Fakty i Mity 07-2005.pdf

(23361 KB) Pobierz
96458663 UNPDF
POLICJA PŁACI PRZESTĘPCOM
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 7 (259) 24 LUTEGO 2005 r. Cena 2,60 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Kościół rzymskokatolicki wyciąga z państwa polskiego 5 miliardów zł rocz-
nie. Tak zgodnie twierdzą eksperci Klubu Senackiego SLD-UP „Lewica Razem”.
Na te gigantyczne pieniądze, za które można by np. stworzyć w Katolandzie
setki tysięcy nowych miejsc pracy, składają się: Fundusz Kościelny, dotacje mi-
nisterstw (np. Ministerstwo Kultury), darowizny spółek Skarbu Państwa i agen-
cji, darowizny podatników z tytułu odpisów od podstawy opodatkowania, da-
rowizny z budżetów gmin, dotacje z MOPS-ów, dotacje z funduszy do walki
z alkoholizmem, zwolnienia celne i podatkowe oraz parę innych. Do tego doszły
teraz fundusze strukturalne z Unii Europejskiej. A my odkryliśmy jeszcze jedno
źródło mamony: rady osiedlowe.
Str. 8, 9
Goralenvolk
Górale, dziś rozmodleni i kochający papieża ponad wszystko, pod-
czas hitlerowskiej okupacji marzyli o założeniu własnego, nazistowskie-
go państwa. Bardzo niewiele brakowało, aby to marzenie się ziściło. Na szczę-
ście inni górale wybili im ten pomysł z głowy... ciupagami.
Str. 11
Milionyz budżetu MSW zgarnia mafia z odnogą w Komendzie Wojewódzkiej
96458663.026.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 7 (259) 18 – 24 II 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Istnieją przynajmniej dwie wersje „listy Wildste-
ina”. Drugą opublikował Antoni Macierewicz na stronach in-
ternetowych „Głosu”, a zawiera ona informacje, z jakiego od-
działu pochodzi teczka i czy dotyczy pracownika SB, czy
agenta. Obecnie są już cztery projekty rozszerzenia lustracji.
A co z papugami, które mają po kilkanaście i więcej lat? Czy
przypadkiem one nie przekazywały tajnych informacji?
Jestem agentem!
Na cały kraj rozszerza się protest pracowników służby zdro-
wia. Lekarze i pielęgniarki żądają odrzucenia przez Sejm
projektu ustawy o pomocy publicznej oraz restrukturyzacji
ZOZ-ów. Zdaniem protestujących, ustawa nie rozwiązuje żad-
nego problemu, a jedynie pogłębia kryzys zadłużeniowy.
Rząd bada, za ile może przeżyć pielęgniarka. Coś nam to przypo-
mina...
li po głupiemu – albo o czymś zapomną, czegoś nie prze-
widzą, ukradną, przekręcą, spóźnią się, nie dopatrzą, dadzą
w łapę. W chory, nienormalny sposób podeszły do lustracji
także nasze elity. I nic dziwnego, bo to właśnie z salonów wła-
dzy głupota rozlewa się przez telewizory na cały kraj.
Trudno stwierdzić jednoznacznie, czy więcej zła, czy do-
bra wyniknęło z grubej kreski Mazowieckiego. Skoro jednak
nakreślił ją przedstawiciel opozycji, trzeba było się tego trzy-
mać i razem z ubekami oraz agentami budować nową przy-
szłość kraju, nie oglądając się wstecz. Ale żeby Polska była
Polską – długo tak zostać nie mogło. Nasze umiłowanie do
rozpamiętywania przeszłości i wyciągania śmierdzących tru-
pów z szafy wzięło górę. W maju 1992 roku śmiszny poseł
Korwin-Mikke zgłosił propozycję uchwały lustracyjnej i zażą-
dał od niebezpiecznego posła Antoniego Macierewi-
cza, szefa MSW, ujawnienia tajnych współ-
pracowników wśród ministrów, wice-
ministrów, posłów i senatorów. Ar-
gumentacja na pierwszy rzut oka nie
była wcale głupia – chodziło o za-
bezpieczenie interesów państwa
przed możliwością szantażowania
teczkami wysokich rangą urzędni-
ków. 4 czerwca 1992 r. Maciere-
wicz przekazał Sejmowi i Senato-
wi listę 64 rzekomych agentów. By-
ła to odsłona pierwsza polowania
na czarownice, bowiem na liście
znalazło się kilku „agentów” oczysz-
czonych przez sąd. Ostatecznie współ-
pracę z SB udowodniono trzem oso-
bom, a kompromitacja pogrzebała rząd
Olszewskiego. Teczki powróciły w 1996
roku na kanwie tzw. sprawy Oleksego, pomówionego przez
ministra Milczanowskiego o współpracę z KGB. Wtedy to ko-
alicja UP-UW-PSL przepchnęła przez Sejm ustawę o lustracji
przy słabiutkim oporze klubu SLD. Prawdziwość oświadcze-
nia urzędników państwowych i sądowych bada Rzecznik In-
teresu Publicznego, którego kancelaria kosztuje nas rocznie
5 mln zł. Cały dotychczasowy dorobek tej instytucji można
rozbić o kant dupy posła Witaszka. Z dwóch powodów: po
pierwsze – najbardziej cenieni agenci nie mieli teczek; po
drugie – SB zniszczyła (na szczęście!) około 90 proc. akt per-
sonalnych. Były rzecznik Bogusław Nizieński, którego daleki
przodek z pewnością spławiał w rzekach „czarownice”, na ła-
mach „Niedzieli” rozdziera swe katowskie szaty: „Jak można
było do tego dopuścić? Przecież władza była już w naszych
rękach i można było zamknąć archiwa... Kto jest za to odpo-
wiedzialny i dlaczego dotąd nie został ukarany?” . Były inkwi-
zytor twierdzi, że miał nazwiska 588 osób z listy tajnych współ-
pracowników (TW), ale nie mógł się im dobrać do tyłków.
Proponuję, żeby następny rzecznik rozszerzył tę listę o całą
resztę, czyli kilkanaście tysięcy urzędników w Polsce, bo prze-
cież każdy z nich mógł być tym najcenniejszym, który swo-
jej teczki w ogóle nie posiadał. Wszak już Andriej Wyszyński,
generalny stalinowski prokurator Moskwy, powiadał: dajcie
mi człowieka, a paragraf na niego się znajdzie. Można sobie
wyobrazić co by się działo, gdyby wszystkie teczki pozosta-
ły nietknięte: połowa polskiego sądownictwa zostałaby pod-
porządkowana lustracji, sprawę tematów zastępczych w me-
diach mielibyśmy załatwioną na jakieś 10 lat, a krajem rzą-
dziłaby garstka biernych, ale miernych nieudaczników zlu-
strowanych pozytywnie przez dziesięciu Nizieńskich.
Naturalnie Kościół kat. otrzymał w darze teczki około 5 ty-
sięcy księży agentów, zamknął do nich dostęp i zapomniał
o sprawie, bo przywódcom Krk – w odróżnieniu od przywód-
ców RP – nie zależy na robieniu rozpierduchy we własnych
szeregach. Wybitnie nie przeszkadza to teraz Episkopatowi
w popieraniu powszechnej lustracji.
Prawdziwym skandalem stało się w 1998 r. objęcie lu-
stracją współpracowników wywiadu, zamiast odznaczyć pol-
skich Bondów medalami za pracę z narażeniem życia dla do-
bra ojczyzny. Od 2000 roku zaczął działać Instytut Pamięci
Narodowej. Cała ta bajka kosztuje nas 95 milionów rocznie.
W odróżnieniu od interesownych, prawicowych oszoło-
mów eksperci są przeciwni rozszerzaniu lustracji według ostat-
nich projektów IPN, PiS, LPR i PO. Doktor W. Fehler z Woj-
skowej Akademii Technicznej twierdzi na przykład, że ujaw-
nienie agentury z przeszłości osłabi wiarygodność dzisiejszych
służb specjalnych i motywację TW. Nikt nie da im bowiem
gwarancji, że kiedyś nie przyjdzie inny, „słuszniejszy” ustrój,
który z braku innych zajęć i problemów oraz nadmiaru gotów-
ki będzie się zajmował ekshumowaniem trupów przeszłości.
Ostatnia odsłona lustracyjnej sraczki to tzw. lista Wild-
steina, którą zawdzięczamy bezczelności dzien-
nikarza i bałaganowi w IPN-ie. Po lu-
stracji dziadowskiej i bandy-
ckiej zaczęła się lustracja lu-
dowa. Na jednej liście zna-
lazły się nazwiska funkcjona-
riuszy SB, wywiadu cywil-
nego i wojskowego wymie-
szane z tajnymi współpracow-
nikami, kandydatami na TW
oraz osobami, na które SB
zbierała materiały lub przepro-
wadziła z nimi rozmowę. Kla-
syczne polskie piekło. Obecnie
pół Polski penetruje listę w In-
ternecie z nadzieją, że znajdzie
tam sąsiada, oziębłą żonę, znie-
nawidzonego szefa lub rywala
w przyszłych wyborach.
Było gorące popołudnie lata 1987 roku, kiedy dwóch pa-
nów po cywilnemu zapukało do drzwi rodzinnego domu kle-
ryka seminarium duchownego. Przedstawili się jako milicjan-
ci i zaprosili studenta na spacerek. Chwalili się trochę swoją
wiedzą na temat księży profesorów, niektórych kleryków
i układów panujących w seminarium, po czym spróbowali
gładko przejść z monologu w dialog, najwyraźniej chcąc uzu-
pełnić swoje dane informacjami od rozmówcy. Kiedy kleryk
odmówił kapowania, jeden z panów zaczął polityczną gadkę
na temat potężnych służb specjalnych, które muszą chronić
socjalistyczne państwo przed awanturnictwem księży polity-
kierów itd. Dał też do zrozumienia, że większość kapłanów
i kleryków z nimi współpracuje i że oni chronią swoich infor-
matorów, a nawet im pomagają, zaś sam Kościół na takiej
inwigilacji tylko korzysta. Kleryk nie dał się nabić w butelkę
i kazał im iść z Bogiem. Panom z SB rury na to zmiękły i za-
częli już tylko prosić o złożenie podpisu pod jednym jedynym
zdaniem potwierdzającym odbycie rozmowy. – Musimy się
jakoś rozliczyć przed szefami – prosili.
W ten sposób, mając 20 lat – przez głupotę i miękkie ser-
ce – zostałem ubekiem i znalazłem się na „liście Wildsteina”
pod numerem IPN BU 00162/32.
Jako wydawca i redaktor naczelny podpadam pod IPN-
-owski projekt rozszerzenia ustawy lustracyjnej. Mam jednak
nadzieję, że jako najbardziej niebezpieczny dla Kościoła agent
nie miałem nigdy założonej teczki lub też spalono ją w pierw-
szej kolejności ku rozpaczy rzecznika Nizieńskiego. A jeśli to
się nie sprawdzi, to... Wysoki Sądzie, czyż w sposób jedno-
znaczny nie ujawniłem swojej agenturalnej przeszłości trze-
ma książkami z serii „Byłem księdzem” i komentarzami pisa-
nymi na łamach „FiM”? 19 lat temu agentom SB nie udało
się wydębić ode mnie żadnej informacji, ale od lat 9 dono-
szę na Kościół z własnej woli i przekonania, a także całkiem
jawnie. Proszę więc pokornie o pozytywną weryfikację!
JW JONASZ
Episkopat skierował na ręce marszałka Sejmu list krytykują-
cy projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie. „Wprowadze-
nie takiej ustawy byłoby zbrodnią przeciwko narodowi, zwłasz-
cza wobec ujemnego przyrostu naturalnego” – biadają starzy,
bezdzietni kawalerowie. Efekt listu był natychmiastowy: Sejm
głosami 199 do 183 zdecydował o rezygnacji z czytania pro-
jektu. Ustawę ustrzelili właściwie posłowie lewicy: dwóch gło-
sowało za rezygnacją z czytania, 4 wstrzymało się od głosu,
a aż 20 nie głosowało, w tym Leszek Miller, Jerzy Hausner,
Jacek Piechota oraz pseudoideowi – Kurczuk, Dyduch i Zdro-
jewski. Marszałek Cimoszewicz zapewnił natomiast, że nie po-
dejmie projektu do końca obecnej kadencji parlamentu.
Co tam prawa i tragedie kobiet! Ojciec Święty dostałby czkawki…
Środowiska skupione wokół Radia Maryja bębnią w nim o no-
wej katolickiej partii. Miałaby ona obejmować Ruch Katolic-
ko-Narodowy Antoniego Macierewicza i Rodzinę Radia Ma-
ryja. Rydzyk chce w ten sposób odebrać wyborców Lidze Pol-
skich Rodzin, która pod przywództwem ambitnego Giertycha
śmiała uniezależnić się od toruńskiej rozgłośni.
No, to byłoby super! Mielibyśmy kościelnych dewotów rozbitych,
podzielonych i głupich jak nigdy dotąd.
Politycy prawicy (zwłaszcza Kaczyńscy) publicznie radzą prezy-
dentowi Kwaśniewskiemu, aby nie udawał się na moskiewskie
uroczystości z okazji 60 rocznicy zakończenia II wojny świato-
wej. Zdaniem prawicy, wyrzucenie z polski hitlerowców nie by-
ło żadnym wyzwoleniem, ale uzależnieniem kraju od ZSRR.
Trzeba było to powiedzieć więźniom Auschwitz świętującym kilka
tygodni temu rocznicę wyzwolenia obozu przez Armię Czerwoną.
WARSZAWA Wybory jeszcze się nie odbyły, a na prawicy kłó-
cą się i dzielą: warszawscy radni z wpływowego w stolicy PO
pokłócili się z zarządem własnej partii i wbrew opinii partyj-
nej góry poparli budżet miasta zaproponowany przez prezy-
denta Kaczyńskiego. Spadają pierwsze głowy buntowników.
Czyje głowy spadną, kiedy premier Rokita pokłóci się z wicepre-
mierem Kaczyńskim? Nasze.
GDAŃSK Kolejne odsłony ma proces odwoławczy Doroty Nie-
znalskiej, artystki skazanej za członek przybity do krzyża. De-
monstracje w jej obronie odbyły się także w sześciu innych
miastach. Artystka w drodze na każdą rozprawę jest zacze-
piana i obrażana przez zwolenników Radia Maryja.
Brakuje chrustu na stos? Taniej, pewniej i widowisko lepsze!
WATYKAN Papież milknie: na niedzielnym spotkaniu ogra-
niczył się do pozdrowień i błogosławieństwa (tak ma być już
na stałe...). Resztę przeczytali kardynał Sandri i abp Dziwisz.
Nasz Jonasz w proroczym śnie zobaczył biały dym... W tym roku.
Z okazji stulecia uchwalenia ustawy ustanawiającej państwo
świeckie we Francji papież skierował list do tamtejszych bi-
skupów. JPII, który wcale a wcale nie miesza się do spraw in-
nych państw, potępił działania ówczesnych władz francuskich.
Dokładnie to Dziwisz spytał: czy potępiamy, a papież mrugnął, że tak.
PORTUGALIA W wieku 97 lat zmarła siostra Łucja, trzecie
i ostatnie z dzieci, „którym ukazała się Matka Boska w Fati-
mie w 1917 roku” – jak to relacjonowały polskie media... Łu-
cja przez prawie całe życie przebywała w zamkniętym klasz-
torze, a na spotkanie z nią trzeba było mieć zgodę szefa Kon-
gregacji Doktryny Wiary.
No pewnie, jeszcze by ją ktoś zbadał na okoliczność omamów al-
bo, jak zwykle, przywitałaby jakąś kobietę: O, Matko Boska!
BRAZYLIA Kraj będący największym skupiskiem katolików
popada w schizmę: stan Rio Grande do Sul wprowadził le-
galne związki partnerskie osób tej samej płci, a prokurator
Sao Paulo zapowiedział rozpoczęcie procedury ustanowienia
małżeństw osób tej samej płci w całym kraju.
Czekamy na list polskiego Episkopatu w tej sprawie.
IRAK Swoich żołnierzy wycofują rządy Mołdawii (kilkunastu
saperów) i Portugalii (200). Mimo przeprowadzonych wybo-
rów w całym kraju nadal wybuchają bomby. Tymczasem u na-
szych dwóch oficerów wracających z Iraku znaleziono 90 tys.
dolarów, których pochodzenia nie byli w stanie wyjaśnić. Po-
dobno siły okupacyjne biorą łapówki od irackich firm, które
chcą uczestniczyć w odbudowie kraju.
Mogli od razu powiedzieć, że to składkowa ofiara dla Głódzia na
mszę od wszystkich żołnierzy – nikt by nie podskoczył.
P olacy przywykli robić wszystko po polsku i katolicku, czy-
96458663.027.png 96458663.028.png 96458663.029.png 96458663.001.png
Nr 7 (259) 18 – 24 II 2005 r.
GORĄCE TEMATY
3
że był kryminalistą. Po
latach odsiadki posta-
nowił zacząć nowe ży-
cie i udowodnić wszystkim, a zwłasz-
cza wymiarowi sprawiedliwości, że zo-
stał zresocjalizowany. W tym celu jesz-
cze za kratkami ukończył technikum
i nawet uzyskał uprawnienia kierow-
nika budowy.
Współpraca rozpoczęła się bajecz-
nie. S dostawał zlecenia, a jego eki-
pa dziarsko wzięła się do pracy. Ta-
ka sielanka trwała pół roku, czyli do
czasu, gdy Zbigniew N. pojawił się
z nową propozycją. Dalszą współpra-
cę uzależniał od drobiazgu. Takiego
mianowicie, że Wacław S. miał mu
wystawiać lewe faktury za roboty
wykonane na rzecz KW Pol – za
to innych bankach. Jest więc Invest
Bank, Bank Zachodni, PKO BP i in-
ne. W ciągu dwóch lat przez przed-
siębiorstwo Wacława S. przepom-
powano w ten sposób ok. 2 mln zł
lewej gotówki na ponad 50 lipnych
fakturach. Cała kasa pochodziła od
KW Pol, w której – jak nietrudno
zgadnąć – ktoś był umoczony w spra-
wę po same uszy. W tym czasie uczci-
POLICJA PŁACI PRZESTĘPCOM
Umoczone gliny
Po wyjściu na wolność zarejestro-
wał we Wrocławiu firmę budowlaną
specjalizującą się w instalacjach elek-
trycznych. Biznes miał nazwę niewy-
szukaną – Prąd Service.
Na początku było ciężko, bo raz,
że nowa, nieznana na rynku firma,
a dwa, że konkurencja dusiła niemi-
łosiernie. W końcu pojawiły się pierw-
sze zamówienia, a wraz z nimi nadzie-
prace, których jego firma nigdy nie
wykonywała.
I tu S. popełnił błąd, który teraz
może kosztować go dalsze lata odsiad-
ki. Przystał na propozycję.
Patent jest prosty: pan N. zleca
panu S. na papierze wykonanie kon-
kretnych prac., S. przyjmuje zamówie-
nie i odczekuje jakiś czas (niby po-
trzebny na realizację zamówienia)
wi policjanci dostają skandalicznie
niskie pensje.
W końcu S. zaczyna się bać, bo
wymagania N. co do lewych rachun-
ków – a więc i kwot – rosną lawino-
wo. Wie, że jednego w życiu nie chce
na pewno – trafić z powrotem do wię-
zienia. Kieruje więc swoje kroki do
prokuratury. Przyjmuje go wrocław-
ski prokurator J. Sprawą jest zainte-
resowany, robi notatki z relacji gościa
i kończy rozmowę słowami: – Skon-
taktuję się z panem niebawem.
Mijają jednak tygodnie, a telefon
milczy, więc S. telefonuje do proku-
ratury i dowiaduje się, że J. został
nagle przeniesiony do Warszawy (pro-
kuratura Warszawa Śródmieście).
Dzwoni więc tamże, a J. oświadcza
bez ogródek: – Zapomnijmy, że kie-
dykolwiek się spotkaliśmy. Dla pana
i mojego dobra. To nie jest sprawa,
którą powinniśmy się zajmować.
S. nie daje jednak za wygraną
i kilka dni później opowiada o wszyst-
kim oficerowi wrocławskiego Central-
nego Biura Śledczego. Po jakimś cza-
sie otrzymuje podobną odpowiedź:
– CBŚ nie jest zainteresowane tym te-
matem i lepiej, aby pan też dał sobie
z tym spokój. Dobrze radzę...
Przegrany na całej linii (ale prze-
cież sam nie bez winy) S. łapie się
ostatniej deski ratunku i telefonuje
do naszej redakcji. Przystępujemy
do dziennikarskiego śledztwa, które
daje zdumiewające rezultaty. Firma
Zbigniewa N. miała kilku „podwy-
konawców”, przez których konta prze-
puszczała, czyli prała, gigantyczną ka-
sę. Dowiedzieliśmy się też, że cały
Wrocławska Policja za lewe faktury wypłacała
miliony złotych. Rachunki dotyczyły prac
remontowo-budowlanych, często nigdy
niewykonanych. Sprawę bada Centralne Biuro
Śledcze i redakcja „FiM”.
Przykład całkowicie lipnego protokółu odbioru
proceder nie byłby możliwy bez wie-
dzy i udziału osób (co najmniej
dwóch) z kręgu KW Pol we Wrocła-
wiu. To jednak nie wszystko. Okazu-
je się, że szajce przestępców depcze
po piętach Centralne Biuro Śledcze
z Krakowa, któremu udało się prze-
jąć sporo lewych dokumentów doty-
czących tej sprawy. – Czy to praw-
da? – zapytaliśmy w krakowskim CBŚ.
Po kilku minutach rozmowy, gdy funk-
cjonariusz zorientował się, że wiemy
dużo, przyznał: – Tak, to prawda.
Afera wokół lipnych, opiewają-
cych na miliony złotych zleceń Ko-
mendy Wojewódzkiej Policji we Wro-
cławiu może okazać się większa niż
ta dotycząca policji poznańskiej.
O aferze we własnym gnieździe do-
wiedzieli się właśnie wrocławscy po-
licjanci. – Sprawę już znamy i bada-
my – oświadczył nam komisarz Artur
Falkiewicz .
Nasza redakcja służy pomocą. Pro-
ponujemy zacząć od umowy nr
RBM/21/2002 dotyczącej remontu
adaptacyjnego bazy psów policyj-
nych. Protokół odbioru i faktura do-
tycząca tych prac są lipne. Proponu-
jemy też sprawdzić jakość materia-
łów, z których wykonano zlecenia
budowlane (te, które jednak wyko-
nano). Według naszej wiedzy, fir-
ma KW Pol płaciła za materiały naj-
wyższej jakości, a dostawa była szaj-
sem jakości najniższej.
Nasi informatorzy z policji i CBŚ
twierdzą, że sprawa jest „cholernie
śmierdząca” i wkrótce dojdzie do
pierwszych aresztowań. Jest już nawet
świadek koronny. Zgodził się za ce-
nę wolności.
Do tematu oczywiście wrócimy.
MAREK SZENBORN
ja na życiową stabilizację. S. zatrud-
nił kilka osób – podobnych sobie nie-
gdysiejszych wykolejeńców próbują-
cych odnaleźć się w świecie prawa
i sprawiedliwości. Interes szedł coraz
lepiej i lepiej, a co najważniejsze
– legalnie, aż w drzwiach firmy po-
jawił się niejaki Zbigniew N. , wła-
ściciel dużej firmy budowlanej, i za-
proponował Wacławowi S. podwy-
konawstwo dużych zamówień dla
Komendy Wojewódzkiej Policji we
Wrocławiu , która remontowała wła-
śnie, co się dało, w swoich nierucho-
mościach w całym województwie dol-
nośląskim.
– Wygrywam tam wszystkie prze-
targi (tu nastąpiło znaczące mrugnię-
cie okiem), ale sam nie jestem w sta-
nie podołać z realizacją. Poszukuję
więc wspólnika.
po czym wystawia firmie N. fakturę.
Ta refakturuje zlecenie na KW Pol.
Policja płaci jak za zboże i forsa wę-
druje na konto firmy Prąd Service.
Kiedy już się tam znajdzie, Zbigniew
N. udaje się do firmy Wacława S.
i obaj panowie jadą do banku. Tam
S. pobiera ze swojego konta kwotę,
na jaką opiewała faktura, i wręcza ją
N. Pierwsza lewa faktura dotyczyła re-
montu dachu w jednej z komend po-
wiatowych i opiewała na kwotę 160
tys. zł. Dachu nikt z firmy Prąd Se-
rvice nigdy na oczy nie widział, ale
przecież w dokumentacji zlecenia mu-
szą znaleźć się tzw. protokóły odbio-
ru inwestycji, które w tym przypadku
są sporządzane i podpisywane przy
kawiarnianym stoliku. Dla zmylenia
przeciwnika, czyli skarbówki, obaj
dżentelmeni otwierają konta w coraz
Z ostatniej chwili: Tuż przed za-
mknięciem tego numeru „FiM” skon-
taktowaliśmy się jeszcze raz z CBŚ i…
cóż za zmiana. Naczelnik wydziału za-
przeczył jakoby o czymkolwiek wie-
dział. Sprawa staje się coraz bardziej
intrygująca.
oferujemy Lechowi Wałęsie stałą
rubrykę w „FiM”. Prezentujemy
fragmenty listu otwartego pana prezy-
denta do o. Tadeusza Rydzyka i jego
Radia Maryja.
budować. Gdzie miłość bliźniego? Wieczne sia-
nie nienawiści musi się źle skończyć! (...) Bu-
dujecie fałszywą budowlę. Używacie instrumen-
dzięki takim działaniom jak wasze, fałszywemu
używaniu haseł Miłości i Wiary, budowaniu pseu-
dopatriotyzmu na nienawiści, przedmiotowemu
takie bzdury! (...) Mimo waszych działań Pol-
ska dojrzewa, ludzie już się na was poznają
i wystawią rachunki.
Apeluję – opamiętajcie się i przestańcie mą-
cić i niszczyć ten zmęczony Naród. Byłem go-
ściem waszych rozgłośni i cały czas mam na-
dzieję, że wyjdziecie z cienia. Nie chcę wierzyć,
że pod sztandarem Maryi może kwitnąć taka
obłuda. (...) Niestety, dziś doprowadziliście do
tego, że na całym świecie podczas mych roz-
mów z Rodakami będę ostrzegał przed wami,
nazywając was »grupą psycholi od Rydzy-
ka« , będę zniechęcał do nabierania się na wa-
sze mądrości i fatalistyczne teorie – Lech Wa-
łęsa, 12 lutego 2005 r.”.
Oprac. ANNA TARCZYŃSKA
Rydzyk, ty psycholu!
„Nie jestem już w stanie cicho przyglądać się
pseudopolitycznym poczynaniom tego ośrodka
(Radia Maryja – dop. red.). (...) Na Boga, lu-
dzie, opamiętajcie się! Boże, wybacz mi, ale te-
go nie da się oglądać i słuchać! Przez te audy-
cje można zwątpić w wiarę i w człowieka! Oj-
ciec Król , Ojciec Rydzyk i całe to środowisko
zostało dobrane chyba przez szatana, by znisz-
czyć Wiarę i Polskę! Ja, i naprawdę nie tylko ja,
tak to oceniam. Mówiąc wprost – tak się nie da
talnie religii i żerujecie na ludzkiej dobrej woli
i miłości do Maryi! Wasze zbiórki pieniędzy
w całym świecie, wasze bzdurne interpretacje
historii i polityki muszą się skończyć, bo na
kłamstwie, pomówieniach, cynizmie i braku od-
powiedzialności – na piachu fałszu powstają.
(...) Dziś z przykrością stwierdzam, że właśnie
traktowaniu Polski i Wiary, nie mieliśmy moż-
liwości więcej dla Ojczyzny osiągnąć. W dużej
mierze rozbicie reform w Polsce i osłabienie mło-
dej demokracji i środowisk politycznych wywo-
dzących się z Wielkiej Solidarności »zawdzięcza-
my« waszym małym i nędznym pobudkom. (...)
Jak można tak tumanić Naród i opowiadać
W acław S. nie ukrywa,
J eśli tak dalej pójdzie, uniżenie za-
96458663.002.png 96458663.003.png 96458663.004.png 96458663.005.png 96458663.006.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 7 (259) 18 – 24 II 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Chrystusowcy dolarowcy
Prowincjałki
W przydrożnej kapliczce w Mszanie Górnej
ukazuje się sam Jezus z Nazaretu – z kwia-
tów i gałązek, które zdobią wnętrze kapliczki, cudem jakimś „ułożyła się” twarz
Jezusa. Figurka Matki Boskiej, co oczywiste, odwróciła głowę w kierunku Jego
oblicza. Okoliczni włościanie walą do Mszany całymi rodzinami i wioskami.
Ks. Zdzisław Balon nie wyklucza ingerencji sił nadprzyrodzonych. Bo niby dla-
czego ma wykluczać dochodowe sanktuarium, które może tu kiedyś powstać?
Najprostsza droga do bezpłatne-
go zwiedzania świata? Zachować
czystość i wstąpić do Towarzy-
stwa Chrystusowego.
A któż to dba tak bardzo o naszą
cnotę, a przy okazji za darmochę ob-
jeżdża wszystkie kraje świata? Towa-
rzystwo Chrystusowe, jedno z nie-
licznych zgromadzeń zakonnych po-
wstałych w Polsce (założone przez
kard. Augusta Hlonda , prymasa Pol-
ski), którego celem jest służba Pola-
kom rozrzuconym po całym świecie.
Towarzystwo zafundowało sobie za
pieniądze wiernych owieczek zakła-
dy graficzne oraz własne wydawnic-
two, które wypuszcza periodyk „Głos
Seminarium Zagranicznego”, poświę-
cony duszpasterstwu emigracyjnemu,
miesięcznik „Msza Święta” oraz
„Cześć Świętych Polskich”. Drukują
także wiele książek, albumów i bro-
szur. Hasło chrystusowców to: „Wszyst-
ko dla Boga i Polonii zagranicznej”.
I rzeczywiście chłopaki pchają się
do świata, że aż strach! Już w 1978
roku (a więc za przebrzydłej komu-
ny, co ponoć tak niszczyła Kościół)
ówczesny przełożony generalny ks.
Czesław Kamiński za zgodą polskich
władz erygował kanonicznie prowin-
cje zagraniczne Towarzystwa Chrystu-
sowego. Są to: Prowincja Południo-
wo-Amerykańska (Argentyna, Bra-
zylia, Urugwaj); Prowincja Północ-
no-Amerykańska (USA i Kanada);
Prowincja Australijska (Australia i No-
wa Zelandia); Prowincja Francuska
(Francja i Hiszpania); Prowincja Nie-
miecka (RFN, Holandia, Włochy) oraz
Prowincja Wielkiej Brytanii (Anglia,
Islandia i RPA). Chrystusowcy „pra-
cują” też w Austrii, na Białorusi,
w Kazachstanie, na Ukrainie i na
Węgrzech. Ich misją jest niesie-
nie ewangelii, więc aż dziw bie-
rze, że tylu pogan mieszka jesz-
cze w zachodniej Europie
i USA, gdzie naszych obie-
żyświatów jest najwię-
cej. Wielką tajemni-
cą wiary (czyt. ge-
nerała zakonu) jest
też to, jak za ko-
muny udawało im
się bez problemu
uzyskiwać pasz-
porty...
Jakie jest
przesłanie
misyjne te-
go zakamu-
flowanego
biura podró-
ży? O czym
nauczają chry-
stusowcy na całym świecie? Otóż naj-
dobitniej ujmuje to ks. Mieczysław
Piotrowski , powołując się na austriac-
kie doświadczenia z Marią Simma ,
która złożyła Matce Bożej ślub czy-
stości (miała wówczas 38 lat...), a także
ofiarowała swoje życie, aby nieść po-
moc duszom w czyśćcu cierpiącym.
Maria Simma, prosta chłopka z Son-
ntag w górach Vorarlberg, przestrze-
ga przed „zboczeniami seksualnymi,
a szczególnie przed praktykami ho-
moseksualnymi, gdyż pochodzą one
z inspiracji szatana. Wielką winę po-
noszą ci, którzy im ulegają, twier-
dząc, że takimi się urodzili i ma-
ją do nich pełne prawo”.
Co jeszcze głoszą na-
si bohaterowie, jeżdżąc
po świecie? Uczą polo-
nusów (i nie tylko), że nie
należy dawać dupy przed
ślubem, a i po ślubie też
rzadko i wyłącznie
w celu rekreacji… par-
don – prokreacji; nie
oglądać czasopism i fil-
mów pornograficz-
nych, trzeba zapo-
mnieć o prezerwaty-
wach i modlić się ko-
ronką do Miłosierdzia
Bożego. A młode dzie-
wuszki muszą modlić
się do błogosławionej
Karoliny Kózki o jak najdłuższe
dziewictwo.
I tak handlarze sumień pod szyl-
dem Chrystusa zwiedzają świat za
friko i wciskają ludziom ciemnotę. Nie
orzą, nie sieją, a żyją!
ANDRZEJ RODAN
Jeden z radnych Ostrzeszowa (woj. wielko-
polskie) wnerwił się niemożebnie, kiedy zo-
baczył napis nad biurkiem podinspektora Jana O. , naczelnika sekcji kryminalnej
w tym miasteczku. Złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestęp-
stwa, a niezależnie od tego powiadomił szefa wielkopolskiej policji. Jakiż to na-
pis widniał na ścianie? Był to cytat z Feliksa Dzierżyńskiego : „Nie ma ludzi nie-
winnych, są tylko źle przesłuchani”. A nam się to podoba jako aluzja do przesłu-
chania przez komisję śledczą ds. Orlenu dra Jana Kulczyka . Też z Wielkopolski.
Pijany jak bela 64-letni białostoczanin pomy-
lił auto z łóżkiem, a parking samochodowy
ze swoim mieszkaniem. Położył się na parkingu pod pierwszym lepszym autem
i spokojnie zasnął. Warto dodać, że było minus 20 stopni Celsjusza! Odnaleźli go
policjanci. Pijak spędził noc w dobrze ogrzewanej izbie wytrzeźwień. Rano sta-
wił się w recepcji, a tu niespodzianka! Nie dał mu rady mróz, za to został ab-
solutnie zmrożony rachunkiem (250 zł) za nocleg.
W jednym z wrocławskich mieszkań policjan-
ci znaleźli 15 pistoletów, kilka strzelających
długopisów i 340 pocisków. Mieszkanie 40-letniego producenta broni przypomi-
nało warsztat rusznikarski. Podczas próby wykonanej przez policję okazało się,
że długopisy są w stanie przebić sporej grubości deskę... Jeszcze kilka takich
akcji i nasza policja będzie uzbrojona jak należy.
Pewna rodzina spod Warszawy wymyśliła
sobie sposób na dorobienie do domowego
budżetu. Cudzoziemiec, który wynajął pomieszczenia gospodarcze od Ewy C.
(42 l.), Bogumiła C. (53 l.) oraz ich syna Adriana (21 l.), płacił im po tysiąc
dolców miesięcznie. Za co? Za przetrzymywanie nielegalnych imigrantów z Azji.
Rodzina dostarczała grupom obcokrajowców jedzenie, środki czystości oraz
prała ich bieliznę (wszystko płatne oddzielnie). W ciągu ponad pół roku przez
„warsztat” rodziny C. przewinęło się prawie stu obywateli Indii, Pakistanu, Sri
Lanki, Somalii. W końcu jednak wszyscy wpadli.
Opracował AR
woju (NPR) na lata 2007–2013. Godny on i spra-
wiedliwy, ale i tak nie zrobi z nas nowoczesnego,
dostatniego państwa o sprawnej gospodarce.
Przy okazji ogłoszenia planu wyszło na jaw, że tak wy-
szydzane państwowe plany kilkuletnie to nie wymysł ko-
munistów, ale wymóg Unii Europejskiej. Najbardziej za-
bawne jest to, że liberał Belka takiemu obrzydliwemu
(w mniemaniu liberałów) pla-
nowi osobiście patronuje, a na-
wet się nim chlubi.
Już sam fakt, że w tym kra-
ju rząd coś planuje, powinien
napawać optymizmem: dotąd
uczono nas, że rząd jest wiel-
kim likwidatorem, że istnieje po to, aby ograniczać ob-
szary działania państwa i wyprzedawać, co tam jeszcze
do wyprzedania (rozdania, np. Kościołowi) pozostało.
Szkoda jednak, że nie mówi się nam, iż ten opiewa-
ny w mediach plan żadnego z podstawowych problemów
nie rozwiąże. Nie przybędzie od niego znacząco miejsc
pracy, bo nasze bezrobocie wynika nie z jakichś przejścio-
wych problemów, ale z natury naszej gospodarki. Polska
nie potrafi podnieść się do dzisiaj z szoku, jaki zafundo-
wał jej Blacerowicz w latach 1990–1991. Na skutek awan-
turniczej, samobójczej polityki padły wtedy całe gałęzie
gospodarki (np. przemysł włókienniczy czy elektroniczny)
i niczym ich nie zastąpiono. Są one jak wyrwa w tamie,
której nie zapchają byle worki z piaskiem. Nowe fabryki,
które powstały, głównie montownie oparte na importowa-
nych podzespołach, nie są w stanie stworzyć silnego kra-
jowego przemysłu. Współczesna gospodarka oparta jest
na sile wielkich korporacji, a sprzedaż najlepiej udaje się
za pomocą produkowanych przez nie znanych marek to-
warowych. Tak krytykowana u nas socjalistyczna Szwecja
(mieszkańców ma tyle, ile mieszka w województwach ślą-
skim i mazowieckim) dorobiła się takich firm jak Volvo,
Saab, Electrolux, Ericsson, Oriflame, Husquarna itp. My
dopracowaliśmy się gigantycznego deficytu handlowego
i 20-procentowego bezrobocia, które nie chce się zmniej-
szyć, mimo że ucieka stąd, kto żyw i gdzie tylko może.
Żeby konkurować, dawać pracę i eksportować, Polska mu-
si mieć swoje korporacje i marki. Ale tego nie zrobi nasz
cherlawy, krajowy sektor pry-
watny, tego można dokonać tyl-
ko z pomocą państwa. Azjatyc-
kie potęgi gospodarcze powsta-
ły dzięki aktywnemu zaanga-
żowani władz w gospodarkę.
Problem w tym, że polskie pań-
stwo nie chce tego zrobić, bo jesteśmy karmieni bzdura-
mi, że rządowi nie wolno zajmować się wolnym rynkiem,
że ten rynek wszystko załatwi, że wszystko zrobi się samo.
Jak „się zrobiło” – wszyscy widzimy.
Aby państwo znowu mogło zająć się obywatelami, po-
trzebna jest zmiana myślenia. Poza „FiM” i częścią nie-
licznych mediów lewicowych nikt tego zdrowego myśle-
nia nie kształtuje. Jest jednak mały promyk nadziei po-
za środowiskami lewicowymi. Ze zdumieniem obserwuję
w ostatnich miesiącach, jak wpływowy, ale raczej nielu-
biany przeze mnie Jacek Żakowski (ach, ta pretensjo-
nalność made in „Gazeta Wyborcza”!) na łamach „Poli-
tyki” i w TV pracowicie i umiejętnie podkopuje neolibe-
ralne bajki i mity. Kilka dni temu po raz kolejny przecie-
rałem oczy ze zdumienia, kiedy w publicznej telewizji wzy-
wał do tego, aby „przestać wierzyć w te bzdury” o cu-
downej sile wolnego rynku, by odrzucić globalistyczny wy-
ścig szczurów. Coś mi się wydaje, że kumple z „Wybor-
czej” nie darują mu tej zdrady, a on sam zniknie z tele-
wizji Dworaka.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
Pokarał nas Pan Bóg marnymi rządami po roku 1989, a obecny rząd jest
najgorszy, bo wepchnął nas już faktycznie w „smoczą jamę europejską”,
i chcą nas tam już zafiksować na zawsze. („Nasz Dziennik” 36/2005)
Tragedii tsunami towarzyszył niezwykły znak, jakim było zatrzymanie się ogrom-
nej fali przed bazyliką maryjną w Vailankanni w Indiach. Zebrani w środku
wierni ocaleli. W tym miejscu Matka Boża trzykrotnie objawiła się w XVI
i XVII w., dokonując cudów i zsyłając łaski ludziom, którzy uwierzyli.
(„Nasz Dziennik” 36/2005)
Kraj bez wizji
Małżeństwo nie jest obozem koncentracyjnym i jeśli mąż okaże się oprawcą,
żona ma prawo opuścić go.
(ks. Gerard Nowiński)
Europa brnie dalej w błędach antropologicznych i usiłuje je utrwalić w kon-
stytucji UE (…) Europa nie wie nic na temat ojcowskiej godności mężczy-
zny i macierzyńskiej godności kobiety, redukując jednostki ludzkie do pozio-
mu „użytkowników seksu”. (…) W jakimś dziwnym zaćmieniu umysłowym
wyliczają obok różnych narodów umęczonych w niemieckich łagrach także
nowo narodzoną „nację” homoseksualistów.
(ks. prof. Jerzy Bajda, „Nasz Dziennik” 30/2005)
Polityka, którą traktowałem jako hobby, stała się sportem ekstremalnym i grozi
kalectwem. (Krzysztof Martens, szef podkarpackiego SLD)
Następnym krokiem po zalegalizowaniu tzw. aborcji jest eutanazja nowo-
rodków.
(Bogusław Rogalski, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia LPR)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
ZROBIENI W BALONA
FELUŚ POWRÓCIŁ
PIJ, BRACIE, PIJ!
GLINIARZE ZBROJĄ SIĘ
GRUNT TO RODZINKA
Z wielką pompą ogłoszono Narodowy Plan Roz-
96458663.007.png 96458663.008.png 96458663.009.png 96458663.010.png 96458663.011.png 96458663.012.png 96458663.013.png 96458663.014.png 96458663.015.png 96458663.016.png 96458663.017.png 96458663.018.png 96458663.019.png 96458663.020.png 96458663.021.png 96458663.022.png
Nr 7 (259) 18 – 24 II 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
EURO NIE ŚMIERDZI
to służy też pomnażaniu duchowe-
go kapitału – wyjaśnia ks. Ładniak.
A czy w gruncie rzeczy nie chodzi
o to, żeby zdobyć bazę danych, za
którą każda firma reklamowa wyło-
ży grubą kasę?
KOŚCIÓŁ DOMOWY
Unijna kasa działa jak magnes.
Oprócz rolników, różnej maści biz-
nesmenów i samorządów z unijnej
kasy chcą ździebko uszczknąć tak-
że sutannowi, o czym pisaliśmy nie-
dawno na łamach „FiM” (6/2005).
Oto nowe fakty: archidiecezja po-
znańska wystąpiła o unijne pienią-
dze w imieniu 58 parafii. Jak stwier-
dził rzecznik kurii Maciej Szcze-
paniak , pieniądze mają być prze-
znaczone m.in. na instalacje antyw-
łamaniowe i przeciwpożarowe.
O unijne dotacje upominają się
też same parafie, np. proboszcz
Józef Dorociak z miejscowości Pia-
ski koło Gostynia chce 150 tys. zł
na remont XVIII-wiecznego kościo-
ła. Podobne argumenty mają gospo-
darze kościoła farnego w Poznaniu
(poszła tam już kupa publicznego
szmalu!) i franciszkanie na Wzgó-
rzu Przemysława. Trudno znaleźć
wielkopolską parafię, która nie wy-
glądałaby unijnego grosza niczym
kania deszczu.
Także w woj. mazowieckim oraz
warmińsko-mazurskim szykuje się
parafialny skok na unijną kasę. I po-
myśleć, że jeszcze niedawno dla wie-
lu sutannowych, łącznie z hierarcha-
mi Krk, Unia Europejska jawiła się
jako diabelskie nasienie. RP
AVE, GIERTYCH!
skutecznie pocieszyć gliniarzy, cokol-
wiek to oznacza... Tylko że przestęp-
cy też mają swoich kapelanów. Na
przykład w Gdańsku... MW
AT
W związku z finansową zapa-
ścią wielu amerykańskich diecezji
i koniecznością wyprzedawania ko-
ścielnych nieruchomości na wypła-
tę odszkodowań dla ofiar przemo-
cy seksualnej księży w USA zapa-
nowała moda na mieszkania urzą-
dzane w byłych kościołach. Archi-
diecezja bostońska sprzedała do tej
pory osobom prywatnym 64 z 357
świątyń. Teraz powstają w nich eks-
kluzywne apartamenty własnościo-
we z witrażowymi oknami i kamien-
nymi schodami, każdy wart około
miliona dolarów. W niewielkim ko-
ściele w centrum Perth powstała
z kolei przytulna kawiarenka.
Dobry pomysł. W Licheniu
można by pomieścić całe miasto
wraz z ratuszem.
SYTY GŁODNEGO...
RELIKWIE PAPY
W słupskim starostwie powiato-
wym spotkało się trzydziestu pro-
boszczów, aby debatować nad pogłę-
biającym się ubóstwem owieczek. Go-
spodarzem zebrania był starosta
Zdzisław Kołodziejski (PSL). Pa-
nowie w sukienkach radzili przy ugi-
nającym się od potraw stole w cza-
sie, gdy ich owieczki stały w kolejce
do pośredniaka i po talerz zupy
w MOPS-ie. Za pieniądze ze sprze-
daży samochodów stojących pod sta-
rostwem można by na trwałe zlikwi-
dować bezrobocie w powiecie.
Efekty zebrania? Komunikat:
„Samorządy lokalne powinny więcej
uwagi poświęcać problemom ubóstwa
wśród mieszkańców wsi” , a raczej da-
wać wyższe zasiłki, bo na tacach
pusto.
Fot. Alex Wolf
Chlubą prowadzonego w domo-
wym komputerze przez Ryszarda
Zawadowskiego z Rejowca Fabrycz-
nego Ośrodka Dokumentacji Ponty-
fikatu Jana Pawła II jest elektronicz-
na baza danych o wszystkich ulicach,
placach, szkołach, instytucjach, któ-
rym nadano imię papieża. Przy po-
mocy członków Stowarzyszenia Ko-
lekcjonerów Pamiątek Jana Pawła II,
którego jest założycielem i prezesem,
udało mu się np. policzyć, że w Pol-
sce papież jest honorowym obywa-
telem 67 miast, patronuje 340 szko-
łom, ukazało się ponad 860 książek
poświęconych jego pontyfikatowi, wy-
dano aż 16,5 mln znaczków z jego
podobizną. Pierwszym na świecie po-
mnikiem wystawionym JPII jest mo-
nument nad jeziorem Krępsko Śred-
nie koło Wałcza (lipiec 1979 r.), dru-
ga była mozaika upamiętniająca wa-
tykańską nominację Wojtyły w ko-
ściele pw. Bożego Ciała w Jarosła-
wiu, a trzecim – pomnik w Meksy-
ku. Stowarzyszenie kolekcjonerów
papaliów zrzesza ponad sześćdzie-
sięciu zbieraczy, którzy gromadzą
wszystko, co w jakikolwiek sposób
wiąże się z pontyfikatem JPII. Te-
raz prezesowi Zawadowskiemu ma-
rzy się ustanowienie w Polsce Cen-
tralnego Muzeum Jana Pawła II. Nie-
stety, zbiory pana prezesa są niepeł-
ne. Nie ma w nich ani jednego wy-
cinka z „Faktów i Mitów”. AK
4 lutego w Częstochowie doko-
nano uroczystego otwarcia biura po-
selskiego naszego rodzimego i ro-
dzinnego europarlamentarzysty prof.
Macieja Giertycha . Z tej okazji
siedzibę przy alei Najświętszej Ma-
rii Panny nawiedziła katoprawico-
wa śmietanka z arcybiskupem Sta-
nisławem Nowakiem (na zdjęciu)
i wiceprezydentem maryjnego gro-
du Bogumiłem Sobusiem na cze-
le. Elementem parapetówy było
uczestnictwo we mszy świętej i ape-
lu jasnogórskim. Na imprezę hur-
towo przybyli powiatowi ligowcy
i Młodzież Wszechpolska. Tymcza-
sem sam gospodarz ma już nowy
powód do świętowania – dziewięć
wojewódzkich okręgów LPR zgła-
sza go jako swojego kandydata na
prezydenta. Ave, Giertych! MW
MW
MIŁOŚĆ, PROCHY
I BISKUPI
AS
Potężny skandal obyczajowo-
-kryminalny wstrząsnął uprzywile-
jowanym greckim kościołem pra-
wosławnym, a także środowiskiem
wymiaru sprawiedliwości i polityki.
Media ujawniają przeprowadzane
na masową skalę oszustwa, kradzie-
że oraz seksualne przygody z udzia-
łem duchownych, w tym najwyż-
szych rangą biskupów. W grę wcho-
dzi także nielegalny handel dzie-
łami sztuki, masowe korumpowa-
nie prokuratorów i sędziów (trzech
już straciło pracę, trzydziestu ko-
lejnych czeka w kolejce do zwol-
nienia), utrzymywanie przez bisku-
pów kochanków oraz udział w or-
giach i pijaństwach. Afera sięga sa-
mego arcybiskupa Aten – Christo-
dulosa – znanego z konserwaty-
zmu i napastliwości wobec mniej-
szości seksualnych i religijnych.
Okazuje się, że ekscelencja wycią-
gnął z więzienia młodego handla-
rza narkotyków, prywatnie partne-
ra seksualnego biskupa Tesalii
Teoklitosa . Ten ostatni wraz
z sekretarzem Christodulosa był
zresztą zamieszany w aferę narko-
tykową.
AGENCI BOGA
Słowacki Instytut Pamięci Na-
rodu (UPN) ujawnił akta komuni-
stycznej Służby Bezpieczeństwa
(StB), w których figurują dane
współpracujących z bezpieką hie-
rarchów różnych obrządków chrze-
ścijańskich. Do 1989 r. agentem był
m.in. katolicki arcybiskup braty-
sławsko-trnawski Jan Sokol , któ-
ry w 1999 roku dążył do zrehabili-
towania faszystowskiego dyktato-
ra – księdza Tiso . Współpracow-
nikami bezpieki byli też m.in.
77-letni dziś metropolita kościoła
prawosławnego w Czechach i na
Słowacji Nikolaj oraz greckoka-
tolicki biskup Jan Hirka .
A u nas? A u nas prawicowcy
żądają rozszerzenia lustracji o na-
uczycieli, dziennikarzy i naukow-
ców. Nikt nie krzyczy: „Pokażcie
teczki księży kolaborantów!”. Słusz-
nie. Bo te teczki dawno już leżą
u Glempa .
ZŁODZIEJE
W październiku 2004 r. opisali-
śmy zadziwiającą historię odrzuce-
nia przez Stocznię Gdynia kontrak-
tu o wartości ponad 450 mln dola-
rów na budowę 10 statków dla ar-
matora niemieckiego („Pół miliar-
da trafione” oraz „Wodowanie”
– „FiM” 40, 42/2004). Wybraliśmy
się do Hamburga, gdzie odesłany
z kwitkiem Jochen Döhle – jeden
z największych armatorów w Euro-
pie – opowiedział nam o szczegółach
sabotażu gospodarczego. Ewident-
nie zainicjowano próbę doprowadze-
nia stoczni do bankructwa i sprze-
dania jej Izraelczykowi Ramiemu
Ungarowi wspieranemu przez Ar-
kadiusza Krężla , prezesa Agencji
Rozwoju Przemysłu. Tak też napi-
saliśmy, a jedna z naszych konkluzji
brzmiała: „Stocznia mimo usilnych
zabiegów kilku wysoko postawionych
zbirów (...) nie upadła, choć wedle
wszelkich znaków na niebie i ziemi
taki los jej szykowano”.
Z satysfakcją odnotowujemy, że
Najwyższa Izba Kontroli poszła śla-
dem publikacji „FiM” i lada dzień
zostanie opublikowany raport z wnio-
skami do prokuratury o ściganie naj-
wyższych rangą urzędników ARP
za karalną niegospodarność.
Z ostatniej chwili: tygodnik
„Newsweek” właśnie wpadł na ślad
gigantycznej afery: „Krężel, wspiera-
jąc jednego z armatorów zamawiają-
cych statki w Stoczni Gdynia (Izrael-
czyka Ramiego Ungara), omal nie
spowodował jej upadłości” – czytamy
w numerze z 20 lutego br. AT
ZDROWAŚKI
NA CZTERY „PA”
Katowicka wspólnota Emanuel
wydała pierwszy w Polsce multime-
dialny podręcznik modlitwy tańcem
na dwadzieścia pięć sposobów. Książ-
ka prezentuje teksty pieśni z akor-
dami i opisem choreografii, a płyta
zawiera instruktaż filmowy. Podręcz-
nik jest zbiorem doświadczeń kato-
wickiej Diakonii Tańca praktykują-
cej od ośmiu lat tę nowatorską na
polskim rynku religijnym formę mo-
dłów. Katowiccy tancerze nie tylko
sami modlą się swoim ciałem, ale
również tworzą nowe układy i szko-
lą innych. Ich celem nie jest jednak
nauka tańca jako takiego, ale – jak
podkreślają – promocja godności
i wartości ludzkiego ciała. AK
ODSETKI OD ILUZJI
W archidiecezji lubelskiej powstał
nowy Bank Wielkopostny, którego
oferta skierowana jest przede wszyst-
kim do drobnych ciułaczy. Oddzia-
ły banku mają być zakładane w szko-
łach i parafiach. Co więcej – każdy
obywatel może zgłosić się do centra-
li, aby zarejestrować swój oddział.
Organizatorzy zapewniają materia-
ły potrzebne do prowadzenia pla-
cówki (plakaty, ulotki, formularze).
Ksiądz Mirosław Ładniak (ini-
cjator przedsięwzięcia) pozyskał ja-
ko współudziałowców m.in. Funda-
cję „Szczęśliwe Dzieciństwo” oraz
Radio Plus Lublin. Według dekla-
racji Rady Nadzorczej, lista akcjona-
riuszy jest wciąż otwarta i akcje ban-
ku może otrzymać nawet skrajny bie-
dak. Prawda, jakie to piękne?
Problem w tym, że lokaty za-
kładane przez klientów banku to...
postanowienia wielkopostne, a za-
ciągnąć można jedynie kredyt miło-
ści z przeznaczeniem na duchowe
wsparcie. – Udziałowcy banku zo-
bowiązują się, że codziennie wieczo-
rem będą się modlić za siebie, bo
RB
AC
POCIESZYCIELE
Pod hasłem „Duszpasterstwo
w Policji” odbywała się w Wyższej
Szkole Policji w Szczytnie dwudnio-
wa konferencja z udziałem przedsta-
wicieli kleru oraz funkcjonariuszy
z Warmii i Mazur. Głównym tema-
tem rozważań była nieoceniona ro-
la kapelanów w niesieniu duchow-
ego wsparcia policjantom, którzy
w codziennej pracy narażeni są na
stresy. Podobno tylko księża potrafią
96458663.023.png 96458663.024.png 96458663.025.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin