* * * P O T O P <http://search.twitter.com/search?q=P%20O%20T%20O%20P%20> <http://www.google.com/search?q=P%20O%20T%20O%20P%20> <http://smarterfox.com/wikisearch/search?q=P%20O%20T%20O%20P%20&locale=pl> <http://www.oneriot.com/search?p=smarterfox&ssrc=smarterfox_popup_bubble&spid=8493c8f1-0b5b-4116-99fd-f0bcb0a3b602&q=P%20O%20T%20O%20P%20> scenariusz filmowy spisany wed�ug norm Standardowego Formatu Scenariuszowego /(kwiecie� 2001)/ ze scenopisu Jerzego Hoffmana i Jerzego W�jcika wed�ug scenariusza Jerzego Hoffmana, Adama Kerstena i Wojciecha �ukrowskiego (c) Warszawa 1971, Zesp� "Kraj" C Z � � � I ROZJA�NIENIE DO: * * J E S I E � PLENER. DROGA DO WO�MONTOWICZ - DZIE�, DESZCZ Czarna �ciana starego lasu. Z tej czerni wy�aniaj� si� je�d�cy na koniach. Ostro zacina deszcz. Uderzenia wiatru, wiruj�ce po��k�e li�cie. Je�d�cy osadzaj� konie, rozgl�- daj� si�. W g��bi kadru widoczna kolumna jad�cych �o�nie- rzy. Je�d�cy na pierwszym planie podcinaj� konie. Poprzez powalone pnie starych drzew, omsza�e konary i wy- wr�cone pnie, Kamera prowadzi dwudziestu paru je�d�c�w. Zm�czone konie. �o�nierze ranni (MICHA� WO�ODYJOWSKI, J�ZWA, MIKO�AJ, GASZTOWT). Wida� wiezione nosze, zabanda�o- wane g�owy, strudzone twarze. Deszcz utrudnia jeszcze t� przepraw� przez las. Ci, kt�rzy prowadz� ma�y oddzia�, wyznaczaj� drog� w�r�d powalonych pni (drzewa �ci�te s� ju� przez cz�owieka). Da- lej nieco, wykarczowane pnie wielkich drzew, Kamera z jad�- cymi ods�ania por�b�. PLENER. WO�MONTOWICZE - DZIE�, DESZCZ Je�d�cy na rozstajnych drogach rozje�d�aj� si�. Kamera pa- noramuje za g��wn� grup� z noszami - w tle widoczny za�cia- nek: to Wo�montowicze. Grupa je�d�c�w pojawia si� w za�cianku. Z chat wybiegaj� ludzie, pomagaj� zsiada� z koni, prowadz� do dom�w. Cz�� je�d�c�w z noszami pod��a dalej. PLENER. PACUNELE - DZIE�, DESZCZ Kilkunastu je�d�c�w zbli�a si� drog�. Wje�d�aj� do Pacu- neli. Z chat wybiegaj� ludzie. M�ODY CH�OPIEC /(wyprzedza jezdnych)/ Matulu! Nasi jad�! Nasi wr�cili! Konie z opuszczonymi g�owami. Je�d�cy zm�czeni, obdarci, poranieni. Na pierwszym planie Gasztowt i J�zwa Beznogi na jednym koniu. Obok mi�dzy ko�mi nosze. W kadr wbiegaj� ko- biety, wyrostki, starcy - pomagaj� zsiada� wyczerpanym je�d�com. J�zwa i Gasztowt na koniu nieruchomi. Twarz nieprzytomnego Wo�odyjowskiego PACUNELKI /(nad Wo�odyjowskim)/ Wy�yje? /(inna)/ Jak op�atek blady... J�ZWA Du�o krwi straci�, dbajcie o niego, bo tego wart. To pu�kownik Wo�ody- jowski. Z obej�cia wybiegaj� trzy c�rki Gasztowta - Sonia, Terka i Marysia - ros�e, jasnow�ose panny. Otwieraj� furt�, wprowa- dzaj� konie z dwoma je�d�cami. Dwie kobiety prowadz� ran- nego Miko�aja, kt�ry nieomal zwisa na nich. Inna kobieta szuka wzrokiem m�a. Nie znajduje. Przypada do piersi starca. P�acze. W g��bi ludzie pomagaj� zsiada� je�d�com. Prowadz� ludzi i konie do dom�w. M�ODA KOBIETA A gdzie Jasiek? �O�NIERZ /(z banda�em widocznym spod fu- trzanej czapy)/ Ubili, �ma ich sz�a... STARUSZKA /(z trwog� w g�osie)/ A m�j? �O�NIERZ M�nie stawa�, zad�gali... STARUSZKA /(chyli si� jak pod uderzeniem)/ O Jezu Nazare�ski!... �O�NIERZ My ich te� nak�adli. Staruszka z rozpaczy siada na ziemi�, w b�oto. Ko�ysze si� rytmicznie w zawodzeniu. W tle ludzie i konie. STARUSZKA /(pi�ci� bije w ziemi�)/ Oddaj co� zabra�a, oddaj mi naj- m�odszego! Otw�rz si� niesyta. Ludzie wprowadzaj� w obej�cie konie z noszami. Na noszach le�y Wo�odyjowski. Trzy dziewczyny pomagaj� zej�� z konia J�zwie i Gasztowtowi. GASZTOWT /(jakby wr�ebnie)/ Zmogli nas, przeparli... Nie sta�o si�... �eby to ino koniec, bo z�e lubi watah� sun��, jako wilcy... Ludzie w kadr wnosz� nosze w Wo�odyjowskim. Dwie dziewczyny pomagaj� nie�� nosze. Kamera odprowadza nios�cych do drzwi chaty. WN�TRZE. IZBA GASZTOWTA - DZIE� Kobieta obejmuje m�czyzn�, tuli do niego g�ow�: STARSZA KOBIETA B�g mi ci� wr�ci�! Co my si� tu na- martwili... Jaka nowina nadleci, to jakby j� krucy nie�li. Gasztowt siedzi bezsilnie na �awie. Sonia zdejmuje z niego or�, rozbiera go. Z Gasztowta sp�ywa na pod�og� ka�u�a wody. Obok zdejmuj� z noszy rannego: MʯCZYZNA Poma�u... Pier� mu przebodli. Terka zdejmuje z pieca ci�ki gar z gor�c� wod�, niesie do le��cego nieprzytomnie Wo�odyjowskiego, wlewa wod� do drew- nianej balii. Marysia odwija krwawe szmaty z g�owy Wo�ody- jowskiego. Dziewczyny przemywaj� w�osy rycerza ze skrzep�ej krwi. PLENER. PRZED CHAT� GASZTOWTA - DZIE�, DESZCZ W drzwiach pojawia si� Marysia z bali� w r�kach, wylewa na ziemi� czerwon� od krwi wod�. Deszcz rozmywa krew. CI�CIE DO: * * Z I M A PLENER. DW�R WODOKTY - ZMIERZCH Z bieli �niegu Kamera wznosi si� na �wiec�cy w�r�d �niegu dw�r i obej�cie w Wodoktach. WN�TRZE. CZELADNA W WODOKTACH - ZMIERZCH W blasku ognia wisz�ce u pu�apu r�nokolorowe gwiazdki z p�atk�w, kr�c�ce si� w cieple. Zza belek wygl�daj� motki czesanego lnu. Kamera obje�d�a z kierunkiem obrotu �aren kud�atego �mu- dzina, mrucz�cego monotonn� pie��, ods�aniaj�c ca�� cze- ladn�. Panna ALEKSANDRA BILLEWICZ�WNA wraz z ciotk� KULWIE- C�WN� siedz� po�rodku, dziewcz�ta po bokach na �awach. Wszystkie prz�d� k�dziel. Na pot�nym kominie ze zwieszonym okapem pal� si� k�ody sosnowe, to przygasaj�c, to zn�w strzelaj�c jasnym wielkim p�omieniem lub skrami. Przy ciem- nych �cianach b�yszcz� cynowe naczynia poopierane na d�u- gich d�bowych p�kach. Ciotka Kulwiec�wna prz�dzie. Ole�ka w �a�obnej sukni prze- suwa w milczeniu paciorki r�a�ca. KULWIEC�WNA Pono� pan Wo�odyjowski do zdrowia wraca. Ole�ka milczy zamy�lona. KULWIEC�WNA Ole�ka! OLE�KA /(jakby budz�c si�)/ Tak, ciotuchno? KULWIEC�WNA Powiadam, �e pan Wo�odyjowski do zdrowia wraca ... Nale�a�oby go do nas zaprosi�, jak wydobrzeje... Ole�ka nie odpowiada. KULWIEC�WNA Tw�j dziad nieboszczyk - �wie� Pa- nie nad jego dusz� - wielce go ce- ni� i rad by�, �e tak s�awny �o�- nierz po nim chor�giew obj��. Ci, co z wyprawy wr�cili, powiadaj�, �e gdyby nie pan Wo�odyjowski i po�owa by ca�o nie usz�a ... �ycie samemu ksi�ciu hetmanowi uratowa�. Trzeba go zaprosi�, jak wydobrzeje. OLE�KA /(oboj�tnie)/ Dobrze, ciotuchno. Ciotka wzdycha, przenosi wzrok na dziewcz�ta, kt�re s�ucha- j�c przesta�y prz���. Wzrok jej staje si� surowy. Sp�oszone dziewcz�ta zaczynaj� znowu prz���. CI�CIE DO: * *PLENER. PACUNELE - ZMIERZCH Zasypany �niegiem za�cianek. W kadr wchodzi Wo�odyjowski: z obanda�owan� r�k� i g�ow�, w narzuconym odzieniu. W tle chata Gasztowta. To pierwsze zetkni�cie si� Wo�odyjowskiego z przyrod� po d�ugim le�eniu. Rycerz g��boko wdycha mro�ne powietrze. Ogl�da jakby po raz pierwszy pi�kno zimy - jest to jego powr�t do �ycia. WO�ODYJOWSKI Ej, dobrze �y�... W �wiat popa- trze�... Za�cianek z punktu widzenia Wo�odyjowskiego: spok�j w przy- rodzie, dymy z komin�w unosz� si� wysoko w g�r�. Bezruch. �ywego ducha, jedynie drog� przebiega zaj�c. Psy czuj�c za- j�ca zaczynaj� naszczekiwa�. Wo�odyjowski odprowadza wzrokiem zaj�ca, u�miecha si�. Zza domu wychodzi Marysia, c�rka Gasztowta, ze skopkiem udojo- nego mleka. Dziewczyna dostrzega pana Micha�a. MARYSIA Taki mr�z, a pan Micha� ledwo wstawszy! WO�ODYJOWSKI Skoro mnie wra�e kule nie ostu- dzi�y, co swojski mr�z zaszkodzi... Krew si� rozrusza. Marysia podchodzi do Wo�odyjowskiego. MARYSIA Niech pan Micha� zaraz do dom wraca. Dobrze, �e ojciec nie widz�, daliby nam. Kamera przesuwa si� z domu na drog�. S�ycha� daleki d�wi�k janczar�w, oboje zwracaj� si� w stron� drogi. MARYSIA Nietutejszy... Wo�odyjowski patrzy pytaj�co na Marysi�. MARYSIA My swoich po dzwonieniu poznajem. W g��bi ukazuj� si� p�dz�ce sanie (Kmicic). Po chwili prze- latuj� blisko w p�dzie. WN�TRZE. IZBA GASZTOWTA - ZMIERZCH Izba z piecem o�wietlona kagankiem. Sonia i Terka rzucaj� si� z piskiem, zas�aniaj�c uformowane ciasto na chleby. W g��bi wchodz� do izby Wo�odyjowski i Marysia. TERKA O Jezu, pr�dzej! SONIA Ciasto si�dzie! Sonia podchodzi do pieca i bierze ciep�y podp�omyk, smaruje go mas�em (kt�re natychmiast topnieje) i podaje Wo�odyjow- skiemu. SONIA...
Kalietis