Severus i rura - Jan Bez Domu.doc

(35 KB) Pobierz

"Severus i rura"

Syriusz Black przeciągnął się na skórach zwierzęcych leżących przed kominkiem. Ogień wesoło trzaskał, a za oknem szalała śnieżyca. Syriusz rozluźnił nieco pasek swego jedwabnego, czarnego szlafroczka i przyjął wygodną pozę. Podparł głowę jedną ręką, a drugą gmerał leniwie we włosiu porastającym mu klatę.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich nie kto inny, jak Severus Snape. Ubrany był jedynie w skórzane czarne spodnie na szelkach. W ręku dzierżył rurę.
Syriusz Black uśmiechnął się pod nosem:
- Mmm, Severusie! Jaka rura...
- Czyste aluminium! - zaznaczył dobitnie Snape.
- Dasz potrzymać?
- To cenna rura! Aluminium wysoko dziś stoi w punktach skupu! - odparł Severus. Po czym wyjął pejczyk i strzelił nim w powietrzu. Następnie zainstalował rurę na środku komnaty i tanecznym krokiem obszedł ją parę razy dokoła. Syriusz, tym razem w czarnych dżinsach i kurtce skórzanej założonej na gołe ciało, obserwował go z zainteresowaniem.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich nie kto inny jak Remus Lupin. Ubrany był w skóry zwierzęce, artystycznie udrapowane na nagim ciele.
- No, chłopcy - pokręcił głową. - Ładnie się tu bawicie... - powiedział, po czym usadowił się w kąciku i natychmiast zasnął.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich nie kto inny, jak Albus Dumbledore. Miał na sobie tylko brodę. Sięgała aż do ziemi. Na jego widok Severus aż strzelił z pejczyka. Dumbledore owinął się ponętnie brodą i tanecznym krokiem zbliżył się do chłopców.
Nagle w kominku pojawiła się czyjaś głowa. Był to nie kto inny, jak Harry Potter. Głowa ubrana była w beret z antenką. Potter rozejrzał się po zebranych.
- Ja też chcę, ja też chcę... - zaskamlał.
- Paszoł won! - usłyszał w odpowiedzi.
Następnie Syriusz Black, tym razem w bokserkach w logo Pedigree Pal, zdjął Potterowi beret i rzucił w Dumbledore'a.
- Masz! Zasłoń sobie co nieco!
Beret umiejscowił się w strategicznym miejscu. Na to Severus klasnął w dłonie i strzelił z pejczyka:
- Wiem! Rzut beretem!
Przez najbliższe minuty chłopcy grali, rzucając beretem w Albusa. Za trafienie w strategiczne miejsce przysługiwało dwadzieścia punktów. Następnym celem stał się nos Severusa. Rozochoceni włączyli do zabawy także rurę. Następnymi konkurencjami były: skok o rurze, skok przez rurę oraz wyścigi na rurze. W czasie rywalizacji doszło do przepychanek i sporów o ilość zdobytych punktów.
- Mam rurę! - zagroził Snape. - I nie zawaham się jej użyć!
- Mam brodę! - odparował Albus. - I też nie zawaham się...
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich nie kto inny, jak MarijaSu.
- A ja mam brzytwę! - wypowiedziała złowieszczo, patrząc na brodę Albusa.
MarijaSu i Dumbledore zaczęli ganiać się wokół rury.
Nagle z kącika komnaty odezwał się zaspany głos:
- Ja! Ja mogę odgryźć!
Lupin przyskoczył do Albusa i wgryzł się w jego brodę.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich nie kto inny, jak kura.
Lupin szybko wycofał się do kącika, ssąc jeszcze kawałek brody Dumbledore'a.
Kura przeszła obojętnie obok zebranych, wskoczyła na rurę i zrobiła z niej sobie grzędę.
- Like a virgin! - zanucił wesoło Snape, tym razem w aluminiowych stringach cnoty. - Touch for the very first time. Like a viiiiirgin...
- Zimno mi - skwitowała MarijaSu, i rzuciła się na stojące pod ścianą łóżko. Za chwilę spod czeluści kołdry rozległ się głos:
- Richie...
Bazyliszek tkwiący pod kołdrą był niezdrowo ruchliwy.
- Weź ten ogon! - oburzyła się MarijaSu.
- Like a viiiiirgin - odparł śpiewnie bazyliszek, a następnie postawił ogon na sztorc. Chłopcy nie omieszkali wykorzystać go jako cel rzutu beretem.
Podniecony zabawą Snape, tym razem w szlafroku w kreciki, strzelił z pejczyka, a następnie zaczął ujeżdżać kurę. Kura zagdakała przerażona i ukryła się pod kołdrą MarijaSu. Po chwili, oprócz gdakania, zaczęło dochodzić stamtą końskie rżenie oraz kwik świnek. Severus spojrzał z uznaniem na MarijaSu:
- No, dziewczyno... Masz kondycję!
MarijaSu wyszczerzyła zęby w uśmiechu i zniknęła w czeluściach kołdry, kąsając ją zmysłowo.
- Like a viiiiirgin - dał się słyszeć głos bazyliszka.
- Już nie dłuuuugo - dośpiewał Severus, tym razem w swojej sutannie z całą kupą guziczków. Tanecznym krokiem zbliżył się do MarijaSu i także zniknął w czeluściach kołdry. Za chwilę rozległo się spod niej mlaskanie: to MarijaSu odgryzała guziczki sutanny.
- Tylko nie moje lukrowane guziczki! - zapiszczał Severus.
- Ja też chcę! - mlasnął zaspany Lupin.
- Dropsa? - zaproponował Albus.
- Like a virgin... - zaśpiewał spod kołdry Snape.
A rura na to:
- Niemożliwe!
Potter płonął cicho w kominku. Na niebie jasno świecił aluminiowy księżyc. Śnieżyca wciąż szalała.

Koniec.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin