gospoda_swiateczna_holiday_inn_pl.txt

(59 KB) Pobierz
00:00:08:GOSPODA �WI�TECZNA
00:00:09:
00:00:11:Weso�ych �wi�t
00:00:13:
00:00:14:W rolach g��wnych:
00:00:16:
00:01:07:GRUDZIE�
00:01:09:
00:01:11:WIGILIA
00:01:13:
00:01:23:- Weso�ych �wi�t, Bud.|- Dzi�kuj� i nawzajem.
00:01:26:
00:02:00:CO WIECZ�R:|HANOVER, HARDY i DIXON.
00:02:04:
00:02:17:Prosz�.
00:02:19:
00:02:19:Cze��, kochanie.
00:02:22:
00:02:23:To nasz ostatni wiecz�r w showbiznesie.
00:02:26:
00:02:26:- Wspaniale, prawda?|- Wspaniale.
00:02:28:
00:02:28:- Mam obr�czk� i zezwolenie na �lub.
00:02:31:
00:02:31:- Wszystko gotowe, kochanie.
00:02:34:
00:02:34:Na g�rze zosta�a haftka.|Tak powinno by�?
00:02:37:
00:02:37:Mniejsza o to.
00:02:40:
00:02:46:Ten krawat jest okropny.
00:02:48:
00:02:48:- Czy to wa�ne? Jutro b�d� farmerem.|- Lepiej go zmie�.
00:02:52:
00:02:52:- Kiedy wyjdziesz na scen�|w tych pantofelkach,
00:02:55:
00:02:55:kto b�dzie patrzy� na m�j krawat?
00:02:58:
00:02:58:- Zosta�o pi�� minut. Po�piesz si�.|- Dobra, ju� ec�.
00:03:02:
00:03:14:Co powiedzia�?
00:03:16:
00:03:16:- Jeszcze mu nie m�wi�am.|- Dlaczego?
00:03:19:
00:03:19:Kochamy si�.|Chcemy dalej ta�czy�.
00:03:23:
00:03:23:Ale... on ma takie niewinne spojrzenie.
00:03:25:
00:03:25:Zawsze mia� takie.|Nie daj si� na to nabra�.
00:03:29:
00:03:29:Mo�e ma wrzody �o��dka.|Powiedz mu, �e pope�ni�a� b��d,
00:03:33:
00:03:33:�e nie chcesz rezygnowa� z kariery|i mieszka� na farmie.
00:03:36:
00:03:36:Ale on ju� kupi� i farm� i obr�czk�.
00:03:40:
00:03:40:Nie mog� mu tego powiedzie�.
00:03:43:
00:03:43:To ja mu powiem.|Zaraz po naszym wyst�pie.
00:03:46:
00:03:46:S�uchaj, kochanie, nie rozczulaj si�.
00:03:49:
00:03:49:Pomy�l o brylantach, sobolach,|o w�asnym apartamencie.
00:03:53:
00:03:53:Obiecujesz mi to?
00:03:55:
00:03:55:Na razie... pomy�l sobie o tym.
00:03:58:
00:03:58:- Panno Dixon, na scen�.|- Dzi�kuj�.
00:04:01:
00:04:01:- Masz krzywo zapi�te.|- Zaraz poprawi�.
00:04:04:
00:04:04:- Po�pieszmy si�.|- Kocham ci�.
00:04:08:
00:04:08:Ja ciebie te�...
00:04:10:
00:04:10:...i Jima.
00:04:12:
00:04:12:Ja te� go kocham. Ale lepiej si�|z nim zbytn o nie spoufalajmy.
00:04:17:
00:04:42:W�a�nie nadchodzi dama ta
00:04:45:
00:04:45:Ile� wdzi�ku ona ma!
00:04:47:
00:04:47:Moja b�dzie, wybacz.
00:04:49:
00:04:49:Po moim trupie chyba!
00:04:52:
00:04:52:Zdob�d� jej serce �piewem.
00:04:59:
00:04:59:Niech tylko zobaczy jak ta�cz�!
00:05:03:
00:05:03:Nie oprze si� memu �piewaniu.
00:05:11:
00:05:11:A ja z ni� ca�e �ycie przeta�cz�!
00:05:15:
00:05:15:Nie myl� si�, ta �liczna pie��|sprawi, �e pokocha mnie!
00:05:20:
00:05:20:Ciut stepowania i bez gadania,|w ramiona wpadnie me!
00:05:25:
00:05:25:Zdob�d� jej serce �piewaniem.
00:05:32:
00:05:32:Nie masz �adnej szansy,|to ja j� zdob�d� swym ta�cem!
00:05:37:
00:05:43:Przeprowadz� ci� przez �ycie ze �piewem.
00:05:47:
00:06:01:A ja zdob�d� �on� ta�cem!
00:06:05:
00:06:12:Gdyby� umia� ta�czy� zamiast �piewa�|mo�e bym ci� pokocha�a.
00:06:17:
00:06:17:Gdyby� umia� �piewa� zamiast ta�czy�|zaraz bym ci� do domu zabra�a.
00:06:22:
00:06:36:Tw�j �piew �a�osny jest,|ju� lepiej zosta� przy ta�cu.
00:06:41:
00:06:41:Tw�j taniec jest bez ikry, wi�c|lepiej �piewaj, je�ll romansu chcesz.
00:06:46:
00:06:46:Zdob�d� jej serce...
00:06:50:
00:06:50:...�piewem!|...ta�cem!
00:06:53:
00:07:39:Ta wiadomo��, �e zostajesz sam
00:07:41:
00:07:41:to chyba fatalny prezent gwiazdkowy?
00:07:44:
00:07:44:Nie martw si� o mnie.|Dam sobie rad�.
00:07:48:
00:07:48:Nie widzisz, �e ci� oboje zostawiamy?|Ten m�yn, 365 dni w roku.
00:07:54:
00:07:54:- Pami�tasz, kiedy mia�e� wolny dzie�?|- Chyba w zesz�ym roku.
00:07:57:
00:07:57:S�ysza�e� o �wi�cie Dzi�kczynienia,|o Dniu Pracy, czy o 4 lipca?
00:08:01:
00:08:01:- Mgli�cie.|- Chyba wiesz, co to za dni?
00:08:03:
00:08:03:To s� �wi�ta, dni wypoczynku.|Jest ich wiele.
00:08:07:
00:08:07:S� w kalendarzu na czerwono,|�eby� nie przegapi�.
00:08:10:
00:08:10:A co si� dzieje w showbiznesie|kiedy nadchodz� �wi�ta?
00:08:12:
00:08:12:Jest wi�cej pracy.|To nie dla mnie, bracie.
00:08:16:
00:08:16:Wyje�d�amy z Lily|na farm� w Connecticut.
00:08:19:
00:08:19:B�dziemy �yli wed�ug kalendarza.
00:08:22:
00:08:22:- S�uchaj, Jim.
00:08:24:
00:08:24:Powiniene� o czym� wiedzie�.
00:08:26:
00:08:26:Wiem, Ted.|Czuj� to samo wobec ciebie.
00:08:29:
00:08:29:Mieli�my wzloty i upadki...
00:08:32:
00:08:32:Troch� si� k��cili�my o kobiety...
00:08:34:
00:08:34:Przykro mi panowie, ale takie jest �ycie.
00:08:37:
00:08:37:Ted, chyba nie masz w�tpliwo�ci,
00:08:39:
00:08:39:kto jest najlepszym managerem.
00:08:41:
00:08:41:15 tygodni w Park Club, ty i Lila.|Tego jeszcze nie by�o.
00:08:45:
00:08:45:200 dolar�w tygodniowo,|wi�cej ni� dostaliby�cie we tr�jk�.
00:08:49:
00:08:49:- O co chodzi?|- Nie powiedzia�em mu.
00:08:54:
00:08:54:- Nie powiedzia�e� mu?
00:08:56:
00:08:56:Czego mi nie powiedzia�e�?|O co tu chodzi?
00:08:59:
00:08:59:Nie zdenerwuj si�, Jim.|Nie my�l, �e ci� nie kocham.
00:09:02:
00:09:02:Naprawd� ci� kocham.|Kocham was wszystkich.
00:09:05:
00:09:05:Ale kiedy Ted wyzna� mi|jak bardzo mnie kocha...
00:09:08:
00:09:08:Nagle oboje zrozumieli�my,|�e jeste�my dla siebie stworzeni.
00:09:12:
00:09:12:My naszym ta�cem|dajemy ludziom rado��.
00:09:16:
00:09:16:Dajecie rado��i?
00:09:19:
00:09:19:�adnie powiedziane.
00:09:22:
00:09:22:I na dobry pocz�tek|dostaj� od was kopniaka, tak?
00:09:25:
00:09:25:Przykro mi, Jimmy. Takie jest �ycie.
00:09:27:
00:09:27:Lepiej, �e dowiedzia�e� si� teraz.
00:09:29:
00:09:29:Przecie� nie chcia�by� unieszcz�liwi� Liliy.
00:09:31:
00:09:31:Oczywi�cie, �e nie.
00:09:33:
00:09:33:Szczeg�lnie teraz,|kiedy j� tak naprawd� pozna�em.
00:09:38:
00:09:40:Ma�o brakowa�o.
00:09:42:
00:09:42:- Co przez to rozumiesz?|- Nic, kochanie.
00:09:45:
00:09:45:Po prostu ciesz� si� twoim szcz�ciem.
00:09:47:
00:09:47:M�wi, jakby nam zazdro�ci�.
00:09:50:
00:09:50:Trudno kochani, nie zamierzam|rezygnowa� ze swoich plan�w.
00:09:54:
00:09:54:My�l�, �e b�dziecie mieli mn�stwo pracy,
00:09:56:
00:09:56:szczeg�lnie w �wi�ta,
00:09:58:
00:09:58:i �e ta�cem zapracujecie|na wspania�e za�amanie nerwowe.
00:10:02:
00:10:02:Gdyby�cie chcieli mnie kiedy� odwiedzi�,
00:10:04:
00:10:04:wiecie, gdzie szuka�:|Midville, Connecticut,
00:10:07:
00:10:07:pod wielkim zacienionym drzewem,
00:10:09:
00:10:09:gdzie b�d� le�a� i si� leni�.
00:10:12:
00:10:12:Leniwy...
00:10:15:
00:10:15:Chc� by� leniwy.
00:10:18:
00:10:18:NOWY ROK
00:10:20:
00:10:20:Na s�o�cu wygrzewa� boki|nie maj�c nic do roboty!
00:10:26:
00:10:27:Pod baldachimem,|co niebem si� zwie,
00:10:33:
00:10:33:wygrzewa� si� i ziewa�
00:10:35:
00:10:35:URODZINY LINCOLNA
00:10:37:
00:10:37:a �wiat niech sobie kr�ci si�!
00:10:41:
00:10:41:Chc� b��dzi� spojrzeniem|gdzie� nad drzewami,
00:10:47:
00:10:48:WALENTYNKI
00:10:49:
00:10:49:a� zasn� jak dziecko|licz�c barany.
00:10:55:
00:10:55:Walizk� ksi��ek wezm�,
00:10:59:
00:11:00:by czytaniem|urozmaica� leniuchowanie.
00:11:05:
00:11:05:WIELKANOC
00:11:07:
00:11:14:DZIE� NIEPODLEG�O�CI
00:11:17:
00:11:22:�WI�TO DZI�KCZYNIENIA
00:11:26:
00:11:51:Do Teda Hanovera.|Wpad�em na �wietny pomys�|przyje�d�am dzi� wieczorem.
00:11:59:
00:12:01:A wi�c to leniwe zacisze|okaza�o si� iluzj�?
00:12:04:
00:12:04:Bracie, tam jest mn�stwo ci�kiej pracy.
00:12:06:
00:12:06:Mo�e powiniene� wr�ci� do miasta.
00:12:09:
00:12:09:A gdy znowu zapragniesz by� farmerem|wyhodujesz sobie geranium.
00:12:12:
00:12:12:Poczekaj, a� us�yszysz, co wymy�li�em.
00:12:15:
00:12:15:- Mia�e� kilka wpadek.|- Ale nie tym razem.
00:12:18:
00:12:18:Przerobi� farm� na gospod�, ale jak�!
00:12:22:
00:12:22:Popatrz na to, bracie.
00:12:26:
00:12:26:�WI�TECZNA GOSPODA|Midville, Connecticut
00:12:30:
00:12:30:Zjed� z szosy i odpocznij na farmie.
00:12:32:
00:12:32:Ta�ce, rozrywki, kuchnia domowa.
00:12:35:
00:12:35:Otwarte tylko w �wi�ta?|A ile jest �wi�t?
00:12:38:
00:12:38:Oko�o 15.
00:12:40:
00:12:40:- Pozostaje 350 dn na leniuchowanie.|- Popatrz na niego.
00:12:44:
00:12:44:Czy masz na pi�mie|zwolnienie z domu wariat�w?
00:12:47:
00:12:47:Nie obawiaj si�. To musi si� uda�.
00:12:50:
00:12:50:Codziennie na farmie|prowadz� przes�uchania.
00:12:53:
00:12:53:Gdyby� trafi� na jaki� talent,|pode�leszsz mi go?
00:12:56:
00:12:56:Jasne, jak tylko wr�c�.
00:12:58:
00:12:58:Lec� dzi� do Miami Beach,
00:13:00:
00:13:00:by za�atwi� anga� dla Teda i Lily.
00:13:02:
00:13:02:Zapomnia�e� o kwiatach dla Lily?!
00:13:05:
00:13:05:Nie denerwuj si�.|Na lotnisku jest kwiaciarnia.
00:13:07:
00:13:07:Gwarantuj�, �e przed wyj�ciem na scen�|b�dzie mia�a orchidee w garderobie.
00:13:10:
00:13:10:Lepiej, �eby tak by�o.|Ona bardzo lubi prezenty.
00:13:14:
00:13:14:Powodzenia, Jim. Na razie, Ted.
00:13:17:
00:13:17:Mi�ej podr�y.
00:13:20:
00:13:22:Zapomnia�em wr�czy� mu|prezent �wi�teczny.
00:13:25:
00:13:25:Przygotowa�em po s�oiku|dla ka�dego z was.
00:13:29:
00:13:29:A co to takiego?
00:13:33:
00:13:33:Domowej roboty konfitury z brzoskwini.
00:13:37:
00:13:37:Przepadam za nimi!
00:13:40:
00:13:40:S� �wietne razem z...|A nawet tak po prostu same.
00:13:43:
00:13:43:I s� nietucz�ce.
00:13:46:
00:13:46:Na farm� daleko, wi�c ju� pojad�.
00:13:48:
00:13:48:Pozdrowisz ode mnie Lily?
00:13:50:
00:13:50:Poczekaj na wyst�p. Mamy nowy program.
00:13:52:
00:13:52:A po przedstawieniu...
00:13:54:
00:14:01:Chyba nie lubi� atmosfery nocnego klubu.
00:14:05:
00:14:13:Zaczekaj na s�oik Lily.
00:14:16:
00:14:22:- S�oik Danny'ego by� najg�o�niejszy.|- By� w innej tonacji.
00:14:26:
00:14:28:Mi�kkie l�dowanie, co?
00:14:30:
00:14:36:Jeszcze otwarte?
00:14:38:
00:14:38:Tak, zd��y� pan.
00:14:41:
00:14:43:Danny Reed!
00:14:47:
00:14:48:Sama obs�u�� tego pana.
00:14:51:
00:14:51:Przepracuj� pi�� wieczor�w. Za darmo.|Tylko si� nie wtr�c...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin