Wywiad J.Chałupski.pdf

(233 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument1
!
„Współczesne monety kolekcjonerskie nie mają nic wspólnego z numizmatyką” – rozmowa z
Jerzym Chałupskim, znanym numizmatykiem
30 grudnia 2010 | Krzysztof Wąsala
Zupełnie odcinam się od GNów, lustrzanek. W życiu nie kupiłem żadnej
lustrzanki, ani żadnej okolicznościowej dwójki” – w wywiadzie mowa o tym,
dlaczego numizmatyka może przysparzać dużo radości, a monety
kolekcjonerskie już niekoniecznie. A także o tym, które monety najlepiej
zbierać, żeby nie obawiać się podróbek.
Jerzy Chałupski – numizmatyk, autor kilku katalogów i setek artykułów w prasie i
Internecie. Ceniony specjalista, który zidentyfikował i wycenił kilkadziesiąt tysięcy
monet na najbardziej znanych forach internetowych. W Internecie rozpoznawalny po
nicku „monety". Prowadzi stronę internetową „Zbierajmy monety" i własny blog
numizmatyczny. Jego specjalnością są polskie monety obiegowe.
K.W.: Wszyscy numizmatycy i kolekcjonerzy są na pewno ciekawi, jakie są
Pana plany na przyszłość, jeśli chodzi o publikacje.
J.Ch.: Przygotowuję się do wydania czwartej części katalogu monet obiegowych, tym
razem traktującej o monetach III RP. Jest to dział otwarty, dlatego podjąłem decyzję,
że ta część będzie wydaniem sieciowym, a nie papierowym. Będzie ono uzupełniane
na bieżąco, każdy będzie miał zawsze dostęp do najnowszej wersji katalogu, świeżo
uaktualnionej. Prace trwają, katalog powinien ujrzeć światło dzienne w styczniu.
Mamy czwartą część katalogu, czy pracuje Pan jeszcze nad jakimiś innymi
publikacjami?
Ciągle pracuję nad kwestią monet najniższych nominałów Królestwa Polskiego z lat
1835-1841. W Biuletynie Numizmatycznym (2/2009) ukazało się moje opracowanie
na temat dziesięciogroszówek z datą 1840. Jako że jest to nominał
najpopularniejszy, była to część „najłatwiejsza” do opracowania. Badając temat
jednogroszówek, trzygroszówek i pięciogroszówek, nieco się zagrzebałem. W tym
przypadku temat nie jest taki prosty i klarowny, trudniej o monety w stanach na tyle
dobrych, by bez wątpliwości móc dostrzec różnice w rysunku odmian. Jest również
wiele niewiadomych, co znacznie utrudnia pracę. Wszystko jednak powoli kompletuję
i składam, niebawem coś z tego może się urodzić.
Planuje Pan aktualizacje wydanych już katalogów?
W perspektywie dwu-, trzyletniej planuję aktualizację, czyli drugie wydanie katalogu
monet obiegowych Polski międzywojennej. Częściowo umieściłem już na blogu
aneks do katalogu dotyczący dziesięciogroszówek. Oprócz tego pojawiło się też kilka
nowości oraz to, co można znaleźć w nowym katalogu Parchimowicza „Monety II
Rzeczypospolitej". Prócz tego, planuję też trzecie wydanie katalogu Królestwa
Polskiego 1917-1918, bowiem pojawiło się wiele nowych odmian, konkretniej mówiąc
– więcej odmian ze zdublowanymi rysunkami na stemplach. Ciągle pojawiają się na
rynku nowe odmiany, więc aktualizacja katalogu jest pożądana.
Czy nieznane wcześniej notatki warszawskiego antykwariusza Bisiera, które
opublikował Parchimowicz, wniosły coś do tematu monet obiegowych?
Notatki te dotyczą monet próbnych. Nie wszystko to, co jest w tych notatkach, jest
nam znane. Mamy notatkę, nie mamy monety. Może być też tak, że mamy monetę a
421354622.001.png
ciężko ją dopasować do tych notatek. Do tematu którym ja się zajmuję, czyli do
tematu monet obiegowych, nie sądzę by te notatki wnosiły coś nowego. Są one
materiałem dla kolekcjonerów którzy zajmują się konkretnie monetami próbnymi.
Dlaczego w różnych znanych katalogach, m.in. w katalogach Parchimowicza,
przedrukowywane są z roku na rok błędnie różne dane, na przykład nakłady
monet?
Bierze się to po pierwsze z bezkrytycznego podejścia do źródeł z których się
korzysta. W tej chwili emitent, czyli NBP, udostępnia nam corocznie informacje na
temat ilości wybitych monet obiegowych w roku poprzedzającym, i są to informacje
pewne, prosto ze źródła. O ile korekta nie popełni tam jakiegoś błędu, to jesteśmy
zmuszeni wierzyć w te informacje, bo nie mamy lepszego źródła informacji. Jeżeli
korzystamy z jakichś źródeł, i umieszczamy te dane w katalogach, ludzką rzeczą jest
się pomylić. Można pięć razy patrzeć na jedną liczbę i nie widzieć błędu, gdy
przestawimy dwie cyfry lub jakiejś cyfry zapomnimy, czego skutkiem jest nakład
dziesięciokrotnie niższy lub wyższy. Autorzy katalogów na czymś muszą się opierać,
a nikt nie będzie za każdym razem zaglądał do źródeł. Dlatego konsekwentnie
pewne dane są błędnie przedrukowywane. Ze swojej strony – pracując nad
katalogiem II RP, opierałem się na sprawozdaniach, które mennica opracowywała dla
Ministerstwa Skarbu. W dwudziestoleciu międzywojennym ukazały się trzy takie
sprawozdania. I tutaj mała ciekawostka – jedno ze sprawozdań ściągałem z Biblioteki
Kongresu w USA. W Polsce niestety nikt go nie miał, albo nie chciał mi udostępnić
kopii.
Skąd się wzięło Pańskie zainteresowanie monetami?
A ja wiem? :) Nie wiem!
A kiedy zaczął Pan je zbierać?
Gdy miałem jakieś 6-7 lat. Czyli zbieram długo, niebawem będzie pół wieku
kolekcjonowania monet. Jak to każdego dzieciaka, interesowały mnie różne dziwne
rzeczy. Mieszkałem w starym domu, w którym był potężny strych. A na strychu, jak to
na strychu, były różne dziwne rzeczy, na przykład pudełeczko, w którym było trochę
drobnicy austrowęgierskiej, krajcary Franciszka Józefa, brązowe pięciogroszówki z
roku 1949, niektóre z tych monet gdzieś jeszcze mam. Zbierałem też m.in. znaczki.
Filatelistyka jednak mnie trochę zbrzydziła w pewnym momencie.
Czym?
Po pierwsze tym czego bardzo nie lubię, czyli produkcją towaru przeznaczonego
tylko i wyłącznie dla kolekcjonerów. Wystąpiło to w filatelistyce znacznie wcześniej
niż w numizmatyce. Towar ten wbrew swemu przeznaczeniu nigdy nie trafiał tam
gdzie powinien, czyli na kopertę. Podobnie jak współczesne monety kolekcjonerskie,
które nie są używane zgodnie z przeznaczeniem, czyli nie są używane jako pieniądz
w powszechnym obrocie.
Jest Pan znany w Internecie, głównie na forach. Nie tylko przez nazwisko, nick,
ale również przez ponadprzeciętną chęć pomocy i otwartość. Skąd się bierze
Pańska chęć pomocy i mobilizacja? Nie jest to często spotykane.
Moja przygodę z Internetem zacząłem bardzo, bardzo dawno temu. Od początku
Internet bardzo mi się spodobał, głównie przez to, że to miejsce gdzie ludzie sobie
pomagają. Na początku w sieci pytałem często o kwestie techniczne, związane z
informatyką, programowaniem. Otrzymywałem prawie zawsze szybką, rzeczową i
bezinteresowną pomoc. Zasada była jedna – rzeczowe pytanie, rzeczowa
odpowiedź. Zawsze uznawałem, że jeżeli ja mogę korzystać z czyjejś pomocy, to
sam również powinienem postępować podobnie. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy, a ja
jestem w stanie mu w tym pomóc, to dlaczego nie? I tak się to zaczęło i trwa to do
dziś.
Jakie monety Pan zbiera?
Generalnie – polskie monety obiegowe i z polską związane. Musiałem ten okres
jednak jakoś ograniczyć, dlatego też interesują mnie monety mające związek z
Polską, ale głównie z legendami polskimi, mniej z legendami w innych językach
(wyjątkiem jest oczywiście łacina).
Nie uważa Pan kolekcjonerstwo za utopię?
Zdaję sobie sprawę, że nie da się zebrać całości, całości nawet danego działu
numizmatyki. Jest to nieosiągalne, no chyba że dysponujemy znacznymi pieniędzmi.
Nie odczuwam wewnętrznej presji typu „muszę to mieć". Nie można mieć
wszystkiego, ale ile jest radości jeżeli można mieć część!
Jak Pan radzi kolekcjonerom przechowywać monety?
Monety „bezproblemowe", czyli te, które mam dobrze opisane, zważone, zmierzone,
sfotografowane i jest mała szansa, że będę musiał te operacje powtarzać, trzymam w
holderach. W holderach, które się nie rozklejają. Jest to rozwiązanie o tyle dobre, że
jeżeli będę musiał cokolwiek z tą monetą zrobić, to holder po prostu rozrywam, a
monetę po wykonanych zabiegach wkładam do nowego. Holdery są bardzo tanie,
więc jest to kolejna zaleta. Monety, które wykorzystuję do jakiegokolwiek
opracowania, trzymam w papierowych kopertkach wielkości holderów. Dzięki temu
mogę je przechowywać w tych samych pojemnikach zbiorczych. Nie używam
rękawiczek, nie zajmuję się lustrzankami. Inną sprawą jest fakt, że mam suchą skórę,
więc zagrożenie tłuszczem z rąk jest znikome.
W zwykłych kapslach, nie typu AirTite czy z jakimś wkładem, przechowuję brakteaty.
W kopertkach byłoby to niebezpieczne dla monet. Kapsle AirTite albo z wkładem z
gąbki są dobre w przypadku, gdy kolekcjoner jeździ z kolekcją po giełdach czy
aukcjach, gdy jest w trasie i kolekcja jest podatna na wstrząsy.
Priorytetem przy przechowywaniu monet jest niska wilgotność. Monety muszą być
przechowywane w suchym miejscu. Stosuję pochłaniacze wilgoci, które wchłaniają
ewentualny nadmiar wilgoci.
Jaki jest Pana stosunek do gradingu monet?
Działalność gradingowa powinna być oparta na zasadzie pełnej odpowiedzialności
materialnej za słowo. Jeżeli dana firma gradingowa pisze, że dana moneta jest taką
monetą o takim stanie zachowania, potwierdza jej autentyczność, to powinna ponosić
odpowiedzialność materialną. Dla przykładu – ktoś wystawił na Allegro monetę 5
groszową z 1934 roku, fałszywą, z wlutowaną cyfrą „4", a usuniętą cyfrą „8",
Zgłoś jeśli naruszono regulamin