Fakty i Mity 03-2003.pdf

(1862 KB) Pobierz
str_01_03.qxd
KSIĄDZ: aktor porno i terrorysta
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 3 (150) 17 – 23 stycznia 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 13
Kradną, dokonują rozbojów, uprawiają prostytucję. Wszystko po to, żeby przeżyć jeszcze jeden
dzień w dżungli wielkich miast. Polskie „wilczki” – bez ideałów, bez nadziei, bez dzieciństwa. Dla
nich słowa songu Kaczmarskiego „Obława” nabierają innego znaczenia: „Nie dajcie z siebie ze-
drzeć skór, brońcie się i wy, o bracia wilcy, brońcie się, nim wszyscy wyginiecie”.
Str. 3, 11
Zabić księdza II
Urzędnicy IPN – tworu polskiej
pseudodemokracji – sowicie opłacani
z naszych pieniędzy zrobią wszystko,
aby nie odcięto ich od państwowego
koryta. Marnując dziesiątki milionów,
skazali na wieloletnie więzienia czte-
rech starców, którzy nie mają szans
na doczekanie końca kary. Chcą też
po raz kolejny rozgrzebywać groby
w Katyniu i badać pod mikroskopem wy-
mazy z bunkra w Kazuniu (na zdjęciu),
gdzie być może przetrzymywano księdza
Popiełuszkę. Groby męczenników wyko-
rzystują dla swych własnych, merkantyl-
nych interesów.
Kobieta papieża
Str. 7
Nazywano ją „papieżycą”. Tak
wielki wpływ wywierała na męż-
czyznę swojego życia – papieża
– że odnosiło się wrażenie, iż to
ona kieruje sprawami Watykanu.
Zimna, władcza, zaborcza i bez-
względna – taka była Franciszka
Lehnert, niemiecka mniszka, ko-
bieta papieża Piusa XII. Tego pan-
toflarza chce Jan Paweł II wynieść
na ołtarze...
Po kapłanach gwałcących dzieci, aferzystach, przemytnikach i złodziejach...
Str. 14
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 3 (150) 17 – 23 I 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Pershing, Malizna, Michalik...
POLSKA Afera Rywina (postawiono mu już zarzut płatnej pro-
tekcji), której celem jest odstrzelenie przez „Wyborczą” samego
premiera, zatacza coraz szersze kręgi. Prawdopodobnie z nagra-
nia Michnika usunięto fragmenty wskazujące, że Rywin prowa-
dził negocjacje także na polecenie Agory.
Mówią, że jak się dwóch chłopów (Miller z Michnikiem po Ko-
penhadze) całuje, to jeden z nich źle skończy.
Andrzej Lepper zagroził, że Samoobrona porzuci koalicje z SLD
i PSL w kilku województwach. Lepperowcy nie są zadowoleni
z polityki prowadzonej przez współkoalicjantów. Odejście Sa-
moobrony będzie prawdopodobnie oznaczało przejęcie władzy
przez prawicę.
Kim Dzonk Lepper?
Tegoroczna Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy była jak za-
wsze rekordowa. Zebrała ponad 30 mln złotych i zaangażowa-
ła 120 tys. wolontariuszy. Owsiakowa impreza jest największą
charytatywną akcją w Europie.
Kapelana nie mają, Papa do nich nie przemówił, serduszka nie
poświęcone...
Katolickie Forum Kobiet Polskich zaatakowało Ministerstwo
Zdrowia za pomysł dopłat do środków antykoncepcyjnych, a mi-
nister Jarugę-Nowacką zrugało za projekt wprowadzenia do lek-
cji wychowania do życia w rodzinie elementów wychowania (tfu!)
seksualnego, m.in. informacji o antykoncepcji, inicjacji seksu-
alnej oraz mniejszościach seksualnych.
I słusznie, wszak od inicjacji nieletnich mamy księży dobro-
dziejów.
Prezydent udał się wraz z pięcioosobową delegacją do USA,
dla oszczędności samolotem rejsowym. W czasie wizyty mini-
ster Cimoszewicz zwrócił uwagę partnerom zza oceanu na hor-
rendalne opłaty przy składaniu podań o wizy amerykańskie
i złe traktowanie obywateli polskich przekraczających granicę
USA. Gazeta „New York Times” napisała, że sprzedaż samo-
lotów do Polski może drogo kosztować podatnika amerykań-
skiego ze względu na gwarancje kredytowe, jakich udzielił na-
szemu krajowi rząd USA.
Zamiast podziękować za możliwość zakupu F-16, polscy polity-
cy pojechali z pretensjami?
Eksperci Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mają wątpliwo-
ści co do wniosku o koncesję na telewizję Rydzykową „Trwam”.
Fundacja „Lux Veritatis” nie potrafi wyjaśnić, czy zaciągnięta
przez nią pożyczka (9 mln złotych) na rozruch stacji nie dopro-
wadzi do utraty niezależności finansowej przedsięwzięcia. Nie
wiadomo także, kto Rydzykowi pożyczył te pieniądze...
Może koledzy z żebraczych zakonów?
WARSZAWA Ujawniono, że trzy stołeczne agencje modelek
eksportowały polskie piękności do Zjednoczonych Emiratów
Arabskich. Tam dziewczyny pracowały jako luksusowe prostytut-
ki, otrzymując za tydzień pracy 2 tys. USD i hojne prezenty.
Okazuje się, że z naszym eksportem nie jest wcale tak źle. A co
to będzie w Unii...?!
Zamieszany w aferę Paetza, oficjalny agent Watykanu – nun-
cjusz Józef Kowalczyk – odprawił mszę kończącą obchody stu-
lecia urodzin Escrivy, założyciela Opus Dei. Arcybiskup Ko-
walczyk nazwał nowego świętego i współpracownika faszystów
„bożym wybrańcem” i „naśladowcą Chrystusa”.
Na świętości Escrivy nie poznali się jednak najbliżsi. Podobnie
jak na Paetzowej.
CZĘSTOCHOWA W karetce pogotowia zmarł 79-letni pacjent
z rozległym zawałem serca. Wcześniej ambulans krążył z nim po-
nad godzinę po mieście i okolicach, ale w 9 szpitalach nie było miej-
sca ani żadnego respiratora do ratowania chorego. Zgon nastąpił
w drodze do – oddalonego o 60 km – szpitala w Sosnowcu.
Trzeba było od razu zawieźć nieszczęśnika pod cudowny obraz
Czarnej Madonny, do cudownej kaplicy odnowionej niedawno
za prawie 10 milionów...
OPOLE Na przełomie maja i czerwca wyruszy, jak to określo-
no, „sztafeta biegowa do Unii Europejskiej” szlakiem 15 sank-
tuariów maryjnych. Jej finał będzie miał miejsce w hiszpańskim
Santiago de Compostella.
Dla jednych Europa bez granic to wolność i prawa człowieka,
dla innych zakurzone sanktuaria.
WATYKAN Papa potępił ewentualną inwazję na Irak. „Nie wol-
no uciekać się do wojny, nawet gdy chodzi o tzw. dobro wspól-
ne. Politycy powinni powiedzieć »nie« wojnie i egoizmowi”.
Miło obserwować, jak papiestwo (które kiedyś samo prowadzi-
ło wojny) się nawraca.
JPII, który dyżurnie współczuje wszelkim cierpiącym, pożało-
wał także rosyjskich katolików. Przyprawił swoich wyznawców
o zbiorową palpitację serc, wyznając: „ich sytuacja jest powo-
dem mojego głębokiego cierpienia”.
Zamiast odgrywać sceny męczeństwa, JPII mógłby uderzyć się
we własną pierś – antykatolicka nagonka to efekt jego awan-
turniczej polityki wschodniej.
ROSJA Prasa rosyjska opublikowała dokument potwierdzający urzę-
dowe nagabywanie firm o wpłaty na cele wyznaniowe. Przedsię-
biorcy skarżą się na władze Moskwy, które wymuszają na nich „da-
rowizny” mające pokryć długi powstałe po odbudowie gigantycznej
cerkwi katedralnej Chrystusa Zbawiciela. Urzędnicy doliczają im do-
datkowe kwoty do czynszów albo wprost żądają haraczu.
Ot, i jest pomysł na sfinansowanie Glempowej Opatrzności.
KOREA POŁUDNIOWA Azjatycki tygrys ma nowego prezy-
denta – Roh Moo-hyuna. Przywódca kraju jest katolikiem na-
wróconym na religię papieża 17 lat temu. Jak sam wyznaje: „gdy
pytają mnie o chrzest, czuję się nieco zawstydzony. W przeszło-
ści bowiem byłem osobą bardzo logiczną i racjonalną...”
Otóż to, facet – BYŁEŚ – otóż to!
nie tłumaczą się ze
swoich przestępstw. Więzienni psychologowie wskazują, zresz-
tą słusznie, rozmaite podłoża zbrodni. I tak: mordercy mogli
być w dzieciństwie niedopieszczani przez swoich rodziców,
złodzieje mieli kompleks najbiedniejszego ucznia w klasie,
a gwałcicieli dzieci... przyciąga do swych ofiar ich niewinność.
Inaczej jest w przypadku księży. Oni – popełniając przestęp-
stwa – wyrażają wolę swojego Boga i kochają Kościół.
Arcybiskup Józef Michalik to persona z pierwszej piąt-
ki, tj. biura politycznego episkopatu, wielki orędownik an-
tyunijny, udzielny książę na ziemi przemyskiej. Ma pod so-
bą prawie dwa miliony dusz z trzech diecezji, a w tamtym
terenie statystyki kościelne przekładają się na stan faktycz-
ny. Tenże Michalik udzielił „Wyborczej” wywiadu, który za-
mieszczono również na portalu gazeta.pl. (9.01). Pretekstem
do wywiadu był m.in. urlop, na który Michalik wysłał pro-
boszcza z Tylawy, przeciwko któremu prokuratura prowadzi
postępowanie o molestowanie małych dziewczynek. Urlop
ten polega na pozostawieniu księdza w parafii, z dziećmi...
Popatrzmy, jak arcypasterz broni swoich owieczek i kogo
za te owieczki uważa.
„Każdy człowiek odpowiada za swoje czyny – twierdzi
mądrze purpurat – ale (...) historia poucza, że kiedy chce się
przeprowadzić atak na Kościół, trzeba przygotować grunt przez
oskarżania księży i zakonów o naduży-
cia seksualne oraz wszelkie inne”. To
już klasyka – kto kopnął w dupę księ-
dza, ten kopnął Przenajświętszy Sa-
krament, który ksiądz ma... w dłoniach,
znieważył więc Kościół, czyli Boga! Da-
lej Michalik załamuje ręce nad historią
wielkich prześladowań księży za Hen-
ryka VIII, rewolucji francuskiej i Bi-
smarcka. Przechodzi gładko do Busha
juniora oraz fałszywych oskarżeń, któ-
re obecnie „obejmują różne kraje i sy-
tuacje”. Otóż, gdyby nie arcybiskup, ni-
gdy nie dowiedzielibyśmy się, że cały
ten ogromny skandal z molestowaniem
dzieci przez amerykańskich chłopców
w koloratkach to... jedna wielka fik-
cja! Niewinnie oskarżono trzystu Bogu
ducha winnych księży, a setki dziecia-
ków umówiło się i łże na obrazę bo-
ską i własne zatracenie. „W USA wca-
le nie chodzi o czystość obyczajów, ale
o pieniądze na odszkodowania” – twier-
dzi Michalik, najwidoczniej głodny chleba, o którym myśli...
Problem leży gdzie indziej i, na Boga, nie są nim te wstręt-
ne, zakłamane bachory. Problemem są relacje biskupów
z kapłanami w kontekście nagonki na księży ze strony orga-
nów ścigania (także w Polsce!). Jak wiemy, biskupi poin-
struowani przez Watykan nagminnie ukrywają księży pedofi-
lów, przenosząc ich na inne parafie. Arcybiskup Michalik jest
gorącym orędownikiem ukrywania przestępców: „Czy bi-
skup może zdradzić zawierzone mu z zaufaniem przez kapła-
na problemy np. życia seksualnego czy innych uchybień mo-
ralnych? Obowiązkiem biskupa jest wtedy pomóc księdzu.
(...) Żądanie donosu na księdza stawiane biskupom ma okre-
ślony cel – wznieść mur nieufności w Kościele między bi-
skupami a kapłanami, kapłanami i wiernymi. Tylko w opar-
ciu o zaufanie można owocnie pracować. Natomiast jest ja-
sne, że dowiadując się z zewnątrz, nie ze spowiedzi (!) o prze-
stępstwie seksualnym księdza, biskup ma obowiązek zare-
agować sankcjami kościelnymi. Określa je Kodeks prawa ka-
nonicznego (...) Oskarżony o podobne przestępstwa ma pra-
wo poznać zarzuty i udzielić wyjaśnień, zanim otrzyma zakaz
odprawiania Mszy św. i sprawowania sakramentów”. Na Bo-
ga! Toż to prawie lincz! Jakie to sankcje kościelne przewidu-
je się dla kapłanów pedofilów? W teorii – „Kościół nie mo-
że tolerować grzechu, zgorszenia, krzywdy i kłamstwa ani
stwarzać okazji do kolejnego grzechu”. W praktyce – prawie
wyłącznie przeniesienia na inną parafię, i to tylko wówczas,
gdy sprawa stała się publiczna. Czyż Kościół nie jest miło-
sierny?! No, co innego takie matki zbrodniarki, które pozby-
ły się płodu, albo lekarze mordercy, którzy im w tym pomo-
gli – ci powinni siedzieć w więzieniach. Tak jak zresztą
wszyscy przestępcy niebędący księżmi. O tym, że wobec
duchownych w Polsce prawie nie stosuje się (wobec roz-
miaru nadużyć) świeckiego prawa, wie każdy głupi. Ale chy-
ba po raz pierwszy publicznie i oficjalnie domaga się tego
hierarcha tak wysokiej rangi jak abp Michalik. Przyznajmy jed-
nak, czyni to w imię wyższego celu – aby biskupi mogli ufać
swoim księżom, a księża wiernym i na odwrót. Czyż to nie
piękne podejście; ideał, jakich w tych czasach mało. Ukry-
wanie księży pedofilów, przenoszenie ich potajemnie na ko-
lejne parafie, gdzie mogą dalej, polując na dzieci, zmagać się
ze swoim grzechem, cierpiąc dla Chrystusa. Jakże silne wię-
zi tworzą się wtedy w relacjach biskup i podległy mu ka-
płan! Tylko wtedy można „owocnie pracować”...
Michalik nie ma żadnych wątpliwości, że obecna fala na-
paści na księży to kontynuacja kulturkampfu i prześladowań
komunistycznych, że to „temat zastępczy”, a chodzi „o przy-
słonięcie innych zamiarów”, czyli – jak zwykle – o walkę
z Bogiem. Arcybiskup zaleca „przechowywać w pamięci
oszczerców i przestrzegać przed nimi, polecając ich sprawie-
dliwości Najwyższego Sędziego”.
Ja, dla odmiany, zalecam przechować arcybiskupa – w
pamięci, a nawet w więzieniu. Polecam też jego publiczne
wypowiedzi polskiemu wymiarowi sprawiedliwości – proku-
ratorowi i sędziom ziemskim – choć wiem, że pozostanie on
nietykalny, podobnie jak jego kolega z Poznania. Na wszelki
wypadek i gwoli przypomnienia: art.
239 kk – [Poplecznictwo] Kto utrud-
nia lub udaremnia postępowanie kar-
ne, pomagając sprawcy przestęp-
stwa (...) uniknąć odpowiedzialno-
ści karnej, w szczególności kto
sprawcę ukrywa (...) podlega karze
pozbawienia wolności od 3 miesię-
cy do lat 5. Art. 240 – [Niezawia-
domienie o przestępstwie] Kto, ma-
jąc wiarygodną wiadomość (...) do
lat 3. Kłania się także art. 18 kk
o podżeganiu i pomocnictwie.
Wszystkie odnoszą się do abp. Mi-
chalika, zwierzchnika nad 7 bisku-
pami i 1830 księżmi, wielkiego au-
torytetu w całym polskim Kościele.
I moglibyśmy na tym zakończyć,
gdyby nie ciekawy wątek zawarty
w artykule „Polska hipokryzja”
z ostatniej „Niedzieli”. Dowiaduje-
my się z niego, że polski wymiar
sprawiedliwości (tak silnie przestra-
szony, gdy ma do czynienia z urzędnikami Watykanu) cha-
rakteryzuje „jawna hipokryzja”, a jego obłuda „jest aż nadto
widoczna”. W tym przypadku chodzi o umorzenie śledztwa
wobec „Trybuny”, na łamach której Zbigniew Wiszniewski
w 1997 roku nazwał papieża prostackim wikarym. „Z jednej
strony kochamy papieża i z honorami przyjmujemy go w oj-
czyźnie, z drugiej pozwalamy bezkarnie znieważać” – czyta-
my głos oburzenia niedzielnej dziennikarki. Skoro obłudnika-
mi i hipokrytami są ci, którzy nie podejmują działań przewi-
dzianych prawem, to może jednak wszyscy są zdrowi...?
Na następnej stronie tej samej gazety spotykamy ko-
mentarz... arcybiskupa Józefa Michalika na temat duchowe-
go przeżywania uroczystości Trzech Króli, czyli... zagrożeń ze
strony szatańskiej Unii i cywilizacji śmierci. „Działania po-
przednich rządów doprowadziły do kalekiej, powiedzmy, bo
niezdecydowanej obrony życia poczętego, a mimo to uczci-
we analizy potwierdzają, że zmniejszyła się liczba zabijanych
istnień ludzkich” – kłamie Michalik. A całe dzieło – jak na
ironię – zaczyna od śródtytułu PRAWDA DOMAGA SIĘ
ODWAGI i tekstu: „Jutrzejsza uroczystość Objawienia Pań-
skiego (...) inspiruje do pochylenia się nad problemem odpo-
wiedzialności za szukanie prawdy i świadczenie o niej.
W sposób szczególny uprawnieni, ale i zobowiązani są do
tego ludzie wykształceni, czyli tzw. inteligencja”.
Chcę Was wyprowadzić z błędu, Michalik. Otóż nie jeste-
ście szermierzem prawdy i z odwagą też nie macie nic wspól-
nego. Jesteście za to niepospolitym, bo wyjątkowo bezczel-
nym przestępcą – Wy i Wam podobne święte krowy.
W imię własnych „prawd” krzywdzicie niewinne dzieci. Ale
Wasz czas jest krótki.
JONASZ
R óżni przestępcy róż-
Nr 3 (150) 17 – 23 I 2003 r.
GORĄCY TEMAT
3
bić w tym dniu paru
groszy, więc w ner-
wach zabił babkę pa-
telnią; 15-letnia Mar-
lena – jak sama mówi – zwal-
cza bezrobocie dupą. Podobnie
– tą częścią ciała – zarabia na
życie Adam. 15-letni Jacek z pod-
wrocławskiej wioski napisał
w pożegnalnym liście, że nie mo-
że już znieść widoku płaczącej
matki i zdesperowanego ojca,
bezskutecznie poszukującego pra-
cy. Nie chcę już być dla was cię-
żarem – dodał chłopak i powie-
sił się na framudze drzwi.
Wilczęta z czarnych podwórzy
i pospolitych przestępstw kryminal-
nych z udziałem młodzieży, coraz bar-
dziej bezwzględnej i zdeprawowanej.
Totalnie rozprzężone są więzi rodzin-
ne. Niedawno wnuczek zabił babcię,
bo kazała mu odgrzać na patelni czer-
stwy, przyniesiony z darmowej gar-
kuchni chleb. No to jej roztrzaskał
głowę tym naczyniem, po czym spo-
kojnie udał się na policję.
mogło to wystarczyć? Żałuje tylko
jednego, że tego dnia zaspał i nie
poszedł z kumplami na szaber, ka-
ble wycinać...
Opiekunowie Miejskiego Ośrod-
ka Pomocy Społecznej znają dobrze
tę rodzinę. Żadna tam patologicz-
na. Idziemy do nich z pracownikami
MOPS, bo prokuratura zażądała wy-
wiadu środowiskowego. Małe, komu-
znajomym odnowił chałupy, a o swo-
ją nie ma jak zadbać. Farba kosztu-
je, a zresztą i tak czekają na eksmi-
sję, bo już od dłuższego czasu nie
płacą czynszu. Najbardziej ucieszyła
ich ostatnia informacja z obrad Sej-
mu, że teraz na bruk już nie będą
wyrzucać, komórkę jakąś muszą dać!
Dobrze, że opieka pomogła im z ure-
gulowaniem należności za energię
elektryczną, bo inaczej po ciemku by
siedzieli, jak te szczury. Z pomocy
kościelnej skorzystali tylko raz, pan
Stanisław przyniósł do domu pacz-
kę, a w niej starą czapkę wełnianą,
letnią koszulę w kwiatki i dla żony
bluzkę oraz żółtą marynarkę.
– A nalatałem się, panie, za ty-
mi „darami”, jak głupi. Proboszcz
musiał mi wystawić zaświadczenie, że
rzymskokatolik jestem, i to prakty-
kujący. Przegonili mnie po całym mie-
ście dla kilku nieprzydatnych szmat.
Na Hawajach byłyby dobre, ale tu?
Ojciec twierdzi, że Stefka coś opę-
tało. Bo on dobry dzieciak był. Nie-
dawno do domu przyniósł zamarz-
niętego gołębia, w którym tliło się
jeszcze życie:
– Mówiłem mu, że już nic z tego
nie będzie, żeby dał za wygraną, a my
mielibyśmy lekki rosołek. Nawet go
nie tknął, a przecież był głodny.
pokazują zatrzymaną grupkę pięciu
chłopców. Najmłodszy ma 12, a naj-
starszy 15 lat. Wszyscy są podopiecz-
nymi miejscowego ośrodka wycho-
wawczo-resocjalizacyjnego. Efekty
tej resocjalizacji są przerażające – do
tej pory nieletniej szajce udowodnio-
no popełnienie 132 czynów karal-
nych: kradzieży, włamań, napadów
rabunkowych. Mają na koncie cięż-
kie pobicia. Te dzieciaki?! – To są
wilczki – przekonuje funkcjonariusz
– atakujące swoje ofiary znienacka
i niezwykle brutalnie. Nawet wyspor-
towany mężczyzna nie jest w stanie
obronić się przed nimi. Strach po-
myśleć, co z nich wyrośnie, skoro już
teraz są totalnie zdeprawowani. Dla
nich policja to psy, a normalni lu-
dzie – frajerzy, których trzeba nap...ć!
Szkoła jest bzdurą, bo życie to za-
bawa i picie. Rozmowa z nimi przy-
pomina gadanie dziada do obrazu.
Spróbuje pan z nimi pogadać?
Próbuję. – Pędź frajerze! – syczy
przez zęby chłopczyna o twarzy che-
rubinka, wyglądający najwyżej na
osiem lat. Wie, że w świetle prawa
jest bezkarny. Co im wszystkim moż-
na zrobić? Najwyżej odwieźć grzecz-
nie do ośrodka, z którego i tak za
kilka dni uciekną na łowy! Mimo
wszystko pytamy jeszcze zatrzyma-
nych o marzenia; przecież z pewno-
ścią je mają? Jeden mówi, że zosta-
nie za kilka lat płatnym zabójcą, dru-
gi chce handlować narkotykami i mieć
kilka burdeli, bo to jest kasa i żyje
się jak panisko.
Przed tym desperackim aktem on
również przez dwa tygodnie bezsku-
tecznie szukał dla siebie i ojca jakiej-
kolwiek dorywczej roboty. Na pogrze-
bie zjawiła się cała wieś i szkoła Jac-
ka. Nad trumną wychowawczyni wy-
głosiła mowę pożegnalną, zadając na
koniec histeryczne pytanie:
– Jacku, dlaczego?
– Bo takie czasy, proszę pani
– odpowiedziała jej klasa!
Dolny Śląsk nazywany był kie-
dyś szumnie regionem młodości. Wyż
demograficzny szedł w parze z sil-
nym uprzemysłowieniem. W Kotli-
nie Kłodzkiej i na wałbrzyskim pod-
górzu całe miasta utrzymywane były
przez kopalnie, huty, branże włókien-
nicze, zakłady metalurgiczne. Obec-
nie większość tych molochów-mece-
nasów już nie istnieje, więc przeraź-
liwa bieda zapanowała w Wałbrzy-
chu, Nowej Rudzie, Bielawie, Ząb-
kowicach. Coraz bardziej głodno jest
też we Wrocławiu. Sprywatyzowane
z wielką pompą sztandarowe dla te-
go miasta przedsiębiorstwa „zaora-
ła” zachodnia konkurencja, inne le-
dwie zipią. Teraz już nikt nie wspo-
mina o wyżu demograficznym, za to
w zastraszającym tempie rośnie krzy-
wa statystyczna samobójstw, co ma
ścisły związek z ogólnym bezrobo-
ciem. Ludzie zazdroszczą tym, któ-
rzy w rodzinie mają emerytów czy
rencistów, bo przy takim „krezusie”
zawsze można się pożywić. Pochod-
ną tej sytuacji jest plaga żebractwa
Mogliśmy z nim porozmawiać.
15-letni Stefek nie wykazywał żadnej
skruchy. Beznamiętnym wzruszeniem
ramion skwitował pytanie o przy-
czynę zbrodni: – Stało się i już!
Jasne, że żałuje, bo babka była
w porządku. Jak w domu nie było nic
do zjedzenia, to zawsze poratowała
dwuzłotówką, coś tam upichciła na
dodatek. Ale w tym dniu on był zły,
od rana polował na wózki pod jed-
nym z supermarketów, by zarobić
chociaż kilka złotych. Ale przegoni-
ła go na kopach zorganizowana gru-
pa rówieśników. A w domu starzy
siedzą na bezrobociu, nie mają już
prawa do zasiłku, matka ostatnio
przyniosła 50 zł zapomogi, to na ile
nalne mieszkanie przy ul. Pułaskie-
go. Rodzice roztrzęsieni, do tej po-
ry nie mogą dojść do siebie. To wszyst-
ko, panie, przez tę biedę – przeko-
nuje ojciec, głęboko zaciągając się
papierosem marki „Pal Mniej”. On,
ślusarz z zawodu, stracił robotę w Pa-
fawagu, żona pracowała przy taśmie
„w tym zakładzie elektronicznym przy
Ostrowskiego, co go już dawno nie
ma”. Od dwóch, a może i więcej lat
utrzymują się z dorywczych prac, ale
zimą i o nie ciężko. Pan Stanisław
wzdycha, że chciał nawet iść na wy-
sypisko śmieci, ale takiego „eldora-
da” we Wrocławiu nie ma. Latem do-
rabiał przy malowaniu mieszkań, bo
się na tym zna, za grosze wszystkim
Psy i frajerzy
Miejsce zamieszkania Stefka
określane jest mianem trójkąta ber-
mudzkiego. Watahy młodych ludzi
okupują po zmroku pustostany, po-
dwórka, skwery, ulice. Tutaj chlebem
powszednim jest zazwyczaj foliowa
torebka z butaprenem, oddalająca
uczucie głodu i beznadziei. Policjan-
ci z pobliskiego komisariatu „Rako-
wiec” z powagą oświadczają, że na
tym terenie już dziesięciolatkowie
mają za sobą inicjację seksualną
i przestępczą. Na potwierdzenie
Żadna praca nie hańbi
Domy kultury, kluby sportowe
polikwidowane, a jeśli nie, to nasta-
wione na komercyjne szkolenie. Po-
zostają dyskoteki i kolorowy świat re-
klam.
D OKOŃCZENIE NA STR . 11
Rozmowa z Mezem
– wokalistą poznańskiego
zespołu Lajner
Hip-hop – sposób na życie
rapuje wyłącznie krytyczne teksty, ale ja uwa-
żam, że życie ma również pozytywne strony
i rymuję o tym. Chodzi mi o to, by młodzi lu-
dzie zaktywizowali się, nie bali się podejmo-
wać inicjatyw i brać spraw w swoje rę-
ce. Żyjemy w dziwnych czasach. Trudno
dojść w życiu do czegoś, nie brudząc so-
bie rąk. Nie możemy jednak odrzucać
ideałów, bo zginiemy już na starcie.
– Czy zdarzają się teksty antykle-
rykalne?
– Nie spotkałem się jeszcze z takimi.
Jestem jednak pewien, że w najbliższym
czasie afera z arcybiskupem Paetzem znaj-
dzie swoje odbicie w tekstach. Przy oka-
zji chciałem zaznaczyć, że cieszę się z ist-
nienia gazety, która piętnuje takie spra-
wy. Szkoda, że ta afera nie została wyja-
śniona do końca, ale u nas to normalne.
– Jaki jest Twój stosunek do reli-
gii?
– Wychowałem się w rodzinie kato-
lickiej. Kilka lat temu dużo myślałem o Bogu
i religii. Wierzę w Boga, ale sam szukam do
niego drogi. Z instytucją Kościoła nie czuję się
związany. Rozmawiali
JAKUB PUCHAN, KATARZYNA POPIOŁEK
Fot. Autor
– Co wyróżnia hip-hop spośród innych
gatunków muzyki?
– Jest to nie tylko muzyka, ale również
sposób na życie. Wielu młodych ludzi przytło-
czonych jest rzeczywistością. Brak pracy, per-
spektyw, zamknięte domy kultury, elitarny sport.
Duża część młodzieży znalazła się na margine-
sie. Nikt się nimi nie interesuje. Część wybie-
ra alkohol i narkotyki, niektórzy trafiają do grup
przestępczych. Hip-hop to alternatywa, którą
młodzież stworzyła sobie sama. Zamiast brać
narkotyki, hiphopowcy słuchają muzyki, chodzą
na koncerty, tańczą i sami nagrywają piosenki.
To dla nich oderwanie od szarej codzienności.
– Nagrywanie piosenek też jest chyba
zajęciem elitarnym?
– Niezupełnie. Dostępność komputerów jest
duża, a to wystarczy. Program do robienia mu-
zyki, trochę talentu, chęci i determinacji.
– Jak zaczęła się twoja przygoda z hip-
-hopem?
– Było to w roku 1994. Pożyczyłem od
kolegi dwie płyty z tą muzyką i tak się to
zaczęło. Później były kolejne pły-
ty, koncerty i dość szybko sam po-
czułem potrzebę tworzenia. Naj-
pierw oczywiście były teksty pisa-
ne do szuflady. Ale już w pierwszej
klasie liceum nagrałem pierwszą
płytę. Dziś mam za sobą już trzy
i ogromną ochotę na następne.
– Jakie jest wasze miejsce na
polskiej scenie muzycznej?
– Naszą muzykę określa się ja-
ko niezależną. Wiele zespołów okre-
ślanych jako niezależne nagrywa na
własną rękę tzw. nielegale, które po-
tem krążą po osiedlach. Ale przez
ostatnie dwa lata wiele się zmieni-
ło. Weszły w to wytwórnie, nastąpi-
ła komercjalizacja. Ma to dobre i złe strony. Na
fali popularności hip-hopu wytwórnie płytowe
próbują zarobić duże pieniądze, nie zawsze
uczciwie. Niektórzy zapominają rozliczyć się
z wykonawcami. Ale ja osobiście nie miałem
takich doświadczeń.
Mezo (od prawej) wraz z członkiem zespołu Lajner
– Jesteś autorem tekstów zespołu Laj-
ner. O czym one mówią?
– Generalnie hip-hop to teksty o życiu
i otaczającej nas rzeczywistości, choć nie tyl-
ko. Niektórzy piszą teksty imprezowe, inni ba-
wią się w poezję. Wiele zespołów hiphopowych
S tefek nie mógł zaro-
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 3 (150) 17 – 23 I 2003 r.
GŁASKANIE JEŻA
rach wytworzyła się
moda, podobnie jak
ongiś w cesarskim Wiedniu, na
własnych dworskich kompozyto-
rów i muzyków.
Taki cesarz Franciszek Józef
miał swoich królów walca: Johan-
na Straussa – ojca i syna – mi-
strzów operetki i wiedeńskich wal-
ców. Nie gorsza od cesarza jest
pani prezydentowa Jolanta. Ona
też ma swojego „króla” – Andre
Rieu, dyrygenta i skrzypka, rekla-
mowanego w Polsce jako króla
walca. Mocno lansowane są jego
nagrania, a i słusznie, bowiem
pewna część zysku ze sprzedaży
jego płyt przeznaczona jest na fun-
dację Jolanty Kwaśniewskiej „Po-
móż dzieciom”.
Andre Rieu to przystojniaczek
z zawodowym uśmiechem wiecz-
nie przylepionym do twarzy, lata
po estradzie ze skrzypcami w rę-
ku jak Harry Potter na miotle, nie
dyryguje, bo cały czas jest odwró-
cony plecami i zadkiem do orkie-
stry (twarzą do kamer i widowni).
Muzyka ulubieńca prezyden-
towej to wciskanie kitu. Dżentel-
men ten, bez żenady i bezkarnie,
zrzyna aranżacje Glenna Millera.
Tzw. miller sound to brzmienie
kultowe, tak charakterystyczne,
że można je rozróżnić wśród ty-
siąca innych – natomiast plagia-
towanie millerowskich aranżacji,
brzmienia i solówek przez An-
dre Rieu to kaszana. Reklamo-
wanie tego muzyka i dyrygenta ja-
ko króla walca (taki był tytuł pro-
gramu) jest taką samą prawdą jak
ta, że Kuba Wojewódzki, ano-
rektyczny narcyz, jest najlepiej
zbudowanym mężczyzną w Pol-
sce, zaraz po Adamie Małyszu.
Wyłączam telewizor.
Biorę gazetę do ręki i czytam,
jak projektantka mody, Ewa Min-
ge, zachwyca się gustem ładnej
i powabnej Joli Kwaśniewskiej, jej
wyczuciem trendów w światowej
modzie. Według madame Minge,
Kwaśniewska ubiera się świetnie
i za każdym razem inaczej, ale
zawsze stosownie do okoliczności.
I to jest dopiero wciskanie kitu,
jeśli uprzytomnimy sobie, kim jest
Ewa Minge. Jest ona projektant-
ką strojów dla naszej First Lady.
Cóż za skromność!
Do wciskaczy kitu można rów-
nież zaliczyć większość naszych
„polytyków”, a ostatnio szczegól-
nie jednego. Władysław Frasyniuk,
lider zdychającej Unii Wolności,
na łamach jednej z wrocławskich
gazet tak wyjaśnia swoją klęskę
w wyborach na prezydenta Wro-
cławia: „W mieście pojawiły się
plotki przeciwne całej Unii Wol-
ności. Ludzie mówili »Panie
Władku, pan jesteś porządny fa-
i Maternie 60 tysięcy za jeden od-
cinek lichego programu. Walde-
mar Gasper jest czołowym funk-
cjonariuszem i ideologiem Opus
Dei, katolickiej masonerii, ale ja-
koś temu arbitrowi chrześcijań-
skich wartości nie udało się
w życiu zawodowym sprostać wy-
znawanym przez się ideałom. Kit
i bajer, a życie sobie.
Prałat Jankowski i premier Mil-
ler (wymieniam w kolejności zna-
czenia), dwóch wybitnych kitme-
nów, zjedli wspólnie obiadek w pa-
łacu zwanym „plebanią św. Brygi-
dy”, popili koniaczkiem i... Czer-
Jak czarny z czarnym
Co dzień rano otwieram pocz-
tę e-mailową, a dokładniej swoją
skrzynkę marek@faktyimity.pl
i tam, pomiędzy nadzwyczaj inte-
resującą korespondencją na roz-
maite tematy, pojawia się wraca-
jące jak bumerang pytanie: „Co
dalej z pedofilem Pawłowiczem?”.
Nie tak dawno napisałem, że po
namierzeniu zboczeńca na Ukrainie
został on aresztowany. Na tym rola
dziennikarzy „FiM” się skończyła
i do sprawy wrócimy już tylko po to,
aby zrelacjonować proces.
A jednak pytanie PT Czytelników
powraca, co oznacza, że zaintereso-
wanie jedynym skutecznym śledztwem
dziennikarskim w Polsce, które za-
kończyło się zapuszkowaniem księ-
dza pedofila – nie gaśnie. Cóż... „vox
czytelnikos, vox Dei” – jak mawiali
starożytni redaktorzy.
Aby sprostać zadaniu, odwiedzi-
łem kilka dni temu Łęczycę, gdzie
Pawłowicz żyje dostatnio na państwo-
wym wikcie. My w „FiM” mamy swo-
je sposoby na zdobywanie informa-
cji. Przyłożenie ucha do murów łę-
czyckiego więzienia nic nie dało, bo
mury te mają 6 metrów grubości
(sic!), więc trzeba było znaleźć od-
powiednie ucho (i oko) i przerzucić
je przez te mury...
Nasz pupil ma farta, bo siedzi
w celi trzyosobowej, co w porówna-
niu z innymi więźniami – zameldo-
wanymi w przepełnionych, kilkuna-
stoosobowych celach łęczyckiego pier-
dla – jest oznaką luksusu. Jego współ-
więźniem jest... najprawdziwszy Mu-
rzyn z Afryki równikowej – czarny jak
heban i wielki jak baobab. Murzyn
jest na ogół grzeczny, jednak Pawło-
wicz wkurzyłby nawet świętego. Negr
święty nie jest. Otóż księżulo zapo-
wiedział, że czego jak czego, ale ki-
bla to on akurat myć (kiedy przyjdzie
jego kolej) nie będzie. Jakżeby białe
rączki nawykłe do liczenia tacy i ko-
lędy oraz do głaskania młodych chłop-
ców mogłyby się paprać w g...?! Na
to potomek Zulusów wściekł się
okrutnie i „wytłumaczył” ręcznie księ-
żulowi, że niewolnictwo już się daw-
no skończyło. Nasz wikary pokazał si-
niaki władzom więziennym, a te mu-
siały wyjaśnić doniesienie. Kiedy przy-
szło jednak co do czego, nagle Paw-
łowiczowi odeszła ochota na rolę do-
nosiciela i oświadczył zdumionym kla-
wiszom, że towarzysz z celi to bar-
dzo dobry i miły Murzynek. Przypusz-
czamy, że wcześniej musiało dojść do
kolejnej rozmowy czarnego z czar-
nym „na szczycie”, w której Murzy-
nek musiał księdzu coś obiecać...
Wkrótce wikary z nudów wpadł
na kolejny pomysł: – Będę odprawiał
msze dla więźniów. Naczelnikowi wię-
zienia szczena opadła: – Jakże ty mo-
żesz odprawiać msze, skoro nawet do
kąpieli chodzisz z ochroniarzem, bo
inni więźniowie uparli się, że „chcą
cię poznać zdecydowanie bliżej”.
(Podczas spaceru więźniowie krzycze-
li do Pawłowicza: „Chodź tu do nas,
ty... Już my cię wyspowiadamy”).
– No to ja będę odprawiał msze
w samotności – obwieścił pedofil.
– To sobie odprawiaj w zamkniętej
kaplicy – ucieszył się szef ciupy, my-
śląc, że ma kłopot z głowy. Mylił się.
– Świetnie – uradował się Paw-
łowicz i dodał, że do mszy potrzebne
mu jest wino mszalne i to w dużych
ilościach. Naczelnik oniemiał i po-
dobno już mu tak zostało.
Oczywiście z wina wyszły nici, ale
załoga więzienia w Łęczycy zachodzi
w głowę, z jakimi to nowymi rosz-
czeniami jaśnie pan ksiądz teraz wy-
stąpi. Jak wystąpi, to znów je opisze-
my. A tak na co dzień życie toczy się
normalnie. Pawłowicza odwiedzają
wysocy przedstawiciele kurii i o czymś
z nim rozmawiają. Przyjechał też brat
z Ukrainy. Aresztant dostaje smacz-
ne paczki żywnościowe i czeka na po-
czątek procesu, który nastąpi najpew-
niej w połowie marca.
I co? Czy mam Was uszczypnąć?
Tak, tak – właśnie przeczytaliście
o prześladowaniu katolickiego księdza
w Polsce!!! MAREK SZENBORN
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Wciskacze kitu
cet, ale za panem stoją środowi-
ska obce, żydowskie«”. He, he,
he! A ja do tej pory byłem prze-
konany, że Frasyniuk to porząd-
ny facet, który potrafi się przy-
znać do własnej porażki.
Andrzej Urbański, wiceprezy-
dent Warszawy, mówi: „...osobi-
stym życzeniem Lecha Kaczyńskie-
go jest, żeby Warszawa przypomi-
nała taką Warszawę, jaką pamię-
tamy z lat 70. Warszawa była wte-
dy europejskim miastem kultury”.
No nie! Czyżby Kaczyńskim ze-
brało się na uczucia i zatęsknili za
komuną? Jeszcze jeden punkt dla
komuny, że wcisnęła Kaczorom
taki kit.
Waldemar Gasper (pamięta-
cie pampersa?) to były prezes ka-
tolickiej telewizji Puls (Familij-
na). Mimo że była już w agonii,
prezesunio nadal kupował auta
najwyższej klasy, sukienki dla wy-
kwintnych panienek, sam zarabiał
70 tysięcy złotych miesięcznie
i charakternie płacił Mannowi
wony dał Czarnemu licencję na
wydobywanie bursztynu! Na tę
wieść zzieleniałem na twarzy, oczy
mi krwią nabiegły, wykrzyknąłem:
„Maryjo, zawsze dziewico!” i po-
czułem taki niesmak, jak inni po
Ukraince z agencji.
Ojciec Tadeusz Rydzyk, cesarz
kitu, mówi w wywiadzie do wła-
snego dziennika: „gdy podawałem
Komunię Świętą – widziałem nie-
samowitą miłość kobiet, mężczyzn,
młodzieży, dzieci. Ktoś podchodzi
do mnie i mówi: »Proszę ojca,
przywiozłam chleb«, ktoś inny: »Ja
z Kasinki kawałek kiełbasy
i chleb«. Tak właśnie wyobrażam
sobie Polaka, katolika, który ko-
cha, myśli, nikomu nie zagraża,
tylko buduje struktury dobra”. Do-
prawdy, wzrusza mnie ten Konik
Garbusek polskiego kleru, ojciec
Tadeuszek, to nasze słodkie misio-
-pysio, aczkolwiek nie chciałbym
mieć takiego ojca. Wolałbym zo-
stać sierotą.
ANDRZEJ RODAN
papieża, traktowane jest
w Polsce jako bezdyskusyjny
dogmat. Jego (często kontro-
wersyjne i antyhumanistyczne)
wypowiedzi po-
zbawione są kry-
tycznych komen-
tarzy czy jakiejkol-
wiek polemiki.
Tymczasem pa-
pież, choć przez
niektórych uznawany za nie-
omylnego, myli się coraz czę-
ściej. Myli się w ocenie faktów,
wyciąga błędne wnioski, tudzież
mylne „prawdy” objawia.
również i religijnych. PRL też
– przynajmniej teoretycznie – miał
jakieś wartości. Dopiero kiedy
kończą się wartości (ideologie)
zaczyna się demokracja. Najlep-
szym przykładem
jest tu ideologicz-
na dyktatura Ko-
ścioła papieskiego,
która stanowi za-
przeczenie podsta-
wowych idei chrze-
ścijańskich, podobnie jak stali-
nizm był zaprzeczeniem idei ko-
munizmu. Sam najwyższy kler
– „nabuzowany” wartościami
– twierdzi otwarcie, że z demokra-
cją (tj. sprawiedliwością społecz-
ną), Krk nie ma nic wspólnego.
O dziwo, w takiej „bezwar-
tościowej” Islandii od kilkuset lat
funkcjonuje najstarszy parlament
świata, a Szwajcaria, która nie
wyznaje oficjalnych wartości,
w żaden sposób nie chce „prze-
mienić się w jawny lub zakamu-
flowany totalitaryzm”. Jakie więc
wnioski wypływają z nauk Ojca
Świętego? Boże, wybacz mu, bo
nie zawsze wie, co mówi!
BŁAŻEJ KAJETAŃCZYK
Święta Rodzina?
Jezusowi. Tymczasem katolickie żony i matki powinny
nieustannie poczynać i rodzić ku chwale i sile Bożego
Kościoła?! Jeżeli Maryja i Józef, żyjąc przez lata pod
jednym dachem, tworzyli związek raczej klasztorny niż
małżeński, to nie jest to perspektywa zachęcająca dla
wiernych katolików.
Zostawmy bajki dzieciom... bożym. W świetle opisów
ewangelistów „Święta Rodzina” prezentuje się jednak nie
mniej problematycznie. Obok Jezusa pojawia się spora
gromadka braci i sióstr, ale rodzina ta, jak mówi papież,
pełna „ludzkich i nadprzyrodzonych cnót” nijak nie chcia-
ła uwierzyć, że ich Jezus, dziewiczo poczęty, cudownie
uratowany przed Herodem i odwiedzany przez królów-
-magów, jest kimś nadzwyczajnym. Mało tego, uważali
go za szaleńca i próbowali przywołać do porządku! W po-
dzięce ich syn i brat, dał do zrozumienia, że od własnej
niewiernej rodziny woli obcych, ale za to bardziej wie-
rzących. Ot, kochająca się rodzinka!
Gdyby katolicy przemyśleli to, co im Najwyższa Gło-
wa do wierzenia za wzór podaje, poszliby wreszcie po ro-
zum do głów własnych, najwyraźniej nie za często odwie-
dzanych. Na szczęście dla papieża – jego wierni raczej go
podziwiają niż słuchają, a jeżeli słuchają, to zanadto nie
rozmyślają nad świętym papieskim słowem. Bo też i nie
ma nad czym...
Papież
omylny
Z okazji Niedzieli Świętej Rodziny papież wezwał katoli-
ków do naśladowania wzoru, jakim była rodzina Jezusa
z Nazaretu. Czy JPII był świadom, jakie mogą być kon-
sekwencje jego apelu?
„Święta Rodzina z Nazaretu jest wzorem cnót ludz-
kich i nadprzyrodzonych dla wszystkich rodzin chrześci-
jańskich” – orzekła głowa wszystkich katolickich korpu-
sów. Naszym zdaniem święta głowa nie do końca zdawa-
ła sobie sprawę z tego, co mówiła. Najsłynniejsza żydow-
ska rodzina wszech czasów była bowiem zaprzeczeniem
wielu kościelnych „cnót”.
Jeżeli nawet przyjąć za prawdziwą katolicką wersję
dziejów owego stadła, to przerażeniem napawa niechęć
rodziców Jezusa do prokreacji. Według kościelnych
specjalistów od historii, teologii i położnictwa Maryja
nigdy innych dzieci poza cudownie poczętym Jezusem
nie miała, bo jako Zawsze Dziewica mieć nie powinna.
Ich zdaniem, spłodzenie potomstwa naturalną drogą
z legalnym mężem przyniosłoby ujmę świętości Bożej
Rodzicielce. Ludzkie rodzeństwo uwłaczałoby również
Dowodem może być jego nie-
dawne wystąpienie na forum par-
lamentu włoskiego. Wówczas to
wyrocznia oznajmiła, że „demo-
kracja bez wartości łatwo prze-
mienia się w jawny lub zakamu-
flowany totalitaryzm”. Tak się
jednak składa, że znane z daw-
niejszej i nowszej historii syste-
my totalitarne (hitlerowskie
Niemcy, ZSRR, Iran, Arabia
Saudyjska, Irak, RPA itp.) za-
wsze opierały się na określonych
wartościach swych ideologii,
MAREK KRAK
W polskich wyższych sfe-
C okolwiek wypowiedzą usta
Nr 3 (150) 17 – 23 I 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
CO ICH RAJCUJE
Zjednoczonych roszczenia sądo-
we ze strony ofiar przemocy sek-
sualnej szacowane są na miliard
dolarów. W okresie ostatnich
dwóch lat ponad 300 spośród 46
tysięcy amerykańskich księży zre-
zygnowało, lub zostało pozbawio-
nych prawa uprawiania kapłań-
stwa z powodu pedofilii. BKJ
dzięki któremu koalicja LPR
i PSL zyskała większość, wybory
marszałka itp. Bender próbował
ostro atakować, ale zarówno ta-
śmy wideo, jak i magnetofonowe,
potwierdziły łamanie prawa. Obóz
benderowski został więc skaso-
wany i powstała nowa, wielce eg-
zotyczna koalicja – SLD, PSL
i Samoobrona – a marszałkiem
został Henryk Makarewicz , by-
ły senator ludowców. Zyta Gilow-
ska z PO, która tak zachwalała
nielegalne działania Bendera
w tej sprawie, będzie niepocie-
szona. Oj, Zyta, Zyta!
Według gubernatora Glem-
pa najważniejszymi dla Kościoła
zadaniami w 2003 roku jest wy-
budowanie Świątyni Opatrzno-
ści i przygotowanie do integracji
z Unią.
Populizm i korupcja to z ko-
lei najbardziej bolesne, zdaniem
abepe Życińskiego, zjawiska mi-
nionego roku. Hierarcha dorzu-
cił do tego klonowanie człowie-
ka, ale nawet nie zająknął się na
temat pedofilii duchownych i wiel-
kich afer (na przykład salezjań-
ska czy „Stella Maris”). Okrada-
nie biednych Polaków oraz gwał-
cenie dzieci, i to przez tych, któ-
rzy mają być moralnym wzorem,
to widać według Kościoła ani hań-
ba, ani wstyd.
mają z nich zniknąć i... przenieść
się ze swym zawodem pod dach.
Zdaniem premiera to pociągnię-
cie uchroni prostytutki od „kry-
minalnej eksploatacji”. Dość cie-
kawa inicjatywa, zważywszy, że 40
lat temu we Włoszech zakazane
zostały burdele – dokładnie z te-
go samego powodu.
POKOJOWI – NIE!
Kościół prawosławny na Cy-
prze odrzucił plan pokojowy dla
podzielonej wyspy, przedstawio-
ny przez ONZ z inspiracji Unii
Europejskiej. Cerkiew oceniła go
jako nieuczciwy, bowiem uznają-
cy za fakt dokonany inwazję tu-
recką na wyspę w 1974 r. Prawo-
sławnym nie podoba się też nie-
proporcjonalna reprezentacja
Greków i Turków we władzach.
PaS
UNIA POBIŁA
PAPIEŻA
T.Sz.
Portal Wirtualna Polska w dniach
2–6 stycznia przeprowadził ankie-
tę. Wzięło w niej udział 10 333
internautów, spośród których je-
dynie 33 procent uznało za naj-
ważniejsze wydarzenie 2002 r. wi-
zytę w Polsce papieża Jana Paw-
ła II, 18 proc. – aferę w łódzkim
pogotowiu, po kilka zaledwie pro-
cent uzyskały wybory samorządo-
we oraz porażka polskiej repre-
zentacji piłki nożnej na mistrzo-
stwach w Korei i Japonii. Naj-
ważniejszym zaś wydarzeniem, na
które głosowało 47 procent
uczestników ankiety, było zakoń-
czenie negocjacji Polski z Unią
Europejską. Przynajmniej młodzi
i wykształceni Polacy zamiast Ko-
ścioła wybierają przyszłość.
Apostata
KOLESIE
MP
GORLIWOŚĆ
PO WATYKAŃSKU
PaS
TACA NA SŁOWACJI
W wywiadzie udzielonym por-
talowi gazeta.pl (patrz Komentarz
Naczelnego) arcybiskup Michalik
odniósł się do urlopowanego
w końcu przez siebie proboszcza
Michał M. z Tylawy, oskarżone-
go o czyny lubieżne i molestowa-
nie wielu dziewczynek w ciągu kil-
kudziesięciu lat. Michalik po cham-
sku przejechał się po żonie księ-
dza greckokatolickiego, która od-
ważnie przerwała zmowę milcze-
nia i arcybiskupa jako pierwszego
powiadomiła o przestępstwie ka-
płana. Zarzucił kobiecie, że dzia-
ła z kimś w zmowie, a tymczasem
proboszcz M. pracował gorliwie dla
Kościoła przez ponad 30 lat, „wy-
budował i wyremontował trzy ko-
ścioły. Do jednego z nich wpuścił
grekokatolików na stałe współuży-
wanie, ale mimo to wywołał nie-
zadowolenie małżonki kapłańskiej.
(...) Jest zniszczony zdrowotnie,
nieuczciwe wysiłki małżeństwa księ-
dza greckokatolickiego przyniosły
zamierzony skutek”.
KATOLICKIE
DOMINO
W połowie grudnia 2002 r.
Kościół na Słowacji przeprowa-
dził kampanię przeciwko pracy
w niedziele. Firmowały ją Nie-
zależne Chrześcijańskie Związki
Zawodowe (NKOS). Jak twierdzi
prezydent NKOS, P. Novoveský ,
„naszym celem jest to, aby par-
lament przyjął taką normę praw-
ną, która w maksymalnym stop-
niu ograniczałaby pracę w nie-
dziele”.
Akcję poparła skwapliwie
Konferencja Biskupów Słowacji
oraz Ekumeniczna Rada Kościo-
ła. Wnerwiają się ci, którzy wła-
śnie w niedzielę mają czas na do-
konywanie zakupów. No cóż, Ko-
ściół wyznaczył niedzielę na dzień
wolny od pracy, ale nie od tacy.
Jeśli ludzie pójdą do supermar-
ketów, to kto da na tacę? BKJ
Nowy uniwersytet katolicki
„Ave Maria” ruszy we wrześniu
na Florydzie. Finansuje go ame-
rykański multimilioner Thomas
Monagham , były właściciel sie-
ci pizzerii Domino’s Pizza. Re-
stauracji już się pozbył, a teraz
to, co zarobił, wydaje na „słusz-
ne” cele. Oprócz uczelni hojny
fundator buduje spore akademic-
kie miasteczko. Będzie kształcił
5 tysięcy studentów. Sam jest wy-
chowankiem zakonnic. To się na-
zywa wychowanie!
Adwokacki Wyższy Sąd Dys-
cyplinarny dokonał nowej rewe-
lacyjnej wykładni prawa. Uznał,
że z korupcją nie ma nic wspól-
nego taka oto propozycja złożo-
na sędziemu: „doprowadzę do
wstrzymania druku artykułu
o twojej przeszłości w zamian za
znalezienie dobrych świadków
w mojej sprawie”. To właśnie miał
zaproponować sędziemu Andrze-
jowi Węgłowskiemu znany gdań-
ski mecenas i pełnomocnik „Ży-
cia” – Roman Nowosielski .
Gdański sąd adwokacki uznał, że
złamał on wszelkie zasady etyki
i godności zawodowej. Nowosiel-
ski musiał zapłacić 3 tysiące zł
kary i dostał zakaz szkolenia apli-
kantów. Od takiego orzeczenia
się jednak odwołał, a jego kole-
dzy z Wyższego Sądu uznali, że
sprawy nie ma. Wtedy kasację zło-
żyła Barbara Piwnik , ówczesna
minister sprawiedliwości. Sędzio-
wie Sądu Najwyższego nakazali
więc Wyższemu Sądowi Dyscypli-
narnemu ponownie zająć się spra-
wą. Ale nie ma to jak koledzy:
akta przesłali z powrotem do
Gdańska. We wrześniu sprawa się
przedawni, a Nowosielskiemu
włos z głowy nie spadnie. MP
ZAKAŻĄ ŻEGNANIA?
PaS
Donald Gorriet, szkocki par-
lamentarzysta, chce, by prawnie
zakazano piłkarzom żegnania się
przed wejściem na boisko spor-
towe. Zdaniem posła znak krzy-
ża „w pewnych okolicznościach
może być odebrany jako prowo-
kacja” i dlatego piłkarze nie po-
winni okazywać swojej przynależ-
ności religijnej. Z kolei rzecznik
prasowy miejscowej kurii, uznał
pomysł Gorrieta za... prowokację
i zamach na wolność religijną.
W Szkocji dominującą religią jest
protestantyzm. Bójki między ki-
bicami klubów katolickich i pro-
testanckich to codzienność.
M. Kowalczyk
NIE SAMYM
CHLEBEM...
Zaktywizowało się międzyna-
rodowe dzieło pomocy „Kirche
In Not” i... zamierza upowszech-
niać różaniec. W końcu to rok
różańca i wypada odpowiedzieć
na apel JPII. Wezwano więc, by
wszyscy odmawiali go codziennie.
Organizacja będzie też zbierać
różańce od ofiarodawców i prze-
syłać je tym, którzy ich nie ma-
ją. Sama Kuba chce 400 tys. ró-
żańców, ale tylko poświęconych
przez Papę. Polska – pewnie każ-
dą ilość. Specyficzna to misja po-
mocowa – biedakom koraliki za-
miast chleba.
KATOLAND
NA 36 PROCENT
EK
Amerykański dziennik „Chri-
stian Science Monitor” opubliko-
wał niedawno wyniki badań prze-
prowadzonych przez Pew Rese-
arch Center for the People and
the Press w 44 krajach świata.
Wynika z nich, że najmniej bo-
gobojnymi krajami są Francja
i Czechy, gdzie jedynie 11 pro-
cent badanych uznało, iż religia
gra ważną rolę w ich życiu. Nie-
zbyt wysokie notowania ma reli-
gia w krajach najwyżej rozwinię-
tych, np. w Wielkiej Brytanii – 33
proc., w Niemczech – 21 proc.,
a w katolickich podobno Wło-
szech – zaledwie 27 proc. Naj-
wyższy wskaźnik religijności to
Senegal (97 proc.). W Polsce zna-
czenie religii doceniło... zaledwie
36 proc. badanych. Nijak to się
ma do 97 procent katolików i do
uzurpowania sobie przez Krk pra-
wa do przemawiania w imieniu
większości społeczeństwa. BKJ
REKLAMA TRAGEDII
Doczekaliśmy się reklamy pro-
unijnej skierowanej do księży
i antyunijnych dewotów. Bogusław
Wołoszański przekonuje w niej, ba,
uspokaja nawet, że interesy pol-
skiej filii Kościoła w zjednoczonej
Europie będą nienaruszone, a on
sam, zgodnie z nadwiślańską tra-
dycją, będzie mógł do woli cieszyć
się autonomią i kolaborować z pań-
stwem, podobnie jak dzieje się to
w Hiszpanii i we Włoszech. Po pro-
stu kamień spadł nam z serca!
EK
BENDER SKASOWANY
PaS
Wojewoda lubelski uznał
wszystkie uchwały sejmiku, po-
dejmowane pod dyktando tande-
mu Bender-Podkański („FiM”
1/2003), za nieważne. A więc m.in.
„ślubowanie” radnego Czeżyka,
PALACZE – NA ULICE,
DZIWKI – POD DACH
W okresie przedświątecznym
włoski parlament nie zbijał bą-
ków. Deputowani zrobili prezent
niepalącym, ale tylko im, bo pa-
lacze wpadli we wściekłość.
Uchwalono, że palący nie będą
mogli praktykować swego nało-
gu w biurach, pociągach, barach,
restauracjach oraz innych za-
mkniętych miejscach publicznych.
Warunkiem zezwolenia na pale-
nie w miejscach wyszynku ma być
wydzielenie osobnej, zamkniętej
sali dla palących, co w praktyce
wiele kafejek doprowadzi do ban-
kructwa.
Palacze zostali wyrzuceni na uli-
cę, a tymczasem premier Berlusco-
ni zadekretował, że prostytutki
WYTYCZNE
Kościół idzie z pomocą swo-
im politykom. Watykan wydaje
z myślą o nich specjalny doku-
ment ze wskazówkami w konkret-
nych sprawach, a należy do nich
aborcja, eutanazja, klonowanie.
Vademecum przygotowała waty-
kańska Kongregacja Nauki Wia-
ry. Ma pomóc parlamentarzystom
w podejmowaniu sprzeciwu wo-
bec liberalnych ustaw dotyczą-
cych bioetyki. Smycz coraz krót-
sza.
CHOROBA
ZAWODOWA?
PaS
Jak podaje „Financial Times”,
już co najmniej w 20 krajach świa-
ta postawiono oskarżenia wobec
księży katolickich o dokonywanie
przestępstw seksualnych wobec
dzieci. W samych tylko Stanach
Zgłoś jeśli naruszono regulamin