GR443. Merritt Jackie - Wróżba.pdf

(735 KB) Pobierz
Accidental bride
JACKIE MERRITT
Wróżba
0
250189544.321.png 250189544.332.png 250189544.343.png 250189544.354.png 250189544.001.png 250189544.012.png 250189544.023.png 250189544.034.png 250189544.045.png 250189544.056.png 250189544.067.png 250189544.078.png 250189544.089.png 250189544.100.png 250189544.111.png 250189544.122.png 250189544.133.png 250189544.144.png 250189544.155.png 250189544.166.png 250189544.177.png 250189544.188.png 250189544.199.png 250189544.210.png 250189544.221.png 250189544.232.png 250189544.243.png 250189544.254.png 250189544.265.png 250189544.276.png 250189544.287.png 250189544.298.png 250189544.299.png 250189544.300.png 250189544.301.png 250189544.302.png 250189544.303.png 250189544.304.png 250189544.305.png 250189544.306.png 250189544.307.png 250189544.308.png 250189544.309.png 250189544.310.png 250189544.311.png 250189544.312.png 250189544.313.png 250189544.314.png 250189544.315.png 250189544.316.png 250189544.317.png 250189544.318.png 250189544.319.png 250189544.320.png 250189544.322.png 250189544.323.png 250189544.324.png 250189544.325.png 250189544.326.png 250189544.327.png 250189544.328.png 250189544.329.png 250189544.330.png 250189544.331.png 250189544.333.png 250189544.334.png 250189544.335.png 250189544.336.png 250189544.337.png 250189544.338.png 250189544.339.png 250189544.340.png 250189544.341.png 250189544.342.png 250189544.344.png 250189544.345.png 250189544.346.png 250189544.347.png 250189544.348.png 250189544.349.png 250189544.350.png 250189544.351.png 250189544.352.png 250189544.353.png 250189544.355.png 250189544.356.png 250189544.357.png 250189544.358.png 250189544.359.png 250189544.360.png 250189544.361.png 250189544.362.png 250189544.363.png 250189544.364.png 250189544.002.png 250189544.003.png 250189544.004.png 250189544.005.png 250189544.006.png 250189544.007.png 250189544.008.png 250189544.009.png 250189544.010.png 250189544.011.png 250189544.013.png 250189544.014.png 250189544.015.png 250189544.016.png 250189544.017.png 250189544.018.png 250189544.019.png 250189544.020.png 250189544.021.png 250189544.022.png 250189544.024.png 250189544.025.png 250189544.026.png 250189544.027.png 250189544.028.png 250189544.029.png 250189544.030.png 250189544.031.png 250189544.032.png 250189544.033.png 250189544.035.png 250189544.036.png 250189544.037.png 250189544.038.png 250189544.039.png 250189544.040.png 250189544.041.png 250189544.042.png 250189544.043.png 250189544.044.png 250189544.046.png 250189544.047.png 250189544.048.png 250189544.049.png 250189544.050.png 250189544.051.png 250189544.052.png 250189544.053.png 250189544.054.png 250189544.055.png 250189544.057.png 250189544.058.png 250189544.059.png 250189544.060.png 250189544.061.png 250189544.062.png 250189544.063.png 250189544.064.png 250189544.065.png 250189544.066.png 250189544.068.png 250189544.069.png 250189544.070.png 250189544.071.png 250189544.072.png 250189544.073.png 250189544.074.png 250189544.075.png 250189544.076.png 250189544.077.png 250189544.079.png 250189544.080.png 250189544.081.png 250189544.082.png 250189544.083.png 250189544.084.png 250189544.085.png 250189544.086.png 250189544.087.png 250189544.088.png 250189544.090.png 250189544.091.png 250189544.092.png 250189544.093.png 250189544.094.png 250189544.095.png 250189544.096.png 250189544.097.png 250189544.098.png 250189544.099.png 250189544.101.png 250189544.102.png 250189544.103.png 250189544.104.png 250189544.105.png 250189544.106.png 250189544.107.png 250189544.108.png 250189544.109.png 250189544.110.png 250189544.112.png 250189544.113.png 250189544.114.png 250189544.115.png 250189544.116.png 250189544.117.png 250189544.118.png 250189544.119.png 250189544.120.png 250189544.121.png 250189544.123.png 250189544.124.png 250189544.125.png 250189544.126.png 250189544.127.png 250189544.128.png 250189544.129.png 250189544.130.png 250189544.131.png 250189544.132.png 250189544.134.png 250189544.135.png 250189544.136.png 250189544.137.png 250189544.138.png 250189544.139.png 250189544.140.png 250189544.141.png 250189544.142.png 250189544.143.png 250189544.145.png 250189544.146.png 250189544.147.png 250189544.148.png 250189544.149.png 250189544.150.png 250189544.151.png 250189544.152.png 250189544.153.png 250189544.154.png 250189544.156.png 250189544.157.png 250189544.158.png 250189544.159.png 250189544.160.png 250189544.161.png 250189544.162.png 250189544.163.png 250189544.164.png 250189544.165.png 250189544.167.png 250189544.168.png 250189544.169.png 250189544.170.png 250189544.171.png 250189544.172.png 250189544.173.png 250189544.174.png 250189544.175.png 250189544.176.png 250189544.178.png 250189544.179.png 250189544.180.png 250189544.181.png 250189544.182.png 250189544.183.png 250189544.184.png 250189544.185.png 250189544.186.png 250189544.187.png 250189544.189.png 250189544.190.png 250189544.191.png 250189544.192.png 250189544.193.png 250189544.194.png 250189544.195.png 250189544.196.png 250189544.197.png 250189544.198.png 250189544.200.png 250189544.201.png 250189544.202.png 250189544.203.png 250189544.204.png 250189544.205.png 250189544.206.png 250189544.207.png 250189544.208.png 250189544.209.png 250189544.211.png 250189544.212.png 250189544.213.png 250189544.214.png 250189544.215.png 250189544.216.png 250189544.217.png 250189544.218.png 250189544.219.png 250189544.220.png 250189544.222.png 250189544.223.png 250189544.224.png 250189544.225.png 250189544.226.png 250189544.227.png 250189544.228.png 250189544.229.png 250189544.230.png 250189544.231.png 250189544.233.png 250189544.234.png 250189544.235.png 250189544.236.png 250189544.237.png 250189544.238.png 250189544.239.png 250189544.240.png 250189544.241.png 250189544.242.png 250189544.244.png 250189544.245.png 250189544.246.png 250189544.247.png 250189544.248.png 250189544.249.png 250189544.250.png 250189544.251.png 250189544.252.png 250189544.253.png 250189544.255.png 250189544.256.png 250189544.257.png 250189544.258.png 250189544.259.png 250189544.260.png 250189544.261.png 250189544.262.png 250189544.263.png 250189544.264.png 250189544.266.png 250189544.267.png 250189544.268.png 250189544.269.png 250189544.270.png 250189544.271.png 250189544.272.png 250189544.273.png 250189544.274.png 250189544.275.png 250189544.277.png 250189544.278.png 250189544.279.png 250189544.280.png 250189544.281.png 250189544.282.png 250189544.283.png 250189544.284.png 250189544.285.png 250189544.286.png 250189544.288.png 250189544.289.png 250189544.290.png 250189544.291.png 250189544.292.png 250189544.293.png
PROLOG
To miał być tylko żart. Blair Conover za namową Derka weszła do
namiotu wróżki, by poznać swoją przyszłość. Gdy znalazła się w ciemnym
pomieszczeniu, w jej uszach wciąż brzmiała muzyka i radosne głosy ludzi
bawiących się na festynie. Jednak po chwili ogarnęła ją dziwna, magiczna
cisza.
– Proszę... usiąść. – Z mrocznego zakamarka dobiegł ją niski,
schrypnięty kobiecy głos.
Blair wzdrygnęła się.
– Tak... dziękuję.
Ujrzała dwa krzesła i mały okrągły stolik, nakryty czerwonym suknem.
Zdenerwowana, przycupnęła jak najbliżej wyjścia. Z cienia wynurzyła się
kobieta w ciemnoniebieskiej chuście, mocno wymalowana i obwieszona
nieprzebraną ilością złotej biżuterii.
To na pewno tombak, pomyślała Blair. Jeśli te wszystkie naszyjniki
byłyby z prawdziwego złota, madame Morova nie musiałaby się włóczyć po
festynach, by zarobić na chleb.
Wróżka usiadła obok Blair i położyła obie ręce na stoliku.
– Jesteś młoda i piękna – zauważyła z uśmiechem. – Daj mi swoje
dłonie.
Blair spełniła prośbę. Ręce wróżki były miękkie i ciepłe. Morova
przymknęła oczy. Dziewczynę znów ogarnął niepokój.
– Oczekujesz szczęścia i spotkasz je. Niedługo wyjdziesz za mąż.
Blair uśmiechnęła się. Sprytna wróżka musiała zauważyć zaręczynowy
pierścionek.
– Widzę liście... czerwone i złote. Jesienne wesele.
1
250189544.294.png
– Nie – zaprotestowała Blair. – Planujemy się pobrać w...
– Nic nie mów – upomniała ją Morova. – Jesienne wesele –
powtórzyła. – I... tak, ciemnowłosy, przystojny pan młody. On jest... obcy,
lecz wkrótce go poznasz.
To najgłupszy sposób tracenia czasu i pieniędzy, pomyślała Blair. Jej
narzeczony był przystojnym blondynem. Czekał teraz u wejścia namiotu.
Ich wesele zaplanowano na przyszły miesiąc, czyli na sierpień. A Derek
Kingston był jej równie „obcy" jak rodzony brat, Mitch.
– Dziękuję – rzekła chłodno Blair, wysunęła dłonie z rąk wróżki i
wstała z krzesła.
– Nie wierzysz mi, bo w twoim życiu jest inny mężczyzna – łagodnie
powiedziała madame Morova. – Ktoś znany, z kim ci jest dobrze.
Blair opadła na krzesło.
– Przestraszyłam się. Przepraszam, nie chciałam być niegrzeczna.
Jestem zaręczona – wyznała po chwili. – Na zewnątrz czeka mój narzeczony
i żaden inny mężczyzna nie zjawi się nagle, by pokrzyżować nam plany.
Dziękuję, że poświęciła mi pani czas.
Szybko wstała i prawie wybiegła z namiotu.
– Chodźmy stąd, to fałszywa wróżka, podobnie jak jej biżuteria –
rzuciła Derkowi.
– Przykro mi, kochanie. Co ci powiedziała? – spytał, ujmując ją pod
ramię.
– To takie śmieszne.,. że nawet nie warto powtarzać – odparła. –
Kupisz mi cukrową watę?
2
250189544.295.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Blair jechała powoli po ulicy Głównej, na której mieściło się centrum
handlowe miasteczka. W tę sobotę odbywało się zgromadzenie polityczne.
Senator stanu Montana zabiegał o reelekcję i w Houghton roiło się od
przybyszów.
Miasteczko liczyło zaledwie pięć tysięcy mieszkańców, lecz dzisiaj
liczba przebywających tu ludzi wzrosła co najmniej dwukrotnie. Przybyło
wielu okolicznych farmerów, którzy zamierzali wysłuchać przemówień i
skorzystać z darmowego poczęstunku w miejskim parku.
Blair Conover nie interesował akurat ten kandydat na senatora.
Zdecydowała się poprzeć jego konkurentkę, kobietę o zdecydowanych
poglądach i dużej dozie zdrowego rozsądku. Poza tym miała teraz głowę
zaprzątniętą czekającymi ją zakupami, choć Houghton niewiele mogło
zaoferować dziewczynie przygotowującej się do wystawnego wesela. Blair z
każdą chwilą upewniała się, że nie ominie jej podróż do Billings, choć do
końca nie traciła nadziei, iż na miejscu znajdzie niektóre rzeczy ze swojej
listy zakupów.
Pracowała w dziale kredytów największego miejscowego banku. Miała
odpowiedzialne, satysfakcjonujące zajęcie i niezłe zarobki. Przyjezdni
zawsze byli zaskoczeni, gdy dowiadywali się, jak poważne transakcje
prowadzi Houghtoński Bank Ubezpieczeniowy. Swoją płynność finansową
bank zawdzięczał okolicznym ranczerom, którzy powierzali mu pieniądze.
Blair zatrzymała się na czerwonych światłach i rzuciła okiem na
najlepszy w mieście sklep z damskimi sukienkami. Eleganckie, biało–czarne
kreacje pyszniły się na wystawie i wabiły kobiece spojrzenia.
3
250189544.296.png
Niecierpliwy klakson, dobiegający z tyłu, przywołał Blair do
porządku. Paliło się już zielone światło. Dziewczyna przepraszającym
gestem uniosła dłoń do góry i ruszyła z miejsca. Następną linię świateł
minęła bez problemu. Rozglądała się za miejscem do parkowania i dopiero
w ostatniej chwili zareagowała na kolejne czerwone światło, gwałtownie
naciskając hamulec. Z tyłu rozległ się nieprzyjemny trzask.
– Ojej! – krzyknęła, mocno ściskając kierownicę.
Mimo silnego uderzenia nic jej się nie stało, bo miała zapięte pasy.
Ktoś otworzył drzwi samochodu.
– Jak się pani czuje? – usłyszała.
– Wszystko w porządku – wyjąkała. – Kto na mnie wpadł?
– Ja. Jest pani pewna, że obyło się bez obrażeń?
– Tak. Czemu się pan na mnie wpakował?
– Tak sobie jechałem i zastanawiałem się, jak uprzyjemnić sobie ten
dzień. – Nieznajomy uśmiechnął się krzywo. – W końcu postanowiłem, że
rozbiję niebieskiego forda tej pani z głową w chmurach.
– No, wie pan! – zawołała Blair, wychodząc z auta. – Jeśli ja chodzę z
głową w chmurach, to co powiedzieć o panu? Należy się panu mandat za
taką jazdę i musi pan pokryć szkody.
Sapiąc z oburzenia, poszła obejrzeć tył samochodu. Jęknęła na widok
stłuczonych świateł i wgniecionego bagażnika. Wokół zebrał się tłumek
gapiów. Spostrzegła paru znajomych.
– Joe, widziałeś, jak ten facet na mnie wjechał? – spytała.
– Nie bardzo. Ale słyszałem huk – odparł Joe Whitley.
– Czy ktoś widział, jak ten idiota mnie staranował, gdy zatrzymałam
się na czerwonym świetle? – dociekała Blair.
– Proszę się uspokoić.
4
250189544.297.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin