Zdrada Jezusa Chrystusa. Rzecz o dialogu katolicko-żydowskim.doc

(138 KB) Pobierz
Zdrada Jezusa Chrystusa

Zdrada Jezusa Chrystusa. Rzecz o dialogu katolicko-żydowskim

Książęta żydowscy poznali Chrystusa, a jeśli czegoś o Nim nie wiedzieli, była to nieświadomość umyślna, więc nie zwalniająca od winy. Grzech ich był przeto grzechem najcięższym, zarówno ze względu na rodzaj grzesznego czynu, jak i ze względu na złą wolę.

Lud żydowski zgrzeszył bardzo ciężko z uwagi na obiektywny charakter czynu, wszakże winę jego pomniejsza nieświadomość... Nieświadomość umyślna nie zwalnia od winy, lecz raczej ją powiększa. Dowodzi bowiem tego, iż człowiek tak bardzo lgnie do grzechu, że chce trwać w nieświadomości, aby z grzechem nie zrywać. Żydzi przeto zgrzeszyli nie tylko jako sprawcy ukrzyżowania Chrystusa-Człowieka, lecz poniekąd także jako sprawcy ukrzyżowania Boga.

Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna III, 45 a. 5 ad 3; 46 a. 6 corpus

   Historia niesłychanego dialogu

Seelisberg – 1947 r.

Za oficjalny początek dialogu katolicko-żydowskiego przyjęto spotkanie w Seelisberg. To w tym małym, szwajcarskim miasteczku w dniu 30 lipca 1947 r., w hotelu Kulm-Sonnenberg rozpoczęła się konferencja, która zgromadziła sześćdziesięciu pięciu przedstawicieli judaizmu, protestantyzmu i katolicyzmu. Uczestnicy konferencji reprezentowali zarazem dwanaście narodowości; wszystkich połączyło pragnienie refleksji nad antysemityzmem czasów II wojny światowej. Bezpośrednim celem konferencji w Seelisberg było zapobieżenie podobnym prześladowaniom. Uznano, iż korzenie antysemityzmu tkwią po trosze w tradycyjnych systemach religijnych, zastanawiano się więc nad zmianą chrześcijańskiego stosunku wobec Żydów i judaizmu. Konferencję tę zorganizowała Międzynarodowa Konferencja Chrześcijan i Żydów (Council of Christians and Jews), która wcześniej przygotowała analogiczne spotkanie w Oxfordzie (1946). Dużą rolę w powstaniu Międzynarodowej Konferencji Chrześcijan i Żydów odegrali katolicy: Arthur kardynał Hinsley oraz Bernard kardynał Griffin. W 1950 r. Stolica Apostolska skierowała do wszystkich biskupów list, w którym przestrzegała przed wiązaniem się z Międzynarodową Konferencją Chrześcijan i Żydów, gdyż, jak stwierdzono, jest ona organizacją „indyferentystów, dążącą do ignorowania lub minimalizowania różnic w religijnej wierze i praktyce”.

Spotkanie w Seelisberg zakończyło się 5 sierpnia 1947 r. uchwaleniem Raportu, znanego pod nazwą 10 punktów z Seelisbergu, będącym jakby zapowiedzią nowego stosunku chrześcijan do Żydów i wyznawców judaizmu. Choć Kościół katolicki nie był oficjalnie reprezentowany na tym spotkaniu, to mimo to wiele katolickich osobistości zainteresowanych tematem uczestniczyło w debatach w Seelisberg. Wśród nich wymienić należy m.in. bp. Mirosława Nowaka z Pragi, o. Calliste Lopinota, kapucyna, ks. Charlesa Journeta, rektora wyższego seminarium duchowego i późniejszego kardynała oraz o. Paula Demanna i o. De Menasce, nawróconych z judaizmu. Znany filozof katolicki Jacques Maritain, który nie mógł przybyć do Seelisberg, wspierał uczestników swoimi listami.

Jednak to żydowsko-francuski historyk Jules Isaac był główną „sprężyną” tej konferencji. Uważał on, że europejski antysemityzm ma swe korzenie w chrześcijaństwie, a Kościół katolicki zawsze praktykował to, co Isaac nazywał „nauczaniem pogardy” (l’enseignement de mepris). Podczas konferencji w Seelisberg Isaac zredagował 18-punktowy dokument pracy przygotowawczej zatytułowany O antysemityzmie chrześcijańskim i możliwościach zaradzenia jemu przez zmianę chrześcijańskiego nauczania. W swych 18 punktach Isaac postawił znak równości pomiędzy męczeństwem św. Joanny d’Arc a śmiercią Pana Jezusa. Isaac, za pomocą retorycznego pytania, wyciągnął z tego porównania jasny wniosek – skoro św. Joanna d’Arc była w podobny sposób co Pan Jezus osądzona i zamordowana, to dlaczego konsekwencją tego nie jest potępienie całego narodu francuskiego? Oczywiście takie porównanie jest absurdalne, jednak paralela, którą posłużył się Isaac, ma uzasadnić żydowską tezę o niewinności Żydów w procesie i zamordowaniu Pana Jezusa. Isaac pisze: „żadne oskarżenie nie mogło być bardziej szkodliwe lub absurdalne niż oskarżenie Żydów o bogobójstwo”. Dalej zaś: „Bez względu na to, jakie grzechy może mieć Izrael na sumieniu, jest on całkowicie niewinny zbrodni, o które oskarża go tradycja chrześcijańska”.

Powróćmy jednak do Seelisbergu. W wyniku dyskusji powstał apel, który zaadresowano „do Kościołów”. Po początkowym wspomnieniu „eksplozji antysemityzmu” w ostatnich latach, jego niszczącego i antychrześcijańskiego charakteru oraz braku stosownej reakcji chrześcijan, „Kościoły” mają odtąd „wyzbyć się wszelkiej niechęci do Żydów” i „popierać miłość braterską w stosunku do ludu Starego Testamentu, tak ciężko doświadczonego w ostatnich latach”. „Nic nie wydaje się nam – napisano w raporcie – bardziej właściwe, by doprowadzić do takiego szczęśliwego końca jak:

Przypominanie, że ten sam Bóg Żywy mówił do wszystkich zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie.

Przypominanie, że Jezus narodził się z matki Żydówki, z pokolenia Dawida i ludu izraelskiego. Jego wieczna miłość i Jego przebaczenie obejmuje własny naród i cały świat.

Przypominanie, że apostołowie, pierwsi uczniowie i męczennicy byli Żydami.

Przypominanie, że fundamentalne przykazanie chrystianizmu, przykazanie miłości Boga i bliźniego ogłoszone już w Starym Testamencie potwierdzone zostało przez Jezusa. Zobowiązuje ono chrześcijan i Żydów we wszystkich relacjach międzyludzkich, bez żadnego wyjątku.

Unikanie pomniejszania wartości judaizmu pobiblijnego w celach wywyższania chrystianizmu.

Unikanie słowa «Żydzi» w znaczeniu wyłącznym «nieprzyjaciół Jezusa» lub wyrażenia «nieprzyjaciele Jezusa» jako określenie całego narodu żydowskiego.

Unikanie przedstawiania Męki Chrystusa w taki sposób, jakoby ohydne skazanie Go na śmierć ciążyło na wszystkich Żydach. W rzeczywistości to nie wszyscy Żydzi domagali się śmierci Jezusa i nie oni sami są za nią odpowiedzialni. Krzyż, który zbawia nas wszystkich, objawia, że również za nasze grzechy umarł Chrystus. Przypominać należy wszystkim rodzicom i wychowawcom chrześcijańskim o odpowiedzialności, jaką ponoszą, przedstawiając Ewangelię, a przede wszystkim opowiadanie o Męce, w sposób nadmiernie uproszczony. Inspirują bowiem przez to, czy tego chcą, czy też nie, świadomość lub podświadomość swoich dzieci i słuchaczy. Z punktu widzenia psychologii w duszach prostych, poruszonych gorącą miłością i żywym współczuciem dla ukrzyżowanego Zbawiciela, nienawiść, jaką odczuwają – w sposób zupełnie naturalny – w stosunku do prześladowców Jezusa, zmienia się łatwo w niechęć rozszerzaną na Żydów wszystkich czasów, również tych współczesnych.

Unikanie przekleństwa zawartego w Piśmie świętym i cytowania okrzyku podburzonego tłumu «Krew Jego na nas i na nasze dzieci», bez przypomnienia, że ten okrzyk nie może mieć w żadnym wypadku przewagi nad nieskończenie potężniejszą modlitwą Jezusa: «Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią».

Unikanie uwierzytelniania niegodziwych opinii, że naród żydowski jest potępiony, wyklęty i skazany na ciągłe cierpienia.

Unikane mówienia o Żydach tak, jak gdyby by nie byli pierwszymi członkami Kościoła.

Na końcu dokumentu podano kilka praktycznych propozycji do realizacji. Całość Raportu kończy cytat z listu św. Pawła do Rzymian (Rzym 11, 28-29: „oni są umiłowani ze względu na Ojców, ponieważ nieodwołalne są dary i powołanie Boga”).

Jeśli chcieliśmy zacytować obszerne fragmenty tego Raportu, to tylko dlatego, iż zawiera on większość podstawowych elementów późniejszej doktryny i praktyki ekumenicznej wobec Żydów. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, już po nazwaniu żydów „starszymi braćmi w wierze” przez samych papieży (najpierw Jan XXIII, później zaś Jan Paweł II), tekst Raportu wydaje się nam dość umiarkowany. Musimy jednak pamiętać, że spotkanie w Seelisberg miało miejsce w czasach pontyfikatu Piusa XII. Strategia ówczesnych ekumenistów była dość zawoalowana; postanowili oni postępować bardzo ostrożnie, sprowadzając treść dokumentu z Seelisberg do niejasności i dwuznaczności, które otwierają drogę do dalszej interpretacji. Właściwie tylko punkt nr 8, dezawuujący znaczenie słów Żydów krzyczących podczas Męki Pańskiej „krew Jego na nas i na nasze dzieci”, zapowiada wielką rewolucję i zapowiedź nowej teologii. Podsumujmy zatem treść Raportu w skrócie:

pewna kultura chrześcijańska jest pośrednio odpowiedzialna za antysemityzm;

plan Boży obejmuje jednocześnie Stary i Nowy Testament;

korzenie chrześcijaństwa są żydowskie (Jezus, jego Matka, Apostołowie i pierwsi męczennicy);

judaizm (biblijny i późniejszy) nie powinien być dyskredytowany;

opisy i rozważania Męki Pańskiej grożą niebezpieczeństwem „antysemickich dyskusji”;

lud żydowski nie jest ani odrzucony, ani przeklęty, gdyż nie jest odpowiedzialny za bogobójstwo;

wychowanie odgrywa kluczową rolę w nowych stosunkach pomiędzy chrześcijanami a Żydami;

dary i miłość Boga wobec Żydów są niezmienne.

Przyjaźń żydowsko-chrześcijańska po 1948 r. a zmiany w liturgii Wielkiego Piątku

Wspomniany powyżej działacz żydowski Jules Isaac zyskał poparcie wielu katolików. Poza kardynałami Hinsleyem, Griffinem i Heenanem wspierał go także przyszły kardynał, Jean Danielou. Dzięki nim wszystkim, w dniu 16 października 1948 r. Jules Isaac uzyskał dziesięciominutową audiencję u papieża Piusa XII. Podczas audiencji zabiegał on o całkowitą rewizję modlitw Wielkiego Piątku, co, według niego, miało być symbolicznym uznaniem dla dziesięciopunktowego Raportu z Seelisberg. Papież Pius XII nie zareagował na propozycje Isaaca, zaś 10 czerwca 1948 r. Święta Kongregacja ds. Obrzędów wyjaśniła, iż łacińskie słowo perfidia, którego usunięcia z liturgii Wielkiego Piątku domagali się Żydzi, oznacza ‘brak wiary’.

Dopiero papież Jan XXIII pozytywnie rozpatrzył postulaty Julesa Isaaca. Wkrótce po spotkaniu z Isaakiem, 18 września 1960 r. Papież powierzył Augustinowi kardynałowi Bei SI kierowanie Papieską Radą ds. Popierania Jedności Chrześcijan i zlecił mu przygotowanie specjalnego dokumentu na temat Żydów. W przygotowaniu dokumentu o Żydach, kard. Bea ściśle współpracował z Julesem Isaakiem. Owocem tej współpracy była późniejsza deklaracja soborowa Nostra aetate, której ojcem, jak wielu twierdzi, był właśnie Jules Isaac. Wcześniej, dekretem z 5 lipca 1959 r. usunął z liturgii obrażające, jak twierdzą Żydzi, słowa: perfidi Iudaei i iudaica perfidia. Ewolucja tekstu tej modlitwy, zapoczątkowana przez Jana XXIII, ukazuje zmianę mentalności pod wpływem Soboru Watykańskiego II. W ten sposób przechodzimy od „Boże, który nie wyłączasz nawet Żydów od swego miłosierdzia...” (formuła obowiązująca do 1959 r.), poprzez „Niech Pan, Bóg nasz, rozjaśni oblicze swe nad nimi, aby uznali oni także Zbawiciela wszystkich ludzi, Jezusa Chrystusa...” (zmiany Jana XXIII z 1959 r.), aż do „oby lud odkupiony jako pierwszy mógł dojść do pełni odkupienia” (zmiany Pawła VI z 1966 r.). Janowi XXIII przypisywana jest też modlitwa, którą ten Papież miał rzekomo ułożyć tuż przed swoją śmiercią. Oto jej brzmienie: „Jesteśmy dzisiaj świadomi, że wiele, wiele wieków zaślepienia, tak bardzo zaciemniło nasze oczy, że nie widzimy już piękna Twego ludu wybranego, ani nie rozpoznajemy już w ich twarzach rysów naszych braci pierworodnych. Zdajemy sobie sprawę, że nasze czoła są naznaczone piętnem Kaina. Od wieków Abel leży we krwi i łzach, ponieważ zapomnieliśmy o Twojej miłości. Wybacz nam klątwę, którą niesprawiedliwie rzuciliśmy na imię narodu żydowskiego. Przebacz nam, że tym naszym przekleństwem ukrzyżowaliśmy Ciebie po raz drugi”. Tekst tej modlitwy pojawił się w styczniu 1965 r. w amerykańskim piśmie „American Commentary”. Od razu wywołało to dyskusje na temat autentyczności tej modlitwy. W październiku tekst modlitwy przedrukowano w „La Documentation Catholique”, opatrując go informacją, że „koła watykańskie 7 września 1966 r. potwierdziły jej istnienie i autentyczność”. Jednak Sekretariat Stanu zaprzeczył, jakoby modlitwę ułożył Jan XXIII. Do dziś toczy się dyskusja na temat autentyczności tej modlitwy.

Deklaracja Nostra aetate (1963–1965)

Przełomowym momentem w dialogu chrześcijańsko-żydowskim ze strony katolickiej była deklaracja soborowa O stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate. Paragraf IV tej deklaracji poświęcony jest w całości Żydom.

Sobór przypomina najpierw, że: „Kościół bowiem Chrystusowy uznaje, iż początki jego wiary i wybrania znajdują się według Bożej tajemnicy zbawienia już u Patriarchów, Mojżesza i Proroków”. Następnie kilkakrotnie cytuje św. Pawła i jego obraz „drzewa oliwnego prawdziwego, na którym są wszczepione gałęzie drzewa dzikiego, jakimi są poganie”. Później w deklaracji Nostra aetate przypomina się, że „według świadectwa Pisma świętego Jerozolima nie poznała czasu nawiedzenia swego i większość Żydów nie przyjęła Ewangelii, a nawet niemało spośród nich przeciwstawiło się jej rozpowszechnieniu. Niemniej, jak powiada Apostoł, Żydzi nadal ze względu na swych przodków są bardzo drodzy Bogu, który nigdy nie żałuje darów i powołania. Razem z Prorokami i z tymże Apostołem Kościół oczekuje znanego tylko Bogu dnia, w którym wszystkie ludy będą wzywały Pana jednym głosem i «służyły Mu ramieniem jednym» (So 3, 9). Skoro więc tak wielkie jest dziedzictwo duchowe wspólne chrześcijanom i Żydom, święty Sobór obecny pragnie ożywić i zalecić obustronne poznanie się i poszanowanie, które osiągnąć można zwłaszcza przez studia biblijne i teologiczne oraz przez braterskie rozmowy”.

Analizując ten tekst, musimy stwierdzić co następuje:

Jeśli pierwszy cytowany paragraf jest jeszcze możliwy do tradycyjnej interpretacji, to drugi przez zdumiewającą sofistykę sankcjonuje ekumeniczną rewolucję w Kościele. Z relacji katolicko-żydowskich na przestrzeni dziejów, czy to konfliktowych czy pokojowych, autorzy Nostra aetate wnioskują, że katolików i żydów łączy „wspólne duchowe dziedzictwo”, a więc istnieje konieczność dialogu teologicznego z aktualnym judaizmem.

Nie można w ogóle mówić o „wspólnym dziedzictwie”. Mało tego, właśnie cała różnica i antagonizm pomiędzy judaizmem a chrześcijaństwem tkwi w owym dziedzictwie. Judaizm mówi, że nadal jest dziedzicem Bożych obietnic, oskarża chrześcijaństwo o uzurpację tego tytułu i dlatego nienawidzi Chrystusa, Jego Kościoła i krzyża – symbolu zbawienia. Kościół zaś głosi, że Izrael stracił to dziedzictwo z powodu odrzucenia Chrystusa i nieuznania Go za Mesjasza. Kościół naucza, iż jego członkowie stanowią nowy naród wybrany, nowy Izrael.

W deklaracji pojawia się logiczny błąd. Możemy zapytać, dlaczego „obustronne poznanie się” ma zawsze pociągać za sobą „poszanowanie” dla obcego i wrogiego chrześcijaństwu żydowskiego dziedzictwa? Sobór dochodzi do przekonania, że przez prawie dwa tysiące lat istnienia Kościół nie poznał religijnej doktryny judaizmu. A przecież przez XX wieków Ojcowie i Doktorowie Kościoła przeprowadzili jak najbardziej gruntowne i dogłębne „studia biblijne i teologiczne” nad judaizmem. Owocem ich pracy nie była przecież idea „obustronnego poszanowania”, lecz stanowcze i naglące wezwanie do nawrócenia się z żydowskiej wiarołomności (perfidia).

Dalej Sobór naucza: „A choć władze żydowskie wraz ze swymi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym. Chociaż Kościół jest nowym Ludem Bożym, nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego. Niechże więc wszyscy dbają o to, aby w katechezie i głoszeniu słowa Bożego nie nauczali niczego, co nie licowałoby z prawdą ewangeliczną i z duchem Chrystusowym. Poza tym Kościół, który potępia wszelkie prześladowania przeciw jakimkolwiek ludziom zwrócone, pomnąc na wspólne z Żydami dziedzictwo, opłakuje – nie z pobudek politycznych, ale pod wpływem religijnej miłości ewangelicznej – akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom. Chrystus przy tym, jak to Kościół zawsze utrzymywał i utrzymuje, mękę swoją i śmierć podjął dobrowolnie pod wpływem bezmiernej miłości, za grzechy wszystkich ludzi, aby wszyscy dostąpili zbawienia. Jest więc zadaniem Kościoła nauczającego głosić krzyż Chrystusowy jako znak zwróconej ku wszystkim miłości Boga i jako źródło wszelkiej łaski”.

Powyższe słowa wskazują na wyraźną zmianę stanowiska Kościoła katolickiego wobec judaizmu. Przede wszystkim żydzi nie są już obarczeni grzechem bogobójstwa. Poza tym Kościół obwinia się za rzekomo popełnione „akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu”. Z tego powodu Żydzi mogą być niewątpliwie zadowoleni, mając świadomość, że po XX wiekach tradycyjne stanowisko Magisterium na ich temat zostało przez Sobór Watykański II nie tylko obalone, ale ramy dialogu katolicko-żydowskiego zostały oficjalnie ustalone i zaaprobowane przez najwyższy autorytet Kościoła – papieża Pawła VI.

Wskazówki i sugestie – 1974 r.

Po Soborze Watykańskim II Rzym dał licznym już wtedy ekumenistom, prowadzącym „dialog” z Żydami, wolną rękę. Dopiero 1 grudnia 1974 r. Stolica Apostolska postanowiła ustalić zasady dialogu z wyznawcami judaizmu. Właśnie wtedy Komisja Stolicy Apostolskiej do Spraw Stosunków Religijnych z Judaizmem, powołana przez Pawła VI dnia 22 października 1974 r. i kierowana przez Johannesa kardynała Willebrandsa, opublikowała dokument zatytułowany Wskazówki i sugestie w sprawie wprowadzania w życie deklaracji soborowej Nostra aetate nr 4.

Dokument Wskazówki i sugestie, w swej treści wielokrotnie nawiązujący do Soboru Watykańskiego II, wyjaśnia, iż: „W ciągu minionych dziewięciu lat w różnych krajach podejmowano liczne inicjatywy. Pozwoliły one lepiej określić warunki, w jakich mogą wytworzyć się i rozwijać nowego rodzaju stosunki pomiędzy Żydami i chrześcijanami. Wydaje się więc, że nadeszła chwila, by zaproponować, zgodnie ze wskazówkami Soboru, kilka konkretnych sugestii, owoców doświadczenia, w nadziei, że pomogą one urzeczywistnić w życiu Kościoła intencje wyrażone w soborowym dokumencie”. Można z łatwością zauważyć, że Komisja ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem proponuje, aby dziewięcioletnie „doświadczenia” i „owoce” dialogu katolicko-żydowskiego stały zwykłymi normami magisterialnymi!

Następnie dokument watykańskiej Komisji ponownie powraca do takich tematów jak: antysemityzm, jedność kulturowa dwóch Testamentów, żydowskie korzenie Kościoła, niewinność Żydów w Męce Pańskiej, konieczność wychowania wiernych w duchu poszanowania judaizmu itd. Niemniej jednak pojawia się też kilka nowych propozycji. Autorzy Wskazówek i sugestii piszą: „(...) chodzi w szczególności o to, by chrześcijanie starali się lepiej rozpoznawać fundamentalne składniki religijnej tradycji judaizmu oraz by dowiedzieli się, w jakich zasadniczych rysach definiują sami siebie Żydzi w przeżywanej przez siebie rzeczywistości religijnej”.

W dalszej części dokumentu Stolica Święta zapewnia, że katolicy „postarają się także zrozumieć trudności, jakie dusza żydowska, słusznie przeniknięta wysokim i bardzo czystym pojęciem boskiej transcendencji, odczuwa przed tajemnicą Słowa Wcielonego”. W rozdziale Nauczanie i wychowanie czytamy zaś: „Historia judaizmu nie skończyła się na zburzeniu Jerozolimy, lecz trwa nadal, rozwijając tradycję religijną, której znaczenie, choć – jak sądzimy – uległo głębokiej przemianie po Chrystusie, zachowuje wielkie bogactwo wartości religijnych”.

Porównajmy teraz dokument Komisji Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem z soborową deklaracją Nostra aetate. W porównaniu z głosem Soboru, Wskazówki i sugestie wprowadzają kilka nowości, wśród których wymienić należy przede wszystkim:

Wprowadzenie pierwszeństwa dla żydowskiego punktu widzenia, bowiem katolicy, wypowiadający się na temat judaizmu, są odtąd zobowiązani brać pod uwagę subiektywne „odczucia” „żydowskiej duszy”. W merytorycznej dyskusji na temat nauczania obu religii – katolicyzmu i judaizmu – musimy wziąć zatem pod uwagę odczucia żyda, który przykładowo nie znosi widoku krzyża.

Potwierdzenie wartości religijnej współczesnego judaizmu. Zdaniem modernistycznego Rzymu wartość judaizmu polegać ma na „wysokim i bardzo czystym pojęciu boskiej transcendencji”. Czyż moderniści nie sugerują tu, że Kościołowi brakowało dotąd tego „czystego pojęcia boskiej transcendencji”? Jakże gorszący to widok dla katolika, który czytając dokument Komisji widzi, jak watykański sekretariat broni „żydowskiej tradycji”, odrzucając zarazem Tradycję Kościoła!

W dalszej części Wskazówek i sugestii Watykan proponuje „kilka praktycznych zastosowań w rozmaitych dziedzinach życia Kościoła”. Czytamy: „Należy pamiętać o istniejących związkach liturgii chrześcijańskiej i żydowskiej. Wspólnota życia w służbie Boga i w służbie ludzkości w imię miłości Boga, takiej, jaka urzeczywistnia się w liturgii, cechuje zarówno liturgię żydowską, jak i chrześcijańską. Co do stosunków judeo-chrześcijańskich, ważną jest rzeczą zapoznać się ze wspólnymi elementami (formułami, świętami, rytami itp.), wśród których Biblia zajmuje zasadnicze miejsce”. Podczas gdy katolicy w dziesięć lat po Soborze powoli zapominali o tradycyjnej liturgii i obrzędach Kościoła, Watykan nie widział nic ważniejszego od wprowadzenia katolików w świat obrzędów żydowskich, a wszystko to motywował w dodatku ponownym odkrywaniem „wspólnego dziedzictwa” chrześcijan i żydów!

„Zgodnie z naturą swej świętej misji, Kościół głosić powinien światu Jezusa Chrystusa (Ad gentes, 2). Bacząc, by świadectwo dane Jezusowi Chrystusowi nie było odczuwane przez Żydów jako agresja, katolicy dołożą starań, by żyć i głosić swą wiarę w bezwzględnym szacunku dla wolności religijnej, takiej, o jakiej naucza przez II Sobór Watykański (w deklaracji Dignitatis humanae)”. Ta obsesja nienawracania żydów stanie się z czasem jednym z najbardziej znanych aspektów ekumenizmu. W przytoczonym powyżej fragmencie Stolica Apostolska przekreśla wszystkie, dwutysiącletnie wysiłki misyjne Kościoła! Wszelkie wątpliwości rozwiewa, odpowiedzialny za dialog z judaizmem, kard. Willebrands: „Nawracanie nie jest ani przejawem miłości, ani mądrości!”.

Jednak najbardziej rewolucyjne w tym dokumencie jest jego końcowe przesłanie, w którym zachęca się do „wspólnej działalności społecznej”. W rozdziale IV Wskazówek i sugestii czytamy: „Chrześcijanie i Żydzi powinni chętnie współpracować, w duchu proroków, w poszukiwaniu sprawiedliwości społecznej i pokoju, zarówno na szczeblu lokalnym jak na państwowym i międzynarodowym”. Komisja Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem podjęła też temat konkretnego zastosowania wytycznych wobec judaizmu. Przede wszystkim: „Informowanie o tych kwestiach jest obowiązkiem na wszystkich poziomach nauczania i wychowania chrześcijanina. Spośród środków informacji, szczególne znaczenie mają (...): podręczniki katechezy, książki historyczne, środki społecznego przekazu (prasa, radio, film, telewizja)”. Ponadto „tam, gdzie to jest możliwe, należy stworzyć katedry studiów nad judaizmem i popierać współpracę z uczonymi żydowskimi”.

Wskazówki i sugestie realizuje się bez przerwy już prawie 30 lat. Pozwoliły one licznym studentom studiować, często na katolickich uczelniach, język hebrajski i aramejski, egzegezę biblijną, teologię i historię. Wielką „zasługę” w tej pracy mają liczni działacze odnowy charyzmatycznej, którzy nie tylko zapraszają na wykłady z dziedziny nauk biblijnych rabinów, ale też zapoczątkowali proces judaizacji Kościoła poprzez świętowanie szabatu. Często na ich spotkaniach modlitewnych obok symboli chrześcijańskich stoi też żydowska menora.

Wskazówki po raz drugi – 1985 r.

24 czerwca 1985 r. Komisja Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem opublikowała kolejny dokument na temat dialogu katolicko-żydowskiego pt. Żydzi i judaizm w głoszeniu Słowa Bożego i katechezie Kościoła katolickiego. Wskazówki do właściwego przedstawienia tych zagadnień. W dokumencie tym, sygnowanym przez kardynała Willebrandsa, stwierdza się wprost, że „Lud Boży Starego i Nowego Przymierza rozważa przyszłość, zmierza on – nawet jeśli wychodzi z dwu różnych punktów widzenia – ku analogicznym celom: przybyciu lub powrotowi Mesjasza. I wyraźniej uświadomi się sobie, że osoba Mesjasza, co do której Lud Boży jest podzielony, stanowi dla tego ludu punkt zbieżny (...). Można zatem powiedzieć, że Żydzi i chrześcijanie spotykają się w podobnym doświadczeniu, zasadzającym się na tej samej obietnicy danej Abrahamowi (...)”. Widzimy zatem, że Rzym świadomie rezygnuje tu z nawrócenia żydów, bo przecież zmierzają oni do „analogicznego celu” co chrześcijanie: „przybycia Mesjasza”. Podsumowując ten fragment Wskazówek możemy powiedzieć, że drogi judaizmu i katolicyzmu są tu przedstawione jako równorzędne i jednakowo dobre w osiąganiu życia wiecznego. Poza tym watykańscy specjaliści od dialogu z judaizmem, jak zawsze w takich przypadkach, ignorują tu Magisterium Kościoła i Pismo święte.

I dalej: „Ewangelie są owocem długiej i złożonej pracy redakcyjnej. Konstytucja dogmatyczna Dei verbum, idąc za instrukcją Sancta Mater Ecclesia Papieskiej Komisji Biblijnej, wyróżnia tu trzy etapy: «święci zaś autorowie napisali cztery Ewangelie, wybierając niektóre z wielu wiadomości przekazanych ustnie lub pisemnie, ujmując pewne rzeczy syntetycznie lub objaśniając, przy uwzględnieniu sytuacji Kościołów, zachowując wreszcie formę przepowiadania, ale zawsze tak, aby nam przekazać szczerą prawdę o Jezusie». Nie jest zatem wykluczone, że niektóre wzmianki wrogie i mało przychylne Żydom mają jako kontekst historyczny konflikt między rodzącym się Kościołem i wspólnotą żydowską. Niektóre polemiki odzwierciedlają okoliczności stosunków między Żydami i chrześcijanami, które chronologicznie są o wiele późniejsze od Jezusa. To stwierdzenie pozostaje zasadnicze, jeśli chce się wyjaśnić dzisiejszym chrześcijanom sens niektórych tekstów Ewangelii”.

Rozwojowi posoborowego dialogu katolicko-żydowskiego towarzyszy też wyraźna zmiana stosunku do samego Pisma świętego. I tak, konferencja w Seelisberg (1947 r.) uznawała jeszcze prawidłowość Ewangelii, Wskazówki i sugestie (1974 r.) domagają się zaś korzystnej dla dialogu interpretacji Pisma świętego, natomiast Wskazówki (1985 r.) otwarcie poddają w wątpliwość autentyczność Ewangelii.

Poza tym, dokument Komisji Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem z 24 czerwca 1985 r. wprowadza też pewne novum. Zacytujmy: „chrześcijanie nie powinni nigdy zapominać, że wiara jest wolnym darem Boga (por. Rz 9, 12) i że nie powinno się sądzić sumienia innych. Wezwanie św. Pawła, żeby się «nie wynosić» (Rz 11,18) z powodu «korzenia» (tamże), nabiera w tym kontekście pełnej wymowy”. Z komentarza do powyższego fragmentu autorstwa ojca Renauda wynika, że powinniśmy przyjąć za pewne, iż żydzi nie otrzymali od Boga zaproszenia do wiary w Chrystusa z powodu tajemniczego przeznaczenia, które kieruje ich do innego celu. Oficjalny komentator watykańskich tekstów pisze, że „judaizm rozumie siebie nie jako opozycję w stosunku do Chrystusa, lecz jako wierność Przymierzu”. Wiara żydów jest więc tą samą wiarą co nasza, stąd jest ona przyzwolona i akceptowana przez Boga. Dlatego w tym, co dotyczy oczekiwania Mesjasza: „Nadzieja żydowska i nadzieja chrześcijańska nie wyrażają się tymi samymi pojęciami, to prawda, ponieważ chrześcijanin może wzywać tego, którego oczekuje. A przynajmniej to zaproszenie do tej aktywnej nadziei rozprawia się z obrazem, według którego żyd czekałby (na próżno) na Mesjasza, podczas gdy chrześcijanin na niego by już nie czekał. Łączy nas z żydami to, że zwracamy się ku przyszłości znanej Bogu...”. Z watykańskich Wskazówek oraz wywodów o. Renauda wynika zatem jasno, że Pan Bóg w swej wszechwiedzy stworzył dwa systemy religijne – judaizm i katolicyzm – które, pomimo sprzeczności, łączy wspólny cel: „przyszłość znana Bogu” czy też oczekiwanie na „przyjście lub powrót Mesjasza”.

   Apoteoza dialogu

Posoborowi papieże

Po przeglądnięciu kilku oficjalnych dokumentów Stolicy Świętej dotyczących dialogu z żydami rozważmy, w jaki sposób posoborowi papieże rozwijali praktykę ekumeniczną w tym zakresie.

Z pewnym zdumieniem należy odnotować, że postawa papieża Pawła VI wobec dialogu z Żydami była dość „wsteczna”, czy wręcz konserwatywna. Paweł VI powoływał się na stanowisko Piusa XII wobec Żydów, wspominał studia scholastyków, szczególnie św. Bonawentury i św. Tomasza z Akwinu. Niemniej jednak nie możemy zapominać o roli tego Papieża w powstaniu deklaracji Nostra aetate. 10 stycznia 1975 r. Paweł VI przyjął na audiencji w Watykanie działaczy ekumenicznych z Międzynarodowego Katolicko-Żydowskiego Komitetu Łączności.

Wraz z nastaniem pontyfikatu Jana Pawła II, dialog z żydami wstąpił w nową fazę. Już na początku pontyfikatu Papież, w dniu 12 marca 1979 r., przyjął członków Międzynarodowego Katolicko-Żydowskiego Komitetu Łączności. Papież mówił: „sądzę, że przybyliście tutaj, by nam pomóc zrozumieć judaizm”. Wymownym symbolem tej zmiany stała się wizyta Papieża w synagodze rzymskiej w dniu 13 kwietnia 1986 r. Papież mówił do Żydów: „Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny, aniżeli do jakiejkolwiek innej religii. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i – można powiedzieć – naszymi starszymi braćmi”. Oddajmy głos Janowi Pawłowi II, który do wizyty w synagodze powrócił w swej książce Przekroczyć próg nadziei: „Przeżyciem zupełnie dla mnie wyjątkowym były dla mnie z pewnością odwiedziny w synagodze rzymskiej. (...) Dane mi było w czasie tych pamiętnych odwiedzin wypowiedzieć słowa o «starszych braciach w wierze». (...) Ten niezwykły naród w dalszym ciągu nosi w sobie znamiona owego Bożego wybrania. Kiedyś powiedziałem o tym w rozmowie z pewnym izraelskim politykiem, który chętnie się ze mną zgodził. Dodał tylko: «Gdyby to mogło mniej kosztować...». Istotnie, Izrael zapłacił wysoką cenę za swoje «wybranie». Może stał się przez to bardziej podobny do Syna Człowieczego, który według ciała był również synem Izraela, a dwutysięczna rocznica Jego przyjścia na świat będzie także świętem dla Żydów”.

Wizja Papieża przekracza wszelkie marzenia i nadzieje ekumenistów. Zdaniem Wikariusza Chrystusa, Izrael po Chrystusie żyje w rytm serca Chrystusa, cieszy się z przyjścia Chrystusa, jest chrześcijański, choć nie wie o tym, ale to nieistotne! Albo inne tajemnicze słowa Papieża: „Kiedy naród Starego Przymierza będzie mógł rozpoznać się w Nowym Przymierzu? Odpowiedź należy do Ducha Świętego. My musimy po prostu starać się nie zagradzać mu drogi”. Nie chodzi już o uznanie przez żydów Nowego Przymierza, lecz o rozpoznanie w nim siebie. „Starsi bracia” nie mają się nawrócić, ponieważ „«pozostają przedmiotem miłości Boga», który powołał ich «wezwaniem nieodwracalnym»”.

Czołowy ekumenista i specjalista od dialogu z Żydami, arcybiskup Paryża Jean-Marie kardynał Lustiger pisze: „Naród żydowski był i jest wciąż dziedzicem i świadkiem obietnic Boga i wiary Abrahama. Obietnice te są nieodwracalne. Wierzyć obietnicom, to być już włączonym w dzieło zbawienia”. W podobnym kierunku zmierzają obecnie wszystkie teksty na ten temat – komunikaty biskupów, prace teologów, artykuły dziennikarzy itd. Wszędzie dowodzi się, że wyznawcy judaizmu na skutek „nieodwołalnej obietnicy Boga” mają pierwszeństwo w procesie zbawienia.

Nowa Msza

W naszych rozważaniach nad posoborowym dialogiem z Żydami musimy też wziąć pod uwagę reformę liturgiczną Pawła VI, bowiem elementy judaizujące zostały umieszczone w niektórych częściach Novus Ordo Missae (np. teksty Offertorium lub też wprowadzenie cyklu lektur trzyletnich, które odpowiada tradycji żydowskiej zawartej w Talmudzie babilońskim – Traktat Megilla 29b). Podczas Nowej Mszy kapłan odmawia modlitwę pochodzącą z żydowskiego obrzędu Paschy: „Błogosławiony bądź, wieczny Boże, Panie świata, który uczyniłeś owoc winnego krzewu. Błogosławiony bądź, wieczny nasz Boże, władco świata, za krzew winny i owoc krzewu winnego i za wszystkie miłe dary pól...”.

W Novus Ordo Missae z 1969 r. tekst modlitwy wielkopiątkowej sformułowano w następujący sposób: „módlmy się za Żydów, do których Pan Bóg przemawiał, aby pomógł im wzrastać w miłości ku Niemu i wierności Jego przymierzu” oraz „Boże wieczny i wszechmocny, Ty który wybrałeś Abrahama i jego potomstwo, aby uczynić z niego synów Twej obietnicy, zaprowadź do pełni odkupienia pierwszy naród Przymierza, jak o to prosi Twój Kościół”.

Kwintesencja nowej teologii

Reasumując, spróbujmy przedstawić punkt widzenia przekonanego ekumenisty, zaangażowanego w dialog katolicko-żydowski. Zdaje się on twierdzić, że: „Cały dramat żydostwa jest owocem wielkiego niezrozumienia, za które odpowiedzialność spada przede wszystkim na pierwotny Kościół katolicki. Oczywiście, według Ewangelii, Jezus z Nazaretu uważał samego siebie za Mesjasza i zanim został osądzony i zamordowany, zdołał zgromadzić wokół siebie grono oddanych uczniów. Mimo to, przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności, najcięższa odpowiedzialność za antysemityzm spada na św. Pawła, który zaszczepił katolikom niechęć wobec Żydów, uznając ich za winnych śmierci Jezusa. W rzeczywistości jednak, to Rzymianie są głównymi, a może i jedynymi winowajcami śmierci Jezusa z Nazaretu. Przecież nauczanie Jezusa, który był przede wszystkim rabinem-reformatorem i żydem szanującym prawo, zostało szybko zniekształcone przez pogan, ignorujących żydowskie tradycje. Nawet słowa oraz osobowość Chrystusa zostały poddane deformacjom na skutek tego, że poganie nie rozumieli teologicznych dyskusji rabinów. Wreszcie nie jest też pewne, iż Jezus nazwał się Chrystusem, gdyż przekreślałoby to wszystko to, co jest w nim tradycyjne i typowo żydowskie, zgodne z tym, co współczesna egzegeza ukazuje nam w oparciu o bogatą duchowość palestyńską z I wieku. Ten zniekształcony lub źle interpretowany przekaz miał swój wpływ na rozmyślania i wnioski pierwszych Ojców Kościoła, których charakteryzowała pogarda wobec Żydów, przedstawianych odtąd jako odrzuconych przez Boga i wyklętych za zbrodnię bogobójstwa. Tradycja Kościoła przejęła po Ojcach ten zasadniczy błąd; Kościół uznał się za «prawdziwy Izrael», który zastąpił jakoby «cielesny Izrael», który, przez grzech bogobójstwa, utracił swoje wybraństwo. W taki sposób rodzi się wśród chrześcijan nieufność, a często wręcz nienawiść wobec każdego Żyda, gdyż wszyscy oni dziedziczą ów grzech bogobójstwa. Antyjudaizm Kościoła zachęca do antysemityzmu. Prześladowania nazistowskie mogą znaleźć swe wyjaśnienie jedynie w antyjudaizmie Kościoła i jego praktyce liturgicznej.

Po Holokauście, Kościół katolicki zdał sobie sprawę ze swych win względem wyznawców judaizmu i odkrył na nowo, przez powrót do źródeł, iż lud żydowski nigdy nie przestał wierzyć w jedynego Boga, bronić świętego Imienia, zachowywać i wzbogacać autentycznej Tradycji, odziedziczonej po swoich ojcach. Ofiara Shoah sprawia, że Izrael jest już dość doświadczony, następuje dopełnienie czasów, a Bóg oddaje Izraelowi jego ziemię. Wszystko to dzieje się na oczach narodów, aby dać świadectwo o wyjątkowości Izraela. Zjednoczony wokół swej ziemi Izrael staje się znów narodem wybranym i dziedzicem Bożych obietnic. Doświadczony cierpieniami Izrael pragnie pojednania z Kościołem, o ile Kościół wyrazi skruchę za zbrodnie popełnione wobec Żydów. Od tej pory, żydzi i wierzący w Jezusa mają wspólnie przygotowywać drogę dla nadchodzącego Pana. Czynią to nie przeciwstawieni, lecz różni, nie rozdzieleni, a uzupełniający się. Kościół odnalazł na nowo utracone przez wieki dziedzictwo. Nastał pokój, a czasy wypełniły się: oczekiwany przez wszystkich Mesjasz może już przyjść. Najważniejsze, że będzie on nowy dla wszystkich, i że każdy uzna go za swojego Mesjasza. Wówczas Bóg wypełni obietnice dane Abrahamowi”.

   Analiza teologiczna

Pogarda wobec Tradycji

Po tym wszystkim co tu napisaliśmy nie trzeba już przekonywać, że od czasów soborowej deklaracji Nostra aetate mamy do czynienia z całkowicie nowym podejściem Kościoła do judaizmu. To, co najbardziej uderzające w tej nowej, posoborowej praktyce, to zupełna pogarda wobec dwutysięcznej Tradycji Kościoła katolickiego. Pogarda ta wyraża się przede wszystkim w ignorancji i przemilczaniu tej Tradycji wszystkich Ojców i Doktorów Kościoła. Czasem tylko wyrażane są opinie, że tradycyjna nauka Kościoła na temat judaizmu jest całkowicie błędna, gdyż, jak mówią moderniści, oparto ją na fałszywych przesłankach. Takie pojęcia jak „bogobójstwo” i „przekleństwo” nie pojawiają się już prawie w ogóle w rozważaniach teologicznych. W miejsce tradycyjnego stanowiska Kościoła wobec Żydów pojawia się już nawet pojęcie „siostrzanej religii”, jak nazwał judaizm ks. Waldemar Chrostowski. Moderniści, mający opinię niezwykle wykształconych i elokwentnych, nie podjęli merytorycznej polemiki ze stanowiskiem greckich i łacińskich Ojców Kościoła. Współczesny Rzym zdaje sobie sprawę z dokonanego przez siebie przewrotu w teologii; wie, że stanowisko wszystkich Ojców Kościoła wobec żydów było jednomyślne. Naukę Ojców Kościoła na ten temat szeroko omówiła w swej książce Judaizm i chrześcijaństwo, nawrócona z judaizmu Żydówka, Denise Judant.

Dezawuowanie przeszłości Kościoła

Po drugie, w nowej teologii zauważalne jest dezawuowanie całej przeszłości Kościoła – dwutysiącletniej nauki 260 papieży, 20 soborów i tysięcy świętych, Ojców i Doktorów. W deklaracji Nostra aetate i w jej późniejszych mutacjach moderniści dowodzą, że przez ostatnie dwa tysiące lat Kościół błądził w swej nauce na temat Żydów i judaizmu. Działo się tak aż do Soboru Watykańskiego II, do „nowych Zielonych Świątek”, jak mawiają o Soborze moderniści. Sobór otworzył oczy zaślepionym przez wieki katolikom, dzięki Nostra aetate wyprowadził ich z tego błędu. Postępowanie modernistów jest o tyle niebezpieczne i groźne dla Kościoła, gdyż twierdząc, że Kościół błądził przez XX wieków, podważyli oni głos Magisterium Kościoła, które, myląc się w jednej sprawie przez tak długi czas, może być również zakwestionowane w innych dziedzinach dotyczących Wiary.

Negacja Pisma świętego

Dialog z judaizmem zaprowadził modernistów do zanegowania nauki płynącej z Pisma świętego. W swych ekumenicznych rozważaniach na temat judaizmu pomijają oni jasną i jednoznaczną naukę Pana Jezusa w Ewangelii (zob.: J 1,11; 5, 39-40; 5, 45-46; 8, 39-41, 44, 47;...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin