00:00:32: ...5, 6, 7, 8... 00:00:57: Kto widział siostry Kelly? 00:01:02: Ty, wchodzisz za pięć minut. 00:01:12: Zatrzymaj resztę. 00:01:31: Gdzie ty była? 00:01:33: - A gdzie jest Veronica?! |- Ona sobie dzisiaj odpuszcza. 00:01:36: Ale hej, hej! |Ale to jest występ sióstr! 00:01:38: Nie poć się tak, |mogę to zrobić sama. 00:01:58: Cholera! 00:02:09: Szybciej, szybciej! | Pospiesz się! 00:02:15: Panie i Panowie... 00:02:17: ...Onyx z dumš prezentuje najgorętszy |taneczny duet w Chicago. 00:02:22: Dwie jazzowe kobiety |poruszajšce się jak jedna... 00:02:25: ...siostry Kelly! 00:02:40: *Chod kochanie, pójdziemy się zabawić.* 00:02:46: *i cały ten jazz...| będę uginać kolana,* 00:02:49: *opuszczę pończochy,* 00:02:53: *i cały ten jazz...* 00:02:56: *Zatrzymaj auto, znam czadowe miejsce,* 00:02:59: *gdzie gin jest zimny, a Gabriela goršca.* 00:03:03: *to po prostu głony lokal, |gdzie sš nocne imprezy,* 00:03:07: *i cały ten...* 00:03:12: *...jazz.* 00:03:16: *I cały ten jazz...* 00:03:24: *I cały ten jazz.* 00:03:47: *Więc przyliż włosy |i włóż swoje czarne lakierki.* 00:03:53: *I cały ten jazz!| Słyszę głos ojca, który podryguje do rytmu.* 00:03:59: *I cały ten jazz.* 00:04:01: *Trzymaj się kochanie,| będzie ostra jazda.* 00:04:04: *We aspirynę,* 00:04:06: *żeby przetrwał noc,* 00:04:08: *na wypadek gdyby się przemógł| i zaczšł wszystko od poczštku.* 00:04:12: *Razem z jazzem.* 00:04:19: Chodmy kotku. 00:04:21: Ale nawet nie poznałam |twojego przyjaciela. 00:04:22: - Tego faceta co tu masz...|- Nie martw się, Roxie. 00:04:25: - Już się wszystkim zajšłem. |- Powiedziałe im o mnie? 00:04:27: Tak, kotku. |Wszystko jest załatwione. 00:04:30: *Znajd pokoik, |a zabawimy się szybko i głono.* 00:04:35: *I cały ten jazz.* 00:04:37: *Włanie tutaj zaczyna się zabawa.* 00:04:42: *I cały ten jazz.* 00:04:44: *Chod kotku, możemy dosięgnšć nieba,* 00:04:46: *założę się, że jeszcze| nigdy nie latałe tak wysoko.* 00:04:50: *Wylšdujemy w stratosferze, gdzie jest...* 00:04:54: *...cały ten...* 00:04:57: *...jazz!* 00:05:01: *Zobaczysz jak twoje ciało drży.* 00:05:05: *I cały ten jazz.* 00:05:09: *Ona też będzie drżeć |i tańczyć do nieprzytomnoci.* 00:05:11: *I cały ten jazz.* 00:05:13: *Wszystkie dziewczyny tam będa,| wszystkie matki tam będš.* 00:05:20: *Czy ona słyszy, że je dziecko woła?* 00:05:23: *O cały ten...* 00:05:26: *...jazz...* 00:05:33: Witam paniš, pani Bruswitz. 00:05:35: - Panno Hart?|- To jest Fred. 00:05:39: On jest moim bratem. 00:05:42: *Cały, ten...* 00:05:46: *...jazz!* 00:05:53: *Chod kochanie, pójdziemy się zabawić.* 00:05:56: *I cały ten jazz.* 00:05:57: *I cały ten jazz.* 00:06:02: *I cały ten jazz.* 00:06:15: *I cały ten...* 00:06:18: *...jazz...* 00:06:19: Powiedz to jeszcze raz, Fred. 00:06:21: Będziesz gwiazdš, kotku. 00:06:23: Mojš małš cukierkowš gwiazdš... 00:06:27: *Nie, nie jestem niczyjš żonš.* 00:06:31: *Kocham swoje życie.* 00:06:34: *I cały...ten...* 00:06:44: *...jazz!* 00:06:49: Powiedz to jeszcze raz, Fred. 00:06:58: Gdzie się pali, co? 00:07:00: Amos'a nie będzie w domu aż do północy? 00:07:05: Freddy? 00:07:07: Fred? 00:07:14: Hej... 00:07:16: ...nie chcę, żeby się czuł jakbym |ci właziła na głowę, ale nie uważasz, 00:07:19: że już najwyższy czas, żebym spotkała się| z tym twoim znajomym z Onyx'u? 00:07:23: Już minšł miesišc odkšd |mu o mnie powiedziałe. 00:07:29: Wiem...bo to była w tš noc, co |Velma Kelly sprzštnęła swojego męża i siostrę. 00:07:35: Mówiš, że znalazła ich razem w łóżku. 00:07:38: Boże, jak ja bym się dowiedziała,| że Amos sypia z kim innym... 00:07:42: ...to bym mu urzšdziła imprezkę. 00:07:44: Wielka imprezkę pożegnalnš. 00:07:46: Robi się póno. 00:07:48: Dużo mylałam o tym wszystkim i dobrze| by było to spisać wszystko w pamiętniku, 00:07:52: zanim mi całkiem wyleci z głowy. 00:07:53: I wiesz co mi przyszło do głowy tamtego dnia? |Że w tych wszystkich wielkich występach 00:07:59: czasami dziejš się różne |nieprzewidziane rzeczy. 00:08:02: To jest tak jak... 00:08:04: ...podpis artysty. 00:08:06: I pomylałam...pomylałam sobie, 00:08:08: że jak mogłabym być...| uwodzicielska... 00:08:11: Wiesz? Dawać im tyle, |żeby się poczuli głodni, 00:08:15: i zawsze pozostawić |ich z pragnieniem więcej. 00:08:18: Hej, jak już wyrobię| sobie imię, to może...może... 00:08:21: ...moglibymy otworzyć nasz własny klub, wiesz? 00:08:24: Ty by go prowadził...| a ja bym zabawiała goci. 00:08:28: - Co z tym pomysłem?|- Obud się, dzieciaku! 00:08:30: Ty nigdy nie będziesz występowała. 00:08:33: - Kto tak mówi?|- Spójrz prawdzie w oczy, Roxie. 00:08:35: Masz za duże wymagania| i kociste nogi. 00:08:37: A ja jestem tylko sprzedawcš mebli. 00:08:39: Tak, ale masz znajomoci. 00:08:40: - Ten kole w klubie...|- Nie ma żadnego kolesia. 00:08:43: - Tak, ale tamtej nocy...|- To był pierwszy raz, jak tam w ogóle byłem. 00:08:46: Odbierałem pienišdze od trębacza. 00:08:49: Więc nigdy nie mówiłe nikomu o mnie? 00:08:52: Słonko...była niezłym towarem. 00:08:54: Powiedziałbym wszystko, |żeby tylko dostać kawałek tego. 00:08:58: I mówisz mi to...teraz? 00:09:00: Mielimy niezłš zabawę| i niech tam pozostanie. 00:09:03: Fred... 00:09:06: Nie możesz mi tego zrobić. 00:09:08: Zostaw mnie! 00:09:15: Dotkniesz mnie jeszcze raz,| to już nie zobaczysz dnia! 00:09:20: - winia! |- Twój mšż będzie niedługo w domu. 00:09:22: Więc lepiej uważaj na siebie, |żeby ci się jakie gówno nie przytrafiło. 00:09:24: Jeste kłamcš, Fred! 00:09:26: - Tak i co z tego? |- Okłamałe mnie. 00:09:30: - Okłamałe mnie...|- Tak jest życie, kochanie. Takie jest życie. 00:09:33: Ty skurwysynu!| Ty skurwysynu! 00:09:45: Ty skurwysynu! 00:09:58: Dlaczego się martwisz, Sal? |Tu jest wszystko jasne. 00:10:01: Słyszałem, że to jest nowy rekord miasta. 00:10:03: Od zabójstwa do |przyznania się do winy w godzinę. 00:10:06: A skšd ma pan narzędzie zbrodni? 00:10:08: Trzymam broń w szufladzie z bieliznš. 00:10:10: Tak na wypadek kłopotów, no wie pan... 00:10:12: Dobrze, proszę tu podpisać, panie Hart. 00:10:14: Z wielkš przyjemnociš...| Z wielkš przyjemnociš... 00:10:16: Żeby nie mówił pan, |żemy pana pobili jak pan będzie zeznawał. 00:10:19: Nie, to przecież ja się sam zgłosiłem. 00:10:21: - Poddałem się z mojej własnej nieprzymuszonej woli.|- To rzadkie u morderców. 00:10:24: Zastrzelenie włamywacza |nie jest morderstwem. 00:10:26: W zeszłym tygodniu |zwolnilicie za to człowieka. 00:10:28: Jestem zawsze wdzięczny, |jak obywatele znajš prawo. 00:10:30: Chod tutaj! 00:10:32: Ty też. 00:10:36: Siadać. 00:10:39: No dobra, od poczštku. 00:10:42: Mężczyzna ma prawo bronić| swojego domu i żony, prawda? 00:10:45: Oczywicie, że ma. 00:10:47: Więc, wróciłem z warsztatu i |zobaczyłem go jak wspina się po oknie. 00:10:50: - Aha...|- A moja żona, Roxie, leżała tam, pišc jak anioł. 00:10:54: - Czy to prawda, pani Hart? |- Mówię panu, że to było między nami. 00:10:57: Moja żona nie miała z tym nic wspólnego. |Ona by muchy nie skrzywdziła. Nawet muchy. 00:11:00: jak wystrzeliłem po raz pierwszy |ona nawet nie otworzyła oczu. 00:11:04: Ona ma twardy sen. Zawsze mówiłem, |że ona może przespać nawet paradę w. Patryka. 00:11:08: Jak pomylę o tym, co się mogło stać,| jakbym wyskoczył na piwo z chłopakami, 00:11:11: zamiast przyjć prosto do domu... 00:11:13: Robię się chory |od samego mylenia o tym. 00:11:16: Jak swój pierwszy numer, |pani Roxie Hart chciałby zapiewać piosenkę, 00:11:20: o miłoci i oddaniu. 00:11:22: Dedykowanš dal jej drogiego męża Amos'a. 00:11:27: *Czasem mam rację,* 00:11:29: *czasem się mylę,* 00:11:32: *ale jemu to nie przeszkadza,* 00:11:35: *bo jest naprawdę zakochany.* 00:11:38: *On mnie tak bardzo kocha.* 00:11:42: *Ten mój mieszny ukochany.* 00:11:48: *Czasem jestem na dnie,* 00:11:51: *czasem jestem na górze,* 00:11:53: *ale on podšża z mnš jak cień.* 00:12:00: *On mnie tak bardzo kocha.* 00:12:04: *Ten mój mieszny ukochany.* 00:12:07: I tak jak już mówiłem po tym jak go |postrzeliłem on szedł w moim kierunku, 00:12:09: więc musiałem ponownie pocišgnšć za spust. 00:12:11: *Żaden z niego szejk.* 00:12:13: *Nie ma żadnych bogactw.* 00:12:15: *I Bóg wie, że nie jest najmšdrzejszy.* 00:12:21: *Ale spójrzcie na to w ten sposób:* 00:12:24: *mówię wam, że oddanie mi| jest jego największš cechš.* 00:12:34: *I jakbycie go znali, tak jak ja,* 00:12:40: *wiem, żebycie się zgodzili,* 00:12:45: *Jeli wiat sponiewiera moje imię,* 00:12:50: *on będzie przy mnie,* 00:12:53: *bioršc winę na siebie.* 00:12:57: *On mnie tak bardzo kocha.* 00:12:59: *I to mi bardzo pasuje.* 00:13:06: *Ten mój mieszny, słodki ukochany.* 00:13:14: To poza. Tylko poza. |On naruszył jš, czy co takiego. 00:13:19: - Wie pan o co mi chodzi? Naruszenie... |- Wiem o co ci chodzi. 00:13:21: ...albo co takiego.| Mylę, że co strasznego by się stało? 00:13:22: Dobrze się złożyło, |że wróciłem z pracy na czas. 00:13:24: *On mnie tak bardzo kocha.* 00:13:27: - I mówię to panu.|- *Ten mój mieszny, ukochany.* 00:13:31: Imię zmarłego: Fred Casely. 00:13:33: Fred Casely? | Jak on mógłby być włamywaczem? 00:13:36: Moja żona go zna.| On sprzedał nam meble. 00:13:39: Dał nam 10% zniżki. 00:13:41: *Bóg wie, że nie jest najmšdrzejszy.* 00:13:44: - Powiedziała mi, że to włamywacz?|- To znaczy, że on był martwy jak wrócił pan do domu. 00:13:47: Cholera, kryję jakie gówno. |Ona mi mówiła jakie wyssane historie o włamywaczu. 00:13:51: A ja postanowiłem powiedzieć, że ja to zrobiłem,| bo byłem pewny, że mi się uda wywinšć. 00:13:55: Mówi: "Pomóż mi, Amos |teraz cię naprawdę potrzebuję." 00:13:57: *Teraz wyczuł pułapkę.* 00:14:00: *Nie mogę już tego znieć.* 00:14:03: - *Mówię mu: odejd!* |- A ...
Monissiax33