział w czerwcu 2003 Dennis Kucinich,
demokratyczny kandydat na prezydenta USA na publicznym wystąpieniu w sprawie chemtrails w
kalifornijskim Santa Cruz. Kucinich żądał wstrzymania wszystkich projektów wojskowych w
atmosferze, do których zaliczane się również sztuczne chmury. Po rozpylaniu widać na niebie
liczne krzyżujące się smugi kondensacyjne, które po paru godzinach rozmazują się w białe
zawiesiny i ich ślady widoczne są nawet po kilkunastu godzinach, natomiast niebo traci swój
niebieski kolor. Rozpylanie przeciwdziała zasadniczo opadom atmosferycznym i prowadzi do
suchej, chłodnej pogody pod mglistym niebem lub suchych burz z licznymi wyładowaniami
atmosferycznymi…
Ludzie z całego świata zaniepokojeni tym zjawiskiem donoszą o tym i przysyłają setki zdjęć do
organizacji zajmujących się ich badaniem. Można znaleźć już tysiące fotografii dokumentujących
323905644.002.png
chemiczne rozpylanie. Jednym z największych takich archiwów zdjęć jest Chemtrail Central,
gdzie obecnie znajduje się przynajmniej 2000 zdjęć. Jednakże kolejnym niepokojącym faktem
jest to, że ani słowa o chemtrails nie znajdziemy w oficjalnych mediach. Jeśli nawet cień
informacji przedostanie się do opinii publicznej to jest on podawany w taki sposób, by
zdyskredytować i ośmieszyć podejrzliwe jednostki i sprawić, by ludzie zbagatelizowali zjawisko,
uznając je za nieistotne. To daje naprawdę wiele do myślenia...
Reasumując, możemy z całą pewnością powiedzieć, że dzieje się coś niedobrego i to na skalę
masową. Nie mamy wiedzy o tym, czym są dokładnie owe chmury i jakie jest ich działanie, ale
znając bezwzględne metody i sposoby działań iluminatów trzeba zakładać jedynie negatywne lub
bardzo negatywne wyjaśnienia. Jeśli w skrytej tajemnicy zamienia się ludzi w króliki
doświadczalne, po czym udaje się „głupa”, że o niczym nikt nie wie spodziewajmy się
najgorszego. To kolejny powód, by zmienić wreszcie ten świat na lepszy i raz na zawsze usunąć
tego typu patologie z naszego życia.
Mikołaj Rozbicki
Autor: Mikołaj Rozbicki
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
323905644.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin