Fakty i Mity 20-2002.pdf

(1657 KB) Pobierz
str_01_20.qxd
Skąd prałat Jankowski ma kasę
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 20 (115) 17 – 23 maja 2002 r. Cena 2 zł (w tym 7% VAT)
Str. 6
Pani Wanda miała dolary, miała złotówki i miała piękne mieszkanie w centrum Gdańska. Niestety, miała też znajomego, który nazywa się
PRAŁAT HENRYK HRABIA JANKOWSKI. Epilog tej opowieści jest taki, że szlag trafił dolary, diabli wzięli złote, a i mieszkanie przepa-
dło. Pani Wandy też już niestety nie ma wśród nas. A co pozostało? Pozostał bizantyjski przepych i bogactwo człowieka, którego – z racji
piastowanej funkcji – ewangeliczne nakazy obligują do ubóstwa. Człowieka, który ma wszystko... no, może z wyjątkiem skrupułów.
Czy papież jest katolikiem?
Reakcja kościelnych no-
tabli z papieżem na czele na
wykorzystywanie seksualne
nieletnich przez kler – to je-
den wielki skandal i kom-
Po prawdziwym trzęsieniu zie-
mi, jakie wywołała w USA afera pe-
dofilska wśród katolickiego du-
chowieństwa, „The New York
Times” wystąpił z bezprece-
densową krytyką papieża.
Oskarża się go nie tylko o że-
nującą reakcję na skandal, ale
przede wszystkim o bezdusz-
ny konserwatyzm i autoryta-
ryzm. To sam Jan Paweł II,
Breżniew Watykanu, spowodo-
wał obecny kryzys w Kościele
– twierdzi jedna z najbardziej
prestiżowych gazet na świecie!
NON MEA
CULPA
Str. 3
promitacja. W USA bisku-
pi nie żałują zbytnio poszko-
dowanych dzieci; przykro im
natomiast, że nie udało się
uchronić Kościoła przed
skandalem...
Str. 10
96287062.028.png 96287062.029.png 96287062.030.png 96287062.031.png 96287062.001.png 96287062.002.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 20 (115) 17 – 23 V 2002 r.
FAKTY
Będzie lepiej
POLSKA Ruszyła rządowa kampania promująca przystąpie-
nie Polski do Wspólnoty Europejskiej. Niestety, jest żenująco
naiwna i nachalna. Raczej zdenerwuje, niż przekona do Unii.
Polakom zawsze Wiatr w oczy.
W dniach, w których dwaj pijani księża rozjeżdżali ludzi na
drogach, episkopat zorganizował razem z Komendą Głów-
ną Policji konferencję prasową, na której obwieścił, iż ła-
manie przepisów ruchu drogowego to grzech ciężki, z któ-
rego trzeba się spowiadać. Ksiądz Adam Schulz, rzecznik
episkopatu, twierdzi, że to księża powinni uwrażliwiać su-
mienia kierowców.
Proponujemy, aby księża-zabójcy drogowi spowiadali kie-
rowców-przestępców. Któż inny może równie skutecznie
„uwrażliwić sumienie”...?
tuł podnosi na
duchu, prawda? No bo niby dlaczego ma być lepiej, skoro
nic na to nie wskazuje? To pozory. Jest tak źle, że już gorzej
być nie może. Nawet Unia powinna poluzować śruby, jeśli
bowiem Polacy powiedzą jej – NIE, to kto będzie kupował
unijne towary i za co? Sami złodzieje z byłych zarządów spó-
łek Skarbu Państwa to za mało. Polakom trzeba dać pracę
i chleb odebrane im przez zachodnie firmy i polityków, w prze-
ciwnym razie wyjdą na ulicę. Nikt też w Unii nie będzie po-
nosił kosztu płacenia zasiłków trzem, a może wkrótce czte-
rem czy pięciu milionom bezrobot-
nych, na to stać tylko polski rząd.
Ktoś to wreszcie musi w Brukseli zro-
zumieć i dać szansę Polakom.
Będzie lepiej, bo wszędzie, gdzie-
kolwiek dotknąć, śmierdzi, a ludzie nie
mogą żyć w wiecznym smrodzie. Afer
i nadużyć, przykładów niekompeten-
cji, marnotrawstwa i głupoty nikt już
nie próbuje liczyć. Naczelna Izba Kon-
troli mogłaby właściwie w ciemno kie-
rować sprawy do prokuratury, zamiast
wnikliwie – tracąc czas i pieniądze
– badać dokumenty poszczególnych
firm. Jeśli ostatnie przyczółki kapita-
łu polskiego ogłoszą stan upadłości
(a większość zmierza w tym kierunku), bezrobocie w kraju
może osiągnąć 35–40 procent. Kto to wytrzyma? Nikt nie
chce drugiej Argentyny w sercu Europy.
Oczywiście UE na czele z Niemcami od lat do tego wła-
śnie zmierza, aby polską gospodarkę zastąpić unijną, a pol-
skich właścicieli – zachodnimi. Siła robocza – Tak, własność
– Nie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że żyjemy właśnie
w czasie globalizacji, czyli globalnej III wojny światowej, woj-
ny, w której bronią jest pieniądz, a generałami politycy
i wielkie korporacje. Polacy mają tu akurat tyle do gadania
co Żydzi za okupacji. Ale to się skończy. Głodny Polak to zły
Polak. W czasie powstań narodowych broń zdobywaliśmy
przeważnie na wrogu... 40 milionów żebraków i złodziei
w UE? Czemu nie, skoro do tego ma nas doprowadzić poli-
tyka dostosowawcza i położenie niemal wszystkich gałęzi go-
spodarki na łopatki. Tak naprawdę (miejmy nadzieję!) nikt do
tego nie dopuści i po wywłaszczeniu Polaków zachodni
właściciele będą przynajmniej musieli dać nam pracę i go-
dziwe pensje. Tak więc musi być lepiej, żeby nie było gorzej,
a gorzej już być nie może.
Jest jedna sfera w naszym życiu społecznym (ale i go-
spodarczym), gdzie lepiej oznacza gorzej, a gorzej to zdecy-
dowanie lepiej – dla Polski i Polaków ma się rozumieć. Tą sfe-
rą są stosunki państwo-Kościół i Kościół-naród. Tu musi być
gorzej, bo lepiej już być nie może. Kościół nie może mieć już
więcej przywilejów i być bardziej obdarowywany przez pań-
stwo. Ludzie tego po prostu nie wytrzymają. Gdyby premier
Miller posiedział przez parę godzin na internetowym czacie
lub przy telefonie w naszej redak-
cji, a na deser przeczytał setkę li-
stów od naszych Czytelników, jesz-
cze tego samego dnia podpisałby
deklarację wstąpienia do Antykle-
rykalnej Partii Postępu. Nie zapro-
szę go jednak, bo mógłby facet
nie przeżyć powodzi inwektyw pod
swoim adresem...
Nie żyję jak biskup, choć mógł-
bym. Wszystko, co miałem, za-
stawiłem i postawiłem, aby mo-
gła powstać ta gazeta. I wszyst-
ko jestem w stanie oddać, aby ona
powędrowała pod każdą polską
strzechę i otworzyła każdą parę pol-
skich oczu. Każdą zarobioną złotówkę inwestuję, zatrudniam
nowych ludzi, obecnie także dla obsługi nowej partii. Pracu-
ję po 12 godzin dziennie, nie noszę na policję listów, w któ-
rych grozi się śmiercią mnie i mojej rodzinie, bo wiem, ile
trwają policyjne przesłuchania. Nie mam na to czasu. Już
dawno założyłem sobie, że Kościół nie będzie chciał mieć
przeciwko sobie męczennika. Na razie to się sprawdza...
Czuję na sobie ogromny ciężar odpowiedzialności, ponie-
waż ludzie nie wytrzymają kolejnego rozczarowania. Nie ścier-
pią kolejnego złodzieja i kłamcy. Wszyscy pragniemy, aby
skończył się ten koszmarny sen pijanego mnicha o biednej,
rozkradanej Polsce pod rządami papieży. Nie zasługują na to
Polacy, a zwłaszcza światli Czytelnicy „Faktów i Mitów”, gdyż
są SOLĄ TEJ ZIEMI. Robię to, co robię, bo wiem, że napraw-
dę może być lepiej. I robię to z czystego wyrachowania
– aby moje i Wasze dzieci nie musiały się nigdy pocieszać,
że gorzej już być nie może.
Wygląda na to, że Liga Polskich Rodzin – twór wykreowa-
ny na użytek ojca Rydzyka – rozpada się. Z członkostwa we
władzach klubu poselskiego tej partii zrezygnowali już An-
toni Macierewicz i Jan Łopuszański, a ostatnio także An-
toni Stryjewski. Ten ostatni oskarżył skrajnych narodow-
ców: Giertychów, Wrzodaka i Kotlinowskiego o próbę zdo-
minowania prac klubu. Przeciwko panoszeniu się Gierty-
chów zaprotestowali także prominentni działacze LPR:
Gabriel Janowski i Anna Sobecka.
Koniec Rydzykowych snów o potędze?
Kongres Unii Pracy przyjął uchwałę o neutralności świato-
poglądowej państwa. Stwierdzono, że Kościół katolicki jest
uprzywilejowany w mediach oraz narzuca swoją obecność
w czasie uroczystości państwowych i wojskowych. Zaprote-
stowano także przeciwko praktyce wpisywania ocen z reli-
gii na świadectwach szkolnych.
Słowa, słowa, słowa...
POLSKA/ROSJA Władze Federacji Rosyjskiej zażądały od
Polski wytyczenia specjalnego korytarza tranzytowego i za-
razem eksterytorialnego, łączącego okręg kaliningradzki
z Białorusią. Władze Polski, wspierane przez UE, nie ma-
ją zamiaru spełniać oczekiwań strony rosyjskiej.
W imię polskiej racji stanu, proponujemy: korytarz – TAK,
ale za wizę dla Mazura!
WADOWICE Staraniem „Gazety Krakowskiej” 18 maja ma
zostać stworzony Żywy Portret Ojca Świętego Jana Pawła II
(pisownia oryginalna). Święta Twarz, wzorem oblicza
towarzysza Kim Ir Sena, zostanie stworzona przez 6,5 tys.
osób trzymających kolorowe kawałki papieru. Będzie widoczna
z lotu ptaka. Jeżeli przyjdzie więcej chętnych, organizatorzy
dorobią papie także kawałek tułowia.
Nie mogąc dogonić Europy doganiamy Koreę – Północną...
WARSZAWA 16.05. sekretarz episkopatu bp Piotr Libera
ogłosił świętego Andrzeja Bobolę kolejnym (po św. Wojcie-
chu i bp. Stanisławie) patronem Polski. Ma on występować
jako „patron jedności”. Przed czterema wiekami ten fana-
tyczny jezuita nawracał prawosławnych na katolicyzm...
To się nazywa patron na czasie!
JONASZ
POZNAŃ Ksiądz prof. Tomasz Węcławski, dziekan Wy-
działu Teologicznego Uniwersytetu Poznańskiego, czło-
wiek, który ośmielił się przeciwstawić abp. Paetzowi, bisku-
pom i własnemu rektorowi w obronie molestowanych kle-
ryków, podał się do dymisji. Nikt nie ma wątpliwości, że dy-
misja musiała nastąpić – za odwagę.
Dawniej stos, teraz dymisja. Czy to nie jest postęp?
UWAGA!
WIELKI KONKURS „FAKTÓW I MITÓW”
Uwaga Czytelnicy!
Od następnego, 21 numeru,
„Fakty i Mity” zwiększają objętość
do 20 stron!!! Pierwszy numer
„grubszych” „Faktów i Mitów”
ukaże się w kioskach w piątek
24 maja w cenie 2,20 zł.
Podarujemy wam weekend wakacji
U wielu z nas jest krucho z kasą lub wolnym czasem. Co roku obiecujemy
sobie jednak, że tego lata to już na pewno gdzieś wyskoczymy na łono natury
– choćby na jeden weekend. I co? I najczęściej nic z tego nie wychodzi. Czy
jest na to rada? Oczywiście! A rada nazywa się Konkurs „FiM”!
A będzie tak:
Począwszy od następnego numeru naszego tygodnika (nr 21) drukować bę-
dziemy pytania dotyczące treści zawartych w poprzednim (poprzednich) nu-
merach „FiM”. Pytania będą coraz trudniejsze, coraz bardziej szczegółowe, jed-
nak odpowiedź na nie zawsze znajdziecie na naszych łamach. Należy więc uważ-
nie czytać „FiM” oraz archiwizować wcześniejsze numery pisma.
UWAGA! W każdym kolejnym wydaniu „Faktów i Mitów” zamieszczony
będzie specjalny kupon konkursowy. TYLKO!!! na nim (oryginalnym) należy
umieścić prawidłową odpowiedź na zadane przez nas, kolejne pytanie. Kupo-
ny wycinajcie i starannie przechowujcie. 2 sierpnia ukaże się ostatni kupon, po
czym wszystkie, czytelnie wypełnione kupony prześlecie pod adresem redak-
cji nie później niż do dnia 10 sierpnia. Wyniki ogłosimy 16 sierpnia. Wyjazd-
-nagroda: 23–25 sierpnia, po południu. O terminach jeszcze przypomnimy.
UWAGA! WYGRAJĄ NAJLEPSI (losowanie tylko w przypadku identycz-
nej liczby prawidłowych rozwiązań) – ci, którzy najtrafniej odpowiedzą na naj-
większą liczbę stawianych przez nas pytań.
A NAGRODY? REWELA! Kilkudziesięciu najlepszych z najlepszych
(z osobą towarzyszącą) pojedzie (oczywiście gratis) wraz z zespołem redak-
cji „FiM” z Jonaszem na czele na wspaniały weekend do atrakcyjnej miej-
scowości wypoczynkowej. Na wspólną eskapadę nie zabierzemy alkomatu
i nie będziemy formułować żadnych zakazów, z wyjątkiem jednego – zakazu
śpiewania kościelnych pieśni. A co z tymi, którzy się nie załapią na wyjazd?
Wielu z nich otrzyma od redakcji atrakcyjne upominki.
CZĘSTOCHOWA Stefan Regmunt, biskup legnicki i dele-
gat episkopatu ds. powołań, grzmiał na Jasnej Górze na te-
mat rzekomych ataków na duchowieństwo w mediach. „Nie
pamiętam, by tyle paszkwili, negatywnych przykładów poja-
wiało się w radiu, telewizji i prasie. Tymczasem nie widzi
się tych, którzy poświęcają się, którzy żyją często w biedzie”.
Rzeczywiście, trudno zauważyć.
DĘBICA Rada miasta chce podjąć uchwałę zakazującą sprze-
daży alkoholu na terenie miasta w czasie, kiedy odprawia-
ne są msze katolickie. Ma to zahamować plagę „lewych”
wyjść do kościoła, a w tym czasie, tak naprawdę... na piwo.
DĘBICA!, panie, DĘBICA!
18 maja
to Święto Łodzi
A tam, gdzie świeckie uroczystości,
nie może nas zabraknąć – ani w Łodzi,
ani w innych miastach przez całe lato.
W Łodzi znajdziecie nas w godz.
10–18 przy ul. Piotrkowskiej 94.
Posiadacze kuponiku (patrz niżej) otrzy-
mają od dziennikarzy fantastyczne ko-
szulki.
ROSJA Patriarcha prawosławny Aleksij II zgodził się spo-
tkać z papieżem. Postawił jednak Watykanowi takie warun-
ki wstępne, że spotkanie na pewno nie dojdzie do skutku
– zażądał potępienia wszelkich form prozelityzmu oraz
tworzenia unii jako drogi do jedności chrześcijan. Papież
jest „rozgoryczony i zaniepokojony” stanowiskiem patriar-
chatu. W tym samym czasie katolicki arcybiskup Moskwy
Tadeusz Kondrusiewicz powiedział, że obecny kryzys jest
spowodowany „fałszywym ekumenizmem, na który składa-
ły się uśmiechy, uściski rąk i wspólne narady, gdy tymcza-
sem potrzebny jest dialog oparty na miłości i prawdzie”...
...A prawda jest taka, że chodzi o wpływy i kasę.
18–19 maja 2002 r.
Święto Łodzi
Kupon
AZERBEJDŻAN Katolickie media poinformowały z wielkim
zgorszeniem, że papież, który w końcu maja pojedzie do Ba-
ku, będzie nocował w hotelu, a nie w pałacu.
Przyzwyczajenie – drugą naturą... katolików.
Łódź
KOMENTARZ NACZELNEGO
J uż sam taki ty-
96287062.003.png 96287062.004.png 96287062.005.png 96287062.006.png 96287062.007.png 96287062.008.png
Nr 20 (115) 17 – 23 V 2002 r.
GORĄCY TEMAT
3
Czy papież jest katolikiem?
który grzesznicy skazani są na wiecz-
ne piekło”. „Olbrzymia większość
małżeństw katolickich postawiona
została w jednym szeregu z Hitlerem
i Pol Potem” – Keller przytacza spo-
strzeżenia Charlesa Morrisa , au-
tora historii katolicyzmu amery-
kańskiego. Doprowadziło to – pi-
sze autor – „do ignorowania na-
uk papieskich w zakresie rozwo-
du, powtórnego ślubu, aborcji, kon-
kubinatu, homoseksualizmu
i wielu innych poczynań potę-
pianych przez Watykan jako po-
gwałcenie prawa naturalnego.
Wydaje się uzasadnione stwier-
dzenie, że gdyby nakazy Kościo-
ła nie były odlegle od poglądów
wiernych w kwestiach seksu
i płciowości, gdyby okazał się on
instytucją bardziej demokratycz-
ną, byłby w stanie wcześniej
i mądrzej podejść do problemu
napastowania dzieci”.
„Rośnie liczba katolików
w USA, którzy dyskretnie odma-
wiają posłuszeństwa Rzymowi.
(...) Nie mam pojęcia, czy Ko-
ściół kiedyś się zreformuje, czy też
będzie, jak dotąd, dryfował lub
ulegnie rozkładowi – konkludu-
je Keller. – Ciekaw jednak je-
stem, jak długo wiara wytrzyma
presję takiej hipokryzji”.
Dla Polaków, przywykłych
do bezkrytycznego i bałwo-
chwalczego traktowania pol-
skiego papieża, powyższe konsta-
tacje muszą wydawać się głęboko
wstrząsające i obrazoburcze. Są
one jednak z pewnością bliższe
oceny, jaką historia wyda kiedyś
Janowi Pawłowi II, niż to, co się
o nim mówi w Katolandzie, kra-
ju Wojtyłowych pomników. Gorz-
kie i brutalne słowa musiały wresz-
cie paść, są signum temporis , do-
wodem, w jakim kryzysie znalazła
się jedna z największych religii
świata. Ktoś, kto usiłuje te sygnały
odrzucić bądź zignorować, zaskle-
pia się w kokonie bezpiecznych,
kultywowanych przekonań, ale dy-
stansuje od realistycznego widze-
nia rzeczywistości.
TOMASZ SZTAYER
Fot. PAP/AP/P/Marco Di Lauro
Media i analitycy w USA – choć nie tylko
tam – od dawna wskazują objawy
systemowych wad Kościoła, ale nie
odważyły się wysunąć tezy, że winę za to
może ponosić papież. Zrobił to obecnie
sam „The New York Times”!
awansu jest posłuszeństwo. Zaalar-
mowany, że księża wykazują popu-
listyczne sympatie wobec wiernych,
przekształcił seminaria w twierdze
konformizmu i wy-
kreował generacje
młodych, kostycz-
nych księży nie ma-
jących pojęcia, jak
rozmawiać z wier-
nymi” . Keller przy-
tacza też wchodzą-
cy w życie dekret
papieski, na mocy
którego teolodzy
z uniwersytetów
katolickich muszą
ślubować wierność
doktrynalnej orto-
doksji. Biskupi wy-
rażają obawy, że
przyczyni się to do
uwiądu życia inte-
lektualnego i unie-
możliwi dyskusje,
ale „kompas papie-
ża nie wskazuje gła-
snosti. Jest już ja-
sne, że papież nie
godził się, by kard.
Law podał się do dymisji, bo oba-
wiał się, że wierni mogliby pomyśleć,
że ich świeckie opinie mają jakieś
znaczenie. Law zaraz po powrocie
z Watykanu ukręcił łeb inicjatywie
bostońskich katolików utworzenia
stowarzyszenia rad parafialnych. Czy
to nie jest sowieckie?” – pyta au-
tor, konstatując, że „walka w ob-
rębie Kościoła jest wycinkiem szer-
szych zmagań rasy ludzkiej między
siłami tolerancji a absolutyzmu” .
Zdaniem Kellera „przez całe wie-
ki Kościół katolicki nie był bastio-
nem »wartości katolickich« jako insty-
tucja, która ofiarowała nam wyprawy
krzyżowe i inkwizycję” . Wydawało się,
że zaczyna się to zmieniać po II So-
borze Watykańskim, który rozluźnił
gorset kontroli aparatu papieskiego
i akcentował znaczenie indywidual-
nego sumienia. Paweł VI – czytamy
w „Czy papież jest katolikiem?”
– rozważał koncepcję łagodniejsze-
Cezurą stało się odkrycie roz-
miarów skandalu pedofilskiego kle-
ru amerykańskiego, który przyśpie-
szył reakcję łańcuchową: słowa po-
tępienia spadły najpierw na księży
dewiantów, potem na zapewniają-
cych im bezkarność biskupów, na-
stępnie na osłaniających jednych
i drugich kardynałów. Po zakończo-
nej fiaskiem wycieczce tych ostat-
nich do Watykanu przyszła kolej na
Jana Pawła II .
Głowa Kościoła była dotąd nie-
tykalna. Polemiki, analizy i rozwa-
żania dotyczące sposobu, w jaki Ka-
rol Wojtyła kieruje wielką instytu-
cją wyznaniową, bardzo rzadko
przybierały formę otwartej krytyki.
Jeśli już, to tylko w niskonakłado-
wych, wysublimowanych pracach
teologów i intelektualistów. Obec-
nie zrobił to z zadziwiającą, mery-
toryczną bezkompromisowością
„The New York Times” , najbar-
dziej opiniotwórczy i prestiżowy
dziennik amerykański, w artykule
Billa Kellera „Czy papież jest
katolikiem?” .
„Papież Jan Paweł II kończy
w tym miesiącu 82 lata i z każdym
dniem widać wyraźniej, że jest isto-
tą śmiertelną – pisze autor. – Pod-
czas spotkania z amerykańskimi kar-
dynałami sprawiał wrażenie tak
chwiejne, wyrażał się tak niezrozu-
miale, że aż chciało się z żalu od-
wrócić oczy. Ale nie róbmy tego.
Prawda – jakkolwiek niewygodna
i najczęściej nie wypowiadana gło-
śno – jest taka, że obecny kryzys
Kościoła katolickiego nie jest tylko
smutnym incydentem w życiu umi-
łowanego przez wiernych kościelne-
go dostojnika. To kryzys, który spo-
wodował on sam”.
Zastrzegając, że nie obwinia
papieża o popieranie napastowa-
nia dzieci, Keller zauważa, iż jego
zapał w zwalczaniu pedofilii kleru
porównać można z aktywnością
kardynała Lawa przerzucającego
zboczeńców z parafii do parafii.
„Jest oczywiste, że zmuszanie nie-
letnich do seksu nie znajduje się
w centrum skandalu – stwierdza
Keller. – Jego sedno stanowi per-
manentna niezdolność hierarchii do
pojęcia istoty sprawy, do opieki
i ochrony dzieci. (...) Papież ubole-
wa, że skandal powoduje erozję za-
ufania wiernych do Kościoła. Ale
jest odwrotnie. Katolicy amerykań-
scy reagują tak gwałtownie na tę
plugawą aferę, bo czują, że im się
nie ufa. Ten brak zaufania jest spu-
ścizną Jana Pawła II. Jednym z pa-
radoksów polskiego papieża jest to,
że o ile słusznie przyznawano mu
zasługi w obaleniu bezbożnego ko-
munizmu, o tyle odtworzył on coś
na podobieństwo partii komuni-
stycznej w swym Kościele. Karol
Wojtyła ukształtował hierarchię, któ-
ra nie toleruje odmiennego myśle-
nia, nie czuje się odpowiedzialna
za swych członków, trzyma wszyst-
ko w tajemnicy i nie orientuje się
w realiach życia wiernych” . Tra-
westując znane powiedzenia z cza-
sów realnego socjalizmu, Keller
tak określa stosunki między kle-
rem a wiernymi: „oni udają, ze
przewodzą, my udajemy, że ich słu-
chamy . Jak partia komunistyczna
za czasów Breżniewa , Watykan eg-
zystuje przede wszystkim po to, by
utrwalać swą władzę. To boleśnie
rozczarowuje dobrych katolików,
którzy mieli nadzieję, że obecny kry-
zys przyczyni się do odrodzenia
w Kościele. Nikt nie formułuje tego
w ten sposób, ale wielu katolików
zdaje sobie sprawę, że dojrzewa czas
reform, bo papież dożywa kresu
swych dni. Wkrótce – oczekują
– wyłoni się nowy, energiczny lider.
Być może. Ale, podobnie jak komu-
niści, Jan Paweł II z rozmysłem
skonstruował kościelny Kreml tak,
by nie był podatny na reformy. Roz-
budował prerogatywy watykańskie-
go ekwiwalentu partii komunistycz-
nej – kurii – i zaludnił ją reakcyj-
nymi konserwatystami. Swój zakaz
ordynacji kobiet opatrzył stemplem
papieskiej nieomylności, by następ-
ca nie mógł tej teorii zmodyfikować.
Nauczył biskupów, że kryterium
go podejścia do kwestii kontroli uro-
dzin, powołał nawet radę złożoną
z prominentnych katolików świeckich,
która stanowczo poparła taką opcję.
Jednak po namyśle Paweł VI zatwier-
dził całkowity zakaz antykoncepcji.
„Uważa się – pisze Keller – że papie-
ża przekonał do tego jeden człowiek,
jego późniejszy następca. Karol Woj-
tyła hołduje najsurowszemu doktry-
nalnemu podejściu do etyki seksual-
nej; wyznaje hierarchiczny model za-
rządzania Kościołem”.
Papież, u którego katolicy za-
biegali o rozważenie złagodzenia
zakazu stosowania kondomów „ra-
tujących życie w dobie AIDS” po-
został niewzruszony. Środki antykon-
cepcyjne zrównał z ludobójstwem
jako „zło samo w sobie, grzech, za
dają nas od lat. Do białej gorączki
doprowadza opłacanie ZUS-u dla księ-
ży z Funduszu Kościelnego oraz dotacje firm
państwowych i samorządów. Darowizny na
parafie i na wszelkie inne firmy kościelne
lewicowy rząd, piórem pani wiceminister Ire-
ny Ożóg, znowelizował pięć miesięcy temu,
przyjmując 100-procentowy odpis kwoty da-
rowizny od podstawy opodatkowania („FiM”
nr 11/2002)! Okazuje się, że to wszystko ma-
ło. W tyle nie pozostają firmy prywatne
i spółki akcyjne.
Nawet 80-procentową zniżkę można uzy-
skać w TUiR „Warta” ubezpieczając się na ży-
cie, chroniąc swój dom, czy choćby w ramach
OC i AC. Warunek: trzeba skorzystać ze Spe-
cjalnego Programu Ubezpieczeniowego dla Du-
chowieństwa Katolickiego „Parafia” – stworzo-
nego niedawno wspólnie z Kościołem i dla po-
trzeb Kościoła lub (dla świeckich) należy mieć...
uwaga! – rekomendację miejscowego probosz-
cza. Spełnienie jednego z tych dwóch wymo-
gów gwarantuje otwarte drzwi do kasy „Warty”.
Ogromna zniżka dla „Duchowieństwa Kato-
lickiego” nie dziwi nas wcale, w końcu to ich
Z plebanem taniej
kraj i oni tu rządzą, a jak rządzą, to i zbierają
profity. Zasmucać może jedynie nierówność spo-
łeczna „na dołach”. Gorszy posiadacz samocho-
du, tj. taki, który np. nie zna żadnego probosz-
cza „po kielichu” lub „po darowiźnie” – ubez-
pieczając siebie i pojazd w „Warcie”, nie może
liczyć na takie bonusy. O najgorszych szkoda na-
wet mówić, bo to
– przepraszamy za wy-
rażenie – niekatolicy.
Dla nich wszystkich 60-
procentowa ulga to
w „Warcie” szczyt ulgi
po 7 latach bezszkodo-
wej jazdy. Na bonusy
mogą za to liczyć ko-
ścielni, organiści czy
grabarze! Pod warun-
kiem pokornego ssania
plebana-matki.
Swoją drogą, ktoś i tak musi pokryć koszty
związane z odszkodowaniem. Z czyjej kasy? No,
czyjej...? – wspólnej, czyli naszej! A dokładnie
kasy podludzi ubezpieczonych w TUiR „War-
ta”. Nie dziwcie się, Kochani, że rosną Wam
składki...
(R.P.)
Repr. archiwum
U lgi celne dla Kościoła gryzą i okra-
96287062.009.png 96287062.010.png 96287062.011.png 96287062.012.png 96287062.013.png 96287062.014.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 20 (115) 17 – 23 V 2002 r.
POLAKÓW PORTFEL WŁASNY
Tomasz Michalak , dotychczasowy
prezes GUC, słowem – fachowiec.
Jednakże w byłym GUC oprócz pre-
zesa jeszcze dwaj zastępcy mieli „er-
ki”, tj. etaty rządowe, a teraz z tych
trzech „erek” ostała się jedna, wspo-
mnianego wiceministra Michala-
ka. Więc jakkolwiekby liczyć – i na
samej górze też nastąpiło „ścięcie
czapy”. Firmom jest teraz bliżej
do decydenta, decydentom do firm.
Tu dodam, iż uśmiercony usta-
wą GUC jako II instancja wręcz to-
nął w odwołaniach. Napływało ich
około 30 tys. rocznie. No i oczywi-
ście długo trwało czekanie na od-
powiedź urzędu. Teraz rozpatrywa-
nie odwołań rozłoży się na 17 izb
celnych. Powinno być szybciej. Mi-
nister jako organ odwoławczy, coś
w rodzaju III instancji, stracił na
znaczeniu. Odwołań indywidualnych
w zasadzie nie będzie rozpatrywać.
Od decyzji izby celnej (czyli II in-
stancji) traktowanej jako ostatecz-
na, podatnik może się odwołać do
tejże izby, ale tylko z wnioskiem o
powtórne rozpatrzenie sprawy. Da-
lej zostaje już tylko sąd (NSA) i La-
sek Buloński (oby nie!). Jedyne,
co zostało ministrowi, to stwierdze-
nie nieważności decyzji ostatecznej,
wydanej przez dyrektora izby cel-
nej, ale to już będzie rzadkość nad
rzadkościami.
Czyli ministrowi zabrano, a na-
czelnikom oddano? Owszem, tak.
I skróciła się ścieżka, jaką przejść
musi obywatel, by trafić do właści-
wej władzy. O to także chodziło.
dr WIESłAW CIESIELSKI
Wiceminister Finansów, Sekretarz
Stanu, Generalny Inspektor Kontro-
li Skarbowej
się pożegnać (z zajmowa-
nym fotelem) – ten się już
pożegnał, kto się bał (utraty sta-
nowiska) – ten się bać
przestał, bo sytuacja się
wyjaśniła, „wte albo we-
wte". Reorganizacja admi-
nistracji celnej, zapowie-
dziana w ustawie z dnia
20 marca br., została za-
kończona w przewidzia-
nym terminie. Po Głównym
Urzędzie Ceł nie ma śladu
– jest tylko likwidator,
skądinąd miły pan, Edmund
Cichowski. Od 1 maja br.
służby celne działają w no-
wej strukturze.
Czy oznacza to, że bu-
dzimy się w nowej Polsce
(celnej)? Nie powiedział-
bym, zwłaszcza mając w pa-
mięci, że był już jeden taki,
który obiecywał metamorfozę i na
zdrowie mu to nie wyszło. Po re-
organizacji służb celnych Polska na
szczęście pozostaje taka, jaką była,
choć są – jak sądzę – uzasadnione
Ścięcie czapy
powody, by oczekiwać, że „na od-
cinku ceł” zacznie funkcjonować nie-
co sprawniej. Ale to okaże się w pra-
niu, które dopiero się zaczęło.
Co przemawia za moim ostroż-
nym optymizmem? Chociażby... przy-
słowie, które podobno jest mądrością
szczebla centralnego, to faktem bez-
spornym, matematycznie udowodnio-
nym, jest poważne zredukowanie licz-
by tychże szefów. Z 76 do 15. Przed
reorganizacją było w GUC i w Mini-
sterstwie Finansów 15 departamen-
tów zajmujących się cłami i sprawa-
mi związanymi z cłem. Teraz
w pionie celnym Ministerstwa
Finansów są 3. Przyznają Pań-
stwo, że jest to istotna re-
dukcja czy – jak kto woli
– ścięcie „celnej czapy” w po-
staci dyrektorów departamen-
tów, ich zastępców, zastępców
ich zastępców, sekretarek
i stosownych biurek.
Owszem, znane mi są
głosy krytyków, którzy – za-
pewne dla pomniejszenia
efektu owego „ścięcia cza-
py” – powiadają: no tak, ale
zamiast prezesa GUC ma-
my teraz nowego wicemini-
stra od cła. W domyśle
– na samej górze jakoby nic
się nie zmieniło. Ale ja na
to odpowiadam – hola, hola, pa-
nowie, jak już tak liczymy, to licz-
my dokładnie! Istotnie, szef służb
celnych jest obecnie w randze pod-
sekretarza stanu – został nim
Bez honoru
ją poniżać obywateli
polskich – zaopatrzo-
nych w jak najbardziej legalne wi-
zy wjazdowe – na swojej grani-
cy. Dzieje się tak przy zupełnej
bierności strony polskiej, która
troszczy się tylko o los biskupa
i księży wydalonych z Rosji. Oka-
zuje się tymczasem, że lizusow-
skie zniesienie wiz dla Ameryka-
nów w 1991 r. było... nielegalne.
Od ponad 11 lat jakoś nie uda-
ło się różnym ekipom uprosić, aby
Polacy mogli przylatywać do USA
bez potrzeby przechodzenia upo-
karzającej procedury wizowej. Po-
nadto, za złożenie podania o wizę
trzeba zapłacić równowartość
45 USD (ok. 180 zł) i to niezależ-
nie od końcowego rezultatu starań,
a numer telefonu ambasady USA,
gdzie można uzyskać informacje wi-
zowe, zaczyna się od 0-700 (4 zł za
minutę + VAT)... Jak nasi rodacy
wielokrotnie się przekonali – sa-
mo jej posiadanie jeszcze nie upraw-
nia do wjazdu do USA. Jeżeli
uśmiech Polaka nie spodoba się
urzędnikowi imigracyjnemu, to zo-
stanie on zakuty w gustowne kaj-
danki i jeszcze ładniejsze łańcuchy
na nogi (jak terrorysta) i będzie cze-
kał na deportację! Najczęściej bez
żadnego powodu!
Nie ma on także szans na po-
moc ze strony polskiej ambasady czy
konsulatu. Powodem jest amerykań-
ska definicja pojęcia: niezwłocznie.
Konwencje zobowiązują władze kra-
ju, na terenie którego przebywa cu-
dzoziemiec, do bezzwłocznego po-
informowania (w razie wypadków
losowych) ambasady czy konsulatu
państwa, z którego obcokrajowiec
pochodzi. Deportacja jak najbardziej
jest zaliczana do tej kategorii zda-
rzeń. Urzędnicy amerykańscy infor-
macje o wydaleniu Polaków przeka-
zują polskim dyplomatom po (uwa-
ga!) 48 godzinach. Według MSZ
i tak to jest postęp. Do roku 2002
informacja ta trafiała na biurko kon-
sula RP po 3-4 dniach! Najciekaw-
sze jest jednak to, że polskie wła-
dze usprawiedliwiają Amerykanów.
Tłumaczą rodakom, iż duże lotni-
sko to bałagan i dane mogą długo
iść do adresata.
Władze Rzeczypospolitej z pra-
sy dowiedziały się, iż Amerykanie
de facto przebywają w Polsce niele-
galnie. Nasze pytania, które zadali-
śmy pracownikom MSZ, wywołały
panikę i obietnicę dokładnego zba-
dania tej sprawy...
ANNA KARWOWSKA
narodu, a które głosi, że „gdzie ku-
charek sześć, tam nie ma co jeść”. Je-
żeli przyjmiemy, że owymi kuchar-
kami czy też szefami kuchni w admi-
nistracji celnej byli wysocy urzędnicy
GŁASKANIE JEŻA
Raport zamknięcia
Każde dziecko by na to wpadło,
że jak mnie gdzieś nie chcą, to i ja
mam tego, kto mnie nie chce,
gdzieś... Dlaczego nasza mądra wła-
dza pozwala, aby Polacy słono pła-
cili za wizy i stali po nie w kolejkach
przed ambasadami państw, których
obywatele przyjeżdżają do nas na
zwykłe paszporty? Ano dlatego, że
ta władza mądra wcale nie jest, a na
dodatek robi z siebie i nas frajerów
bez godności i honoru.
Jeżeli chcemy, aby nasza prze-
śliczna kraina była państwem pra-
wa, władze powinny wyrzucić na zbi-
ty pysk wszystkich obywateli amery-
kańskich nie będących dyplomata-
mi. Obowiązek taki wynika wprost
z ustawy o cudzoziemcach z 1997 r.,
gdzie jasno określono możliwości
przyjazdu do nas obcokrajowców nie
wyposażonych w wizy. Jedynymi pod-
stawami zwolnienia z tego uciążli-
wego obowiązku są:
– umowa międzynarodowa,
– rozporządzenie ministrów: spraw
zagranicznych oraz spraw wewnętrz-
nych i administracji.
Amerykanów tymczasem
z obowiązku wizowego zwolnio-
no decyzją... Rady Ministrów. Zro-
bił to rząd Bieleckiego 15 kwietnia
1991 r. w formie bliżej nieznanej,
a na dodatek nigdzie nie publiko-
wanej. Jakże przypomina to słynne
prawo powielaczowe z PRL-u! By-
ło to także niezgodne z ówcześnie
obowiązującą ustawą o cudzoziem-
cach z 1963 r. Decyzja ta, obok po-
lityki, ma także znaczenie ekono-
miczne – lekką rączką ówczesny pre-
mier pozbawił budżet dolarów wpły-
wających za wizy.
Otwarcia” – zapowiadany
przez rząd Millera i wreszcie
opublikowany przez Ministerstwo
Skarbu Państwa – jest lekturą ty-
leż kuriozalną, co przygnębiającą.
Naprawdę chciało mi się śmiać,
choć po chwili skonstatowałem,
że jest to śmiech przez łzy.
Okazuje się bowiem, że za rzą-
dów byłego specjalisty Buzka byłem
systematycznie robiony w bambuko
– nie amatorsko, lecz specjalistycz-
nie, rzecz jasna. Boć to ja – niedo-
wiarek i zdeklarowany wróg zinstytu-
cjonalizowanego Kościoła, nieprzyja-
ciel kleru i „Solidarności” (w obec-
nej jej postaci) finansowałem lekką
rączką różne diecezje, rozmaite ple-
banie, liczne organizacje pro- i przy-
kościelne oraz obcą mi światopoglą-
dowo „S”. Finansowałem nic o tym
nie wiedząc wprawdzie, lecz kto mi
teraz uwierzy.
– Jak to, draniu, „finansowa-
łeś”?! – zdenerwował się Jonasz.
– A ile, łobuzie, dałeś na Antykle-
rykalną Partię Postępu RACJA?!
– wrzeszczał tyran.
Nic, cholera, nie dałem, ale i da-
wać nie miałem zamiaru na czarnych.
Moją forsę zabrano mi bez mojej wie-
dzy. Niestety – jak stwierdza raport
„krąg beneficjentów (spółek pań-
stwowych, czyli w części i moich
– przyp. MS) był ograniczony do jed-
nostek organizacyjnych kościoła rzym-
skokatolickiego, ogniw NSZZ »S« i RS
»AWS« . Co to oznacza? A to, że bez-
czelnie rąbnięto mi kasę i wręczono
ją Kościołowi. Np. podpieprzono ni-
żej podpisanemu i 40 mln innym na-
iwnym po ok. 0,6 złotego i wręczono
tę forsę katolickiej Telewizji Familij-
nej. A dokonał tego zarząd KGHM
Polska Miedź, przekazując w sumie
„TF” 26 mln zł. Czy ktoś mnie się py-
tał o zdanie? A może ja mam w du-
pie „TF” – bo akurat rzeczywiście
mam! Czy jakiemuś rozmodlonemu
prezesowi miedziowego kombinatu
choć przez chwilę zadrżała ręka, gdy
przekazywał w imieniu Narodu 8,6
mln zł rozmaitym diecezjom i para-
fiom (w tym Jankowskiemu od św.
Brygidy prawie milion)? Ja zaś prę-
dzej samemu diabłu dałbym dudki
niż prałatowi, niż wydawcy „Życia”
(300 tys. zł), niźli „Tygodnikowi So-
lidarność” (162 tys. zł).
Oddawaj też forsę, Maryjanie, boć
to ja i moi rodacy szkoliliśmy cię
medialnie (chyba mnie szlag trafi!)
podczas kampanii wyborczej kwotą
na razie nieznaną. Oddawaj czym prę-
dzej kasę PeKaeS-ie. Jakim prawem
finansowałeś z moich pieniędzy Ka-
tolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy,
na dźwięk nazwy którego dostaję wy-
sypki naprzemiennie ze sraczką?
A ty RUCH-u, co udajesz głupiego?
Kto cię w moim imieniu upoważnił
do dotowania „Fundacji Gospodar-
czej Solidarność” kwotą 500 tys. zł?
Ciupasem chcę widzieć pieniądze
z powrotem! Kto też pozwolił Za-
kładom Azotowym wspomagać mo-
ją kasą „Gazetę Polską”? Czym prę-
dzej mi to „wspomaganie” oddać do
mojej i moich Rodaków kieszeni!
Chcę widzieć pieniądze... ale czy
zobaczę? Gówno zobaczę. Dlatego
też zwracam się z pytaniem do pre-
miera Millera i wicepremiera Belki:
czy „Raport Otwarcia” będzie zara-
zem „Raportem Zamknięcia”? Jeśli
tak, to powiedzcie, w którym więzie-
niu przekręciarze z tych i innych firm
spędzą najbliższe lata. BO INACZEJ
BYĆ NIE MOŻE!!! Poczekam pod
bramą i mordę im obiję.
MAREK SZENBORN
Wydawnictwo
ARCANUS
poleca:
Krzysztof Stanisław Wiczkowski:
Od Adama do życia pozagrobowe-
go (nazwy biblijne w polszczyźnie).
Książka przeznaczona jest dla na-
uczycieli przedmiotów humanistycz-
nych oraz uczniów, zwłaszcza gim-
nazjów i liceów. Niemniej autor re-
komenduje swą pracę wszystkim wie-
rzącym – by mądrzej wierzyli, zaś
wszystkim niewierzącym – by przy-
najmniej więcej wiedzieli i rozumie-
li, w co wierzą wierzący.
Sprzedaż wysyłkowa:
Wydawnictwo ARCANUS, ul. Sztor-
mowa 19, 85-435 Bydgoszcz. Cena:
25 zł/egz. + koszty wysyłki.
K lamka zapadła. Kto miał
W ładze USA nie przesta-
Z dawna zapowiadany „Raport
96287062.015.png 96287062.016.png 96287062.017.png 96287062.018.png 96287062.019.png 96287062.020.png
Nr 20 (115) 17 – 23 V 2002 r.
NA KLĘCZKACH
5
ZABIŁ? I UCIEKŁ!!!
z jego udziałem moskiewskiej tele-
konferencji...
opisał, jak był molestowany przed
20 laty przez księdza Olgierda
Nassalskiego . Saramonowicz był mi-
nistrantem, a Nassalski proboszczem
i znanym działaczem katolickim. Nie-
żyjący już duchowny był duszpaste-
rzem Ruchu Rodzin Nazaretańskich
– dużej organizacji katolickiej oraz
autorem poczytnych książek. To bo-
daj pierwszy przypadek w Polsce, kie-
dy znana publicznie osoba oskarża
otwarcie duchownego (tej rangi)
o wykorzystywanie seksualne. Au-
tor twierdzi, że zna wiele innych ofiar
księdza. W swoim tekście Saramo-
nowicz krytykuje także papieża
– rzecz w tzw. poważnej polskiej pra-
sie niebywała! Tymczasem Katolic-
ka Agencja Informacyjna w swoim
serwisie nazywa księdza Nassalskie-
go „przyjacielem młodzieży”; dodaj-
my, bardzo bliskim...
49-letni ksiądz Tadeusz N. z No-
wej Wsi pod Rzeszowem 7 maja oko-
ło godz. 20 w miejscowości Połomia
przejechał 11-letnią dziewczynkę. Jak
twierdzą świadkowie zdarzenia, sa-
mochód, ciemny seat, jechał z olbrzy-
mią prędkością. Ludzie słyszeli huk
zderzenia. Wybiegli na drogę. Dziew-
czynka nie miała żadnych szans,
zmarła na miejscu zdarzenia. Szła do
kościoła w Połomii... Samochód ani
na chwilę nie zwolnił. Dzień później,
wieczorem, sprawca wypadku, pro-
boszcz z Nowej Wsi, sam zgłosił się
na policję w Strzyżowie. Przyznał się
do przejechania... po dziewczynce,
która już leżała na jezdni. Nie za-
trzymał się, nie udzielił jej pomocy
i nie zawiadomił nikogo, bo... „był
w szoku”. Wiadomo, że wracał z uro-
czystości religijnych i po plebanijnej
bibie w Jaworniku. Powód „szoku”
kapłana mógł być więc wysokopro-
centowy. To może też tłumaczyć, iż
zgłosił się na policję dopiero po upły-
wie doby. Co ciekawe – prokuratu-
ra dała wiarę jego zeznaniom i po
oględzinach samochodu i sekcji zwłok
uznała, że to nie ksiądz spowodo-
wał wypadek. Duchowny został zwol-
niony z izby zatrzymań. Świadkowie
zdarzenia są zbulwersowani nie tyl-
ko zachowaniem księdza, ale i de-
cyzją prokuratury, która nadal szu-
ka sprawcy wypadku...
Inna sprawa: pijany ksiądz
w Mrągowie doprowadził do wy-
padku samochodowego, raniąc
ciężko dwie osoby. Następna
święta krowa?
wideo z nagraniem miłosnych wy-
czynów pasterza. Autorem skanda-
lu jest wieloletni partner seksual-
ny proboszcza, który tym sposobem
zemścił się za porzucenie. Biskup
Malagi, Antonio Dorato Soto (na
zdjęciu), stwierdził, że obecnie pe-
chowy ksiądz „zastanawia się nad
swoim życiem” . Wielebny rozmyśla
zapewne o emigracji do Polski, gdzie
lud boży nie jest taki złośliwy, a i
kamery wideo jakby mniej rozpo-
wszechnione...
samorządowych pod nazwą „Radio-
wy Kurs Samorządowy”. Tematy wy-
kładów zapierają dech, np.: „Samo-
rząd w świetle nauki społecznej Ko-
ścioła” czy „Możliwości i odpowie-
dzialność świeckich w życiu publicz-
nym”. Jak to oczywiście w Holdin-
gu Radia Maryja bywa, wykłady kur-
su są dostępne nie tylko w eterze,
ale również w Internecie, w „Naszym
Dzienniku” oraz na kasetach magne-
tofonowych rozprowadzanych przez
radiomaryjną fundację ze Szczecin-
ka. No cóż, kurs kursem, ale interes
musi się kręcić!
BEZPŁATNE
CMENTARZE
(A.C.)
JEDYNY ROZSĄDNY
(A.S.)
Dla naszych Czytelników zmu-
szonych do korzystania z usług pa-
rafialnych cmentarzy mamy dobrą
wiadomość. Sejmowi eksperci doko-
nali niezwykłego odkrycia – za po-
chowanie tam zmarłego... nic się
nie płaci! Tak przynajmniej twierdzą
pracownicy Biura Studiów i Eks-
pertyz Kancelarii Sejmu, panowie
Leonard Etel i Piotr Sitniewski ,
w opracowaniu wydanym w kwiet-
niu 2002 r. „Opodatkowanie kościo-
łów i osób duchownych w Polsce”.
W przypadku, gdyby jednak doma-
gano się od was pieniędzy, cytujcie
parlamentarnych mędrców: „obec-
nie na cmentarzach (...) chcący uzy-
skać prawo do pochówku na cmen-
tarzu wyznaniowym, nie uiszczają za
to żadnej opłaty”. Jeżeli jednak bę-
dziecie zmuszeni do zapłacenia choć-
by jednego grosza, zawiadomcie
o tym niedoinformowanego marszał-
ka Marka Borowskiego, (na zdję-
ciu) dzwoniąc po numer: 0 (prefiks)
22 694 21 55 lub wysyłając fax 0 (pre-
fiks) 22 694 18 33. Jemu zaś propo-
nujemy zmianę nazwy biura z „Biu-
ra Studiów i Ekspertyz” na „Biuro
Studiów i Dezinformacji”. Ciekawe,
co jeszcze wymyślą sejmowi bajko-
pisarze, aby udowodnić, iż Kościół
i jego duchowni są ubodzy, pracują
za darmo i nie stać ich na płacenie
podatków?
HISTORYCY
OJCA DYREKTORA
(A.C.)
CARITAS NA TOPIE
Radiomaryjni historycy zabrali
się do poprawiania historii – w imię
obrony młodych umysłów przed tre-
ściami masońskimi i kosmopolitycz-
nymi. Na pierwszy ogień poszedł ich
zdaniem obrzydliwy i bezprawny Try-
bunał Norymberski. Dziennikarz
„Nowej Myśli Polskiej” Łukasz
Kluska stawia publicznie tezę, iż
skazanie hitlerowskich morderców
miało charakter przestępczy i lega-
lizowało prymitywną zasadę zemsty!
Według tego pana, Norymberga... re-
habilitowała oprawców. Bardzo ory-
ginalnie wygląda uzasadnienie tezy
o nielegalności procesu – jest nią bo-
wiem zbyt krótka ława oskarżonych.
Zabrakło na niej np. aliantów, mie-
li się oni bowiem dopuszczać zbrod-
ni porównywalnych z nazistowski-
mi. Takie oto bezmyślne brednie roz-
powszechnia pismo ze słowem „myśl”
w tytule.
(A.C.)
Politycy z lewa i z prawa zgod-
nie stanęli w obronie bpa Mazura
wydalonego z Rosji. Jedynym, któ-
ry publicznie zanegował potrzebę
popierania interesów Watykanu, był
Jerzy Wierchowicz, (na zdjęciu)
działacz Unii Wolności. Powiedział
on dziennikowi „Życie”, że inter-
wencja w imieniu instytucji, która
ma swoje własne interesy i swoją po-
litykę, czyli Watykanu, jest działa-
niem mało dyplomatycznym i szko-
dzi polskim interesom. Reakcję pol-
skich władz uznał za szkodliwą i ama-
torską. Jak widać, pobyt w opozycji
pozaparlamentarnej pomaga zrozu-
mieć wiele spraw.
Związek Producentów Audio Vi-
deo przyznał Caritas Ordynariatu Po-
lowego WP Złotą Płytę za sprzeda-
ny w nakładzie 10 tys. egz. album
„Gorzkie żale”. Znalazły się na nim
pieśni wielkopostne w wykonaniu
chóru reprezentacyjnego Wojska Pol-
skiego. Wręczenie nagrody odbyło
się w katedrze polowej WP w War-
szawie, a przebieg uroczystości trans-
mitowało Radio Maryja. Nie jest to
jedyny fonograficzny sukces woj-
skowego Caritas. W roku ubiegłym
Złotą Płytę dostał album „Żołnier-
skie kolędowanie” oraz multiplaty-
nową za sprzedany w 70 tys. egz. al-
bum „Do Ciebie Polsko”, na którym
znalazły się fragmenty papieskich ho-
milii oraz pieśni kościelne. Caritas
Ordynariatu Polowego Wojska Pol-
skiego jest jedyną organizacją cha-
rytatywną na świecie działającą
w strukturach wojska. Ciekawe, czy
choć część zysku ze sprzedaży z płyt
trafi do potrzebujących? (A.K.)
WIELEBNY SOBIE
PRZYGRAŁ
Parafianie ze Stanina kilka ty-
godni temu zagrozili, że nie wpusz-
czą swojego proboszcza na niedziel-
ną mszę. Powodem groźby była wia-
domość o zwolnieniu ulubionego
organisty. Do okupacji kościoła
nie doszło, bo wielebny Zbigniew
Gołębiowski ze strachu przed „mo-
tłochem” raz-dwa przywrócił go do
pracy. Czym naraził się księdzu po-
czciwina? Ano jest za stary i nie ma
dyplomu akademii muzycznej.
– Proboszcz zwolnił organistę, tyle
że w białych rękawiczkach, tak jak
w ubiegłym roku wydalił z parafii
młodego wikarego, którego wszy-
scy bardzo ceniliśmy. Dlatego teraz
to my chcemy zwolnić księdza – mó-
wią mieszkańcy Stanin. (A.Pi.)
(A. Karw.)
(A. Karw.)
CO CESARSKIE PAPIE
LUDZIE
„KULTURY I NAUKI”
UPYCHANIE SYMBOLI
(A. Karw.)
Wielebni z Pomorza nie bardzo
wiedzą, co mają zrobić z symbolami
i relikwiami pozostałymi po wizyta-
cjach Najdroższej Osoby z Watyka-
nu. Części ołtarzy, przy których drze-
mała Postać w Bieli, rozdawane są
po parafiach. Problem w tym, że
nie ma już kogo obdarowywać wiel-
ką liczbą figur, krzyży i innych ele-
mentów ołtarza, które dotknął Prze-
najświętszy. Wymyślono więc, aby
uświęcone przedmioty rozdawać róż-
nym organizacjom społecznym, nie-
koniecznie kościelnym. Jedną z nich
jest gdańskie Stowarzyszenie Pomo-
cy Osobom Wychodzącym na Wol-
ność „Emaus”, działające przy do-
mu pomocy o tej samej nazwie. Ku-
ria gdańska na Wielkanoc obdaro-
wała organizację potężnym krzyżem
z papieskiego ołtarza ustawionego
na sopockim hipodromie. Żeby jed-
nak krzyż mógł zostać ustawiony na
gdańskiej Oruni, byli pensjonariusze
zakładów karnych musieli w Wielki
Piątek odbyć nietypową drogę krzy-
żową. Ośmiu chłopa targało wielki
krzyż przez miasto, aby na koniec
ustawić go przed budynkiem, pań-
stwowym zresztą.
Przed Sądem w Lipnie (woj. ku-
jawsko-pomorskie) toczy się proces
zakonnika oskarżonego o molesto-
wanie seksualne 14-letniej dziewczyn-
ki. Oskarżony odpowiada przed są-
dem z wolnej stopy. Za zakonnika
poręczyli przełożeni i wpłacili kau-
cję. W sukurs duchownemu przyszli
także „niektórzy ludzie nauki i kul-
tury” regionu. Być może chodzi
o profesorów teologii i malarzy przy-
kościelnych? Chociaż po tym, jak po-
znańskie znakomitości broniły Pa-
etza, niczym własnej cnoty, właści-
wie nic już nie dziwi.
Tam, gdzie JPII postawi swo-
je święte stopy, od razu biją mu
okolicznościowe medale. Po raz ko-
lejny Mennica Państwowa SA za-
dbała o to, by największy polski Po-
dróżnik miał pamiątkę z ekskursji
na Ukrainę (fot. powyżej). Na awer-
sie prawie zawsze widać to samo:
radosny wizerunek papy, kontur
Katolandu i czwórkę gołębi naj-
większego z Hodowców. Rewers
w prezentowanej na zdjęciu tom-
bakowej, srebrzonej i oksydowanej
wersji medalu przedstawia postać
JPII naprzeciwko kopuł kościołów
wschodnich. Kolejno od lewej stro-
ny widać: cerkiew gruzińską, ko-
ściół katolicki, ukraińską cerkiew
prawosławną, cerkiew grecką, buł-
garską oraz serbską. Droższa wer-
sja tego samego medalu została wy-
konana ze srebra. I chociaż Karo-
lowi W. nie udało się jak na razie
postawić stóp na rosyjskiej ziemi,
kościelna Mennica SA ma już pla-
ny uwiecznienia odbytej niedawno
PRZED KSIĘDZEM
NIERÓWNI
Jak podaje „Panorama Leszczyń-
ska”, proboszcz w miejscowości Ko-
bia w Wielkopolsce odmówił odpra-
wienia mszy pogrzebowej za duszę
zmarłego Marka S. Nieboszczyk miał
podwójnego pecha – nie dość, że był
alkoholikiem, to jeszcze nie miał gro-
sza przy duszy. Groszem nie śmier-
działa także jego rodzina. Proboszcz
nie był tak stanowczy w przypadku
innego parafianina zmarłego przed
kilku laty – choć nikt nigdy nie wi-
dział go w kościele, to msza żałob-
na odbyła się bez przeszkód, a za
trumną szło... aż trzech duchownych.
Cóż, grzesznik grzesznikowi nierów-
ny, bo niedociągnięcia w wierze moż-
na najwyraźniej łagodzić innymi war-
tościami...
ŚWIĘTE PORNO
(A.C.)
MARYJNY SAMORZĄD
Imperator Rydzyk, po rozloko-
waniu swoich sił w Sejmie, postano-
wił zdobyć władzę w samorządach
lokalnych. By ten zbożny cel osią-
gnąć, potrzebuje wielu nowych, od-
powiednio wyszkolonych i rozmodlo-
nych działaczy. Dotychczasowi przy-
kościelni samorządowcy, uwikłani
w liczne afery, nie mają szans na re-
elekcję. W tym celu Radyjo otwo-
rzyło własną szkołę... działaczy
(A.C.)
Jak donosi portal internetowy
IS, proboszcz parafii Nerja koło
Malagi musiał szukać schronienia
w klasztorze po tym, jak wśród
jego wiernych rozeszła się kaseta
BLISKI PRZYJACIEL
Andrzej Saramonowicz , dzien-
nikarz, redaktor i scenarzysta filmo-
wy, na łamach „Przekroju” (19/2002)
(J.K.)
(M.Ch.)
96287062.021.png 96287062.022.png 96287062.023.png 96287062.024.png 96287062.025.png 96287062.026.png 96287062.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin