Fakty i Mity 18-2004.pdf

(1881 KB) Pobierz
str_01_18.qxd
POLSKIE WIANO
Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 18 (217) 6 MAJA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Wchodzimy do Unii z zadłużeniem 104 mld dolarów
109150526.033.png 109150526.034.png 109150526.035.png 109150526.036.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 18 (217) 30 IV – 6 V 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
W Unię idziemy!
POLSKA Po piętnastu latach przygotowań, obietnic, pro- i anty-
unijnej propagandy, otwarcia rynku na zachodnie produkty oraz
wyrzeczeń wchodzimy do Unii. Właściwie połowicznie – bez peł-
nych dopłat, Nicei i możliwości pracy za granicą (z wyjątkiem Wiel-
kiej Brytanii i Irlandii). Polski rząd również wyznaczył okresy
przejściowe na pracę dla obcokrajowców.
Właściwie to nie wiadomo, czy upić się z radości, czy ze strachu...
Do postu, zanoszenia modłów oraz kolejnego zawierzenia i tak już
biednego kraju Przenajświętszej Panience wzywa Polaków w przede-
dniu wstąpienia do Unii prymas Glemp. Ankieta przeprowadzona
przez Instytut Statystyki Kościoła wykazała, że znacznie więcej pro-
boszczów spodziewa się pogorszenia niż polepszenia swojej sytu-
acji finansowej i gorliwości wiernych po wejściu do UE.
Co daj Panie Boże, amen!
emocjami. A co dopiero wejście całego narodu do
nowej rzeczywistości i struktur. Chciałoby się zawołać za
Mickiewiczem: „Zestrzelmy myśli w jedno ognisko i w jed-
no ognisko duchy!”. Bo czas po temu i okazja są wyjąt-
kowe. Nie bójmy się chociaż dziś i przez najbliższe dni hur-
raoptymizmu. Nasza polska natura jeszcze nie raz skłoni
nas do biadolenia i plucia sobie w brodę. Uwierzmy przy-
najmniej, że kierunek jest słuszny, a innego nie ma. Unii
można zarzucić wszystko, ale nie to, że nie jest postępo-
wa. Postępu zaś potrzeba naszemu zapyziałemu, skatoli-
czałemu krajowi jak powietrza. Oczywiście nic nie zmie-
ni się od razu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Na początku może być nawet gorzej, choćby dlatego, że
nasi nieudolni urzędnicy ze swoją mentalnością pierdzi-
stołków nie potrafili przygotować kraju do przejęcia unij-
nych funduszy pomocowych.
Już rok temu ostrzegałem, że będzie to nasz klucz do
sukcesu albo gwóźdź do... No właśnie, rozpędzona go-
spodarka może nie wy-
starczyć. Tym bardziej że
połowa obecnego eks-
portu Polski pochodzi
z firm zagranicznych,
a tak naprawdę odrabia-
my teraz tylko zaszłości
ze straconych lat Buz-
kowej zapaści.
Cała nadzieja w przed-
siębiorczości Polaków, ale
nawet najwięksi sprycia-
rze i pracusie potrzebują
odpowiednich warunków,
żeby rozwinąć skrzydła:
niskich podatków, tanich
kredytów i rynków zby-
tu. Najbliższe dziesięć lat
przed nami przyrównał-
bym do ewolucji z dobo-
rem naturalnym w tem-
pie kosmicznym. Prze-
trwają tylko najsilniejsi,
reszta... oby tylko znala-
zła jakąś pracę i nie przymierała głodem. Prawdziwych ko-
rzyści z tej integracji – o ile okaże się ona ścisła, a w Eu-
ropie nastąpi trwałe wymieszanie ludzi, kapitału oraz my-
śli technicznej – zakosztują dopiero nasze dzieci i wnuki
za 20, 30 lat. Ale to już będzie dla biednej i zadłużonej Pol-
ski wielki sukces!
Zauważmy, że prawie połowa narodu dzisiaj nie dojada,
a połowa z tej połowy widzi kawałek mięsa raz na tydzień
i nie ma na nowe buty czy lekarstwa. Nastąpiło potężne roz-
warstwienie w dochodach społeczeństwa (pisałem o tym
tydzień temu), charakterystyczne dla krajów Trzeciego Świa-
ta. Żaden z ostatnich rządów, nie chcąc być posłańcem złej
nowiny, nie zdobył się na to, aby szczerze przyznać, że nie-
botyczne zadłużenie naszego kraju (o czym piszą w tym nu-
merze Anna Karwowska i Marek Szenborn) paraliżuje od lat
finanse publiczne. Do tego dochodzi mentalność Polaków,
ukształtowana i skażona – już chyba genetycznie – katolic-
kim dziadostwem, indyferentyzmem moralnym, niegospo-
darnością, prywatą oraz ciągłym oczekiwaniem na cud. Nie-
przypadkowo europejskie kraje laickie i te cieszące się plu-
ralizmem wyznaniowym, w których humanizm wyparł fun-
damentalizm religijny, wyprzedziły nas w każdej dziedzinie.
W tej sytuacji, jeśli nawet zachodni biznesmeni będą do nas
wołać za kilka lat: „Wasze ulice, nasze kamienice!” – nic
to, bo lepszy taki układ niż bycie Iranem w środku Europy.
Niech nas nie dziwią także obecne obawy unijnych spo-
łeczeństw przed zjednoczeniem z polskimi katolikami. Są one
w pełni uzasadnione. Nawet trochę współczuję np. niemiec-
kim policjantom, którzy – po latach względnego nygusowa-
nia – boją się wzmożenia przemytu na granicy z RP, więk-
szej liczby kradzieży samochodów i włamań w samych Niem-
czech. Szef związków zawodowych tamtejszych stróżów
porządku zaapelował nawet do rządu o dodatkowe siły na
niemieckich kresach wschodnich. Kraje zachodnie dopraco-
wały się wielu skutecznych systemów m.in. przeciwdziała-
nia zorganizowanej przestępczości, które – miejmy nadzieję
– zaszczepią i u nas, współpracując z rodzimą policją. Zresz-
tą wysoka stopa życiowa nie skłania tam do rozbojów czy
peklowania własnych dzieci w beczkach.
Korespondenci i przyjaciele „FiM” z Francji, Niemiec
i Danii informują nas o małej psychozie wśród tamtej-
szych społeczeństw, co w polskich mediach wstydliwie
się przemilcza. Otóż unijni już dawno przestali zostawiać
otwarte domy (do niedawna było to powszechne zjawi-
sko), nie mówiąc o samochodach. Firmy zakładające prze-
różne alarmy oraz zakłady ubezpieczeniowe przeżywają
prawdziwe oblężenie. Co bardziej zapobiegliwi kupują broń
– na Polaków... Niemcy z zachodnich landów doskonale
pamiętają zjednoczenie z NRD i podatek integracyjny po-
ukrywany w innych podatkach i zarobkach, który każdy
z nich zapłacił. Gdyby znali niezgulstwo naszych rządzą-
cych, wnet by się uspokoili, bo ich miliony euro – niewy-
korzystane w Polsce
– wrócą na Zachód tak,
jak przyszły. Mieszkań-
cy byłego Berlina Za-
chodniego ciężko do-
świadczyli zniesienie wiz
dla Polaków w 1991 ro-
ku. Straty z powodu kra-
dzieży w tamtejszych
sklepach do dziś szacu-
je się na kilkanaście mi-
lionów marek rocznie.
O dziwo (np. dla pryma-
sa Glempa), obywatele
Zachodu wcale podob-
no nie tęsknią za polski-
mi misjonarzami i war-
tościami made in Wa-
tykan, które – „na sztan-
darach i w sercach”
– mają wnieść do Unii
polscy wierni katolicy.
Warto więc, dla obiek-
tywnego spojrzenia na
sprawę, wejść w skórę szeregowego Niemca, Francuza
czy Holendra i podumać: po co im ta integracja z barba-
rzyńskim Wschodem? Naturalnie, na rozszerzeniu Unii
skorzystają i oni, choć sobie tego jeszcze nie uświadamia-
ją. Pomyślały za nich ich mądre rządy. Zarobią przedsię-
biorcy na taniej sile roboczej i rynku zbytu w Polsce, a ca-
łe kraje na płaconych tam podatkach.
Są jednak i inne, bardziej życzliwe Polsce głosy. Kore-
spondentka „FiM” z Niemiec słuchała w tamtejszym radiu
audycji, w której jeden z politologów zasugerował, że
w tak historycznym, niepowtarzalnym momencie zjedno-
czenia Europy bogatsze kraje zachodnie powinny umorzyć
choćby część zadłużenia swoim biedniejszym braciom ze
Wschodu. Powołał się nawet przy tym na wartości chrze-
ścijańskie. Ale naszym decydentom z SLD – specjalistom
od tychże wartości – nie przyszło do głowy, żeby poprosić
o podobną przysługę, choć okazja jest rzeczywiście wy-
śmienita. Można by się jednocześnie zwrócić o to samo do
USA, które oszukały nas w sprawie zagrożenia irackiego
i przy pomocy naszych żołnierzy zabezpieczają dla siebie
największe złoża ropy na świecie. Jak nie, to nie – byłby
przynajmniej kolejny powód do wycofania się z Iraku,
a Miller mógłby skończyć jak prawdziwy mężczyzna.
Poza ZSRR, gdzie jednak wszystko było na siłę i w do-
datku postawione na głowie, nie znam przypadku, aby
unia dwóch czy większej liczby państw nie wyszła im na
zdrowie, i to zarówno bogatemu, jak i biednemu. Bądźmy
zatem dobrej myśli. Wnieśmy do Unii nasze: „Polak potra-
fi”, w najbardziej pozytywnym tych słów znaczeniu. A my,
światli humaniści doświadczeni na własnej skórze przez
państwo klerykalne, bądźmy w Europie świadkami tego,
co Kościół watykański uczynił z naszego pięknego kraju.
Idźmy po prawdziwą normalność.
Rada Episkopatu ds. Rodziny potępiła reformę świadczeń rodzin-
nych. Biskupów boli najbardziej to, że reforma jest za mało pro-
rodzinna i rzekomo uprzywilejowuje osoby samotnie wychowujące
dzieci. Właściwie to nie wiadomo, o co episkopatowi chodzi...
No to już wiadomo, że chodzi o kasę za śluby, których jest co-
raz mniej.
Wyrokiem skazującym Lwa Rywina na 2,5 roku więzienia za oszu-
stwo zakończył się proces w pierwszej instancji. Sąd uznał, że nie
można udowodnić istnienia „grupy trzymającej władzę” ani tym sa-
mym płatnej protekcji. Skład sędziowski zaprotestował także prze-
ciwko presji, jaką nań wywiera „Gazeta Wyborcza”.
Sąd w sposób niezawisły doszedł do wniosku, że Rywin sam się
wysłał i zaproponował zmiany w ustawie, których nie mógł prze-
prowadzić on, tylko ci, którzy go wysłali.
Zygmunt Solorz, szef Polsatu i jeden z najzamożniejszych Pola-
ków, wyznał przed sądem, że w 1989 r. wziął pożyczkę z FOZZ
w wysokości 100 mln ówczesnych złotych. Solorz zaprzeczył, że
miał kiedyś związki z tajnymi służbami PRL.
Normalny człowiek dostałby parę lat w zawiasach i 100 mln do
zwrotu z odsetkami za 15 lat, ale taki Solorz?
Zdaniem „Wyborczej”, Ministerstwo Finansów już w 2002 roku
otrzymało informację, że Maciej Skórka i Arno van Dorst – boha-
terzy ujawnionej przez nas afery automatowej – mogą być zamie-
szani w pranie brudnych pieniędzy.
Na szczęście Jerzy Jaskiernia jest „osobą zaufania publicznego”.
140-osobową pielgrzymkę do Watykanu wierchuszki PO spotkał
srogi zawód: Papa nie raczył był przyjąć przyszłej siły przewodniej
narodu na audiencji prywatnej. Tusk z Rokitą i inni musieli się za-
dowolić jedynie krótką rozmową z Przenajświętszym podczas
ogólnej audiencji środowej. Zacieśniać stosunki z Watykanem po-
lecieli także szefowie TVP. Pięcioosobowy zarząd w towarzystwie
Niny Terentiew, szefa Redakcji Katolickiej i tłumacza fruwał za na-
sze w klasie biznes za jedyne 4 tys. zł od głowy.
Wybory za pasem; czekamy, kiedy Borowski z ferajną pofrunie
po błogosławieństwo.
Tak jak zapowiadaliśmy, pod nowym szefostwem trwa katolicyzacja
TVP. Telewizja przeżywa wielki powrót ultraprawicowych „pamper-
sów”. Z katolickiej TV Puls przeniesiono do II Programu TVP „Stu-
dio otwarte”, przechrzczone na „Warto porozmawiać”. Pozostał na-
wet prowadzący – opusdeista Jan Pośpieszalski. Z tego samego krę-
gu jest Piotr Gaweł (członek zarządu TVP), który organizuje nowy
twór – biuro marketingowe TVP z kilkudziesięcioma pracownikami.
Zgadnijcie, kogo tam zatrudni...
Unio, ojczyzno moja...
Przełom w Unii Pracy. Nową przewodniczącą została Izabela Jaruga-
-Nowacka, która zapowiedziała zdecydowany zwrot na lewo. Na kon-
gresie UP nie przeszedł pomysł lansowany przez posła Lisaka, aby
śladem Nałęcza przyłączyć się do Socjaldemokracji Borowskiego.
Pani Izie gratulujemy wyboru i czekamy na obiecany zwrot.
WARSZAWA Wicemarszałek województwa mazowieckiego Woj-
ciech Wierzejski (LPR) prowadzi za publiczne pieniądze prywatną
kampanię antyaborcyjną. Kazał powywieszać w publicznych szpi-
talach i przychodniach pismo zabraniające nawet legalnych w Pol-
sce aborcji, których dokonuje się w przypadku gwałtu lub ciężkie-
go uszkodzenia płodu. Nakaz jest nielegalny i wzbudza nawet za-
niepokojenie marszałka sejmiku – Adama Strózika z PSL.
Strózik niepokoić się nie powinien – wszak PSL na plecach Sa-
moobrony i LPR chce wjechać do przyszłego Sejmu.
WATYKAN Ksiądz Sabino Maffeo z Watykańskiego Obserwato-
rium Astronomicznego stwierdził, że ewentualne odkrycie życia na
Marsie nie podważa wiary katolickiej. Wręcz przeciwnie – wskazu-
je na Boga jako dawcę życia.
W Watykanie zawsze mają jakąś wersję awaryjną. Kiedy ktoś
udowodni, że Chrystus nie zmartwychwstał, w Rzymie powie-
dzą: „A nie mówiliśmy?!”.
USA Szok w Ameryce wywołała wypowiedź szefa Watykańskiej
Kongregacji Kultu Bożego i Sakramentów, kardynała Francisa Arin-
ze’a, który zakazał udzielania komunii politykom popierającym le-
galizację aborcji. Uznano to za aluzję do kandydata demokratów
na urząd prezydenta, Johna Kerry’ego, i mieszanie się Watykanu
do amerykańskiego życia politycznego.
Ot, rozpuścili się Amerykańce. My już wiemy, że nikt tak jak wa-
tykańczycy nie ma prawa do opieprzania polityków. To normalka!
IRAK Tzw. polska strefa okupacyjna zmniejszyła się o połowę po
odejściu Hiszpanów i większości Latynosów. Ich miejsce zajęli Ame-
rykanie, którzy nie mieli zamiaru poddać się polskiemu dowódz-
twu. Znad Tygrysu i Eufratu wyniosą się żołnierze norwescy, a po-
dobny krok rozważają Tajlandczycy.
Kiedy będzie odlatywał ostatni samolot z Amerykanami, Pola-
cy będą śpiewać „Bogurodzicę”...
JONASZ
K ażde wejście (także to w miłości) łączy się z silnymi
109150526.001.png 109150526.002.png 109150526.003.png 109150526.004.png
Nr 18 (217) 30 IV – 6 V 2004 r.
GORĄCE TEMATY
3
ców prawnych nałożono
ustawowy obowiązek donosze-
nia na niektórych klientów. Księ-
żom znowu się upiekło.
Z dniem przystąpienia Polski do
Unii Europejskiej wejdzie w życie
kolejna nowelizacja ustawy o pra-
nie zdołali przekonać parlamenta-
rzystów, że Trybunał Konstytucyj-
ny niechybnie zakwestionuje zamach
na podstawowy kanon ich profesji,
czyli tajemnicę zawodową. W Sej-
mie sprawę mieli z góry przegra-
ną, bo ustawa (wypełniając Dyrek-
tywę nr 2001/97/WE Parlamentu
i co, pójdę go zadenuncjować? Smród
się rozniesie i byłbym skończony.
Trudno, ale u mnie będzie jak w kon-
fesjonale. Nawiasem mówiąc, tym
w sukienkach znowu się upiekło – za-
uważa mecenas K. z Łodzi.
Z kolei adwokat S. jest pewien,
że prokuratorzy i sędziowie nie zła-
nie opowiada mediom o afe-
ralnych poczynaniach niedaw-
nych kolegów. A tymczasem wy-
gląda na to, że już wkrótce, zgod-
nie z prawem karnym, będziemy
pisać o nim jako o Wiesławie K.
Nikt nie mógł pojąć, co tak na-
gle i akurat teraz, skłoniło Wiesława
Kaczmarka do oczyszczenia sumie-
nia i ujawnienia okoliczności związa-
nych z aferą Orlenu.
– To był dokładnie ten moment,
w którym dowiedział się, że Proku-
ratura Okręgowa w Tarnobrzegu jed-
nak przedstawi zarzuty dwóm jego
znajomym, którym załatwiał gwaran-
Sprawę bada CBŚ oraz prokura-
tura. Okazało się, że prawie 7 milio-
nów dolarów kredytu trafiło do za-
granicznych spółek (częściowo fikcyj-
nych!) powiązanych z zarządem LFO.
Przesłuchano prawie stu świadków
i wytypowano krąg osób podejrze-
wanych o uczestnictwo w gigantycz-
nym przekręcie. No i – niestety
– wśród tych ostatnich znalazł się rów-
nież Wiesław Kaczmarek.
Pod koniec ubiegłego roku został
przesłuchany. Na razie w charakte-
rze świadka, ale...
– Nie mogę wykluczyć, że przed-
stawimy panu Kaczmarkowi zarzuty
popełnienia przestępstwa – informu-
Łabędzi śpiew papug
niu brudnych pieniędzy (jak się ją
popularnie określa). W dotychcza-
sowym brzmieniu zobowiązywała
ona urzędników i właścicieli do po-
wiadamiania Generalnego Inspek-
tora Informacji Finansowej o po-
dejrzanie dużych transakcjach do-
konywanych nie tylko w bankach,
biurach maklerskich czy kasynach
gry, ale również u jubilera, w kan-
torach walutowych, antykwaria-
tach... na lombardach nie kończąc.
Nowelizacja rozszerza listę pod-
miotów zobligowanych do składa-
nia donosów o adwokatów oraz rad-
ców prawnych. Żeby pozostawić
prawnikom resztkę dziewictwa, usta-
wa przewiduje, że o „podejrzanie
dużych pieniądzach” swoich klien-
tów nie muszą kapować do GIIF
osobiście, lecz za pośrednictwem
samorządów zawodowych, czyli
Okręgowych Rad Adwokackich
bądź Izb Radców Prawnych.
A jeśli tego nie uczynią? We-
dle artykułu 37 przywołanej usta-
wy, adwokatowi (radcy) grozi na-
wet do 8 lat więzienia. Kara nie mi-
nie go również wtedy, gdy zdradzi
się przed klientem, że zaraz pole-
ci na niego z ozorem.
Przedstawiciele korporacji praw-
niczych, mimo ostrych protestów,
Sumienie Kaczmarka
cje rządowe dla Laboratorium Frak-
cjonowania Osocza w Mielcu – mó-
wi nam oficer Centralnego Biura Śled-
czego w Warszawie.
Sprawa zaczęła się za rządów
Cimoszewicza . 27 maja 1997 r. Ra-
da Ministrów uchwałą nr 39/97 porę-
czyła spółce LFO (dysponującej rap-
tem 100 tys. zł kapitału własnego) kre-
dyt bankowy na 32,7 mln dolarów!
Nader aktywnie lansował tę decyzję
ówczesny minister gospodarki Wie-
sław Kaczmarek. Pisemnie optował
za poręczeniem, chociaż w tej spra-
wie opinie specjalnej komisji rządo-
wej oraz doradców były negatywne.
Co ciekawe, na czele spółki stali
bywalcy prezydenckich salonów – le-
gitymujący się paszportem brytyjskim
prezes Zygmunt Nizioł i główny
udziałowiec Włodzimierz Wapiński
(z paszportem szwedzkim). Obaj
(a zwłaszcza ten drugi) widywani by-
li często w otoczeniu Aleksandra
Kwaśniewskiego , Marka Siwca ,
a także ministra Kaczmarka.
Fabryka miała być gotowa w 1999
r., zaś wszystko wskazuje na to, że ni-
gdy nie powstanie. Termin gwarancji
Skarbu Państwa upłynął 30 kwietnia
2003 r. i Kredyt Bank zażądał swo-
ich pieniędzy. Lesław Lichaczewski
– komornik V Rewiru Sądu Okrę-
gowego w Rzeszowie – szacuje dzi-
siejszy majątek LFO na około 17 mln
zł, a aktualne zadłużenie wylicza
na 140,5 mln zł. Spłacimy je so-
lidarnie my, podatnicy!
je nas Edward Podsiadły , rzecznik
prasowy Prokuratury Okręgowej
w Tarnobrzegu.
Według oficera CBŚ, rzecz jest
praktycznie przesądzona, bo minister
Grzegorz Kurczuk nie będzie dalej
chronił renegata.
Europejskiego) ma charakter do-
stosowujący polskie prawo do wy-
mogów Unii.
Wygląda więc na to, że mamy
kolejnego knota legislacyjnego, gdyż
nie sposób wyobrazić sobie, by ad-
wokaci i radcy podcinali gałąź, na
której siedzą.
– Prawnicy z pierwszych stron ga-
zet zbojkotują ustawę, bo po pierw-
sze – oni zajmują się wyłącznie „tłu-
stymi” sprawami i poszliby z torba-
mi, a po drugie – mają nazwiska gwa-
rantujące bezkarność. Mnie poważ-
ny aferzysta trafia się raz na wiele lat,
mią środowiskowej solidarności,
przykładając się do egzekwowania
takiego gniota prawnego.
Nasi rozmówcy potwierdzają, że
„podejrzanie duże pieniądze” krę-
cą się zaledwie wokół części adwo-
katów i radców. Przestępcy z pierw-
szej ligi doskonale wiedzą, w kogo
z palestry warto inwestować z racji
układów, które pozwalają oczeki-
wać korzystnych rozstrzygnięć.
– Nie po to płacę kilkaset euro
za samo „dzień dobry”, żebym jesz-
cze musiał zastanawiać się, czy pa-
puga mnie nie sprzeda. O swojego
jestem spokojny – śmieje się znany
redakcji (a i policji jako „ Balbin ”)
klient renomowanej kancelarii ad-
wokackiej w Warszawie.
Ustawa bubel to fakt, ale sko-
ro już jest, wkrótce sprawdzimy, jak
funkcjonuje. Czy papuga zaśpiewa?
Żeby było bardziej emocjonująco:
z góry zapowiadamy, że nasz dzien-
nikarz (w roli megaaferzysty) od-
wiedzi jedną z droższych kancela-
rii prawnych...
ANNA TARCZYŃSKA
Podsiadły dodaje, że podjęto już
decyzję o przedstawieniu zarzutów
Zygmuntowi N. i Włodzimierzowi W.:
– Obaj przebywają za granicą, ale zna-
my miejsce ich pobytu i uruchomi-
my procedurę ekstradycyjną.
W oczekiwaniu i z nadzieją na
przedawnienie sprawy były minister
pewnie podrzuci nam, dla odwróce-
nia od siebie uwagi, jeszcze niejedną
aferę „oczyszczającą jego sumienie”.
O tych, w które sam jest uwikłany,
taktycznie milczy.
DOMINIKA NAGEL
Według Generalnego Inspektora Informacji Finansowej:
– w Polsce „pierze się” około 9 miliardów złotych rocznie;
– w 2003 r. do GIIF wpłynęło 965 zawiadomień o podejrzanych
transakcjach (w 2002 r. – 614; w 2001 r. – 231);
– Generalny Inspektor przekazał do prokuratury 152 zawiadomie-
nia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (tj. o ok. 50 proc. wię-
cej niż w roku 2002), zażądał wstrzymania 20 transakcji na kwo-
tę ponad 37 mln złotych i blokady 9 rachunków, na których doko-
nywano podejrzanych operacji finansowych na kwotę przekracza-
jącą 22 mln zł. Wszystkie wstrzymania i blokady zastosowane przez
GIIF zostały zatwierdzone przez prokuraturę.
tytułem „Rywingate”. Ani
sejmowa komisja śledcza z Anitą
Błochowiak na czele, ani nieza-
wisły sąd nie dopatrzyli się istnie-
nia „grupy trzymającej władzę”.
Wyszło więc na to, że do Mich-
nika przyszedł samotny i nieco wla-
ny producent filmowy z żądaniem
17,5 mln dolarów za... każdy w tym
kraju chyba już wie, za co. Każdy?
Prawie każdy, bo nie wiedzą o tym
Wysoki Sąd i intelektualistka Anita.
„Nie można stwierdzić ponad
wszelką wątpliwość, że za Rywinem
ktoś stał. Z materiału dowodowego
wynika, że działał on samotnie”
– ogłosili sędziowie, a ja – choć nie
jestem prawnikiem – odpowiem:
– Guzik prawda. I jeszcze ten guzik
udowodnię.
Otóż istnieje coś takiego w po-
stępowaniu sądowym, co nazywa się
GŁASKANIE JEŻA
Wymiar krótkowzroczności
Ot, kupieckie podejście do handlu.
A jakość towaru zależała od tego,
jak postąpią pp. Czarzasty , Kwiat-
kowski, Jakubowska itd.
Czas na konkluzję: w całej tej
brudnej aferze, w której nikt nie ma
czystych rąk (w tym Agora), produ-
cent filmowy Lew Rywin jawi się ja-
ko primus inter pares (pierwszy po-
między równymi sobie) przekręciarza-
mi, z tym że jest na jakiś swój prymi-
tywny sposób uczciwy. Choćby i w tym
aspekcie, że nie sypie, tylko milczy.
A jego milczenie zbawienne jest dla
wszystkich: dla Kwaśniewskiego, Mil-
lera i jak najbardziej dla Michnika.
Z drugiej strony, ciekawe, jaka
jest cena tego milczenia, cena za dwa
i pół roku w pierdlu dla niemłode-
go przecież człowieka? Moim zda-
niem – ofiary, a nie sprawcy „kłót-
ni ponad podziałami”...
M AREK SZENBORN
procesem poszlakowym. Mówiąc pro-
ściej, w celu ustalenia prawdy – je-
śli nie ma bezdyskusyjnych, bezspor-
nych dowodów, korzysta się z do-
wodów pośrednich, za pomocą któ-
rych można skazać oskarżonego na-
wet na najwyższy wymiar kary.
Czy w procesie Rywina była ta-
ka mocna poszlaka, że istnieje „gru-
pa trzymająca władzę”? Otóż była,
tylko nie zauważyli jej (a raczej nie
chcieli zauważyć) ani prokurator, ani
sąd. I wcale nie mam tu na myśli
oświadczeń producenta składanych
Millerowi , że do Agory wysłał go
Kwiatkowski . Wysłał czy nie wysłał,
to w tym momencie sprawa drugo-
rzędna. Mam na myśli fakt zupeł-
nie inny. Otóż jeśli się dobrze wsłu-
chać w zapis rozmowy Rywina
z Michnikiem, to rodzi się pewność,
iż Lew był „uczciwym aferzystą”.
Proszę bowiem zwrócić uwagę, że
Rywin żadnych pieniędzy nie chciał
z góry, tylko dopiero po załatwie-
niu dla Rapaczyńskiej i reszty kom-
panii z ul. Czerskiej pożądanych za-
pisów ustawowych.
Dlaczego sąd nie zauważył tej ja-
snej jak słońce wskazówki? Przecież
gdyby za producentem nie stała „gru-
pa trzymająca władzę”, jego wizyta
w siedzibie Agory nie miałaby żad-
nego sensu. No bo niby co? Że niby
Rywin miał sam sobie w Sejmie prze-
głosować tę ustawę, a później prezy-
denckim długopisem sam ją podpi-
sać? Przecież w takim przypadku mie-
libyśmy do czynienia z wariatem – mi-
tomanem, którego miejsce nie jest na
ławie oskarżonych, lecz u czubków.
Ale Rywin wariatem nie jest. Jak-
kolwiek by nazwać Rywinową pro-
pozycję, trzeba przyznać, że były
w niej pierwiastki uczciwości: „Mam
towar, ale nie chcę za niego forsy
z góry. Przeciwnie, zapłacicie mi do-
piero po sprawdzeniu jego jakości”.
N a polskich adwokatów i rad-
B yły minister Kaczmarek chęt-
N o i mamy finał komedii pod
109150526.005.png 109150526.006.png 109150526.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 18 (217) 30 IV – 6 V 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Będzie gorzej
firmy „Zielony Horyzont” i do-
minujący na rynku polskim pro-
ducent trawy, kocha (oprócz tra-
wy) pączki. W rubryce: wydatki
reprezentacyjne posła (pączki,
ciastka, kwiaty itp.) widnieje kwo-
ta 39 tysięcy złotych rocznie. Co
to oznacza? Bachalski wcina 40
tysięcy pączków rocznie (po sto
dziennie, za złotówkę każdy!)
i tyle samo wręcza kwiatków! Po-
wiecie, niemożliwe! W naszym sej-
mie wszystko jest możliwe. Na przy-
kład: Kazimierz Marcinkiewicz
(Prawo i Sprawiedliwość) wydaje
na koszty reprezentacyjne (ka-
wa, ciastka itp.) 10 tys. zł rocz-
nie. Mógłby za to kupić 300 ki-
logramów kawy. Tak więc ten nie-
pozorny, bladziutki i szczuplutki
poseł zużywa prawie kilogram
kawy dziennie. Czy aby mu to
nie zaszkodzi...?
Jemu nie, ale podatnikom, na
których koszt parlamentarzyści po-
pijają kawkę, żrą pączki i jeżdżą
na księżyc (zapewne oni sami, ca-
łe ich rodziny, a może i wsie) – na
pewno. Aha, zapomniałbym! I jesz-
cze namiętnie uwielbiają gadać
przez telefon. Robert Smoleń
(SLD) wydał 22 tys. na rachunki
telefonicznie. Gdyby korzystał tyl-
ko z rozmów miejscowych, to za
tę forsę przegadałby non stop...
131 dni w roku!
Czy ktoś powstrzyma rozpasa-
ne apetyty wybrańców narodu?
Wątpię. Ale nie pękala! W następ-
nym Sejmie będzie jeszcze gorzej!
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Bezrobotni wzięli sprawę (gorzałę)
w swoje ręce. Zakupili tysiące półli-
trowych butelek, kapsli, urządzenie do gwintowania i etykietki z napisem „Żyt-
nia”. Ponoć wódeczka była tak smakowita (i tania), że nawet w sklepach ją
sprzedawano. Z czego robili tak wyśmienity alkohol? Wyłącznie z płynnej
rozpałki do grilla! Tej, która służy do rozpalania brykietów węglowych.
Poseł Pękała przejechał samocho-
dem – za nasze pieniądze – drogę
równą odległości między Ziemią
a Księżycem. Poseł Ostrowski trzy-
krotnie okrążył kulę ziemską. Za-
jęło im to tylko rok.
Jerzy Pękała (Federacyjny
Klub Parlamentarny, dawniej Sa-
moobrona) uwielbia jazdę samo-
chodem. Niedługo trafi do Księ-
gi rekordów Guinnessa, bowiem
dziennie przejeżdża... 685 kilome-
trów! Spodziewam się, że również
producenci forda escorta dadzą
mu niezłą kapuchę, bo ośmiolet-
ni ford naszego bohatera musi być
nadzwyczaj wytrzymały. A to jest
dodatkowa, bezpłatna reklama dla
firmy. Pękała jeździ nie tylko
w dni powszednie, ale również
w niedziele i święta. Sejm płaci
mu za to 65 tysięcy rocznie! Cie-
kaw jestem, jaki debil rozlicza mu
te księżycowe rachunki za prze-
jazdy w celach „służbowych”? Każ-
dy normalny człowiek, a do takich
się zaliczam, może podejrzewać,
że Pękała z tych „wyjazdów służ-
bowych” wyciąga niezły szmal do
własnej kieszonki. Ale co to ob-
chodzi urzędasów z Kancelarii Sej-
mu! Przecież to nie ich pieniądze.
Podatnik za wszystko zapłaci, zie-
mia wyciągnie...
A Pękała i jemu podobni wie-
dzą jedno: być może jest to ich
ostatnie „pięć minut”, bo więcej
do Sejmu prawdopodobnie nie
wejdą. No bo gdzie może zacze-
pić się Pękała, 46-letni biedny rol-
nik ze wsi Wieczfnia (woj. mazo-
wieckie), z wykształceniem zasad-
niczym zawodowym? No to trze-
ba się teraz nachapać po dziurki
w nosie, żeby mieć na czarną go-
dzinę!
W ogóle sejmowi „rolnicy” ma-
ją niezwykłą fantazję, jeśli chodzi
o ułańskie szarże samochodzika-
mi. Ryszard Henryk Ostrowski
(Samoobrona) wydał na przejaz-
dy 47 tys. zł. Mógł za to kupić po-
nad 13 tys. litrów benzyny i prze-
jechać swoim lanosem około 150
tys. km, czyli trzykrotnie okrą-
żyć kulę ziemską . I wyobraźmy
sobie, że nie robi tego żaden ko-
smonauta, ale skromny, 44-letni
rolnik po średnim studium zawo-
dowym. Jak na jego zawód i wy-
kształcenie przystało, jest zastęp-
cą przewodniczącego sejmowej
Komisji Edukacji, Nauki i Mło-
dzieży...
Ale nasi posłowie nie tylko jeż-
dżą samochodami. Uwielbiają rów-
nież pączki i kawę. Jacek Dariusz
Bachalski (PO), współwłaściciel
W centrum Włocławka jest most na
Zgłowiączce, który łączy Śródmieście
z dzielnicą Zazamcze. Mostem biegnie ruchliwa ulica. Jeżdżą po niej samo-
chody i chodzą tabuny ludzi. W samo południe słonecznego wiosennego
dnia grupa zbieraczy złomu cięła most na kawałki. Wycięli już żelazne balu-
strady i zabierali się do stalowych podpór. Na szczęście ktoś przytomny za-
uważył „akcję” i powiadomił, kogo trzeba. Most jeszcze stoi. Jak na razie.
W Łodzi była ulica Teresy. Ale komuś
to przeszkadzało, chociaż mieszczą się
przy niej dziesiątki hurtowni, kombinat sprzedaży kwiatów, salony meblo-
we, stadion i basen „Startu” oraz przesypownia cementu. Świątobliwi
radni zmienili nazwę ulicy. I odtąd marsowy głos informuje pasażerów au-
tobusu: „Dojeżdżamy do przystanku Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus
– przesypownia cementu”.
Władze gminy Przykona zapłacą po
sześć stów każdej mieszkance gmi-
ny za... urodzenie dziecka. Roman Marciniak (47 l.), wicewójt gminy, uwa-
ża, że pomysł jest przedni, bowiem rodzi się tam za mało dzieci. Forsę ma
płacić pobliska kopalnia węgla w formie podatku od... nieruchomości. A nam
się wydawało, że żeby mieć dziecko, trzeba się najpierw ruszać.
Roman M. (50 l.) siedział za kierow-
nicą alfy romeo i szybko jechał w kie-
runku Białegostoku. Tuż przed miastem zatrzymały go gliny. Gdy dmuchnął
w alkomat, policjanci doznali szoku. Pan Romek miał aż 6,65 promila alko-
holu w wydychanym powietrzu. Trochę gorszy był Jerzy M. (29 l.) zatrzy-
many w Wasilkowie: 4,45 promila. Zgłaszamy obydwu kierowców do
Księgi rekordów Guinnessa?
Opracował AR
25 kwietnia 2004
roku odbyła się
w Waszyngtonie
jedna z najwięk-
szych manifesta-
cji w obronie pra-
wa do przerywania ciąży. Uczest-
niczyło w niej ponad milion ko-
biet i mężczyzn. Ze wszystkich
stanów Ameryki przyjechały do
Waszyngtonu tłumy ludzi, by
wziąć udział w marszu pt.
„W obronie życia kobiet”.
działaczek i działaczy z całego świa-
ta, w tym pisząca te słowa, solidar-
nie demonstrowało w tzw. między-
narodowym kontyngencie, wyma-
chując narodowymi flagami.
Wiele niesionych haseł podej-
mowało dyskusję z argumentami
przeciwników legalnej aborcji – np.
odwoływano się do wartości rodzi-
ny, której fundamentem powinno
być prawo wyboru ( pro family , pro
choice ), odbierając przeciwnikom
monopol na wartości rodzinne.
dotyczących seksualności i rozrod-
czości. Skandowano m.in.: „Prawo
do życia jest kłamstwem, ponieważ
naraża życie kobiet”, „Rozdział Ko-
ścioła od państwa jest fundamen-
tem demokracji”, „Ani państwo,
ani Kościół nie mogą ograniczać
praw kobiet”. Tego samego dnia
demonstrowano również przed Bia-
łym Domem przeciwko między-
narodowej polityce Busha i tzw.
Gag Rule, która ograniczyła po-
moc USA krajom popierającym
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Gdyby łódzkie fabryki dziś były czynne, nikt nie chciałby w nich pracować,
takie są brudne i zaniedbane. (Marek Belka, podczas spotkania
z aktywem SLD w Łodzi 24.04.2004 r., cytat z pamięci uczestnika)
Prymas Glemp był i jest darem Opatrzności Bożej dla Polski.
(abp Stanisław Nowak, 21.04.2004 r.)
Kościół dostrzega w homoseksualizmie poważny nieład moralny, zaś akty
homoseksualizmu z samej swojej natury uznaje za nieuporządkowane i sprzecz-
ne z prawem naturalnym. W żadnym wypadku nie mogą zostać zaaprobo-
wane, choć są trudnym doświadczeniem pewnej liczby kobiet i mężczyzn.
Powinno się je traktować z należnym szacunkiem i unikać wobec nich ja-
kichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji (...). Czym innym jest jednak
tak rozumiana tolerancja, a czym innym byłoby żądanie akceptacji określo-
nych zachowań. (kard. Franciszek Macharski, KAI)
Tylko krańcowo naiwny czytelnik (...) może poprzestać na mniemaniu, że
wytworzone przez homoseksualną parę „więzi uczuciowe” i „duchowe poro-
zumienie” zatrzymają się na progu sentymentalnych romantycznych uniesień
bądź wymiany estetycznych wrażeń. (...) autentyczna biopsychiczna dynami-
ka homoseksualizmu zmierza w końcowej fazie – ujmując rzecz od strony
płci męskiej – do na wskroś cielesnego zaspokojenia popędu seksualnego
w formie tzw. samogwałtu.
W obronie życia... kobiet
Mimo że aborcja w USA jest
wciąż legalna, administracja Busha
konsekwentnie ogranicza jej dostęp-
ność – ostatnio uznano, że zapłod-
nione jajo jest człowiekiem od mo-
mentu poczęcia. Co gorsza, Bush
aktywnie przeciwdziała legalizacji
aborcji w innych krajach, odmawia-
jąc pomocy finansowej „nieposłusz-
nym” państwom i organizacjom,
choćby tylko wspierającym antykon-
cepcję inną niż naturalna.
W manifestacji uczestniczyły
osoby w różnym wieku – rodzice
z małymi i nastoletnimi dziećmi,
mnóstwo młodzieży, dojrzali akty-
wiści, a nawet staruszkowie płci
obojga – wielu z nich na wózkach
inwalidzkich. Nierzadko można by-
ło spotkać rodziny kilkupokolenio-
we – babki, matki i córki – wspól-
nie maszerujące w obronie praw
kobiet. Marsz nie był wyłącznie
wydarzeniem lokalnym – setki
Szczególnie poruszające było głów-
ne hasło konferencji, przypomi-
nające o prawie do życia kilkudzie-
sięciu tysięcy kobiet, które co ro-
ku na świecie niepotrzebnie umie-
rają z powodu zakazu aborcji, i tym
samym odsłaniających hipokryzję
„obrońców życia”, którym nie cho-
dzi o to, by rzeczywiście chronić
życie, lecz by kontrolować kobie-
cą seksualność i płodność.
Marsz był punktem kulminacyj-
nym niezliczonych wydarzeń poprzed-
niego tygodnia – konferencji, pikiet,
pikników z udziałem wielu znanych
osób, m.in. Susan Sarandon , Teda
Turnera i Whoopie Goldberg .
W przeddzień międzynarodowa
organizacja – Katolicy na rzecz
Wolnego Wyboru – zorganizo-
wała pokojową pikietę przed am-
basadą Watykanu, podczas której
jej uczestnicy apelowali o zmia-
nę polityki Kościoła w sprawach
prawo wyboru w sprawie antykon-
cepcji i aborcji.
Udział w tym wydarzeniu wy-
wołał u mnie optymizm i satysfak-
cję, że tak wielu ludzi popiera pra-
wo do wolności kobiet. Jednocze-
śnie ogarnęła mnie zazdrość, bo
czy kiedyś w Polsce doczekamy po-
dobnego wydarzenia, choćby na
naszą miarę? A przecież właśnie
teraz taki marsz byłby szczegól-
nie na czasie – w Sejmie czeka pro-
jekt o świadomym rodzicielstwie,
złożony do laski marszałkowskiej
2 kwietnia br. Jego celem jest li-
beralizacja restrykcyjnej ustawy.
Miejmy nadzieję, że nowo wybra-
ny marszałek bezzwłocznie wpro-
wadzi go do porządku obrad Sej-
mu, a politycy, którzy troszczą się
o kobiety bez względu na ich ak-
tualne barwy polityczne, wspólnie
zagłosują ZA.
WANDA NOWICKA
(„Nasz Dziennik” 88/2004)
Na początku swojej działalności Hitler naprawdę miał dobry program. Gdy-
by nie poszedł w kierunku faszyzmu i w kierunku takiego ludobójstwa, to
naprawdę on Niemcy na nogi postawił. Zlikwidował bezrobocie, stworzył
szeroki front prac i tak dalej. Potem nie wiem, co się z nim stało, kto miał
na niego tak duży wpływ, że on poszedł w kierunku ludobójstwa. Stał się
chyba głównym w historii zbrodniarzem. (...) Nie wstydzę się tego, że prze-
glądałem książki pisane przez Goebbelsa. Polityk powinien znać różnych lu-
dzi, którzy doprowadzają innych do sukcesu.
(Andrzej Lepper w wywiadzie dla „Życia Warszawy” 89/2004)
Mam jeszcze trochę oszczędności.
(Grzegorz Wieczerzak, wychodząc z aresztu, odpowiada dziennikarzom
na pytanie, z czego będzie żył.)
Wybrała OH
WODA OGNISTA
O JEDEN MOST ZA DALEKO
ŚWIĘTA OD CEMENTU
DZIECKO KOPALNI
PIJANI W TRUPA
109150526.008.png 109150526.009.png 109150526.010.png 109150526.011.png 109150526.012.png 109150526.013.png 109150526.014.png 109150526.015.png 109150526.016.png 109150526.017.png 109150526.018.png 109150526.019.png 109150526.020.png 109150526.021.png 109150526.022.png 109150526.023.png 109150526.024.png 109150526.025.png 109150526.026.png
Nr 18 (217) 30 IV – 6 V 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
Z OJCOWSKĄ WIZYTĄ
przedsięwzięcia Rydzyka . Wieczo-
rem po dżinglu lektor mówił np.:
„Jutro w »Naszym Dzienniku«”,
a następnie nachalnie zachęcał do
kupna gazetki. Po naszej publikacji
(„Parszywa trzynastka”, „FiM”
1/2004) ojczulkowie postanowili
rżnąć głupa: robią to samo, co wcze-
śniej, tylko reklamę nazywają teraz
przeglądem prasy. W owym „prze-
glądzie” nie ma oczywiście żadnej
innej gazety poza jedynie słuszną.
KRRiTV podkuliła ogon i pozwa-
la robić z siebie idiotkę, bo to i tak
lepsze niż stosy faksów od fanaty-
ków religijnych i cięgi od posłów do
specjalnych pouczeń.
młotek, problem z głowy i można za-
czynać od początku!
MS
Prymas Glemp odwiedził plac
budowy świątyni swojej opatrzno-
ści i zmartwił się, że „budowla nie
wygląda okazale, choć wydano już
25 milionów złotych”. – Takich
prac nie robi się w rok – objaśnił
najjaśniejszego ksiądz Bohdan
Leszczewicz z fundacji budowy
świątyni i bąknął, że potrzeba na
biegu 30 milionów. W odpowie-
dzi Glemp zapowiedział apokalip-
sę, czyli przyjazd papieża do sto-
licy w celu poświęcenia Opatrz-
ności w czerwcu przyszłego roku.
Co znaczy, że kasa musi się zna-
leźć. Z gardła nam ją wydrą! A tym-
czasem 2 maja, czyli dzień po unij-
nej akcesji, prymas i katolickona-
rodowy prezydent Kwaśniewski
będą odprawiać modły na Polach
Mokotowskich. W planie liczne
procesje i noszenie relikwii...
MS
zwykle z pasjami bywa. Otóż obroń-
ca artystki złożył apelację od wyro-
ku i tę apelację poparł prokurator
(sic!), zamieniając się w adwokata:
„W uzasadnieniu wyroku sądu trud-
no dopatrzyć się ciągu logicznego,
a także wykazania, że oskarżona
działała z bezpośrednim zamiarem
obrazy uczuć religijnych” – argu-
mentowała prokurator Magdalena
Wybrańska-Grzelak .
UE POZA
KOŚCIOŁEM
LEPPER U HETMANKI
Coraz więcej mieszkańców Eu-
ropy Zachodniej nie przynależy do
żadnego kościoła. W Holandii bez-
wyznaniowość deklaruje oficjalnie aż
37 proc. społeczeństwa; w Niemczech
– 25 proc., we Włoszech – 16,2 proc.,
w Wielkiej Brytanii – 16 proc., a we
Francji – 15 proc. Nieco mniej bez-
wyznaniowców jest w Finlandii – 10
proc., w Austrii – 9 proc. i w Belgii
– 8 proc. A w zaścianku Europy, czy-
li katolickiej Polsce, do nieidentyfi-
kowania się z religią nadal nie ucho-
dzi się przyznawać.
MS
MaP
Fot. Alex Wolf
TAXI CHŁODNIA
CHODŹMY NA WAGARY
Mimo długich protestów tak-
sówkarze i tak muszą korzystać
z kas fiskalnych. I w związku z tym
pojawił się dodatkowy problem, bo
przechowywanie przez pięć lat (ty-
le czasu należy posiadać dokumen-
ty do potencjalnej kontroli urzę-
dów skarbowych) wydruku z kasy
jest prawie niemożliwe – dokumen-
ty blakną, co oznacza, że nie można
odczytać zapisanych na nich infor-
macji. Dzieje się tak dlatego, że
w drukarkach znajduje się papier
termiczny, więc pod wpływem świa-
tła czy za wysokiej temperatury
druk zanika. Ale na wszystko moż-
na znaleźć sposób, o czym przeko-
nał się taksówkarz z Łodzi, które-
mu pracownik urzędu skarbowego
doradził uczynnie, aby przechowy-
wał potrzebne wydruki w... lodów-
ce. Jak bystrze zauważył poinstru-
owany, lodówka w samochodzie mu
się nie mieści. Czas zmienić auto,
proszę pana...
AK
Gdy czołówka Samoobrony
z Lepperem , Beger (na zdjęciu)
i Hojarską pojawiła się na Jasnej
Górze przed najcudowniejszym
z obrazów, rozmodlonego wodza
dostrzegł w porę funkcjonariusz
w habicie i zaprosił do loży. Za
nim podążyła świta, do której za-
łapał się doradca Leppera, Rychu
Czarnecki . Po chwili w prezbite-
rium pełno było ludzi z biało-czer-
wonymi krawatami, którzy nie
chcieli być gorsi. „Lekcję” z Pisma
Świętego odczytał poseł Waldemar
Borczyk , ukarany niedawno na-
ganą za naruszenie zasad etyki po-
selskiej i usunięty ze stołka łódz-
kiej Samoobrony z powodu proble-
mów alkoholowych. A cały ten cyrk
odbywał się w świetle kamer ścią-
gniętych pod obraz przez samego
Wodza. Niech lud patrzy.
„Historię Kościoła można nazwać
nauczycielką życia chrześcijańskiego” .
Taką oto złotą myśl zawarł w liście
do uczestników obchodów 50-lecia
Papieskiego Komitetu Nauk Histo-
rycznych niemiłościwie nam panu-
jący papież. Napisał też, że „lepsze
poznawanie źródeł historycznych za-
wsze dawało podstawę do nowego roz-
kwitu życia kościelnego” . Śmiać się,
płakać czy pisać traktat o hipokryzji
– wszak Watykan przez stulecia od-
mawiał i nadal odmawia historykom
dostępu do zasobów swojego archi-
wum. A wiadomo, że jest tam za-
warta totalna kompromitacja tej „sza-
cownej” instytucji. Co zaś dotyczy hi-
storii Kościoła jako nauczycielki ży-
cia, to ową nauczycielkę we wdzięcz-
nej pamięci zachowały zapewne ma-
sakrowane ludy obu Ameryk, Abo-
rygeni, gromieni żydzi, adresaci wy-
praw krzyżowych i wszyscy innowier-
cy rozmaitej maści, czyli – według
Krk – swołocz .
GDZIE JEST KA„S”A?
Jak podaje na łamach „Wprost”
(18/2004) amerykański publicysta
Gordon Thomas , w 1983 r. miało
wpłynąć na konto „Solidarności”
200 mln dolarów. Inwestycję pobło-
gosławił Papa. Akcja była nielegal-
na, pieniądze pochodziły od mafii,
a „Solidarność” zobaczyła je jak świ-
nia niebo. Kasę na konto banku
w Watykanie miała wpłacić CIA,
niejednokrotnie wykorzystująca do
nielegalnych operacji mafijne pie-
niądze. Prezesem watykańskiego
banku był wówczas biskup Paul
Marcinkus , znany z finansowania
zabójstw na zlecenie, handlu kra-
dzionym złotem i materiałami nu-
klearnymi. Do dziś nie wiadomo,
gdzie podziała się kasa dla „Soli-
darności”. Może zwędził ją biskup
prezes, który był już wtedy szanta-
żowany za oszustwa finansowe?
A może przejęły ją służby specjal-
ne, bo o planowanej akcji wiedzia-
ły Mossad i KGB? Może wreszcie
Waszyngton ujawni prawdę, bo na
Watykan nie ma co liczyć. MAR
BABY DO GARÓW!
Episkopat RP zawył ze zgrozy
na wieść o przygotowywanym przez
posłów projekcie ustawy o rów-
nym statucie kobiet i mężczyzn.
Podpisany pod gniewnym oświad-
czeniem arcybiskup Michalik
stwierdza: „W związku z prowa-
dzonymi pracami nad projektem
ustawy (...) wyrażamy zaniepoko-
jenie, iż tego rodzaju ideologiczne
inicjatywy zaprzątają czas i uwa-
gę posłów w tak trudnym dla na-
szego kraju okresie” ... I dalej: „For-
sowanie w parlamencie ustaw
o charakterze demagogicznym, któ-
re rozmijają się z podstawowymi
problemami i oczekiwaniami zde-
cydowanej większości obywateli
– budzi uzasadniony niepokój
i sprzeciw” . Czyli co? Czyli dalej
obowiązuje w Krk doktryna świę-
tego Tumana z Akwinu, głoszą-
cego, iż kobieta jest pomyłką na-
tury spowodowaną przez wilgot-
ne wiatry.
RP
ADWOKAT DIABŁA
OH
MS
Na nic zdały się pieniackie wy-
siłki mec. Marka Markiewicza ,
który za wszelką cenę usiłował do-
prowadzić do wznowienia procesu
Agnieszki M. , poszkodowanej kil-
ka lat temu na cmentarzu w Dali-
kowie. Tym sposobem pseudogwiaz-
da telewizji i polityki usiłowała za-
plusować w kurii i wspomóc para-
fię, której nakazano zapłacić 120
tys. zł odszkodowania. Agnieszka
do dziś nie otrzymała żadnych pie-
niędzy i obecnie do zapłaty jest
już blisko 400 tys. zł. Sąd Okręgo-
wy w Łodzi, który oddalił wniosek
parafii w Dalikowie, potwierdził,
że nie zaistniały żadne nowe oko-
liczności mogące stanowić podsta-
wę do wznowienia postępowania,
a zamiast ulgi, na którą liczył me-
cenas, obciążył wnioskodawcę do-
datkową opłatą 3,6 tys. zł tytułem
zwrotu kosztów procesowych. RP
PURPUROWE
„BIEDRONKI”
REZYDENCJA
POD MŁOTEK
Wielkie poruszenie wywołał re-
portaż TVN opisujący wyzysk i ła-
manie praw pracowniczych w po-
pularnej sieci tanich sklepów „Bie-
dronka”. Nas panujące w tej firmie
stosunki nie dziwią – wszak współ-
właścicielem sieci jest episkopat
Portugalii...
Za 99,4 mln dolarów kuria w Bo-
stonie sprzedała rezydencję arcybi-
skupa. Jest to pałac w stylu wło-
skim położony w 17-hektarowym
parku. Arcybiskup ma jeszcze (wzo-
rem Jezusa?) trzy, tylko nieco mniej-
sze „mieszkanka”... Metropolita
O’Maley przyznał, że pieniądze zy-
skane ze sprzedaży pójdą na pokry-
cie kosztów odszkodowań dla ofiar
księży pedofilów. Ofiar tych było co
najmniej 815, zaś zboczonych księży
164 (takie liczby udało się prokura-
torom i sądom udowodnić) zaś łącz-
na suma odszkodowań wynosi 90 mln
dolarów. I proszę, jeden pałacyk pod
MS
ŚWIĘTA WOJNA
ZDROWAŚKI
I BARA-BARA
MAK
Do ostrego konfliktu pomiędzy
Polonią a wyznawcami islamu do-
szło w miasteczku Hamtramck pod
Detroit w USA. Polonusi sprzeci-
wili się nadaniu meczetowi przywi-
leju emitowania przez głośniki we-
zwań muezinów do modlitwy. Reli-
gijny jazgot muzułmanów razi pol-
skie katolickie uszy. Nie razi ich
natomiast dźwięk katolickich dzwon-
nic – w tym mieście Krk od dawna
ma przywilej zakłócania ciszy. AC
W Polsce rośnie liczba osób
głęboko wierzących oraz liczba sys-
tematycznie praktykujących kato-
lików. Wiarę swoją deklaruje po-
nad 90 proc. społeczeństwa. Co
więcej, ponad połowa wiernych
oczekuje od biskupów i plebanów
komentarzy do aktualnej sytuacji
politycznej kraju oraz większego
zaangażowania księży w rozwiązy-
wanie problemów kraju.
To nie są „Bajki z mchu i pa-
proci”, tylko najnowsze, oficjalne
dane, zawarte w publikacji „Kościół
katolicki na początku III tysiącle-
cia w opinii Polaków”, wydanej
przez... no przez kogoż innego, jak
nie przez wiarygodny Instytut Sta-
tystyki Kościoła Katolickiego! Jed-
nak ten sam Instytut wstydliwie
przyznaje, że przedmałżeńskie ba-
ra-bara (oczko w głowie sutanno-
wych) popiera i kultywuje 41 proc.
Polaków (przed 10 laty – 30 proc).
Jak jedno połączyć z drugim, sza-
nowny Instytucie?
PAŁA PALE
NIERÓWNA
Katolicki „Tygodnik Powszech-
ny” (ideowo zbliżony do „Wybor-
czej”) nie wstydzi się publikować
tekstów autorstwa niejakiego
Edwarda Luttwaka . Ten waszyng-
toński ultraliberalny ekonomista
i gorliwy zwolennik wojny w Ira-
ku zalecił ostatnio pałowanie al-
terglobalistów w Warszawie. I po-
myśleć, że przed dwoma dekada-
mi tyle było krzyku w środowiskach
katolicko-solidarnościowych o pa-
łowanie demonstrantów w wyko-
naniu ZOMO. Ale wtedy słuszni
manifestanci występowali przeciw-
ko niesłusznym komuchom, a nie
kapitalistom...
PASJA DOROTY
W momencie, kiedy triumfy
święci „Pasja” Gibsona , „Pasja”
Nieznalskiej wraca na wokandę.
Przypomnijmy: Dorota Nieznalska
została w 2003 r. skazana przez Sąd
Rejonowy w Gdańsku na pół roku
ograniczenia wolności za obrazę
uczuć religijnych grupy wojujących
katolików, które to uczucia zostały
jakoby zszargane jej dziełem przed-
stawiającym ukrzyżowane męskie
genitalia. I stał się cud – jak to
AC
PRZEGLĄD WŁASNY
MS
Jeszcze niedawno Radio Ma-
ryja otwartym tekstem reklamo-
wało (wbrew swemu statusowi)
109150526.027.png 109150526.028.png 109150526.029.png 109150526.030.png 109150526.031.png 109150526.032.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin