siódmy krąg_11.pdf

(167 KB) Pobierz
330061374 UNPDF
ROZDZIAŁ 11
Zimno zmusiło Lilith do powrotu do domu Marsz był powolny, kroki
powstrzymywane przezciężkiemyśliSłowaLincolnabiegałyjejpogłowie,szydzącz
niej iniedającspokojuNiemogłasięichpozbyć, animyślećoniczyminnymChciałją
nimi zranić, a w jego oczach zobaczyłaprawdęgdyjewypowiadałNiebyłotokłamstwo
byzadaćbólPowiedziałprawdębyjązranić,byjąukaraćzatocopowiedziałaonim
Niewidziałanic, gdyszłaprzezrezydencjędoswojegomieszkania,niesłyszała
nic, gdymijałałowcęzałowcąWidziałajedyniemrocznyuśmiechLincolnaisłyszała
jedyniejegoostresłowa
Wcaletakwielesięodsiebienieróżnili
Mówiłpoważnieotym, żejestwampirem?ToniemożliweJestczłowiekiemBije
jej serce, musijeść, a krew budziwniejodrazę.
Maleńkajejczęśćszeptała, żenocwzywająiżeczujetenzewwewłasnejkrwi
MadarTendarmusiałskądśsięwziąćMusiistniećpowóddlaktóregomożestaćna
granicypomiędzyciemnością a światłem, możewyostrzyćswojezmysłytak, żejestw
staniewidziećniepatrząc
Jejrękawydawałasięciężka, gdyuniosłająichwyciłaklamkęNacisnęłająi
otworzyła drzwi,obawiającsiętego, co znajdzie po drugiej stronie. Otworzyłysięna
oścież Niepowitałojąnic, pozaciemnościąLincolnaniebyło
Weszładośrodka,zamknęładrzwiiruszyłaprostodosypialni, niezapalając
światłaUsiadłanakrawędziłóżka,wpatrującsięwczerńJejumysłoczyściłsię,ażnie
byłouczućanimyśliPoprostusiedziała,pustamuszla,bezżycia
Nie wiedziałajakdługobyławtejpozycjiWkońcuświatłopojawiłosięw
ciemności,poczymsylwetkastanęławdrzwiachjejsypialni
Lincoln.
ImiętonieprzyniosłozesobążadnychuczućanipociechyPrzyniosłojedynie
pytania, którekłębiłysięwjejumyśle,ażmiaławrażenieżejejgłowapęknie
Włączyłnocnąlampkęprzyłóżkuiusiadłobokniej,blisko,zawszebliskoJej
spojrzeniespadłodojegokolan,dojegoud, którelekkoocierałysięojejwłasne
przesyłającprzezjejciałomrowiącedrżenie
Milczała
Niemusiałanicmówić
Instynkt podpowiadał jej,żetoonbędzietym, któryprzerwieciszęipowiejej
wszystkocomusiwiedzieć Wytłumaczycomiałnamyślimówiąctamtesłowa
Jejoczyprzesunęłysiędojegodłoni,którespoczywałynajegoudach. Na jego
nadgarstku widniał ślad, jakgdybyzostaługryzionyZanotowałatosobieipozwoliłaby
jejspojrzeniekontynuowałowędrówkęwgórę,pojegobladychramionachi czarnego t-
shirtuażdotarłodotwarzyWyglądałnaczymśprzejętego,jegowzrokskupionyna
podłodze,odległyŻałowałtegocopowiedział?
Mrugnąłigdyjegooczyotworzyłysięponownie,złączyłysięzjejMówiłyotym
codoniejczuł,odezorientacjiiniepokoju,strachuinadzieiOdzwierciedlałykażdejej
uczucie.
- Spotkałem twojego ojca – powiedział łamiącym się szeptem, pokrytym
ostrożnościąJegooczyprzeszukiwałyjejwłasne,szukającjej reakcji.
Na sekundęzmarszczyłabrwiSzybkojednak odzyskałaopanowanie
NiepopędzałagoByłototaksamotrudnedlaniegojakidlaniej,tylkożenie
mogłazrozumiećdlaczego– mogłatojedyniewnimwyczućUtrzymywałajegowzrok
Byłamiędzynimiwięź, którejzawszesięobawiała– więźmiędzyniąawampirami
Zawszeistniałztyłujejgłowy,czająciprzygotowującsiębywyjśćnapowierzchnięza
każdymrazemgdykorzystałazeswojegodaruTendarmusiałmiećswojeźródłoibył
zbytpodobnydoumiejętnościwampirówbyignorowaćtakąmożliwość
Jego ręka zmieniła swoje położenie, palce poruszyły się, otwierając się i
zamykającOpanowaniewypełniłojegooczy,walkaokontrolęnadsobą,konfliktuczuć
Dostrzegła towszystkoNigdywcześniejniewidziaławnikimtakwieluemocjiDlaczego
byłtakrozdarty?Czytozjejpowodu?Onteżwalczyłzuczuciami, którychnierozumiał?
Nienawidziłasiebiezatocodoniegoczuła,rosnąceprzywiązanieipragnienie Bez
wątpliwości, i wampirnienawidziłbytakiejwięziz człowiekiem.
- Jestwspaniałymczłowiekiemczyjakpowinienempowiedziećwampirem–
wyszeptałostatniesłowotakcicho, żeledwogousłyszała
Jejreakcjąnanie, byłchłódktóryzmroziłjejserceisprawił, żejejcałeciało
znieruchomiało
Jegopalceznowusięporuszyły i położył swojedłonienanogach
Chciałjejdotknąć
Chciałtrzymaćjejrękęjaktamtejnocygdyumierała, ijąpocieszyć
Ona też tegopragnęła
- Spotkałemgowjegoklubie„One”JestniedalekostądTamwłaśniebyłem
PowiedziałemmuotobieitwojejsiostrzeNiewiedział
- Askądtywiedziałeś?– jejgłossięzmienił,stałsięsłabyidrżącyOdepchnęłaod
siebieswójstrachigłoswśrodku, którymówiłjejbyzakryłagłowęiwytłumiłajego
słowabysięchronićMiałaszansęznaleźćodpowiedzi, któreprześladowałyjąprzez
całejejżycieMusijepoznać,nawetjeżelipowodująból
Zawahałsię,poczympowiedział– W noc, gdy ranna zostałaśzabranado
szpitala,włamałemsiędobiuratwojegoprzełożonego isprawdziłemtwojedanewjego
komputerzeWiedziałem, żecośjestnietakTwojakrewjestinnaodludzkiej
LincolnobserwowałjejreakcjęNicniepowiedziałaNiemusiałaRozdarciebyło
widocznewjejoczachZastanawiałsięczypowinienterazprzestaćNiechciałjej
martwić,awyczuwałwniejszaleństwouczuć
JegorękaprzybliżyłasiędojejnogiJegosercebłagałogobywziąłjąwramionai
powiedziałjej, żenieczyniłojątopotworemjakimsądziła, żeprzez to jest.
- Mójojciecjestwampirem?
Słyszałbólwjejgłosie, jak i czułgowsercuWszystkownimkrzyczałobyją
pocieszyłNiezgodziłsięnatoNiemógłprzekroczyćtejliniiNiezrobitegoToco
uczyniłtamtejnocybyłopomyłką,czymśczegoonanigdybyniechciała,azczymon
nigdyniebyływstanieżyć
Przytaknął– NależydoVehemensNazywasięOneiric
- Oneiric. – wyglądała jak gdyby bardzo mocno próbowała zrozumieć Był
potworemNiepowinienjejtegonigdywyjawićNie,onazasługiwałabywidzieć
Żałowałjedynie, żetoonjesttym, któryrozbiłjejcałykruchyświatnakawałki– A moja
matka?
NadziejazaiskrzyłaterazwjejgłosieUśmiechnąłsięisięgnąłodrobinęswoimi
zmysłamibysprawdzićwięźpomiędzynimiNiebędziewiedziećojejistnieniu,lecz
jeżelibędziebliskotosprawi, żemimo to poczujesięlepiej.
- Łowczyni,takjakty– powiedział
- Alewampiryniemogąmiećdzieci
NiebyłpewienjakterazkontynuowaćJeżelijejpowie, tojątojedyniebardziej
zrani,ategoniechciałJejoczymówiły, żechcewiedziećPotrzebujewiedziećMusijej
powiedzieć,bezwzględunabóljakiwywołagdywyprowadzi ostateczny cios kończący
jejświat
- Niemogą– przysunąłsiędoniejbliżej,wspierającjąwciszyZrozumienie
zaczęłouwidaczniaćsięwjejoczachWypełniłysięłzamiCzułjejprzerażenie,strachi
rozpaczCzułtowszystkoipragnąłmócjejtowszystkozabraćLeczniemógłJedyne co
mógłzrobić, tobyćzniąszczerygdypozostalikłamaliioszukiwaliją– Zostałaodniego
pobranakrew,atwojamatkazłożyłaprośbębyta zostaławykorzystanado genetycznej
modyfikacji jajeczka po zapłodnieniu Wykorzystali jego DNA Raport wykazał, że
dwójkadzieci,tyitwojasiostraEve,byłyludźmi,leczmusielicośprzeoczyć
- Ponieważniejestem– wjejglosiebyłagoryczJegosercesłyszałocoinnego
Słyszałobólwjejwnętrzu
- Częśćciebiejest– wyszeptał
- Aczęśćjesttakajakty– jejzłośćponownieukazała swójłebJednak rozpacz
szybkojąpokonała– Taczęśćzktórejpochodzimójdar,należydowampirów,wcałości
dowampirów
- Posiadanie krwi twojegoojcanieczynicięzłą,anipotworemWidziałem zmiany
jakiewprowadzająłowcom,tetakzwane„czary”Jesteśbardziejludzkaodnich
Spojrzałananiego,prostowoczy,jejciemneczołowmilczeniubłagałogożeby
sprawił by to wszystko zniknęło, bymogłaudawaćżenicz tegoniejestprawdą
Jejoczyopadłynajegoramięipochyliłasię doprzodu,opierającgłowęnajego
ramieniu.
- Nigdy mi nie powiedzieli. – powiedziałazpowagą
Niewiedziałcorobić, czyteżcoonachciałabyuczyniłSiedziałwciszyprzez
moment,poczymwziąłswoją rękęzpomiędzynichiotoczył jejramiona,trzymającją
przysobieJejczołospoczęłoprzyjegoszyiZaryzykowałdelikatnypocałuneknajej
włosach
- JarównieżniewiedziałemNaprawdęniewiedziałem
Przytaknęłaiprzybliżyłasiędoniego– Wiem.
Trzymałją,jegoserceradowałosiędotykiem jej ramion, podczas gdy szeptane
słowawpuszczałyjaddojegoumysłuTakniemiałobyćNiemożekochaćczłowieka
Niemożezłamaćdlaniejprawaina zawsze odwrócićsięplecamidoswojejrodzinyNie
byłtaksilnyjakOneiricWypędziłtesłowaiskupiłsięnaniej
Byłazmęczona,zdezorientowanaicierpiałaWybrałokropnymomentbyjej
powiedzieć,byzmusić jądoporadzeniasobieztym, razemzcałąresztąByłpotworem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin