Fakty i Mity 17-2003.pdf

(3063 KB) Pobierz
108445721 UNPDF
NA POPARCIU INTEGRACJI POLSKI Z UNIĄ
KOŚCIÓŁ ZAROBI MILIONY EURO
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 17 (164) 25 IV – 1 V 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Właśnie policjanci zdejmują mu
kajdanki przed pierwszym
przesłuchaniem. Duchowny ów to wikary
Wincenty Pawłowicz, który wykorzystywał
seksualnie małych chłopców. Jego
zboczone praktyki dokładnie opisaliśmy,
a później – wyręczając policję i prokuratu-
rę – odnaleźliśmy dewianta ukrytego
przez biskupa aż na Ukrainie. W wyniku
dziennikarskiego śledztwa „FiM” ksiądz
trafił za kratki. To pierwszy taki przypadek
w Polsce. Pierwszy, ale niestety nie
ostatni. Tropimy bowiem kolejnych
zboczeńców w sutannach. Ktoś musi!
Str. 6
Czarne szkoły
Biblijne mistyfikacje
W kilku łódzkich parafiach pojawiły się niedawno
ogłoszenia o zapisach do Katolickiej Publicznej Szko-
ły Podstawowej i Gimnazjum. Szkoły o charakterze wy-
znaniowym będą bezpłatne. Oznacza to, że utrzymy-
wać je będzie budżet państwa oraz miasto Łódź, czyli
my wszyscy. Placówki, którymi kieruje Stowarzyszenie
Przyjaciół Szkół Katolickich, powstają i pasożytują na
świeckich szkołach publicznych, zamieniając je w przy-
parafialne komplety. W całym kraju przybywa ich w za-
straszającym tempie.
Str. 8
„Religia to opium dla ludu” – na-
pisał niesłuszny dziś Marks. Wcze-
śniej wieszcz Adam twierdził w „Ro-
mantyczności”: „Czucie i wiara silniej
mówią do mnie niż mędrca szkiełko
i oko”. Który z tych dwóch panów
miał rację? Czy da się pogodzić wia-
rę i naukę? Takie próby trwają nie-
ustannie, a my drukujemy najnow-
sze na ten temat opracowanie.
Str. 12
O to ksiądz na ławie oskarżonych.
108445721.029.png 108445721.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 17 (164) 25 IV – 1 V 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Mity polskie
POLSKA Według OBOP, rząd Millera osiągnął absolutne dno po-
parcia – zaledwie 10 proc. dobrych ocen i 82 proc. negatywnych
– rekord III RP! Dwie trzecie badanych chce przedterminowych wy-
borów. Spadek uznania odnotował też Kwaśniewski – popiera go
64 proc. społeczeństwa, aż o 10 proc. mniej niż przed miesiącem.
Dla Polaków większe podatki, dla prałata Jankowskiego polski bursz-
tyn – tak kończy prawdziwy mężczyzna.
Przyjdzie nam, podatnikom, solidarnie zapłacić 34 mln dolarów kre-
dytu, jaki w 1997 roku rząd SLD-PSL poręczył prywatnej spółce
LFO na budowę fabryki przetwórstwa osocza krwi. Właścicielami
spółki są panowie Wapiński i Nizioł – Polonusi zaprzyjaźnieni, jak
twierdzi „Super Express”, z rodziną Kwaśniewskich, Markiem Siw-
cem i Wiesławem Kaczmarkiem. Nie ma ani fabryki, ani pieniędzy.
Towarzycho bawi się za nasze.
Oto sposób na produkcję milionerów – zrzutka po dolarze od ca-
łego narodu.
Życzliwe wobec Unii ukierunkowanie Radia Maryja może okazać
się fikcją, mimo porozumienia, jakie osiągnęli redemptoryści i epi-
skopat. Sama rozgłośnia zdaje się odcinać od zawartej umowy:
„W spotkaniu nie uczestniczył żaden z ojców posługujących w Ra-
diu Maryja” – poinformował nadawca.
A od kiedy to „posługujący” mają cokolwiek do powiedzenia?
„Nie mamy wątpliwości, że panoszy się prawdziwe zgorszenie i że
mamy słaby wpływ na jego ograniczenie” – ubolewał prymas z oka-
zji Wielkanocy, mówiąc o korupcji.
„Panoszy się prawdziwe zgorszenie” – trafne określenie na wyłudza-
nie przez Kościół pieniędzy od biednego państwa i ubogich obywateli.
Po podpisaniu umowy o zakupie samolotów F-16 i inwestycjach USA
– w rządzie i w mediach zapanował powszechny entuzjazm. Złośli-
wi mówią, że znaczną część obiecanej sumy Amerykanie i tak za-
inwestowaliby w Polsce bez żadnych zakupów z naszej strony...
Co tam inwestycje. Ile jeszcze krajów możemy podbić wspólnie z USA?!
Wśród „polskich firm”, które mają szansę na kontrakty w Iraku, są
m.in.: Budimex SA (właściciel hiszpański), Hydrobudowa 6 (nie-
miecka), Polimex-Cekop (luksembursko-brytyjska)...
Można z „naszych” wysłać jeszcze McDonald’s Polska – dla wykar-
mienia głodnych Irakijczyków, a „naszych” księży na inkasentów..
Po utrąceniu dnia papieskiego Senat odniósł kolejny sukces w wal-
ce o świeckość. Lewicowa większość wprowadziła do tekstu ustawy
o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie poprawkę sta-
nowiącą, że „działalnością pożytku publicznego (...) jest wyłącznie
działalność niesprzeczna z ideą wieloświatopoglądowego społe-
czeństwa obywatelskiego”, co może utrudnić korzystanie z przywi-
lejów ustawy rozmaitym instytucjom kościelnym.
Sejm może się okazać mniej „wieloświatopoglądowy”.
GDAŃSK W bazylice Świętej Brygidy Jezus na krzyżu robił tym
razem za reklamę antyunijną. Pod krzyżem stały transparenty: „Unii
bez Boga nie!”, „Polacy, ratujcie Polskę!” oraz kościotrupy trzyma-
jące flagi europejskie.
Kto powoła „zespół specjalnej troski o prałata Jankowskiego”?
ŁÓDŹ W Wielki Piątek prezydent Kropiwnicki urządził pracowni-
kom Teatru Nowego drogę krzyżową. Aktorzy od dwóch miesięcy
protestowali przeciwko narzuceniu im siłą dyrektora, Grzegorza Kró-
likiewicza. Na polecenie Kropiwnickiego wiceprezydent miasta Ja-
nusz Michaluk, w otoczeniu strażników miejskich i ochroniarzy, do-
konał napaści na teatr, wynosząc przemocą artystów.
Kropiwnicki – gorliwy katolik – wie, że przed Wielkanocą się sprząta.
EŁK Wygnanemu z Syberii biskupowi Jerzemu Mazurowi papież na
pociechę ofiarował w zarząd polski biegun zimna, czyli diecezję ełc-
ką. Mazur obejmuje ją w spadku po zmarłym biskupie Samselu.
Najwyraźniej Watykan uznał decyzję władz rosyjskich za ostateczną.
Mazur na Mazurach po Syberii może dostać klaustrofobii.
UNIA Jakby mało było nowej choroby SARS, to w Holandii wybu-
chła epidemia ptasiej grypy. Dotarła już do hodowli drobiu w Bel-
gii i zbliża się do Niemiec. Choroba dotyka też ludzi, ale powodu-
je tylko lekkie objawy. Epidemiolodzy obawiają się jednak mutacji
wirusa i powstania nowej, groźnej wersji grypy.
Wściekła wołowina, zagrypione kurczaki... Czy jeśli Żydom zostanie
do jedzenia sama wieprzowina, to już wtedy będzie koniec świata?
WATYKAN „Ecclesia de Eucharistia” to tytuł nowej papieskiej pły-
ty... pardon, encykliki. „Eucharystia kształtuje Kościół, jest źródłem,
spełnieniem i jednością Kościoła” – oto główna myśl dokumentu.
Eucharystia, zwłaszcza jako msza za zmarłych, jest także źródłem
znacznych dochodów Kościoła. Zaiste: „Pecunia de eucharistia”!
Papiescy też liczą profity po wojnie w Iraku. „Papież został wybra-
ny spontanicznie przez opinię publiczną na światowego przywód-
cę” – chwali się kardynał Achille Silvestrini i dodaje: „Kościół jest
jedyną instytucją, której nie dotknął kryzys międzynarodowy”.
Oj, kardynale, wino stanowczo należy rozcieńczać wodą!
Premier Silvio Berlusconi ujawnił, że wybiera się wkrótce do Rosji,
aby m.in. utorować drogę Janowi Pawłowi II. Berlusconi chwali się,
że ma specjalne pełnomocnictwa od Watykanu, aby doprowadzić
do pozwolenia na lądowanie Papy w Kazaniu w czasie przelotu do
Mongolii. Wtedy papież miałby zwrócić Cerkwi obraz Matki Bo-
skiej Kazańskiej. Według rzecznika Kościoła prawosławnego, wizy-
ta JPII w Rosji jest jednak „absolutnie nieprawdopodobna”.
Wojtyła nie odpuści – pojedzie choćby na narty na Ural.
SZWAJCARIA Ministerstwo zdrowia zorganizowało specjalną ak-
cję plakatową pt.: „Porozmawiajmy o prezerwatywach” w ramach
kampanii przeciwko AIDS. Adresatem akcji jest Kościół katolic-
ki, dlatego plakaty pojawią się w okolicy kościołów i szkół kato-
lickich. „Nawet jeżeli Rzym krzywo patrzy na antykoncepcję, niech
ksiądz mówi o prezerwatywach” – takie przesłanie niosą plakaty.
Władze oskarżają Kościół, wrogi prezerwatywom, o przyczynianie
się do wzrostu zachorowań na AIDS. Episkopat nazwał akcję
„ośmieszaniem wiary chrześcijańskiej i szydzeniem z Kościoła”.
„Kochaj bliźniego swego bez prezerwatywy” – najwyraźniej takie, zda-
niem biskupów, jest główne przesłanie ewangelii.
CZECHY Sekretarz generalny Konferencji Biskupów Czech, pra-
łat Karel Simandl, przyznał się do tego, że jako młody człowiek
przez wiele lat współpracował z czechosłowacką służbą bezpieczeń-
stwa. Ze współpracy zrezygnował w czasie studiów w seminarium.
Dlaczego polscy biskupi nie przyznają się do tego samego? Bo ich
nikt nie śmie zapytać...
w jej tytule słowo „mity”. – Przecież podajecie fakty,
a ponadto może to zrodzić podejrzenie o brak rzetelności.
Gdzie u was są te mity?
No, może nie dokładnie u nas, ale wszędzie wokoło
– TAK. Polska to kraj mitów; państwo i naród, w którym
mity skutecznie wyparły rzeczywistość. Konstytucję RP moż-
na bez większej szkody dla obywateli i jej samej zamienić
na przykład na baśnie Andersena, a zamiast głównego wy-
dania Wiadomości TVP przeczytać ludziom o przygodach
Tomka w krainie kangurów. Mało kto zajarzy, że coś jest
nie tak! I doprawdy nie wiadomo, jaki czynnik miał – i ma
nadal – największy wpływ na ciągłą produkcję mitów pol-
skich – wyznanie katolickie, skłonność do nieróbstwa czy
napojów wyskokowych. A może wszystko razem?
Osnute mitologią jest przyjęcie przez księstwo Polan no-
wej, chrześcijańskiej religii. Ani nowy bóg nie był tak ła-
skawy, ani księżniczka Dobrawa
tak piękna, jakby sobie tego ży-
czył jej narzeczony. Chrzest
Mieszka nie tyle wprowadził na-
szych przodków do Europy, co
uchronił od wycięcia w pień
przez rycerzy obecnych państw
Unii. Im samym też się wcze-
śniej udało ujść z życiem. Za-
pewne neofici z Zachodu byli
bardzo zawiedzeni Mieszkową
uległością, później odbili to so-
bie na Prusach i Jadźwingach.
O mitologizacji naszych dzie-
jów piszemy prawie co tydzień
w cyklu „Przemilczana historia”.
Znamienny jest mit patrona Pol-
ski, świętego biskupa Stanisła-
wa, męczennika zabitego w gnie-
wie przez króla Bolesława Śmia-
łego. Tyle że biskup – zdrajca
króla i ojczyzny – według ów-
czesnego prawa zasłużył na powolne rozkawałkowanie
i niewypowiedziane męki, których mu oszczędzono. Teraz
patron zdrajca ma w opiece zdradzony przez siebie kraj
i szczyci się srebrnym sarkofagiem w samym centrum ka-
tedry na Wawelu. Ludziom, zwłaszcza modlącym się do
niego, nie przeszkadza to ani trochę.
Miło jest wiedzieć, że naszymi przodkami byli wielcy
patrioci. Co prawda, taki przeor Jasnej Góry, ojciec Kordec-
ki, dzieci chyba nie miał, więc przodkiem nie jest, ale mit
o jego bohaterstwie do dziś jest skrzętnie podsycany przez
paulinów. Parę razy do roku odbywają się w Częstochowie
uroczystości ku czci tego, który „własną pierś w obronie
Pani Jasnogórskiej nadstawiał, do boju obrońców zagrze-
wał, a nawet sam wiele cudów na wałach uczynił”. Takie-
go wała! Prawda jest taka, że nieomal siłą musieli ojczulka
odwodzić od poddania twierdzy Szwedom. W katolickim na-
rodzie zawsze istniało szczególne zapotrzebowanie na boha-
terskich szermierzy ewangelii – od świętego Wojciecha po
Skorupkę i Popiełuszkę. Ich odwaga to fakt, ale reszta jest
mitem prawie tak wielkim jak scenariusz serialu „Plebania”.
To właśnie Kościół rzymski pisał – najczęściej wprost
piórami swoich skrybów – polską mitologię, wynosząc pod
niebiosa własne, rzekome dla Rzplitej zasługi, skrzętnie
przemilczając przy tym faktyczne zdrady, knucia i złodziej-
stwa. Tym sposobem polskie dzieci indoktrynuje się obec-
nie na mszach i lekcjach religii, ucząc na przykład o świa-
tłych kapłanach i biskupach walczących o niepodległość
Polski – twórcach Konstytucji 3 maja. Biskupi owszem,
stworzyli, ale targowicę; w zamian za gwarancję zacho-
wania ich majątków i przywilejów poparli – tak zresztą jak
sam papież – carycę i kolejne rozbiory. Takie są, jakże nie-
wygodne, fakty. Aby była okazja do kłamliwych, patrio-
tycznych kazań – każdego roku 3 maja Kościół obchodzi
uroczystość Matki Boskiej Królowej Polski. Zresztą wiara
w mityczną Królową Polski, która niezmiennie troszczy się
o swój naród, to jeden z bardziej deprawujących polskich
mitów. No bo cóż nam się może złego stać i jaka bieda
spotkać pod opieką Maryi? Czy warto się w ogóle czym-
kolwiek przejmować, pracować, zabiegać? Przesada? Nie,
to streszczenie milionów kazań od wieków wypaczają-
cych mentalność Polaków.
Trzeba też było zagospodarować 1 maja, więc wymy-
ślono w tym dniu święto Józefa. Jako ksiądz słyszałem na
własne uszy 1-majowe kazanie, w którym nawiedzony pro-
boszcz nazwał cieślę, ziemskiego ojca Jezusa, „pierw-
szym człowiekiem pracy”. Zręczny manewr kościelnych jak
zwykle udał się nadspodziewanie! No bo kto dzisiaj pa-
mięta o tym, że Kościół papieski od początku popierał wy-
zysk i niewolnictwo, nawet wówczas, gdy niemal wszyst-
kie państwa na świecie ogłosiły abolicję? Albo kto zna
treść XIX-wiecznych encyklik papieskich wzywających ro-
botników do bezwzględnego po-
słuszeństwa fabrykantom, któ-
rzy krwawo tłumili rozpaczliwe
zrywy, manifestacje, strajki
i wszelkie próby polepszenia do-
li wyzyskiwanych biedaków? Do-
piero Jan Paweł II odkręcił
wszystko aż w trzech encykli-
kach, a święto Józefa cieśli ma
przypominać o szacunku Kościo-
ła dla ludzkiej pracy.
Niebezpiecznym, ale wciąż
żywym mitem jest jakieś takie
głupie przeświadczenie, że jeśli
ktoś chodzi do kościoła, to mu-
si być lepszym, bardziej uczci-
wym człowiekiem. Fakty temu
przeczą, ale złożone ręce (np.
premiera Oleksego w Często-
chowie) zawsze robią wrażenie.
Bierze się to z kompletnego bra-
ku świadomości, czym jest Ko-
ściół i że nie ma on nic wspólnego z Bogiem żywym i praw-
dziwym; poza tym, że zawłaszczył Go na własne potrze-
by. Na taki kompleks mało gorliwego katolika cierpi więk-
szość narodu, tj. katolików niepraktykujących. Podobnie
sprawa wygląda w USA, ale to niewielka pociecha.
Długo i na próżno można pisać i przypominać. Polak
katolik wie swoje, a może raczej nie chce wiedzieć, no bo
i po co mu wiedzieć? Tyle że, godząc się na kultywowa-
nie mitów, sami podświadomie zapewniamy polskiej mi-
tologii ciągłość tu i teraz.
Uczepiliśmy się Solidarności bezkrytycznie, a ta wspie-
rała się dodatkowo sprawdzonym, mitycznym autoryte-
tem ołtarza. Pamiętam, jak w tamtym czasie krążyła prze-
kazywana z ust do ust rzekoma przepowiednia królowej
(to już druga) Sybilli, że niby Polska ma być najbogatszym
państwem świata, a Niemcy i Amerykanie będą do nas
przyjeżdżali szukać pracy. Genialny elektryk Wałęsa niczym
Herkules miał nam zbudować drugą Japonię. Zostawił
jednak kupę smrodu i nowe hasło w encyklopedii – „woj-
na na górze”. Zastąpił go zręczny i inteligentny Aleksan-
der wszystkich Polaków, ale jego lewicowość, mieszka-
nia, które obiecał młodym, a nawet tytuł magistra – wszyst-
ko okazało się mitem. Podobnie zresztą jak ropa w Karli-
nie, plan Balcerowicza, lewicowość lewicy, prawość pra-
wicy, czyste sumienie Michnika, niezależność sprzedanych
Zachodowi mediów itd., itp., cdn...
I naprawdę nie jest tak, że wszystko płynie, zmienia
się, ewoluuje, i że tak jest wszędzie, nie tylko w Polsce.
Niestety, im mniej w naszym życiu realizmu i racjonali-
zmu, tym więcej nierealnych i irracjonalnych przywód-
ców, planów, programów, decyzji. Miejsce faktów szybko
zajmują mity, potrzebne komuś lub czemuś, zawsze szko-
dliwe jak jasna cholera. Ale ktoś, do cholery, musi o tym
pisać.
JONASZ
POWIEDZ O NAS SWOIM ZNAJOMYM!
L udzie się dziwią – dlaczego, tworząc gazetę, zawarłem
108445721.031.png 108445721.032.png 108445721.001.png 108445721.002.png 108445721.003.png
Nr 17 (164) 25 IV – 1 V 2003 r.
POLSKA PARAFIALNA
3
w 1989 r. premier Rakowski,
w 1991 r. Krk wspomógł Bie-
lecki, a później Buzek i Miller przy-
klepali „darowizny”. Chodzi o dzie-
siątki tysięcy hektarów ziemi przeka-
zane w ostatnich latach (za pośred-
nictwem poszczególnych wojewodów
i samorządów) przez Agencję Wła-
sności Rolnej Skarbu Państwa „rol-
nikom” w sutannach.
Na wieść o procederze zagoto-
wało się wśród byłych pracowników
pegeerów. Oni też chętnie by wzię-
li po kilkuhektarowym kawałku zie-
mi, aby przywitać Unię na swoim.
Wśród tych autentycznych gołodup-
ców są i marzyciele pragnący od-
budowania wiejskich spółdzielni na
wzór istniejących np. w Holandii
czy Izraelu. Zakpiono z nich okrut-
nie, proponując wykup gruntów po
„preferencyjnych” cenach. Jakby nie
wiedziano, że na co dzień nie ma-
ją co do gęby włożyć i po „prefe-
rencyjnych cenach” kupują chleb
„na zeszyt”.
W ten prosty, choć cyniczny spo-
sób pozbyto się roszczeniowego
wrzoda, natomiast zaczęto obdzie-
lać ziemskimi majątkami nierobów
ślubujących ubóstwo i pogardę dla
dóbr doczesnych. Już wiadomo,
o kogo chodzi?
Ogólnopolskie zjawisko prze-
śledźmy na przykładzie okolic Wał-
brzycha. Tu wielką szansą dla prze-
ganianych z biedaszybów górników
i chłoporobotników miała być spe-
cjalna strefa ekonomiczna. Władza
stanęła na wysokości zadania i utwo-
rzyła strefę... z tym że kościelną. De-
cyzją z 20 lipca 1999 r. ówczesnego
prawicowego wojewody dolnoślą-
skiego Witolda Krochmala prze-
kazano nieodpłatnie 15 parafiom,
rozlokowanym w trójkącie Wał-
brzych – Szczawno Zdrój – Świebo-
dzice, po 15 ha ziemi. W sumie 225
hektarów. Bezrobotny naród krew
nagła zalała. Zawrzało zwłaszcza
w ponad 4-tysięcznym Wojcieszo-
wie, w którym co drugi obywatel
Czarnoziem
unijny, czyli – w przypadku opi-
sywanego przez nas areału 225 ha
– na ponad 53 tysiące złotych rocz-
nie, którą to kasę Unia wypłaci
kurialnym biedakom. I czy nale-
ży się dziwić, że episkopat chce
do... Europy, i to czym prędzej?
Wszak w skali kraju mamy tu już
do czynienia z pieniędzmi gigan-
tycznymi.
Sprawdźmy, z jakimi... Z samej
tylko Agencji Własności Rolnej
Skarbu Państwa (według danych
półoficjalnych) Kościół otrzymał
po 1989 roku (do tej pory!) 64 937
hektarów – 0,5 proc. Polski. Po
przemnożeniu tego przez parametr
minimalnej stawki unijnej dopła-
ty, czyli 238 zł otrzymujemy kwo-
tę 15 455 006 zł. Mnożąc przez
maksymalną dopłatę dla produk-
cji rolnej, która w 2006 roku bę-
dzie wynosiła 522 zł na hektar (da-
ne dotyczące dopłat podajemy za
fundacją FAPA), Kościół może zy-
skać prawie 34 miliony złotych.
Rok w rok.
Jednak pamiętać należy, że te
65 tys. hektarów, które w ostat-
nich latach dostał Kościół z Agen-
cji, to zaledwie wycinek faktycz-
nego stanu posiadania ziemi w Pol-
sce przez Watykan. Co ciekawe,
danych dotyczących tegoż posia-
dania nie ma żadna instytucja
w Polsce, oprócz Kościoła natu-
ralnie, tam jednak, o dziwo, nikt
nie chciał nam pomóc... Wiemy
jednak, że w naszym kraju jest po-
nad 11 tysięcy parafii, w tym więk-
szość na wsi. Tam od wieków pra-
wie każdy proboszcz miał i prze-
ważnie ma do dziś od kilku do kil-
kudziesięciu hektarów „plebanij-
nej” ziemi, obecnie najczęściej od-
dawanej w dzierżawę.
I za to wszystko – do najbo-
gatszej grupy społecznej w Polsce
– popłynie unijna kasa niczym z ro-
gu obfitości. Bo – jak mówi Pismo
– kto ma, temu będzie dodane.
JAN SZCZERKOWSKI
Fot. archiwum
Wejście do UE ma być ponoć zba-
wieniem dla polskiego chłopa ma-
łorolnego z racji rocznej dopłaty
238 zł do każdego posiadanego hek-
tara. Wystarczy biedocie na żur i po-
stne ziemniaki. Wieś o Unii myśli
sceptycznie, za to Kościół – coraz
bardziej entuzjastycznie. Dlaczego?
Właśnie z powodu owego postnego
żuru – z tym że pomnożonego przez
miliony razy.
cierpi na przymusowy nadmiar wol-
nego czasu. Z dnia na dzień oka-
zało się, że obszar miasta i gminy
skurczył się prawie o 190 hekta-
rów. Najciekawszy w tym wszystkim
jest fakt, że na nasze zapytanie
o kościelne grunty – jak najbardziej
lewicowy burmistrz miasteczka
Włodzimierz , nomen omen ,
Ziemniak zrobił oczy wielkie jak
spodki. Zaczął kopać w papierach
i sam zdumiony wyciągnął na świa-
tło dzienne odpis decyzji wojewo-
dy, nadesłany faksem do gminy
10 października 2000 roku. W tym
dokumencie jasno mówi się o pre-
zencie dla sutannowych. Całość opa-
trzona jest – a jakże – stosownym
stemplem Agencji Własności Rol-
nej i odniesieniem do „Ustawy
o stosunku państwa do Kościoła
rzymskokatolickiego” z 1989 roku.
Jednak burmistrza Ziemniaka wca-
le to nie przekonuje. Przeciwnie,
szlag go trafia. Irytacji nie kryje
przed dziennikarzem „FiM”:
– Proszę pana, ziemia u nas
licha, nawiedzana przez leśną zwie-
rzynę i pod uprawę nie za bardzo
się nadaje. Kiedyś należała do
dzierżoniowskiego Zakładu Ho-
dowli Zarodowej, zlikwidowanego
w stylu pegeerowskim. Firma
sprzedała pałac właścicielowi wał-
brzyskiej telewizji kablowej, na-
tomiast „hodowlanym” gruntem
zarządzała Agencja. I jeśli miała
względem niego jakieś plany, to
przede wszystkim powinna poin-
formować o nich gospodarza tere-
nu. Przecież to logiczne, że gdyby
zjawił się jakiś inwestor, to władze
miasta czy starostwa wychodzą na
durnia, bo mogłyby obiecać coś,
co zostało pokątnie, a w każdym
razie w wielkiej tajemnicy, prze-
kazane w czyjeś, a w tym przypad-
ku w kościelne, ręce. Oczywiście
że można by inaczej zagospodaro-
wać ten areał, bo okolica jest pięk-
na i turystycznie nadzwyczaj atrak-
cyjna. Poza tym, nie ukrywajmy,
ziemia jest obecnie dobrym kapi-
tałem, zwłaszcza w przeddzień wej-
ścia do UE.
Na próżno kołataliśmy do wrót
dwóch wojcieszowskich plebanii, by
dowiedzieć się o zamiarach zago-
spodarowania otrzymanych grun-
tów. Usłyszeliśmy, że z dziennika-
rzami nikt na ten temat nie będzie
rozmawiał. Ba – mało tego – wma-
wiano nam, że ziemski podarunek
jest... wymysłem prasowym. Cho-
ciaż, z drugiej strony, jaki podaru-
nek?! Im się ta ziemia należy jak
psu zupa! W kurii wrocławskiej tak-
że zbyto nas lakonicznym stwier-
dzeniem, że sprawa jest im wiado-
ma, ale nie ma w niej nic sensacyj-
nego. Zawarto stosowne porozu-
mienie – przyznane grunty zostaną
zalesione – i tyle.
Rozumiemy, ksiądz śpi, a las
mu rośnie. Zalesienie jest również
formą utrzymywania ziemi w tzw.
kulturze rolnej. A to z kolei prze-
kłada się na 238-złotowy dodatek
historii większość polityków AWS
i Unii Wolności. Ci, zamiast wrócić skąd
przyszli, zatoczyli kółko i podeszli do ko-
ryta od dupy strony. Lewicowe władze
parlamentu im w tym pomagają.
w której również pracuje były awuesowski szef
UOP, pułkownik Zbigniew Nowek .
Komisji Infrastruktury doradza były po-
seł Unii Wolności Kazimierz Szczygielski .
Posłom zajmującym się gospodarką pomaga
pani Anna Fornalczyk , w przeszłości szef
Pani Helena Góralska – była posłanka
Unii Wolności doradza Komisji Finansów Pu-
blicznych.
Jeszcze lepsze posady przegranym poli-
tykom fundują samorządy.
Lewica nie chciała uznać za potrzebne
ustawowego ograniczenia liczby doradców
i pełnomocników prezydentów miast i znów
poszły konie po betonie.
I tak Ryszard Czarnecki – nieudaczny mi-
nister ds. europejskich w rządzie Buzka – do-
radza prezydentom Wrocławia i Włocławka.
Jerzy Widzyk – skompromitowany po-
magier Buzka – pomaga włodarzom Łodzi
i Bielska-Białej. Michał Boni – faktyczny
szef ministerstwa pracy w rządzie AWS – do-
radza prezydentowi Wrocławia. Z kolei wi-
ceprezydentem Wrocławia jest Sławomir
Najninger – prezes urzędu mieszkalnictwa
i rozwoju miast wywalony z roboty przez Buz-
ka w 2000 roku. W trakcie kampanii parla-
mentarnej 2001 r. na adresy e-mailowe od-
biorców biuletynu urzędu mieszkalnictwa wy-
syłał własne ulotki wyborcze. Został następ-
nie prezesem jednej ze spółek grupy KGHM
Polska Miedź SA. Zaszczytną funkcję sekre-
tarza miasta Wrocławia pełni Włodzimierz
Patalas , były kurator oświaty. Kazimierz
Ferenc , z wykształcenia architekt, w rządzie Buz-
ka był kolejno: wiceprezesem mieszkalnictwa
i rozwoju miast, wiceministrem spraw wewnętrz-
nych i administracji (nadzorował ewidencję lud-
ności i system łączności), prezesem Urzędu
Regulacji Telekomunikacji. Obecnie prezes
spółki certyfikującej szyfrowanie danych prze-
słanych przez Internet. To ci dopiero karie-
ra – od architekta do informatyka, a po dro-
dze MSWiA!
Jednak wszelkie rekordy pobił prezydent
Lech Kaczyński . Na czele specjalnego biu-
ra postawił Wojciecha Arkuszewskiego .Ten
szpenio wejdzie do historii polskiego parla-
mentu jako trzykrotny (w latach 1991, 1993,
1997) inkasent czerwonych kartek od wybor-
ców. Posłem jednak był dzięki liście krajo-
wej. Co ciekawe, każdą kadencję zaczynał
i kończył w innym klubie (Solidarność, Unia
Wolności, Stronnictwo Konserwatywno-Lu-
dowe, AWS-PO). Ciepłe posady w urzędzie
Warszawy znaleźli także: były kurator oświa-
ty w Suwałkach i Białymstoku, Jarosław
Zieliński , oraz wyjątkowo nieudolny szef
Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emery-
talnymi, opusdeista Cezary Mech , i wielu,
wielu innych.
Podobno już wodzowie pierwszych ple-
mion ludzkich mieli swoich doradców, wy-
bieranych spośród najmądrzejszych i najstar-
szych członków wioski...
MACIEJ POPIELATY
Poszły konie!
Komisje sejmowe mają prawo powoływać
stałych ekspertów, osoby o uznanym autory-
tecie naukowym czy też zawodowym. Jednak
od 1997 r. w polskim parlamencie funkcjo-
nuje także zupełnie nowa praktyka: eksper-
tem może być były poseł, senator czy urzęd-
nik państwowy. I... poszły konie po betonie!
Najlepszym miejscem dla „odrzutków” oka-
zało się Biuro Studiów i Ekspertyz Kancela-
rii Sejmu, a szczególnie atrakcyjne stały się
komisje sejmowe.
Oto najciekawsze przypadki:
Jan Maria Jackowski , były poseł AWS
związany z Radiem Maryja i Opus Dei, pi-
sze ekspertyzy na temat Polonii.
Piotr Niemczyk , w latach 90. pracował
w UOP, sekretarz generalny Unii Wolności, do-
radza komisji nadzorującej służby specjalne,
Urzędu Antymonopolowego, potem najbliż-
sza współpracowniczka Leszka Balcerowicza.
Kolejny pisarz od ekspertyz to profesor
Michał Kulesza , w środowisku politolo-
gów i prawników nazywany Wielkim Psu-
jem. Jego największym osiągnięciem jest sko-
pana reforma samorządowa (najpierw dla
Gierka, później dla AWS). Sprzątanie po nim
wciąż trwa.
Ekspertami od prywatyzacji zostali pano-
wie Derdziuk i Budzisz . Obaj uczestniczyli
w operacji budowania za państwowe pienią-
dze katolickiej Telewizji Puls i należą do eks-
kluzywnego klubu przyjaciół Opus Dei. Szcze-
gólne osiągnięcia w marnowaniu pieniędzy
posiadł pan Budzisz. Był on jednym z fila-
rów upadłego wołkowego „Życia”, zanim za-
brał się za robienie przykruchtowej telewizji.
Z adbał o interes Watykanu
S połeczeństwo wyrzuciło na śmietnik
108445721.004.png 108445721.005.png 108445721.006.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 17 (164) 25 IV – 1 V 2003 r.
GŁASKANIE JEŻA
Prowincjałki
Niewiara w wiarę
W Łodzi, na ulicy Strycharskiej, dwóch
młodych wiernych weszło do kościoła
pod wezwaniem św. Łukasza Ewangelisty i św. Floriana Męczennika, gdzie wła-
śnie siedemdziesięciu uczniów przygotowywało się do bierzmowania. Małolaty
dostrzegli na ambonie włączony mikrofon i olśniło ich: chcieli zabrać głos w pu-
blicznych sprawach. Wdarli się na ambonę i ogłosili wszem wobec, że są ch...,
że za chwilę im wpier..., co zrobią św. Florianowi Męczennikowi jak go dorwą,
gdzie nakopią św. Łukaszowi Ewangeliście, a dalsze słowa były tak niecenzural-
ne, że nawet ich się nie da wykropkować. Wikariusz, ks. Sławomir , wezwał
policję. W komisariacie chłopaki jak młode lwy rzucili się na policjantów, ale
udało im się wybić tylko szybę. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że są na-
waleni jak wrota od stodoły, bardziej niż przysłowiowy ruski messerschmitt...
Młode lwy, a łby baranie.
Co to jest wiara? Jak sama na-
zwa wskazuje – z semantycznego
punktu widzenia – wiara jest przy-
jęciem pewnych prawd a priori na
zasadzie aksjomatów. Bez fakto-
grafii, bez podłoża naukowego, bez
doświadczenia empirycznego. Bar-
dzo się boję takiego podejścia do
zagadnienia, więc z założenia je-
stem sceptyczny, czyli niewierzący.
W redakcji „Faktów i Mitów” re-
prezentuję rzadki (i dla wielu niepo-
jęty) nurt niewiary w jakiekolwiek by-
ty transcendentalne, w bogów, w du-
chy, diabły, anioły i to coś, co o pół-
nocy łka w kominie. Na wszelki więc
wypadek nie mam komina ani nawet
kominka.
A jednak, jako skończony ateista,
agnostyk i niewiarek piszę ten tekst
w obronie ludzi głęboko wierzących,
a jest ich pośród naszych Czytelni-
ków bodajże większość.
Od groma mamy również Czytel-
ników niewierzących i oni właśnie wy-
syłają do redakcji „FiM” listy, które
najkrócej można streścić tak: „Jak
długo jeszcze będziecie wypisywać te
brednie o raju, Sodomie i Gomorze,
potopie, arce Noego i o tym, że ziem-
ski świat istnieje ledwie sześć tysięcy
lat? Przecież to uwłacza naukowym
faktom i elementarnemu, zdrowemu
rozsądkowi”.
Otóż niekoniecznie „uwłacza”.
Asnyk pisał: „Ale nie depczcie prze-
szłości ołtarzy, choć sami potraficie
doskonalsze wznieść. Na nich się
jeszcze święty ogień żarzy, i miłość
ludzka stoi tam na straży, i wy win-
niście im cześć” .
Czy we współczesnym, nowocze-
snym świecie można przyjąć za pew-
nik, że ludzie żyli na ziemi w tym
samym czasie co dinozaury? Czy moż-
na wierzyć, że np. taki tyranosaurus
rex ganiał Abrahama po pustyni,
łakomie się przy tym oblizując? Cóż...
gdyby go w końcu dopadł, to nie by-
łoby zapewne Pięcioksięgu, a tylko
lekka przekąska dla wielkiego gada.
Pewnie, że można wierzyć, bo to
jest właśnie wiara. Wiara, że biblijny
przekaz jest nie tylko księgą objawio-
ną, nie tylko miarą wszechrzeczy, ale
też źródłem historycznej, paleontolo-
gicznej, archeologicznej i geologicz-
nej wreszcie wiedzy – jest niemal tak
samo uzasadniona jak ufność w nie-
zmienność euklidesowej geometrii.
Jeśli ktoś myśli, że się z tego wy-
śmiewam, to jest w sporym błędzie.
Wręcz przeciwnie, wcale się nie na-
bijam, a tylko z pokorą chylę czoło
przed możliwością tak jasnego i pro-
stego pojmowania świata. No bo
z drugiej strony nie ma żadnych do-
wodów... że tak właśnie nie było. Ot,
choćby Adam i Ewa ... prarodziciele
nasi kochani. Istnieli, czy też nie ist-
nieli? Najnowsze badania ludzkiego
genomu wykazują, że pochodzimy od
jakiejś jednej pramatki. Niech więc
to będzie pani Ewa... a co? Odnale-
ziono ruiny zikkuratu w Ur. Czyż to
nie może być wieża Babel? W Kau-
kazie sfotografowano z samolotu coś,
co jako żywo przypomina wrak arki.
Wykopaliska w Jerychu wskazują, że
jego mury runęły w jednej chwili.
I tak dalej, i tak dalej. Wnioski na-
suwają się niemal same... Niestety,
wcale nie są one pocieszające dla ofi-
cjalnej nauki akademickiej, według
której biblijne opisy to bezrozumne
brednie niedające się pogodzić ze
współczesnym stanem wiedzy. Ale
owa nauka posiada jeszcze więcej luk
i białych plam niż „wiara”. Ot, choć-
by darwinowski ewolucjonizm wali się
w zderzeniu ze zwykłą gąbką – ta-
kim morskim stworem, który poja-
wił się na ziemi ni stąd, ni zowąd
– bez jakichkolwiek protoplastów.
Drukujemy przeto artykuły z cy-
klu „Biblia mówi” nie dlatego, aby
„bluźnić rozumowi”, tylko dlatego, że
dla wielu naszych Czytelników jest to
równoprawne z naukowym postrze-
ganie dziejów.
Czy są z tego tytułu kłopoty? Jesz-
cze jakie! Jak ukaże się tekst dowo-
dzący prawdziwości biblijnego prze-
kazu, to niezwłocznie pojawiają się
w redakcji e-maile i listy wyzywają-
ce nas od ciemnogrodzian; jak zda-
rzy się odwrotnie, głowy podnoszą
biblijni fundamentaliści. I tak źle,
i tak niedobrze, więc Jonasz wybrał
złoty środek: będzie i tak, i tak, by-
le mądrze, w oparciu o fakty lub
prawdopodobne hipotezy. Ja, w pi-
sanych przez siebie tekstach, repre-
zentuję nurt tzw. oficjalnej nauki,
a na przykład Pani Starościk – nurt
biblijnej ortodoksji. Myślę, że w ten
sposób ani Pan, Panie Kowalski, ani
Pan, Panie Malinowski, nie dostaje-
cie nagłego napadu schizofrenii czy
rozdwojenia jaźni, tylko zdecydujecie
sami, który sposób postrzegania świa-
ta bardziej Wam odpowiada. Rzecz
cała zasadza się bowiem na tym,
o co od początku istnienia „FiM”
walczymy: na tolerancji i zróżnico-
waniu światopoglądowym.
Dlatego też w „Faktach i Mitach”
odnajdziecie i doktora Pallę, i piszą-
cego te słowa, bowiem wszystko mo-
żemy znieść, ale nie cenzurę ludzkiej
myśli. To Wy sami musicie wybrać.
MAREK SZENBORN
Tomasz L. , ksywa Plastik, przed czte-
rema laty został oskarżony o porwanie
dla okupu. Nasze sądy wsadzają za kraty bezrobotnych, którzy nie płacą alimen-
tów swoim byłym babom (np. za wyrównanie standardu życiowego), ale pory-
wacze, jeśli kogoś nie zaciukali scyzorykiem, odpowiadają z wolnej stopy. To-
masz L. również latał wolno po Trójmieście i nudził się, więc ponownie kogoś
porwał dla chleba z masłem i szynką. Centralne Biuro Śledcze bezskutecznie po-
szukiwało „Plastika”. I znalazło go właśnie na sali gdańskiego sądu, gdzie nie-
poprawny porywacz zeznawał w poprzedniej sprawie. Zakuli go w kajdanki i za-
pudłowali. Teraz „Plastik” będzie miał dużo czasu i zacznie pisać współczesną
wersję „Plastikowego pamiętnika”.
Dwaj bracia, 65-letni Marcin J. i 60-let-
ni Marian J. , mieszkańcy warszawskie-
go Żoliborza, mieli filmowe hobby, a właściwie jebby: kręcili filmy pornograficz-
ne z udziałem 8- i 10-letnich dziewczynek. Marcin J. pracował w szkole, uczył
dzieci fotografii, miał więc nieograniczony dostęp do aktorek swoich przyszłych
filmów. I tak przez kilkanaście lat nakręcili kilkadziesiąt filmów i wykonali blisko
700 zdjęć, tyle bowiem znaleziono w ich domu podczas policyjnej rewizji. Pro-
kuratura błyskawicznie wszczęła śledztwo, postawiła zarzut molestowania sek-
sualnego i sprawę... umorzyła. I dopiero wtedy braciaszki poczuli się tak bezkar-
nie, że z kamerą wyszli w plener, na place zabaw, pla-
że, podwórka. Do filmów nadal angażowali dziew-
czynki (nawet 4-letnie), a za „rolę” płacili cukierka-
mi, lodami, ciastkami. Oczywiście nie tylko ple-
ner interesował naszych wesołych sta-
ruszków, kręcili też porno we wnę-
trzach: w wannie, w łóżku, na dywa-
nie, dorosłych z 4-letnimi dziećmi, ma-
sturbację 8-latek i wszelkie inne rozbieranki-ca-
canki-macanki. Do akcji znów wkroczyła policja
i zwinęła obu braci. Prokurator zarekwirował wszyst-
kie kasety i... zaniechał oskarżenia, bo nie miał...
podstaw do zatrzymania. Chciałbym, do kurwy nędzy,
dowiedzieć się, czy prokurator też przypadkiem nie
jest pedofilem!
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Listonosze i dzięcioły
Wybrał A.R.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
cją a demokracją w III RP? Taka jak między
krzesłem a krzesłem elektrycznym.
Parę dni temu jak zwykle mocno sterany wróciłem
z roboty do domu i otworzyłem skrzynkę pocztową. Nie
wierzyłem własnym oczom.
Otrzymałem list ze Szwajcarii. W kopercie było za-
proszenie na wernisaż stypendystki Ministerstwa Kultu-
ry, utalentowanej plastyczki Moniki Jurkiewicz , miesz-
kającej w Szwajcarii. Byłem niedawno w Warszawie
w pałacu Królikarnia na wystawie dzieł najlepszych pol-
skich młodych twórców, gdzie Jurkiewicz wystawiała
i widać uznała, że powinna mnie zaprosić na swój indy-
widualny, autorski wernisaż. W czym więc temat na fe-
lieton? Otóż w tym, że malarka nie znała mojego domo-
wego adresu, zaadresowała więc na redakcję „Faktów
i Mitów”, a list znalazł się w mojej... domowej skrzynce.
W pierwszej chwili nieskromnie pomyślałem, że od cza-
su, kiedy piszę dla Jonasza , moja popularność tak wzro-
sła, że wszyscy łódzcy listonosze znają mój prywatny ad-
res. Ale zaraz potem nadeszła refleksja. Otóż nie wiem,
czy Państwo się orientują, że Agencja Bezpieczeństwa We-
wnętrznego dba o naszą prawomyślność i jej specjalny
funkcjonariusz, za zgodą szefa ABW, może przeglądać
korespondencję osób podejrzanych – w trosce o nasze
bezpieczeństwo (tak było za cara, za Piłsudskiego, za tzw.
komuny i tak jest teraz, za III RP). I jest jak w wierszu
Juliana Tuwima : „Na zegarze bije druga na tajniaka taj-
niak mruga” . Nie wiem, dlaczego jestem podejrzany. Czy
jakiś mój przyjaciel poprosił kolesiów z wiadomych służb
o sprawdzenie, czy nie miętolę mu żonki? Czyżby się wresz-
cie wydało, że jestem potrójnym agentem CIA, KGB, pod-
ziemnego Securitate i planuję zamach na papieża?
A może antyklerykalne czasopismo i jego współpracow-
nicy „cieszą się” bystrym zainteresowaniem Agencji Bez-
pieczeństwa Wewnętrznego, bo tak na wszelki wypadek
inwigilacja może się przydać, a biskupom i chłopcom-ry-
dzykowcom można zrelacjonować kontakty „FiM” – przy
okazji śniadanka czy pokropku wodą święconą policyjnych
samochodów. Ten trop jest najbardziej prawdopodobny.
Zastanawia mnie jednak, dlaczego list adresowany do
redakcji trafił do mojego domu? Być może tajniak-dzię-
cioł z ABW sortujący podejrzaną korespondencję popeł-
nił błąd przy pracy. Po odczytaniu treści korespondencji
wnerwił się, że to nie agenturalna nota od Jamesa Bon-
da ze Szwajcarii, jeno zwykłe zaproszenie na wystawę
i włożył je nie do tej przegródki. Jeśli tak, to wielki dzię-
cioł z niego i nie wróżę mu dobrze, bowiem wśród dzię-
ciołów najczęstszą przyczyną śmierci jest wstrząs mózgu
po upadku.
Jeden z największych świętych, Paweł Apostoł, przyczyniał się do mor-
dowania chrześcijan, a św. Zygmunt zabił swojego syna. Świętym może
zostać każdy i to jest wspaniałe.
(o. W. Oszajca, „Super Express”, 11.04.2003)
UE zdominowana jest bezwzględnie przez grupy, które chcą legalizacji
tzw. aborcji, legalizacji eutanazji, legalizacji tzw. małżeństw homoseksu-
alnych, legalizacji adopcji dzieci przez homoseksualne pary i całego sze-
regu podobnych niegodziwości...
(Jan Łopuszański, debata sejmowa, 45. posiedzenie Sejmu, 10.04.2003)
Działalność Kościoła nie jest działalnością dochodową, to nie działalność
np. wytwórni wód gazowanych, ale nie można powiedzieć, że Kościół,
działając w strefie pozaekonomicznej, spełnia mniej ważne zadania.
(ks. Ireneusz Skubiś, „Niedziela”, 13.04.2003)
Radio Maryja jest radiem prawdy o dzisiejszej Polsce. Jest radiem
bezustannie alarmującym przeciwko okradaniu naszej Ojczyzny, wy-
przedaży polskiego przemysłu za bezcen. Jest radiem ostrzegającym
przed opiewaniem Unii Europejskiej jako krainy szczęśliwości, do-
daje nam wiele otuchy zgodnie ze słynnym wezwaniem Ojca Dyrek-
tora: „Alleluja i do przodu!”
(„Nasz Dziennik”, 19–21.04.2003)
Wybrała Z.W.
ANDRZEJ RODAN
MŁODE LWY
PLASTIKOWY PAMIĘTNIK
WESOŁE JEST ŻYCIE STARUSZKA
J aka jest różnica między prawdziwą demokra-
108445721.007.png 108445721.008.png 108445721.009.png 108445721.010.png 108445721.011.png 108445721.012.png 108445721.013.png 108445721.014.png 108445721.015.png 108445721.016.png 108445721.017.png 108445721.018.png 108445721.019.png 108445721.020.png 108445721.021.png 108445721.022.png 108445721.023.png
 
Nr 17 (164) 25 IV – 1 V 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
GRZEGORZ
KRWIOPIJCA
brak remontów, walące się kamie-
nice, brud i nieporządek. W tym
samym czasie średni budżet remon-
tu jednego budynku wyniósł trzy-
dzieści tysięcy złotych. Zarządu
dzielnicy nie dziwiło także to, że
podwładni występowali o premie
dla szefów, po czym szefowie da-
wali premie podwładnym. I tak co
miesiąc.
POCUDZOŁÓŻ SOBIE
W gminie Rolling Hills w Ka-
lifornii zmieniono prawo zakazu-
jące dotąd cudzołożenia i uwodze-
nia. Za próbę „przypodobania się
lub podniecenia osoby niebędącej
prawowitym mężem lub żoną”
można było dostać kilkaset dola-
rów grzywny lub trzy miesiące wię-
zienia. Zgodnie z tym prawem
(ustanowionym w XX wieku!) nie
wolno było przebywać z niemał-
żonkiem w sypialni, samochodzie
lub miejscu publicznym „w celu na-
wiązania intymnych relacji”. Co
ciekawe, nikt z tego powodu nie
został skazany. Czyżby nie było ni-
kogo bez grzechu do rzucenia ka-
mieniem?
Dla wszystkich prowadzących
biznes mamy złą wiadomość. Od
pierwszego kwietnia nie macie, dro-
dzy Czytelnicy, prawa do prowizji
za odprowadzenie składki na ubez-
pieczenie zdrowotne. Pozwalało to
choćby w części pokryć koszty prze-
lewów czy też wysyłki dokumen-
tów. Ustawodawca uznał, że nale-
ży skończyć z tą rozpustą i w no-
wej ustawie o Narodowym Fun-
duszu Zdrowia nie przewidział już
takiej możliwości. Parlamentarzy-
ści zrobili to jednak tak niechluj-
nie, że aby to odkryć, trzeba prze-
czytać tonę papierów. Aparat skar-
bowy oczywiście otrzymał już sto-
sowną ściągawkę, a zwykły podat-
nik nie, bo po co. Wtajemniczeni
mówią, że rząd ma dla małych
przedsiębiorców jeszcze kilka nie-
spodzianek. Dlaczego Grzegorz
Kołodko nie ma jeszcze ksywy
Krwiopijca?
mu w samochodzie wszystkie opo-
ny, a potem porysował całe auto
i rzucił się na niego z gazem – re-
lacjonuje prezes Szczakowianki,
Tadeusz Fudała . W ten sposób
czarnoskóry piłkarz Szczakowian-
ki Jaworzno, Abel Salami , poznał
(jako kolejny po Emanuelu
Olisadebe , którego obrzucono ba-
nanami podczas meczu w Lubinie),
na czym polega przedświąteczny
nastrój i miłość bliźniego w naszym
katolickim kraju.
wypełnianie jego funkcji”. Dziś, 50
lat później, po państwie, któremu
wierność ślubował Kościół i w
zniszczeniu którego odegrał znacz-
ną rolę, skrupulatnie zacierane są
ostatnie ślady. Czemu więc się dzi-
wicie, sekretarzu Dyduch , że funk-
cjonariuszom Krk jest z lewicową
władzą coraz lepiej? Obiecaliście,
to dotrzymujcie słowa!
MP
DZIECI
WYKORZYSTANE
JS
W Zielonej Górze aktywiści
Ligi Polskich Rodzin wystąpili
przeciwko wykorzystywaniu dzie-
ci. Nie chodzi oczywiście o dzie-
ci wykorzystywane przez księży,
lecz przez prounijną propagan-
dę. W gablocie Akcji Katolickiej
przy parafii Najświętszego Zbawi-
ciela radny sejmiku z ramienia
LPR, Stanisław Stojanowski-
-Han , wyszydzał zamieszczone
w miejscowej prasie wypowiedzi
młodych o ich europejskich ma-
rzeniach. Zdaniem ligusa sprawa
jest poważna, bo dzieci zbyt wie-
le mówią o tolerancji. A toleran-
cja, jego zdaniem, to sam grzech
i bezbożność, czyli akceptacja
„kłamstwa, zdrady i zboczeń sek-
sualnych”. A Papa tyle mówi o to-
lerancji religijnej...
PN
KONIEC BRUTALA
WIELKI CYRK
Kariera najskuteczniejszego ko-
mornika w kraju, pana Andrzeja C. ,
dobiegła końca. Koszaliński sąd
skazał go za niedopełnienie obo-
wiązków i przekroczenie upraw-
nień. Drobna grzywna (5 tys. zł)
to dla niego pryszcz. Ale po upra-
womocnieniu się wyroku będzie
zmuszony zwinąć swój komorniczy
biznes. Pan ten wsławił się brutal-
nymi eksmisjami ubogich miesz-
kańców Słupska i wielu innych
miast. Bardzo często licytował przy
okazji ich majątek. Cenę wywoław-
czą mebli, telewizorów, lodówek
wyznaczał na złotówkę od sztuki.
W jednym sobie nie żałował: kosz-
ty egzekucji zawsze mieściły się
w górnych widełkach limitu. Sku-
tek? Pieniążki uzyskane po sprze-
daniu całego dobytku nie wystar-
czały na pokrycie nawet 1/10 kosz-
tów pana komornika. Wcześniej-
sze próby Krajowej Izby Komor-
niczej pozbawienia Andrzeja C. za-
wodu nie powiodły się.
A.C.
NIEPOWOŁANI
MP
W niemieckich seminariach
duchownych utrzymuje się bardzo
niska liczba kandydatów do świę-
ceń. W kraju zamieszkiwanym
przez 26 mln katolików – klery-
ków (ok. 1000) i nowo wyświęco-
nych księży (ok. 100 rocznie) jest
aż siedmiokrotnie mniej niż w Pol-
sce!
KATOWANIE MARYJĄ
Krakowski sąd grodzki ukarał
naganą 67-letnią mieszkankę ka-
mienicy w centrum miasta za zbyt
głośne słuchanie Radia Maryja
w godzinach ciszy nocnej. Krako-
wianka słuchała Rydzyjka nad ra-
nem i w nocy, mimo próśb i ostrze-
żeń ze strony sąsiadów.
A.C.
A.C.
OSTOJA „WOLNOŚCI”
A.C.
W czwartek 17 kwietnia do Pa-
bianic zjechał cyrk Arlekin. Infor-
mowały o tym plakaty i ulotki roz-
dawane w szkołach. Jednak – za
sprawą prezydenta Pabianic Jana
Bernera (na zdjęciu) – cyrk nie
wystąpił. Strażnicy miejscy nie
wpuszczali chętnych na teren, gdzie
cyrkowcy rozstawili namiot, i unie-
możliwiali sprzedaż biletów. Sekre-
tarz miasta Adam Marczak szcze-
rze wyznał, że „cyrkowcy mogliby
wystąpić w święta wielkanocne al-
bo zaraz po nich, ale nie w Wiel-
ki Czwartek Triduum paschalnego,
tak ważny dla wiernych”. W cza-
sie, gdy planowo miał się rozpo-
cząć występ, po cyrku nie było już
śladu. Eskortowany przez czujnych
strażników miejskich został wyrzu-
cony z Pabianic!
WYRAZISTY
Stany Zjednoczone, ostoja wol-
ności na świecie, pobiły kolejny re-
kord. W USA mieszka 286 milio-
nów osób, z tego aż 2 miliony prze-
bywa w więzieniach.
Departament Sprawiedliwości
przyznał, że jest to światowy re-
kord. Totalitarne Chiny – wróg de-
mokracji – nie mogą się pochwa-
lić tak wysokim wskaźnikiem (1,5
miliona więźniów na 1,3 miliarda
obywateli). Jeszcze słabiej wypa-
dła Rosja mająca „tylko” 920 ty-
sięcy skazanych na 144 miliony
mieszkańców.
NIE PŁAĆMY!
Profesor Jacek Majchrowski ,
„lewicowy” (o poglądach prawi-
cowych) prezydent Krakowa drżą-
cy ze strachu przed gniewem urzęd-
ników Watykanu i bojówkami Li-
gi, nie boi się liderów SLD. Nie-
dawno, zgodnie z linią nauczania
papieża, poparł przeciwników woj-
ny w Iraku. Organizatorów poko-
jowego marszu nazwał „jedną z nie-
licznych grup ratujących honor (...)
tego miasta”.
Sąd Rejonowy dla Warszawy
Śródmieścia uniewinnił kierowcę
oskarżonego o niezapłacenie za za-
parkowanie samochodu w centrum
stolicy. Sędzia uznała, że nie moż-
na nikogo karać za czyn, który nie
jest ani wykroczeniem, ani przestęp-
stwem. Trybunał Konstytucyjny
uznał bowiem 10 grudnia 2002 r.
przepisy o opłatach za parkowanie
za niezgodne z konstytucją. A sko-
ro tak, to nie można karać niepła-
cących. Jak widać, w Polsce zda-
rzają się jeszcze sędziowie, którzy
przeczytali konstytucję, a nawet
ją stosują!
MP
AKCYZA
NA KOLOŃSKĄ
Minister finansów Grzegorz
Kołodko szuka nowych źródeł do-
chodu dla budżetu. My polecamy
panu wicepremierowi obłożenie ak-
cyzą wody kolońskiej. Kasa pań-
stwa zapełni się w mig. Takie roz-
wiązanie obowiązuje już w Udmur-
cji (Rosja). Zachęcamy też do lek-
tury Białoruskiego Dziennika
Ustaw. Władze tego kraju wpro-
wadziły koncesje na handel chle-
bem i mąką.
MP
MP
MOŻE BYŁY PIJANE?
GŁASZCZĄ
SAMOTNYCH
W okolicach Bergamo w pół-
nocnych Włoszech cztery zakon-
nice spowodowały stłuczkę. Samo-
chód, którym jechały mniszki, ude-
rzył w bok pojazdu prowadzone-
go przez pewnego staruszka. Ni-
komu nic się nie stało, ale za-
konnice – świadome, że spowodo-
wały wypadek – zakasały habity
i czym prędzej uciekły z miejsca
zdarzenia. Policja odwiedza oko-
liczne klasztory, ale jak dotąd na
próżno. Ach, ta włoska fantazja!
A.C.
MP
JS
Czeskie studentki ze szkoły ar-
tystycznej wpadły na niecodzien-
ny pomysł: będą głaskać po policz-
kach samotnych pasażerów praskiej
komunikacji. „Różowa brygada”
chce w ten sposób sprawdzić reak-
cje ludzi na przyjazny gest ze stro-
ny obcego człowieka. Pomysł tak
się spodobał, że do eksperymentu
dołączyły studentki z Akademii
Sztuk Pięknych w Bratysławie. Mo-
że pomysł podchwycą polskie
dziewczyny?
UZNALI RACJĘ
DOTRZYMANE
OBIETNICE
MP
W „Gazecie Lubuskiej” z 2
kwietnia br. stał się cud. Na do-
datek podwójny! Nie dość, że wy-
drukowano list otwarty Konrada
Ciesielskiego – przewodniczące-
go zarządu miejskiego i powiato-
wego APP RACJA – dotyczący
szkalowania tej organizacji pod-
czas sesji Rady Miejskiej Zielonej
Góry, to nawet nie wycięto z listu
założeń programowych partii! Je-
śli ta pożądana tendencja się utrzy-
ma, to jest szansa, że pisząc o spra-
wie, którą poruszały wcześniej
„Fakty i Mity”, „Rzeczpospolita”
nie będzie ukrywać, od kogo ścią-
gnęła temat.
„Jako Episkopat Polski, stwier-
dzamy, że ślubowanie to jest wyra-
zem odwiecznej nauki chrześcijań-
skiej o obowiązkach społecznych
i państwowych każdego katolika.
Ślubowaniem naszym podkreślamy,
że Polska Rzeczpospolita Ludowa
(...) spotka się zawsze z pełnym i go-
rącym poparciem Episkopatu” – tak
w 1953 roku podsumował uroczy-
ste ślubowanie Episkopatu Polski
na wierność PRL przewodniczący
EP bp Michał Klepacz. Józef
Cyrankiewicz odbierający w imie-
niu rządu to ślubowanie zapewnił,
że „Kościół i inne związki wyzna-
niowe mogą swobodnie wypełniać
swoje funkcje religijne (...). Wyra-
ża się to w pełnej swobodzie kul-
tu religijnego, w zabezpieczeniu
przez organa państwowe warunków
zapewniających duchowieństwu
DOBRE WZORY
Naszym domorosłym cenzorom
spod znaku Ligi Polskich Rodzin
polecamy natomiast wycieczkę do
Chin. Tamtejsze władze tak bardzo
dbają o właściwe wychowanie mło-
dego pokolenia, że zakazały zespo-
łowi The Rolling Stones wykony-
wania czterech piosenek – „wul-
garnych i przepojonych seksem”.
MP
PaS
JS
ROBILI SOBIE
DOBRZE
JAK KAIN ABLA
W stolicy udowodniono, że moż-
na otrzymywać premie za nicnie-
robienie. Kierownictwo śródmiej-
skiego Zarządu Domów Komunal-
nych otrzymało cały milion złotych
dodatkowego wynagrodzenia za
To się zdarzyło w samo połu-
dnie w centrum miasta. Jakiś psy-
chopata zaatakował Abla. Pociął
108445721.024.png 108445721.025.png 108445721.026.png 108445721.027.png 108445721.028.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin