WESELE.pdf

(85 KB) Pobierz
www.maturazpolskiego.pl
Autor: Stanisław Wyspiański
Tytuł: Wesele
Forma: dramat
Rok powstania: 1901
Wesele jest dramatem w trzech aktach. W pierwszym przedstawieni zostali uczestnicy wesela
w trakcie rozmów, które toczą w izbie sąsiadującej z izbą taneczną. Rozmowy są krótkie,
zazwyczaj pozostają bez związku miedzy sobą. Z ich treści wyłania się jednak obraz
problemów, które stały się leitmotiwem dramatu. Czepiec usiłuje nawiązać rozmowę z
Dziennikarzem ( Cóż tam, panie, w polityce? ), lecz ten – zdziwiony zainteresowaniami
chłopa – nie podejmuje tematu. Chętnie natomiast flirtuje z Zosią.
W dyskusji pomiędzy Radczynią a Kliminą – reprezentującymi dwa różne środowiska -
padają charakterystyczne słowa wyrażające przepaść między chłopami a szlachtą ( Wyście
sobie, a my sobie. Każden sobie rzepkę skrobie. ) Pan Młody rozmawia z Księdzem (o jego
ewentualnym awansie) i z Panną Młodą (o swej miłości do niej), a także z Żydem , który
przyszedł na wesele wraz ze swoją córką Rachelą . Pomiędzy nią a Poetą wywiązuje się
dialog w którym kokietuje ona swego rozmówcę. W innych rozmowach w których
uczestniczą poeta , Gospodarz , Czepiec i Ojciec, mowa jest o chłopach i inteligencji.
( ... chłop potęgą jest i basta - mówi Gospodarz). W wypowiedziach Dziada rozmawiającego z
Ojcem pojawia się też temat rabacji galicyjskiej (rzeź szlachty dokonana przez chłopów w
1846 r., na których czele stał Jakub Szela). Pretekstem do wskazania na pijaństwo wśród
chłopów staje się dialog Księdza z Żydem, któremu duchowny zarzuca handel alkoholem.
Rachela dyskutująca z Poetą o poezji w pewnym momencie żąda poetyczności, dlatego
wzywa by na wesele zaprosić: wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy, pioruny, brzęczenia, śpiewy....
Poeta wspomina także chochoła, co zostaje podchwycone przez roześmianą parę młodą.
Kiedy zbliża się północ, weselnicy opuszczają izbę i idą na oczepiny. Małej Isi ukazuje się
Chochoł zapowiadając przybycie gości. Pierwszym z nich jest Widmo , które rozmawia z
Marysią i prosi ją o taniec. Dziennikarzowi objawia się Stańczyk – nadworny błazen
ostatnich Jagiellonów. Dziennikarz krytykuje Polaków. Zarzuca im pijaństwo, marazm,
odpowiedzialność za upadek Polski. Mówi też o dziedziczeniu wad przodków i o zdrajcach,
którzy przyczynili się do rozbiorów. Porównuje społeczeństwo polskie do mew, które lecą ku
zatraceniu w kierunku nieistniejącego lądu. Rozmawiają o dzwonie Zygmunta, który swym
dźwiękiem budził dumę a teraz zwiastuje pogrzeby. Stańczyk usiłuje powstrzymać krytycyzm
i Poety wobec przeszłości stwierdzeniem: .... bo trza, żeby święte były, ale Świętości nie
szargać: to boli. Na zakończenie spotkania Stańczyk wręcza Dziennikarzowi kaduceusz
(błazeńską laskę). Pełnego goryczy Dziennikarza spotyka Poeta, po krótkiej rozmowie
rozstają się, a przed oczami Poety staje Rycerz . Mówi mu o czasach świetności państwa
polskiego, o Witoldzie, Jagielle i Zawiszy. Wskazuje mu równocześnie na siebie jako źródło
mocy, którą trzeba wskrzesić. Kolejna zjawa to Hetman , którego widzi Pan Młody. Zwraca
się do hetmana słowami: Hetmaniłeś ty, hetmanie, chocia byłeś łotr, i sam król był tobie
kmotr; przewodziłeś, przewodziłeś, a my dzisiaj w psiej niewoli. Hetman odpowiada zaś ... mi
tu Polski nie żałuj, jesteś szlachcic to się z nami pocałuj, jesteś wolny. Kolejną zjawą jest
Upiór – widzi go Dziad, którego prosi o kubeł wody. Upiór jest bowiem cały jest
zakrwawiony. Spływa po nim szlachecka krew, która się lała podczas przywoływanej już
rabacji galicyjskiej. Niecodzienne spotkanie staje się również udziałem Gospodarza. Ukazuje
mu się bowiem Wernyhora , który Gospodarzowi nakazuje: Roześlesz wici przed świtem,
1 z 2
powołasz gromadzkie stany. Uzbrojony lud ma się zebrać pod kościołem i oczekiwać na
pojawienie się Wernyhory, który ma przybyć z Archaniołem. Gospodarz podekscytowany
perspektywą walki stwierdza: Wstaną kosy w słońca świcie; będę gotów. Otrzymuje też od
Wernyhory złoty róg, którego sygnał ma być znakiem do walki. Zadanie zwołania chłopów
otrzymuje Jasiek , jemu też Gospodarz powierza złoty róg. Chwytając czapkę z pawim piórem
Jasiek wybiega by zrealizować powierzoną mu misję. Tymczasem Staszek przynosi złotą
podkowę, która odpadła koniowi Wernyhory. Gospodarz poleca by wrzucić ją do malowanej
skrzyni. Upływający czas odmierzany jest przez kolejne rozmowy. W jednej z nich udział
bierze Nos. Upijając się coraz bardziej uzasadnia to mówiąc: Piję, piję, bo ja muszę,bo jak
piję, to mnie kłuje; wtedy w piersi serce czuję. Pijany jest też Czepiec. Kłóci się najpierw z
Muzykantem, potem próbuje z żoną. Kiedy zasypia Czepcowa dyskutuje z Gospodynią o
korzystaniu z młodości i gościach z miasta.
Panna Młoda opowiada Poecie, że śniła się jej kareta, która powożona przez diabły mknęła do
Polski. Pyta Poetę A kaz tyz ta Polska ; on zaś każe położyć jej rękę na piersi i mówi A to
Polska właśnie. Tymczasem jest coraz bliżej momentu zejścia się wezwanych do buntu
chłopów. Obudzony przez Czepca Gospodarz nie pamięta jednak zaleceń Wernyhory. W tej
sytuacji Czepiec kieruje swoje słowa do reprezentantów inteligencji, czyli Pana Młodego i
Poety : Panowie jakeście som, jeśli nie pójdziecie z nami, to my na was i z kosami. Nie robi to
jednak na nich większego znaczenia. Pamięć o nocnym spotkaniu odzyskuje jednak powoli
Gospodarz. Odtwarza wspomnienia w oparciu o słowa, które padają w prowadzonych wokół
niego rozmowach. Przypomniawszy sobie słowa Wernyhory oczekuje na niego wierząc, że
przyjazd będzie miał cudowny charakter. Towarzyszy uzbrojony tłum. Kiedy do
oczekujących dociera tętent końskich kopyt niecierpliwią się coraz bardziej, tymczasem
jeźdźcem jest Jasiek. Okazuje się, że nie zadął w róg ponieważ go zgubił schylając się po
czapkę z piór kiedy mu spadła – w efekcie wszyscy pogrążeni są we śnie i nie sposób ich
przebudzić. Chochoł doradza Jaśkowi by w tej sytuacji odebrał śpiącym kosy, na czołach
zrobił im kółka, sam zaś żąda skrzypek. Jasiek posłusznie spełnia polecenia Chochoła. On zaś
gra na skrzypcach i śpiewa: Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę
wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur, ostał ci się ino sznur. Weselnicy
poddają się tej melodii tańcząc pogrążeni we śnie, nieświadomi rozgrywających się wokół
wydarzeń.
2 z 2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin