Fakty i Mity 08-2004.pdf

(6271 KB) Pobierz
str_01_08.qxd
Szkoła powinna uczyć dzieci, że korupcja jest zła, a uczy, że można...
KUPIIĆ OCENĘ ZE SPRAWOWANIIA
Str. 6
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 8 (207) 26 LUTEGO 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
pół Polski zasiada przed
telewizorami i ogląda
wysłodzony serial „Na dobre i na
złe”. Ten film z pogranicza scien-
ce fiction niestety nijak się ma
do rzeczywistości polskich szpita-
li. Bo tam najczęściej niepodziel-
nym władcą jest nie troskliwy,
współczujący ordynator otoczony
wianuszkiem kompetentnych pie-
lęgniarek, lecz wirus zapalenia wą-
troby lub gronkowiec złocisty or-
dynujący śmierć pacjentów. Czę-
sto jedynym efektem działania pol-
skiej medycyny w walce z nim
jest wypisanie aktu zgonu i małe
trumienki... Tak było ostatnio
w katowickim szpitalu. I tak bę-
dzie jeszcze nie raz!
Str. 6
Być chrześcijaninem
Gdzie są pieniądze?!
Ludzie nazywający siebie chrześcijanami obiecy-
wali innym niebo, ale często gotowali im piekło. Pod-
czas krucjat żydzi mieli do wyboru: nawrócenie lub
śmierć. Tych, którzy odmówili chrztu – mordowano.
Odbierano im też dzieci i przekazywano do klaszto-
rów. Oprawcy śpiewali przy tym pobożne pieśni
i uchodzili za gorliwych wyznawców Chrystusa. Czy
rzeczywiście byli godni tej nazwy? Co to znaczy być
chrześcijaninem?
Str. 16
Józef Jędruch, prezes KFI Colloseum zatrzyma-
ny niedawno w Izraelu, dokonał prawdopodobnie ma-
sowych oszustw (większych niż Bagsik i Gąsiorow-
ski) na kwotę około pół miliarda złotych. To wielki
wyczyn. Przy takiej kwocie pół miliona złotych wy-
łudzone od gminy Ornontowice przy okazji zakupu
przez Jędrucha pałacyku to pryszcz, ale świetnie
obrazuje mechanizm działania jednego z najwięk-
szych polskich oszustów.
W niedzielne popołudnie
Str. 7
109142343.033.png 109142343.034.png 109142343.035.png 109142343.036.png 109142343.001.png 109142343.002.png 109142343.003.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 8 (207) 20 – 26 II 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Mendy
C zasy są ciężkie jak cholera. Coraz trudniej zarobić
POLSKA Według najnowszych sondaży preferencji politycznych
Polaków (PENTOR), aż 30 proc. wyborców chce oddać swój głos
na Platformę Obywatelską; 18 na Samoobronę, a po 12 na koali-
cję SLD-UP i PiS. Sejm, rząd i premier cieszą się nadal powszech-
ną niechęcią rodaków (w granicach 90 proc.), topnieje także gwał-
townie popularność prezydenta (57 proc., rok temu około 80 proc.).
Szefowie SLD za rok zmienią nazwę swojej partii i wypłyną jak
Platforma po Unii Wolności.
Premier zapowiedział ustąpienie w marcu z funkcji szefa SLD. Kan-
dydować do spadku po nim zamierzają: Andrzej Celiński, Krzysz-
tof Janik, Jerzy Szmajdziński i Jolanta Banach. Millerowi przybę-
dzie teraz czasu na bardziej owocne premierowanie, a jego rezy-
gnacja ma pomóc Sojuszowi w odzyskaniu wiarygodności.
Kluczowe jest tu słowo „ma”, które w tłumaczeniu obecnego rzą-
du znaczy: niedoczekanie wasze.
– jednemu na bułkę z masłem, innemu na nowe bmw.
Ponieważ większość życia spędzam w pracy, o mizerii Po-
laków przekonuję się głównie na dwa sposoby. Po pierw-
sze – wyglądając z okien redakcji na podwórkowy śmiet-
nik monitorowany przez coraz większe zastępy ekologów
z wózkami. Po drugie – przeglądając pocztę.
Jak to doskonale wiedzą redaktorzy naczelni i wydaw-
cy, część korespondencji redakcyjnej stanowią pozwy są-
dowe, niestety. Niektóre gazety mają nawet po kilkadzie-
siąt spraw, przeważnie o naruszenie dóbr osobistych.
W demokracji to nieuniknione, ale obecnie – w dobie kry-
zysu i bezrobocia – staje się nawet więcej niż pewne. Tak
bowiem się składa, że im mniej dóbr w kie-
szeni, tym częściej bywają one „naruszane”.
„Fakty i Mity” – co widać po braku spro-
stowań w gazecie – mają zaled-
wie cztery sprawy. To najlepiej
świadczy o rzetelności naszych
dziennikarzy, tym bardziej że trzy
spośród czterech pozwów przy-
słali nam zwykli... a właściwie
niezwykli naciągacze. Nazywam
podobne indywidua mendami, bo
czepiają się uczciwych ludzi. Z bra-
ku lepszego zajęcia powinni raczej
oczyszczać śmietniki, wolą jednak
siąść sobie wygodnie w ciepłej cha-
łupie i napisać pozew. Wykorzystu-
ją do swych przestępczych celów
aparat sprawiedliwości powołany
do ścigania takich jak oni, co woła już
o pomstę do Kurczuka! Niestety, każdy pozew
jest skrupulatnie badany przez sąd i Kotliński al-
bo jego adwokaci posłusznie, ze zwieszonymi
łbami, muszą stawiać się przed obliczem
Temidy. Dopóki ta parodia prawa nie za-
kończy się oddaleniem powództwa (co
nie jest wcale takie pewne, zwłaszcza
gdy sędzią jest klerykał), ofiary oszu-
sta same uchodzą za ciemiężycieli. Kil-
ka takich spraw już wygraliśmy, ale kto
nam zwróci stracony czas i nerwy?
Co to za mendy i dlaczego zasłużyły
na miano niezwykłych? Już wyjaśniam.
Pierwsza fala tego typu pozwów spłynęła po
naszym głośnym artykule o romansie Karola Wojtyły. Po-
nieważ dla wielu polskich katolików szef Kościoła jest obiek-
tem kultu – wysyłali masowo do prokuratur zawiadomienia
o popełnieniu przez nas przestępstwa obrazy uczuć religij-
nych. Zaznaczyć trzeba, że prawdziwość zawartych w arty-
kule tez nie obchodziła ich w najmniejszym stopniu. Byli jed-
nak i tacy, którzy wysłali pozwy do sądów cywilnych o...
obrazę uczuć religijnych i naruszenie swoich dóbr osobistych
jako katolika. A czego żądali? Kasy! Wyłącznie kasy, bo tyl-
ko ona mogła otrzeć ich łzy. Nikomu nawet do głowy nie
przyszło, żeby domagać się od gazety przeproszenia Papy
„posądzonego” przez nas o uleganie ludzkim odruchom, tj.
miłość do kobiety. Obliczyli szybko, że na jednej obrazie moż-
na zarobić 8–10 tysięcy i o taką rekompensatę za utraco-
ne „dobra” wystąpili. Oczywiście wszyscy przegrali.
Kiedyś pogodni ludzie socjalizmu cieszyli się jak dzieci,
kiedy ich twarze znalazły się w „Trybunie Ludu”, „Sztanda-
rze Młodych” czy „Kronice Filmowej”. To było dopiero
przeżycie! Wycinek z gazety szczęśliwcy trzymali latami,
pokazując dzieciom i wnukom. Pamiętam dokładnie, bo sam
jako marny szkrab byłem dumny wielce, gdy ojciec poka-
zywał mi taką relikwię. Dzisiaj wygląda to tak – rzut okiem
na gazetę i bieg na przełaj do sądu! Tak właśnie zachował
się młody człowiek z Łodzi, członek jednego z katolickich
stowarzyszeń, który zobaczył swoją podobiznę na okładce
„FiM”. Dziennikarka wraz z fotografem, podczas publicznej,
masowej imprezy standardowo zapytała go, czy można mu
zrobić zdjęcie „do prasy”. Wychodzimy bowiem w redak-
cji z założenia, że prasa nie dzieli się na zdrową i zadżumio-
ną. Pan Łukasz chętnie wyraził zgodę, którą obecnie
wycenia na 10 tysięcy złotych. W pozwie napisał oczywi-
ście o „utraconych dobrach” i „obrażonych uczuciach reli-
gijnych”, domaga się też... sprostowania zdjęcia. Czy do-
magałby się tego od telewizji, gdyby ta pokazała przez przy-
padek jego „niepokalane” oblicze? A może operator kame-
ry ma pytać każdego kibica (piłkarza) na meczu albo chło-
pa na dożynkach, czy może ich sfilmować i czy nie mają
nic np. do TV Polsat? Jakie ciężkie muszą być czasy, sko-
ro ludzie chcą dorobić nawet na swojej religii... Wszystkim
naciągaczom odpuszczam po chrześcijańsku, choć dobrze
wiedzą, co czynią. Cóż, mendy też chcą jeść.
Nie zrozumiem jednak nigdy tych, którzy – mając ludz-
ki szacunek, kredyt społecznego zaufania i zapewnione aż
nazbyt godne utrzymanie – kradną i oszukują na potęgę,
narażając przy tym wszystko, co osiągnęli, łącznie z hono-
rem, a nawet własną wolność. Mam oczywiście na myśli
naszych polskich posłów – wybrańców narodu, psia mać,
którzy chcą z kolei zarobić na swoim publicznym
stanowisku, znajomościach oraz immuni-
tecie. To są dopiero mendy i to
do kwadratu! Zamiast immu-
nitetu, który sam w sobie jest
kryminogenny i powinien być
natychmiast zniesiony, osoby
publiczne za popełnienie prze-
stępstwa powinny być trakto-
wane ze szczególnym rygorem.
Po setkach afer z udziałem par-
lamentarzystów do tej pory naj-
większą dla nich karą było tym-
czasowe aresztowanie i... ko-
niec kariery politycznej.
Tylko księża mają w Pol-
sce lepiej, bo ich za
przestępstwo, np. za
pedofilię, przenosi
się zazwyczaj do in-
nej parafii. W ogó-
le wielkim polskim
fenomenem god-
nym badań socjo-
logów i krymino-
logów jest nad-
zwyczajna skłon-
ność do łamania
prawa przez tych,
którzy to prawo stanowią. Czyżby sama władza aż tak bar-
dzo deprawowała? Czym kierują się wyborcy, głosując nie-
zmiennie co cztery lata na łotrów spod ciemnej gwiazdy?
Czy w Polsce brakuje uczciwych i kompetentnych ludzi?
Chylę czoło przed posłami prawymi, którzy pracują
w pocie czoła, a na dodatek zbierają cięgi za swoich kole-
gów łotrzyków, podobnie jak dobrzy księża za złych. Wszel-
kiego zła jest jednak na salonach władzy stanowczo za du-
żo. Za dużo jest też samej władzy. Gdyby to ode mnie zale-
żało, natychmiast rozwiązałbym Senat, zaś liczbę posłów
ograniczył do stu. Automatycznie ubyłoby aferzystów i war-
chołów, a przybyło kasy w budżecie. W Polsce na 100 000
obywateli przypada 170 przestępców. Wśród 1000 Polaków
jest więc 1,7 przestępcy. Z prostego rachunku wynika, że
w polskim Sejmie na 460 posłów, statystycznie rzecz bio-
rąc, powinno zasiadać 0,8 oszusta, naciągacza i złodzieja
łącznie, czyli niecały jeden zbir! A ilu ich tam siedzi? Chma-
ry całe siedzą! Od początku obecnej kadencji wobec 36 (słow-
nie: trzydziestu sześciu) posłów prokuratury wysunęły akty
oskarżenia lub prowadziły postępowania sprawdzające na
okoliczność popełnienia przez nich przestępstwa. Jak wielu
„wybańcom narodu” udało się ukraść i nie wpaść? Ilu obro-
nił immunitet? Co z tym złodziejskim fantem zrobić?
Natychmiast odebrać immunitety sędziom, prokuratorom
i parlamentarzystom; w ogóle wykreślić słowo „immunitet” ze
słownika. Zaostrzyć w kpk kary dla osób zaufania publiczne-
go (w tym dla księży) po uprzednim ustaleniu, komu wypada
zaufać. To, że w Polsce jest kryzys i bezrobocie, nie może
oznaczać pobłażania osobom łamiących prawo, choćby były
ministrami, posłami albo miały uczucia religijne. JONASZ
Państwo straciło ok. 600 mln złotych na nadużyciach w firmie To-
masza Mamińskiego, posła partii emerytów i rencistów. Przez je-
go Agencję Celną Glob Investment przerzucono z Azji około 600
tirów z odzieżą bez uiszczenia cła lub za opłatę symboliczną.
Gdyby każdy z 460 posłów przewalił 600 baniek, Skarb Pań-
stwa straciłby 276 miliardów złotych, czyli swoje półtoraroczne
dochody. Ale tyle nie traci, więc się cieszmy!
Oto jak wyglądają cięcia w administracji centralnej zapowiadane przez
Hausnera: w grudniu z MSWiA zwolniono 5 osób, a 4 z nich przyję-
to kilka tygodni później w tym samym resorcie na innych stanowiskach...
Przepraszamy, to nie cięcia... To rząd walczy z bezrobociem...
WARSZAWA Rozpadła się ostatecznie koalicja PO i PiS w sto-
licy. Według liderów tych partii, nie zapowiada to jeszcze zerwania
współpracy w skali całego kraju.
Z Kaczorami jeszcze nikt nigdy się nie dogadał – zawsze mu-
szą być najmądrzejsi. Stawiamy flaszkę, że Rokita posunie
chłopów z PSL, a może i Giertycha.
W Sejmie doszło do żałosnego incydentu: poseł Mariusz Kamiński (zna-
ny z fascynacji zbrodniarzem Pinochetem) z PiS wymusił – wbrew par-
lamentarnym regułom – uczczenie pamięci kontrowersyjnego pułkow-
nika Kuklińskiego minutą ciszy. Borowski, który przywoływał Kamiń-
skiego do porządku, został zrugany przez Leppera i Kaczyńskiego.
Ot, i mamy naturalną koalicję chłopsko-klerykalną.
KRAKÓW Z sądu warszawskiego do Krakowa wróciła sprawa pro-
cesu o obrazę uczuć religijnych. Chodzi o plakat reklamujący film
Milosa Formana „Skandalista Larry Flynt”. Plakat, którym zgor-
szyło się ponad 60 osób ze środowiska radiomaryjnego, przedsta-
wia postać Chrystusa w ukrzyżowanej pozie (ale bez krzyża) na tle
nagiego krocza kobiety. Dochodzenie w tej sprawie trwa już 5 lat!
Czyżby wszystkie instancje sądów zaniemówiły na widok plakatu?
GDAŃSK W kierowanej przez barona SLD Jędykiewicza spółce
Energobudowa dokonywano przewałek księgowych. Właścicielem
spółki jest gdyński Prokom. Sam Jędykiewicz oskarżany jest o wy-
pranie w kościelnej spółce Stella Maris 2 mln złotych.
Prokom (wielkie zamówienia państwowe), SLD i Kościół – oto
kto w Polsce trzyma władzę!
ONZ Watykan, który jak tylko może blokuje w świecie równoupraw-
nienie mniejszości seksualnych, poniósł prestiżową porażkę na fo-
rum ONZ. Narody Zjednoczone postanowiły wprowadzić dla
swoich pracowników równouprawnienie – ich partnerzy homosek-
sualni będą traktowani tak jak heteroseksualni – z prawem do ubez-
pieczenia i emerytury. Warunkiem takiego równouprawnienia jest
jednak brak dyskryminacji w krajach pochodzenia pracowników.
Czyli równouprawnieni będą np. Holendrzy, a już Polacy – nie.
Na szczęście w katolickiej Polsce w ogóle nie ma homoseksualistów.
FRANCJA Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oddalił skar-
gę Ruchu Autonomii Śląska. Autonomiści protestowali przeciwko
odmowie rejestracji w naszym kraju narodowości śląskiej. Trybu-
nał uznał, że problem jest wewnętrzną sprawą Polski i on sam nie
jest w stanie stwierdzić, czy narodowość śląska istnieje, czy nie.
Trzeba było posłuchać dwóch świadków: Polaka i Hanysa...
USA John Jay College of Criminal Justice opracował na postawie
rejestrów kościelnych i na zamówienie Konferencji Episkopatu Sta-
nów Zjednoczonych raport na temat nadużyć seksualnych popełnio-
nych przez duchownych wobec nieletnich. W ciągu ostatniego pół-
wiecza udokumentowano 11 tys. takich oskarżeń – dotyczą 4450 księ-
ży, czyli 4 proc. z 110 tys. duchownych pracujących w tym czasie.
Niby niewiele. Ale to Kościół sam decydował, jakie archiwa udo-
stępnić...
WIELKA BRYTANIA Rząd ma zamiar wprowadzić w miejsce na-
uki religii w szkołach publicznych przedmiot o nazwie „religia, filo-
zofia i edukacja moralna”. W ramach tego przedmiotu w szkołach
podstawowych i średnich będzie wykładany także ateizm, i to mimo
faktu, że Zjednoczone Królestwo jest krajem oficjalnie protestanckim.
A my jesteśmy krajem oficjalnie świeckim i pewnie dlatego za-
miast wiedzy religioznawczej w państwowej szkole naucza się ka-
tolickich dogmatów.
WŁOCHY Biskupi potępili „używanie języka religii w polityce”.
To reakcja na zapewnienia składane przez samego premiera i jego
doradcę, księdza Bozzo, jakoby do powstania partii Forza Italia
Berlusconiego doszło dzięki „interwencji boskiej”.
Teraz wiemy, dlaczego na sklep z wódką, która ogłupia, mówi
się monopol...
IRAK W potężnym zamachu samobójczym na polską bazę Camp
Charlie w Hilli rany odniosło dwunastu polskich żołnierzy. Tymcza-
sem amerykańskie konsorcjum Nour, które wygrało przetarg na uzbro-
jenie irackiej armii, prawdopodobnie było wspomagane przez miej-
scowego skorumpowanego polityka, Ahmeda Szalabiego. W zeszłym
roku za pomoc w innym przetargu Szalabi wziął 2 mln dolarów ła-
pówki od jednej z firm wchodzących w skład konsorcjum Nour. Pol-
ski Bumar chce zaskarżyć przetarg, tym bardziej że w tajemniczych
okolicznościach komisji przetargowej zginęła część dokumentacji...
Tak to jest, kiedy uczciwi Polacy zmuszeni są robić interesy
z aferzystami z USA.
109142343.004.png 109142343.005.png 109142343.006.png 109142343.007.png
Nr 8 (207) 20 – 26 II 2004 r.
GORĄCY TEMAT
3
skupi mają wielki interes do
zrobienia. Zyskają jedni i dru-
dzy; straci – jak zwykle – państwo.
A wszystko zaczęło się od feral-
nego cmentarza parafialnego w Da-
likowie, gdzie spadający konar drze-
wa uczynił ze spacerującej tam dziew-
czynki kalekę do końca życia. Sąd
w Łodzi orzekł 13 lutego 2001 r., że
za wypadek odpowiedzialność pono-
si zarządca cmentarza, czyli miej-
scowy proboszcz, i nakazał jednocze-
śnie wypłatę zadośćuczynienia w kwo-
cie 120 tys. zł., jednorazowego od-
szkodowania – 7 tys. i comiesięcznej
renty stałej – 1450 zł. Dziś z karny-
mi odsetkami kasa urosła do ponad
400 tys. złotówek, a po papieskich
włościach kręci się komornik.
– Jak ognia należy się wystrzegać
takich afer jak w Dalikowie! – grzmiał
zarządca watykańskich dóbr, pry-
mas Józef Glemp , na jednej z nie-
dawnych nasiadówek Episkopatu Pol-
ski. Na samej kościelnej górze pod-
jęto rewolucyjną decyzję. Zmienia
ona zasady ubezpieczania kościel-
nego majątku. Do tej pory każdy pro-
boszcz parafii (ten w Dalikowie miał
to w d...) był zobowiązany do ubez-
pieczenia jej dóbr trwałych. Kontro-
lować to miały – za każdym razem
– wizytacje biskupie, lecz te bardziej
są zainteresowane przejmowaniem
gotówkowego haraczu z terenu, ani-
żeli przeglądaniem papierzysk. Setki
parafii w Katolandzie nie widziało
agenta ubezpieczeniowego, co wycho-
dzi na jaw, kiedy kościoły i plebanie
odwiedzają złodzieje. Ileż to razy okra-
dziony dobrodziej skarżył się mediom,
że nie odzyska nawet złotówki, bo
z braku wolnych środków nie mógł
się ubezpieczyć!
orkiestrę wyskoczył postrach księży
abp Stanisław Gądecki z Poznania.
Rzecznik prasowy Kurii Metropoli-
talnej, ks. Bogusz Lewandowski ,
potwierdza, że są prowadzone roz-
mowy z dużą firmą ubezpieczenio-
wą, ale teraz najważniejsza jest in-
wentaryzacja majątku i dokonanie je-
zapewne wielu proboszczów zgłosi-
ło hurtem – jako obiekty zabytkowe
– całkiem nowe plebanie czy gara-
że. Teraz państwo i samorząd mają,
jak to się ładnie mówi, partycypować
w kosztach ubezpieczenia tych dóbr.
Przy okazji dorzuci się do wspólne-
go worka budynki parafialne, cmen-
korzystną umowę. WARTA z Pozna-
nia ma już pewne doświadczenie,
bo ubezpiecza na terenie całej Pol-
ski jedno ze zgromadzeń zakonnych.
– Za taki wielki interes należy
się dla przedstawicieli kurii odpo-
wiednia prowizja... – Surmacz zni-
żył głos w moim kierunku. Widzi
Ubezpieczenie od Kościoła
Nowa formuła ubezpieczeniowa
Krk (o której „FiM” dowiedziały się
jako pierwsze) brzmi: jedna polisa
dla jednej diecezji! Już wprowadza
się ją w życie. Na pierwszy ogień idzie
gospodarna Wielkopolska. Przed
go wyceny. Dopiero wtedy ma być
wiadomo, ile archidiecezja zapłaci za
ubezpieczenie. Drugą w kolejce die-
cezją jest Kalisz, gdzie również za-
inicjowano wstępne rozmowy z ubez-
pieczycielami. Dwie diecezje mają
spełnić rolę królików doświadczal-
nych. Przy tym eksperymencie epi-
skopat spróbuje bowiem określić, ile
kasy może wydrzeć od państwa.
Tak, tak – biednego polskiego
państwa, bo w założeniu episkopatu
stoi, że większą część sumy składek
ubezpieczeniowych za ubezpieczenie
majątków kościelnych płacić będzie
polskie państwo, czyli my wszyscy.
Sposób jest dziecinne prosty. Otóż
– jak wiadomo – wcześniej zrobiono
wiele, żeby jak najwięcej uświęconych
przybytków wpisać do rejestru zabyt-
ków, co gwarantuje państwowe i sa-
morządowe wielomilionowe dotacje
na ich remonty. Z roztargnienia
tarze, domy katechetyczne, bo komu
w ministerstwie lub radzie powiato-
wej czy miejskiej zechce się przece-
dzić ów majątek? Kto będzie chciał
dyskutować albo odbierać księdzu,
skoro każde dziecko wie, że księdzu
trza DAĆ?
Prawdopodobnie firmą, która
ubezpieczy każdą poszczególną ar-
chidiecezję „jako całość”, będzie
PZU. W oddziale poznańskim, za-
słaniając się tajemnicą handlową, nie
potwierdzono tego, ale też nie za-
przeczono. Bardziej rozmowni byli
w WARCIE. Daniel Surmacz , re-
prezentujący naczelnika, Małgorza-
tę Pruszewicz , uniżenie zaprosił
przedstawiciela kurii (w którego wcie-
lił się reporter „FiM”) do negocja-
cji. Oczywiście, WARTA jest goto-
wa na „dzień dobry” udzielić wszyst-
kich możliwych zniżek i uruchomić
najlepszych ludzi, którzy przygotują
on wiele miłych możliwości: wczasy
w ciepłych zakątkach globu, jakiś
drobiazg w postaci pojazdu cztero-
kołowego i inne takie.
I tak to jeden głupi konar w Da-
likowie przewrócił do góry nogami
nie tylko Bogu ducha winną dziew-
czynkę, ale również ubezpieczeniowe
dogmaty Krk. Już wiemy, że dla bu-
dżetu państwa lepiej było jednora-
zowo i szybko wypłacić 400 tys. zł po-
szkodowanej, wyręczając w tym „ubo-
giego” arcybiskupa Ziółka z Łodzi,
aniżeli dać się wmanewrować w maj-
strowanie przy projekcie: jedna die-
cezja – jedna polisa – wspólne zabyt-
ki. Oj, będzie nas wszystkich ten ca-
ły majdan słono kosztował! Chyba...
chyba że w PZU czy innej WARCIE
można ubezpieczyć się od pazerno-
ści Kościoła. To by było coś, Panie
Hausner!
JAN KALINOWSKI
Fot. Alex Wolf
wileju wywołuje w kato-
lickim Kościele histerię. Tym
większą, im większych doty-
czy pieniędzy.
Wiadomość, że wejście do Unii
Europejskiej grozi utratą zwolnień
celnych na towary sprowadzane spo-
za obszaru wspólnoty (głównie sa-
mochody i sprzęt komputerowy
z Dalekiego Wschodu i USA),
wstrząsnęła kat. Kościołem. Nie po-
prawiła biskupom humorów mglista
że Kościoły zachowają w Unii pra-
wa nabyte przed przystąpieniem.
Z kolei rzecznik Episkopatu, ks.
Józef Kloch , wystosował specjal-
ne oświadczenie, w którym podkre-
ślił, że dotychczasowe ulgi dotyczy-
ły wyłącznie instytucji prowadzących
działalność charytatywną. Nie wy-
jaśnił, skąd wzięła się mnogość afer,
a zwłaszcza ta najsłynniejsza w die-
cezji lubelskiej, gdzie na ławie oskar-
żonych zasiadło 18 księży handlu-
jących bezcłowymi samochodami.
GŁASKANIE JEŻA
Szkoła przetrwania
Co dzień pół Polski zasiada przed
telewizorem i z drżeniem serca ob-
serwuje: przeżyją czy nie przeżyją...
Zapadną na anemię lub galopujące
suchoty, czy może jednak, niebożę-
ta, jakoś dotrwają... Czy chodzi tu
o tysiące rodzin ze śląskich familo-
ków pozostawionych bez środków do
życia? A może ludziskom żal d... ści-
ska na widok niedożywionych dzie-
ci z popegeerowskich ugorów, eme-
rytów, rencistów lub tzw. ekologów
grzebiących od rana do wieczora po
śmietnikach? Nic z tych rzeczy.
Polak telewidz ma teraz taki oto
poważny dylemat i SMS-ową sondę:
Czy dwaj posłowie – pp. Paweł Pon-
cyliusz z PiS i Paweł Graś z PO
– przeżyją miesiąc za 500 złotych?
Pomysł obu panów wziął się
z transparentów dźwiganych pod Sej-
mem przez demonstrujących. Na-
pis na nich brzmiał: „Darmozjady
do roboty za 500 złotych”.
Vox populi, vox Dei – zakrzyk-
nęli obaj parlamentarzyści i rozpo-
częli jedną z najbardziej idiotycz-
nych, a może raczej cynicznych ak-
cji, jakie widziałem w życiu. Co wię-
cej, temu kretyństwu sekundują me-
dia, ekscytując się, że taki nieboga
Graś kupił w sklepie mortadelę,
bo na szynkę westfalską, kawior
i łososia akurat biedaka nie stać,
a Poncyliusz poszedł do najtańsze-
go fryzjera.
Ciekawe, na jak marną fryzurkę
zgodzi się żona Poncyliusza – mama
dwojga dziatwy i trzeciego w drodze.
Czy ona (i latorośle) też pięćsetzło-
tową niedolę dzielą z głodującym
tatą? Ależ skądże! Pan poseł i jego
medialnie głodujący kolega przyno-
szą do domu poselską pensję (coś ok.
10 tys. złotych) i ich rodzinki obra-
stają tłuszczykiem i znieczulicą, a oni,
nieboraki, wsuwają mortadelę, chu-
dy serek i chlebek z przeceny. I to
– UWAGA – aż cały miesiąc! Od
rańca do wieczorańca. Zgroza! Po-
rzygać się można.
Tymczasem statystyki podają, że
dzień w dzień blisko milion dzieci
w Polsce nie przynosi do szkoły dru-
giego śniadania (nie zjadłszy wcze-
śniej pierwszego), a na lekcjach do-
chodzi do zasłabnięć z głodu. Mat-
ka takiego „głodomora”, co to mor-
tadelę widział raz przez szybę w mię-
snym, najpewniej dałaby sobie pa-
lec u prawej ręki odrąbać, aby po-
selskie głodowe 500 złotych dosta-
wać miesiąc w miesiąc i to na ca-
lutką, wielodzietną rodzinkę.
Cóż więc obaj panowie Pawło-
wie posłowie chcą osiągnąć swoją
udawaną ascezą? Ot, tylko szum me-
dialny, reklamę nazwiska i westchnie-
nia wzruszonych telewidzów: Och,
jakie ludzkie paniska!
Ludzkie? Policzmy: Poncyliusz
i Graś mają do przehulania po pięć
stów, czyli po ponad 16 złotych
dziennie – tylko na żarcie (bo takie
duperele jak czynsz, prąd, gaz, itp.
głodówki nie obejmują). Cóż więc
za to nieboracy mogą świątek, pią-
tek kupić, aby przeżyć:
Śniadanko: 10 dag szynki – 1,5
zł, chleb – 1,5 zł, pół kostki masła
– 1 zł, herbatka – 0,2 zł;
Obiadek: schabowy – 2,0 zł,
ziemniaki – 0,5 zł, surówka – 0,5 zł;
Podwieczorek: pączek – 0,5 zł,
kawa – 1 zł;
Kolacyjka: 10 dag kiełbaski – 1
zł (chleb z herbatą i masło zostały
z nawiązką ze śniadania) i jeszcze
do popicia woda mineralna na noc-
nego kacora – 1 zł.
Daje to razem całe 10 złotych
i 70 groszy za bardzo przyzwoite
dzienne wyżywienie (spełnia z nad-
datkiem normy kaloryczności dla do-
rosłego człowieka). Tylko czegoś tu
jeszcze brakuje. Prasy oczywiście,
aby cokolwiek chociaż wiedzieć
o tym, że istnieje gdzieś inny świat
– świat niepodobny do kuluarów
i restauracji sejmowych, basenu
w hotelu dla posłów, hotelowych po-
kojów z suto zakrapianymi impre-
zami; świat bez darmowych środków
lokomocji, telefonów komórkowych
i limuzyn z kierowcami. Najlepiej
nadaje się do konstatacji tego fak-
tu lektura „Faktów i Mitów”, więc
dorzućmy do puli jeszcze 2,4 zł i wyj-
dzie nam wówczas całe 13 złotych
i dziesięć groszy.
Co zrobić z potężną zaoszczę-
dzoną kwotą – prawie 3 złotych?
I tu jest dylemat właśnie dla panów
Poncyliusza i Grasia: piwko czy
SZCZYTNY CEL CHARYTA-
TYWNY?
Czarna rozpacz
zapowiedź wicepremiera Józefa
Oleksego , że „ostateczne decyzje
i ustalenia zapadną już wkrótce, pod-
czas posiedzenia Komisji Wspólnej”.
Na domiar złego z Ministerstwa
Finansów zaczęły wyciekać pogło-
ski, że dostosowanie polskiego pra-
wa do wymogów UE wymaga też
zmian w konkordacie, który pośred-
nio (ustawą o stosunku państwa
do Kościoła kat.) gwarantował do
tej pory ulgi celne. Tego już Epi-
skopat nie zdzierżył: – Nie ma naj-
mniejszego powodu do renegocja-
cji konkordatu, jak również ustawy
o stosunku państwa do Kościoła ka-
tolickiego – ostro zareagował ksiądz
Remigiusz Sobański , członek ko-
misji konkordatowej.
Zauważył, że zapisy na temat
ulg celnych znajdują się w ustawie
i (w najgorszym przypadku) moż-
na co najwyżej rozważać jej zmia-
nę. Ale i to – zdaniem Sobańskie-
go – wydaje się absolutnie zbędne
z uwagi na postanowienia traktatu
amsterdamskiego przewidującego,
Zdaniem ekspertów unijnych,
poniesione ewentualnie straty cel-
ne Kościół z nawiązką zrekompen-
suje sobie w dopłatach do produk-
cji rolnej. Łatwo policzyć: mają już
w łapach 160 tys. ha ziemi, co po-
mnożone przez 118 euro za hektar
da 18,88 miliona euro rocznie!
Wciąż nie będą płacić podatków
od opłat za chrzty, śluby i pogrze-
by. Utrzymają zwolnienia od opłat
skarbowych, sądowych, podatko-
wych i notarialnych przy kupnie
i sprzedaży wszelakiego mienia, je-
śli transakcje nie będą związane
z działalnością gospodarczą. Nikt
nie zażąda również podatku od do-
chodów z tejże działalności, jeśli zo-
staną przeznaczone na cele kulto-
we, oświatowe lub charytatywne.
Otrzyjcie więc łzy, chłopaki
w sukienkach. Wiadomo, że każ-
dego grosza szkoda, ale przecież
jeszcze nie wymyślono na świecie
takiego prawa, którego nie potra-
filibyście nagiąć do własnych po-
trzeb.
ANNA TARCZYŃSKA
MAREK SZENBORN
F irmy ubezpieczeniowe i bi-
U trata jakiegokolwiek przy-
109142343.008.png 109142343.009.png 109142343.010.png 109142343.011.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 8 (207) 20 – 26 II 2004 r.
unika świadczeń w tym zakresie.
Triumfuje tzw. medycyna naturalna,
która wywarła duży wpływ na położ-
nictwo oraz opiekę nad noworod-
kiem. Coraz częściej lekarze zwle-
kają bądź odmawiają przeprowadza-
nia cesarskiego cięcia podczas poro-
dów mimo zdecydowanych wskazań.
Stosują ryzykowną metodę Kristele-
ra, ugniatając brzuchy kobiety i wy-
nie mają pokarmu, są zmuszane do
karmienia. Nierzadko – gdy nie pro-
dukują pokarmu – są uznawane za
wyrodne matki, zaś butelka ze smocz-
kiem szmuglowana na porodówki
traktowana jest jak owoc zakazany.
Działające od dziesięciu lat Ka-
tolickie Stowarzyszenie Lekarzy
Rodzinnych, którego pierwszym
przewodniczącym był Kazimierz
Prowincjałki
Trzej łodzianie wpadli na pomysł, jak
zarobić trochę szmalu. Postanowili
ukraść... czołg z wojskowego terenu na łódzkim Brusie i sprzedać go na
złom. Wzięli ze sobą hydrauliczny podnośnik, młot, piłę, wózek do transpor-
tu części. Już udało im się zdemontować jedną oś czołgu, załadować na wó-
zek koło, ale hałasowali przy tym tak bardzo, że przydybał ich wartownik.
Medycyna i ideologia
W Zespole Szkół Technicznych i Ogól-
nokształcących w Jarosławiu odby-
wała się szkolna dyskoteka. Jeden z nauczycieli strzegł wejścia przed nie-
pożądanymi gośćmi. Dziewiętnastoletni uczeń ZSTiO był tak zalany, że na-
uczyciel nie wpuścił go do środka. Uczeń poczuł się urażony, więc poszedł
po starszego brata (21 l.). Młodzieńcy wrócili pod szkołę i skatowali bel-
fra. Już im więcej nie podskoczy.
Na początku lat 90. ideologia
wtargnęła w sferę medycyny. Le-
karze aktywnie zaangażowali się
w debatę na temat przerywania
ciąży i już w 1991 r. na Nad-
zwyczajnym Zjeździe przyjęli ko-
deks etyki lekarskiej, który ogra-
niczył prawo do aborcji dwa la-
ta wcześniej niż uczynił to Sejm
(1993 r.).
We wszystkich sprawach związa-
nych z płodnością, rozrodczością
i macierzyństwem czy końcem ży-
cia (eutanazja) wielu lekarzy zaczę-
ło się nagminnie kierować względa-
mi religijnymi i światopoglądowymi,
ignorując najnowsze osiągnięcia me-
dycyny oraz potrzeby i oczekiwania
pacjentów.
Lekarze coraz częściej odmawia-
ją kobietom recepty na pigułkę an-
tykoncepcyjną, skierowania na bada-
nia prenatalne czy na leczenie bez-
płodności. Chociaż przy ostatniej
zmianie kodeksu etyki lekarskiej
(wrzesień 2003 r.) nie udało się tych
ograniczeń formalnie zadekretować,
to jednak w praktyce wielu lekarzy
ciskając z nich dzieci. W wielu przy-
padkach zwlekanie czy zaniechanie
cesarskiego cięcia doprowadziło do
kalectwa bądź śmierci noworodków.
Opóźnianie porodów stanowi rów-
nież poważne zagrożenie dla zdro-
wia kobiet. Rodzice wnoszą sprawy
do sądów, ale nawet to nie powstrzy-
muje fanatyków porodów natural-
nych przed podobnymi metodami.
Nawet lekarze bardziej nowocześni
częściowo ulegają podobnym tenden-
cjom. Jeden z najbardziej znanych gi-
nekologów warszawskich – szef kli-
niki ginekologiczno-położniczej – za-
pytany przez dziennikarza o opinię
na temat odpowiedzialności lekarza
za kalectwo dziecka spowodowane
zwłoką z zastosowaniem cesarki, sta-
nął w obronie lekarza, mówiąc, że
„gdyby Bozia chciał, by dzieci wycho-
dziły brzuchem, toby na brzuchu ko-
biety umieścił suwak”.
Nawet karmienie piersią nie unik-
nęło ideologizacji. Choć niewątpli-
wie wskazane w większości przypad-
ków, traktowane jest jak dogmat re-
ligijny i często nawet kobiety, które
Kapera , oraz Katolickie Stowarzy-
szenie Pielęgniarek i Położnych za
główny cel stawiają sobie ochronę
życia od poczęcia do naturalnej
śmierci. Jednocześnie ostrzegają
przed korzystaniem z postępu me-
dycyny, który dla nich oznacza wkra-
czanie w kompetencje Boga. Tym-
czasem lekarze, którzy ograniczają
dostęp do niektórych procedur me-
dycznych z powodów światopoglą-
dowych i pozamedycznych, powin-
ni ponieść konsekwencje przed są-
dami lekarskimi, ale wiadomo do-
skonale, że w Polsce pociągnięcie
lekarzy do odpowiedzialności za-
wodowej graniczy z cudem. Podob-
ne problemy mogą się w przyszło-
ści nasilić w szpitalach katolickich,
które zaczęły powstawać (na przy-
kład szpital księdza Jankowskiego).
Jeśli w okolicy będą inne szpitale,
to zawsze będzie można sobie wy-
brać inny, ale jeśli będzie to jedy-
ny szpital, to nie chciałabym być
w skórze kobiety, która trafi tam
na porodówkę...
WANDA NOWICKA
Wiesław L. (62 l.) z Solca nad Wi-
słą (woj. mazowieckie) kochał psy,
a one się do niego wyjątkowo garnęły. Podobno Wiesław specjalnie sma-
rował się sierścią suki mającej cieczkę. Zwabiał czworonogi do swego do-
mu i... zabijał. Mięso jadł, na kościach robił zupkę, a z reszty – psi sma-
lec. Nikt mu tego nie mógł udowodnić, bo przecież psy nie mówią. W trak-
cie jednego z takich „obiadów”, kiedy siedział przy suto zastawionym sto-
le, nakryła go policja. Teraz zabójca psów jest badany w szpitalu dla umy-
słowo chorych. Koreańczycy i Wietnamczycy też jedzą psinę, ale w psy-
chiatryku ich nie zamykają.
Artur G. (24 l.), mieszkaniec gminy
Kodeń (woj. lubelskie) postanowił
ukraść elementy kolorowe i sprzedać je na złom. Mógł na tej transakcji za-
robić ok. 50 zł. Nie przewidział, że w stacji transformatorowej, do której
wybrał się nocą na „urobek”, biegnie prąd o napięciu 15 tys. woltów. Je-
go zwęglone zwłoki odnaleziono rano.
Łódzcy radni Władysław Androsow
i Stanisław Januszewski (z ŁPO
– prawica) chcą dodać do nazw łódzkich ulic ich nazwy z okresu okupacji
hitlerowskiej. W ten sposób pragną uczcić... 60. rocznicę likwidacji łódz-
kiego getta. Obaj domagają się, żeby ich ideę wspomógł prezydent Kropiw-
nicki, dał im na to odpowiedni szmal oraz urzędników magistrackich do po-
mocy. I tak np. ulica Lutomierska miałaby nosić nazwę Hamburgerstrasse,
a Piotrkowska – Adolf-Hitler-Strasse...
Opracował A.R.
obiecywał zbudować drugą Pol-
skę, a Wałęsa drugą Japonię. Lechu
tak cudnie opowiadał, że nowi poli-
tycy będą załatwiali sprawy nie dla
siebie, ale dla nas wszystkich. Nawet
piosenki śpiewano o tym nadchodzą-
pozmieniali sobie stare żony na młod-
sze. I tak w ciągu 14 lat wytworzyła
się nowa klasa polityczna. Arystokra-
cja PIENIĄDZA.
Oni wszyscy są zobowiązani do
składania oświadczeń podatkowych.
Właśnie je czytam i oczy wychodzą
niewiarygodne! Taka duża?! Otóż skła-
dają się na nią zarobki kominowe,
a te idą w dziesiątki tysięcy. Roczny
średni zarobek po zapłaceniu podat-
ków wynosi 19 tys. zł. Dla porówna-
nia, we Francji średni roczny zarobek
(po odtrąceniu podatku) wynosi
w przeliczeniu na złotówki 75 tys. zł,
w Niemczech (gdzie średni podatek
wynosi aż 42 proc.) – 90 tys. zł,
w Hiszpanii – 60 tys. zł, w Szwajca-
rii – 163 tys. zł. Polskie rachunki za
gaz, telefon, energię cieplną są naj-
wyższe w Europie, a za energię elek-
tryczną najwyższe na... całym globie.
To wprost nie do wiary, ale przecięt-
na polska rodzina płaci rocznie za
gaz, prąd, wodę, ogrzewanie i inne
koszty wliczone w czynsz około 6000
zł rocznie, a to oznacza ponad 30
proc. rocznych zarobków.
A jak bogaty jest polski prezy-
dent? Mieszkanie w Warszawie o po-
wierzchni 83,1 mkw., działka o pow.
2600 mkw. w gminie Góra Kalwaria,
370 akcji „Polisy Życie”, 6 akcji Ban-
ku Śląskiego oraz na kontach kasa
w wysokości 1,2 mln złotych. Jak to
zwykle w Polsce bywa – bogatsza od
prezydenta jest jego żona.
Rodzina Putinów mieszkająca
w Moskwie jest o połowę biedniejsza
od Kwaśniewskich z Warszawy. Mi-
lionerów (dolarowych) mamy mniej
więcej tylu, co wielka Rosja. I co
z tego? Ano najwyższa pora, proszę
Państwa, nauczyć się żyć dumą i sa-
tysfakcją, bo inaczej toby człowiek
zwariował.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
(...) Wolontariusze. Rokrocznie jest ich ok. 100 tys. Owsiak im schlebia, na-
zywa solą tej ziemi, organizuje im koncerty rockowe... A przecież to, co ro-
bią ci młodzi ludzie, to zwykła (...) żebranina wzmocniona elementami pre-
sji psychicznej i fizycznej. To bardzo złe wzorce. Gdyby Owsiak potrafił
skłonić tych ludzi do prac społecznie użytecznych, gdyby zaprzągł ich do ja-
kiegoś twórczego wysiłku, gdyby słowem ci wolontariusze zapracowali na
sukces finansowy Orkiestry – chapeau bas!!! Ale oni tylko wyłudzają pie-
niądze.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Bogatsi od Putina
(„Nasza Polska” 3/2004)
Musimy poczekać na szczegóły. Żeby plan Hausnera nie przeżył trans-
formacji hot-doga, który przestał być bułeczką z parówką, a stał się bu-
łeczką z pieczarkami – przestrzegał Olechowski. Ależ to dokładnie tak
jak z natarczywie reklamowaną przez pana Olechowskiego Unią Euro-
pejską. (...) W hot-dogu Olechowskiego trudno nawet mówić o jakichś
pieczarkach, skoro istnienie samej suchej bułeczki stoi pod znakiem za-
pytania...
cym raju i tych herosach, którzy nam
to załatwią, „o tych ludziach, którzy
poczuli, że są wreszcie teraz u sie-
bie, solidarni walczą o dzisiaj, i o przy-
szłość także dla ciebie” .
Transformacja ustrojowa pod
pewnymi względami potoczyła się śle-
pym torem. Ale nie dla wszystkich.
Wygenerowano kastę bogoli; między
nimi a resztą pospólstwa istnieje nie-
botyczna przepaść. I nawet nie cho-
dzi mi o krezusów pokroju Kulczyka ,
Niemczyckiego , Gudzowatego ,
Solorza i innych. Nie chodzi mi też
o tych, którzy własną inicjatywą, ry-
zykiem albo potem i ciężką pracą do-
robili się jakiś tam majątków, ale wła-
śnie o tych, których naród wybrał na
swych reprezentantów. Parlamenta-
rzyści – jeszcze nie tak dawno skrom-
ni gołodupcy, zwykli ludzie – zamie-
nili bloki na wille, stare auta na no-
we lukstorpedy, nauczyli się grać
w tenisa, wynajęli bodyguardów,
mi z orbit. „Parlamentarzyści nie kła-
mią w swych oświadczeniach mająt-
kowych” – stwierdza były minister
skarbu, Wiesław Karczmarek . Sam
ma dom o powierzchni 350 mkw.,
z 3,5-hektarową działką, oprócz tego
mieszkanie, żaglówkę i peugeota. Po-
seł Jan Chaładaj (niedawno usunię-
ty z SLD) dysponuje już czteromilio-
nowym majątkiem, aczkolwiek nie
przypominam sobie, aby prowadził ja-
kieś duże biznesy, na których zarobił
te 4 melony. Artur Balazs , jeszcze
nie tak dawno powiatowy sekretarz
PZPR, tam, gdzie psy szczekają du-
pami na dobranoc, ma już 240-hek-
tarowe gospodarstwo, 200-metrowy
dom, ponad 400 tysięcy dolarów
i euro oszczędności, mieszkanie i do-
datkowe 460 tys. zaskórniaków w zło-
tówkach, że już nie wspomnę o samo-
chodach i maszynach rolniczych.
Średnia płaca miesięczna w Pol-
sce brutto to 2,3 tys. zł. Powiecie – to
(„Nasz Dziennik” 24/2004)
Dopóki gazety jak „Nasza Polska” będą skazane na śmierć przez zamilcze-
nie, dopóki ludzie w rodzaju o. Rydzyka czy ks. Jankowskiego będą brud-
nymi metodami zwalczani w publicznych mediach (...) mówienie o III RP
jako państwie prawa będzie kłamstwem. W USA można by w takich wy-
padkach wytoczyć proces, powołując się na I poprawkę do Konstytucji. Ale
w Polsce nie ma nawet porządnej konstytucji. („Nasza Polska” 4/2004)
Celem LPR jest zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w Polsce,
a Liga ma przed sobą jedynie drogę od zwycięstwa do zwycięstwa.
(...) LPR ma teraz kilkanaście procent poparcia, ale będzie miała 70
proc., bo jest jedyną partią, która ma program odbudowy Polski.
(Roman Giertych, LPR, „Nowa Myśl Polska” 5/2004)
Wszystkie gry budzące namiętności, takie, które wywołują zamieszanie,
złość czy irytację, są dziełem diabła.
(www.e.kai.pl)
Wybrała O.H.
ANDRZEJ RODAN
TRZEJ PANCERNI
PRZEGIĄŁ I OBERWAŁ
MILCZENIE PSÓW
NIE PRZEWIDZIAŁ
ADOLF HITLER W ŁODZI
A miało być tak pięknie! Gierek
109142343.012.png 109142343.013.png 109142343.014.png 109142343.015.png 109142343.016.png 109142343.017.png 109142343.018.png 109142343.019.png 109142343.020.png 109142343.021.png 109142343.022.png 109142343.023.png 109142343.024.png 109142343.025.png
 
Nr 8 (207) 20 – 26 II 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
CHRYSTUS STŁUKŁ
MARYJĘ
swój majątek na żonę i synów. Ofi-
cjalnie utrzymuje się z 1400-złoto-
wej diety radnego. Kaczmarczyka
rozpoznali bezrobotni stojący w ko-
lejce do pośredniaka i zawiadomili
media. Biedaczyna z Siemianowic
publicznie przeprosił za swoje nie-
taktowne zachowanie i obiecał prze-
kazać pobrany zasiłek na cele cha-
rytatywne. Na pomoc dla ubogich
milionerów?
BOZIA PRZEGRAŁA
Z EURO
Wiceprezes Zarządu Głównego
Ligi Polskich Rodzin, Sylwester
Chruszcz , oprotestował wystawę
Borre Larsena pt. „W norweskim
lesie. Norweska sztuka ostatniej de-
kady” w warszawskiej „Zachęcie”.
Dwa eksponaty obraziły jego uczu-
cia religijne: ceramiczna figurka
Chrystusa z rozłożonymi rękami, na
które nawinięty jest motek wełny,
oraz dzieło „Wybacz mi”. Figurka
Jezusa stoi obok stłuczonej w poło-
wie figurki Maryi. Według Chrusz-
cza „wygląda to tak, jakby Chrystus
stłukł Maryję”. Gorliwy poseł napi-
sał nawet w tej sprawie do Amba-
sady Królestwa Norwegii w Polsce
oraz do sponsorów wystawy. Zapo-
wiedział też, że złoży doniesienie do
prokuratury.
ZAKONNIK
ZAPRASZA...
ludziska mu grożą. Plebanię wypo-
sażył w cztery obronne psiska, ale
że i to było mu za mało, więc teraz
kupił broń palną, na którą ma po-
zwolenie, i straszy, że zastrzeli każ-
dego, kto tylko się zbliży. Jest to ja-
kiś pomysł... Księży, parafie i kościo-
ły omijajmy z daleka!
Kościół katolicki w Niemczech
trapi kryzys ekonomiczny. Po pro-
stu maleją wpływy z podatku ko-
ścielnego, bo coraz mniej ludzi
przyznaje się do wiary w papieża.
Władze kościelne wdrożyły więc
specjalny program naprawczy.
Dzięki niemu Krk ma odzyskać
płynność finansową. W archidiece-
zji berlińskiej (150 milionów euro
długów) postanowiono najpierw
pozbyć się sześciu najbardziej kosz-
townych świątyń („FiM” 7/2004).
A teraz, UWAGA!, na rzeczonej
liście znalazł się także... polski ko-
ściół pod wezwaniem św. Jana Ka-
pistrana. Prawdziwi niemieccy Po-
lacy katolicy nie mają ochoty na-
wet palcem kiwnąć, by uratować
swoją parafię – największą w ar-
chidiecezji berlińskiej.
A.C
PaS
PEDOFIL TEŻ KSIĄDZ
LITR NA BIRET
W Szwajcarii taki ksiądz Paw-
łowicz nie wyszedłby z więzienia do
końca życia. Aż 56 proc. Szwajcarów
opowiedziało się w referendum za
wprowadzeniem kary dożywotniego
internowania dla pedofilów. Ale i w
Polsce coś się ruszyło – grupa po-
słów z SLD chce stworzyć rejestr ska-
zanych za pedofilię. Obowiązywał-
by ich zakaz zbliżania się do dzieci,
co wykluczałoby na przykład pracę
w szkołach czy świetlicach. Pedofi-
lów poddano by też przymusowemu
leczeniu i psychoterapii. A tymcza-
sem najwięcej pedofilów podróżuje
sobie pomiędzy parafiami... PaS
PaS
Ksiądz Stanisław Wójcik po
ostrej popijawie pędził swoją toyo-
tą przez Wawrzyce (Podkarpacie).
Niestety, święty Krzysztof się zaga-
pił, ksiądz nie wyrobił i trzasnął
w dwa auta. Okazało się, że miał 2,5
promila (około litra wódki) alko-
holu we krwi, czyli że był nawalony
jak stodoła. Bezbożni policjanci za-
brali stróżowi moralności prawo jaz-
dy, który to błąd niechybnie wkrót-
ce naprawi sąd.
...na studniówkę! To prawda.
Idąc z duchem czasu i wpisując się
w ogólnie panujący szał balowy, oj-
ciec Jan Góra (na zdjęciu) posta-
nowił zorganizować religijną stud-
niówkę. Ten bal niezwykły odbędzie
się w Poznaniu 22 lutego, czyli na...
sto dni przed rozpoczęciem ogól-
nopolskiego spotkania młodych nad
Jeziorem Lednickim. Co w progra-
mie? Proszę bardzo! Koncert siew-
ców z Lednicy (cokolwiek to zna-
czy), nauka tańców lednickich, a dla
odpoczynku – obowiązkowo – ado-
racja Najświętszego Sakramentu
i koronka do Miłosierdzia Bożego.
Po zabawie należy tylko z bijącym
sercem odliczać dni do 29 maja. Wte-
dy dopiero będzie imprezka! OH
MP
SLD KLEROWI
PISMO PRZEMOCY?
Lewicowy prezydent Elbląga
Henryk Słonina podjął decyzję
o finansowaniu jedynej w mieście
szkoły katolickiej. Placówka – mi-
mo sporego czesnego wpłacanego
przez rodziców (350 zł miesięcznie)
– jest zadłużona. Od września bę-
dzie już na garnuszku samorządu,
choć nadal pozostanie pod zarzą-
dem słynącej z oszustw finansowych
diecezji elbląskiej. Decyzja Słoniny
wywołała wściekłość w mieście, bo
nie jest tajemnicą, że do kościelnej
szkoły chodzą dzieci tutejszych no-
tabli. I ta informacja wyjaśnia wszyst-
ko: lewica hoduje sobie nowe kadry
do nowej ewangelizacji.
PaS
Norweski biskup luterański chce
zapomnieć o pewnym fragmencie
Biblii. Odd Bondevik zabronił eks-
ponowania w kościele w Alesund
obrazu przedstawiającego Abraha-
ma, który poświęca Izaaka. Dzieło
Hakona Blekena przedstawia le-
żącego Izaaka, a nad nim rękę oj-
ca uzbrojoną w nóż. Biskup argu-
mentuje, że w czasach, gdy tak du-
żo jest przemocy w rodzinie, trud-
no będzie przesłanie obrazu wytłu-
maczyć dzieciom.
POMNIK POMNIKA
W Miętnem koło Garwolina
ogłoszono konkurs na projekt po-
mnika, poświęconego 20. rocznicy
powrotu krzyży do klas szkolnych
w tamtejszym Zespole Szkół Rolni-
czych. Pomnik ma upamiętniać pro-
wadzoną w okresie od 19 grudnia
1983 do 7 kwietnia 1984 roku zwy-
cięską walkę o krzyże. Zgodnie z za-
łożeniami Komitetu Budowy Krzy-
ża-Pomnika w Miętnem, głównym
elementem projektu powinien być
krzyż usytuowany w centralnej czę-
ści placu szkolnego i „wkompono-
wany w otoczenie szkoły”.
Już za 20 lat w Miętnem będą
mieli okazję wybudować rocznicowy
obelisk upamiętniający obelisk upa-
miętniający powrót krzyży do szko-
ły. I tak dalej...
ŚMIESZNI... POLACY
Prezydent Vaclaw Klaus odmó-
wił podpisania międzynarodowej
umowy między Czechami a Watyka-
nem. Dokument, zdaniem głowy
państwa, daje zbyt dużo przywilejów
papieskiemu Kościołowi. Klaus nie
zgadza się na zapisy, że działalność
Kościoła w Czechach rządzi się wła-
snymi, kościelnymi prawami oraz że
państwo odpowiada za zgodne z na-
uką Kościoła nauczanie religii kato-
lickiej. Prezydent proponuje też, by
zapis, że Kościół ma do czegoś pra-
wo, zastąpić sformułowaniem „ma
możność”. Jego sprzeciw wzbudziło
również zobowiązanie państwa do
uregulowania kwestii majątkowych
z Kościołem.
PaS
PODKŁADAJĄ ŚWINIE
A.C.
INKWIZYTOR
Policja izraelska planuje umie-
ścić w miejscach publicznych tor-
by wypełnione świńskim tłuszczem,
a to w celu zapobiegnięcia atakom
terrorystycznym. Muzułmanie wie-
rzą, że ten, kto dotknie przed
śmiercią świni, nie pójdzie do nie-
ba. Akcja policji ma już błogosła-
wieństwo sądu rabinackiego (dla
żydów spożywanie wieprzowiny też
jest nieczystością), który w drodze
wyjątku zgodził się na czynienie
użytku z niekoszernego zwierzę-
cia. Ten prosty pomysł likwidacji
plagi terroryzmu wywołał entu-
zjazm wśród części społeczności
żydowskiej. Zapowiedziano już, że
jeśli policja nie podejmie się tego
zadania, to tysiące wolontariuszy
wyruszą do centrów miast, by po-
lewać podejrzanie zachowujących
się Arabów ciekłym smalcem ze
specjalnie przystosowanych kara-
binów.
MODLI... SZKI
W Krzeszowie nad Sanem pod-
czas lekcji religii w gimnazjum ksiądz
Sławomir S. nie mógł sobie pora-
dzić z jednym z uczniów. O pomoc
poprosił więc czterech osiłków z tej
samej klasy. Za zgodą i w obecno-
ści kapłana zlali oni kolegę na kwa-
śne jabłko, a kulminacją wymierza-
nia sprawiedliwości było tzw. krę-
cenie wora. Skopany i sponiewiera-
ny Przemek S. wybiegł z klasy
i chciał szukać ratunku u dyrektora
szkoły. Nie zdążył! Księżowska eki-
pa dorwała gagatka, sprowadziła po-
nownie przed oblicze kapłana i krę-
cenie wora odbywało się nadal
w najlepsze.
Dyrekcja szkoły, z którą chcie-
liśmy w tej sprawie porozmawiać,
jest nieuchwytna. A może to ksiądz
Sławek przejął już funkcję dyrek-
tora?
W październiku ub. roku poli-
cjantom nareszcie uzupełniono nie-
zbędne wyposażenie o... modlitew-
niki. Oprócz tradycyjnych modlitw
zawierają one „14 przykazań poli-
cjanta państwowej policji” z 1938
roku. Książeczki te – jako dar od
kapelanów dla funkcjonariuszy
– miały być rozesłane do komend
wojewódzkich i rozdane policjan-
tom za darmo , co głośno odtrą-
biono w mediach. Niestety, księża
kapelani rozmyślili się i funkcjo-
nariusze muszą zapłacić po 7,5 zł.
A może dla księży to jest właśnie
„darmo”?
A.K.
PaS
WIZYTÓWKI
UKRADŁ SWÓJ
WARSZTAT PRACY
Dom Wydawniczy Rafael pro-
paguje karty z deklaracją: „Jestem
katolikiem – w razie zagrożenia mo-
jego życia wezwij księdza” . Cena hur-
towa (dla proboszczów) – tylko 10
groszy za sztukę! Karta ma praktycz-
ny format karty bankowej, co po-
zwala nosić ją w portfelu, kieszeni
lub torebce, czyli w miejscach, gdzie
szybko zostanie znaleziona (np. pod-
czas wypadku). Poza tym ma no-
szącemu przypominać, że jest kato-
likiem. W ofercie są też naklejki
z identycznym napisem – po 5 gro-
szy. Naszym zdaniem, podobne iden-
tyfikatory z napisem „Jestem księ-
dzem katolickim” powinni nosić du-
chowni... Z ich zachowania nie za-
wsze to bowiem wynika.
ID
Karę 6 lat więzienia wymierzył
czeski sąd proboszczowi z Dobrej za
kradzież przedmiotów z kościoła.
51-letni Peter Chovanc zgarnął
m.in. dwa ołtarze, ambonę i dzwon
z XVI wieku. Za rzeczy warte łącz-
nie ponad 5 mln koron (ok. 700
tys. zł) wziął od handlarzy 25 tys. ko-
ron (niecałe 4 tys. zł). Cóż za nie-
ludzkie, restrykcyjne prawo – 6 lat
za takie nic? Peter, czym prędzej
proś o azyl w Polsce!
POWIAŁO GROZĄ
Ta wiadomość jak grom z ja-
snego nieba spadła na osoby, z któ-
rymi kontaktował się dyrygent Pol-
skich Słowików Wojciech K. Jest
on zakażony wirusem HIV! – To
nas przeraziło, bo wszyscy wiemy,
o co dyrygent jest oskarżony
– stwierdził jeden z pracowników
szpitala. Zarażony HIV dyrygent
przed rokiem trafił za kratki oskar-
żony o molestowanie seksualne nie-
letnich. Niedawno rozpoczął się je-
go proces. Dwa tygodnie temu zna-
leziono go w celi nieprzytomne-
go, wykonano badania krwi i...
I w Poznaniu najważniejsze jest te-
raz pytanie: ile osób zdążył zara-
zić? Ile dzieci?
RP
PaS
A.C.
WYSTRZAŁOWY
PROBOSZCZ
Ks. Stanisław Dudek , 52-letni
proboszcz nadnarwińskiej parafii
w Bokinach, próbował bezczelnie
wyrywać od ludzi pieniądze. Gdy
3 lata temu obejmował parafię, ma-
ło było mu wygód, więc kazał zapła-
cić parafianom 28 tys. zł za remont
plebanii. Tak się rozochocił, że wkrót-
ce zaplanował kolejne moderniza-
cje i zbiórki, ale ludzie powiedzieli:
nie! No to księżulo rozwiązał radę
parafialną i zaczął narzekać, że
A.K.
BIEDNY MILIONER
RP
Zenon Kaczmarczyk , milioner
z Siemianowic Śląskich i szef klubu
radnych SLD w tym mieście, wy-
wołał sensację, zgłaszając się po za-
siłek dla bezrobotnych w miejsco-
wym urzędzie pracy. W ubiegłym ro-
ku socjaldemokrata przepisał cały
109142343.026.png 109142343.027.png 109142343.028.png 109142343.029.png 109142343.030.png 109142343.031.png 109142343.032.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin