Fakty i Mity 18-2005.pdf

(14113 KB) Pobierz
str_01_18.qxd
Zabór państwowego mienia, oszustwa prawne, nepotyzm, narkotyki...
GRZECHY PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 18 (270) 12 MAJA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3, 9
ta do Rockefellera. Ro-
dzima rzeczywistość:
z Rockefellera do... pucybu-
ta. Wiedzą coś o tym pol-
skie (niepolskie) banki, któ-
re potrafią w ciągu kilku
tygodni zrobić z krezusa
biedaka, a kwitnącą firmę
zamienić w ruinę.
Opisujemy to na przy-
kładzie wzlotu i upadku
nadwiślańskiego króla ku-
kurydzy.
Str. 12
Str. 3
A merykański mit: z pucybu-
A merykański mit: z pucybu-
ta do Rockefellera. Ro-
dzima rzeczywistość:
z Rockefellera do... pucybu-
ta. Wiedzą coś o tym pol-
skie (niepolskie) banki, któ-
re potrafią w ciągu kilku
tygodni zrobić z krezusa
biedaka, a kwitnącą firmę
zamienić w ruinę.
Opisujemy to na przy-
kładzie wzlotu i upadku
nadwiślańskiego króla ku-
kurydzy.
96458674.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 18 (270) 6 – 12 V 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Wydarzeniem tygodnia nie był wzrost bezrobocia,
rekordowe pijaństwo wśród kierowców czy nawet wizyta Kwa-
śniewskiego w Moskwie, lecz tradycyjnie już oskarżenie
o współpracę z SB – tym razem ojca Konrada Hejmo, dusz-
pasterza polskich pielgrzymów w Rzymie. Ciekawe jest to, że
oskarżyciel, prof. Kieres, uzgadniał datę publikacji nazwiska
z Episkopatem Polski, a teczkę Hejmy miał pokazać także je-
go przełożonemu – prowincjałowi dominikanów.
Po co tak komplikować sprawy? Trzeba oddać cały IPN pod
zarząd Episkopatu, a ten zadecyduje, kogo publicznie udupić.
Koło fortuny
M am być szczery? Dobrze. Otóż dotychczasowi kan-
dotychczasowego prezydenta jest jego dokładne małpowa-
nie, we wszystkim. Chwilami jest wręcz śmieszny – na
demonstracji przed ambasadą białoruską krzyczał: precz
z komuną! Odpowiada za uwalenie w SdPl wszelkich po-
mysłów na powstrzymanie kościelnego złodziejstwa. Na
wygranie wyborów nie ma żadnych szans.
Cimoszewicz sprawia bardzo dobre wrażenie. I tyle. Ja-
ko minister spraw zagranicznych nie poprawił kluczowych
dla Polski stosunków z Rosją i zabiegał o zbrukanie huma-
nistycznej, europejskiej konstytucji katolickimi wartościa-
mi. Jako marszałek Sejmu spuścił wszelkie racjonalne i po-
stępowe projekty ustaw, które trafiły do laski: liberalizacji
ustawy aborcyjnej, o równym statusie kobiet i mężczyzn,
opodatkowania Kościoła. Dzięki Cimoszce wypłyną one po-
wtórnie dopiero za 5 lat, w kolejnym Sejmie. Taki to z nie-
go „kandydat całej lewicy”.
Religa – jeśli chce zachować resztę szacunku myślą-
cych ludzi w tym kraju – powinien zakasać rękawy i wró-
cić do stołu operacyjnego. Gwoli rzetelności wspomnę, że
kandydować chce również Stanisław
Tymiński i Bubel, ten Bubel.
Gdybym miał dzisiaj
obstawiać, kto zostanie
w tym roku prezyden-
tem RP, wskazał-
bym na To-
masza Lisa
lub Adama
Gierka, jeśli
zdecydują się
kandydować.
Jestem przeko-
nany, że przy do-
brze przeprowadzonej
kampanii wyborczej ci dwaj panowie mają mniej wię-
cej równe i z pewnością największe szanse na wygraną.
Pierwszy załatwia konkurentów częstotliwością pokazywa-
nia buzi na antenie telewizyjnej, aksamitną i wyważoną
gadką, no i te dziewczyny... Na moje oko facet miałby szan-
sę zaliczyć przy urnach 3/4 polskich katoliczek. W żeń-
skim elektoracie zagrozić mógłby mu jedynie Hubert Urbań-
ski, Kamil Durczok, Mateusz Kusznierewicz, Krzysztof Ho-
łowczyc lub Andrzej Olechowski u pań po pięćdziesiątce.
Jeśli Platforma, do której Lisowi najbliżej, chce mieć swo-
jego prezydenta – niech kopnie w kuper Donalda i łapie
Lisa, póki czas. Drogie Panie, kogo wybieracie: polskiego
Johna Wayne’a – Tomka, czy małego, zmutowanego, zło-
śliwego Kaczorka, który straszy nawet wasze dzieci? Już
sam moment przywitania obydwu panów przed telewizyj-
ną debatą załatwi sprawę. Pół metra różnicy i po wybo-
rach. Dodatkowym atutem Lisa jest to, że podoba się on
również wielu facetom, i to tym hetero.
Spośród kandydatów lewicy szans na zwycięstwo nie
ma w tych wyborach nikt poza Adamem Gierkiem. Chy-
ba nie muszę tłumaczyć dlaczego. Ale też znam trochę fa-
ceta i wiem, że jeśli ludzie go posłuchają, niewielu potem
powie: jedzie na ojcu . Profesor Gierek to wielka klasa i je-
den z najmądrzejszych ludzi na lewo od Cimoszewiczów,
Janików i Borowskich. No i, skubany, ma to nazwisko...
Milionom wyborców ciągle kojarzy się ono – na wsi z pro-
sperity w kontraktacjach oraz umorzonymi kredytami;
w mieście – z pracą, tanimi mieszkaniami i wczasami.
Sławne „pomożecie?” Edwarda to jedno z moich pierw-
szych wspomnień z dzieciństwa. Nie założyłbym się wte-
dy o połowę landrynka, że kiedyś ja będę pomagał sy-
nowi Gierka. Minęło 35 lat – zmienił się ustrój, priory-
tety i dwóch papieży. Sprawy poszły w innym kierun-
ku, ale historia lubi zataczać koła. Tylko rąk do pomocy
w dźwiganiu Polski jeszcze bardziej brakuje.
Wreszcie wiemy, kim dla Polaków powinien być Jan Paweł II.
„Narodowe sacrum” – oto najnowszy hit krajowej paranoi
papieskiej. Zdefiniował go Krzysztof Piesiewicz, scenarzysta
i prawicowy senator.
„Narodowe sacrum” czy „plemienne bóstwo” – wsio rawno.
dydaci na prezydenta do pięt mi nie dorastają. Spo-
ko, spoko – nie urosłem; myślę o ogólnej zasadzie, zgod-
nie z którą antyklerykałowie są lepszymi kandydatami od
klerykałów na wszelkie urzędy, a to z powodu jasności
umysłu i patriotyzmu. Cóż z tego, że media rozwodzą się
nad życiorysami, dokonaniami i skalą poparcia dla moich
konkurentów. O mojej kandydaturze nikt się nawet nie za-
jąknął. I bardzo dobrze, bo to znaczy, że prawica oraz
pseudolewica – które opanowały wszelkie środki przeka-
zu i socjologiczne ośrodki badania opinii publicznej – boją
się nagłaśniać nawet samą informację o kandydowaniu
przedstawiciela antyklerykałów. W dobie rozmycia ideowe-
go i dewaluacji politycznego koniunkturalizmu stanowimy
coraz większą siłę i oni doskonale o tym wiedzą. Powoli
kończy się okres ochronny dla kłamców, a na dobre skoń-
czy się za pięć lat, kiedy wyborcy Lecha Kaczyńskiego
skonstatują, że jego sławne: „Spieprzaj, dziadu!” – odno-
si się do nich wszystkich.
O Lechu K. już pisałem. Przejechać się po
reszcie konkurencji? Proszę bardzo.
Andrzeja Leppera nawet lu-
bię. Jest pocieszny, a przy
tym bystrzejszy od
większości bufonia-
stych polYtyków.
Ma otwartą głowę,
zwierzęcy instynkt
i w ogóle szybko się
bestia uczy. Ale to
cwaniak i kariero-
wicz pierwszej wody.
Próbuje, z dobrym skut-
kiem, naśladować obłudę pol-
skich tzw. mężów stanu. Chociaż jest
antyklerykałem, uznał, że nie może z tym wyskakiwać, bo
wiadomo – wieś sielska, ale anielska, przywiązana do tra-
dycji. Dla poprawienia notowań Samoobrony gotów był
zaprzyjaźnić się z prałatem Jankowskim i papą Rydzykiem.
Kiedy Lepper został wicemarszałkiem Sejmu, obstawiałem
w redakcji, że szybko odwali jakiś numer, żeby nie stać się
nobliwym kotem salonowym. Przecież to na demagogii,
pyskówkach i obsobaczaniu elit zbił cały swój polityczny
kapitał, do tego obsobaczania czuje się powołany. Lepper
usalonowiony straciłby rację bytu. Jak by się po czymś ta-
kim pokazał u siebie na wsi albo na blokadzie? No i stało
się – ni z gruchy, ni z pietruchy wygarnął połowie Sejmu
od złodziei i zapowiedział, że wersalu u nas nie budiet . Szef
Samoobrony nigdy nic naprawdę wielkiego nie wygra, ale
przywódcą chłopów będzie i basta. Na to go stać.
Donald Tusk to wytrawny gracz i niezły rozgrywający,
ale tylko na boisku piłkarskim. Wiem, bo przypadkiem wi-
działem go w akcji. W meczu na obelgi z Lepperem jed-
nak przegrał. A poza tym, czy ktoś słyszał, żeby w sło-
wiańsko-katolickiej Polsce wygrał wybory jakiś Donald?
Marka Borowskiego kiedyś bardzo poważałem. Jesz-
cze jako ksiądz słyszałem od biskupa na jednej z odpusto-
wych popijaw, że episkopat uważa go za najmądrzejszego
człowieka na lewicy. Borowski ma też ciekawy początek
kariery, o ile jest to prawdą. Podobno jeszcze jako „nikt”
napisał długi i krytyczny list do premiera Rakowskiego,
w którym wskazał na wszystkie błędy i wypaczenia. Szef
rządu miał go natychmiast zaprosić do swojego gabinetu
i powierzyć stanowisko wiceministra rynku wewnętrzne-
go. Niestety, ostatnimi laty Borowski po polsku, czyli obrzy-
dliwie, ucywilizował się – z młodego, mądrego i gniew-
nego wilka stał się wyleniałym ramolem, czas pokaże czy
mądrym. To jeden z tych pacjentów kardiologii, którym
serce przemieszcza się ciągle na prawo-środek. Najwi-
doczniej uznał, że najlepszym pomysłem na zastąpienie
Kampanię wyborczą rozkręcają PiS i LPR, obrzucając się na-
wzajem błotem. LPR widzi w swoim przyszłym rządzie tajemni-
czego „chłopskiego koalicjanta”, czyli najpewniej Samoobronę.
Po romansie Leppera z Jankowskim i Rydzykiem czas na ślub
z Giertychem.
Obrodziło nam w kandydatach na urząd prezydenta: zgłosili
się Marek Borowski i Donald Tusk. Donald chce zapewnić
„wspólnotę i prawdę”, a szef SdPl – dla odmiany – „normal-
ność, rozsądek i uczciwą Polskę”. Te hasła zapewniają im na
razie po 13 proc. poparcia, co lokuje ich zaraz za obecnym li-
derem Lechem Kaczyńskim (23 proc.).
Polacy czekają na tego, kto obieca wszystkim wódkę z zagryzką.
I wreszcie dotrzyma słowa!
Wypominków ciąg dalszy. Lech Wałęsa wezwał decydentów
z czasów PRL do ujawnienia sposobów walki z opozycją, zwłasz-
cza poprzez produkowanie tzw. fałszywek. Zdaniem Wałęsy jest
to jedyny sposób, aby zakończyć posługiwanie się sfałszowany-
mi materiałami w celu oczernienia dawnych opozycjonistów. Na
jego apel odpowiedział pozytywnie gen. Wojciech Jaruzelski.
Jaruzelski okazuje życzliwość solidaruchom, którzy mieszają go
z błotem i ciągają po sądach. A może to generał powinien wezwać
Wałęsę do ujawnienia kulis grabieży i katolizacji III RP?
Polscy rybacy nie mają zamiaru respektować unijnych zaka-
zów – 500 kutrów wypłynęło na połów chronionych dorszy.
Ciszej nad tą wodą! Nie straszcie ryb i unijnych komisarzy. Nie
lepiej po cichu kitrać dorsze pod drugi pokład?
Na polski episkopat padł strach z powodu książki Dana Brow-
na pt. „Kod Leonarda da Vinci”. Specjalne oświadczenie wy-
dała Rada Naukowa Episkopatu Polski pod przewodnictwem
biskupa Stanisława Wielgusa. Biskup (wykładowca KUL) oskar-
ża Browna o fałszerstwo i manipulację.
Przyganiał kocioł garnkowi, pardon – Brownowi.
ŁÓDŹ W Szpitalu im. Pirogowa Akademii Medycznej w Ło-
dzi zmarła 25-letnia dziewczyna, bo lekarze nie chcieli jej
zrobić koniecznego badania. Bali się, że przy okazji może dojść
do sztucznego poronienia, czyli... aborcji!
Tyle się w Polsce mówi o wcielaniu w życie nauk zmarłego papie-
ża, a bohaterscy łódzcy ginekolodzy właśnie to zrobili. JPII bar-
dzo cenił męczeństwo matek. A że to nie było dobrowolne...
WATYKAN „Czuję potrzebę odwiedzenia Polski” – miał po-
wiedzieć zastępca Karola Wielkiego, czyli Benedykt XVI. Bi-
skupi już wyszykowali zaproszenie, a o szczegółach wizyty chcą
rozmawiać z rządem i nuncjuszem.
Aby tradycji stało się zadość, rząd wszystko zorganizuje i za wszyst-
ko zapłaci, a księża zbiorą tacę.
Benedykt XVI postanowił nie uczestniczyć w uroczystościach
beatyfikacyjnych, w przeciwieństwie do swojego poprzednika.
Ratzinger tym samym wrócił do praktyk Pawła VI, który re-
zerwował swoją osobę jedynie dla kanonizacji.
Papa Ratzi po prostu bardziej się szanuje, bo też wie, ile warta
jest świętość wynoszona na ołtarze.
HISZPANIA Zalegalizowanie małżeństw homoseksualnych wy-
wołało furię Kościoła. Kardynał Alfonso Lopez Trujillo, prze-
wodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, wezwał do buntu
(sic!) pracowników hiszpańskich urzędów stanu cywilnego:
„Wszyscy chrześcijanie muszą być gotowi zapłacić najwyższą
cenę, nawet jeśli to oznacza utratę pracy!”. Niektórzy prawi-
cowi burmistrzowie, wierni słudzy Kościoła, już zapowiedzie-
li gotowość do męczeństwa.
Ciekawe, co powiedzieliby w Watykanie, gdyby socjaliści hiszpań-
scy wezwali księży do buntu przeciwko papieżowi.
NOWA ZELANDIA „Cywilizacja śmierci” zagościła nawet na
antypodach. Władze umożliwiły zawieranie rejestrowanych
związków partnerskich (czyli legalnych konkubinatów) nieza-
leżnie od płci.
Ech, jak dobrze między Licheniem i Częstochową...
JONASZ
96458674.029.png 96458674.030.png 96458674.031.png 96458674.001.png 96458674.002.png
Nr 18 (270) 6 – 12 V 2005 r.
GORĄCY TEMAT
3
Czy diler narkotyków może zostać prokurato-
rem? Oczywiście! Musi jedynie mieć tatę
prokuratora i stryja będącego bardzo ustosun-
kowanym działaczem politycznym Prawa
i Sprawiedliwości.
Jeśli dobrze pamiętam, to
była marihuana. Gdy prze-
wieźli go do komendy (Ko-
menda Rejonowa Policji
Wrocław Krzyki – dop.
red. ) oficer dyżurny na-
tychmiast zorientował
się, że zatrzymany 23-
-letni Rafał J. to syn
znanego prokuratora
i bratanek jeszcze bar-
dziej znanego polityka
z AWS – opowiada nam
oficer wrocławskiej policji.
Spisali protokół, po czym
wsadzili dilera do celi.
Ale cóż w takiej sytu-
acji robić dalej? Wszak
ustawa o przeciwdziałaniu
narkomanii przewiduje (art.
43): „Kto, wbrew przepisom
ustawy, wprowadza do ob-
rotu środki odurzające (…)
albo uczestniczy w takim
obrocie, podlega karze po-
zbawienia wolności od
6 miesięcy do lat 8 i grzyw-
ny” , a jeśli „przedmiotem
czynu (…) jest znaczna ilość
środków odurzających (…)
sprawca podlega karze po-
zbawienia wolności od ro-
ku do lat 10 i grzywny”.
Zawiadomili „wojewódz-
ką”, a ta obudziła samego ge-
nerała Jerzego Bielickiego
– komendanta wrocławskiej po-
licji (obecnie dyrektor Departamen-
tu Bezpieczeństwa i Porządku Pu-
blicznego MSWiA).
„Wespół w zespół” stróże pra-
wa i politycznej przyzwoitości za-
działali dalej tak:
– Nazajutrz z samego rana mło-
dego Jarocha przejęła komenda
wojewódzka. Godzinę później chło-
pak był już na wolności, choć każ-
dy inny posiedziałby co naj-
mniej 3 miesiące , dopóki nie ode-
brano by od niego zeznań z przy-
znaniem się do winy i wskazaniem
źródeł zaopatrzenia. Oczywiście,
Rodzina Jarochów zalicza się
we Wrocławiu do najbardziej wpły-
wowych. I nic dziwnego, skoro
z tego samego „miecza i kądzieli”
wywodzą się bracia:
dr inż. Andrzej Jaroch
– przewodniczący z ramienia Pra-
wa i Sprawiedliwości komisji re-
wizyjnej sejmiku województwa dol-
nośląskiego, a wcześniej sprawu-
jący urząd wiceprezydenta Wro-
cławia (ma też w swoim dorobku
Cofnijmy się teraz do 14 paź-
dziernika 1998 r.:
– To była środa, doskonale pa-
miętam ten dzień. Właśnie opu-
blikowano wstępne wyniki wybo-
rów samorządowych i już wiado-
mo było, że Andrzej Jaroch, star-
tujący wówczas z ramienia Akcji
Wyborczej Solidarność , osiągnął
doskonały rezultat i jego od daw-
na już zapowiadana kandydatura
na stanowisko prezydenta Wrocła-
rodzinka
Janusz Jaroch – szef Pro-
kuratury Okręgowej we Wrocła-
wiu, będący do maja 2002 r. dy-
rektorem Biura do Walki z Prze-
stępczością Zorganizowaną w Pro-
kuraturze Krajowej.
Młodsi Jarochowie też robią ka-
riery. Rafał – syn Janusza – idzie
w ślady taty i właśnie kończy aplika-
cję w Prokuraturze Rejonowej Wro-
cław-Krzyki Zachód. Już wkrótce bę-
dzie ścigał przestępców, osadzał ich
za kratkami, żądał surowych kar…
wia jest niezagrożona (później oka-
że się, że prezydentem zostanie
jednak Bogdan Zdrojewski , lider
zawiązanej przez Unię Wolności
koalicji „Wrocław 2000 Plus”, zaś
Jaroch obejmie funkcję jego za-
stępcy – dop. red. ). Późnym wie-
czorem dostaliśmy cynk, że pod
dyskoteką przy ulicy Trwałej krę-
ci się jakiś podejrzany osobnik
i prawdopodobnie sprzedaje nar-
kotyki. Na miejsce udał się poli-
cyjny patrol. Zatrzymali gościa,
przeszukali i znaleźli przy nim
ponad sto porcji narkotyków.
żadnego ciągu dalszego, czyli po-
stępowania karnego, nie było. Mó-
wiąc obrazowo – sprawie ukrę-
cono łeb! Nie ma wątpliwości, że
taką decyzję podjął osobiście ge-
nerał i – jak słyszałem – po kon-
sultacji z ojcem uwolnionego dile-
ra. Wszyscy, którzy cokolwiek
o sprawie wiedzieli, dostali prikaz ,
żeby gęby trzymać na kłódkę. I bez
tego nikt by się nie wygadał, bo
zadrzeć z takim zespołem jak bra-
cia Jarochowie to czyste samobój-
stwo. Jeden był szefem wydziału
w prokuraturze, a drugi miał lada
chwila zostać prezydentem miasta
– wspomina policjant.
Dopiero po latach odważył się
mówić, dostarczając nam na do-
wód telegram przesłany do Dyżur-
nego Operacyjnego Kraju w Ko-
mendzie Głównej Policji, a zare-
jestrowany w KWP Wrocław pod
l.dz. 14011/98.
I cóż w takiej sytuacji robić da-
lej? – pytamy panów braci oraz
kandydata na prokuratora.
ANNA TARCZYŃSKA
GŁASKANIE JEŻA
Ktokolwiek wie
Jak to celnie napisał Lec : „Triumf wie-
dzy o człowieku to akta tajnej policji”.
Nie wiem jak Państwo, ale ja mam już
tego serdecznie dość. Dosyć mam znajomych
bojących się rano zajrzeć do gazet, współ-
czuję Bogu ducha winnym ludziom, których
„lista Wildsteina” skazała na śmierć cywilną.
Szlag mnie trafia, gdy widzę rozdygotanego
księdza Malińskiego , poetę pięknoducha,
który łamiącym się głosem zapewnia, „że nie
był”, a Wielki Inkwizytor Kieres robi na to
tajemnicze miny i puszcza oko do telewizyj-
nych kamer. Żal mi nawet tego biedaka ojca
Hejmo , zamienionego przez IPN w zaszczu-
te zwierzę. Zdaje się, że Neron gnębiący po-
no chrześcijan to był mały pikuś w porówna-
niu z szefem Instytutu. „Ave, Kieres! Idący
na śmierć pozdrawiają cię”!
Czy możemy coś na ten zbiorowy, naro-
dowy obłęd poradzić? Mówicie, że nie? Jesz-
cze do wczoraj też tak myślałem, ale właśnie
wpadł mi do głowy pewien pomysł. Przedsta-
wię go w formie ogłoszenia:
Szanowny Czytelniku!
Jeśli kiedykolwiek dotarły do Ciebie ja-
kieś informacje kompromitujące obywatela
Leona Kieresa, podziel się z redakcją „FiM”
swoją wiedzą. Szukamy wszystkiego: po-
cząwszy od tego, że być może jako mało-
lat podbił oko koledze, wybił szybę w oknie
sąsiadki, czy też „brzydko” bawił się w dok-
tora, po wiek męski: alkohol, kobiety, bi-
cie żony, oszukanie fiskusa itp. Przypusz-
czam, że w Polsce żyją setki osób, które
wiedzą o takich sprawkach Kieresa, o ja-
kich nie śniło się filozofom. Według kano-
nów socjologii i psychologii, nie ma bowiem
człowieka, który by nie miał ciemnej stro-
ny duszy – spraw z przeszłości śniących się
po nocy.
Choć nigdy tego nie robimy – tym razem
łamiemy zasadę: za najciekawsze informacje
z życiorysu tego pana dobrze zapłacimy.
Po co to wszystko? A po to, żeby Kieres
raz jeden w życiu zobaczył, że z myśliwego moż-
na stać się zwierzyną. Bardzo łatwo można!
Niechże i on drży z niepokoju, zastana-
wiając się, co też przyniesie kolejny numer
„Faktów i Mitów”.
Otworzyłem w Internecie „listę Wildste-
ina” tuż po jej opublikowaniu i przyznam,
że duszę miałem na ramieniu. Uff! Nie ma
mnie – odetchnąłem z ulgą, przejrzawszy
nazwiska na literę S. Miesiąc później swo-
ją własną listę niby-konfidentów ogłosiła
„Solidarność” rzeszowska, a ponieważ
wiele lat mieszkałem w Rzeszowie, to
znów ciarki przechodzące przez kręgosłup
i znów klikanie w sieci. I... bingo!, po raz
drugi się udało.
Czy mam powody czegoś się bać?
Oczywiście! Byłem szefem od kultury na
sporym kawałku tego naszego śmiesznego kra-
iku, dodatkowo pisałem scenariusze i reżyse-
rowałem gigantyczne widowiska plenerowe.
I to z tych właśnie powodów miałem nader
częste kontakty ze służbami specjalnymi PRL
– z Cenzurą najczęściej, ale i z SB (jeden
oficer krzyczał na mnie strasznie, grożąc wię-
zieniem). I teraz diabli wiedzą: założyli mi
tam jakąś teczkę czy nie założyli? Kieres wie!
Historia cywilizacji to historia teczek. Od
kiedy człowiek wymyślił pismo, najpierw za-
stosował je do donoszenia na bliźniego,
a dopiero później do pisania wierszy. Anoni-
my podpisane starożytnym odpowiednikiem
słowa „Życzliwy” archeolodzy odnaleźli
w egipskich zwojach papirusu i na glinianych
tabliczkach Sumerów.
„Teczkologia” stała się na przestrzeni
dziejów sztuką i nauką wciąż doskonaloną.
Co różni inkwizytora Torquemadę od pre-
zesa IPN Kieresa? Tylko kilkaset lat obec-
ności w dziejach i poza tym nic więcej. Obaj
z zapamiętaniem i pasją poszukiwali i po-
szukują szatana, zamiast po prostu spojrzeć
w lustro.
MAREK SZENBORN
PS Piszcie na mój e-mail:
marek@faktyimity.pl
Grunt to
politycznym próbę przeniknięcia
do Sejmu III kadencji);
96458674.003.png 96458674.004.png 96458674.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 18 (270) 6 – 12 V 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Był sobie król
mu spokoju w pałacach w Warszawie,
Wiśle, Ciechocinku i w letniej rezy-
dencji na Helu. Po prostu chowają
się wszystkie Abdullahy i Bille Gate-
sy razem wzięte.
Angielska królowa ma kilka wy-
służonych limuzyn oraz karoce star-
sze niż jej prapraprababka. Elżbieta
II wszędzie szuka oszczędności i nie
lata na przykład wynajętymi helikop-
terami. Dla naszego prezydenciunia
śmigłowiec to artykuł pierwszej po-
trzeby i lata z Jolką jak opętany.
Nawet na Helu kazał przy pałacu wy-
budować lądowisko. A wszystko to
za kasę podatników.
Chcę być dobrze zrozumiany. Pre-
zydent ma prawo do tzw. reprezen-
tacji i nikt nie każe mieszkać mu
w namiocie i jeździć golfem. Ale są
granice zdrowego rozsądku i przy-
zwoitości. Budżet dworu naszego
niekoronowanego cysorza i jego mi-
łościwie nam panującej cysorzowej
jest trzykrotnie większy niż budżet
królowej angielskiej z wielowie-
kowej dynastii, a to już się
w pale nie mieści! Szcze-
gólnie że zewsząd słychać
o zaciskaniu pasa i po-
szukiwaniu oszczęd-
ności. I kasę się
znajduje, a jakże
– wyrywając ją głów-
nie z kieszeni renci-
stów, emerytów, na-
uczycieli, policjantów itp.
A jak się kończy cy-
towana na wstępie pio-
senka? Ano tak: „Dobrze,
dobrze być cysorzem, choć
to świnia i krwiopijca!”.
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Janusz P. (54 l.) ze Szczecina tak czę-
sto przebywa w izbie wytrzeźwień,
że personel uważa go prawie za domownika. Wszyscy mówią mu po imie-
niu, ale on nie odpowiada – zawsze jest zalany w trupa. Kiedy zawitał tam
po raz 56 (!) niewiele brakowało, by dostał kwiaty jako honorowy gość. Pan
Janusz rano wytrzeźwiał i postanowił kolejny rekord oblać. Zrobił to i...
Utrzymanie dworu i rodziny pre-
zydenta Aleksandra Kwaśniew-
skiego kosztuje trzy razy więcej
niż wszystkie wydatki królowej
Wielkiej Brytanii Elżbiety II.
„Cysorz to ma klawe życie oraz wy-
żywienie klawe! Przede wszystkim już
o świcie dają mu do łóżka kawę, a do
kawy jajecznicę. A jak już podeżre zdro-
wo, to przynoszą mu w lektyce bardzo
fajną cysorzową” – tak śpiewał Ka-
zimierz Chyła w bardzo popularnym
przed laty, satyrycznym utworze An-
drzeja Waligórskiego . I ta piosen-
ka przypomniała mi się, kiedy zapo-
znałem się z niebotycznymi wydat-
kami dworu Aleksandra Kwaśniew-
skiego. Nie mam zwyczaju zaglądać
nikomu do portfela, ale szlag mnie
trafia, że to jest również mój portfel,
bowiem ten szmal wyrywany jest z ra-
czej pustawych kieszeni podatników.
Ale ad rem : królowa brytyjska na
siebie, swoją rodzinę i dwór otrzy-
muje od rządu 7,9 miliona funtów
rocznie, czyli w przeliczeniu na na-
sze – 50 milionów złotych. Budżet
Elżbiety II został zamrożony do ro-
ku 2011, co oznacza, że przez naj-
bliższe sześć lat podwyżek nie bu-
diet . Zapytacie: a jak bidulka utrzy-
muje te bajkowe pałace, zamki, let-
nie rezydencje, służbę? Otóż wszyst-
kie pałace (a jest to przecież kawał
historii Anglii) królowej utrzymywa-
ne są z jej własnych pieniędzy, jak
również z biletów dla zwiedzających,
bowiem część pomieszczeń jest udo-
stępniona dla zwykłej publiki!
Nasz prezydenciunio dostaje rocz-
nie z budżetu 160 milionów złotych.
Żywi za to armię 600 pracowników.
W jego „stajniach” stoi 60 luksuso-
wych limuzyn typu BMW, Lancia, Vo-
lvo... Jakby tego było mało, ostatnio
za milionik złociszów dokupił dzie-
więć nowych limuzyn. Na adaptację
pałacu w Wiśle wydał w ubiegłym
roku ponadplanowe 22 miliony zło-
tych. Powiecie: chyba
na tym może zarobić,
jeśli udostępni je dla
zwiedzających – po-
dobnie jak jego ko-
lesia, angielska
królowa?
Olkowi na-
wet to nie
w głowie.
Otoczył się
chińskim
murem
i kompa-
nią ochro-
niarzy, że-
by jaka-
kolwiek
obca swo-
łocz nawet
przez przy-
padek nie
zakłóciła
Zdarzyło się to w Żukowie (woj. lu-
belskie). Jan F. (42 l.) postanowił
ukraść volkswagena passata z posesji Sławomira S. Wiedział, że auto jest
niezabezpieczone, a w stacyjce tkwiły nawet kluczyki. Tuż po północy prze-
szedł przez ogrodzenie, otworzył na oścież bramę i uruchomił silnik. Naci-
snął gaz i... z całej siły przygrzmocił w zaparkowany obok samochodu kom-
bajn. Potworny huk obudził wszystkich domowników. Złodziej nieudacznik
w końcu odjechał, ale... radiowozem.
W Niedyszynie (woj. łódzkie) roze-
grał się pościg rodem z sensacyjne-
go filmu. Policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli 47-letniego rolnika. Mę-
skimi nosami wyczuli, że facet jest w trupa pijany. Nagle rolnik uruchomił
pojazd i najechał na gliniarza, który ledwie zdążył uskoczyć w bok. Policjant
oddał strzał ostrzegawczy, bo uciekinier nie chciał się zatrzymać i pędził
szosą jak szaleniec. Rozpoczął się pościg. Dopiero przestrzelenie opon unie-
ruchomiło pojazd. Warto dodać, że mistrz kierownicy uciekał... traktorem.
Policjanci ze Słupska (woj. pomorskie)
wykryli, że wielkie ilości amfetaminy
i marihuany trafiały do jednego z zakładów ślusarskich w mieście. Towar
odbierał 32-letni właściciel. Amfa i trawka były rozdzielane między dwóch
pracowników. Właściciel dawał im działkę, kiedy miał dużo zamówień. Ślu-
sarze pobudzeni amfą pracowali jak za dziesięciu! Po wykonaniu zadania ko-
ili się dymkiem z maryśki i przystępowali do kolejnej roboty. Podobno z tej
formy dopingu zadowoleni byli wszyscy pracownicy. Policja też zadowolo-
na, bo poprawiła sobie wskaźnik wykrywalności.
Wybrał AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
żącą niesprawiedliwością i brakiem perspektyw
dla połowy z nas, to nigdy nie pozbędziemy się bó-
lu głowy na myśl o Polsce Giertychów i Kaczyńskich.
Miałem pouczającą przyjemność uczestniczenia ostat-
nio w konferencji poświęconej działalności skrajnej
prawicy w krajach leżących nad Bałtykiem. Spotkanie
polityków, naukowców,
dziennikarzy i działaczy
społecznych z siedmiu
krajów zorganizowało
w Gdańsku polskie przed-
stawicielstwo Fundacji im.
Róży Luksemburg.
W ostatnich kilkunastu latach we wszystkich krajach
naszej części Europy gwałtownie wzrosła popularność
agresywnych, rasistowskich organizacji i partii politycz-
nych. Sytuacja stała się już alarmująca: w Niemczech na-
wiązujący do hitleryzmu działacze NPD są członkami par-
lamentów krajowych, a ich ruch – na mocy prawa i ze
względu na duże poparcie społeczne – otrzymuje pienią-
dze budżetowe (sic!) na swoją działalność. W Polsce Li-
ga Polskich Rodzin zasiada w parlamencie i jest jedną
z najbardziej liczących się sił politycznych w kraju. W ca-
łej Europie Środkowo-Wschodniej mnożą się napady na
cudzoziemców i emigrantów, wzrastają nastroje antyse-
mickie. W Gdańsku zastanawiano się, dlaczego tak się
dzieje i jak temu trendowi przeciwdziałać.
Za wzrost notowań skrajnej prawicy odpowiada za-
wsze to samo – kryzys demokracji i problemy ekonomicz-
ne. Nie przez przypadek w dawnej NRD neofaszyzm znaj-
duje duży posłuch: po wchłonięciu Wschodnich Niemiec
przez RFN pojawiło się tam nieznane dotąd masowe bez-
robocie, a do bezczynnych, zniechęconych młodych lu-
dzi zaczęli docierać misjonarze hitlerowskiej „dobrej
nowiny”, którzy potrafią wytłumaczyć skąd bierze się zło:
od Żydów i „kolorowych”, od lewicowców i homoseksu-
alistów. Podobnie dobra nowina Rydzyka wyjaśnia za-
wiedzionym radiosłuchaczom, że Polska jest Chrystu-
sem czasów współczesnych męczonym przez Żydów
i eurosodomę. Skrajna prawica na zasadne skądinąd py-
tania udziela prostych, ale fałszywych odpowiedzi. Neo-
faszyzm jest reakcją na
dziką globalizację.
Uczestnicy spo-
tkania byli zgodni co
do tego, że nie upo-
ramy się z neofaszy-
zmem dopóty, dopó-
ki nie stworzymy systemu gospodarczego, w którym nie
będzie wykluczonych. Innymi formami walki z brunat-
no-czarnym zagrożeniem jest edukacja, czyli obalanie
faszystowskich (Rydzykowych) mitów, oraz skuteczne
prawo, umożliwiające ściganie przestępców i tych, któ-
rzy podburzają do aktów nienawiści. Z tym ostatnim
najgorzej jest w Niemczech i w Polsce, gdzie neonazi-
stowscy zabójcy bywają uniewinniani i gdzie Rydzyk
– mimo oszustw oraz głoszenia kłamstw i pomówień
– nie stanął nigdy przed sądem.
Uczestnicy, choć na ogół związani z lewicą, nie szczę-
dzili krytyki lewicowym politykom za ignorowanie pro-
blemów najuboższych i naiwny hurraeuroentuzjazm. Do-
prowadzono w końcu do tego, że to skrajna prawica ze
swoimi niebezpiecznymi pomysłami stała się jedynym
rzecznikiem pokrzywdzonych, czyli wszystko postawio-
no na głowie.
Te konkluzje dziwnie jakoś współbrzmiały w moich
uszach z tym wszystkim, o czym od lat piszemy i przed
czym ostrzegamy na łamach „Faktów i Mitów”...
ADAM CIOCH
Bezwarunkowe uwielbienie przy jednoczesnym nader wybiórczym posłu-
szeństwie (…) to jest właściwy opis relacji między Kościołem a przewa-
żającą większością przede wszystkim młodych Polek i Polaków, którzy
przekopują się przez społeczeństwo konsumpcyjne, rewolucję seksualną,
MTV, rozpad wartości i wszelkiej maści Sodomę i Gomorę.
(niemiecki dziennik „Die Tageszeitung”)
W polskiej polityce ideologia lewicowa nie istnieje. Trzeba zrewidować
stosunki z Kościołem. Oceny z religii muszą ze świadectw zniknąć. Li-
czę, że w Polsce powstanie prawdziwa lewica, podbudowana intelektu-
alnie.
RZECZY POSPOLITE
Lekarstwo na Giertycha
(Michał Syska, SdPl)
Obsceniczne zachowania, przeplatane tandetną szmirą różowych pióropu-
szy, lateksowych wdzianek, połączonych klimatem szyderstwa wobec nor-
malnego świata, stały się znakiem rozpoznawczym środowisk gejowskich.
Radosne „ochy” i „achy” piewców tolerancji spod znaku prezerwatywy,
nadały tym żenującym widowiskom wymiar wręcz kultowy. Piewcy ci
uparcie lansują tezę, że homoseksualizm to rzecz jak najbardziej natural-
na, obejmująca podobno 10 proc. populacji. Ma to udowodnić narzuco-
ną tezę, że homoseksualistą człowiek się rodzi. (www.racjapolska.pl)
Lech Kaczyński niesie ze sobą zagrożenie dla naszego państwa i jego do-
brej przyszłości. (...) Mam wewnętrzne przekonanie, że tacy politycy jak
obaj panowie Kaczyńscy, wielu ich kolegów z PiS, przywódcy LPR (...)
postrzegają nasz kraj jako państwo zbankrutowane, zrodzone w sposób
nieprawy, w wyniku okrągłostołowej zmowy. Oni uważają politykę za wal-
kę, za wojnę. Oni widzą dookoła wrogi świat. To jest skrajnie błędny świa-
topogląd. (Włodzimierz Cimoszewicz, Radio dla Ciebie)
Zapanowała taka niedobra tendencja, by przy każdej okazji powoływać
się na Jego (Jana Pawła II – przyp. red.) autorytet. Zwłaszcza po Jego
śmierci wydaje mi się to wielce niestosowne.
(Józefa Hennelowa, „Gazeta Wyborcza”.
Duża litera w słowie „Jego” pochodzi od redakcji „GW”)
Wybrała OH
IZBA CIASNA, ALE WŁASNA
NIEUDACZNIK
MISTRZ KIEROWNICY
1000 PROCENT NORMY
J eżeli jako społeczeństwo nie uporamy się z ra-
96458674.006.png 96458674.007.png 96458674.008.png 96458674.009.png 96458674.010.png 96458674.011.png 96458674.012.png 96458674.013.png 96458674.014.png 96458674.015.png 96458674.016.png 96458674.017.png 96458674.018.png 96458674.019.png 96458674.020.png 96458674.021.png
Nr 18 (270) 6 – 12 V 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
B16 WYLĄDUJE
W GDAŃSKU?
LEKCJA DEMOKRACJI
bezrobotnych wakacjami na koszt
podatnika spotkał się jednak z fa-
lą sprzeciwu ze strony tych rad-
nych, którzy uważają, że bardziej
niż luksusy potrzebne są im zasił-
ki i konkretna pomoc w szukaniu
zatrudnienia.
W Polsce, póki co, na wczasy
(tzn. „szkolenia” na Seszelach czy
w Tunezji) za nasze pieniądze wy-
jeżdżają sami urzędnicy... MW
Co robią Amerykanie i ich po-
mocnicy w Iraku? Poprawna odpo-
wiedź: stabilizują i nauczają demo-
kracji. Ostatnio miała miejsce po-
kazowa lekcja lansowanego ustro-
ju. Irackie Zgromadzenie Naro-
dowe jednogłośnie zażądało od
władz amerykańskich przeprosin za
fizyczną napaść żołnierzy amery-
kańskich na jednego z jego człon-
ków. W USA media kompletnie
to zignorowały, podobnie jak eki-
pa Busha , która symbolicznie wy-
stawiła Irakijczykom środkowy pa-
lec. Podobnie zakończyły się proś-
by Włochów o przeprosiny za za-
bicie przez żołnierzy USA urzęd-
nika wywiadu włoskiego i zranie-
nie dziennikarki.
Komitet Honorowy Obchodów
Sierpnia ’80 z Lechem Wałęsą na
czele chce koniecznie ściągnąć do
Stoczni nowego papieża. 1 wrze-
śnia Benedykt XVI odwiedziłby
przy okazji Westerplatte, co z ra-
cji jego niemieckiego pochodzenia
miałoby szczególny wyraz – marzy
Komitet. Także biskupi chcą wi-
dzieć papieża na obchodach 25-le-
cia panny „S”. Na razie kuria gdań-
ska nie wysłała do Watykanu za-
proszenia, bo takowe za poprzed-
nika Benedykta XVI kilkakrotnie
lądowały w koszu.
A my, im głębiej zaglądamy do nor-
ki LPR, tym więcej znajdujemy tam
idiotów.
AK
wróci też do pracy w Państwowej
Inspekcji Pracy w Gdańsku. Pierw-
szy raz w historii trzymamy kciuki,
by mu się udało!
AS
PRZED SĄDEM...
OSTATECZNYM
KRUCJATA
W BRUKSELI
Okazuje się, że nawiedzeni po-
słowie LPR nie tylko na własnym po-
dwórku potrafią narobić bałaganu.
Wojciech Wierzejski , z woli wybor-
ców jeden z eurodeputowanych, był
tak szczęśliwy z powodu wyboru no-
wego papieża, że postanowił podzie-
lić się z innymi swoją radością. Do
wszystkich kolegów z Parlamentu
Europejskiego wysłał więc e-mail
z nowiną: „Habemus Papam!”, ape-
lując jednocześnie o modlitwę w in-
tencji Benedykta XVI .
Na efekt nie trzeba było długo
czekać – antyklerykalni deputowa-
ni Europarlamentu byli oburzeni.
Sytuację, jaka zapanowała w PE
po wyczynie Wierzejskiego, bruksel-
ski tygodnik „European Voice” na-
zwał elektroniczną wojną religijną!
OH
W PIWNICY PANA
RP
W piwnicy charyzmatycznego
Kościoła Pana Królestwa Świad-
ków Jehowy w peruwiańskim mie-
ście San Juan de Lurigancho od-
bywała się masowa produkcja pi-
rackich płyt DVD z filmami por-
nograficznymi. Pułkownik lokalnej
policji Ángel de Lama García
z wydziału do walki z piractwem
poinformował media, że w chwili
aresztowania grupy przestępców
wykryto 12 tysięcy gotowych do
sprzedaży kopii ostrych pornoli.
Podobno ani pastor, ani wierni nie
podejrzewali, że pod ich stopami
kwitnie plugastwo.
Bardzo wierzymy, bo ponoć wia-
ra przenosi góry...
DO POPRAWKI
TN
W kraju rodzi się nowa kościel-
na tradycja: kler nie poprzestaje na
święceniu nowych obiektów. Z po-
wodu braku nowych inwestycji
w służbie zdrowia święci się stare,
ale odremontowane oddziały szpi-
talne. Ostatnio dorabiał w ten spo-
sób arcybiskup Tadeusz Gocłow-
ski , kropiąc obficie odnowioną
część szpitala w Wejherowie. Wi-
dziano, jak wąglik spieprzał do czę-
ści niepoświęconej...
ZAPAL JEZUSA
Fot. WHO BEE
Uważna lektura Biblii natchnę-
ła parę Amerykanów – Karen i Bo-
ba Tosterudów – do wynalezienia
świec o zapachu… Jezusa! Podob-
no kiedy Chrystus po zmartwych-
wstaniu ukazał się swoim uczniom,
jego szaty pachniały mirrą, aloesem
i kasją (cynamonem). Produkt cie-
szy się ogromnym powodzeniem
i wszystko wskazuje na to, że po-
mysł państwa Tosterudów był strza-
łem w dziesiątkę.
Czekamy na odzew polskich
przedsiębiorców. A gdyby tak ka-
dzidełka o zapachu umiłowanego
JPII ?
Przed tygodniem w archikate-
drze łódzkiej kilkudziesięciu ka-
płanów modliło się przy trumnie
zmarłego w wieku 77 lat ks. infu-
łata Wiktora Dudzińskiego . Ka-
płana tego ścigał Interpol za wy-
łudzenie ponad 6 mln zł w Austrii,
Włoszech, Niemczech i Słowenii.
Trefny szmal Dudziński miał prze-
kazać łódzkiej kurii – m.in. na
odnowienie łódzkiej katedry, cze-
mu abp Ziółek stanowczo zaprze-
czał. Kilka lat temu sprawa trafi-
ła do Sądu Okręgowego w Łodzi,
ale ze względu na stan zdrowia
oskarżonego została zawieszona
i wielce zasłużony dla Kościoła
protonotariusz apostolski i czło-
nek Archikatedralnej Kapituły
Łódzkiej nie zasiadł nigdy na ła-
wie oskarżonych.
MW
AC
KOMPOST
PLATFORMA
GILOWSKA
BENEDYKT POKORNY
Tanie i przyjazne dla środowi-
ska naturalnego pochówki – oto
oferta nowo otwartego cmentarza
położonego w miasteczku Darling-
ton (około 200 km od Melbourne
w Australii). W celu obniżenia kosz-
tów i zmniejszenia powierzchni gro-
bów zwłoki będą chowane w pozy-
cji pionowej – jedne blisko drugich,
w głębokich na trzy metry dołach.
Tradycyjne drewniane trumny zo-
staną zastąpione przez łatwo roz-
kładające się worki z naturalnych
tkanin. Pogrzeb w Darlington ma
kosztować około 1000 dolarów au-
stralijskich, tj. 781 dolarów amery-
kańskich. Nie przewiduje się żad-
nych nakładów na opiekę nad gro-
bami. Na cmentarzu zostanie po-
siana trawa, na której wypasane bę-
dą zwierzęta.
Benedykt XVI jako pierwszy
papież zrezygnował z umieszczenia
w swoim herbie tiary – korony sym-
bolizującej całkowitą władzę papie-
ży nad światem. Pokora papieża ma
jednak swoje granice: zamiast tia-
ry w herbie jest biskupia czapka
– mitra – na której są trzy pozio-
me pasy, czyli nawiązanie do po-
trójnej korony papieskiej. AC
Pod presją prof. Zyty Gilow-
skiej , wiceszefowej Platformy Oby-
watelskiej, zarząd PO w Lublinie
zdecydował, że pierwsze miejsce na
liście wyborczej do Sejmu zajmie
syn pani poseł – Paweł Gilowski .
Natomiast seniorka spróbuje swo-
ich sił w okręgu warszawskim, za-
chowując jednak funkcję szefowej
partii w Lublinie.
Młody Gilowski, prócz nazwi-
ska, ma z mamusią wiele wspólne-
go. Obydwoje są w centralnych wła-
dzach Platformy, są też pracowni-
kami naukowymi tej samej firmy
– Katolickiego Uniwersytetu Lu-
belskiego. Niespełna trzy lata te-
mu młody startował do sejmiku wo-
jewódzkiego Lubelszczyzny. Dostał
wtedy niewiele ponad osiemset gło-
sów. Nie udało mu się zostać rad-
nym, więc mamusia zapewniła mu
fotel posła.
MW
MOTYWACYJNE LABY
Władze Zagrzebia postanowi-
ły zachęcić rosnącą liczbę bezro-
botnych Chorwatów do aktywniej-
szego poszukiwania zatrudnienia,
oferując im – w zamian za podję-
cie pracy – luksusowe, darmowe
wakacje. Niektórzy urzędnicy są
zdania, że możliwość wyjazdu
do ekskluzywnych kurortów zmo-
bilizuje ludzi do działania, a tym
samym uchroni ich przed popad-
nięciem w apatię i depresję po stra-
cie pracy. Projekt premiowania
RP
PAPIEŻ MA KOTA...
GROCHÓWKA
SEMINARYJNA
Na punkcie kotów. A ma ich
dwa. W świecie pełnym przemo-
cy, wojen i terroryzmu największe
światowe gazety donoszą na pierw-
szych stronach, że ganz nowy pa-
pież B16 bardzo kocha kocury. Co
więcej, dokarmiał je w Watykanie,
a one odwzajemniały mu się ko-
cią miłością.
W tym kontekście Wojtyła wy-
pada co najmniej podejrzanie. Chy-
ba nie lubił zwierząt, bo światowe
agencje nic na ten temat nie ogło-
siły. Święty Franciszek pewnie już
mu pogonił...
Grochówka i kiełbasa wyborcza
uratowały niejednego parlamenta-
rzystę. Okazuje się, że tego typu
wyżerka powinna także przyciągnąć
do seminarium duchownego... lice-
alistów. Tak przynajmniej sądzili
pedagodzy z opolskiej kuźni ko-
ścielnych kadr, którzy z okazji
„otwartych drzwi” ściągnęli do se-
minarium ponad 1000 młodych lu-
dzi. Przygotowano dla nich 400 li-
trów zupy. Młodzież jak to mło-
dzież, grochówą nie pogardziła, ale
do seminarium się nie garnie, choć
o świetlanej przyszłości w cywilu
raczej marzyć nie może. Może le-
piej do wojska?
MW
KC
PUCHATEK,
TY PROSIAKU!
MarS
Jedno z publicznych przedszko-
li w Lublinie postanowiło obrać so-
bie za patrona Kubusia Puchatka.
Pomysł zdawałoby się niewinny, ale
niespodziewanie wzbudził potężne
protesty prawicowych rajców. Rad-
ni z Ligi Polskich Rodzin zarzuci-
li sympatycznemu misiowi, że jest
„nazbyt trywialny”, a do tego jesz-
cze „kontrowersyjny ideologicznie”,
ponieważ... „tę bajkę dla dzieci wy-
myślili niemieccy protestanci w ce-
lu zdyskredytowania katolickich
przykładów do naśladowania”.
ALEKSY SZCZERY
RP
Aleksij II , patriarcha Moskwy,
przyznał szczerze, że wcale nie ubo-
lewa, że Jan Paweł II nie odbył
swojej wymarzonej podróży do Ro-
sji. Wyraził za to nadzieję, że Be-
nedykt XVI będzie mądrzejszy
i w stosunkach z Cerkwią bardziej
taktowny od poprzednika. Czyżby
Aleksij II zapomniał, że „Drang
nach Osten” nie jest bynajmniej
polskim powiedzeniem? MK
ROBERT ODCHODZI
Robert Strąk , słupski poseł
LPR, znany z walki ze statkiem abor-
cyjnym Langenort oraz z kilku
innych zadym, szumnie zapowie-
dział swoje odejście z polityki. Po-
seł w wieku 33 lat zamierza się oże-
nić i napisać doktorat. Być może
96458674.022.png 96458674.023.png 96458674.024.png 96458674.025.png 96458674.026.png 96458674.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin