Adoracja przed Najświętszym Sakramentem
Ani ojciec ani matka, tylko Ty,
I... ta nieskończona pustka jeszcze do wypełnienia.
Ojcze daj mi wspomnienia, wspomnienia, które nie są tylko płaczem.
Abym mógł przyjąć świetliste nitki miłości, którymi jedną łzę łączysz z drugą.
Daj mi uśmiech, Ojcze mój i Matko, radość bycia dzieckiem.
Dźwięczny uśmiech, który rozchodzi się w powietrze
Daj mi wspomnienia, które byłyby światłem
Proszę Cię, daj mi wspomnienie, że Ty byłeś wtedy,
Gdy byłeś ukryty za twardym murem lęku.
Uzdolnij mnie do kontemplowania Cię w mojej przeszłości.
Jezus
Mój Umiłowany!
Długo czekałem na ten moment, tak bardzo chciałem spotkać się z Tobą, porozmawiać, lecz przede wszystkim... posłuchać Cię.
Jestem dla Ciebie.
Jestem Twój i cieszę się Tobą
Tak po prostu cieszę się Tobą!
Podczas ciszy adoracji jestem cały „nastawiony na Ciebie”.
Chcę Cię słuchać, możesz czuć się całkiem swobodnie...
Zależy mi na Tobie, na Twoim życiu – ono ma ogromny sens.
Ja Cię kocham i przyjmuję całe Twoje życie, zgadzam się na nie.
Ono jest dobre nawet w tych momentach, gdy było Ci tak ciężko, gdy miałeś wszystkiego dość!
Wszystko ma sens, pamiętam o każdym Twoim cierpieniu i pragnieniu bycia kochanym, pragnieniu bycia zrozumianym, cenionym...
Wiem o wszystkim i jestem przy Tobie nieustannie.
Możesz mi powiedzieć o wszystkim, ja jeden nigdy się nie obrażę.
Ja jeden zawsze mam czas i wszystkie Twoje sprawy są dla mnie ważne. Nie bój się – zaufaj mi, ja Cię nie zawiodę.
Spróbuj mi teraz powiedzieć o wszystkich Twoich sprawach – tak jak umiesz... o Twoim niepokoju, bólu, smutku, poczuciu winy, o tym z czym nie możesz sobie poradzić.
Ja to zrozumiem i dodam Ci sił, bo Cię KOCHAM, i nigdy nie przestanę kochać!
Jakże trudno jest nam zaufać – uwierzyć, w pełni oddać się temu co najważniejsze,
Najważniejsze a zarazem najprostsze.
Jak trudno jest Ci uwierzyć – uwierzyć bezgranicznie, nie zadając żadnego pytania.
Ale jakie to jest piękne... wtulić się w Ciebie
Słuchać Cię w tej milczącej Hostii.
I powtarzać sobie, że chcę tylko Ciebie, by Twoje skrzydła otuliły mnie,
Abyś szedł przy mnie, tak blisko bym czuł ciepło Twoich dłoni, Twego serca.
A przecież wystarczy tylko dać się kochać!
To oczekiwanie...
Dlaczego trzeba tak wiele czasu,
By odkryć Twoją miłość,
Do której przyzwyczajasz mnie w cierpliwości?
Boże, kim jesteś?
Pieśń
„Panie jakże wielu jest tych, którzy mnie trapią,
Jak wielu przeciw mnie powstaje!
Wielu jest tych co mówią o mnie:
«Nie ma dla niego zbawienia w Bogu»
A jednak Panie, Ty jesteś dla mnie tarczą
Tyś chwałą moją i Ty mi głowę podnosisz.
Wołam swym głosem do Pana
On odpowiada ze świętej swej góry.
Kładę się, zasypiam i znowu się budzę
Bo Pan mnie podtrzymuje
Nie lękam się tysięcy ludu,
Choć przeciw mnie dokoła się ustawiają.
Powstań o Panie! Ocal mnie mój Boże!
Bo uderzyłeś w szczękę wszystkich moich wrogów i wyłamałeś zęby grzeszników.
Od Pana pochodzi Zbawienie.
Błogosławieństwo Twoje nad narodem Twoim”
/Psalm 3/
I nastąpi wielokrotny wybuch, kiedy przybędziesz
Czarne i zimne niebo wypełnią ognie.
Zasłona zostanie rozdarta,
Kiedy przybędziesz.
Poczuję się tak bardzo małym, że nie ufałem Tobie, aby Cię oczekiwać.
Jeszcze jestem tutaj, a Ty przybędziesz.
Tak, znajdziesz mnie kiedy przybędziesz!
Człowieku!
Jestem Twoim mostem ponad wzburzoną falę,
Jestem Twoim codziennym chlebem,
i Twoim okryciem w chłodny dzień.
Jestem Twoim najlepszym przyjacielem,
który Cię nigdy nie opuszcza,
i za, którego gotów jestem oddać życie.
Jestem Twoją pociechą i nadzieję, bez której zginą byś niechybnie.
Nigdy nie cofam swojej pomocnej dłoni i nigdy nie zaprzestanę kochać...
Dziś czekam, aby odrodzić się w Twoim zatwardziałym sercu –
Tylko Ty możesz otworzyć mi drzwi Twego serca!
Na zawsze Twój JEZUS
Nie potrzebuję szukać Cię gdzie indziej.
Jesteś tutaj, w tym milczeniu, w tym bezsensie
Jesteś tutaj
Misteryjna i cicha Obecność.
Opowiedz mi o tym czego jeszcze nie znam
mów strumieniami leśnych potoków, szumem liści, zapachem trawy,
przemawiaj spokojnie,
spokój niech ukołysze do snu,
głuche powiewy ciszy, blaski, klejnoty
a kiedy fale twego głosu
staną się gładkim lustrem milczenia
śpiewaj tę pieśń bez końca.
Nieprzenikniona dobroć,
Miłosierdzie bez granic,
przechodzi poza czas, przekracza przestrzeń.
O Boska sprawiedliwości,
z drżeniem oczekujesz ostatniego grzesznika, by móc przebaczyć.
Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz?
Aż do ostatnich chwil nadziei
nadal pokładasz ufność w człowieku
Ale czymże jest człowiek?
Jaka tajemnica jest we mnie, której nie mogę uznać?
Jaką godność mi ofiarujesz?
Poprzez rany nasze nędzy
Ty nas kochasz.
Jakie może być trudne uznanie tego.
Przekracza naszą skończoność.
Historia ludzi,
piasek unoszony wiatrem.
Plany, myśli, konstrukcje
zostawiają tylko czas iluzji.
Tylko Twoje dzieła Boże pozostają na zawsze
Tylko Twoje działanie, pozornie banalne, nie ginie.
Tylko Twoje działanie malowane kolorami dobroci i życia
Ono zostaje. Zostaje na zawsze.
Pomyśl – czy naprawdę odnalazłeś sens swojego życia?
Czy masz na to czas?
Czy to wszystko ma sens?
Czy nie łatwiej byłoby wsłuchać się w ciszę... – tam usłyszeć głos Kogoś kto naprawdę Cię kocha.
A może nie potrafisz już słyszeć ciszy, może ona Ci przeszkadza.
Może świat dla Ciebie staje się bezsensowny?
Może Ty czujesz się bezwartościowy i niepotrzebny?
A czy nie lepiej byłoby wsłuchać się w ciszę...?
Tylko wobec Twojego Misterium uspokaja się niepokój mojego serca.
To zamieszkane Misterium zawiera wszystkie odpowiedzi.
I chociaż nie jestem w stanie ich odkryć, wiem, że tam są
I czuję się tak bezsilnie.
Ale tylko Ty umiesz przywrócić mi to...
Delikatne światło nadziei, które uspokaja strach.
I wszystko staje się milczeniem, wyrzeczenie się uzyskania ludzkich odpowiedzi
... i spojrzeniem skierowanym poza.
3
eschatologia.pl