Cienie Sukuba - Rozdział 5.pdf

(228 KB) Pobierz
408262839 UNPDF
Rozdział 5
Spojrzałam na niego, a świat stanął na chwilę. 
­ Czekaj... Seth był na spotkaniu z Simone?
Roman potrząsnął głową. 
­ Nie powiedziałbym, tak tego. To było bardziej, jakby go szukała. 
Wyglądał jakby tam przez chwilę pracował, kiedy ona się pojawiła.
­ A potem? 
Zapytałam bardzo cicho.
­ Potem podeszła do niego i nieśmiało przedstawiła się jako fanka 
mówiąc, że poznała go z jego strony internetowej. Doskonały obraz wstydliwej 
kokietki.
­ A potem?
­ Powiedziała, że chciała mieć książkę z jego autografem i zapytała, czy 
mógłby podpisać kawałek papieru zamiast tego. Powiedział, że mógłby, a ona 
usiadła i zaczęła go przepraszać. Powiedziała, że ma parę pytań i nadzieję, że nie 
miałby nic przeciwko, gdyby zatrzymał się na chwilę.
Zauważyłam, że zacisnęłam pięści i z głębokim oddechem, wyprostowałam je. 
­ Seth nie mógłby prowadzić rozmowy w tym stylu z nieznajomym. Nie 
bez potwornych męczarni.
­ Tak ­ Roman zgodził ­ Zdecydowanie miał trochę problemów z 
nawiązaniem konwersacji. 
Ta ironiczna uwaga w głosie Romana nie spodobała mi się. Obaj kiedyś 
rywalizowali o moje względy i najwyraźniej Roman nadal utrzymywał gorycz i 
poczucie wyższości. Roman może być dość charyzmatyczny, jeśli chce. 
­ Ale ona jest bardzo dobra w graniu nieśmiałej i nerwowej. Myślę, że
przez to, czuł się lepiej.
­ Więc ona z nim usiadła?
­ Tak... i zatrzymała się na około pół godziny
­ Co? 
Krzyknęłam. Mój głos obudził Godivę z drzemki. 
­ Czy próbowała go uwieść?
Roman wyraźnie okazał uwagę. 
­ Nie w zwykły sposób. To znaczy, ona nie była tak nudna, jak zwykle. 
Ale sprawiła, że wydawał się zrelaksowany jak z nią rozmawiał. Nie oferowała 
mu otwarcie nic seksualnego, a on nie wyglądał jakby chciał ją przelecieć. To 
była po prostu... nie wiem. Miła rozmowa. Mimo że było kilka tych 
denerwujących faktów ona lubi spadać. ­ Urwał. ­ Oh, i poszła tam jako 
brunetka.
To przeszkadzało mi bardziej niż prawdopodobnie powinno. 
­ Ale on ją odesłał, prawda?
­ Nie, pojawiła się Maddie i powiedział Simone, że miło było mu ją 
poznać i pojechał.
Oh, ironio. Nigdy, nigdy bym nie przypuszczała, że będę wdzięczna 
Maddie za pokazanie się i zabranie Setha do domu. Nigdy też nie myślałam, że 
będę zadowolona, jego oddaniem się jej. Przecież mógł stać się ofiarą wdzięku 
innej kobiety.
Zrobiłam krok w kierunku Romana, zaciskając ponownie pięści. Nie dziwiłam 
się jego zachowaniu, jako posłańca. Ja byłam po prostu napędzana przez własną 
furię.
­ Co jest do cholery? ­ zażądałam. ­ Jaką kurewską grę ona z nim 
prowadzi?
Westchnął. 
­ Nie wiem. Może nie gra w ogóle. Ona lubi kawę. Często widziałem jak 
kupowała ją wcześniej. Mogła być tam przypadkiem i to tylko wyglądało jak 
dobry połów. Bóg tylko wie, dlaczego.
Zignorowałam go. 
­ Oh, daj spokój, Roman. Nie jesteś taki głupi. Czy naprawdę myślisz, że 
w takim mieście jak Seattle, ze wszystkich ludzi tutaj, to zbieg okoliczności, że 
ona pojawia się i zaczyna uderzać do mojego ex? Wiesz tak samo dobrze jak ja, 
że w naszym świecie nie ma zbyt wielu zbiegów okoliczności.
­ Prawda 
Przyznał i położył resztki po kolacji na stoliku. Koty zaraz podeszły do jedzenia.
­ Czy możesz przestać to robić? ­ zażądałam. ­ One nie mogą jeść tego 
typu rzeczy. 
­ Trzymaj swoje sukowate nastawienie z daleka ode mnie.
Ale i tak wstał i wziął talerz do kuchni. Kiedy wrócił, skrzyżował ręce na piersi i 
stanął przede mną. 
­ Słuchaj, w pewnym stopniu masz rację o tym zbiegu okoliczności. To 
dziwne, że trafiła właśnie na Setha. Ale popatrz na to z innej strony: nie myślisz, 
że jest kilka ważniejszych rzeczy od twojego chłopaka? Teoria Jerome'a ma 
większy sens – wiesz.... Cholera, pozwolili mu zachować tą posadę, ale to nie 
znaczy, że będą puszczać płazem wszystkie incydenty. Skończyło się już ulgowe 
traktowanie. Oni chcą ocenić sytuację. To po to ona tu jest.
­ Tyle tylko, że ona nic nie robi! No, może poza graniem z moimi 
przyjaciółmi w Pictionary.
­ Trzeba było widzieć jak gra z nimi w Jenga
­ To nie jest żart. Muszę dowiedzieć się, w co ona gra. Musisz wziąć mnie 
ze sobą, kiedy znów będziesz ją szpiegował.
Podniósł brwi. 
­ Myślę, że to strasznie zły pomysł.
­ Mogę być niewidzialna
­ Ale ona nadal może cię poczuć
­ Możesz ukryć mój podpis. Mówiłeś wcześniej, że możesz. Kłamałeś?
Roman się skrzywił. Tuż przed tym gdy rzeczy zostały dosłownie 
wysadzone między nami, zapytał się mnie czy uciekłabym z nim, obiecując, że 
może nas ukryć przed wyższymi nieśmiertelnymi.
­ Mogę – przyznał. ­ Ale myślę, że narobiłabyś kłopotów.
­ Co mam do zaryzykowania? 
­ Wiele. Czy to Seth lub Jerome, będzie oczywiste, że coś się dzieje. 
Możesz się w tym zaplątać i ryzykować życiem. Nie pozwolę by coś ci się stało.
­ Od kiedy to obchodzi cię co się ze mną stanie?
Zapytałam z niedowierzaniem.
­ Od kiedy stałaś się moim biletem do wynajęcia wolnego życia
Znowu stał się niewidoczny, ukrywając również swój podpis.
­ Tchórz!
Zapłakałam. Moją odpowiedzią były tylko z otwieranie, a następnie 
zamykanie się przednich drzwi. Stracił u mnie, a ja zorientowałem się, że znowu 
nie miałam okazji zaprezentować swoich dziwnych spotkań z kilku ostatnich dni.
Rzuciłam i wróciłam jeszcze tej samej nocy, ale to nie miało nic 
wspólnego z lękiem dochodzącym z balkonu, albo z Puget Sound. Byłam 
wściekła, zarówno na Simone przez jej plany dotyczące Setha oraz Romana za 
porzucenie mnie. Gdy obudziłam się rano, czułam komfort wiedząc, że nie 
potrzebowałam Romana by skonfrontować się z Simone. Mogłam to zrobić na 
własną rękę.
Oczywiście, było kilka komplikacji, a pierwszą z nich było to, że nie 
wiedziałam gdzie jest Simone. Jej hotel był prawdopodobnie logicznym 
miejscem aby odpocząć. Większość sukubów jednak ­ nawet tych słodkich 
podobnych do niej ­ nie spędzała tam dużo czasu. No chyba, że miała spółkę, a 
naprawdę nie chciałam iść do czegoś takiego. A tak w ogóle, miałam jedno 
malutkie zobowiązanie do załatwienia i w tedy będę mogła pójść na polowanie 
na suki.
Mddie.
Żałowałam swojej decyzji o zakupach z nią w momencie gdy słowa te 
wyszły z moich ust. Jednak jakoś całkowicie zablokowałam te uczucia wczoraj, 
kiedy siedziałam z Sethem. Krótkie myśli o ślubie przemknęły przez mój 
umysł ... a potem już ich nie było. Mogłabym spędzić resztę czasu śmiejąc się i 
rozmawiając z nim, jakby na świecie nie było Maddie. Ale i tak udałam się do 
księgarni, gdzie obie zgodziliśmy się na spotkanie, musiałam po raz kolejny 
pogodzić się z rzeczywistością. Seth już nie był mój.
On także nie był Simone. Ale musiałam zająć się tym później.
Maddie czekała na mnie na dole, a ja pod pretekstem konieczności 
wypicia kawy przed wyjazdem, pobiegłam do kawiarni. Chciałam sprawdzić, 
czy czai się gdzieś tam Simone. Bez względu na jej kształt, będę wiedzieć, czy 
tam była. Gdy czekałam w kolejce na moją białą czekoladową moche, nie 
czułam nieśmiertelnych. Seth tam był, pogrążony w swojej pracy, i jeszcze mnie 
nie zauważył. Widocznie jego muza nadal była silna.
Zostawiłam go i znów dołączyłam do Maddie na dole. Miała listę z 
nazwami i adresami ośmiu sklepów. Większość z nich były to sklepy z 
sukienkami, a ja byłam sceptyczna co do obejścia ich zanim wrócimy na swój 
rynek pracy. Ona była bardziej optymistyczna, ale to było dla niej typowe.
­ Nie ma sensu martwić się tym teraz – powiedziała. ­ Musimy po prostu 
wyrobić się w czasie i zobaczyć, gdzie będzie coś dla nas. Poza tym, w ostatnich 
kilku są piekarnie, a nie możemy zjeść ciasta przed przymierzeniem sukienek.
­ Mów za siebie ­ powiedziałam, przesuwając się w jej fotelu pasażera. ­ 
Nie zakładam na siebie niczego
Posłała mi wymuszony uśmiech. 
­ Nie? Jesteś, Jesteś moją druhną, pamiętasz? Rozmawialiśmy o tym na 
przyjęciu
­ Nie ­ zaprzeczyłam szybko. ­ Powiedziałam i zrobiłam wszelkiego 
rodzaju szalone rzeczy tamtej nocy, ale nigdy się na to nie zgodziłam. To jest to 
co pamiętam
Podejście Maddie wciąż było lekkie, ale słyszałam trochę bólu w jej 
głosie, kiedy mówiła dalej. 
­ Co w tym wielkiego? Dlaczego nie chcesz być jedną? Wiesz, że nigdy 
nie ubrałabym cię w nic strasznego?
Dlaczego? Zastanawiałam się nad odpowiedzią którą mogłaby przyjąć. Bo 
jestem zakochana w twoim przyszłym mężu. Oczywiście nie mogłam jej tego 
powiedzieć. Ale mogłam zobaczyć, że moje milczenie sprawiało, że czuła się 
gorzej. Odczytywała to jako lekceważenie naszej przyjaźni.
­ Ja tylko... ja po prostu nie lubię tych wszystkich, uh, fanfarów, które idą z 
weselem. Tyle planowania i stresu o wszystkie szczegóły. Wolę po prostu usiąść 
na widowni i oglądać jak idziesz do ołtarza
Cóż, właściwie, to była jedna z ostatnich rzeczy, które chciałam zrobić.
­ Naprawdę? ­ Maddie zmarszczyła brwi, ale na szczęście, to było bardziej 
z zaskoczenia niż rozczarowania. ­ Jesteś zawsze taka dobra w planowaniu i 
detalach. Myślałam, że jesteś do tego stworzona.
To był sprawiedliwy pkt. To dlaczego byłam tak dobrym menadżerem. 
­ Tak, pewnego rodzaju... ale mam na myśli, na weselach, pijani faceci 
zawsze uderzają do druhny, wiesz? Myślą, że jesteśmy zdesperowane, ponieważ 
to nie my wychodzimy za mąż.
W moim przypadku to nie było do końca dalekie od prawdy.
Uśmiech Maddie powrócił. 
­ To całkiem ładna wymówka
Rzeczywiście taka była, ale nie powiedziała nic więcej, gdy pojechaliśmy.
Po początkowym niepowodzeniu z odpowiednimi sukniami ślubnymi, 
Maddie teraz rzuciła wiarę we mnie bym doprowadziła ją do sukcesu w modzie. 
To nie był pierwszy raz gdy tak się stało, a ja dość łatwo znalazłam się w roli 
doradcy stylu. W rzeczywistości, jeśli udało mi się skupić na celu tego procesu – 
dołączać pasujące kolory itp.,­ łatwo było blokować duże zdjęcie jej i Setha.
Sprzedawczynie pracujące w sklepach wkrótce dowiedziały się, kto tu 
rządzi wycofały się więc ze swoich zaleceń i ściągały sukienki które wskazałam. 
Studiowałam każdą przymierzaną przez Maddie, utrzymując swoje wysokie 
standardy. Przy tak wielu sklepach do wyboru, mogłyśmy sobie pozwolić na 
wybredzanie.
­ Ta jest dobra 
Powiedziałam w naszym trzecim sklepie. Miała gorset, który zwężał jej 
talię i nie kloszowaną na dole spódnice. Te puffy dzięki którym biodra 
wydawały się szersze nigdy nie wyglądały tak. Trzeba być wysokim i 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin