Marai Sandor - Księga ziół.pdf

(387 KB) Pobierz
302278722 UNPDF
SANDOR MARAI
KSIĘGA ZIÓŁ
FÜVES KÖNYV
przekład — Feliks Netz
Czytelnik — Mała Proza
Warszawa 2003 — wydanie 4
ISBN — 978 83 07 03190 3
DEDYKACJA
Książkę tę dedykuję Senece, ponieważ uczył, że bez moralności nie ma
człowieka.
I Epiktetowi, ponieważ uczył o tym, co jest w naszej mocy.
I Markowi Aureliuszowi, który nauczył się od Epikteta, czym jest to, co
jest w naszej mocy — i był cierpliwy.
I Montaigne'owi, ponieważ był pogodnego usposobienia i nie przejmował
się tym, co stanie się z jego dziełem po śmierci.
I w ogólności stoikom, którzy pocieszali, kiedy nie było pociechy na
ziemi, i nauczali, aby nie bać się śmierci ani niewolnictwa, ani biedy, ani
choroby.
I dwóm – trzem mężczyznom, którzy byli moimi przyjaciółmi i
prawdziwymi mężczyznami.
I dwóm – trzem kobietom.
O TYM, JAKI JEST CEL TEJ KSIĄŻKI
Czytelniku, ta książka chciałaby być szczera. Napisał ją człowiek,
którego wiedza jest skromna i ograniczona. Ta książka nie chce niczego
więcej, niż wszystkie niezliczone książki w czasie zaprzeszłym i
przeszłym dokonanym, które pragnęły mówić o losie ludzkim na ziemi.
Chciałby ów człowiek opowiedzieć, jak należy mieszkać, jeść, pić, spać;
jak chorować i jak zachować zdrowie, jak kochać i jak się nudzić, jak
sposobić się na śmierć i jak pogodzić się z życiem. To niewiele, bowiem
człowiek w ogóle, a autor tej książki w szczególności, mało wie o sobie i
świecie. Ale dostatecznie dużo jak na trud wyznaczony człowiekowi. Bo
też i niczego więcej nie możemy się w życiu podjąć.
Zatem ta książka, Czytelniku, będzie szczera i nie będzie mówić o
ideach i bohaterach, lecz tylko o tym, co ma związek z człowiekiem.
Autor, pisząc tę książkę, nie chce pouczać, lecz sam się uczyć. Chce uczyć
się z książek, jakie pisali przed nim mędrcy i wtajemniczeni, chce uczyć
się z życia ludzi, na tyle, na ile udało mu się obserwować i zrozumieć,
chce uczyć się ze znaków życia, a więc z liter, z człowieczego serca, z
traw, a jednocześnie ze znaków na niebie. Bowiem wszystko to razem
tworzy ludzki los. Nie jest to książka uczona, lecz taka jak książki, które
uczą rzeczy elementarnych. Ten, który ją napisał, nie zna absolutnej
prawdy i często myli się w szczegółach. Bo jest człowiekiem. Ale
szuka bezwzględnej prawdy i nie wstydzi się, kiedy się myli w
szczegółach. Bo jest człowiekiem. Więc ta książka będzie taka, jak dawne
zielniki, które prostymi przykładami pragnęły odpowiedzieć na pytanie, co
trzeba robić, gdy kogoś boli serce albo gdy Bóg go opuścił.
A kto to wie lepiej, niech lepiej to powie.
O WARTOŚCI ŻYCIA
Wartość życiu może nadać jedynie służba sprawie człowieka. Brzmi to
cokolwiek oschle i ogólnikowo. Ale to jedyna prawda, jaką poznałem, z
wszystkimi następstwami. Nikt nie może siedzieć, jak byczek Fernando,
na kwitnącej łące i bezkarnie wąchać pięknych kwiatów. Jesteś
człowiekiem, musisz więc żyć po ludzku, pośród ludzi.
Żyjesz po ludzku, jeżeli żyjesz sprawiedliwie. Jeżeli u spodu każdego
twojego uczynku i słowa leży ten oto zamiar — nie szkodzić ludziom.
Jeżeli usiłujesz — nie zwracając na siebie uwagi i nie popisując się —
pomagać ludziom. Czasami tylko w ten sposób, że nie przemilczasz
prostych prawd. Czasami, że nie przekazujesz dalej cudzych kłamstw.
Czasami jedynie przez to, że nie mówisz tak, kiedy wszyscy wołają tak,
tak! Nie godzić się — przez całe życie, konsekwentnie — z kłamstwem
większe to bohaterstwo, niż okazyjnie, bijąc się w piersi, głośno przeciwko
niemu protestować.
Tylko wtedy spoczniesz w spokoju na łożu śmierci, jeżeli każdego
dnia, w pełni tego świadom, służyłeś prawdzie. Czasami prawda jest
prosta i skromna. Lecz ty nie przebieraj. Taka jest wartość życia.
O TYM, JAK TRZEBA ŻYĆ I PISAĆ
Każdy mędrzec, którego myśli udało mi się poznać, uczył, że należy
tak żyć i pisać, jakbyśmy każdą naszą czynność wykonywali w życiu po
raz ostatni, jakby po każdym napisanym przez nas zdaniu śmierć miała
postawić kropkę. Jedynie świadomość śmierci, pozbawiona
czułostkowości, lęku i nierozumnego tchórzostwa, nadaje naszemu życiu i
pisaniu prawdziwego dostojeństwa. Trzeba żyć i pisać z wiarą w
nieodwracalność losu, a więc spokojnie, bardzo uważnie, z jednakową siłą
obserwując świat i nas samych, nasz rozum i naszą namiętność, ludzkie
zamiary i nasze związki z wszechświatem. Jest to jedyna postawa godna
człowieka — sam Bóg więcej nie żąda od nas. I nie ma większego grzechu
ni bardziej daremnego trudu, niż chcieć czegoś więcej lub czegoś innego
nad to, czego Bóg żąda od nas.
O LUDZKIM CHARAKTERZE
Najciekawszym zjawiskiem, z jakim spotykamy się w życiu człowieka,
jest jego charakter. Nic nie jest tak interesujące, zaskakujące,
nieobliczalne, jak proces, w którym człowiek zdradza
właściwości swojego charakteru. Cokolwiek przedstawia świat —
krajobrazy i cuda natury, nieprzejrzane odmiany ziemskiej fauny i flory,
nic nie jest tak swoiste, jak charakter jednego czy drugiego człowieka.
Kiedy naszą ciekawość, z jaką obserwujemy rzeczy tego świata,
przeniesiemy na człowieka, od razu poczujemy, że poznanie ludzkiego
charakteru było prawdziwym zadaniem naszego życia. Wszystko inne, co
poznaliśmy, jedynie wzbogaciło naszą wiedzę. Lecz nasza dusza wzbogaci
się tylko poprzez poznawanie charakterów. Jest to bowiem najbardziej
bezpośrednie ludzkie doświadczenie, tak — charakter to człowiek.
A skoro charakter — to człowiek, daremnie próbujemy go zataić; bo
człowiek w równie znikomym stopniu może ukryć swój charakter, jak
jakaś czapka – niewidka zdolna jest ukryć istotę jego
ciała. Do jakiegoś czasu możemy nosić sztuczne brody i chodzić w
przebraniu, lecz w jednej chwili spada z nas wszelki kostium i ukazuje się
prawda. W końcu jeden gest, jedno słowo, jeden postępek odsłania nasz
prawdziwy charakter — bal maskowy może być tylko krótkotrwały.
Natomiast spotkanie z prawdziwymi właściwościami charakteru jest
największym ludzkim przeżyciem.
O TYM, CO JEST PRAWDZIWYM ŻYCIOWYM
DOŚWIADCZENIEM
Zatem prawdziwe ludzkie doświadczenie sprowadza się przede
wszystkim do poznania samego siebie. Poznawanie świata jest
interesujące, pożyteczne, niepokojące lub pouczające; poznanie nas
samych jest najdłuższą podróżą, najbardziej poruszającym odkryciem,
najbardziej kształcącym spotkaniem. Podróż do Rzymu czy wyprawa na
Biegun Północny nie są tak zajmujące, jak dowiedzenie się czegoś
istotnego o naszym charakterze, a więc o prawdziwej naturze naszych
skłonności, o naszym stosunku do świata, do dobra i zła, do ludzi, do
namiętności. Od czasu, gdy mój umysł dostatecznie dojrzał, szukam w
życiu już tylko tego jednego doświadczenia.
O POZNANIU CIAŁA
Równocześnie z poznawaniem naszego charakteru winniśmy poznawać
naturę naszego ciała. Ale tylko tak, jakby to była natura złego i
niewiernego sługi. Nasz charakter jest panem, nasz umysł wydaje rozkazy;
ciało jest tylko sługą. Tak też należy się z nim obchodzić, rozumnie i
godnie, bezstronnie i surowo, jak ze sługą, który w każdej chwili jest skory
do niewierności, ucieczki i buntu. Musimy poznać jego naturę, skłonności
i, na ile to możliwe, pojednać go ze światem, z perspektywami, z
odwiecznym rytmem życia. Sługą jest ciało i jest całkiem dziecinne.
Skłonności naszych organów są tak pierwotne, jak żądania małego
dziecka. Ciało domaga się wszystkiego, każdej przyjemności,
nieprzerwanie żąda wszelkiego rodzaju zaspokojenia. Wtedy trzeba
obchodzić się z nim surowo. Materia, z jakiej jest wykonane, zachowuje
więzy krwi z ziemią, wodą i gwiazdami; w ciele jest coś odwiecznego, a
jednocześnie tak śmiesznie ulega rozkładowi i przemija. W bardzo krótkim
czasie, kiedy ów sługa znajduje się pod naszymi rozkazami, musimy
poznać jego naturę i jakość, jego tajemnicze potrzeby oraz życzliwie i
zdecydowanie dać mu to wszystko, co może być mu niezbędne, by
wypełnił swoje zadanie i nie mącił naszego umysłu ani nie wadził
naszemu charakterowi. Zaś sam charakter niech nie toleruje żadnego buntu
niewolników.
O ZMYSŁACH
Rozumiem to tak — musimy zachować godność wbrew naszym
zmysłom. Jedynie dzięki ostrożności i godności oraz doświadczeniu
możemy pozostać panami naszych zmysłów. Kto jest gwałtowny wobec
siebie, ponosi klęskę. Wojsko zmysłów to jest dzika horda. Zmysły walczą
przeciwko człowiekowi wszystkimi sposobami, niczym zapaśnicy catch –
as – catch – can, nie przestrzegają żadnych reguł gry, kopią, szczypią i
gryzą. W ich buncie jest coś trwożliwego i zarazem wspaniałego.
Człowiek żyje dopóty, dopóki są w nim namiętności. Ale namiętności
można wychowywać. Samolubstwo, lubieżność, cielesne głody można
zaczarować w coś człowieczego. Zachłanność można przekształcić w
pożyteczną człowieczą wolę. Tak jak można oswoić wiatr, ogień i światło,
i stosowne siły oddać w pożyteczną służbę człowiekowi — nawet jeżeli są
tak potężne, iż biczują morze, podpalają lasy i miasta — człowiek jest
silniejszy! — tak samo można poskromić siły i namiętności, które
przenikają na wskroś ludzkie ciało, panują nad naszymi sercami i
nerwami. Te dzikie siły można wychować tak, by służyły człowiekowi. Ku
temu trzeba wiele doświadczenia, wiele smutku, wiele woli i nadludzkiej
siły.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin