Garbera Katherine - Milioner i jego dama.pdf

(521 KB) Pobierz
Garbera Katherine - Milioner i jego dama
Katherine Garbera
Milioner i jego dama
117983425.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- „Ty zajmij się swoją firmą, my zaopiekujemy się
szczegółami twego Ŝycia". Tak brzmi ich motto. KaŜdy, kto
zna Angelikę Leone, współzałoŜycielkę i prezesa, potwierdzi,
Ŝe szczegóły te znajdą się w dobrych rękach. Panowie,
przedstawiam następną uczestniczkę dzisiejszej aukcji.
Angelica wzięła głęboki oddech i wyszła na scenę.
Poruszała się wolno, jak ją tego nauczono w prywatnej szkole
z internatem. Na lekcjach manier zawsze była dobra. Kto by
pomyślał, Ŝe pewnego dnia pozwoli jej to zarabiać na Ŝycie?
Była świadoma, Ŝe wygląda jak dama. Wiedziała, Ŝe
ambitni biznesmeni oceniają ją, szukając wad, zanim
zdecydują, czy ona, a jednocześnie jej firma, warte są ich
pieniędzy.
Wysokie obcasy stukały miarowo. Kołysała się lekko z
kaŜdym ruchem. Skupiła się na tłumie obcych twarzy za
światłami sceny. Jeszcze parę kroków i będzie przy
mikrofonie. Gdy znajdzie się za bezpieczną drewnianą barierą,
będzie mogła się odpręŜyć. Lubiła publiczne wystąpienia.
PogrąŜona w myślach, nie zauwaŜyła kabla, który nie dość
starannie przyklejono taśmą do podłogi. Potknęła się i miała
wraŜenie, Ŝe widzi w zwolnionym tempie, niczym w kinie, jak
spada ze sceny.
Przez sekundę ogarnęła ją panika na myśl o lądowaniu z
zadartą spódnicą. Zapanowała cisza, nawet orkiestra umilkła.
Potem rozległ się gwar podnieconych głosów. Wstrzymała
oddech, czekając na zderzenie z twardą podłogą.
Zamiast tego wylądowała pewnie w ramionach
męŜczyzny. Był silny, ciepły i pachniał jakąś egzotyczną
wodą kolońską. Jego serce biło miarowo tuŜ obok jej ucha.
Nigdy dotąd nie słyszała bicia męskiego serca.
117983425.003.png
Roger, jej zmarły mąŜ, zawsze wolał utrzymywać między
nimi pewien dystans. Spróbowała się uwolnić. MęŜczyzna
postawił ją na ziemi.
Patrzyła na człowieka, który ocalił ją przed brutalnym
zderzeniem z twardą podłogą. Znała go ze słyszenia, chociaŜ
nigdy się nie spotkali. Paul Sterling, rekin biznesu, przez
którego niejeden z klientów Angeliki szukał nowej pracy.
Zeszłoroczne dochody zawdzięczała jemu i jego
pragnieniu sukcesu. Niejeden świeŜo upieczony kierownik
pobierał u niej lekcje dobrych manier, gdy usłyszał, Ŝe będzie
pracował dla Paula. Paul wymagał bowiem od swoich
podwładnych doskonałości pod kaŜdym względem.
- Dziękuję, Ŝe mnie pan złapał - odezwała się niepewnie.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Angel - odparł. Te
słowa były jak balsam na jej serce.
Zerknęła w górę, zafascynowana jego spojrzeniem.
Dostrzegła w nim coś więcej, niŜ obiecywała jego reputacja.
Nie mogła oderwać od niego wzroku. Nie wyglądał na
nieczułego potwora, za jakiego go uwaŜano. Dlaczego to ją
niepokoiło?
- Angelica. Angelica Leone.
- Paul Sterling - odpowiedział.
- Wiem. - Powiedziała to, zanim zdąŜyła się zastanowić.
Nieraz wpakowała się przez to w kłopoty.
Uniósł pytająco brew, ale Angelica nagle przypomniała
sobie o otaczających ich ludziach. Zrobiło jej się gorąco. Nie
taki swój wizerunek zamierzała zaprezentować. Próbowała
wymyślić, jak się dostać z powrotem na scenę, gdy jej
wybawca bez specjalnych trudności podniósł ją i postawił tam.
Dwóch techników podbiegło i porządnie przykleiło kabel.
Nie spojrzała na Paula, chociaŜ wiedziała, Ŝe ma wobec niego
dług wdzięczności. Czy pudełko cygar wystarczy? A moŜe
117983425.004.png
uratowanie kogoś z krępującej sytuacji zasługiwało na coś
więcej? Na coś z monogramem.
Dotarła do podium i chwyciła się mikrofonu jak tonący
brzytwy.
- Uczymy, jak najlepiej sobie radzić właśnie w takich
nieprzewidzianych sytuacjach. A co najwaŜniejsze, uczymy
takŜe, jak najlepiej wypaść w czasie najróŜniejszych
słuŜbowych uroczystości. Dzisiaj do aukcji zgłaszamy nasz
Srebrny Pakiet, na który składa się trzymiesięczne
zajmowanie się domem klienta oraz partnerka na trzy
słuŜbowe imprezy.
Uśmiechnęła się, a mistrz ceremonii rozpoczął licytację.
Odzywało się wiele głosów, ale najgłębszy z nich - oraz
wygrana w aukcji - mogły naleŜeć tylko do jednego
męŜczyzny. Do Paula Sterlinga. Angelica wiedziała juŜ, Ŝe
pudełko cygar dla niego nie wystarczy.
Jedyny męŜczyzna na sali, który sprawił, iŜ przypomniała
sobie, Ŝe jest kobietą. Był teŜ męŜczyzną, z którym zgodziła
się pójść na trzy imprezy. Nie miały to być prawdziwe randki,
ale jej walące serce nie przyjęło tego do wiadomości.
Paul szedł w stronę Angeliki Leone z dwoma kieliszkami
szampana. Na dzisiejszą aukcję przywiodła go w zasadzie
ciekawość, ale był zadowolony, Ŝe przyszedł. Mieszkał w
Orlando od dziesięciu lat, a dotychczas nie był na tej
dorocznej gali.
Nareszcie stać go było na Ŝycie towarzyskie i nie wyrzucał
sobie opuszczania biura. Był o krok od szczytu kariery. Miał
niedługo zostać najmłodszym prezesem w historii Tarron
Enterprises.
Teraz, kiedy miał „słuŜbową Ŝonę" na doroczne spotkanie
zarządu, nie będzie musiał zawracać sobie głowy szukaniem
odpowiedniej młodej kobiety i zalecaniem się, o ile w
dzisiejszych czasach istnieją jeszcze „zaloty".
117983425.005.png
Z natury i z konieczności był samotnikiem, ale ostatnio
jego szef zaczął sugerować mu ustatkowanie się. Paul
wiedział, Ŝe najlepszym wyjściem byłoby poślubienie kobiety
o podobnych jak on poglądach, ale jego dotychczasowe
doświadczenia związane z małŜeńskim Ŝyciem nie były
zachęcające. Fakt, Ŝe było to małŜeństwo jego rodziców, nie
miał znaczenia.
DuŜo słyszał o firmie „Corporate Spouses", ale nic na
temat jej właścicielki. Ciemnowłosa piękność wzbudzała w
nim prymitywne instynkty. Przywykł je ignorować. To był
jeden ze sposobów, by wspiąć się na szczyt korporacyjnej
drabiny.
Czasami tęsknił za towarzyszką, ale uznał, Ŝe małŜeństwo
nie jest dla niego. Przekonał się, Ŝe kobiety nie rozumieją jego
obsesji na punkcie pracy, a praca była jedyną rzeczą, która
liczyła się w jego Ŝyciu.
A moŜe „słuŜbowa Ŝona" rozwiąŜe problem. Przyda mu
się przy boku ktoś inteligentny i dobrze wychowany. Sądząc z
jej reputacji, pani Leone taka właśnie była.
- Szampana? - zapytał, gdy para, z którą Angelica
rozmawiała, ruszyła w stronę parkietu.
- To ja powinnam przynieść panu drinka. Dziękuję
jeszcze raz za złapanie mnie. - Wzięła kieliszek z jego dłoni i
uniosła.
Czerwona sukienka kusząco, ale dyskretnie i elegancko
przylegała do jej ciała, lepiła się do jej kształtów, ale
subtelnie, tak, Ŝe do szału doprowadzała go myśl o tym, co
odsłaniała, a co zasłaniała. Ta młoda kobieta była opanowana i
wytworna, jednak sposób, w jaki poruszała się na scenie,
obiecywał więcej. Gdy mówiła o swojej firmie, jej głos
zdradzał osobę energiczną i rzeczową.
- Za przeznaczenie - powiedział. Stuknęli się kieliszkami.
Uświadomił sobie, Ŝe cały czas patrzyli sobie w oczy.
117983425.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin