Jarosław Borszewicz
ZEZOWATY DUET
Dedykuję - liczbie "2"
Podróże w siebie
***
ja i JA
który z nas jest
który z nas bywa
którego z nas nie ma
wysyłamy za sobą listy gończe
mezalians
zezowaty duet
SAMOTNOŚĆ
nikogo
o nią nie wiń
ona przyszła
od środka
szukam świata
w którym jedna jaskółka
czyni wiosnę
gdzie szewc
chodzi w butach
gdzie jak cię widzą
to dzień dobry
w którym
człowiek człowiekowi
człowiekiem
czasem
chciałbym zostawić to wszystko
i
ta głupia nadzieja
że
mam coś jeszcze
do zostawienia
PEJZAŻ
pełznie
życie
życiunie
życiunieńko
życisko
przez
palce
paluszki
paluszeńki
paluszyska
kto mnie nauczy
zaciskania dłoni
KOMUNIKAT
dom
jarosława borszewicza
podróżujący w bliżej nieokreślonych galaktykach
proszony jest o natychmiastowy powrót
do właściciela
DWUDZIESTE TRZECIE URODZINY
tyle godzin
tyle dni
tyle lat
z których nic nigdy nie wynikło
z których nic nie wynika
z których nic nigdy nie wyniknie
tyle miejsc
tylu ludzi
tyle rozmów
które nie chronią przed śmiercią
które nie chronią przed życiem
ktoś - coś
gdzieś - kiedyś
było - nie było
nie wiem
dwadzieścia trzy lata -
dwadzieścia trzy światy
POCHWAŁA SAMOTNOŚCI
coraz częściej
potrzeba mi
czterech ścian pustego pokoju
nogi noszą mnie
(z przyjemnością)
po wyludnionych chodnikach
milionowych miast
tye których nie znalazłem
i te które mnie nie znalazły
nie składają reklamacji
w pustym domu
znajduję
siebie
bolą mnie miłości
których nie przeżyłem
przerażają mnie śmierci
w których nie brałem udziału
lękam się światów
w których nie zamieszkam
boję się siebie
którego nie znam
najprawdziwszy
jestem o świcie
wtedy
gdy kochanki odchodzą
do nie czekających w oknach mężów
zabierając ze sobą pewność
że śmierci nie ma
gdy zblazowany księżyc
powoli zwija interes
a w popielatej
rzadkiej trawie
kamienie modlą się o nieśmiertelność
gdy siedzę nad strzępami wiersza
z którym od pięciu lat
nie mogę się dogadać
gdy po nieprzespanej nocy
delikatnie odsłaniam okno
i z głupim zdziwieniem
mamroczę do siebie
- świat
jeszcze istnieje
dzisiaj w nocy
obudziłem się z krzykiem
śniło mi się
że żyję
ze wszystkich podróży
najbardziej lubię
te długie wycieczki
w siebie
bo to i cholera wie
którędy
i stacja docelowa
nie wiadomo
gdzie
lubię te podróże
bo
mogę wybierać się w nie będąc
w tramwaju
w pracy
na ulicy
tyle nieznanych krajobrazów
spotykam po drodze
tyle nieodkrytych miejsc
w które wyruszam bez biletu
a wracam
z tyloma bagażami
Każdy cierpi z powodu przeszłości. (Eneida)
boję się przeszłości
przedwczoraj
wczoraj
dziś które mija
to koła tej samej
rozklekotanej rykszy
która wiezie mnie w jutro
otwarte na cztery spusty
...
GJ7BeX