Satyry13.txt

(6 KB) Pobierz
60
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
        12. PALINODIA
        
        Na co pisa� satyry? Cho� si� z�e zbyt wznios�o,
        Przesta�my. �wiat poprawia� - zuchwa�e rzemios�o.
        Na z�e szczero�� wychodzi, prawda w oczy kole,
        Wi�c ju� �aja� przestan�, a podchlebia� wol�.
        Kt�rych wi�c grzbiet niekiedy, mnie rozum nawr�ci�,
        Przyst�pujcie� filuty, nie b�d� was smuci�.
        Ciesz si�, Pietrze, zamo�ny, ozdobny i s�awny,
        Dobrym kunsztem uros�e�, nie z�odziej, lecz sprawny,
        Nie szalbierzu, lecz dzielny umys��w badaczu,
        Nie zdrajco, ale z dobrej s�awy korzystaczu,
        Nie rozpustny, lecz w grzeczne krotofile p�odny,
        Przyst�p, Pietrze, bezpiecznie, bo� pochwa�y godny.
        Ciesz si�, Pawle. Oszuka� to kunszt doskona�y,
        Ty� mistrz w kunszcie, wi�c winne odbieraj pochwa�y.
        Fraszka Machijawel�w wykr�ty i sztuki,
        Przenios�e� g��boko�ci� tak zacnej nauki
        Wytworno�� przesz�ych wiek�w. Uczni�w ci przybywa,
        Winszuj� ci, ojczyzno moja, b�d� szcz�liwa.
        Janie zacny, co� ojc�w maj�tno�� utraci�,
        Fraszka z�oto, masz s�aw�, masz tych, co� zbogaci�.
        Brzmi wdzi�czno��, mi�o s�ucha�, cho�by i o g�odzie.
        O szcz�liwa ojczyzno! szcz�liwy narodzie!
        Masz umys�y wyborne, dusze heroiczne,
        Zewsz�d wielkie przyk�ady, wspania�e i liczne,
        Zewsz�d.... Po c� te �miechy? Niech Zoil uw�acza,
        Niechaj zjadliwe pi�ro w ��ci coraz macza,
        Nie przeprze. Ci, co satyr udali si� drog�,
 
        Mszcz� si� na wielkich, �e by� wielkimi nie mog�.
        Ta pobudka, co bardziej ni� �arliwo�� wzrusza,
        Wzbudzi�a Juwenala i Horacyjusza,
        Kiedy pod pretekstami obyczaj�w zdro�nych
        Targali si� w�r�d Rzymu na ja�nie wielmo�nych,
        Gdy szydzili z konsul�w mimo ich topory,
        A co skarb (jak zazwyczaj) okrad�y kwestory,
        Cho� nie kradli otwarcie, byli po�ajani.
        Augury, z charakteru chocia� powa�ani,
        Chocia� w mocy, w kredycie bywali ustawnie,
        Cho� ostro�nie grzeszyli - �ajano ich jawnie.
        Nie wiedzieli prostacy, �e co lud obchodzi,
        �e co ma�ym nie wolno, to wielkim si� godzi.
        Nie chcieli raczej wiedzie�; a zajad�o�� w�ciek�a,
        Skoro si� w pierwsze stopnie zuchwale zaciek�a,
        Nie patrz�c na osoby, lecz �cigaj�c zdrajce,
        W�r�d ko�cio�a, senatu bra�a winowajce.
        Ale te� z mody wyszli, ma�o je kto czyta,
        A co komu do tego, kto by� hipokryta,
        Kiedy �y� Juwenalis, na przym�wki skory,
        Co st�d Persyjuszowi, �e krad�y kwestory?
        �le czyni�, �e si� na nie z satyr� o�mieli�;
        Kto wie, milcz�c czyby si� z nimi nie podzieli�.
        Jak na�wczas, tak teraz ma�o kogo wzrusza,
        �e augury gorszy�y za Horacyjusza,
        To przywilej urz�du. Dumny a bogaty,
        Nie dla wr�ki �y� augur, ale dla intraty.
        Pretor �e w trybunale niekiedy pob��dzi�,
        Tym gorzej przegranemu; kto wygra�, os�dzi�,
 
        �e pretor sprawiedliwy. A poeta za co
        G�os podni�s�? Nie�le milcze�, czasem za to p�ac�.
        Tak by nam czyni�, ale �atwiej z paszczy wilcz�j
        �up wyrwa� ni� dokaza�, �e poeta zmilczy.
        Wi�c gdy milcze� nie mog�, tak jak przedsi�wzi��em,
        Ka�dego w szczeg�lno�ci, wszystkich chwal� wspo�em.
        Jak Piotr, Pawe� z osobna, mnogimi orszaki
        Przyst�pujcie szulery, oszusty, pijaki,
        Hipokryty, pieniacze; niech ka�dy przychodzi,
        Stratni, sk�pcy, filuci, i starzy, i m�odzi.
        Zgo�a kogom ukrzywdzi�; ile tylko zdo�am,
        Przychod�cie, com niebacznie powiedzia�, odwo�am.
        Do czego� w polerownym tym wieku przywyk�a,
        P�ci pi�kna, czy� krok pierwszy. C� wstyd? - Marno�� znik�a.
        Co honor? - Mistrz dziwaczny i tyran ponury.
        Oswoi�y�cie cnot�, ju� innej natury:
        Zgodzi�a si� z wdzi�kami, a co niegdy� dzika,
        Ju� pieszczotom niesprzeczna i modzie przywyka.
        Bogdaj �w czas szcz�liwy nigdy by� nie mija�,
        Kiedy si� kr�l ze trzema stanami upija�!
        Nie by�o�, prawda, rz�d�w, lecz by�o weso�o.
        Wr��cie si�. dobre wieki, niech pogodne czo�o
        Oznacza wn�trzn� rado��. Trunek troski goi,
        Trunek serca orze�wia, trwog� uspokoi
        I b�dziemy szcz�liwi. Dobrej chwile dawce,
        Bierzcie, co wam nale�y, chwa��, marnotrawce;
        Dobro� serca w was mieszka, czynicie szcz�liwych,
        Na c� ran� rozj�trza� w pismach uszczypliwych?
        Dusze s�odkie, do�� kary. �miech kr�tki, p�acz trwa�y.
 
        Nie satyr, lecz pochwa�y godni�cie i chwa�y.
        Straci� Tomasz maj�tno��, lecz kraj przyozdobi�:
        Pa�ac zosta�, tapiser na meblach zarobi�.
        Przeni�s� pysznym ogrodem Francuzy i W�ochy,
        Nie mia�, prawda, pszenicy, ale mia� karczochy.
        Zgo�a pi�knie z nim by�o. �le z sk�pymi wsz�dzie,
        Przecie� i tych nie ga�my, a cho� w zdro�nych rz�dzie
        G�rne miejsce trzymaj�, cho� dzicy, nieczuli,
        Z wstydu, wzgl�d�w i cnoty chocia� si� wyzuli,
        Przecie� si� czasem zdadz�. P�u�ne te bydl�ta
        Orz�, kto inny zbiera. St�d hojne pani�ta,
        Co spas�e g�odem ojc�w, na dow�d wdzi�czno�ci
        �miej� si� z fundator�w swojej wspania�o�ci.
        Niech si� �miej� do woli. R�wnie to los dzieli,
        Przyjdzie czas, gdy si� i z nich drudzy b�d� �mieli,
        Ja chwal�. W czym z�e karty? Kto przegra�, ten gani.
        Ci, co do tego stanu nie s� powo�ani,
        Pr�no blu�ni�. �e dobre, wyprobuj� snadnie:
        Wojciech, �w s�awny Wojciech, kiedy gra, nie kradnie.
        Niechby gra�, niechby grali oszusty, matacze,
        Hipokryty, z�odzieje, rozpustni, pieniacze,
        Mniej by by�o szkarady. Dw�r? To �r�d�o cnoty,
        Dw�r - cecha, gdzie si� wielkie probuj� przymioty,
        Dw�r - szko�a uczciwo�ci, skarbnica poloru,
        Zgo�a cokolwiek dobrze, to wszystko u dworu.
        Wi�c grzeczne Sokratesy, Platony dorodne,
        Pe�ne wdzi�k�w Seneki, Cycerony modne,
        Solony manijerne, Epiktety sprawne,
        Tacyty �artobliwe, Katony zabawne
 
        U dwor�w si� wyl�g�y; a nas, prostych, rzesza
        Na ho�d tym wielkim duszom, zdziwiona, pospiesza.
        I ja biegn� za gminem, ile mog� zdo�a�.
        Lecz nie dosy� przeprosi�, nie dosy� odwo�a�.
        Niechaj pozna �wiat ca�y z daleka i z bliska,
        Kiedym gani�, tai�em ganionych nazwiska.
        Chwal�, niech b�d� jawni... Rumieniec?... Nie chcecie?
        Zacny wstydzie! Osiad�e� na tych czo�ach przecie.
        C� czyni�? Nieznajomych czy w dw�jnas�b s�awi�?
        M�wi�? - czyli umilkn��? Tai�? - czy objawi�?
        Milcz�. Szacowna skromno�� zdobi wielkie dusze.
        Niech�e s�dzi potomno��, a ja pi�ro krusz�.

                                       KONIEC ROZDZIA�U
Zgłoś jeśli naruszono regulamin