Knaak Richard A. Knaak - Warcraft - Dzień Smoka.pdf

(1586 KB) Pobierz
Knaak Richard A. Knaak - Warcraft- Dzien Smoka
RICHARD A. KNAAK
WarCraft
Dzie ń Smoka
19768081.088.png 19768081.099.png 19768081.110.png 19768081.121.png 19768081.001.png 19768081.012.png 19768081.023.png 19768081.034.png 19768081.042.png 19768081.043.png 19768081.044.png 19768081.045.png 19768081.046.png 19768081.047.png 19768081.048.png 19768081.049.png 19768081.050.png 19768081.051.png 19768081.052.png 19768081.053.png 19768081.054.png 19768081.055.png 19768081.056.png 19768081.057.png 19768081.058.png 19768081.059.png 19768081.060.png 19768081.061.png 19768081.062.png 19768081.063.png 19768081.064.png 19768081.065.png 19768081.066.png 19768081.067.png 19768081.068.png 19768081.069.png 19768081.070.png 19768081.071.png 19768081.072.png 19768081.073.png 19768081.074.png 19768081.075.png 19768081.076.png 19768081.077.png 19768081.078.png 19768081.079.png 19768081.080.png 19768081.081.png 19768081.082.png 19768081.083.png 19768081.084.png 19768081.085.png 19768081.086.png 19768081.087.png 19768081.089.png 19768081.090.png 19768081.091.png 19768081.092.png 19768081.093.png 19768081.094.png 19768081.095.png 19768081.096.png 19768081.097.png 19768081.098.png 19768081.100.png 19768081.101.png 19768081.102.png 19768081.103.png 19768081.104.png 19768081.105.png 19768081.106.png 19768081.107.png 19768081.108.png 19768081.109.png 19768081.111.png 19768081.112.png 19768081.113.png 19768081.114.png 19768081.115.png 19768081.116.png 19768081.117.png 19768081.118.png 19768081.119.png 19768081.120.png 19768081.122.png 19768081.123.png 19768081.124.png 19768081.125.png 19768081.126.png 19768081.127.png 19768081.128.png 19768081.129.png 19768081.130.png 19768081.131.png 19768081.002.png 19768081.003.png 19768081.004.png 19768081.005.png 19768081.006.png 19768081.007.png 19768081.008.png 19768081.009.png 19768081.010.png 19768081.011.png 19768081.013.png 19768081.014.png 19768081.015.png 19768081.016.png 19768081.017.png 19768081.018.png 19768081.019.png 19768081.020.png 19768081.021.png 19768081.022.png 19768081.024.png 19768081.025.png 19768081.026.png 19768081.027.png 19768081.028.png 19768081.029.png 19768081.030.png 19768081.031.png 19768081.032.png 19768081.033.png 19768081.035.png 19768081.036.png 19768081.037.png
JEDEN
Wojna.
Niektórym z członków Kirin Tor, rady magów, która rządziła niewielką krainą
Dalaran, zdawało się, Ŝe świat Azeroth nigdy nie zaznał niczego innego, jak tylko ciągłego
rozlewu krwi. Przed utworzeniem Sojuszu z Lordaeron były trolle, a kiedy w końcu ludzkość
poradziła sobie z tym wstrętnym zagroŜeniem, pierwsza fala orków spadła na krainy,
wydostając się z przeraŜającego rozdarcia w samej materii wszechświata. Z początku zdawało
się, Ŝe nic nie będzie w stanie powstrzymać tych groteskowych napastników, jednak co
wpierw było straszliwą rzezią, wkrótce przekształciło się w męczącą sytuację patową. Bitwy
wygrywano przez zmęczenie. Setki ginęły po obu stronach, bez Ŝadnego, jak się zdawało,
powodu. Przez lata Kirin Tor nie było w stanie przewidzieć zakończenia.
To jednak wreszcie się zmieniło. Sojuszowi udało się odepchnąć Hordę, a w końcu
całkiem ją rozgromić. Nawet wielki wódz orków, legendarny Orgrim Młot Zagłady, nie był w
stanie powstrzymać nacierających armii i w końcu skapitulował. Za wyjątkiem kilku klanów-
renegatów, ci najeźdźcy, którzy przeŜyli, zostali zamknięci w enklawach pilnowanych przez
oddziały wojskowe, którymi dowodzili osobiście rycerze Srebrnej Dłoni. Po raz pierwszy w
ciągu bardzo wielu lat trwały pokój zdawał się być moŜliwością, nie tylko słabą nadzieją.
A jednak członkowie wewnętrznej rady Kirin Tor wciąŜ odczuwali niepewność.
Dlatego teŜ najwyŜsi z najwyŜszych spotkali się w Komnacie Powietrza, nazwanej tak, gdyŜ
zdawała się być pomieszczeniem bez ścian, pod ogromnym, ciągle zmieniającym się niebem,
na którym chmury, słońce, księŜyc i gwiazdy pędziły, jakby przyspieszono czas. Szara,
kamienna podłoga z błyszczącym rombem symbolizującym cztery Ŝywioły była jedynym
materialnym elementem tej sceny.
Czarodzieje odziani w ciemne płaszcze, które zasłaniały nie tylko twarze, lecz i figury,
wydawali się migotać zgodnie z poruszeniami na niebie, jakby sami równieŜ byli jedynie
iluzją. ChociaŜ znajdowali się wśród nich zarówno męŜczyźni jak i kobiety, moŜna było to
odkryć jedynie wtedy, gdy któreś z nich przemówiło. Wówczas twarz mówcy stawała się
częściowo widoczna, choć nie w pełni.
Na tym spotkaniu było ich sześcioro. Sześcioro najstarszych rangą, choć
niekoniecznie najbardziej utalentowanych. Przywódców Kirin Tor wybierano na róŜne
sposoby, a magia była tylko jednym z nich.
- Coś się dzieje w Khaz Modan - oznajmił pierwszy z nich stentorowym głosem. Na
2
19768081.038.png
chwilę pojawił się niewyraźny zarys brodatej twarzy. Przez jego ciało przepływały tysiące
gwiazd. - Niedaleko jaskiń klanu Smoczej Paszczy lub w ich środku.
- Powiedz nam coś, czego jeszcze nie wiemy - powiedział zgrzytliwym głosem drugi
czarodziej, kobieta, prawdopodobnie w zaawansowanym wieku, ale o silnej woli. Blask
księŜyca przez chwilę przenikał jej kaptur. - Teraz, kiedy wojownicy Młota Zagłady się
poddali, a sam wódz zniknął, to jeden z ostatnich punktów oporu orków.
Pierwszy mag najprawdopodobniej poczuł się tym uraŜony, jednak odpowiadał
spokojnie.
- Dobrze! MoŜe to was bardziej zainteresuje - uwaŜam, ze Skrzydła Śmierci znów się
pojawił.
To zaskoczyło pozostałych, nawet starszą kobietę. Noc nagle zmieniła się w dzień, ale
czarodzieje zignorowali cos, co dla nich było zwyczajnym zjawiskiem w komnacie. Chmury
przepłynęły przez głowę trzeciego maga, który najwyraźniej nie wierzył w to stwierdzenie.
- Skrzydła Śmierci nie Ŝyje! - stwierdził. Jego sylwetka, jako jedyna w komnacie,
wskazywała na nadwagę. - Spadł do morza wiele miesięcy temu, po tym jak ta właśnie rada i
wybrani przez nas najsilniejsi czarodzieje zadali mu śmiertelny cios! śaden smok, nawet on,
nie przeŜyłby takiego ataku!
Część magów pokiwała głowami, ale pierwszy kontynuował.
- A gdzie ciało? Skrzydła Śmierci był inny niŜ wszystkie smoki. Nawet zanim gobliny
przymocowały płyty z adamantium do jego skóry, stanowił zagroŜenie większe niŜ Hor a...
- Ale jaki masz dowód na jego dalszą egzystencję? - Pytanie padło z ust młodej
kobiety, z pewnością znajdującej się kwiecie Ŝycia. Nie była tak doświadczona jak pozostali,
ale na tyle silna, by zostać członkiem rady.
- Śmierć dwóch czerwonych smoków z miotu Alexstraszy. Rozdartych w taki sposób,
Ŝe mógł to zrobić tylko ktoś z ich rodzaju, i to ogromny.
- Są inne duŜe smoki.
Rozpoczęła się burza, błyskawice i deszcz spadały na czarodziejów, jednak nie
dotykały ani ich, ani podłogi. Burza w mgnieniu oka przeminęła i płonące słońce znów
pojawiło się na niebie. Pierwsi z Kirin Tor ani trochę się tym nie zainteresowali.
- Najwyraźniej nigdy nie widziałaś dzieła Skrzydeł Śmierci, gdyŜ wtedy byś czegoś
takiego nie powiedziała.
- MoŜe być tak, jak mówisz - wtrącił piąty mag. Zarys elfiej twarzy pojawił się i
zniknął szybciej niŜ burza. - A jeśli tak, sprawa jest powaŜna. Jednak nie moŜemy się tym
teraz zajmować. Jeśli Skrzydła Śmierci Ŝyje i atakuje potomków swojego największego
3
19768081.039.png
rywala, to przynosi nam to korzyść. W końcu Alexstrasza jest wciąŜ więźniem klanu Smoczej
Paszczy i to jej pomiot orki wykorzystują od lat do szerzenia chaosu we wszystkich krainach
Sojuszu. Czy juŜ zapomnieliśmy o tragedii Trzeciej Floty z Kuł Tiras? Sądzę, Ŝe admirał
Daelin Proudmoore nigdy jej nie zapomni. W końcu stracił tam swojego najstarszego syna i
sześć wspaniałych statków wraz z załogami, kiedy spadły na nie ogromne czerwone
lewiatany. Proudmoore z chęcią dałby medal Skrzydłom Śmierci, gdyby okazało się, Ŝe to on
odpowiada za te dwa zgony.
Nikt nie sprzeciwił się tym słowom, nawet pierwszy mag. Ze wspaniałych okrętów
pozostały tylko kawałki drewna i kilka poszarpanych trupów znaczących miejsce całkowitej
destrukcji. Trzeba było przyznać admirałowi Proudmoore, Ŝe się nie załamał i natychmiast
zarządził wybudowanie nowych statków, po czym kontynuował walkę.
- A, jak juŜ mówiłem wcześniej, nie moŜemy się obecnie zajmować tą sytuacją,
zwłaszcza Ŝe pojawiły się inne problemy, które musimy natychmiast rozwiązać.
- Mówisz o kryzysie w Alterac, nieprawdaŜ? - zagrzmiał brodaty mag. - CzemuŜ
ciągłe utarczki między Lordaeron i Stromgarde miałyby nas bardziej martwić niŜ moŜliwość
powrotu Skrzydeł Śmierci?
- PoniewaŜ teraz do sporów dołączyło się Gilneas. Ponownie magowie byli poruszeni,
nawet milczący szósty. Cień ze śladami nadwagi zbliŜył się do elfa.
- Dlaczego kłótnia dwóch królestw o ten Ŝałosny kawałek ziemi miałaby interesować
Genna Szarą Grzywę? Gilneas znajduje się na końcu południowego półwyspu, dalej od
Alterac niŜ jakiekolwiek inne królestwo Sojuszu!
- Naprawdę musisz pytać? Szara Grzywa zawsze chciał być przywódcą Sojuszu,
chociaŜ powstrzymywał swoje armie do chwili, kiedy orki zaatakowały jego granice. Jeśli
kiedykolwiek zachęcał króla Terenasa z Lordaeron do działania, to tylko dlatego, Ŝeby osłabić
militarną potęgę Lordaeron. Teraz Terenas pozostaje przywódcą Sojuszu tylko dzięki naszej
pracy i otwartemu wsparciu admirała Proudmoore.
Alterac i Stromgarde, sąsiadujące królestwa, nie zgadzały się ze sobą od początku
wojny. Thoras Zguba Trolli wszystkimi siłami Stromgarde wsparł Sojusz z Lordaeron.
PoniewaŜ górskie królestwo bezpośrednio graniczyło z Khaz Modan, zjednoczone działanie
leŜało w jego interesie. Nikt nie mógł równieŜ negować determinacji wojowników Zguby
Trolli. Gdyby nie oni, orki w ciągu pierwszych tygodni wojny zajęłyby większą część
terytorium Sojuszu, przez co wynik konfliktu mógłby być zupełnie inny i na pewno gorszy.
Alterac z kolei, choć jego przedstawiciele mówili wiele o odwadze i słuszności
sprawy, nie szafował tak chętnie swoimi oddziałami. Podobnie jak Gilneas zaofiarował
4
19768081.040.png
jedynie symboliczne wsparcie. O ile jednak Genn Szara Grzywa powstrzymywał się z
powodu ambicji, lord Perenolde, jak mówiono, robił tak ze strachu. Nawet członkowie Kirin
Tor zadawali sobie pytanie, czy Perenolde nie był gotów zawrzeć ugody z Młotem Zagłady,
gdyby Sojusz załamał się pod nieustającym naporem Hordy.
Okazało się, Ŝe te obawy były uzasadnione. Perenolde rzeczywiście zdradził Sojusz,
ale na całe szczęście jego fałszywe poczynania były krótkotrwałe. Terenas, kiedy tylko się o
tym dowiedział, wprowadził wojska Lordaeron do Alterac i ogłosił stan wojenny. PoniewaŜ
trwała wojna, nikt nie uznał za stosowne, by przeciw temu protestować, a szczególnie
Stromgarde. Teraz jednak, kiedy nadszedł pokój, Thoras Zguba Trolli zaczął twierdzić, Ŝe
Stromgarde powinno otrzymać jako słuszne zadośćuczynienie za wszystkie ofiary całą
wschodnią część swojego zdradzieckiego sąsiada.
Terenas widział sprawę w innym świetle. WciąŜ wahał się między dwoma
moŜliwościami: mógł albo przyłączyć Alterac w całości do swojego królestwa, albo umieścić
na jego tronie nowego, rozsądniejszego władcę... przypuszczalnie z sympatią patrzącego na
Lordaeron. Jednak Stromgarde było lojalnym i wiernym sojusznikiem w walce i wszyscy
wiedzieli, Ŝe Thoras Zguba Trolli oraz Terenas nawzajem się podziwiali. To sprawiało, Ŝe
cała sytuacja polityczna była jeszcze bardziej przygnębiająca.
Tymczasem Gilneas nie miało takich związków z oboma uwikłanymi królestwami,
zawsze izolowało się od innych krain zachodu. Zarówno Kirin Tor jak i król Terenas
wiedzieli, Ŝe Genn Szara Grzywa pragnął się wtrącić nie tylko po to, by podnieść swój
prestiŜ, ale takŜe aby zrealizować swoje marzenia o ekspansji. Jeden z siostrzeńców lorda
Perenolde’a uciekł do tego kraju wkrótce po zdradzie wuja i mówiono, Ŝe Szara Grzywa
popierał jego prawa do sukcesji. Przyczółek w Alterac dawałby Gilneas dostęp do surowców,
których południowe królestwo nie posiadało i pretekst do wysyłania swojej potęŜnej floty
przez Wielkie Morze. Wtedy z kolei w równaniu pojawiłoby się Kuł Tiras, gdyŜ ten morski
naród bardzo dbał o utrzymanie władzy nad morzami.
- To rozerwie Sojusz - szepnął młody mag. Jego głos nosił ślady akcentu.
- Jeszcze do tego nie doszło - zwrócił uwagę elf - ale wkrótce moŜe. Dlatego teŜ nie
mamy czasu na zajmowanie się smokami. Jeśli Skrzydła Śmierci Ŝyje i postanowił odnowić
wendettę przeciwko Alexstraszy, nie będę mu przeszkadzał. Im mniej smoków na tym
świecie, tym lepiej. Ich czas juŜ przeminął.
- Słyszałem - stwierdził głos nie noszący śladu akcentu, mogący równie dobrze
naleŜeć do męŜczyzny jak i kobiety - Ŝe kiedyś elfy i smoki byli sojusznikami, nawet
szanującymi się wzajemnie przyjaciółmi.
5
19768081.041.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin