Spartacus - Gods of the Arena.Napisy PL.Odcinek 1.txt

(29 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:01:{c:$00008B}Spartacus: Gods of the Arena [01x01]
00:00:04:{c:$00008B}Tłumaczenie: Yungar
00:00:09:{c:$00008B}Dawne Grzechy
00:00:13:/Jest tylko jedna ścieżka.|/Zabijemy ich wszystkich.
00:00:29:Jestem waszym panem!|Wyrwę wam pierdolone serca!
00:00:33:Kwintusie...
00:00:37:Lukrecjo!
00:00:41:Co byś zrobił?
00:00:43:Żeby znów przytulić żonę?
00:00:47:Poczuć ciepło jej skóry?
00:00:51:Posmakować jej warg?
00:00:54:Ilu ludzi byś zabił?
00:00:59:/Zleciłem to Barce.
00:01:01:Teraz jesteś wolny.
00:01:03:/Zdradziła nas Bestia|/pierdolonej Kartaginy.
00:01:09:Jestem ponad tobą.
00:01:12:/To sędzia!
00:01:16:/Nigdy nie wiadomo,|/kto knuje podłe intrygi, czyż nie?
00:01:19:/Ani kiedy może popełnić czyn.
00:01:24:/Twoja żona zbliża się|/z każdym naszym słowem.
00:01:28:/Dotrzymałem słowa.
00:01:30:Połączyli się.
00:01:35:/Staniesz się największym|/lanistą w Republice.
00:01:41:/I z takim tytułem|/wespniemy się ponad naszą pozycję,
00:01:44:/ponad Kapuę,
00:01:47:/może nawet do wrót samego Senatu.
00:02:06:Walki są dziś szczególnie zabawne.
00:02:09:Jeszcze lepiej|byłoby oglądać je z loży.
00:02:15:Pieprzony gównożerca.
00:02:16:Niech Witiusz wdzięczy się|niczym kobieta.
00:02:18:Pokażesz mu, co znaczy być mężczyzną,|gdy Gannikus wkroczy na arenę.
00:02:22:Po jakiego chuja,|skoro nie ma Tuliusza i sędziego?
00:02:27:Jeden człowiek na zawodach.
00:02:28:Tylko jeden, a najważniejsze fotele puste,|niczym zawszony łeb Witiusza.
00:02:42:Wstawaj!
00:02:43:Soloniuszu!|Jakie wieści?
00:02:45:Tuliusza i sędziego zatrzymały ważne sprawy,|lecz niedługo przybędą.
00:02:49:Jeśli tylko ten pojedynek potrwa...
00:02:56:Nie.|Wstawaj!
00:03:00:Wstawaj, ty pierdo...
00:03:14:Witiusz zaczyna pojedynek|bez właściwych pouczeń?
00:03:18:Właściwych?
00:03:19:Słowo to wielce daleko|stoi od Witiusza.
00:03:21:Ja akurat raduję się,|że obędzie się bez jego przemowy.
00:03:24:Jego głos wżyna się w moją czaszkę.
00:03:29:Gannikus zajmuje pozycję!
00:03:52:I to jest pierdolony gladiator!
00:04:18:/Zdemoluj mu ryj!
00:04:27:Zaczynać!
00:05:00:Czy twój człowiek|kiedykolwiek zachowuje powagę?
00:05:03:Mógłby się rozebrać i walczyć kutasem,|póki tylko wygrywa.
00:05:06:Gannikusie, kocham cię.
00:05:28:Co on wyprawia, Kwintusie?
00:06:14:Zapierdol go!
00:06:18:Nie!
00:06:20:Wstrzymaj się jeszcze chwilę.
00:06:23:Gannikusie, nie zabijaj go.
00:06:26:Nie zabijaj go!
00:06:31:Nie!
00:06:57:Teraz przybyli...
00:07:00:Ale to i tak wygrana.
00:07:03:Odniesiona wczesnym rankiem.
00:07:05:Wszystkie istotne walki odbywają się|już po nastaniu południa.
00:07:09:Raduj się, że w ogóle|masz człowieka w zawodach.
00:07:12:Dobry Soloniusz stoi z pustymi rękami.
00:07:17:Chodźmy więc.
00:07:18:Wypełnijmy je napitkiem.
00:07:22:Niech Doctore zabierze Gannikusa do ludus|i odpowiednio nagrodzi za pokaz.
00:07:28:Nie możemy zostać na resztę zawodów?
00:07:29:Ludzie Witiusza mają zapewnione wybitne pojedynki.|Już dość oczu patrzy, jak pieści sobie kutasa.
00:07:33:Nie dołożymy do tego naszych.
00:07:37:/Teraz mnie kochasz, Kapuo.
00:07:42:Doctore.
00:07:48:Pan kazał odprowadzić|Gannikusa do ludus i nagrodzić.
00:07:55:Może któregoś dnia ta śliczna suczka|powalczy po południu.
00:07:59:Wraz z resztą mężczyzn.
00:08:01:Módl się ze swoim malutkim fiutem,|by ten dzień nie nadszedł.
00:08:09:Oszczędzaj krew|na pieprzoną arenę, Gannikusie.
00:08:12:Odjęło ci pierdolony rozum,|że wypuściłeś swoje miecze?
00:08:17:Zabiłbym go pozbawiony ręki|i obu jebanych nóg.
00:08:21:Pycha.
00:08:22:To zacna cecha.
00:08:24:Często posiadana przez pizdy,|które od niej giną.
00:08:29:Pochwyciłaś jego wzrok,|gdy spojrzał na nas z loży?
00:08:35:Pierdolony Witiusz.
00:08:36:Ledwo odstawiony od cycka matki,
00:08:38:a już wynosi się|ponad starszych lanistów.
00:08:41:Młodość często ceni siebie|ponad swoją wartość.
00:08:44:Czas go z tego wyleczy,|podobnie jak wszystkich młodych głupców.
00:08:47:Właśnie czasu ma pod dostatkiem.
00:08:49:Za kilka miesięcy powstanie nowa arena.
00:08:51:Jeśli wykluczą nas|z zawodów otwarcia...
00:08:54:Witiusz jest zaledwie|śmieciem z plugawego miasta.
00:08:58:Jakże Tuliusz i sędzia mogliby przedłożyć|chłopca z Noli ponad synów Kapui?
00:09:01:A jak jest teraz?
00:09:03:Musimy sprawdzić się w ważniejszych walkach|na starej arenie i zdobyć uznanie.
00:09:07:By walczyć później, musimy najsampierw|odznaczyć się w walce z ludźmi Witiusza.
00:09:11:Lecz ludzie Witiusza|zawsze walczą później.
00:09:14:Irytująca zagwozdka.
00:09:15:Lukrecja?!
00:09:17:Gaja!
00:09:19:Gaja!
00:09:20:Jak możesz przybyć do Kapui|i mnie nie powiadomić?
00:09:23:W tej chwili wróciłam|i zamierzałam cię odszukać.
00:09:27:Podróżujesz wraz z mężem?
00:09:29:Już nie wyruszy na trakt.
00:09:32:Przynajmniej nie w tym życiu.
00:09:34:Przykro mi.
00:09:35:Niepotrzebnie.
00:09:37:Nastał jego czas.
00:09:40:Jesteś zajęta?
00:09:41:Pragnę opowiedzieć ci historie|o moich przygodach.
00:09:46:Kwintusie?
00:09:47:Któż odważy się stanąć|między kobietami a plotkami?
00:09:49:Musisz mi wszystko opowiedzieć.|Nie zatajaj żadnych szczegółów.
00:09:52:Pozbawione obecności męskich uszu,|moje usta skwapliwie się otworzą...
00:09:56:Gaja powraca bez brzemienia.
00:09:59:I w kuszącej kondycji.
00:10:02:Ta kobieta to pierdolony żywioł.
00:10:04:Który przywiódł już wielu|naiwnych mężów do ruiny.
00:10:07:Potrzeba ci kogoś bardziej szlachetnego,|kto uświetni nasz odmieniony los.
00:10:15:Czyż twe oczy widziały taki cud?
00:10:18:Widok, który gorzko zawstydzi|sam Circus Maximus w Rzymie.
00:10:21:My pogrążymy się we wstydzie,|gdy na wielkim otwarciu braknie naszych ludzi.
00:10:26:Musimy wywalczyć przewagę,|nim okazja wyślizgnie się nam z rąk.
00:10:29:Nie, musimy być cierpliwi.
00:10:31:Twój ojciec działałby|z uwagą i szacunkiem.
00:10:33:Więc bogom dzięki, że go tu nie ma.
00:10:36:Może poślemy mu pismo na Sycylię|z prośbą o radę?
00:10:39:Już teraz mogę przewidzieć,|co nam odpowie.
00:10:42:Dlatego nigdy nie wspiął się|ponad swój skromny stan.
00:10:44:Do kurwy z cierpliwością!
00:10:48:Spójrz z kolei na Tuliusza.
00:10:49:On chwyta okazję za jaja,|a mniejsi od niego kończą z kutasem w dłoni.
00:10:54:Prosty kupiec,
00:10:56:a jednak doradza sędziemu|i całej reszcie zasranej elity Kapui.
00:11:02:Prawdę mówisz,|jednak nazbyt głośno.
00:11:05:Wychwalałbym go aż pod jebane niebiosa.
00:11:07:Jego dłonie kształtowały wydarzenia,|które doprowadziły do powstania nowej areny.
00:11:11:Bez zwłoki dostarcza niewolników|z najdalszych zakątków Republiki.
00:11:15:Dzięki ambicjom Tuliusza...
00:11:18:Kapua nabiera znaczenia.
00:11:20:Warto przestudiować|i powielać tę lekcję.
00:11:25:Skończyłeś?
00:11:26:A więc to proste zadanie, Batiatusie.
00:11:31:Mamy u siebie najświetniejszych|gladiatorów w Kapui.
00:11:34:Barca, Arkadios, Gannikus...
00:11:38:Mężowie stworzeni do wielkich czynów.
00:11:40:Do większych, niż ten obszczymur Witiusz|może kiedykolwiek dokonać...
00:11:50:Być może Tuliusz nie powinien sięgać|po swoich niewolników tak daleko za granicami.
00:11:56:Podnieść go.
00:11:59:Kriksosie!
00:12:01:Znasz zasady.
00:12:03:Nikt nie przekracza linii!
00:12:05:Stój!
00:12:07:- To niewolnik zacnego Tuliusza?|- Tak.
00:12:10:- Chciałbym go kupić.|- Kupić?
00:12:13:Jaka jest jego wartość?
00:12:14:Nie jest na sprzedaż.
00:12:16:Pięćdziesiąt denarów.
00:12:17:- Co ty wyprawiasz?|- Chwytam za jaja.
00:12:20:Ledwie jest wart dziesięć.
00:12:21:Czemu miałbyś dać taką kwotę|za zasranego Gala?
00:12:24:Zasranego?
00:12:25:Nie widzisz obietnicy w jego oczach?|Iskry tlącej się w jego piersi?
00:12:29:Chętnie ją podsycę,|by rozbłysła na arenie!
00:12:35:Pięćdziesiąt?
00:12:37:I kolejne pięć,|które trafi do twej sakiewki.
00:12:39:Pożycz mi dwadzieścia denarów.
00:12:42:- Za dużo płacisz za tego człowieka.|- On nie jest nic warty.
00:12:45:Płacę, by zyskać przysługę u Tuliusza.
00:12:50:To strata pieniędzy.
00:12:52:Ten obszarpaniec|nigdy nie zostanie gladiatorem.
00:12:55:Nawet najniższy człek|może sięgnąć niebios,
00:12:59:gdy skusisz go odpowiednią nagrodą...
00:14:11:Dobrze zaspokojon?
00:14:15:Bardzo dobrze.
00:14:16:Pan będzie uradowany.
00:14:18:Nie tak bardzo jak ja.
00:14:20:A kiedy nie jesteś?|Zwłaszcza samym sobą?
00:14:23:To przekleństwo.
00:14:25:Mieć tyle do zaoferowania.
00:14:27:I tak niewielu,|żeby się tym podzielić.
00:14:36:Dobrze się wyszorujcie.|Nie chcę, byście cuchnęły kozłem.
00:14:42:Kozłem?
00:14:43:Zdechłym.
00:14:46:Zapach zwycięstwa, bracie.
00:14:48:Zasłużonego.
00:14:49:Wszyscy mówią o twoim triumfie.
00:14:51:O twoim też będą,|gdy powrócisz na arenę.
00:14:54:Tłum będzie tryskał wielkimi strumieniami,|mocząc bogów zebranych, by ujrzeć,
00:14:59:jak Ojnomaos raz jeszcze|wkracza na piach!
00:15:04:Chciałbym porozmawiać z żoną.
00:15:06:Bez twojego kutasa,|który ci uciekł.
00:15:11:Będzie go brakować.
00:15:16:Czy pan mówił już o moim powrocie?
00:15:18:Nic nie słyszałam.
00:15:19:Minął ponad rok, odkąd walczyłem z Teoklesem.|Być może pan nie zamierza...
00:15:23:Tylko ty jeden przeżyłeś|walkę z Cieniem Śmierci.
00:15:28:Batiatus byłby głupcem,|nie wysyłając cię na arenę.
00:15:31:A może to ja nim jestem,|marząc w ogóle o czymś takim.
00:15:33:Masz wiele przymiotów.|Głupoty nie ma pośród nich.
00:15:37:Batiatus czeka tylko na idealny dzień,|by jego mistrz odzyskał chwałę.
00:15:51:To prawda?
00:15:53:Że jego przyrodzenie|jest wielkie jak u konia?
00:15:56:Diona!
00:15:57:Nie jesteś ciekawa?
00:15:58:Naprawdę ma tak dużego?
00:16:02:Gdzie jest pani?
00:16:04:W sali biesiadnej ze swym gościem.
00:16:06:- Diona, wyślij dziewczyny do kąpieli.|-...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin