MIKOŁAJ.doc

(28 KB) Pobierz
MIKOŁAJ - POMOCNIK MIKOŁAJA / o chłopcu, który na wzór św

MIKOŁAJ - POMOCNIK MIKOŁAJA / o chłopcu, który na wzór św. Mikołaja uczył się być dobrym./

 

Wiele dzieci pragnie zobaczyć Świętego Mikołaja. Ale to zbyt trudna sprawa. Jednak mały chłopiec o imieniu Mikołaj postanowił, że to mu się uda. Długo rozmyślał nad sposobem nocnego czuwania - bo wszystkim wiadomo, że Święty Mikołaj chodzi tylko nocą.

Jakież było jego zdziwienie, gdy tuż po zapadnięciu nocy otworzyły się szeroko drzwi i stanął w nich zmęczony Święty Mikołaj. Taki jak na obrazku - z biskupią mitrą na głowie, pastorałem w ręku i mnóstwem prezentów w przeolbrzymich workach.

~ Mikołaj zmieszał się tym widokiem - cieszył się ze spotkania i martwił, że Święty nie poradzi sobie tej nocy. Widocznie dużo dzieci do niego napisało listy. Święty popatrzył na chłopca i zaproponował: -

- Ty też jesteś Mikołajem. Choć do świętości to ci jeszcze wiele brakuje. Oj, brakuje - pokiwał głową i pogładził brodę ręką. - Nie mam pomocnika do rozdawania paczek - przyjrzał się Mikołajowi - więc chciałbym, żebyś mi pomógł.

Chłopiec aż zaklaskał w dłonie i już stał ubrany i gotowy do drogi. Zapowiadała się ciekawa przygoda.

- Tylko czy ja potrafię wchodzić do domów? - martwił się szczerze. - Nie bój się! - upewnił go Święty. - Idziesz przecież ze mną.

Obydwaj wzięli na siebie wory z paczkami i ruszyli do pracy. Chłopiec zwijał się za trzech, albo nawet za czterech pomocników. Wielu adresatów znał - to byli jego koledzy i koleżanki. Niektórym nie miał ochoty dawać paczki (bo na nią nie zasługiwali - myślał), ale zdecydowany wzrok Świętego nie budził wątpliwości.

Wreszcie trafili do ubożuchnej chaty. Tam spotkali chłopca z niewysłanym listem do Świętego Mikołaja. Widocznie nie miał pieniędzy na znaczek. Ale Święty Mikołaj przybył i do niego. Cóż, gdy już została tylko jedna paczka i to ta przeznaczona dla... Mikołaja, pomocnika: Świętego. Przybysz z nieba bacznie obserwował chłopca, który niezbyt chętnie rozstawał się ze swoim prezentem. Ale oddał go biednemu koledze. Bez słowa wrócił do Świętego Biskupa, który go mocno przytulił do serca. Mikołaj powoli stawał się prawdziwym Mikołajem!

Gdy zmęczeni wracali z wyprawy, Święty zatrzymał się jeszcze przy jednym oknie.

- Tak - przypomniał sobie. - Romek prosił mnie o zegarek, a ja go zapomniałem wziąć. Teraz już nie zdążę z powrotem do nieba.

Na te słowa chłopiec szybko schował rękę do kieszeni. Nie uszło to uwagi Świętego i Mikołaj musiał ją powoli wyjąć. Na niej był elegancki i nowiutki zegarek! Taki, o jakim marzył Romek.

- To mój zegarek. Wczoraj otrzymałem go od wujka. Jeszcze nie pochwaliłem się nawet kolegom - tłumaczył się Mikołaj, gdy wyczuł jak Święty Biskup bacznie się mu przygląda.

Obydwaj wiedzieli o co chodzi. Z bólem w sercu chłopiec odpiął zegarek i oddał go Świętemu Mikołajowi.

Wrócili do domu wycieńczeni, ale zadowoleni. Zwłaszcza przybysz z nieba był radosny; że znalazł godnego następcę. Już czas się rozstać. Święty Biskup pobłogosławił chłopca i znikł mu z oczu, które natychmiast się zamknęły znużone snem.

Tego dnia wszyscy wcześnie wstali, z wyjątkiem Mikołaja. Dziwiła się temu mama i zajrzała do chłopca. Troskliwe oko dostrzegło też, że nie ma paczki od Świętego Mikołaja. To bardzo dziwne. Czemu Mikołaj jest taki zmęczony? Niczego nie rozumiała... Dzień Świętego Mikołaja w szkole to głośne i radosne okrzyki dzieci z powodu otrzymanych paczek. Prawie wszystkie rozpoznawał je Mikołaj i cieszył się, że przyniosły one radość innym. Rozpoznał także swoją paczkę, prezent od Świętego Mikołaja którą trzymał chłopiec z ubogiej chaty; Dla takiej radości Mikołaj teraz oddałby wszystko.

Jednakże prawdziwy zachwyt w klasie, a może nawet w szkole, wzbudził Romek. Z zadowoleniem pokazywał wszystkim wspaniały zegarek od Świętego Mikołaja. Nie mógł przecież wiedzieć, że jego dawcą nie jest Święty; Chociaż, kto to wie... 

 

RyM

Mały Rycerzyk Niepokalanej 12 2001

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin