Paulo Coelho - Jak hartować stal.pdf

(27 KB) Pobierz
(13242 \227 Notatnik)
13242
Paolo Coelho
Jak hartować stal.
Lynell Waterman opowiada historie o pewnym kowalu, który postanowił połoŜyć kres
swoim
młodzieńczym wybrykom i poświęcić duszę Bogu. Przez wiele lat pracował bardzo
cięŜko i udzielał się
charytatywnie. JednakŜe mimo całej poboŜności wydawało się, Ŝe nic nie dzieje
się w jego Ŝyciu tak, jak trzeba.
Wręcz przeciwnie, jego problemy i długi z kaŜdym dniem piętrzyły się coraz
bardziej.
Pewnego popołudnia odwiedził go przyjaciel i, litując się nad opłakana sytuacją
kowala, powiedział:
To naprawdę bardzo osobliwe, Ŝe gdy postanowiłeś stać się człowiekiem
bogobojnym, twoje Ŝycie nagle
zmieniło się na gorsze. Nie chciałbym osłabić twojej wiary, ale pomimo głębokiej
ufności, jaką masz, w
twoim Ŝyciu nie widać Ŝadnej poprawy.
Kowal nie odpowiedział od razu. Często myślał o tym samym i nie potrafił
zrozumieć, co tak naprawdę
stało się z jego Ŝyciem. A poniewaŜ chciał dać odpowiedź przyjacielowi, zaczął
coś mówić i koniec końców
sam znalazł wyjaśnienie, którego od dawne poszukiwał. Oto co rzekł kowal:
Do mojej kuźni trafia surowa, nieobrobiona stal i musze wykonać z niej
miecz. Czy wiesz jak to się dzieje?
Najpierw podgrzewam metal do czerwoności, a potem tłukę w niego bezlitośnie
najcięŜszym młotem,
dopóki metal nie przybierze kształtu, który jest mi potrzebny. Następnie
zanurzam go w kadzi z zimna
wodą i całą kuźnie wypełnia syczenie pary, metal zaś skwierczy i trzaska w
odpowiedzi na nagłą zmianę
temperatury. Muszę powtarzać tę czynność dopóty, dopóki miecz nie stanie się
doskonały: jeden raz nie
wystarczy.
Kowal zamilkł na dłuŜsza chwilę, zapalił papierosa i podjął na nowo:
Bywa jednak, Ŝe stal nie wytrzymuje tej obróbki. Wysoka temperatura,
uderzenia młota oraz zimna woda
powodują, Ŝe pęka. Wtedy wiem, Ŝe nigdy nie będę w stanie wykuć z niej dobrego
ostrza miecza i wrzucam
ten metal na stertę złomu, która widziałeś u wejścia do mojej kuźni.
Kowal znów przerwał, po czym powiedział:
Wiem, Ŝe Bóg poddaje mnie próbie ognia. Pogodziłem się z ciosami losu i
czasami czuję się tak zimny i
obojętny jak ta woda, która zadaje ból stali. Ale taka jest moja jedyna prośba:
Nie poddawaj się BoŜe, dopóki
nie stanę się taki jakim chciałbyś mnie widzieć. Zrób to w jakikolwiek sposób,
który uwaŜasz za najlepszy, i tak
długo, jak ci się spodoba, ale tylko nie wyrzucaj mnie na złomowisko dusz.
Strona 1
Zgłoś jeśli naruszono regulamin