skarby26.pdf

(5057 KB) Pobierz
436160507 UNPDF
P o d k a r P a c k i e
Numer 10 czasopisma współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu
Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej
Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007–2013
436160507.021.png 436160507.022.png 436160507.023.png
2 F undusze i zabytki
tekst Agnieszka Tułaczko
Będą pieniądze na zabytki
Podziemia archikatedry przemyskiej, zagospodarowanie i  roz-
poczęcie kompleksowych prac w  cerkwi bojkowskiej w  Lis-
kowatem, konserwacja polichromii i przywrócenie ikonostasu
w cerkwi w Radrużu to jedne z najpilniejszych zadań na 2011
rok Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabyt-
ków. W  budżecie państwa na ochronę zabytków regionu
zaplanowano 9,5 mln zł. Grażyna Stojak, wojewódzki konser-
wator zabytków w  Przemyślu podkreśla, że jest to znacznie
więcej, niż otrzymają inne województwa i  o  około 200 tys.
złotych więcej niż w roku ubiegłym.
Cerkiew pw. św. Paraskewy
w Radrużu z XVI wieku
szych tegorocznych
zadań jest konser-
wacja wnętrza cerkwi w Radrużu koło Horyńca Zdro-
ju i zaaranżowanie go jako oddziału Muzeum Kresów
w Lubaczowie. W tym obszernym zadaniu mieści się
konserwacja zabytkowych polichromii i  powrócenie
ikonostasu ze składnicy ikon w Łańcucie. W znako-
mitej i nie mającej sobie równych XVI-wiecznej świą-
tyni do ubiegłego roku nie przeprowadzano żadnych
prac konserwatorskich. Jedynie w 1960 roku założono
odgromówkę i przeprowadzono część prac budowla-
nych, a w 1996 r. wymieniono znaczną część gontów
na cerkwi. Dopiero w  roku ubiegłym, gdy użytkow-
nikiem zabytku zostało Muzeum Kresów w Lubaczo-
wie, założono wszystkie instalacje, m.in. elektryczną,
antywłamaniową, wymieniono pokrycie gontowe na
dzwonnicy i murze ogrodzeniowym.
– W tym roku chcemy wejść z pracami do wnętrza
świątyni i przywrócić świetność polichromiom, zwró-
cić oryginalny ikonostas i otworzyć świątynię szeroko
dla zwiedzających – dodaje Grażyna Stojak. – Przy-
pomnę też, że trwają starania o wpisanie tego obiektu
na listę Światowego Dziedzictwa
Kulturowego i Naturalnego UNE-
SCO. Wszelkie dokumenty w  tej
sprawie trafiły już do Polskiego
Komitetu ds. UNESCO w Warsza-
wie, który ma przesłać wniosek do
UNESCO.
Wśród najpilniejszych prac
znalazło się także zabezpiecze-
nie jednej z nielicznych w Polsce
bojkowskich cerkwi w  Liskowa-
tem, w  tym rekonstrukcja jednej
z  trzech ostrosłupowych kopuł
cerkiewnych tego XVIII-wiecz-
nego obiektu. Świątynia znalazła
się wśród dziewięciu zabytków
podkarpackich objętych polsko-
norweskim projektem konserwacji
i  promocji drewnianego dziedzic-
twa kulturowego, realizowanym
przez Stowarzyszenie Pro Carpa-
thia, we współpracy z Wojewódz-
kim Urzędem Ochrony Zabytków
z  siedzibą w  Przemyślu. Cerkiew w  Liskowatem
została już zinwentaryzowana przez wolontariuszy
Natalię Stojak i  Bogdana Janusza. Aby rozpocząć
remont, trzeba mieć jednak wizję zagospodarowa-
nia obiektu przez użytkownika, którym jest Kościół
rzymskokatolicki, parafia w Krościenku.
W  tym roku kontynuowane będą także prace
w  podziemiach przemyskiej Bazyliki Archikate-
dralnej pw. św. Jana Chrzciciela. Planowane jest zej-
ście do krypt i  rozpoczęcie prac przy podziemnej
trasie prowadzącej do rotundy pw. św. Mikołaja. Ta
bardzo ważna inwestycja dla Podkarpacia otrzyma-
ła już wsparcie WUOZ w wysokości 200 tys. zł.
W okresie styczeń – luty 2011 trwać będzie nabór
wniosków o dofinansowanie remontów zabytkowych
obiektów. Ich właściciele i użytkownicy mogą otrzy-
mać wsparcie w wysokości do 50 proc. kosztów, choć
w  szczególnych wypadkach finansowanie remontu
sięga więcej, nawet blisko 100 proc., m.in. przy wybit-
nej wartości historycznej obiektu lub dzieła.
W 2010 r. WUOZ w Przemyślu ponad dziewięć mi-
lionów zł wydał na ratowanie najcenniejszych zabyt-
kowych budowli, a dotacje wynosiły od pięciu do 200
tys. zł. Najliczniejsza grupa zabytków dofinansowa-
nych przez podkarpackiego konserwatora zabytków
to kościoły, cerkwie, klasztory oraz dzwonnice. n
Prace inwentaryzacyjne w cerkwi
pw. Narodzenia Najświętszej Marii
Panny w Liskowatem
Rekonštrukcia bojkovskej cerkvy v Liskowa-
tom, konzervácia polychrómie a  vrátenie ikono-
stasu do cerkvy v Radruži, to sú jedny z úloh Pod-
karpatského pamiatkového ústavu v roku 2011.
V rozpočte je na ochranu pamiatok vyčlenených
9,5 mil. PLN. Grażyna Stojak, z  vojvodského pa-
miatkového ústavu hovorí, že je to podstatne
viac, ako získajú iné vojvodstvá a viac, ako v mi-
nulom roku. V roku 2010 použil WUOZ Przemyśl
(vojvodský úrad na ochranu pamiatok) viac ako
9 mil. PLN na záchranu najcennejších historických
objektov a dotácie predstavovali od 5 do 200 tis.
PLN. Najpočetnejšou skupinou dofinancovaných
pamiatok sú kostoly, cerkvy, kláštory a zvonice.
J ednym z najpilniej-
436160507.024.png 436160507.001.png 436160507.002.png 436160507.003.png 436160507.004.png
s pis tReści
O d R edakcji
3
F undusze i zabytki
4
Będą pieniądze na zabytki Agnieszka Tułaczko
Drodzy Czytelnicy
4
s pOtkanie z dziełem
Dostałem swego czasu od znajomego maila z propozycją, jego
zdaniem znakomitego motta, które gdzieś obok tytułu „Skarby Pod-
karpackie” mogłoby znaleźć swoje miejsce. Jest to fragment tekstu
Zbigniewa Herberta: „Przeszłość to nie jest muzeum zarosłe pleśnią,
to ludzie z pasjami i biedami, którzy kiedyś żyli, byli podobni do nas.
Przeszłość trzeba ożywiać, ożywiać cienie, dawać im swoją krew (...),
by przedłużyć ich trwanie.”
Z początku wzruszyłem ramionami… Jakoś nie mogłem połą-
czyć tego wątku z  realiami dnia codziennego na Podkarpaciu, dotyczącymi oczywiście zagad-
nień ochrony dziedzictwa kulturowego. Ale po jakiś czasie zaczęły odblokowywać mi się w pamię-
ci klapki z kolejnymi nazwiskami ludzi, którzy „swoją krwią” ożywiają „cienie naszej przeszłości”.
Właściwie mógłbym bez problemu wymienić kilkadziesiąt nazwisk osób, których rola w ra-
towaniu i  zachowaniu tej spuścizny doceniona zostanie – niestety – dopiero za lat dziesiąt.
Bez Andrzeja Kołdera zamek Kamieniec we wsi Odrzykoń stałby się smutną kupą gruzu, a dwór
w  Kopytowej rozsypałby się ze starości. Bez Jerzego Stasiczaka zespół dworski w  Krościenku
Wyżnym moglibyśmy jedynie oglądać na starych zdjęciach, bez Jerzego Soleckiego zapomnie-
libyśmy zupełnie o  średniowiecznych korzeniach zamku Sośnica, a  bez Mieczysława Pateraka
dwór w Zbydniowie niszczałby sobie spokojnie w cieniu otaczającego go parku. A jak można by
zapomnieć o  Tadeuszu Lechu, który odbudował – jeszcze w  latach 80. XX wieku – renesanso-
wy dwór obronny w Skrzyszowie i uratował go przed totalną dewastacją. I mógłbym przytoczyć
jeszcze kolejne osoby związane z renowacjami Witkowic, Dąbrowy, Jabłonek, Nowej Wsi Czudec-
kiej, Trześniowa, Łąk Górnych itd.
Do tego wypadałoby dodać jeszcze nazwiska dziesiątek duchownych wszystkich wyznań,
którzy większość swego czasu i  zebranych pieniędzy poświęcają na konserwację zabytkowych
świątyń: kościołów i cerkwi. Do tego jeszcze długa lista konserwatorów zabytków, bez których nie
byłoby także emocjonujących nas odkryć zamalowanych polichromii, podwójnych obrazów czy
rzeźb starszych o setki lat.
Jest nas siła i  nie wolno poddawać się trudnościom dnia zwykłego, bo zbyt dużo nasze
Podkarpacie już straciło, aby mogło pozwolić sobie na kolejne destrukcje. Ci ludzie wymagają
pomocy zarówno merytorycznej, jak i  finansowej oraz promocji. Więc o  losach tych zabytków
i ich dobroczyńcach pisać będziemy nieustannie.
Dziewczyna z portretu Arkadiusz Bednarczyk
H istORie zapOmniane
6
Najstarsze zdjęcie
rymanowskiego rynku Andrzej Potocki
n a tuRystycznym szlaku
8
Zagadki i tajemnice polichromii Antoni Adamski
j udaika
14
U źródeł chasydyzmu Andrzej Potocki
n ekROpOlie
16
Zniszczone, nie zapomniane Paweł Kazimirowicz
fot. Jerzy Wygoda
s ylwetki
17
O losach Kazimierza Marii
Osińskiego słów kilka
Józefa Kostek
n a tuRystycznym szlaku
20
Królewski tryptyk
w kamiennym kościele Arkadiusz Bednarczyk
s pOtkanie z dziełem
22
Ucieczka do Egiptu
Barbara Adamska
m uzealnictwO
29
Martwa natura z laleczką
Anna Garbacz
Krzysztof Zieliński
n a tuRystycznym szlaku
30
Tajemnice mrukowskiego lasu Stanisław Kłos
H istORie zapOmniane
33
Średniowieczna A4 Jacek Stachiewicz
dwumiesięcznik bezpłatny
nr 1(26), I–II 2011, Rzeszów
ISSN 1898-6579
H istORie zapOmniane
36
Byli tu Wołosi
Jacek Stachiewicz
P o d k a r P a c k i e
39
p Omysł na ...
Laboratorium Technopolis Paweł Pasterz
Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
Redakcja: 35-074 Rzeszów, ul. Gałęzowskiego 6/317, tel./fax: 017 852 85 26
e-mail: krzysiek@procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl; www.procarpathia.pl
Redaktor naczelny: Krzysztof Zieliński
Współpraca: B. Adamska, A. Adamski, A. Bednarczyk, A. Garbacz, P. Kazimirowicz,
S. Kłos, A. Kołder, J. Kostek, E. Lorentz, M. Nikiel, P. Pasterz, A. Potocki,
J. Stachiewicz, G. Stojak, Z. Świeca, A. Tułaczko, J. Wygoda
Opracowanie graficzne, łamanie: KORAW Dorota Kocząb
Druk: RESPRINT Rzeszów Nakład: 2000 egz.
Tłumaczenie na jęz. słowacki: Agencja Usług Językowych
TRANSLATOR Roman Golesz
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie
prawo redagowania nadesłanych tekstów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie publikowanych materiałów
wymaga zgody Wydawcy.
© Copyright by Stowarzyszenie „Pro Carpathia”
d ObRa uRatOwane
40
Kamieniec historyczna ruina Ewa Lorentz
d ObRa zagROżOne
46
Na skrzydłach wiatraków… Grażyna Stojak
Numer 10 czasopisma wydanego w ramach projektu
„Turystyka bez granic – wzmocnienie współpracy
transgranicznej w turystyce w oparciu
o zrównoważony rozwój środowiska”
Na okładce: ruiny Zamku Wysokiego kamieniec w odrzykoniu.
Fot. Andrzej Kołder
436160507.005.png 436160507.006.png 436160507.007.png 436160507.008.png 436160507.009.png
 
dziewczyna
s pOtkanie z dziełem
tekst Arkadiusz Bednarczyk, fot. WikiCom
z portretu
W łańcuckim pałacu na ścianie jednego z korytarzy wisi niepozorny portrecik
młodej dziewczyny. Przedstawia on autoportret słynnej malarki włoskiego
cinquecenta Sofonisby Anguissoli (Anguiscioli) podczas pracy przy sztalugach.
Trochę zapomniana przez lata, była w  swoich czasach jedną z  pierwszych
odważnych prekursorek malarstwa osiągając międzynarodową sławę. Śmiało
można powiedzieć, że tak jak Kraków ma swoją „Damę z łasiczką” Leonarda da
Vinci, tak Łańcut ma swoją Sofonisbę...
zywana jest pierwszą damą
malarstwa. Ówczesny poeta
Angelo Grillo okrzyknął ją „cudem
natury”. W  czasach, kiedy kobiety
uważane były za mniej doskonałą
formę człowieka i  nie posiadające
talentu, ona – skromna dziewczy-
na z  Cremony – osiągnęła wyżyny
malarskiej kariery. Dzięki opiece
swego ojca Amilcare, który w  porę
dostrzegł jej talent malarski, mogła
kontynuować naukę u  dobrych artystów. Zresztą
wszystkie siostry Sofonisby: Elena, Łucja, Europa,
Anna Maria i  Minerva posiadały talent malarski.
W 1555 roku Sofonisba sportretowała swoje siostry
grające w partię szachów. Obraz z kolekcji hrabiów
Raczyńskich, ukazuje trzy rezolutne dziewczęta.
Najmłodsza z sióstr – Minerva – spogląda psotnie
na Europę, która unosząc dłoń komunikuje, iż prze-
grywa partię szachów z  Łucją, ta zaś odwraca się
z tryumfem do widza (siostry, która portretuje sce-
nę). Artystka uchwyciła żywy i radosny nastrój, to
naturalizm nieczęsty jeszcze w sztywnej twórczości
malarskiej tamtych czasów.
Autoportret, Muzeum-Zamek
w Łańcucie, ok. 1554–1556
Gra w szachy, Muzeum Narodowe,
Poznań, 1555 r.
piego (1522–1591). Owocem tych studiów był obraz
Pieta z około 1560 r., w którym widać wpływ malar-
stwa Campiego, a także portret artysty namalowany
przez jego uczennicę, na którym on sam portretuje
Sofonisbę. Po zakończeniu trwającej w latach 1546–
1549 edukacji malarka kontynuowała naukę u  in-
nego artysty – Bernardina Gattiego (1549–1552),
podczas gdy jej siostra Elena wstąpiła około 1551
roku do zakonu dominikanek w  Mantui. Ojciec
Sofonisby niestrudzenie poszukiwał dla swej córki
odpowiedniego protektora i nauczyciela. Z dekady
lat 50. XVI stulecia pochodzi sporo małych portre-
cików malowanych przez Sofonisbę, które ojciec
Mądry Amilcare po-
stanowił wykształcić
swe dzieci w duchu hu-
manistycznych ideałów
wierząc, że na pewno
któreś przyniesie sła-
wę rodzinnemu miastu.
Wysłał więc Sofonis-
bę, niespełna 14-letnią,
z siostrą Eleną na naukę
do cremońskiego mala-
rza Bernardina Cam-
Autoportret z Bernardino Campi,
Pinacoteca Nazionale,
Siena, 1550 r.
4
N ie bez kozery Sofonisba na-
436160507.010.png 436160507.011.png 436160507.012.png 436160507.013.png
s pOtkanie z dziełem
5
artystki rozsyłał na dwory możnych
arystokratów: Medyceuszy, Borghe-
sów, rodu Farnese. Portret malarki
otrzymał także papież Juliusz III.
Na owych „promocyjnych” portre-
cikach – z  których jeden znajduje
się w  Muzeum-Zamku w  Łańcu-
cie – Sofonisba przedstawia siebie
w stonowanej czerni, bez zbędnych
ozdób, podczas pracy przy sztalu-
gach, gry na klawikordzie lub trzy-
mając książeczkę w dłoniach.
Amilcare postanowił wreszcie na-
pisać list do samego Michała Anio-
ła. Ten w odpowiedzi na przesłany
mu portrecik śmiejącej się dziew-
czyny polecił namalować jej kobietę o przeciwnych
zupełnie emocjach. Po otrzymaniu od malarki szki-
cu Chłopca ugryzionego przez kraba (przedstawia-
jącego jej brata) Michał Anioł odgadł, że ma do czy-
nienia z nieprzeciętnym talentem.
Wreszcie nadszedł przełomowy moment w życiu
artystki. W 1559 roku otrzymała ona zaproszenie na
hiszpański dwór potężnego monarchy tamtej epoki
Filipa II Habsburga. Król dowiedział się o  zdolnej
malarce od księcia Alby, namiestnika Niderlandów.
Na sztywnym i  ponurym dworze Sofonisba uzy-
skała uznanie samego Filipa i jego żony Elżbiety de
Valois, której towarzyszyła jako dama dworu. Była
także obok Alonso Sancheza Coello i Antonisa Mo-
ra nadworną malarką dworu hiszpańskiego. Trak-
towano ją niemal jak członka rodziny królewskiej,
a jej portrety garbatego Don Carlosa (syna Filipa II)
oraz Elżbiety de Valois wzbudziły zachwyt. O por-
tret królowej poprosił nawet papież Pius IV. Zacho-
wała się korespondencja pomiędzy nimi, w  której
Pius IV chwalił talent Anguissoli i dziękował za wy-
konany portret. Wizerunki członków hiszpańskiej
rodziny królewskiej – w tym samego króla Filipa II
z 1573 roku – są uważane za klejnoty wśród zbio-
rów madryckiego Prado. Z  okresu hiszpańskiego
pochodzi obraz z 1561 r. przedstawiający Anguisso-
lę przy klawikordzie ubraną w dostojną i poważną
czerń. Na dworze hiszpańskim 38-letnia Sofonisba
poznała arystokratę Don Fabrizia de Moncada. Po
ślubie osiedli w Palermo na Sycylii, jednak wkrótce
jej mąż zmarł w czasie panującej na wyspie zarazy.
Samotna artystka postanowiła powrócić do Cre-
mony. Życie jednak potoczyło się inaczej. Na statku
poznała jego kapitana, Orazio Lomellino, przedsta-
wiciela genueńskiej szlachty, którego poślubiła. Za-
mieszkali w Genui w dużym domu i byli podobno
bardzo kochającym się małżeństwem; mąż wspie-
rał jej pracę. Pensja otrzymywana z hiszpańskiego
dworu pozwalała na godne i dostatnie życie. Pod je-
go koniec na artystkę spadło nieszczęście. Oczy, tak
ważne narzędzie w pracy każdego malarza, zasnu-
ła nieuleczalna wówczas katarakta. W  1623 roku
odwiedził ją flamandzki malarz Antoni van Dyck,
który podziwiał sprawność intelektualną 90-letniej
malarki. Sofonisba Anguissola zmarła w 1625 roku
w Palermo. Mąż wystawił jej wspaniały nagrobek,
Od lewej: Autoportret z książeczką, Kunsthistorisches Museum, Wiedeń, 1554 r.; Autoportret przy klawikordzie,
1561 r.; Portret Bianci Ponzoni Anguissola,matki malarki, Staatliche Museen, Berlin, ok. 1557 r.
na którym kazał napisać znamienne słowa: „Mojej
żonie... największej z kobiet”.
Sofonisba Anguissola, jak na portrecistkę przysta-
ło, pozostawiła po sobie kilkanaście autoportretów.
Jednym z  najwcześniejszych jest Autoportret z  ksią-
żeczką, który dzięki napisowi „Sophonisba Angussola
Virgo seipsam fecit 1554” może być precyzyjnie da-
towany. Twarz artystki jest wyraźnie młodsza niż na
autoportrecie z łańcuckiego zamku. Ten obraz olejny
na płótnie o  wymiarach 65,7×59 cm zatytułowany
Autoportret przy sztalugach, prezentuje artystkę już
dojrzalszą. Twarz Sofonisby jest pełniejsza w porów-
naniu z  wiedeńską podobizną, co pozwala na póź-
niejsze datowanie wizerunku. Jednocześnie wykazuje
on wiele cech wspólnych z tzw. Autoportretem z Keir
(prywatna kolekcja, Keir, Szkocja). Katalog Zabytków
Sztuki w Polsce datuje łańcuckie dzieło na lata 1554–
1556. Na portrecie tym ubrana na ciemno Sofonisba
zwraca ku nam swoją twarz i duże przenikliwe oczy.
Ubiór i splecione w tyle głowy warkocze odzwiercie-
dlają skromność naszej bohaterki. Malarka zajęta jest
pracą nad ułożonym na sztalugach obrazem. Widzi-
my jak pędzlem dotyka malowany wizerunek Madon-
ny, która z  kolei obejmuje główkę Dzieciątka, doty-
kając czule jego policzka. Pod malowanym obrazem
znajdujemy kolorową paletę. Szczególną uwagę zwra-
ca – co podkreślał swego czasu Mieczysław Wallis –
wyszukana elegancja gestów Madonny, a  w  obrazie
widać niewątpliwie wpływ twórczości Parmigianina,
na którym wzorował się jeden z pierwszych mistrzów
Sofonisby, Bernardino Campi. n
Portret króla Filipa II Habsburga,
Museo del Prado, Madryt, ok. 1564 r.
V zámku v Łańcute, na stene jednej z  cho-
dieb, visí nenápadný portrét mladej dievčiny. Zo-
brazuje autoportrét slávnej maliarky talianskeho
cinquecenta (16. storočia), Sofonisby Anguissoly
počas práce pri stojane. V priebehu rokov trochu
zabudnutá, bola v svojich časoch jednou z prvých
odvážnych maliarok s medzinárodnou slávou. Tak,
ako má Krakov svoju „Dámu s hranostajom” od Le-
onarda da Vinciho, tak má Łańcut svoju Sofonisbu...
Portret królowej Elżbiety de Valois,
Museo del Prado, Madryt
436160507.014.png 436160507.015.png 436160507.016.png 436160507.017.png 436160507.018.png 436160507.019.png 436160507.020.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin