Fakty i Mity 27-2005.pdf

(18577 KB) Pobierz
str_01_27.qxd
WSZECHPOLACY CHCĄ III RZESZY POSPOLITEJ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 27 (279) 14 LIPCA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
Konie(c) apokalipsy
Jeden koń czarny jest tak jak murzyn
Tak jak aksamit jak góra duży
Drugi koń biały jest tak jak mleko
Jak śnieg ten koń biega tak lekko
A trzeci koń to koń ze stali
Chrapy chrapliwe oko się pali
A czwarty koń to koń czerwony
A wszystkie spętane są
I skrępowane są
I powiązane są
To świetny wiersz „Konie apokalipsy”
Wiesława Dymnego z Piwnicy pod
Baranami. A u nas też poezja. I wielka
radość: 30 czerwca 2005 r. zapobiegli-
śmy apokalipsie siedmiu koni.
Str. 11
Papaland...
...czyli Disneyland po polsku, ale nie dla dzieci. Samorząd woj.
małopolskiego, prezydent Krakowa i kuria zakładają fundację,
która wybuduje na 22 hektarach park medytacyjno-rekre-
acyjny. Nad parkiem ma górować Ośrodek Dokumentacji
Pontyfikatu Papieża – wiadomo którego. Koszt: 40
mln zł – wiadomo skąd.
Str. 3
Adolf Hitler jest wzorem dla katoprawicowej młodzieży
Konie(c) apokalipsy
Konie(c) apokalipsy
Jeden koń czarny jest tak jak murzyn
Tak jak aksamit jak góra duży
Drugi koń biały jest tak jak mleko
Jak śnieg ten koń biega tak lekko
A trzeci koń to koń ze stali
Chrapy chrapliwe oko się pali
A czwarty koń to koń czerwony
A wszystkie spętane są
I skrępowane są
I powiązane są
Jeden koń czarny jest tak jak murzyn
Tak jak aksamit jak góra duży
Drugi koń biały jest tak jak mleko
Jak śnieg ten koń biega tak lekko
A trzeci koń to koń ze stali
Chrapy chrapliwe oko się pali
A czwarty koń to koń czerwony
A wszystkie spętane są
I skrępowane są
I powiązane są
To świetny wiersz „Konie apokalipsy”
Wiesława Dymnego z Piwnicy pod
Baranami. A u nas też poezja. I wielka
radość: 30 czerwca 2005 r. zapobiegli-
śmy apokalipsie siedmiu koni.
To świetny wiersz „Konie apokalipsy”
Wiesława Dymnego z Piwnicy pod
Baranami. A u nas też poezja. I wielka
radość: 30 czerwca 2005 r. zapobiegli-
śmy apokalipsie siedmiu koni.
96458683.025.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 27 (279) 8 – 14 VII 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
ŚWIAT Dzięki megakoncertowi Live 8 świat przypomniał
sobie na chwilę o cierpiącej Afryce. Wszyscy współczują,
wszyscy chcą pomóc, ale od święta i na gębę. Na co dzień
dławi się Afrykę blokadą eksportu jej produktów żywno-
ściowych, cenami leków na AIDS, kościelnym błogosławień-
stwem dla niczym nie ograniczonej rozrodczości i papie-
skim zakazem używania prezerwatyw.
Biednym zawsze wiatr w oczy. Skąd my to znamy? My – mu-
rzyni Europy...
Nauka bez wiary
UNIA EUROPEJSKA Unii udało się doprowadzić do ogra-
niczenia swobód tzw. rajów podatkowych, czyli najczęściej
niewielkich krajów, które pozwalały zamożnym obywate-
lom innych państw na ukrywanie zysków i lokat oraz pro-
wadzenie interesów bez opodatkowania kosztem budże-
tów własnych państw. UE podpisała umowy m.in. z Mona-
ko i Szwajcarią, zmuszając je do opodatkowania lub ujaw-
nienia zagranicznych wkładów bankowych.
Porządek musi być – dla Kowalskich i dla Kulczyków.
rodowe pielgrzymki, które do tej nędzy duchowej i mate-
rialnej prowadzą. Polska to także kraj ludzi przedsiębiorczych,
świetnie wykształconych i nadzwyczaj zdolnych – pionierów
nowoczesnego kapitalizmu nad Wisłą. Niestety, kolejne rządy
nie wspierają najlepszych synów narodu. Jak na złość, mnożą
biurokratyczne przepisy, zamykają rynek wschodni, zabijają kon-
trolami, ukrytymi podatkami i ZUS-em. Nasze „błyskotliwe” wła-
dze (Cimoszewicz...) potrafiły wydać 30 mln zł na promocję
Polski za granicą jako latawca. Latawca! A latawiec to prze-
cież obiekt ulotny, niesiony przez wiatr; obiekt, który sam so-
bą nie rządzi... Skoro za granicą Polska ma się jawić ja-
ko latawiec, to czego od naszych rządzących możemy
się spodziewać tu, na podwórku III RP? Z powodu
przypadkowych ludzi na nieprzypadkowych stołkach cier-
pimy wszyscy pospołu. Ale chyba najbardziej cierpi polska
nauka. Na badania naukowe wydajemy rocznie 0,3 proc.
PKB, najmniej w całej Europie! A jednocześnie to właśnie
skandalicznie nisko opłacani naukowcy budzą naszą naj-
większą nadzieję. Co tydzień specjalistyczny ośrodek in-
formacji naukowo-technicznej dostarcza informacje o ko-
lejnych sukcesach polskiej nauki. Oto ostatnie z nich.
Już we wrześniu tego roku taksówki we Frankfurcie
nad Menem będą posługiwały się systemem TaxiCityWest.
Opracowali go polscy informatycy z mysłowickiej firmy Lo-
gotec. Niezwykłość polskiej aplikacji polega na tym, że
taksówkarze będą mogli otrzymywać informacje o zgło-
szeniach bez połączenia głosowego, a wyświetlacz
automatycznie wskaże im najkrótszą drogę pod wska-
zany adres. Polską firmę zaangażowała politechni-
ka w Darmstadt, gdyż sama nie była w stanie
przygotować tak skomplikowanego oprogramo-
wania. Firma Logotec jest na liście 25 najlep-
szych firm programistycznych świata – partne-
rów Microsoftu. Firma oferuje kilkanaście apli-
kacji używanych przez firmy telekomunikacyjne
i transportowe. Posiada oddziały w Niemczech,
Belgii, Włoszech i USA. Tworzenie oprogramo-
wania odbywa się wyłącznie w Polsce.
Kolejna dobra wiadomość dotarła
z Gdańska. Tamtejsza politechnika opra-
cowała unikatowe urządzenie do dia-
gnostyki powłok przeciwkorozyjnych.
Metoda ta jest tańsza i o 40 proc.
dokładniejsza od obecnie stosowanych.
Polska wydaje miliony złotych i euro na oczyszczanie ście-
ków, zwłaszcza na wsi. Jednak koszty tradycyjnych rozwiązań
są bardzo wysokie, miejskie instalacje nie sprawdzają się np.
w górach. Ale można skorzystać z oferty Instytutu Budownic-
twa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa (IBMER) w War-
szawie – Górskiego Centrum Badań i Wdrożeń w Tyliczu
k. Krynicy Zdroju. Tamtejsi naukowcy opracowali metodę po-
zwalającą – przy minimalnych nakładach finansowych – w cią-
gu kilku lat oczyścić całą polską prowincję. „Technologia ta
jest korzystna zwłaszcza w przypadku pojedynczych domów,
grup kilku budynków, gospodarstw rolniczych lub budynków
wolnostojących w zabudowie rozproszonej, czyli tam, gdzie
nieuzasadniona jest budowa oczyszczalni typu miejskiego.
Świetnie sprawdza się w warunkach górskich” – mówi dr An-
drzej Jucherski, jeden z twórców projektu. Oczyszczalnia
opracowana w Tyliczu wykorzystuje naturalne sposoby filtra-
cji ścieków. Dodatkowo oczyszczalnie można dopasowywać
do indywidualnych potrzeb klientów. Polską technologię – ta-
nią i wydajną – masowo kupują Niemcy.
Natomiast producenci samochodów oraz koncerny lotni-
cze ustawiły się w kolejce do naukowców ze wspomnianej
już Politechniki Gdańskiej. Wykorzystali oni laser do utwar-
dzania metali. Dzięki tej metodzie elementy silników samo-
chodowych lub lotniczych będą teraz 10-krotnie bardziej od-
porne na korozję i 30-, a nawet 50-krotnie – na ścieranie.
Patent ten wykorzystuje się również przy produkcji endopro-
tez ze stopu tytanu.
Na całym świecie strażacy szukają nowych skutecznych
i tanich metod gaszenia pożarów. Jedną ze stosowanych po-
wszechnie jest tak zwana metoda mgławicowa. Wymaga ona
jednak, aby krople miały bardzo małe rozmiary (poniżej 50
mikronów) i poruszały się z dużą prędkością. Jeśli krople są
większe, woda opada na ziemię, natomiast jeśli ich prędkość
jest zbyt niska, znoszą je prądy konwekcyjne unoszące się
ponad płomieniami. I pożar nie zostaje ugaszony. Centrum
Naukowo-Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej w Józefowie
oraz firma Telsesto przygotowały system dysz mgło-
wych pozwalających skutecznie i bez strat gasić
pożary. Zastosowane urządzenia dopasowują wiel-
kość kropel mgły do obiektu gaszenia. Dodatkowo
strumień mgły kierowany jest wyłącznie w stro-
nę źródła ognia, co minimalizuje straty.
Kolejna wiadomość o pomysłowości Pola-
ków dotarła z Łodzi. Doktor Marcin Kaczmarski
z Politechniki Łódzkiej przedstawił prototyp sztucz-
nej ludzkiej ręki. Dłoń została wykonana z rurek
miedzianych i aluminiowych, a uzupełniają ją
specjalne pneumatyczne mięśnie. Dzisiaj proto-
typ jest w stanie utrzymać kubek oraz całko-
wicie zacisnąć palce (wynalazek to ruchome
końcówki palców).
Lista polskich sukcesów naukowych,
pomysłów racjonalizatorskich oraz pa-
tentów jest zdumiewająco długa. Nie-
wykluczone, że zajmujemy pod tym
względem jedno z pierwszych miejsc
na świecie, i to przy najmniejszych
w Europie nakładach finansowych!
W tym kontekście wręcz zbrodnią
jest brak jakiejkolwiek reklamy pol-
skiej wynalazczości. Jej promo-
cją, poza branżowym serwisem,
nie zajmuje się Minister Nauki
i Informatyzacji. Profesor Michał
Kleiber (SLD) z wielkim zaangażowaniem or-
ganizował za to debaty pod hasłem „Nauka i wia-
ra w czasach Jana Pawła II”. Jak tłumaczył pseudolewico-
wy minister, „przez całe swoje życie szukałem odpowiedzi,
jak pogodzić rozum i wiarę” (sic!). „W końcu – jak oświadczył
– każdy naukowiec dojdzie do wniosku, że jakaś istota wyż-
sza rządziła i rządzi procesami zachodzącymi w przyrodzie”.
Na koniec pan minister pouczył swoich kolegów naukowców,
że wiara uczy naukę pokory i że Bóg naprawdę istnieje. Na
sali nie było żadnego z twórców wynalazków, o których wy-
żej, za to roiło się od duchownych (przedstawianych jako na-
ukowcy...). Dziennikarze „FiM” uśmiali się jak norki, gdy słu-
chali bredni o tym, że JPII był wybitnym uczonym, a nauka
bez wiary (i teologii) nie może istnieć. Ministrowi Kleiberowi
nie chciało się jednak zachęcić posłów do szybkiego uchwa-
lenia gotowej już ustawy o wsparciu przez państwo inwesty-
cji w projekty innowacyjne. Od 18 maja 2005 r. Sejm nie
chce zająć się sprawozdaniem komisji na ten temat.
Na całym świecie, oprócz Polski, każdy rząd zachęca biz-
nesy do inwestowania w projekty naukowe. Są one jednak
obarczone poważnym ryzykiem. Jak wynika z analiz OECD
– z 10 wynalazków tylko 4 przynoszą zysk. Państwo (ale nie
polskie), aby zminimalizować ryzyko, pozwala koszty prac na-
ukowych (bez względu na ich wynik) wrzucać w całości
w koszty biznesu, co zmniejsza podatek dochodowy tym przed-
siębiorcom, którzy prowadzą prace badawcze; rządy tworzą
także specjalne fundusze poręczeniowe.
W Polsce też można sobie odpisać od podatku – 100
proc. darowizny na Kościół. No, czyż to nie jest genialny wy-
nalazek Ministerstwa Finansów na bankructwo państwa?!
JONASZ
POLSKA Szwankuje offset amerykański, który miał zre-
kompensować Polakom zakup myśliwców F-16. Ameryka-
nie skąpią pieniędzy na program naukowy, który realizuje
Uniwersytet Łódzki. Uczelnia zainwestowała własne pie-
niądze w Akcelerator Technologii i Centrum Innowacji i...
czeka bezskutecznie na amerykański wkład. Amerykanie
sugerują, że jeżeli Polacy chcą nowych technologii, to mo-
gą je sobie kupić...
Uniwersytetowi niech dołoży kasy poseł Ziemi Łódzkiej, Le-
szek Miller, skoro zrobił z USA taki „wystrzałowy” interes.
Obudziła się Ewa Kulesza, generalny inspektor ochrony da-
nych osobowych, i oświadczyła, że „zastanawia się nad zło-
żeniem doniesienia do prokuratury” na IPN. Pani Kulesza
uważa, że instytut nie ma prawa wydawać teczek dzienni-
karzom i komisjom śledczym.
Zastanawiać to się trzeba było rok temu. Teraz bezprawie jest
już dobrym obyczajem.
POLSKA/UKRAINA Rząd finalizuje porozumienie z wła-
dzami w Kijowie, na mocy którego 200 tys. Ukraińców bę-
dzie mogło legalnie pracować w Polsce. Dotyczy to zwłasz-
cza pracowników polowych, pomocy domowych, a także
pewnej grupy specjalistów.
To miłe, że rząd zapewnia najbogatszym tanich i na dodatek
legalnych służących. Ale co z polskimi bezrobotnymi?!
UKRAINA Rząd w Kijowie jest naciskany przez kościoły,
aby nie zmieniał przedmiotu o nazwie etyka chrześcijań-
ska na zwykłą etykę. Środowiska katolickie przekonują wła-
dze, aby te ogłosiły Ukrainę krajem chrześcijańskim i wy-
chowywały młode pokolenie w religijnym duchu.
Najkrótsza droga z Kijowa (i z Warszawy) do normalności
i do Brukseli nie prowadzi przez Watykan – jak chcieliby ko-
ścielni geografowie.
HISZPANIA/KANADA Parlamenty obydwu krajów osta-
tecznie uchwaliły ustawy kończące walkę mniejszości sek-
sualnych o pełne równouprawnienie. Ich związki mają od-
tąd takie same prawa jak związki heteroseksualne, łącznie
z (bardzo dyskusyjną) adopcją dzieci. Tak zaawansowane
ustawodawstwo w tej materii istniało jak dotąd jedynie
w Belgii i Holandii.
Dla przypomnienia – w Kanadzie jest 40, a w Hiszpanii 80
procent katolików. Mądra władza jest w stanie wiele zrobić
mimo sprzeciwu Kościoła. Mądra...
WATYKAN Kościół rozpętał histeryczną kampanię sprzeci-
wu po zalegalizowaniu małżeństw homoseksualnych
w Kanadzie i Hiszpanii. Tygodnik „L’Osservatore Romano”
nazwał ustawy „celowymi atakami na naturalną rodzinę”.
A jak nazwać jednopłciowe tzw. rodziny zakonne?
SŁOWENIA Parlament przyjął ustawę zezwalającą na le-
galizowanie związków jednopłciowych, bardzo zbliżoną do
projektu profesor Marii Szyszkowskiej. Mniejszość posłów
(ci związani z Kościołem) na znak protestu wyszła z sali
tuż przed głosowaniem. Słowenia jest najbogatszym, a jed-
nocześnie pierwszym krajem słowiańskim, który zalegalizo-
wał takie związki.
Oni mają wolność, dostatek i jasne umysły, a my mamy poko-
lenie JPII.
AMERYKA ŁACIŃSKA Cztery kraje układu handlowego
Mercosur postanowiły iść śladami UE i zacieśnić współpra-
cę. Na początek członkowie-założyciele układu – Brazylia,
Argentyna, Urugwaj i Paragwaj – utworzyli wspólny tzw.
fundusz solidarności. Największy wkład do wspólnej kasy
(na początek skromne 100 mln dolarów) ma Brazylia, ale
głównym beneficjentem będzie najbiedniejszy Paragwaj.
Te cztery biedne kraje przez wieki były wykorzystywane gospo-
darczo i politycznie przez USA, które niezmiennie deklarowa-
ły im swoją przyjaźń.
P olska to nie tylko brud, smród, ubóstwo i głupota oraz na-
96458683.026.png 96458683.027.png 96458683.028.png 96458683.001.png
Nr 27 (279) 8 – 14 VII 2005 r.
GORĄCY TEMAT
3
Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego,
prezydent Krakowa i kuria chcą założyć fundację,
która wybuduje park medytacyjno-rekreacyjny
wraz z Ośrodkiem Dokumentacji Pontyfikatu Jana
Pawła II. Koszt: ponad 40 mln zł.
Papaland
wisz , do niedawna sza-
ra eminencja Watyka-
nu, obecnie krakowski
metropolita (obejmie urząd 27
sierpnia br. po ingresie), jeszcze nie
przeprowadził się do biskupiego pa-
łacu przy Franciszkańskiej, a już
wpływa na potężne przedsięwzię-
cia biznesowe. Po śmierci Jana Paw-
ła II krakusy zaczęły prześcigać
się w wymyślaniu sposobów uczcze-
nia jego pamięci: od budowy po-
mników poprzez przemianowywa-
nie nazw ulic, placów i różnych
gmachów, po budowę kopca. Po-
mysłów było bez liku i o mały włos
nie skończyło się na referendum,
który z nich wybrać. Jednak do
akcji wkroczył nowy ordynariusz
i po spotkaniu z władzami miasta
– koncepcja była gotowa.
W efekcie, 24 czerwca br., w pa-
łacu arcybiskupów krakowskich pre-
zydent Krakowa Jacek Majchrow-
ski , prezes Małopolskiej Agencji Roz-
woju Regionalnego SA Marzena
Piszczek , pełnomocnik zarządu Ry-
szard Poda , a także – w imieniu kra-
kowskiej kurii – kard. Franciszek
Macharski , podpisali list intencyjny
w sprawie utworzenia Fundacji Re-
witalizacji i Zagospodarowania Te-
renów Poprzemysłowych „Białe Mo-
rza”. Na 22 ha terenów po dawnej fa-
bryce „Solvaya” fundacja ma wybu-
dować gigantyczny park medytacyj-
no-rekreacyjny ku czci Papy. Na te-
renach kompleksu powstanie także
Ośrodek Dokumentacji Pontyfikatu
Jana Pawła II. Taki sam istnieje już
od 1981 r. w Domu Polskim w Rzy-
mie. Nie szkodzi.
Teren inwestycji rozpościera się
między Sanktuarium Bożego Miło-
sierdzia a Centrum Handlowym „Za-
kopianka” oraz blokami mieszkalny-
mi (na zdjęciu). Lepszego miejsca na
rozwój papieskiego biznesu nie moż-
na było znaleźć. A i fundusz założy-
cielski nielichy, bo gmina przekaże
16 ha gruntów wartych 4 800 000
zł, MARR SA da 4 800 000 zł,
a kuria – 6 ha ziemi wycenionej na
1 860 000 zł. Do interesu dołoży się
też prawicowy (czyt. PO-PiS-owy) sej-
mik województwa małopolskiego ,
który na mocy uchwały z 23 maja (nr
XXXIII/417/05) przeznaczy z tego-
rocznego budżetu 4 000 000 zł.
Kompleks Jana Pawła II zosta-
nie podzielony na trzy strefy.
W pierwszej – „A” – na obszarze 4,3
ha zostaną wybudowane obiekty kul-
tury i sztuki (muzea, galerie, kino)
oraz handlowe (sklepy, kawiarnie
i zakłady usługowe). W strefie „B”,
obejmującej ok. 9 ha, planowane
są tereny rekreacyjne i sportowe
– korty tenisowe, trasy rowerowe,
tereny wspinaczkowe. W strefie „C”
(ok. 9 ha) powstanie park medyta-
cji z ośrodkiem Dokumentacji Pon-
tyfikatu Jana Pawła II. Ma tu po-
wstać droga krzyżowa i inne obiek-
ty kultu religijnego.
Budowa potrwa trzy lata. Całość
przedsięwzięcia pochłonie co najmniej
40 mln zł. Środki na konkretne in-
westycje mają pochodzić m.in. z wkła-
dów fundatorów oraz funduszy Unii
Europejskiej. Realizacja zakłada do-
datkowo budowę niezbędnej infra-
struktury technicznej i obsługi komu-
nikacyjnej, w tym budowę szybkiej
kolei aglomeracyjnej oraz kempingu.
Tym sposobem Polska będzie mo-
gła się pochwalić trzecim – po Fran-
cji i USA – parkiem rozrywki zwa-
nym Papaland.
JAROSŁAW RUDZKI
Fot. Autor
GŁASKANIE JEŻA
Trutnie i świnie
czele? Esbecy nie byli głupi... wiedzieli, że
im gorzej o nich oficjalna propaganda po-
wie, tym dla nich będzie lepiej. Dla ich le-
gendy. Potrzebna więc była inna legenda. An-
tylegenda! Przy jej tworzeniu pomogła wła-
śnie rodzina Giertychów...
Obecnie, bez cienia wstydu, kandydat na
prezydenta Maciej Giertych przyznaje (przyci-
śnięty do muru), że prowadził tajne rozmowy
z SB na temat przekazania swojemu ojcu Ję-
drzejowi materiałów mających zdyskredytować
np. Michnika. Czy to wszystko można o kant
d... rozbić? O, nie! Jędrzej Giertych, który wy-
dawał na emigracji „narodowy” periodyk „Opo-
ka”, w roku 1978 wydrukował paszkwil przeciw
rodzinie naczelnego „GW”, a dziś, po latach, je-
go syn kandydat poświadcza rozbrajająco, że
mógł materiały otrzymać od SB. Nie pięknie?
Ależ skąd. Giertych kandydat tłumaczy Jędrze-
ja – dziadka Romana – że onże miał już to do
siebie, iż od najmłodszych lat „krytykował śro-
dowiska tworzące KOR, »Paryską Kulturę«
i Radio Wolna Europa, bo był przeciw lewicy”.
Jakby tego było mało, kandydat Maciej
oświadcza, że sam poddał esbekom pomysł
dostarczania swojemu tatce materiałów
kompromitujących opozycję polską lat 70. via
prywatne skrzynki pocztowe – co więcej, ne-
gocjował ze służbami powrót taty (bezkarnie!)
do kraju, a nawet wydanie jego książki w PRL.
Dodajmy na koniec, że kandydat na prezy-
denta – Maciej – swobodnie i często przekra-
czał w latach 70. zachodnią granicę RP, by
spotkać się z tatulkiem narodowcem w Londy-
nie. Oczywiście, NIC TO NIE ZNACZY! Bo
paszport dostawało się wówczas łatwiej niż
dziś pietruszkę. Nieprawdaż?
Zwłaszcza jak się było (tak jak kandydat
Maciej od lipca 1986 roku) członkiem Rady
Konsultacyjnej przy Jaruzelskim .
Mamy więc wszechrodzinę Giertychów:
Jędrzeja świętej pamięci – gotowego współpra-
cować z SB, aby tylko pognębić swoich wrogów;
Macieja (jego syn) – gotowego na to samo;
i Romana (obecna gwiazda teczek) wskazują-
cego poprzez komisje śledcze, KTO BYŁ,
A KTO NIE BYŁ ŚWINIĄ.
Akcja „TRUTEŃ” wymyślona przez SB uru-
chomiła zagraniczne (londyńskie) „aktywa” Pol-
ski. Paradoksalnie akcja rozgrywa się nadal,
ale już nie nad Tamizą. Prawda, Romuś?
MAREK SZENBORN
Kto za długo walczy ze smokiem, sam sta-
je się smokiem – powiedziała w jednym
z programów telewizyjnych nasza felieto-
nistka – profesor Joanna Senyszyn.
Zacna ta uczona dama zacytowała myśli sta-
rożytnych filozofów. Ale kto dziś, poza Panią
Joanną i sporą rzeszą Czytelników „FiM”, zna
Platona lub Konfucjusza ? Z całą pewnością
nie rodzina Giertychów . Rodzinka ta od przy-
najmniej trzech pokoleń uważa, iż naród to jed-
norodna politycznie i etnicznie zbiorowość ka-
tolików, a kto nie z nimi, ten przeciw nim
– ten jest smokiem właśnie.
W myśl tej doktryny: Żyd, innowierca, ate-
ista, gej, socjalista, ksiądz przechera (Jonasz)
lub osobnik, w którego żyłach płynie ździebeł-
ko krwi austriackiej (ja) z założenia nie może
być Polakiem. Na pewno zaś nie może mienić
się Polakiem obrzydliwy współpracownik służb
specjalnych PRL, na którego Roman Giertych
ma (albo będzie miał wkrótce) teczki. No i wra-
camy do słów prof. Senyszyn, że pogromca smo-
ka ma szansę sam stać się smokiem. I słowo
staje się cielskiem!
Popatrzmy na Macieja Giertycha. Sąd
Lustracyjny zamiast przyklasnąć wstępnej lu-
stracji kandydata na urząd Prezydenta RP,
wziął się do jego ponownej weryfikacji. Bez-
czelny jeden.
Jakże jednak nie miał się wziąć, skoro wy-
szło na jaw, iż począwszy od roku 1977 tajne
służby polskie montowały akcję „TRUTEŃ”,
która miała na celu zdyskredytowanie podziem-
nych struktur antypaństwowych (np. KOR), czy-
li różnych brzydkich Michników , Modzelew-
skich , a może nawet i Wałęsów .
No, ale jak gości dyskredytować, skoro ko-
cha ich Zachód z Radiem Wolna Europa na
A bp Stanisław Dzi-
96458683.002.png 96458683.003.png 96458683.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 27 (279) 8 – 14 VII 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Karol uzdrowiciel
Prowincjałki
W Łodzi rozpoczął się wakacyjny kurs
komputerowy dla babć i dziadków. Będą
poznawać tajniki obsługi komputera i Internetu. Zainteresowanie przero-
sło oczekiwania organizatorów. Babcie chcą nauczyć się przede wszyst-
kim ściągania przepisów kulinarnych, a dziadkowie – opanować pocztę
elektroniczną i czat.
Jan Paweł II – według hagiogra-
fów piszących o nim na klęcz-
kach – zmienił bieg historii świa-
ta. Ale nie tylko. To właśnie On,
podobnie jak Jezus Chrystus,
uzdrawiał nieuleczalnie chorych.
Cie, choroba – jak mawiał sołtys
Kierdziołek!
Nie wierzycie? No to poczytajcie.
Bliski współpracownik papieża, kar-
dynał Francesco Marchisano , od-
powiedzialny za Bazylikę św. Piotra,
ujawnił ostatnio szczegóły swoje-
go cudownego uzdrowienia dzię-
ki modlitwom Wojtyły . Przed pię-
cioma laty poważnej operacji zo-
stała poddana jego główna szyjna
arteria, która dostarcza krew do
mózgu. Niestety, podczas opera-
cji (na skutek lekarskiego błędu)
została sparaliżowana prawa stru-
na głosowa. Kardynał mówił tak
cicho i niewyraźnie, że nie moż-
na go było zrozumieć. Pewnego
dnia przyszedł go odwiedzić „Oj-
ciec Święty”. Dotykając chorego
miejsca, powiedział: „Zobaczysz,
że Pan na nowo da ci głos. Będę
się modlił za ciebie”. W krótkim
czasie kardynał został całkowicie
uzdrowiony.
Dlaczego JPII nie dotknął swo-
jego chorego miejsca i nie uzdrowił
sam siebie? Odpowiedź jest prosta
– chodziło mu o to, żeby zostać mę-
czennikiem, to znaczy, żeby przyszły
proces kanonizacyjny szybciej prze-
biegał. Nigdy bym w tę historyjkę
nie uwierzył, gdyby nie fakt, że
podaje ją osoba mająca bezpośredni
kontakt z Bogiem. Jest to ks. Jacek
Nowak z Towarzystwa Chrystusowe-
go. Nowak pełni posługę w Kanadzie.
I dlatego nie mogło zabraknąć ko-
lejnego cudu, tym razem z Toronto.
Państwo Szechyńscy mają sze-
ścioro dzieci. Ich córka, Wiktoria ,
urodziła się w Polsce w 1982 r. Za-
raz po urodzeniu stwierdzono u niej
złośliwego guza w piersi. Polscy le-
karze się poddali. Byli bezradni.
Rodzice nie zrezygnowali i napisali
do Watykanu z prośbą o prywatną au-
diencję. Ustalono ją na marzec 1985
roku Danuta Szechyńska , matka
Wiktorii, poleciała do Rzymu z cór-
ką. Ojciec Święty przygarnął Wikto-
rię i ucałował ją. Powiedział do mat-
ki: „Jeśli Bóg zadecyduje, że Wikto-
ria ma pójść do Niego, to ją do sie-
bie zabierze. Jeżeli wolą jego jest, aby
pozostała u ciebie, to tak się stanie”.
A więc na dwoje babka wróżyła,
ale papież zrobił Szechtyńskim
niespodziankę. Po powrocie do
Kanady i pobycie w szpitalu Wik-
toria, ku zaskoczeniu wszystkich,
poczuła się bardzo dobrze. Bada-
nia wykazały całkowite zniknię-
cie nowotworu.
Przyznam bez bicia. Frajera-
mi są ci kanadyjscy lekarze. Wło-
scy też, że już o polskich nie wspo-
mnę. Ale od czego Słynny Uzdro-
wiciel – Karol! Żałuję tylko, że
polski papież nie zdążył swą uzdro-
wicielską ręką dotknąć mojego tę-
pego łba. Być może wtedy łatwiej
by mi się czytało i przyswajało te
idiotyzmy o jego „cudownych
uzdrowieniach”. Gdyby dać wiarę tyl-
ko części z nich – a do Rzymu przy-
szło już podobno kilkaset listów opi-
sujących te czary-mary – to Wojtyła
pozostawiłby daleko w tyle samego
Mistrza Jezusa, który uleczył tylko kil-
ka osób. To może nasz Karol wkrót-
ce też zmartwychwstanie albo zrobi
coś jeszcze bardziej zaskakującego...
ANDRZEJ RODAN
AH
Niecodzienny widok ujrzeli łódzcy poli-
cjanci w centrum miasta. W dziecięcym
wózku siedziała 60-letnia kobieta, a obok stała młoda matka z dzieckiem.
Dama w wózku okazała się być pijaną babcią, której córka powierzyła
wcześniej opiekę nad 4-letnim wnuczkiem.
AH
Z komisariatu w Złocieńcu (woj. zachodnio-
pomorskie) zniknęło 25 gramów amfetami-
ny, 40 gramów marihuany i kilka tabletek extasy, które policjanci skonfiskowa-
li dilerom. Przez kilka dni zaginionego towaru poszukiwał na własną rękę sam
szef pechowego posterunku. Bez skutku. A może trzeba sprawdzić, który z mun-
durowych poszedł właśnie na urlop, żeby odreagować służbę?
OH
W Lublinie policja natknęła się na wzorco-
wą katolicką rodzinę: on, lat 25, z trudem
trzymał się na nogach, bo miał we krwi 1,44 promila alkoholu; ona, jego
konkubina, lat 23, piła z jeszcze jednym facetem i miała 1,83 promila. Po
podłodze walały się puste butelki po wódzie, ubrania oraz resztki jedzenia
i zużyte pieluchy. Na ścianie wisiał krucyfiks, a także święte obrazki. Po po-
kojach biegały dwie głodne i wystraszone dziewczynki – 5-letnia Natalia
i jej półtoraroczna siostrzyczka Karolina . Dzieci odwieziono do szpitala. Ta-
tuś trafił „na dołek”, mamusię policjanci odtransportowali do jej siostry. Za-
służyła na łagodne traktowanie, bo jest w siódmym miesiącu ciąży. KC
W grudniu 1982 r. cała rodzina Sze-
chyńskich wyemigrowała do Toronto.
Guz rakowy u Wiktorii nieustannie
się rozrastał. Kanadyjscy lekarze bez-
radnie rozkładali ręce i dawali Wik-
torii maksimum trzy lata życia. I oto
na scenę wkracza Wielki Uzdrowi-
ciel. Otóż w czasie pobytu w Toron-
to Jan Paweł II miał dotknąć głowy
dziewczynki, ale... nie zrobił tego.
Z braku innych problemów poznańscy rad-
ni Sejmiku Województwa Wielkopolskie-
go ogłosili właśnie, że wynajmowana od Urzędu Wojewódzkiego sala sesyj-
na nie nadaje się na miejsce obrad. Innymi słowy – nie da się w niej pra-
cować! Dlaczego? Wszystkim zainteresowanym sprawę wyjaśnia Sylwe-
ster Poszwa , przewodniczący klubu PO-PiS: „Ta sala przypomina historię,
której nam nie powinna przypominać. Duchy późnego Gomułki, a może wcze-
snego Gierka, krążą pod sufitem”. Marginalną sprawą pozostaje już to, że
na sali jest podobno tak duszno, iż wszelki dłuższy intelektualny wysiłek jest
niemożliwy.
OH
głosowanych ustaw, zamiast pracować, bierze
się za produkowanie literatury religijnej. Bo tak
należy ocenić projekt senackiej ustawy o powoła-
niu Dnia Papieża (16 października).
Kadencja obecnego parlamentu dobiega końca. Se-
natorowie lewicy i prawicy doszli najwyraźniej do wnio-
sku, że nie ma już sensu
poważnie zajmować się
pracą. Pora natomiast sta-
wiać pomniki na uwień-
czenie kadencji. Jak po-
myśleli, tak zrobili – Pol-
ska będzie miała Dzień
Papieża Jana Pawła II. Pod projektem stosownej ustawy,
obok znanych dewotów z prawicy i Samoobrony, widnie-
ją nazwiska Zdzisławy Janowskiej z niezwykle ponoć
lewicowej SdPl i Doroty Kępki (SLD), szefowej Parla-
mentarnej Grupy Kobiet. Ta ostatnia współpracowała przy
projekcie ustawy liberalizującej aborcję. Tę samą abor-
cję, którą tak gorliwie zwalczał JPII...
Projekt ustawy wraz z uzasadnieniem utkany jest
z bzdur, banałów i pobożnych życzeń. To nie projekt pra-
wa, ale prawdziwa literatura religijna. Czytamy zatem, że
Wojtyła „był najwyższym autorytetem XX wieku” , że „uczył
nas pokory” (zapewne poprzez podawanie rączki do po-
całowania i wyrażanie zgody na stawianie pomników za
życia). Uwaga senator Marii Szyszkowskiej , która jako
jedyna miała odwagę wystąpić publicznie przeciwko ku-
riozalnej ustawie, że polski Senat nie jest od ustanawia-
nia autorytetów mocą ustaw i że Dzień Papieski powinien
dla swoich potrzeb stworzyć Kościół, a nie parlament,
wywołała pomruk niezadowolenia. Później profesor Szysz-
kowska stała się celem niewybrednych ataków ze strony
innych senatorów. Nieśmiało poparta przez wicemarszał-
ka Jarzębowskiego zauważyła jeszcze, że autorytet pa-
pieża w świecie nie jest tak bezdyskusyjny jak zwykło się
uważać w Polsce. Na nic się zdały racjonalne argumenty
– senator Szyszkowską miał odwagę w głosowaniu wes-
przeć już tylko senator
Marian Lewicki z Unii
Pracy, trzech senatorów
wstrzymało się od głosu,
a reszta była za ustawą,
nie licząc prawie połowy
(sic!) głównie lewicowych
senatorów, którzy wyszli z sali przed głosowaniem, aby
uniknąć podejmowania jakiejkolwiek decyzji. Ostatecznie
Dzień Papieski poparło 48 senatorów.
W czołobitnym tekście czytamy jeszcze, że papież
„wskazywał całemu światu, jak czynić życie bardziej ludz-
kim” (chyba przez zakaz antykoncepcji i liczne potępie-
nia) oraz „jak trwać we własnej wierze i obdarzać szacun-
kiem i miłością innych”. A co z tymi, co nie trwają ani
we własnej, ani w cudzej wierze?
Skoro będziemy mieli Dzień Papieski, a nie wątpimy,
że Sejm zagłosuje za tym projektem, zaś nabożny prezy-
dent podpisze – to może warto uczynić go także dniem
pamięci ofiar naszego „wielkiego rodaka”... W „FiM”
z pewnością uczcimy ten dzień, wspominając kobiety, któ-
rym odmówił prawa do aborcji czy zapłodnienia in vitro ,
chorych na AIDS, duchownych okaleczonych celibatem.
Senat chce, abyśmy w tym dniu rozmyślali nad dorobkiem
papieża. No to sobie porozmyślamy. ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Na razie nic nie da się zrobić z tymi Kaczyńskimi, z tym wszystkim i szkoda
mnie wystawiać na coś takiego, bo do końca się zgram, naszarpię. To musi
potrwać rok, dwa i wtedy dupnąć mocno, i wtedy wszystko będzie możliwe.
(Lech Wałęsa)
RZECZY POSPOLITE
Na pierwszy rzut oka Lech Kaczyński, jako gospodarz Warszawy, nie jest
wcale nieudolny i ma pewne sukcesy. Ale po dokładniejszym przejrzeniu je-
go dorobku na tym stanowisku ocena wypada niestety fatalnie. Być może już
się nieco „wypalił”, choć z pewnością jego apetyt na władzę jest większy niż
kwalifikacje własne.
Bajkopisarze z Senatu
(„Racja Polska” 6/2005)
Szefem komitetu wyborczego naszego bohatera (Włodzimierz Cimoszewicz
– dop. red.) ma być inny medialny produkt, nasza first lady Pani Jolanta
Kwaśniewska. I znowu strzał w dziesiątkę. Pomyślano o tysiącach gospodyń
domowych uzależnionych nieuleczalnie od seriali, rozczytanych w roman-
sach i prasie kobiecej. To nic, że do owego komitetu wejdzie również Pastu-
siak, Czarzasty, Rakowski. Na pierwszym planie będzie zawsze pierwsza da-
ma, która skutecznie skusi do głosowania te panie, które w innej sytuacji wca-
le do urn by się nie pofatygowały.
(www.prawy.pl)
Ja nie żywię do nikogo nienawiści. Nie jestem gejożercą, ale człowiekiem,
który zarządza ruchem na rzecz obrony tradycji i rodziny.
(Radosław Parda, lider Młodzieży Wszechpolskiej)
W Polsce nie będzie dobrze, dopóki nie wymrze pokolenie, które ma stalinow-
ską kindersztubę. Ci nasi hurraprawicowcy w tej swojej nachalnej manii pol-
skości są przecież tak naprawdę bolszewikami.
(Kazimierz Kutz)
Wybrała OH
JA TEŻ MAM 12 LAT...
ZDROWIE WNUSIA!
ODLOTOWY KOMISARIAT
POLITYKA PRORODZINNA
DUSZNO OD PRL-u
P arlament, w którym leży wiele pilnych, nieprze-
96458683.005.png 96458683.006.png 96458683.007.png 96458683.008.png 96458683.009.png 96458683.010.png 96458683.011.png 96458683.012.png 96458683.013.png 96458683.014.png 96458683.015.png 96458683.016.png 96458683.017.png 96458683.018.png 96458683.019.png 96458683.020.png
Nr 27(279) 8 – 14VII2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
OWCZY PĘD
Hiszpanii w Warszawie. Tym razem
młode przydupasy Giertycha za-
manifestowały solidarność z za-
chodnimi homofobami, którzy kil-
ka dni wcześniej przemaszerowali
ulicami Madrytu w proteście prze-
ciw rządowym planom prawnego
zrównania małżeństw hetero- i ho-
moseksualnych. Sekretarz zarządu
głównego MW Mariusz Tomczak
wystosował do ambasadora Hisz-
panii Miquela Angela Navarry
pismo, w którym domaga się (sic!)
od premiera Jose Luisa Rodri-
gueza Zapatery „przywrócenia po-
rządku legislacyjnego zgodnego
z prawem naturalnym”. Porząd-
ku, jaki niewątpliwie panował za
dyktatury popieranego przez kler
przyjaciela Hitlera – generała
Franco , który represjonował „ko-
chających inaczej”. RB
Uczestniczyło w niej sześćdziesię-
ciu postępowych działaczy kato-
lickich, opowiadających się za
udzielaniem kobietom święceń ka-
płańskich. Beney stwierdziła, że
przyjęcie święceń jest z jej strony
wyrazem symbolicznego protestu
przeciwko błędom Kościoła. Papie-
stwo w kwestii święcenia kobiet nie
jest skłonne do jakichkolwiek
ustępstw czy nawet prowadzenia
dialogu. Również i tym razem wy-
święcenie kobiety na księdza zna-
lazło potępienie w słowach arcy-
biskupa Lyonu, kardynała Philip-
pe’a Barbara , który uroczystości
uznał za nieważne, a uczestnictwo
w nich nazwał jednoznacznym po-
ważnym zerwaniem z Kościołem.
Czy zatem postępowanie hierar-
chów Krk w historii i teraźniejszości
nie jest aby „jednoznacznym poważ-
nym zerwaniem z Jezusem”? A
Seminaria duchowne przeżywa-
ją oblężenie – o wzroście popytu
na święcenia kapłańskie poinfor-
mowała „Gazeta Wyborcza”. Tym-
czasem na świecie od wielu lat licz-
ba osób odczuwających powołanie
do służby bożej w obrządku rzym-
skokatolickim znacznie malała.
W Polsce jest odwrotnie, co „Wy-
borcza” – za księżmi – tłumaczy na-
stępująco: oto „owoc życia Jana
Pawła II”. A może inaczej: oto do-
wód na to, że księżom żyje się
w tym kraju najlepiej... KC
w piątki, ograniczenie czasu spę-
dzanego przed telewizorem i kom-
puterem, zakupienie mszy w inten-
cji żywych i zmarłych, poznanie swe-
go patrona i naśladowanie go, co-
dzienna lektura Pisma Świętego
oraz comiesięczna spowiedź.
Tylko ciekawe, z czego ludziska
będą się spowiadać, kiedy już prze-
staną grzeszyć... AK
CHORE PEDAŁY
W Lublinie przy Ruchu Światło
Życie działa grupa „Odwaga” zaj-
mująca się „uzdrawianiem” katoli-
ków ze skłonności homoseksual-
nych. Za „uzdrowienie” uznawane
jest porzucenie pedalstwa i trwa-
nie w czystości, co – według kościel-
nych autorytetów – może doprowa-
dzić do pełnej i trwałej zmiany
orientacji homo- na ludzką, czyli
heteroseksualną. Punktem wyjścia
terapii jest założenie, że homosek-
sualizm jest „chorobą powstałą
w wyniku zranienia grzechem i bra-
kiem miłości”. „Pacjentom” w ra-
mach procesu „leczenia” zaleca się
m.in. rozwijanie duchowej relacji
z Bogiem Ojcem, medytacje nad ro-
lą Jezusa jako Brata, Przyjaciela
i Protektora, zwracanie się do Ma-
ryi o pocieszenie oraz nabożeństwa
do św. Józefa.
LICYTUJĄ BISKUPA
ZBROJNE RAMIĘ LPR
Liga Polskich Rodzin dwoi się
i troi, aby przed zbliżającymi się wy-
borami pozyskać dodatkowy elek-
torat. Na przykład w Kaliszu Pa-
weł Kaczmarek , który stoi na cze-
le powstałego niedawno Oddziału
Powiatowego LPR i jest też asysten-
tem posłanki Elżbiety Ratajczak ,
zapowiada utworzenie stowarzysze-
nia Liga Mieszkańców Kalisza, któ-
re ma bronić praw obywatelskich
prawdziwych Polaków. Ramię LPR
zamierza m.in. piętnować prezesów
spółdzielni mieszkaniowych, bo ci
zarabiają za dużo, a także wziąć
się za hipermarkety wykorzystują-
ce pracowników. RP
JP-UZZLE II
VIAGRA DLA BESTII
Mega-Papst-Mosaik, czyli naj-
większy portret JPII układany ze
zdjęć jego fanów z całego świata po-
wstaje na stronie www.thank-you-
-jpii.net. Gigantyczna mozaika ma
się pojawić przy katedrze w Kolo-
nii podczas XX Światowych Dni
Młodzieży. Aby złożyć się na obraz
JPII, wystarczy za pośrednictwem
strony przesłać swoją podobiznę
w formacie jpg. W zamian otrzyma
się link, pozwalający odnaleźć się na
portrecie oraz zorientować, jaki frag-
ment papieskiej układanki wypa-
dło nam tworzyć. A ponieważ am-
bicje pomysłodawców były ogrom-
ne, potrzeba wielkiej liczby zdjęć.
Na razie megaposter składa się nie-
mal z samych dziur. AK
Fot. Alex Wolf
AK
Jak się okazało, w stanie No-
wy Jork za darmo zapisywano via-
grę wypuszczonym z więzienia gwał-
cicielom i przestępcom seksualnym
– w ramach pomocy dla ubogich,
których nie stać na pokrycie kosz-
tów leczenia. 198 gagatków odbu-
dowało sobie na koszt państwa per-
wersyjne libido. Czy byli wśród nich
księża – nie wiadomo. TW
Nie dość, że gdańskiej eminen-
cji Tadeuszowi Gocłowskiemu (na
zdjęciu) zabrano i sprzedano nie-
dawno na licytacji kilka samocho-
dów, to w najbliższym czasie komor-
nik chce mu jeszcze spieniężyć me-
belki, a także wyposażenie ulubio-
nego Radia Plus i maszyny drukar-
skie archidiecezjalnego wydawnic-
twa Stella Maris. 13 lipca wszystkie
te (i inne) dobra o wartości 2,5 mln
zł mają iść pod młotek z powodu...
„upierdliwości” inowrocławskiego
komornika Artura Zielińskiego ,
który konsekwentnie usiłuje odzy-
skać choćby część kasy, aby zrekom-
pensować straty kontrahentów wy-
dawnictwa. Jak pisaliśmy, za spra-
wą m.in. osobistego spowiednika ab-
pa i jednocześnie dyrektora Stella
Maris Zbigniewa Bryka , w firmie
tej wystawiano faktury VAT za fik-
cyjne usługi na kwotę 67 mln zł,
a samo wydawnictwo zadłużone jest
dziś na ponad 100 mln zł. PS
WPADŁ NA GLINĘ
Na drodze w okolicy Psar, nie-
daleko Ostrowa Wielkopolskiego,
miał miejsce wypadek. Jadący sko-
dą 48-letni ks. Witold S. z jednej
z pobliskich parafii na łuku drogi
zjechał na sąsiedni pas jezdni, do-
prowadzając do czołowego zderze-
nia z renaultem megane. Kierują-
cy renaultem policjant został ran-
ny, podobnie zresztą jak pasażer
skody – ponad 70-letni kapłan. Gdy
ks. Witold S. dmuchnął w balo-
nik, okazało się, że ma w sobie
0,9 promila alkoholu.
Za spowodowanie wypadku
w stanie upojenia sutannowemu
grozi do 4,5 roku pozbawienia wol-
ności. Ksiądz tym razem nie ma-
taczył i nie wypierał się winy, nie
wmawiał też przesłuchującym go
policjantom, że jest po kilku
mszach... Akt oskarżenia trafił do
sądu.
BURMISTRZ
ZATRZYMANY
TO POLAK POTRAFI
Sąd Najwyższy USA wydał wła-
śnie werdykt, że stawianie obeli-
sków z dziesięciorgiem przykazań
w obiektach państwowych (np. są-
dach) jest sprzeczne z konstytu-
cją, która mówi o rozdziale pań-
stwa i religii. W odpowiedzi ame-
rykańscy dewoci ogłosili, że zapo-
mnikują całe Stany Zjednoczone.
Na początek chcą wybudować 100
pomników o tematyce religijnej.
Ludzie! Durni ci jankesi są strasz-
liwie. Nie wiedzą, że przy takim
„urobku” musieliby budować ka-
topomniki jakieś 1000 lat, żeby do-
równać Polakom! MarS
Wrocławscy policjanci z wydzia-
łu do walki z korupcją zatrzymali
burmistrza Polkowic – Emiliana
Stańczyszyna – byłego marszałka
Dolnego Śląska.
Jego gabinet zastał przeszuka-
ny, część dokumentów zabezpieczo-
no. Po trzygodzinnym przesłucha-
niu we wrocławskiej Prokuraturze
Okręgowej burmistrzowi postawio-
no zarzuty o charakterze korupcyj-
nym. Ma również zapaść decyzja
o jego tymczasowym aresztowaniu.
Fakt, że w Polkowicach źle się dzie-
je, od dawna był tajemnicą poli-
szynela. „Wielokrotnie sygnalizowa-
liśmy problemy gospodarcze doty-
czące wydawania publicznych pie-
niędzy, nepotyzm, zlecenie wyko-
nywania robót firmom, których sze-
fami byli albo są członkowie rodzi-
ny burmistrza Stańczyszyna” – mó-
wią opozycyjni radni. PT
PANI KSIĄDZ
PS
We Francji – uważanej za naj-
starszą córę Kościoła – wyświęco-
no na katolickiego księdza 56-let-
nią kobietę, w dodatku mężatkę.
Nowym kapłanem została nie-
jaka Genevieve Beney . Uroczy-
sta ceremonia odbyła się na stat-
ku zacumowanym na rzece Saonie.
NA KRZYWY RYJ
CUDA
Kilkudziesięcioosobowa grupa
z gminy Police, w której znajdowa-
li się m.in. sołtysi z małżonkami,
pojechała na koszt podatników do
sanktuarium w Licheniu. W budże-
cie gminy na ten rok zarezerwo-
wano na pielgrzymkę 10 tys. zł.
Burmistrz Polic, Władysław Dia-
kun , nie widzi nic niestosownego
w tym, że jego ekipa zrobiła sobie
wycieczkę na krzywy ryj. Sołtysom
zostało jeszcze kilkaset sanktuariów
w Polsce i grób watykański na fi-
nał.
W Lublinie szumnie obchodzi
się właśnie rocznicę domniemane-
go cudu z roku 1949, kiedy to na
portrecie MB Częstochowskiej
w katedrze pojawiły się łzy (czytaj:
coś się skropliło). Jednocześnie
świętuje się rocznicę wydarzeń
z lipca 1980 r., gdy kolejarze – jak
głoszą martyrologiczne podania
– przerwawszy pracę, przylutowali
wagony do szyn. Z tej okazji 4 lip-
ca br. na ul. Jana Pawła II Wiel-
kiego, na wysokości kościoła Świę-
tej Rodziny, gdzie Wielki odpra-
wiał niegdyś nabożeństwo, rozpę-
dzony samochód wjechał w przy-
stanek autobusowy. Cudem jest to,
że ranne w wypadku zostały tylko
dwie dziewczyny. A jeszcze więk-
szym – że obie przeżyły. KC
FABRYKA ŚWIĘTYCH
Parafia Rozesłania Świętych
Apostołów w Chełmie wzięła i no-
men omen rozesłała do wszystkich
parafian ulotki z propozycją posta-
nowień, jakie powinni powziąć
w związku z nawiedzeniem ich przez
obraz Maryi z Częstochowy. Na li-
ście znalazły się m.in.: adopcja
dziecka poczętego, rezygnacja z an-
tykoncepcji, otwarcie się na dar no-
wego życia, post i jałmużna, rezy-
gnacja ze słodyczy, dyskotek i zabaw
BS
HISZPANOFOBY
„La familia si importa” („Waż-
na jest rodzina”) napisali wszechpo-
lacy na transparencie, jaki 22 czerw-
ca zaprezentowali pod ambasadą
96458683.021.png 96458683.022.png 96458683.023.png 96458683.024.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin