Pierwsze kroki w cyfrówce – wstęp.pdf

(122 KB) Pobierz
4542035 UNPDF
Układy cyfrowe
Otrzymujemy od naszych
Czytelników sporo listów z prośbami
o artykuły wprowadzające do
techniki cyfrowej. Piszą do nas
zarówno młodzi, którzy dopiero
zaczynają swą życiową przygodę
z elektroniką, jak i weterani, którzy
albo jeszcze nie spróbowali swych
sił w ”cyfrówce”, albo zostali nieco
w tyle za rozwojem tej dziedziny.
Rzeczywiście, czas najwyższy
zacząć na łamach Elektroniki dla
Wszystkich systematyczny cykl
artykułów na temat techniki
cyfrowej. Zaczniemy od podstaw,
a skończymy... cóż, właściwie nie
sposób tego przewidzieć, bo
w szeroko pojętej dziedzinie
układów cyfrowych wciąż dzieje się
coś nowego, coś interesującego.
Zaczynamy więc kurs, a może raczej
korepetycje z techniki cyfrowej.
Przedstawiony materiał pozwoli
nadrobić ewentualne zaległości oraz
zrozumieć zasady działania i budowy
współczesnych cyfrowych układów
scalonych.
w cyfrówce
Czy nie boisz się, drogi Czytelniku, no−
woczesnych układów cyfrowych? Czy
nie peszą Cię trochę określenia w rodza−
ju: “GAL20V8”, “74125 w wersji ACT”,
albo “latch ‘573 LVC w wersji SMD”?
Z listów, które przychodzą do redakcji
wiem dobrze, iż wielu naszych Czytelni−
ków bardzo chciałoby poznać piękną
dziedzinę cyfrowych układów scalonych.
Inni trochę się zgubili, przestali nadążać
za rozwojem układów cyfrowych i czują
się trochę nieswojo w dżungli nowych
określeń i pojęć.
Co prawda istnieje sporo literatury na
ten temat, wiele szkolnych podręczni−
ków obszernie omawia technikę cyfro−
wą, jednak trzeba ze smutkiem stwier−
dzić, że większość dostępnych źródeł
omawia temat od strony czysto teore−
tycznej. Poza tym nierzadko są to infor−
macje, delikatnie mówiąc, nieświeże.
Publikacje takie zawierają zazwyczaj
ogromną ilość szczegółowych informacji,
jednak początkujący adept elektroniki
czuje się zagubiony, nie jest bowiem
w stanie stwierdzić, które z podanych
wiadomości są mu naprawdę potrzebne,
a co jest wypełniaczem − bezwartościo−
wą “watą” zupełnie niepotrzebną w jego
amatorskiej praktyce. Na domiar złego
wielu autorów podręczników lubuje się
w grafach, wzorach, tablicach Karnaugha
(czytaj Karnafa) i obliczeniach wykorzys−
tujących algebrę Boola (czytaj: bula).
Myślę, że Ty nie jesteś entuzjastą ta−
kiej “rozrywki”. Ja w każdym razie nie
jestem, i jeśli chcesz, spróbuję ci poka−
zać układy logiczne od strony praktycz−
nej. Wcześniej powinieneś jednak przy−
swoić sobie nieco wiadomości ogólnych,
które pozwolą szerzej, jakby z dystansu,
spojrzeć na całą “cyfrówkę” i we właści−
wych proporcjach ujrzeć związaną z tym
matematykę. Takiemu szerszemu spo−
jrzeniu poświęcony jest pierwszy odci−
nek cyklu.
Skąd się wzięła
technika cyfrowa?
Na początek przypuśćmy, że nic nie
wiesz o układach cyfrowych, nazywa−
nych też logicznymi. Zacznę więc od za−
mierzchłej historii. Rozwój szeroko poję−
tej elektroniki cyfrowej zaczął się od prób
przesyłania informacji na odległość.
Wiesz przecież, co to jest alfabet
Morse’a: za pomocą kresek i kropek
można przesłać dowolną informację tek−
stową.
Z czasem pomysłowy pan Bell wyna−
lazł telefon. Rozwój telegrafu i telefonu
wiązał się z powstawaniem central −
 miejsc, gdzie następowało łączenie po−
szczególnych abonentów i torów trans−
misyjnych. Najpierw były to centrale
ręczne obsługiwane przez miłe i młode
telefonistki, później jakiś niepoprawny
smutas wykombinował, że opłaci się za−
stąpić te miłe i ładne panienki jakimiś
bezdusznymi urządzeniami, które auto−
matycznie będą łączyć rozmowy, w takt
impulsów powstających w tarczy apara−
tu telefonicznego.
W telegrafie interesują nas tylko dwa
stany: jest prąd, albo go nie ma. Podob−
nie jest z centralą telefoniczną, zbudowa−
ną z przekaźników. W zależności od sta−
nów linii i impulsów nadawanych przez
tarcze telefoniczne, centrala bez udziału
człowieka podejmuje decyzje, realizuje
potrzebne połączenia, wysyła i przepusz−
cza sygnały. Pomimo, że centrala taka
może spełniać dość skomplikowane fun−
kcje, jej działanie opiera się na tej samej
podstawowej prostej zasadzie: dany
przekaźnik albo zadziała, albo pozostaje
w spoczynku, zależnie od układu połą−
czeń styków i stanów innych przekaźni−
ków.
Mamy więc przykład urządzenia, które
wyposażone jest w pewną miarę inteli−
gencji, czyli realizuje funkcje logiczne,
a przy tym jego działanie w sumie opiera
się tylko na dwóch stanach: załącz, wy−
łącz, inaczej mówiąc: jest, nie ma.
52
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
Pierwsze kroki
4542035.003.png
Układy cyfrowe
Rys. 1. Prosty układ zabezpieczający
Taka sytuacja zdarzała się wielokrot−
nie w historii nauki − matematycy wy−
myślali jakieś dziwaczne teorie, odkładali
je na półkę, a po jakimś czasie po pomoc
przychodzili praktycy i pytali: czy nie
moglibyście nam pomóc? Czy potrafili−
byście opisać językiem matematyki tego,
czym my się zajmujemy? Wtedy mogli−
byśmy znacznie łatwiej poradzić sobie
z naszymi skomplikowanymi zadaniami.
Najczęściej okazywało się, iż potrzeb−
ne zależności matematyczne zostały już
dawno opracowane przez jakiegoś na−
wiedzonego teoretyka. Tak było z wielo−
ma odkryciami z zakresu fizyki cząstek
elementarnych, tak było z teorią względ−
ności Einsteina, tak było również z prob−
lemami z dziedziny automatyki.
Stało się jasne, że działanie nawet naj−
bardziej skomplikowanych układów auto−
matyki opiera się pewnych matematycz−
nych zasadach. Ich działanie można opi−
sać i rozumieć jako przepływ i przetwa−
rzanie informacji . A informacje można
przedstawić w postaci liczb.
Co więcej, wykazano, że wszystkie
przedmioty, zjawiska i procesy, jakie wy−
stępują we wszechświecie, można opi−
sać za pomocą liczb. Na przykład stało
się jasne, że zamiast przetwarzać sygna−
ły dźwiękowe, można je przedstawić za
pomocą liczb, wykonać działania na tych
liczbach i na koniec niejako zamienić
otrzymane liczby z powrotem na sygna−
ły. Najróżniejsze przebiegi, choćby syg−
nały dźwiękowe, również można przed−
stawić w postaci liczb, odpowiednio za−
kodować, przesłać na odległość i na po−
wrót zamienić na pierwotne sygnały.
Czy taka skomplikowana procedura
ma jednak sens? Przed laty, gdy dostęp−
ne środki techniczne były bardzo niedos−
konałe, nie stosowano takich cyfrowych
metod. Z czasem postępy techniki umoż−
liwiły ich stosowanie, i co ważniejsze, za−
pewniły znacznie lepsze parametry
i właściwości, niż stosowane wcześniej
rozwiązania bezpośrednie, analogowe.
Przykładami z życia codziennego są
płyta kompaktowa, telefonia cyfrowa,
czy nowoczesne elektroniczne instru−
menty muzyczne.
Z czasem nauczyliśmy się przetwa−
rzać cyfrowo nie tylko dźwięk, ale i obraz
− przykładem niech będą zadziwiające
efekty wizualne w teledyskach, grach
komputerowych i tzw. wirtualnej rzeczy−
wistości komputerowej. Zadziwiają nas
nowe płyty kompaktowe wideo, zawiera−
jące pełnometrażowe filmy, CD−romy,
czyli komputerowe pamięci na “kompak−
tach”, magazynujące ogromne ilości in−
formacji. Nie możemy się nadziwić, jakie
możliwości mają współczesne kompute−
ry, cyfrowe magnetowidy, cyfrowe in−
strumenty muzyczne i cyfrowe proceso−
ry dźwięku...
Wyobraź sobie jeszcze dyspozytornię
dużego węzła kolejowego. Na pewno
ogromne znaczenie mają tam wskaźniki
informujące o stanie semaforów, usta−
wieniu zwrotnic itp. Dobrze zaprojekto−
wana dyspozytornia powinna charaktery−
zować się sporą miarą inteligencji − musi
zasygnalizować, lub nawet nie dopuścić
do takiego ustawienia zwrotnic, które
groziłoby zderzeniem dwóch pociągów
na jednym torze.
Zauważ, iż większość, jeśli nie wszys−
tkie urządzenia takiej dyspozytorni, też
są przykładem urządzeń dwustanowych.
Semafor może być podniesiony lub
opuszczony, zwrotnica może być usta−
wiona na dwa sposoby. Nie ma tu sta−
nów pośrednich. Te dwa podstawowe
stany przyjęto oznaczać 0 i 1, albo też
L i H. Oznaczenia L, H, wywodzą się od
angielskich słów Low − niski i High − wy−
soki. W technice komputerowej używa
się też oznaczeń true false (prawdziwe,
fałszywe), które z grubsza biorąc są od−
powiednikami stanów 1 i 0.
Na rysunku 1
mego odcinka torów. Jeśli nieuważny
dyspozytor przypadkowo otworzyłby
wjazd na ten odcinek z obu stron, oba
przekaźniki zadziałają i w dyspozytorni
rozlegnie się ostrzegawczy dźwięk
dzwonka.
Działanie jest oczywiste − dzwonek
ma dzwonić, gdy zadziałają oba przekaź−
niki. Ale można też powiedzieć, że układ
realizuje pewną funkcję logiczną − być
może wiesz, iż jest to funkcja zwana
AND (po polsku I). Do zrealizowania ta−
kiego “inteligentnego” układu wystarczy
odrobina intuicji.
Jeśli jednak dyspozytornia ma obsłu−
giwać duży węzeł kolejowy, potrzebne
funkcje będą znacznie bardziej skompli−
kowane, a układ połączeń przekaźników
będzie niewątpliwie bardzo złożony. Przy
projektowaniu i analizie takich skom−
plikowanych sieci podejście intuicyj−
ne może nie wystarczyć, trudno bowiem
objąć myślą wszystkie szczegóły działa−
nie całego wielkiego systemu. Co zro−
bić?
A może pomocne byłoby potraktowa−
nie dyspozytorni, czy też centrali, jako
przysłowiowej czarnej skrzynki, która ma
pewną ilość wejść i określoną ilość
wyjść? Czy można w jakiś względnie
prosty sposób opisać jej działanie i czy
pomogłoby to później w praktycznej re−
alizacji układu?
I tu inżynierowie zajmujący się auto−
matyką poprosili o pomoc matematy−
ków.
Matematycy to dziwny naród. Raso−
wy matematyk to oderwany od rzeczy−
wistości teoretyk, któremu w głowie lęg−
ną się jakieś dziwne teorie i który wy−
myśla dziwaczne, nikomu nie potrzebne
liczby (tak!), działania na tych liczbach
i prawa nimi rządzące. Całą radością ma−
tematyka jest to, że wymyślone przez
niego liczby, działania na tych liczbach
i wszystkie związane z tym zależności
dobrze “trzymają się kupy”, czyli tworzą
pewien zwarty system.
Najczęstszym problemem jest jednak
fakt, że całe te piękne i harmonijne zależ−
ności matematyczne... nie są nikomu po−
trzebne w praktyce.
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
53
rysunku 1 znajdziesz przykład reali−
zacji obwodu najprostszego zabezpiecze−
nia w dyspozytorni kolejowej. Powiedz−
my, że dany przekaźnik zadziała, gdy ot−
warty jest wjazd na dany odcinek linii ko−
lejowej. Przekaźniki REL1 i REL2 współ−
pracują z semaforami i zwrotnicami
umieszczonymi z dwóch stron tego sa−
rysunku 1
4542035.004.png 4542035.005.png
Układy cyfrowe
Nie zapominaj, iż działanie tych
wszystkich cudów techniki oparte jest na
wykonywaniu ogromnej ilości operacji
matematycznych na liczbach.
I oto od telegrafu i przekaźników prze−
szliśmy do najnowocześniejszych syste−
mów cyfrowej obróbki sygnałów.
Elementarne cegiełki
Co prawda w tym miejscu należałoby
się przyznać, że operacje logiczne i aryt−
metyczne, wrzuciliśmy niejako do tego
samego worka − w ramach naszego przy−
spieszonego kursu możemy jednak po−
zwolić sobie na takie uproszczenie.
Przedstawiona część rozważań miała
ci uświadomić, że działanie wielu współ−
czesnych urządzeń elektronicznych jest
nierozerwalnie związane z matematyką.
Od tego nie da się uciec. Tylko w prost−
szych układach możemy szukać rozwią−
zań kierując się intuicją. Przypuszczam
jednak, że ty nie fascynujesz się mate−
matyką. Być może wyobrażasz sobie, iż
teraz dopiero wpuściłem cię w przysło−
wiowy kanał. Przecież ty nie masz ocho−
ty grzebać się w skomplikowanych ra−
chunkach.
Nie martw się! Nawet zaawansowany
elektronik−hobbysta wcale nie musi być
dobrym matematykiem − przekonasz się,
iż do większości twoich opracowań wy−
starczy znajomość działania układów sca−
lonych z rodzin TTL i CMOS, a tego do−
wiesz się z najbliższych numerów EdW.
W swoich rozwiązaniach będziesz stoso−
wał podejście czysto intuicyjne i nie mu−
sisz znać matematyki.
Ale elektronika rozwija się błyskawicz−
nie i powinieneś mieć przynajmniej ogól−
ne pojęcie o mikroprocesorach i tak zwa−
nych układach PLD. Wykorzystanie tych
skomplikowanych podzespołów nie jest
wcale trudne, ponieważ na nasze wielkie
szczęście w tych dziedzinach, gdzie
w grę wchodzi bardziej zaawansowana
matematyka, opracowano wiele swego
rodzaju sprzętowych i programowych
narzędzi. Dzięki tym narzędziom nawet
niezbyt zaawansowany amator może
z powodzeniem wykorzystać ogromne
możliwości, jakie oferuje współczesna
technika cyfrowa.
Zanim jednak zapoznasz się z mikro−
procesorami i układami PLD, powinieneś
wiedzieć, jak realizuje się wspomniane
operacje matematyczne.
Z funkcjami logicznymi sprawa jest
prostsza, bo tam, niejako naturalnie wy−
stępują dwa “stany” − prawda i fałsz,
które łatwo wyobrazić sobie w bardziej
konkretnej postaci (przekaźnik przyciąga
lub pozostaje w spoczynku; jest napięcie
lub brak napięcia). Gorzej z obliczeniami
arytmetycznymi − jak przedstawić liczby?
Zapewne jest dla ciebie jasne, że uży−
wany przez nas system dziesiętny nie
jest jedynym możliwym systemem licze−
nia. Na pewno słyszałeś o systemie
dwójkowym. Nie będę go omawiał, bo
wyczerpujące informacje znajdziesz
w licznych książkach. Dlaczego jednak
system dwójkowy znalazł tak szerokie
zastosowanie w elektronice? W uprosz−
czeniu można powiedzieć, iż w systemie
dziesiątkowym musimy rozróżnić aż
dziesięć cyfr, a ponadto żeby przeprowa−
dzić dowolnie skomplikowane oblicze−
nia, należy znać tabliczkę mnożenia i tab−
liczkę dodawania, czyli umieć mnożyć
i dodawać liczby z przedziału 0...9 (nie
zdziwiłbym się, jeślibyś do tej pory miał
kłopoty z tabliczką mnożenia).
Tymczasem w systemie dwójkowym,
gdzie liczby składają się z cyfr 0 i 1, rów−
nież można przeprowadzać dowolnie
skomplikowane obliczenia, a wszystko
to przy użyciu tylko dwóch cyfr (0 i 1)!
A jak prosta jest wtedy tabliczka mnoże−
nia i tabliczka dodawania − mają one po
dwie kolumny i dwa rzędy. Oczywiście
w systemie dwójkowym obliczenia są
jakby mniej skomplikowane, i można je
wykonywać przy użyciu różnych, względ−
nie prostych urządzeń.
Nie będę ci tego udowadniał, przyjmij
na wiarę, że dla zrealizowania dowolnych
zależności logicznych czy obliczeń aryt−
metycznych w systemie dwójkowym,
wystarczy mieć do dyspozycji elementar−
ne dwustanowe “cegiełki”? Takie cegieł−
ki nazywają się funktorami logicznymi,
ale my praktykujący elektronicy nazywa−
my je bramkami. Istnieje tylko kilka ty−
pów elementarnych bramek.
Zapewne spotkałeś się już z określe−
niami AND, OR, NAND, NOR.
Bramkami zajmiemy się szczegółowo
trochę później, na razie przejdźmy do ko−
lejnego ważnego zagadnienia.
Metody realizacji
Jeśli zetknąłeś się już z cyfrowymi
układami scalonymi, być może utożsa−
miasz stany logiczne i cyfry systemu
dwójkowego z napięciem: brak napięcia
to stan 0, czyli niski; napięcie bliskie 5V
to stan 1 − wysoki.
Celowo opowiadałem ci przed chwilą
o matematykach − teraz chyba lepiej ro−
zumiesz, że układy logiczne, czy cyfrowe
realizują pewne funkcje matematyczne,
więc nie są nierozłącznie związane
z elektroniką − można je realizować róż−
nymi metodami.
Przykładowo w warunkach grożących
wybuchem lub pożarem, gdzie niedo−
puszczalne jest użycie urządzeń elekt−
rycznych, od dawna stosowano i jeszcze
się stosuje pneumatyczne lub hydraulicz−
ne układy logiczne. W takich systemach
również możemy mówić o dwóch pod−
stawowych stanach: zawór zamknięty
lub otwarty, tłok w cylindrze lub wysu−
54
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
4542035.006.png
Układy cyfrowe
nięty z cylindra, jest ciśnienie lub nie ma
ciśnienia.
Czy jest dla ciebie jasne, iż nawet naj−
nowocześniejszy superkomputer, teore−
tycznie rzecz biorąc, mógłby być zbudo−
wany z przekaźników, bramek lampo−
wych, diodowo−tranzystorowych, a na−
wet pneumatycznych lub hydraulicznych
elementów logicznych? Problem tylko
w ilości potrzebnych bramek.
Oczywiście na miejscu jest pytanie ja−
ką objętość i masę miałby odpowiednik
współczesnego komputera, takiego
z procesorem Pentium, w wersji po−
wiedzmy, hydraulicznej. Jak wprowa−
dzać dane do takiego komputera? Jaką
postać miałyby wyniki?
A ile elektrowni potrzebne byłoby do
zasilania procesora Pentium w wersji
lampowej? (Pamiętaj jednak, że pierw−
sze prawdziwe komputery jakie pojawiły
się w latach 40−tych, zbudowane były na
lampach i pobierały wiele kilowatów mo−
cy.)
Ale jakoś nie widzę entuzjazmu
w Twych oczach na myśl, że funkcje lo−
giczne można realizować na drodze
pneumatycznej, hydraulicznej czy me−
chanicznej. Masz rację: dopiero rozwój
elektroniki umożliwił realizację naprawdę
skomplikowanych układów logicznych
i cyfrowych w tani i relatywnie prosty
sposób.
Stopniowy rozwój
Rozumiesz teraz, że tak naprawdę, uk−
łady logiczne przesyłają i przetwarzają
coś tak niematerialnego i ulotnego jak in−
formacje.
Wiesz już, że do realizacji najbardziej
złożonych układów logicznych wystarczy
odpowiednia ilość elementarnych “ce−
giełek” − bramek.
Pożądane są jednak takie cegiełki, któ−
re potrafiłyby to zrobić pobierając jak naj−
mniej energii i zajmując jak najmniej
miejsca. Ponieważ do skomplikowanych
zadań potrzeba ogromnej ilości takich ce−
giełek, powinny one być bardzo tanie.
Jak Ci mówiłem, na początku podsta−
wowymi elementami realizującymi funk−
cje logiczne były przekaźniki. Przekaźniki
są jednak duże, drogie, pobierają znaczną
moc. Ponadto jako elementy mechanicz−
ne zawierające styki, są dość powolne
i zawodne. Z podobnych względów lam−
py elektronowe także nie są tu dobrym
rozwiązaniem.
Dlatego prawdziwy wyścig w produk−
cji układów logicznych zaczął się po wy−
nalezieniu elementów półprzewodniko−
wych. Z diod i tranzystorów też można
zbudować układy spełniające elementar−
ne funkcje logiczne.
Tak więc najpierw bramki i inne nieco
bardziej złożone elementy logiczne budo−
wano z pojedynczych tranzystorów, rezy−
storów i diod. Były to pudełka o objętości
przynajmniej kilku centymetrów sześ−
ciennych, zalane żywicą, zawierające
wewnątrz kilka, kilkanaście pojedyn−
czych podzespołów. Dla potrzeb przemy−
słu opracowano pewne standardy. Poja−
wiły się układy RTL (młodszym Czytelni−
kom zapewne skojarzy się to z satelitar−
nym programem telewizji Luksemburg),
tymczasem RTL to skrót angielskiej naz−
wy Resistor−Transistor−Logic. Oprócz tej
rezystorowo−tranzystorowej logiki były
też układy diodowo−tranzystorowe: DTL.
Starsi Czytelnicy zapewne z łezką w oku
przypomną sobie rodzinę LOGISTER.
Z czasem opanowano produkcję kilku,
kilkunastu tranzystorów w jednym płatku
półprzewodnika i pojawiły się wreszcie
układy TTL (Transistor−Transistor−Logic).
Więcej informacji na temat TTL znaj−
dziesz w książce “Sztuka Elektroniki”,
którą przedstawiliśmy w EdW 8/96. Ukła−
dy TTL wytwarzano w postaci prawdzi−
wych, monolitycznych układów scalo−
nych i umieszczano w używanych do
dziś, typowych plastikowych obudowach
z dwoma rzędami wyprowadzeń, nazy−
wanych DIL (Dual In Line).
Już w momencie wprowadzenia ukła−
dów TTL, oprócz elementarnych bramek
zaczęto produkować kostki zawierające
urządzenia logiczne złożone z kilku−kilku−
nastu bramek, spełniające bardziej skom−
plikowane funkcje logiczne i arytmetycz−
ne. Pojawiły się scalone przerzutniki, licz−
niki, rejestry, proste pamięci, sumatory
i inne układy arytmetyczne.
Klasyczne układy TTL zbudowane były
z tranzystorów bipolarnych NPN.
Później, wraz z opanowaniem tech−
nologii produkcji tranzystorów polowych,
pojawiły się logiczne “cegiełki” wykona−
ne jako układy scalone zawierające tran−
zystory MOS (Metal Oxide Semiconduc−
tor − polowe z izolowaną bramką).
Szybko opanowano produkcję w jed−
nym płatku krzemu tranzystorów kom−
plementarnych MOS, czyli zarówno tran−
zystorów z kanałem N, jak i z kanałem P.
Pojawiły się wtedy układy logiczne w
wersji CMOS (Complementary MOS).
Z czasem na rynku ostały się tylko uk−
łady logiczne zbudowane w technologii
bipolarnej, oraz w technologii CMOS.
I tak pozostało.
Na czym więc dziś polega wyścig
technologiczny?
Po pierwsze problem w tym, że rze−
czywiste układy, przy wykonywaniu ope−
racji logicznych, czyli matematycznych,
pobierają jakąś moc i zamieniają ją na
ciepło. Póki co, nie potrafimy wykony−
wać operacji matematycznych bez zuży−
wania energii. Wyścig technologiczny
ma na celu między innymi zmniejszenie
ilości mocy, wydzielanej w postaci ciep−
ła. Nie chodzi tu o oszczędność prądu,
ale o nagrzewanie się struktury półprze−
wodnika. Umieszczenie wielu bramek
w jednym układzie scalonym powoduje
wydzielanie znacznych ilości ciepła. Tym−
czasem awaryjność przyrządów półprze−
wodnikowych gwałtownie rośnie ze
wzrostem temperatury, i w praktyce ele−
menty krzemowe nie powinny pracować
w temperaturze powyżej +150oC. Ilość
wydzielanego ciepła ogranicza więc licz−
bę bramek, które teoretycznie można
upakować w jednym układzie scalonym.
Gdy jednak pojedyncza bramka pobie−
ra i rozprasza niewiele energii, możliwe
jest zbudowanie układów scalonych skła−
dających się z ogromnej ilości bramek.
I tu doszliśmy do drugiej przyczyny
nieustannego wyścigu technologiczne−
go: pojedyncza bramka to naprawdę ma−
ła “cegiełka” i żeby zrealizować bardziej
złożone układy i zależności logiczne po−
trzebne są tysiące, a nawet miliony bra−
mek. Z wielu względów nie opłaci się bu−
dować skomplikowanych urządzeń
z układów scalonych zawierających poje−
dyncze bramki. Powstają więc coraz bar−
dziej złożone układy scalone, składające
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
55
4542035.001.png
Układy cyfrowe
się z milionów tranzystorów czyli setek
tysięcy bramek.
Pierwsze proste układy zawierające
kilka...kilkadziesiąt bramek nazywa się
układami o małej skali integracji (ang.
SSI). Z czasem postęp technologiczny
umożliwił produkcję układów zawierają−
cych w jednej strukturze kilkaset bramek
− układów o średniej skali integracji (ang.
MSI). Dziś produkuje się powszechnie
kostki zawierające tysiące, a nawet dzie−
siątki tysięcy bramek − mówimy tu o du−
żej i bardzo dużej skali integracji (ang LSI
i VLSI). Tymi skrótami informującymi
o stopniu złożoności układu scalonego
(SSI...VLSI) epatują Cię autorzy niektó−
rych podręczników − dla Ciebie skróty te
nie mają dosłownie żadnego znaczenia
praktycznego. Nie obciążaj sobie tym
głowy. Dziś zdarza się, że mikroprocesor
o wielkiej skali integracji (LSI lub VLSI),
kupisz taniej niż kostkę zawierającą kilka
bramek (SSI).
Dwie drogi
Wiesz już, że układ logiczny przetwa−
rza sygnały, czyli w sumie informację.
Jakieś sygnały podawane są na wejścia,
a po ich przetworzeniu pojawiają się od−
powiednie stany na wyjściach. Jeszcze
raz wyobraź sobie dyspozytornię węzła
kolejowego. System logiczny dyspozy−
torni musi przyjąć sygnały informujące
o stanie zwrotnic i semaforów, przetwo−
rzyć je, zapalić odpowiednie lampki syg−
nalizacyjne i ewentualnie włączyć dzwo−
nek alarmowy.
Można to zrealizować przy użyciu
przekaźników. Można też zbudować
układ elektroniczny składający się na
przykład z pojedynczych bramek TTL.
Pomyśl jednak, że nie ma dwóch iden−
tycznych węzłów kolejowych, więc
w każdej dyspozytorni musiałaby praco−
wać system o indywidualnie dobranych
funkcjach. Co prawda są elementy
wspólne − rodzaj sygnałów wejściowych
i wyjściowych, jednak niewątpliwie speł−
niane funkcje logiczne muszą być w każ−
dym przypadku inne.
Czy jednak nie można wymyślić spo−
sobu, żeby układ sterujący dyspozytorni
był budowany jednakowo dla wszystkich
węzłów kolejowych i potem tylko dosto−
sowywany do lokalnych warunków? By−
łoby to bardzo pożądane, choćby ze
względów ekonomicznych i serwiso−
wych.
I właśnie tu mamy dwie główne moż−
liwości: sposób programowy i sposób
sprzętowy.
Sposób programowy
Zamiast budować sieć bramek speł−
niających indywidualnie określone zada−
nia, można postawione zadania rozwią−
zać w sposób programowy.
Mikroprocesor to nic innego jak bar−
dzo skomplikowany układ cyfrowy reali−
zujący jakieś funkcje logiczne. Każdy mik−
roprocesor może jednak realizować naj−
różniejsze zadania, ponieważ o jego pra−
cy decyduje program, umieszczony
w pamięci. Czy śledzisz na łamach EdW
informacje dotyczące mikroprocesorów?
W takim razie nie będę ci tłumaczył
szczegółów.
Wykorzystując mikroprocesor, pa−
mięć i pewną ilość układów pomocni−
czych, można zbudować system, który
mógłby obsłużyć dyspozytornię dowol−
nego węzła kolejowego.
Takie programowe rozwiązanie ma
ogromne zalety, bowiem w przypadku
zmian, związanych np. z rozbudową węz−
ła, wystarczy tylko zmodyfikować pro−
gram, nie trzeba natomiast przebudowy−
wać całego systemu.
Przez lata mikroprocesory ze względu
na swą elastyczność i możliwość zmiany
programów, czyli spełnianych funkcji,
wydawały się niezastąpione w syste−
mach automatyki, sterowania, itp. Ale
ostatnio, w związku z postępami techno−
logii, do łask wracają sposoby sprzęto−
we. Czy słyszałeś o układach PLD?
Układy PLD
W wielu przypadkach potrzebne są
skomplikowane systemy logiczne prze−
znaczone do specyficznych zastosowań
do których budowy należałoby użyć kilku−
dziesięciu, kilkuset, czy nawet tysięcy
bramek. Systemy takie zawsze można
zbudować z pojedynczych bramek, ale
jest to sposób drogi i dość zawodny.
Jest też inna możliwość: od lat znane fir−
my produkujące układy cyfrowe wykonu−
ją złożone systemy logiczne na zamówie−
nie klienta. Problem w tym, że klient mu−
siał zamówić co najmniej kilka tysięcy,
a nawet kilkadziesiąt tysięcy takich ukła−
dów, żeby cała zabawa była opłacalna.
Z czasem opracowano układy scalo−
ne, zawierające standardowe struktury
logiczne w dobrze przemyślanej konfigu−
racji, które klient może zaprogramować
u siebie na biurku. Programowanie pole−
ga tym razem na wykonaniu lub przerwa−
niu odpowiednich połączeń dla uzyskania
potrzebnych funkcji.
Ogólnie biorąc, układy tego typu
określa się mianem PLD (Programmable
Logic Devices).
Programowanie tych układów nie ma
nic wspólnego z programowaniem mik−
roprocesora − ustala się tu po prostu sieć
połączeń między poszczególnymi bram−
kami, przerzutnikami itp.
Najwcześniej, bo w drugiej połowie
lat 70−tych pojawiły się układy typu PAL
(Programmable Array Logic). Ich progra−
mowanie polegało na przerwaniu połą−
czeń (takich miniaturowych bezpieczni−
ków) pomiędzy poszczególnymi bramka−
mi czy przerzutnikami zawartymi
w strukturze układu. Pamiętasz zapewne
z cyklu “Mikroprocesor − a co to takie−
go?”, że przypomina to programowanie
pamięci PROM.
Dużym postępem w tej dziedzine było
wprowadzenie układów programowal−
nych, wykonanych w technologii CMOS.
Jak zapewne się domyśliłeś, układy takie
mogą być elektrycznie programowane
i kasowane wielokrotnie, podobnie jak
pamięć EPROM czy EEPROM. Obecnie
na rynku dostępnych jest wiele typów ta−
kich układów, o różnych możliwościach.
Jednak największą popularnością cieszą
się stosunkowo proste, tanie, a mimo
wszystko mające znaczne możliwości,
elektrycznie programowane i kasowane
układy GAL16V8 i GAL20V8. Do tego te−
matu zapewne jeszcze nie raz na łamach
EdW powrócimy.
Nie pomyl się jednak − układy PLD nie
są pamięciami − jest to zespół podstawo−
wych bramek i przerzutników, który mo−
że być skonfigurowany w różnorodny
sposób.
Układów takich nie programuje się
ręcznie − wykorzystuje się do tego kom−
puter i odpowiedni program. Choć może
nie rozumiesz jeszcze szczegółów działa−
nia układów PLD, przyjmij do wiadomoś−
ci, iż przy ich programowaniu wykorzys−
tuje się wspomniane wcześniej prawa
i zasady matematyczne. Na szczęście
nie musi tego robić użytkownik, czarną
robotę wykonuje program komputero−
wy.
Podsumowanie
W dzisiejszym pierwszym odcinku
prześledziłeś historię układów logicz−
nych, nazywanych też cyfrowymi.
Rozumiesz, że realizują one pewne
funkcje matematyczne.
Wiesz, że występują tam tylko dwa
stany: 1 i 0 (prawda, fałsz; wysoki, niski).
Dowiedziałeś się, że ta cała fantas−
tycznie rozbudowana technika cyfrowa
tak naprawdę opiera się na kilku podsta−
wowych bramkach.
Wiesz, że dana funkcja logiczna może
być zrealizowana różnymi metodami.
Spośród różnorodnych realizacji układów
logicznych, my jako elektronicy, najbar−
dziej będziemy interesować się cyfrowy−
mi układami scalonymi.
W następnych odcinkach zapoznam
cię z bramkami, przerzutnikami, licznika−
mi, rejestrami i innymi podstawowymi
składnikami układów cyfrowych. Prześle−
dzimy też wspólnie, jak poszczególne
technologie produkcji wpływają na właś−
ciwości układów logicznych.
Piotr Górecki
Małgorzata Zackiewicz
56
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
Piotr Górecki
rysunki Małgorzata Zackiewicz
Piotr Górecki
Piotr Górecki
4542035.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin