zc_2006_10.pdf

(2523 KB) Pobierz
Zc 2006_10
404096822.013.png
SPIS TREŚCI
Bariery i paradoksy transplantologii . . . . . 2
Ludzie listy piszą... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
Z cudzą nerką . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
Dwa razy przeszczepiano mu nerkę. Za pierwszym razem organizm
się zbuntował. Teraz żyje pełnią życia, ale nie tylko dla siebie.
Historia Zbigniewa Modzelewskiego, założyciela Stowarzyszenia
Osób Dializowanych i po Przeszczepie Nerki „Nieśmiertelni”.
W kolejce po życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6
W Polsce żyje ponad 10 tys. osób z przeszczepionymi narządami.
2 tys. czeka na przeszczep. Co roku kilkaset osób z Krajowej Listy
Biorców umiera, nie doczekawszy swej szansy. Tymczasem
co piąty Polak uważa, że transplantacje są sprzeczne
z chrześcijaństwem. Niewiele wiemy nie tylko o tej dziedzinie
medycyny, ale i o swojej wierze.
Niezwykły przeszczep serca . . . . . . . . . . . . 8
Bóg obiecał zamienić nasze kamienne serca na mięsiste.
Na czym polega ta duchowa transplantacja?
Pomóżcie mi żyć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Wzruszający apel młodej kobiety o pomoc. Iwona czeka na przeszczep
— zostało jej tylko 20 cm czynnego jelita. Bez naszej pomocy umrze.
Sfery intymności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
Niezwykły wpływ na jakość życia każdej istoty ludzkiej ma sposób
przeżywania i realizowania człowieczeństwa w obrębie dwóch
najważniejszych sfer intymności: relacji z Bogiem i relacji między
dwojgiem ludzi.
Dojrzały chrześcijanin . . . . . . . . . . . . . . . . . 13
Świętości nie osiągają tylko nieliczni i dopiero po śmierci.
Świętym może zostać każdy, kto już za życia podda się
procesowi duchowego dojrzewania.
Płyn nie do zastąpienia . . . . . . . . . . . . . . . . 14
Krew, czyli deficytowy dar życia. Rozmowa z doktorem Erwinem
Scharbergiem, zastępcą dyrektora Instytutu Transfuzjologii
i Immunohematologii Niemieckiego Czerwonego Krzyża w Baden-Baden,
jednej z największych tego typu instytucji w Europie.
Tragiczna pomyłka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16
Czy z religijnego punktu widzenia transfuzja krwi jest dopuszczalna?
Dlaczego niektórzy wolą umrzeć niż pozwolić uratować sobie w ten
sposób życie? Czy mają rację?
Doświadczenie wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18
Wiara bez doświadczeń jest piękną teorią, ale tylko teorią.
Osobiste doświadczenie Boga daje wiarę, której nie zniszczą
życiowe przeciwności ani wątpiący wokół ludzie.
Oryginały i kopie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
Do naszych czasów przetrwały tylko kopie starożytnych oryginałów.
Czy obecny tekst biblijny okazałby się rzetelną kopią, gdybyśmy mogli
porównać go z oryginałem?
Serwis AAI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
Człowiek, który głupocie się nie kłaniał . . 22
Nikt tak nie cenił wolności myśli jak on. Nazywano go księciem
humanistów, a Marcin Luter mówił o nim jako młodszym bracie.
Erazm z Rotterdamu krytykował zarówno rozpasanie i odstępstwo
Kościoła, jak i błędy wielkich reformatorów.
Znaki i fakty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
Groby zostaną otwarte . . . . . . . . . . . . . . . 26
Choć śmierć jest jedną z najpewniejszych rzeczy w życiu, to jednak
ludzie wciąż nie mają pewności, co ich czeka ani gdzie się podziewają
umarli. Niestety, odpowiedzi udzielane na te pytania najczęściej
nie są zgodne z nauką Biblii.
Jak korzystać z Biblii? . . . . . . . . . . . . . . . 29
Marmurkowy pasztet . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
zwartego września br. telewi-
zyjna „Dwójka” rozpoczęła
nadawanie pięcioodcinkowego
filmu dokumentalnego pt. „Żyć z prze-
szczepem”. Film jest tylko elementem
rozpoczętej już w styczniu szerokiej
Kampanii Społecznej na Rzecz Trans-
plantacji. Jej celem jest upowszechnia-
nie transplantacji jako skutecznej
i bezpiecznej metody leczenia schył-
kowej niewydolności narządów, a tak-
że przełamywanie barier społecznych
w zakresie pobierania narządów.
Opory
Opory mają różnorakie podłoże.
Jedną z przyczyn jest zepchnięcie
śmierci w naszej kulturze na margi-
nes świadomości społecznej. Śmierć
jest dla nas tematem tabu. Nie chce-
my o niej myśleć. Boimy się o niej
rozmawiać z bliskimi. Być może jest
to objaw swoistego fatalizmu — wiary
w to, że jeśli się rozmawia o czymś
złym, to prowokuje się to zło do zaist-
nienia. Niezależnie od tego, z czego
wynika ta obawa, efekt końcowy jest
taki, że większość ludzi nie jest
na śmierć przygotowana, nie dokonu-
je żadnych rozporządzeń na jej wypa-
dek, nie pozostawia ostatniej woli.
Rodziny nagle zmarłych są całkowicie
zaskoczone taką śmiercią, zdruzgota-
ne. W tym szoku nie są w stanie roz-
sądnie i bez emocji ustosunkować się
do rozmowy z lekarzami o pobraniu
narządów z ciała ich bliskiego, więc
odmawiają. A tymczasem co 14
minut lekarze kwalifikują kolejną
osobę do przeszczepu, ale co-
dziennie kilkanaście takich osób
umiera, nie mogąc doczekać się
transplantacji serca, wątroby lub
nerki.
Ludzie odmawiają, bo często nie
rozumieją, co się dzieje. Lekarze
mówią, że ich bliski umarł i że chcą
pobrać od niego narządy do prze-
szczepu. Ale przecież on jest jeszcze
ciepły, być może jego serce jeszcze bije
— więc dla nich wciąż żyje. Nie wiedzą,
że już od co najmniej trzydziestu lat
obowiązuje nowa definicja śmierci.
Śmierć ma miejsce wtedy, gdy umiera
mózg, a nie wtedy, gdy przestaje bić
serce lub zmarły przestaje oddychać.
2 • ZNAKI czasu • PAŹDZIERNIK 2006
C
404096822.014.png
Punkt widzenia
Bariery i paradoksy
transplantologii
Te dwie ostatnie czynności mogą jesz-
cze trwać jakiś czas po śmierci mózgu
lub być sztucznie podtrzymywane. Nie
ma jednak niebezpieczeństwa pobra-
nia narządów od żywej osoby.
Opory wynikają również z ogól-
nego spadku zaufania do służby zdro-
wia. Czego oni od nas chcą? Co oni
chcą zrobić naszemu bliskiemu? Niech
go zostawią w spokoju. Dość się nacier-
piał, a oni chcą go jeszcze pokroić,
a może nawet zarobić na pobranych
organach! To dość powszechne podej-
rzenia i obawy, wiążące się z niesłusz-
nym, ale częstym postrzeganiem sekcji
zwłok i pobierania narządów do prze-
szczepów jako formy bezczeszczenia
ciała. Nie należy się również bać ryzy-
ka handlu narządami, gdyż przeszcze-
pianie narządów jest tak skompliko-
waną procedurą, angażującą tak wielu
wysokiej klasy specjalistów, że pokąt-
ne przeszczepianie narządów jest prak-
tycznie niemożliwe.
Nie bez znaczenia są także opory
wynikające z pobudek religijnych.
W drugim odcinku filmu „Żyć z prze-
szczepem” przedstawiono rozmowę
parafianki z księdzem, w której ko-
bieta dzieliła się z duszpasterzem swo-
imi wątpliwościami w kwestii prze-
szczepów. Skoro wierzymy w zmar-
twychwstanie ciał — mówiła — to jak
Pan Bóg sobie poradzi z takim ciałem
pozbawionym organów? Na szczęście
ksiądz odciął się od takiego rozumie-
nia nauki o zmartwychwstaniu, w któ-
rym wszechmogący Bóg miałby sobie
z czymś takim nie poradzić, a tego
typu myślenia nie wahał się nawet okre-
ślić zabobonnym.
Przy tej okazji obecny na konfe-
rencji ks. Józef Jachimczak, krajowy
duszpasterz służby zdrowia, przedsta-
wił obecny stosunek Kościoła rzym-
skokatolickiego do przeszczepów.
Przytoczył m.in. wypowiedź z kate-
chizmu tego Kościoła: „Bezpłatne
przekazywanie narządów po śmierci
jest dopuszczalne i może zasługiwać
na uznanie” 1 oraz wypowiedź Jana
Pawła II z 2000 r., że „transplantacja
to duży krok naprzód w służbie nauki
dla człowieka”, a dawstwo narządów
jest jedną z dróg pielęgnowania praw-
dziwej kultury życia 2 . Zastanawia tyl-
ko, dlaczego według katechizmu bez-
płatne przeszczepy jedynie mogą za-
sługiwać na uznanie, a nie zdecydo-
wanie zasługują ; dlaczego kilkakrot-
nie podkreślano, że jest to obecne sta-
nowisko Kościoła; dlaczego tylko kil-
ku na kilkudziesięciu polskich bisku-
pów wypowiada się pozytywnie
o przeszczepach, a reszta milczy. Być
może tu należy upatrywać odpowie-
dzi na pytanie, skąd w naszym —
w większości katolickim — społe-
czeństwie biorą się religijne opory
wobec przeszczepów.
Skąd się bierze
opór części
społeczeństwa
wobec idei
przeszczepów
organów?
Jakie paradoksy
wiążą się
z praktyką
transplantacji
narządów?
jednorodzonego dał , aby każdy, kto
weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot
wieczny” 5 . Jezus „ wydał samego siebie
za grzechy nasze” 6 , a zapowiadając
swoją śmierć, mówił: „Ja jestem chle-
bem żywym (…) a chleb, który Ja dam,
to ciało moje, które Ja oddam za ży-
wot świata” 7 . Jezus nie wahał się
oddać swego ciała, aby inni mogli
żyć. Dziś Jego naśladowcy w naj-
bardziej chrześcijańskim kraju
Europy mają poważne wątpliwo-
ści, czy w tym punkcie należy iść
za Jego przykładem. Bardziej
wolą brać niż dawać.
Inny paradoks — powodujący nie-
zrozumienie, a przez to brak akcepta-
cji — to pobieranie żywych organów
od ludzi martwych. Rozwiązanie tego
paradoksu leży we wspomnianym wy-
żej zrozumieniu definicji śmierci mó-
zgowej.
Niektórzy uczestnicy konferencji
zwrócili uwagę na jeszcze jeden para-
doks — prawno-obyczajowy. Prawo stoi
podobno po stronie biorcy, co ozna-
cza, że nie wymaga istnienia uprzed-
niej zgody na przeszczep ze strony
Paradoksy
Zdaniem profesora Wojciecha Ro-
wińskiego, krajowego konsultanta ds.
transplantologii, na niewielką popu-
larność przeszczepów w Polsce mogą
mieć jakiś wpływ paradoksy związane
z tą praktyką. Z badań socjologicz-
nych wynika bowiem, że więcej Pola-
ków gotowych jest przyjąć cudzy na-
rząd (87%), niż zdecydować się na od-
danie po swojej śmierć własnego
(66%) 3 . Czy to nie dziwne? I to w kra-
ju, o którym przy okazji każdego świę-
ta religijnego mówi się, że ma uchodzić
za wzór chrześcijańskich cnót dla zgni-
łego moralnie Zachodu! Przecież jed-
no z głównych przesłań chrześcijań-
stwa mówi, że „więcej szczęścia jest
w dawaniu niż w braniu” 4 . Sam Bóg
tak „umiłował świat, że Syna swego
ZNAKI czasu • PAŹDZIERNIK 2006 • 3
404096822.015.png 404096822.016.png
Ludzie listy piszą...
dawcy; wystarczy, że brak jest z jego strony sprzeci-
wu 8 . Formularze sprzeciwów znajdują się w każdym
zakładzie opieki zdrowotnej. Moc prawną ma rów-
nież każde własnoręcznie podpisane (i przechowywa-
ne na przykład w domu) oświadczenie o sprzeci-
wie lub oświadczenie ustne złożone w obecności
dwóch świadków, którzy je pisemnie potwierdzili.
Mimo to przyjęło się, że lekarze pytają rodzinę zmar-
łego o zgodę na pobranie z jego ciała narządów,
a gdy spotykają się z odmową, odstępują od za-
miaru ich pobrania. Zgoda jest w tym przypadku
wyrażeniem nieprecyzyjnym, gdyż — jak wyjaśnili
obecni na konferencji specjaliści — lekarze pytają
krewnych zmarłego ewentualnego dawcy nie o ich
zgodę, a o to, czy mają świadomość pozostawienia
przez zmarłego pisemnego lub ustnego sprzeciwu.
I wtedy bardzo często, niestety, lekarze spotykają się
ze stwierdzeniem, że co prawda nic o tym nie wiedzą,
ale zmarły na pewno nigdy by się na coś takiego nie
zgodził. Okazuje się, że w praktyce tego typu oświad-
czenia — będące raczej przypuszczeniami niż stwier-
dzeniem faktów — wystarczają lekarzom do wycofa-
nia się z zamiaru pobrania organów.
Jak ocenić taką praktykę? Z perspektywy ro-
dziny zmarłego będzie to oczywiście odbierane jako
uszanowanie jego woli (a faktyczne woli jego rodzi-
ny). Ale jak to ocenić z perspektywy osób od lat
oczekujących na odpowiednie organy i mogących
w każdej chwili umrzeć, nie doczekawszy się ich?
Czy nie mamy tu czasem do czynienia z zaniecha-
niem udzielenia pomocy człowiekowi znajdującemu
się w położeniu grożącym bezpośrednim niebez-
pieczeństwem utraty życia? Zachowania takie trak-
towane są w kodeksie karnym jako przestępstwo
(art. 162)! Spostrzeżenia tego nie należy oczywiście
rozumieć jako postulatu karania lekarzy, którzy
pod presją rodzin osób zmarłych rezygnują z po-
brania organów mogących uratować życie innym.
Z kuluarowych rozmów po konferencji wynikało,
że często takie zachowania lekarzy podyktowane są
obawą przed ewentualnymi procesami, jakie mogą
wytoczyć im rodziny zmarłych. I to jest właśnie
paradoks — w obawie przed kłopotami z prawem
lekarze de facto nie korzystają z pełni uprawnień
przyznanych im ustawą oraz w pewnym sensie na-
wet prawo łamią.
To jest coś nie do opisania
Chciałem (...) podzielić się z czytelnikami „Znaków Czasu” moimi
uwagami na temat czytania Biblii, tej przecudownej księgi. Pismo Święte
czytam od czasu, gdy zaprzyjaźniłem się z (...) Piotrem Heródem (pra-
gnę go serdecznie pozdrowić, jeśli to możliwe za pomocą redakcji). (...)
Całe Pismo Święte przeczytałem jeden raz. Jednak teraz, gdy na to patrzę,
to wtedy czytałem je, jakbym był niewidomy. Tak jakby Biblia była
dla mnie zakodowana. Czy Pan Bóg nie od razu chciał odkryć wszystko
przede mną? Być może. Teraz, czytając poszczególne księgi czy listy lub
studiując Pismo Święte tematycznie, umiem jakby więcej sobie przyswoić,
zrozumieć. Nie twierdzę, że teraz, czytając, rozumiem wszystko. Ależ skąd.
Tylko inaczej, zupełnie inaczej to odbieram, a niekiedy pierwszy raz
spotykam się z niektórymi zagadnieniami. To coś fantastycznego. Mam
taką nadzieję, że będzie tak zawsze, gdy do ręki wezmę tę wspaniałą
i niepowtarzalną księgę.
Czasem, czytając Pismo Święte, odczuwam taką radość, iż chciałbym
włożyć Biblię do swojego wnętrza, do serca, aby tam została na zawsze.
Dziś wiem, że Pismo Święte się czyta, a nie przeczytało. Biblię albo
się czyta, albo nie. Wiem, że Biblia to moje życie. Nie umiałbym teraz bez
niej żyć. To tak jakbym wstał rano i nie umył zębów. Niby bym funkcjo-
nował, ale czegoś byłoby mi brak. To jest coś nie do opisania.
Pragnę, aby każdy mógł tego doświadczyć. No, ale nie każdy chce.
I to boli mnie najbardziej. Czemu są ludzie, którzy nie chcą czegoś tak
pięknego, wspaniałego i mądrego? Ja zaufałem Bogu i On mnie prowa-
dzi, i rozwiązuje wszystkie moje problemy. Chwała Mu za to — Panu
naszemu i Zbawcy Jezusowi Chrystusowi.
Robert, Mazowsze
Uznanie dla autorki rubryki „Przy stole”
Chciałabym wyrazić swoje uznanie
dla osoby zajmującej się działem pt. „Przy
stole”. Przedstawione kulinarne pomysły po-
zwalają nawet najwybredniejszym przeko-
nać się o dobrodziejstwie Bożej diety. Do-
datkowym walorem podanych przepisów jest
sporządzony kosztorys, który skutecznie oba-
la mit o tym, że żywność wegetariańska nie jest na polską kieszeń. Poza
tym szczególnie pozytywnie oceniam październikowe wydanie „Znaków
Czasu” z 2005 roku oraz czerwcowy numer z 2006 roku. „Łaska wam
i pokój od tego, który jest i który był, i który ma przyjść” (Ap 1,4).
Anna Szutkowska, Jeziora Wielkie
* * *
Kto otrzyma bezpłatną półroczną prenumeratę
miesięcznika „Znaki Czasu”?
Redaktor naczelny
1 Katechizm Kościoła Katolickiego , Pallotinum, Poznań 1994,
s. 522. 2 Cytat i myśl zaczerpnięte zostały z wypowiedzi Jana
Pawła II podczas XVIII Kongresu Międzynarodowego Towa-
rzystwa Transplantacyjnego. 3 Z badań przeprowadzonych
w maju 2005 r. przez TNS OBOP (źródło: informacja prasowa
TVP2 z 5 września 2006 r.). 4 Dz 20,35 Biblia ekumeniczna .
5 J 3,16. 6 Ga 1,4. 7 J 6,51. 8 Zob. ustawa z dnia 1 lipca 2005 r.
o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek,
tkanek i narządów (Dz. U. Nr 169, poz. 1411).
Upominek w postaci bezpłatnej półrocznej prenumeraty mie-
sięcznika „Znaki Czasu” za list opublikowany w rubryce „Ludzie
listy piszą…” otrzymuje pan Robert z Mazowsza. Natomiast pani
Anna Szutkowska z Jezior Wielkich otrzymuje pozaregulaminowy
prezent w postaci najnowszej książki Chrześcijańskiego Instytutu
Wydawniczego „Znaki Czasu” pt. „Dziesięcina w Biblii i adwenty-
zmie”, autorstwa Maksymiliana A. Szklorza. Serdecznie gratulujemy!
Publikacje wyślemy pocztą.
Redakcja
4 • ZNAKI czasu • PAŹDZIERNIK 2006
4 • ZNAKI czasu • PAŹDZIERNIK 2006
404096822.001.png 404096822.002.png 404096822.003.png 404096822.004.png 404096822.005.png 404096822.006.png 404096822.007.png 404096822.008.png 404096822.009.png 404096822.010.png
Historie prawdziwe
Z cudzą
siąca dochodziłem do pełnej sprawno-
ści. I przez prawie trzy lata żyłem w mia-
rę spokojnie. Odzyskałem swobodę. Roz-
począłem studia: polonistykę, prawo. Pra-
cowałem w prasie, grałem w zespole roc-
kowym Grand Gangsters. Za wszelką
cenę chciałem nadrobić stracony czas.
Niestety, w 1994 r. pogorszyły się wyniki
badań. Trafiłem do szpitala i okazało
się, że konieczne jest usunięcie przeszcze-
pionej nerki. Wtedy poczułem irracjo-
nalny smutek związany z utratą. Dopa-
dła mnie depresja. Kolejne dializy, prze-
rwane studia, rezygnacja z pracy. Zno-
wu czekałem na przeszczep. Na listę do-
stałem się po dwóch latach. Z powodu
zaniedbania. Kiedy się o tym dowiedzia-
łem, wpadłem w rozpacz. Zacząłem ma-
niakalnie chodzić na basen. Ścigałem się
z ratownikami i dopiero kiedy wygra-
łem, mówiłem im, że jestem dializowa-
nym inwalidą pierwszej grupy.
Wreszcie 10 grudnia 1998 r. otrzymałem wiadomość, że
czeka na mnie nerka w Poznaniu. Pamiętam lot sanitar-
nym kukuruźnikiem, który tak się trząsł, że myślałem, że
spadnie. Tym razem operacja trwała tylko 3,5 godziny.
Do zdrowia dochodziłem szybko. Nigdy nie zapomnę
momentu, kiedy po raz pierwszy samodzielnie oddałem
mocz. Rozpłakałem się ze szczęścia. Wreszcie pozbyłem
się napięcia, uwierzyłem, że przeszczep się udał. Wróciłem
na studia, tym razem na bibliotekarstwo. Zaliczyłem też
informatykę. Czułem się nieźle, ale zacząłem mieć proble-
my z trzustką. Zniszczyły ją leki przeciw odrzuceniu prze-
szczepu. Znów szpital, zagrożenie życia. Na szczęście kry-
zys został opanowany. Podejmowałem różne prace, ale
ciągle czegoś mi brakowało. Kiedy odkryłem internet, sta-
rałem się skontaktować z ludźmi, którzy mieli podobne
do moich przeżycia. Szukałem ludzi po przeszczepach
i dializowanych. W końcu założyłem forum. Odwiedzali
je nawet ludzie z Norwegii, USA, Kanady. W lipcu 2004
r. uruchomiliśmy portal dla przeszczepieńców Nieśmier-
telni. Nieśmiertelność symbolizuje naszą wdzięczność
dla tych, którzy ofiarowali nam narządy. Dzięki nim żyje-
my, a ich część żyje w nas. Ten portal nadał sens mojemu
życiu. W tym roku obchodzimy 40. rocznicę pierwszej
udanej transplantacji nerki w Polsce. Nieśmiertelni biorą
czynny udział w kampanii społecznej na rzecz transplan-
tacji „Nie zabieraj swych narządów do nieba”. A ja marzę
o tym, żeby założyć federację wszystkich organizacji zaj-
mujących się przeszczepami, bo wtedy będziemy mogli
sprawniej działać. Tyle jest jeszcze do zrobienia...
nerką
Remigiuszowi Modzelewskiemu z Tczewa dwu-
krotnie przeszczepiono nerkę. Pierwszy raz
w 1991 roku, ale przeszczep został odrzucony.
Drugą taką operację przeżył siedem lat później.
Udało się. Zdążył. Wtedy założył Stowarzysze-
nie Osób Dializowanych i po Przeszczepie Nerki
„Nieśmiertelni”. Nieśmiertelność — mówi — sym-
bolizuje naszą wdzięczność dla tych, którzy
ofiarowali nam narządy. Dzięki nim żyjemy, a ich
część żyje w nas.
O swojej chorobie — przewlekłym kłębuszkowym zapa-
leniu nerek — dowiedziałem się dzięki... wagarom. Miałem
18 lat i chciałem zwiać z matematyki. Żeby mieć usprawie-
dliwienie, poszedłem do lekarza. Najpierw okazało się, że
mam nadciśnienie, potem zdiagnozowano moje schorzenie.
Na początku zupełnie się tym nie przejmowałem, bo nic nie
czułem. Nadal trenowałem lekkoatletykę, byłem miotaczem.
Kiedy z dnia na dzień słabłem, okazało się, że choroba jest
zaawansowana i czekają mnie dializy. Nawet nie wiedzia-
łem, co to takiego. Był rok 1990 i to był w Polsce ciężki czas
— na sześć osób zgłoszonych do dializ dostawała się jedna.
Kolejka do życia. Trzy razy w tygodniu jechałem 100 km
do szpitala w Iławie. Niewiele czasu zostawało mi na nor-
malne życie. Kumple zdawali na studia, a mnie opanowało
zniechęcenie. Czekałem na przeszczep, choć nie wiedzia-
łem, czy rzeczywiście jest to dla mnie ratunek. Spotkałem
się z opiniami, że po transplantacji wywiązują się powikła-
nia i żyje się jeszcze gorzej.
Po 20 miesiącach dializ pod dom przyjechała karet-
ka. To była wyborcza niedziela. Oglądaliśmy telewizję,
kiedy zadzwonił domofon. — Dzień dobry, my po pa-
cjenta na przeszczep — usłyszałem i wpadłem w pani-
kę. Operacja trwała 4,5 godziny, a potem przez 1,5 mie-
[Artykuł jest częścią większego materiału, który ukazał się
w Poradniku Domowym 3/2006, pt. „Podarowano nam
drugie życie”].
ZNAKI czasu • PAŹDZIERNIK 2006 • 5
ZNAKI czasu • PAŹDZIERNIK 2006 • 5
404096822.011.png 404096822.012.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin