Palmer Diana - Mezalians.pdf

(1150 KB) Pobierz
Microsoft Word - Palmer Diana - Mezalians
DIANA PALMER
MEZALIANS
1
Naprawd ħ nazywała si ħ Eleonora Madowe, ale wszyscy nazywali j Ģ Nora. To
zdrobnienie było bardziej naturalne - pozbawione sztuczno Ļ ci. Taka te Ň była Nora. Urodziła
si ħ w epoce wiktoria ı skiej, w Richmond, w Wirginii, i tam te Ň si ħ wychowała. Miała,
nietypowe dla młodej damy, zamiłowanie do przygód. Bywała impulsywna i czasem
lekkomy Ļ lna, a jej niespokojny charakter stanowił przyczyn ħ ci Ģ głego niepokoju rodziców.
Jako dziecko omal nie utopiła si ħ podczas wyprawy jachtem; gdy podgl Ģ dała ptaki w
czasie wakacji w Lynchburgu, w Wirginii, spadła z drzewa i złamała r ħ k ħ . W prywatnej
szkole była prymusk Ģ i dostała si ħ do jednej z najlepszych szkół Ļ rednich. Po uko ı czeniu
dwudziestu lat uspokoiła si ħ nieco, dzi ħ ki bogactwu rodziny za Ļ stała si ħ osob Ģ licz Ģ c Ģ si ħ w
kr ħ gach towarzyskich. Zje Ņ dziła całe wschodnie wybrze Ň e, Karaiby, a tak Ň e Europ ħ . Była
wykształcona, dobrze wychowana i „bywała”. Jej awanturnicza Ň yłka znów dała zna ę o sobie
podczas podró Ň y do Afryki.
Na safari do Kenii pojechała razem z trzema Ň onatymi kuzynami oraz pewnym
apodyktycznym pretendentem do jej r ħ ki, który sam si ħ na t ħ wypraw ħ zaprosił. Na
polowaniu był Theodore Roosevelt, który starał si ħ w owym czasie o stanowisko
wiceprezydenta w ekipie prezydenta Williama McKinleya, zabiegaj Ģ cego o ponowny wybór.
Podczas gdy m ħŇ czy Ņ ni rozbijali obóz nad rzek Ģ , Nora, podniecona zbli Ň aj Ģ cym si ħ
polowaniem, przebywała wraz z innymi kobietami w eleganckiej rezydencji.
Jej wyj Ģ tkowo wytrwały adorator, Edward Summerville, nie mógł znie Ļę tego ci Ģ głego
stanu euforii. Nora miała reputacj ħ kobiety o chłodnym sercu, natomiast on uchodził za
kochliwego. Jej oboj ħ tno Ļę podsycała zapały Edwarda i sprawiała, Ň e zwielokrotniał swoje
wysiłki, by j Ģ zdoby ę . Do bezpo Ļ redniego ataku przyst Ģ pił, gdy kiedy Ļ znale Ņ li si ħ sami nad
rzek Ģ . Ale jego pieszczoty wywołały w niej panik ħ . Próbuj Ģ c wyrwa ę si ħ z jego obj ħę ,
rozdarła bluzk ħ i cieniutk Ģ siateczk ħ chroni Ģ c Ģ skór ħ przed moskitami, nie ustrzegła si ħ wi ħ c
kilku uk Ģ sze ı .
Jeden z jej krewkich kuzynów pobił Summerville’a i wyrzucił go z obozu. Ten jednak,
zanim odjechał, oskar Ň ył Nor ħ o kokieteri ħ i poprzysi Ģ gł zemst ħ . Kłamał i wszyscy o tym
wiedzieli, ale ura Ň ony w swej godno Ļ ci chciał jako Ļ zrani ę Nor ħ . Jego gniew był jednak
ostatni Ģ rzecz Ģ , która zaprz Ģ tała jej uwag ħ .
Nora wiedziała, jak bardzo niebezpieczne mog Ģ by ę uk Ģ szenia moskitów, ale gdy
min ħ ły trzy tygodnie, a ona czuła si ħ wci ĢŇ wy Ļ mienicie, zapomniała o wszystkim. Dopiero
po powrocie z Afryki, w miesi Ģ c od incydentu nad rzek Ģ , dostała niezwykle wysokiej
gor Ģ czki. Lekarz domowy stwierdził malari ħ i zalecił chinin ħ .
Lekarstwo miało zapobiega ę infekcjom. Na sam Ģ malari ħ nie było lekarstwa. Wracała
ju Ň do zdrowia, gdy doktor ostrzegł j Ģ , Ň e nie wyklucza mo Ň liwo Ļ ci okresowych nawrotów
choroby jeszcze przez par ħ lat, a mo Ň e nawet do ko ı ca Ň ycia.
Marzenia Nory o domu i rodzinie rozwiały si ħ . M ħŇ czy Ņ ni nie poci Ģ gali jej fizycznie,
ale chciała mie ę dzieci. Teraz wydawało si ħ to niemo Ň liwe. Jak mogłaby wychowywa ę
dziecko b ħ d Ģ c ofiar Ģ choroby, której nawrót pewnego dnia mógłby okaza ę si ħ fatalny w
skutkach?
Sko ı czyły si ħ marzenia o przygodach. Chciała kiedy Ļ wyruszy ę do Ņ ródeł Amazonki,
zobaczy ę piramidy w Egipcie, ale wiedz Ģ c o niebezpiecze ı stwie, nie mogła ryzykowa ę tak
długich wypraw. Przez cały nast ħ pny rok wiodła wi ħ c przykładne Ň ycie, snuj Ģ c opowie Ļ ci o
afryka ı skiej przygodzie. Jej relacje były mocno przesadzone, ale zyskała sobie sław ħ
nieustraszonej podró Ň niczki. Schlebiało jej to.
Była uwa Ň ana za kobiet ħ nowoczesn Ģ . Zapraszano j Ģ do wygłaszania odczytów na
wiecach sufra Ň ystek i herbatkach stowarzysze ı charytatywnych. Spocz ħ ła ju Ň na laurach, gdy
nieoczekiwanie zaproszono j Ģ na zachód, o którym wiele czytała i który zawsze chciała
zobaczy ę . Była to ziemia równie dzika jak Afryka. Napady gor Ģ czki nie pojawiały si ħ ju Ň od
kilku miesi ħ cy, wyjazd nie wydawał si ħ zatem a Ň tak ryzykowny i przy pewnej dozie
szcz ħĻ cia Nora mogła w zdrowiu odby ę t ħ podró Ň . Zobaczyłaby legendarny Dziki Zachód, a
mo Ň e nawet udałoby si ħ jej upolowa ę bizona i zobaczy ę prawdziwego desperado lub
Indianina.
Stała, dr ŇĢ c z podniecenia, przy osłoni ħ tym koronkowymi firankami oknie salonu w
Wirginii, podziwiaj Ģ c pó Ņ noletni pejza Ň i mn Ģ c w palcach list od ciotki Heleny. We
wschodnim Texasie mieszkali jej krewni: wuj Chester, ciotka Helena oraz dwoje kuzynów,
Colter i Melissa. Colter był na wyprawie na biegun północny. Melissa czuła si ħ osamotniona
od czasu, gdy jej najlepsza przyjaciółka wyszła za m ĢŇ i wyjechała. Ciotka Helena zapraszała
Nor ħ do sp ħ dzenia kilku tygodni na ich ranchu, podczas których mogłaby nieco podtrzyma ę
na duchu drog Ģ Melly.
Nora jechała kiedy Ļ poci Ģ giem przez ziemie mi ħ dzy Atlantykiem i Pacyfikiem.
Czytała o ranchach i Teksa ı czykach. W wyobra Ņ ni widziała dzielnych kowbojów walcz Ģ cych
z Indianami, ratuj Ģ cych kobiety i dzieci, składaj Ģ cych najwy Ň sze ofiary w imi ħ ideałów. Je Ļ li
pojedzie odwiedzi ę rodzin ħ , b ħ dzie to prawdziwa przygoda, chocia Ň nie spotka lwów ani
łowców. Jeszcze raz wypróbuje swoj Ģ odwag ħ i udowodni sobie, Ň e nie straciła nic ze swej
werwy podczas przymusowego odpoczynku.
- I có Ň zdecydowała Ļ , moja droga? - zapytała córk ħ Cynthia Madowe, przegl Ģ daj Ģ c
najnowszy numer „Colliera”.
Nora odwróciła si ħ , a bł ħ kitna koronkowa suknia zawirowała wokół jej szczupłych
kostek.
- List ciotki Heleny jest wielce przekonuj Ģ cy - odparła.
- Tak!
- Pojad ħ . Nie mog ħ si ħ doczeka ę , kiedy zobacz ħ tych majestatycznych rycerzy
opisywanych w powie Ļ ciach, których tak wiele przeczytałam.
Cynthia była zaskoczona. Od czasu owej fatalnej wyprawy córki do Afryki nie
widziała jeszcze tak podekscytowanej.
Dziewczyna poruszyła głow Ģ i jej kasztanowe włosy nabrały blasku w promieniach
sło ı ca. Cynthia te Ň kiedy Ļ miała takie włosy. Nora miała te Ň ħ bokie, bł ħ kitne oczy
Marlowe’ów i wysokie ko Ļ ci policzkowe po francuskich przodkach. Była troch ħ wy Ň sza od
matki. Miała naturalny wdzi ħ k, elegancj ħ i maniery oraz dar prowadzenia o Ň ywionej
rozmowy. Cynthia odczuwała gł ħ bok Ģ dum ħ , patrz Ģ c na córk ħ .
Nora była wyj Ģ tkowo zimna wobec m ħŇ czyzn, co nasiliło si ħ po incydencie z
Summerville’em. Z pewno Ļ ci Ģ p ħ dziłaby niezwykłe Ň ycie, gdyby nie afryka ı ska gor Ģ czka.
Teraz, maj Ģ c dwadzie Ļ cia cztery lata, pogodziła si ħ z my Ļ l Ģ o staropanie ı stwie.
- Ta wycieczka da ci przynajmniej wytchnienie od ci Ģ głych wysiłków ojca, by
sprowadza ę ci coraz to nowych młodzie ı ców z dobrych rodzin - mrukn ħ ła Cynthia, wyra Ň aj Ģ c
swe my Ļ li. Jej m ĢŇ rzeczywi Ļ cie w swych staraniach ostatnio przechodził samego siebie.
Nora roze Ļ miała si ħ ponuro. M ħŇ czy Ņ ni nie byli jej potrzebni. - Masz racj ħ . Ka Ňħ
Angelinie spakowa ę rzeczy.
- A ja polec ħ sekretarzowi poczyni ę niezb ħ dne rezerwacje na dworcu - zaofiarowała
si ħ Cynthia. - Jestem pewna, Ň e ten wyjazd dobrze ci zrobi.
- Co do tego - odparła jej córka z błyskiem w oczach - nie mam najmniej szych
w Ģ tpliwo Ļ ci. Ju Ň dawno nigdzie nie wyje Ň d Ň ałam sama. - Skrzywiła si ħ na wspomnienie
Afryki. - No, ale Teksas to nie Afryka.
Cynthia wstała.
- Moja droga, jest mało prawdopodobne, by gor Ģ czka szybko powróciła. Ataki
zdarzaj Ģ si ħ coraz rzadziej. Nie martw si ħ . Pami ħ taj, Ň e masz tam Chestera i Helen ħ , a to jest
rodzina. Zaopiekuj Ģ si ħ tob Ģ .
Nora u Ļ miechn ħ ła si ħ .
- Oczywi Ļ cie. To b ħ dzie wyj Ģ tkowa przygoda. Przypomniała sobie te słowa, gdy w
Tyler Junction, w Teksasie czekała na ciotk ħ i wuja.
Jazda poci Ģ giem nie byłaby mo Ň e tak m ħ cz Ģ ca, gdyby krócej trwała.
Nora była tak: wyczerpana, Ň e jej dotychczasowy entuzjazm nieco opadł. Musiała te Ň
przyzna ę , Ň e widok opustoszałej i brudnej stacji nie działał na ni Ģ o Ň ywczo. Nie było tu
dumnych Indian, zamaskowanych desperados, Ň adnych niecierpliwie grzebi Ģ cych kopytami
rumaków, nosz Ģ cych na swych grzbietach kowbojów. Czuj Ģ c na sobie bezlitosne teksa ı skie
sło ı ce, poczuła si ħ ħ boko rozczarowana.
Rozejrzała si ħ ponownie, szukaj Ģ c wzrokiem krewnych. Poci Ģ g spó Ņ nił - si ħ , mo Ň e
wi ħ c poszli napi ę si ħ czego Ļ do pobliskiej restauracji? Popatrzyła na swe eleganckie skórzane
kufry i walizy, zastanawiaj Ģ c si ħ , jak dotrze ę na rancho, je Ļ li nikt po ni Ģ nie przyjdzie.
Stwierdziła, Ň e koniec lata w Teksasie był bardziej upalny ni Ň jego Ļ rodek w Wirginii. Ubrana
była w modny strój podró Ň ny. W domu uznała go za wyj Ģ tkowo wygodny, ale tu wprost si ħ w
nim dusiła.
Ciotka Helena pisała jej o tym miejscu. Tyler Junction było małym, prowincjonalnym
miasteczkiem w południowo - wschodnim Teksasie, niedaleko Beaumont. Wi ħ kszo Ļę
miejscowych plotek rodziła si ħ na poczcie lub w sklepie. W miasteczku były dwa małe,
czarne automobile z fabryki Forda; oba nale Ň ały do najznamienitszych rodzin. Reszta
mieszka ı ców musiała zadowoli ę si ħ konnymi wozami, koczami i bryczkami. Nietrudno było
dostrzec, Ň e głównym zaj ħ ciem miejscowej ludno Ļ ci było rolnictwo. Nora zauwa Ň yła kilku
m ħŇ czyzn w wysokich butach, d Ň insach i w kapeluszach o szerokich rondach. Ale nie byli to
przystojni młodzie ı cy. Wygl Ģ dali staro, byli zm ħ czeni i zgarbieni.
Kiedy Ļ , gdy wujostwo odwiedzili j Ģ w Wirginii, wuj Chester powiedział, Ň e obecnie
wi ħ kszo Ļę teksa ı skich gospodarstw znajduje si ħ w r ħ kach wielkich korporacji. Nawet rancho
Chestera nale Ň ało do zachodnioteksa ı skiego koncernu i za jego prowadzenie wypłacano
wujowi pensj ħ . Czasy budowniczych imperiów, takich jak Richard King z południowo -
wschodniego Teksasu czy Brant Culhane z zachodu, dawno ju Ň min ħ ły.
Teraz fortuny zbijano na ropie i stali. Te gał ħ zie przemysłu kontrolowane były przez
Rockefellera i Carnegie’ ego, kolej przez J.P. Morgana i Corneluisa Vanderbilta, a transport
samochodowy przez Henry’ego Forda.
Hodowcy bydła i kowboje odchodzili w przeszło Ļę . Ciotka Helena pisała, Ň e
prowadzone s Ģ wiercenia w Beaumont, poniewa Ň jaki Ļ geolog powiedział kilka lat temu, Ň e
tereny wokół miasta kryj Ģ du Ň e zło Ň a ropy naftowej. Uznały t ħ my Ļ l za Ļ mieszn Ģ .
Rzeczywi Ļ cie! Pod tak pi ħ kn Ģ , obfit Ģ zieleni Ģ miałaby si ħ znajdowa ę ropa!
Zgłoś jeśli naruszono regulamin