SQUID ROZDZIAŁ III - NOWY PRZYJACIEL Kałmarek szedł po pustyni, gdy nagle usłyszał jakie strzały. Trochę się zaniepokoił, ale póniej okazało się, że to tylko upite pełzacze przez pomyłkę opuciły sektor V i podrywały niczego niewiadome karaluszki. -Pedofile - powiedział z odrazš Kałmarek. Dzięki lyokolizatorowi szybko doszedł do odpowiedniej wieży przechodniej. Nie wiedział co prawda, jak się z niej korzysta, ale że spotkał tam jednego ze wspomnianych pełzaczy, szybko się nauczył. Trudniej było potem, w górach. Lyokolizator umiał jedynie odszukiwać potwory poszczególnych gatunków, a nie imion. Pech chciał, że tego dnia w sektorze górskim odbywał się wiatowy konwent krabów. Na szczęcie szukany krab nie uczestniczył w podobnych wydarzeniach, pewnie dlatego że w cosplayu zawsze kazano mu przebierać się za Yumi. Gdy w końcu Kałmarek go znalazł, ten akurat spał. -Halo! - powiedział mały. -Hę? Czo ty ża jeden? -spytał obudzony krab. -Jestem Kałmar v.2 public beta 3. -Jedy! Jusz barziej szkomplikowanego mienia Czi ten ŻANA dać nie mógł... -Nie rozumiem. -Nie waszne... Powiedż mi po cosz, żesz tu przybył? -Pewnien blok powiedział mi, że nauczysz mnie strzelać. -Stary, nadęty Szygacz... Szamemu nie chciało mu sze Cze nauczyć... -Zrobisz to za niego? Mam dla Ciebie co od Żygacza włanie - rzekł i wręczył mu Lyokolizator. -Miała bycz flaszka! -Co to jest flaszka? -Wiele Cze nie naucze... -Och, proszę zrób to... - nalegał nieudolnie Kałmarek. -No dobsze, ale jutro... Dzisz strasznie boli mnie głowa. -Dobrze, poczekam - odpowiedział wyranie usatysfakcjonowany kałmar. -Szugeruję, szeby szam sze poćwiczył... -Spróbuję! - obiecał Kałmarek. I faktycznie dotrzymał słowa. Jako cel obrał sobie parę głazów. Skupił się i pomylał, że włanie w nie strzela... Słaby promień wyszedł z jego znaku XANY i trafił idealnie w wyznaczony cel. Kałmarek podskoczył z radociš, ale usłyszał jęki w miejscu, w którym spadł głaz. Pomylał, że przez przypadek mógł trafić jakiego kraba. Poszedł to sprawdzić. Gdy tam dotarł, zdębniał. Trzy wysokie postacie, dwaj mężczyzni i jedna kobieta patrzyli na niego. Wyglšdali okropnie i strasznie obco. -Co to za potwór? Nie znam takiego - powiedziała kobieta. -Hej, Einstein, chyba zapomniałe na dobre, że XANA możetworzyć nowe potwory - odrzekł jej jeden z mężczyzn. -Faktycznie, Odd. W każdym razie nie będziecie mieli z nim kłopotów, bo jest raczej słaby - dobiegł głos znikšd. Kałmarek się wzdrygnšł, nie rozumiał nic z tego. Potem zobaczył jak jedna z postaci celuje prosto w niego... A potem pocisk, który minšł go o dosłownie 4 miliardowe minimetra... Kałmarek przerażony zaczšł uciekać. Zdziwił się, że tamci go nie gonili. Zamiast tego usłyszał, jak dziwiš się, że uciekł. A potem zobaczył XANĘ w ciele zbliżonym do ich, który powiedział: -Nie martw się, zajmę się nimi. Kałmarek się trochę uspokoił, choć wcišż niczego nie zrozumiał. A już zupełnie dobiegajšcego ryku zawodu z ust XANY.
WKWLKP