acedia.pdf

(75 KB) Pobierz
Acedia
Ten tekst jest dodatkowym rozdziałem, który ukazał si ę w ukrai ń skim tłumaczeniu mojej
ksi ąŜ ki “Siedem grzechów głównych” wydanej w 2004 roku przez Wydawnictwo “M”
Acedia i błogosławie ń stwo atakowanych przez zło ś wiata
Jak zaznaczyłem na pocz ą tku pierwszego rozdziału niniejszej ksi ąŜ ki zastanawiaj ą c si ę
nad natur ą grzechów głównych, tradycja wschodnia wylicza ich nie siedem, jak na Zachodzie,
ale osiem. Zachód zagubił jeden z nich, który, owszem, pojawił si ę w jego literaturze
ascetycznej w V wieku za spraw ą ś w. Jana Kasjana (ok. 360 – ok. 435), ale niedługo zagrzał
miejsce w tamtejszych katalogach grzechów głównych. Tradycja zachodnia od samego
pocz ą tku miała z nim spory problem i to ju Ŝ na samym etapie nadania mu nazwy w j ę zyku
łaci ń skim. Jan Kasjan próbuj ą c przetłumaczy ć grecki termin 60*\" nie jest w stanie odda ć
go jednym słowem. Podaje wi ę c dwa: taedium i anxietas cordis, lecz ani jedno, ani drugie nie
przyj ę ło si ę na trwałe. Wskutek tego jako nazwa tego stanu duchowego funkcjonuje do tej
pory i w łacinie i w innych j ę zykach zachodnioeuropejskich zlatynizowany termin grecki:
acedia. Tak jest te Ŝ w j ę zyku polskim. Swoisty wyj ą tek stanowi na tym tle j ę zyk staro-
cerkiewnosłowia ń ski, podstawa j ę zykowa słowia ń skej tradycji wschodniej, który jako jedyny
znalazł swój odpowiednik dla greckiego 60*\" . Jest nim słowo J>4>zp .
Jak ju Ŝ zaznaczałem poprzednio dla naznaczonego praktycyzmem i moralizmem
Zachodu acedia była od pocz ą tku czym ś dziwnym. W Ŝ aden sposób nie mo Ŝ na było do niej
zastosowa ć terminu grzech , który dawało si ę jeszcze w mniejszej czy wi ę kszej mierze odnie ść
do pozostałych siedmiu. Poza tym szerzyło si ę nieuprawnione przekonanie, Ŝ e acedia to
problem mnichów, a nie ludzi ś wieckich. Nic wi ę c dziwnego, Ŝ e znikn ę ła ona
z katechizmowych katalogów grzechów głównych. Nie znaczy to jednak, Ŝ e chrze ś cija ń stwo
zachodnie straciło z oczu to, co acedia oznacza. W literaturze ascetycznej Zachodu mo Ŝ na by
znale źć wiele tekstów po ś wi ę conych tej tematyce, ale pod inn ą nazw ą i niejako
rozproszonych, bez bezpo ś redniego zwi ą zku z siedmioma grzechami głównymi.
Przygotowuj ą c wydanie tej ksi ąŜ ki w tłumaczeniu ukrai ń skim u ś wiadomiłem sobie,
Ŝ e z punktu widzenia tradycji wschodniej nieuwzgl ę dnienie tego stanu duchowego jest jej
sporym brakiem, Ŝ e nie posiada ona przez to jakby ostatecznego wyko ń czenia. Ciesz ę si ę
zatem, Ŝ e przynajmniej teraz dzi ę ki propozycji wydania jej dla czytelnika ukrai ń skiego, mam
okazj ę , by podsumowa ć t ę prac ę cało ś ciowym spojrzeniem zapo ś redniczonym poprzez
szczególn ą wra Ŝ liwo ść duchow ą , której wyrazicielami s ą Ojcowie Wschodni, a której
stra Ŝ niczk ą pozostaje wschodnia tradycja Ko ś cioła Chrystusowego.
53302903.001.png
2
Termin acedia
Sam termin grecki: 60*\" jest bardzo ciekawy. Jako pierwszy u Ŝ ywa go staro Ŝ ytny
lekarz Hipokrates, który oznacza nim stan wyczerpania organizmu . Potem znajdujemy go w
1
greckim tłumaczeniu Starego Testamentu - tzw. Septuagincie. Wyst ę puje on tam trzykrotnie
i oznacza zgryzot ę , niezadowolenie i zgn ę bienie . Zwłaszcza w tym ostatnim przypadku jest
2
3
4
to znacz ą ce bowiem prorok Izajasz mówi wprost o duchu zgn ę bienia ( B<,× µ " 60*\"H )
i zapowiada, i Ŝ Sługa Jahwe przyniesie zamiast tego ducha pie śń chwały . Zobaczymy nieco
dalej, jak niezwykle trafnym jest to okre ś lenie duch acedii .
A Ŝ do czasów Ojców Pustyni u Ŝ ycie tego terminu b ę dzie sporadyczne. Nie ulega
w ą tpliwo ś ci, Ŝ e Ojcowie zaczerpn ę li ten termin z Septuaginty, gdzie jest on, jak widzieli ś my,
przeciwie ń stwem tego, co przynosi Sługa Jahwe - Jezus. Nie jest przypadkiem, Ŝ e rozkwita on
w IV wieku na pustyniach Egiptu, jest bowiem wyrazem niezwykłej finezji duchowej tych,
którzy po okresie m ę czenników krwi, poszli za wezwaniem Ducha Ś wi ę tego, by by ć
m ę czennikami ducha. M ę cze ń stwo pozostało to samo. Zmieniły si ę tylko formy
prze ś ladowania i ś wiadectwa. Tak, jak pierwsze wieki chrze ś cija ń stwa, tak te Ŝ i pó ź niejsze, a Ŝ
po nasze dni obejmuj ą słowa Apostoła Pawła: “Nieustannie nosimy w naszym ciele umieranie
Jezusa, aby Ŝ ycie Jezusa objawiło si ę w naszym ś miertelnym ciele” . Tej misji chrze ś cijanina
5
staj ą na drodze wielkie zagro Ŝ enia duchowe w postaci opisanych wcze ś niej siedmiu grzechów
głównych, które, jak widzieli ś my, wszystkie s ą skutkiem oszustwa złego ducha. Człowiek
zwiedziony przez demona wchodzi w postawy, których nie chce i które sam pi ę tnuje. Nikt
bowiem nie chce by ć pysznym, chciwcem, nieczystym, zdro ś nikiem, nikt nie chce by ć
nieumiarkowanym w jedzeniu i piciu, ani Ŝ yj ą cym w gniewie i buncie, ani leniwym...
A przecie Ŝ mimo to tak wielu ludzi, co wi ę cej, chrze ś cijan, nie ś wiadomie i niemal Ŝ e bezwolnie
takimi si ę staje. A wszystko st ą d, Ŝ e nie czerpi ą z miło ś ci Boga, lecz szukaj ą ź ródeł Ŝ ycia tam,
gdzie s ą one albo niewystarczaj ą ce (Tylko Bóg wystarczy - ś w. Teresa od Jezusa), albo wr ę cz
zatrute. Acedia jest ostatnim, najdojrzalszym owocem tych postaw.
1
Por. Hipokrates, De glandulis , 12,8.
2
Ps 119,28.
3
Sir 29,5.
4
Iz 61,3.
5
Por. 2Kor 4,10.
3
Natura acedii
Ewagriusz z Pontu, który usystematyzował do ś wiadczenie duchowe Ojców Pustyni,
tak definiuje acedi ę : “Acedia jest umiłowaniem sposobu Ŝ ycia demonów” . Definicja ta jest
6
tyle Ŝ prosta i szokuj ą ca, co niejasna, ujmuje jednak niezwykle trafnie samo sedno sprawy.
Spróbujmy si ę wi ę c jej przyjrze ć i j ą rozja ś ni ć .
Bóg stworzył człowieka na swój obraz i prowadzi go przez histori ę zbawienia, aby si ę
stał na podobie ń stwo Jego Syna. Prowadzi go do przebóstwienia poprzez umiłowanie sposobu
Ŝ ycia Boga, który jest Miło ś ci ą . Człowiek realizuje swoje człowiecze ń stwo przez miło ść i w
miło ś ci. Drogi Boga zawsze s ą drogami miło ś ci. Demon przeciwnie, jest ź ródłem nienawi ś ci
i zawi ś ci. Nie mo Ŝ e jednak pozyska ć człowieka na tych drogach, gdy Ŝ człowieka nienawi ść
i zawi ść nie poci ą gaj ą . Dlatego b ę d ą c kłamc ą i ojcem kłamstwa symuluje miło ść i trosk ę
o człowieka, i tak prowadzi go do “umiłowania” swego sposobu Ŝ ycia. Stopniami na tej
drodze s ą kolejne grzechy główne od pychy pocz ą wszy. Ka Ŝ dy z nich, jak widzieli ś my, jest
kłamliw ą obietnic ą szcz ęś cia. Człowiek jednak nie widzi ani tych grzechów, ani tym bardziej
samej acedii, w której na koniec si ę znajduje. Co wi ę cej, mo Ŝ e ten stan uwa Ŝ a ć za swoist ą
cnot ę , rodzaj krzy Ŝ a, który przyszło mu nie ść . To prawdziwy majstersztyk złego ducha,
i Ŝ mo Ŝ na przez długie lata i ść jego drogami, usprawiedliwiaj ą c siebie na ró Ŝ ne sposoby i nie
widz ą c potrzeby gł ę bokiego nawrócenia serca. Acedia jest swoist ą perwersj ą duchow ą ,
w której “kocha” si ę , a raczej traktuje jako zwyczajne i normalne to, do czego powinno si ę
czu ć wstr ę t, nie u ś wiadamiaj ą c sobie demoniczno ś ci tego stanu.
ś ycie demonów to esencja sprzeczno ś ci i wewn ę trznego rozdarcia. Jak wszystkie byty
rozumne stworzone przez Boga do miło ś ci, Ŝ yj ą one w jej zaprzeczeniu. Tak te Ŝ jest z acedi ą .
Równie Ŝ ten stan jest pełen sprzeczno ś ci i rozdarcia. St ą d te Ŝ tak trudno go opisa ć z precyzj ą ,
jakiej oczekuje człowiek Zachodu.
Oprócz niewiary w miło ść Boga stan ten cechuje utrata nadziei chrze ś cija ń skiej.
Człowiek taki nie liczy na wielkie obietnice Boga, a jego horyzont my ś lowy ograniczony jest
do szarej codzienno ś ci, z której, owszem, jest niezadowolony, ale z której jedynie wyssa ć
mo Ŝ na jakie ś resztki Ŝ ycia. Poddaje si ę wi ę c rozlicznym impulsom swej zmysłowo ś ci, szukaj ą c
drobnych pociesze ń , gdzie si ę da. Ewagriusz opisuj ą c stan mnicha w acedii przestawia go jako
siedz ą cego w oknie i wypatruj ą cego nowo ś ci, nie potrafi ą cego si ę skupi ć na niczym,
Cytaty z dzieł Ewgariusza z Pontu zaczerpn ą łem z: G. Bunge, Ewagriusz z Pontu - mistrz Ŝ ycia duchowego,
6
Kraków 1998.
4
gadatliwego, nienawidz ą cego pracowito ś ci, dogadzaj ą cego sobie w czym tylko si ę da.
Oczywi ś cie takie zachowanie nie dotyczy tylko mnicha. Tak dzieje si ę z ka Ŝ dym, kogo
opanowała acedia. To człowiek uciekaj ą cy od jakiejkolwiek ofiary dla innych, dbaj ą cy tylko
o siebie i swoje bezpiecze ń stwo. Po co ma rezygnowa ć z siebie? Co b ę dzie z tego miał? Takie
postawy znamy tak Ŝ e z naszych rodzin i miejsca pracy.
Inn ą bardzo wa Ŝ n ą cech ą człowieka w stanie acedii jest wstr ę t do posłusze ń stwa.
Podobnie jak brak nadziei, tak i nieposłusze ń stwo stanowi istot ę sposobu Ŝ ycia demonów.
Pogr ąŜ ony w acedii nie cierpi posłusze ń stwa. Ju Ŝ sam widok osób, którym winien jest
posłusze ń stwo, jest dla niego przykry. Nie musi to oznacza ć , Ŝ e taki człowiek jest otwarcie
nieposłuszny, bo mogłoby go zbyt wiele kosztowa ć , a przecie Ŝ zale Ŝ y mu na ludzkich
wzgl ę dach tak Ŝ e swoich przeło Ŝ onych. Wi ę c zagł ę bia si ę w sie ć kombinacji, manipulacji
i samowoli. Przy zewn ę trznym posłusze ń stwie i lojalno ś ci tkwi w kr ę tactwach i mniejszych
czy wi ę kszych kłamstwach. Dlatego ludzi, którzy mog ą to odkry ć odbiera jako zagro Ŝ enie.
ś yje wi ę c w zal ę knieniu i rozdra Ŝ nieniu, w wielu dostrzega swoich wrogów i próbuje na ró Ŝ ne
sposoby si ę przed nimi zabezpieczy ć , nierzadko stosuj ą c intryg ę . I te postawy znamy bardzo
dobrze. Do pewnego stopnia mo Ŝ e wydaj ą si ę nam norm ą .
Kolejn ą cech ą człowieka w acedii jest rozdarcie. By znów u Ŝ y ć tu słów samego
Ewagriusza: “Kto ulega acedii, nienawidzi tego, co jest, po Ŝą da za ś tego, czego nie ma”. Jest
pełen buntu na rzeczywisto ść , która go otacza, z sob ą samym wł ą cznie, i t ę skni za rzeczami
nieosi ą galnymi. Nienawidzi tego, co Bóg mu dał i daje, ma zamkni ę te oczy na dary Boga,
a zapatrzony jest w to, co jego zdaniem przyniosłoby mu szcz ęś cie, lecz tego nie ma, “kocha”
wi ę c pustk ę , zwykle przybran ą w pi ę kne ramy marzycielstwa. Ewagriusz powie, Ŝ e acedia jest
snem obracaj ą cym si ę wokół siebie. To marzycielstwo jednak miast człowieka uszcz ęś liwia ć ,
jeszcze bardziej oddala go od rzeczywisto ś ci i rodzi w nim nieustanne pretensje.
Oczywi ś cie taki stan powoduje w człowieku ogarni ę tym acedi ą smutek. To kolejna
cecha acedii. Według Ewagriusza acedia jest wspólniczk ą smutku i smutek jest jej
nieodł ą cznym towarzyszem. Smutek ten z czasem pogł ę bia si ę , niszcz ą c osobowo ść człowieka
i prowadz ą c do ró Ŝ norakich jej zaburze ń : od ró Ŝ nych form depresji do schorze ń jeszcze
powa Ŝ niejszych. Ewagriusz nazywa te Ŝ acedi ę brzemieniem szale ń stwa zapewne to maj ą c
wła ś nie na my ś li. To ju Ŝ ewidentnie najbardziej gorzkie owoce acedii. W takich stanach
nieobce staj ą si ę my ś li samobójcze ujawniaj ą ce w sposób jasny działanie złego ducha, który
ostatecznie jest zabójc ą . Krótko mówi ą c, w miar ę post ę pu acedii Ŝ ycie człowieka zamienia si ę
stopniowo w rodzaj piekła na ziemi a Ŝ po ostateczne tego konsekwencje.
5
Spojrzenie na ś wiat
Zdechrystianizowany ś wiat dzisiejszy, czy ze ś wiecczone szerokie kr ę gi chrze ś cijan nie
zdaj ą sobie sprawy, jak niezwykł ą m ą dro ś ci ą i przenikliwo ś ci ą dysponowali Ojcowie Pustyni.
Nie znali oni wprawdzie metod dzisiejszych nauk szczegółowych, ale posiadali niezwykle
bogate do ś wiadczenie w sprawach duchowych i, co najwa Ŝ niejsze, patrzyli na człowieka
w sposób cało ś ciowy w ś wietle Objawienia Bo Ŝ ego. To ś wiatło objawienia, czyli Duch Jezusa
Chrystusa było im sło ń cem, doda ć trzeba, sło ń cem miło ś ci. Patrzyli wi ę c na człowieka jako
pragn ą cego i potrzebuj ą cego zbawienia we wszystkich wymiarach swej egzystencji.
My patrzymy dzi ś na człowieka fragmentarycznie. Ka Ŝ da nauka widzi i analizuje tylko jaki ś
wybrany i to w ą ski jego aspekt. Cało ść ginie z pola widzenia. W medycynie specjalizacja
posun ę ła si ę tak daleko, i Ŝ niewiele brakuje, Ŝ e z ka Ŝ d ą chorob ą trzeba b ę dzie chodzi ć do
innego lekarza specjalisty. Niezwykle szczegółowa wiedza, jak ą dysponuje człowiek dzisiejszy
sam o sobie, wprost uniemo Ŝ liwia cało ś ciowe spojrzenie. W pewnym sensie sprawdza si ę tu
stwierdzenie biblijnego Koheleta: “Kto przysparza wiedzy - przysparza i cierpie ń ” , gdy Ŝ ten
7
rodzaj wiedzy rzeczywi ś cie ich przysparza. Dzi ś Ŝ adna dziedzina ludzkiej wiedzy
szczegółowej nie jest w stanie zmierzy ć si ę z fenomenem acedii, który, jak widzieli ś my, nie
tylko obejmuje człowieka jako cało ść w sensie jego ciała, duszy i ducha, ale te Ŝ ogarnia całe
etapy jego rozwoju psychicznego i duchowego. S ą podstawy, by s ą dzi ć , Ŝ e acedia dotyka dzi ś
nie tylko poszczególne osoby, ale i całe społecze ń stwa. Depresja, jeden z ostatnich gorzkich
owoców acedii, stała si ę ju Ŝ chorob ą społeczn ą cywilizacji zachodniej. Problem ten jest tak
powa Ŝ ny, Ŝ e wielkich metropoliach Europy w wodach ś ciekowych i rzecznych natrafia si ę na
coraz wi ę ksze ilo ś ci Prozacu, podstawowego leku u Ŝ ywanego w leczeniu depresji. Oczywi ś cie
nie mo Ŝ na przyczyn depresji sprowadzi ć wył ą cznie do acedii, ale te Ŝ postrzeganie jej
wył ą cznie poprzez pryzmat medyczny i nieuwzgl ę dnianie jej korzeni duchowych jest du Ŝ ym
ę dem. Niedawno wielk ą furor ę zrobiła na Zachodzie ksi ąŜ ka francuskiego socjologa Alaina
Ehrenberga pod wiele mówi ą cym tytułem: “Wyczerpanie byciem sob ą . Depresja
i społecze ń stwo” . Wida ć wi ę c, Ŝ e i naukowcy zaczynaj ą dostrzega ć szersze ni Ŝ tylko
8
medyczne aspekty tego problemu.
Jest te Ŝ rzecz ą bardzo wa Ŝ n ą , aby zobaczy ć , Ŝ e acedia podobnie jak i pozostałe
grzechy główne dosi ę ga nas wszystkich: naszych społeczno ś ci, wspólnot zakonnych, naszych
7
Koh 1,17.
8
A. Ehrenberg, La fatigue d’ L tre soi. Dépression et société, Paris 2000.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin