�yrandol... Wczoraj nam�wi�am wreszcie swojego faceta, �eby kupi� �yrandol z kryszta��w (to co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (p� roku zbierali�my). Pojechali�my do sklepu, kupili�my �yrandol, na skrzyde�kach szcz�cia pop�dzili�my do domu, po drodze kupili�my butelk� koniaku... trzeba nowy zakup... tego tamtego, no obmy�. Siedli�my przy stole, najpierw strzelili�my po 50, potem powt�rzyli�my, no i m�wi� do swojego m�a: a mo�e powiesimy od razu ten �yrandol? No i m��, lub z powodu koniaku, lub widz�c moje szcz�cie zgodzi� si�... Postawili�my krzes�o, na krzes�o taboret ma�y, m�j m�� wspi�� si� na t� piramid�, a mi kaza� go zabezpiecza�. Stoj� taka szcz�liwa, obserwuj� jak m�j orze� pod sufitem majstruje... (a on by�, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenosz� wzrok ni�ej, i co ja widz� z tych sympatycznych bokserek wypad�o mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem... tak lekko pstrykn�am paluszkami po tym jajeczku... A m�j tygrys w tej sekundzie, jak polecia� w d� z tej piramidy wraz z �yrandolem, kt�ry rozbi� si� ca�kowicie na ma�e kawa�eczki, po czym wstaje szybko i z resztkami �yrandola w r�kach podskakuje do mnie... my�la�am, �e mnie zabije... a on m�wi: - Kurde, ale mnie pr�dem pier...�o, a� do j�der dosz�o! Dobrze, �e nie na �mier�! U jubilera... Pewnego razu w pi�tek pod wiecz�r, do jubilera przyszed� starszy, oble�ny dziadek z towarzysz�c� mu, przecudnej urody, ok. dwudziestoletni�, zgrabn� panienk�. Zacz�li ogl�da� pier�cionki. Po d�u�szej chwili ona wybra�a sobie jaki� pi�kny egzemplarz. Dziadek upewni� si�, czy ten pier�cionek na pewno jej si� spodoba� i m�wi jubilerowi, �e go kupuje. A jubiler na to: - Ale ten pier�cionek kosztuje 100 tys. z�otych! Na co dziadek bez wahania: - Nie szkodzi, bior�! - A jubiler si� pyta: - Zap�aci pan got�wk�, czy kart�? - No, wie pan - m�wi dziadek - tak� kwot� trudno mie� w portfelu, wi�c zap�ac� kart�. Sprzedawca si� lekko zafrasowa� i m�wi: - Prosz� mnie �le nie zrozumie�, ale przy takiej kwocie musz� sprawdzi�, czy pa�ska karta ma pokrycie na koncie, a w pi�tek o tej godzinie banki s� pozamykane. Do poniedzia�ku nie b�d� m�g� zweryfikowa� pa�skiej karty, wi�c co pan proponuje? Na co dziadek ze zrozumieniem: - Prosz� pana! Nam naprawd� zale�y na tym pier�cionku, wi�c aby nikt go nie kupi� prosz� go zdj�� z wystawy i schowa� do sejfu wraz z moj� kart� kredytow�. W poniedzia�ek rano sprawdzi pan w banku jej pokrycie i zadzwoni do mnie pod numer, kt�ry panu zostawi�, a ja wtedy si� ponownie u pana zjawi�. No to jubiler si� ucieszy� i zrobi� tak, jak zaproponowa� klient. W poniedzia�ek rano po przyj�ciu do pracy zadzwoni� do banku, poda� numer karty, a tam mu m�wi�: - Panie! Ta karta nie ma pokrycia od 3 lat!!! Sprzedawca zblad� i dzwoni do dziadka: - Prosz� pana! Co to ma znaczy�! W banku powiedzieli, �e pa�ska karta nie ma pokrycia od 3 lat! Jak pan to wyja�ni? A dziadek na to z u�miechem: - Prosz� pana, ja doskonale wiem, �e moja karta nie ma pokrycia. Ale czy pan wie, JAKI JA MIA�EM WEEKEND???
arthan