Fakty i Mity 06-2005.pdf

(28035 KB) Pobierz
96458662 UNPDF
„FiM” na tropie korupcjogennej, dziurawej ustawy o zamówieniach publicznych
KOMU 15 MILIARDÓW, KOMU?
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 8
http://www.faktyimity.pl
Nr 6 (258) 17 LUTEGO 2005 r. Cena 2,60 zł (w tym 7% VAT)
chwytuje adresowaną do sy-
na korespondencję. Jasno
z niej wynika, że grasujący w In-
ternecie pedofil nakłania chłopca do
perwersyjnego seksu. Coraz usilniej
i natarczywiej.
Zdesperowany rodzic wykręca numer
naszej redakcji. Jest poniedziałek 17
stycznia, godzina 11.00. Wkraczamy
do akcji, znając tylko adres e-mailo-
wy zboczeńca. Ojciec (wcielając się
w rolę syna) zdołał jedynie ustalić, że
dewiantem jest katolicki ksiądz. Po
czterech dniach wspól-
nych poszukiwań wiemy
już o draniu wszystko.
Przez kolejne dni Pietrzak
jest nieuchwytny. 3 lutego
dziennikarz „FiM” nawiązu-
je z nim kontakt telefonicz-
ny: – Jestem ojcem Krzyś-
ka. Czy ksiądz się ze mną
spotka, czy mam od razu iść
na policję?
– Proszę, spotkajmy się
w Katowicach
Odnajdujemy w Bielsku miejsce zamieszkania księdza Wojciecha Pie-
trzaka – zakonnika ze zgromadzenia palotynów
Tuż przed spotkaniem ksiądz zmie-
nia zdanie:
– Rozmyśliłem się, nie będę z pa-
nem rozmawiał.
Pędzimy do Bielska. Nie ma go
na plebanii. Czekamy... Wreszcie
nadjeżdża i skręca w kierunku
swojego domostwa
Apa rat fo togr aficz ny st rzela klat ka p o kla tce. Ksiąd z za uważ a na s
Złoto dla zuchwałych
K arko łomn y poś cig
uli cam i Biel ska
i rozpa czliw e pr óby
k sięd za, a by uk ryć
s woją twa rz p rzed
obie ktyw em
nas zego apa ratu
Instytucje watykańskie na Śląsku dostaną 5 milionów zło-
tych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i Euro-
pejskiego Funduszu Społecznego. To na początek, i tylko na
Śląsku, bo kościelna akcja wyłudzania unijnych dotacji święci
sukcesy w całym kraju. Nic dziwnego, skoro o przyznawaniu mi-
lionów złotych decydują miejscowi duchowni...
Str. 3
Z jakim skutkiem? A z takim: pedofil to ksiądz
Wojciech Pietrzak, ma 45 lat, mieszka przy
ulicy św. Andrzeja Boboli 41 w Bielsku.
A całość jego zboczonej korespondencji pro-
kuratura z łatwością odtworzy, korzystając
z adresu jk45@gazeta.pl
Str. 6, 7
O jciec 16-letniego Krzyśka prze-
i z p iskie m op on u ciek a w kieru nku mias ta
96458662.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 6 (258) 11 – 17 II 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA/UNIA Według sondaży jesteśmy najbardziej nieza-
dowolonym społeczeństwem w Unii. Nie podoba nam się sy-
tuacja na rynku pracy, poziom życia i stan gospodarki.
Jesteśmy co prawda najbiedniejsi, ale przecież mamy papieża!
Oskarżony Wojtyła
POLSKA Naród podzielił się na tych, którzy są i których nie
ma na liście Wildsteina. Oczywiście „bycie na liście” jest w do-
brym tonie. W odpowiedzi na histeryczne polowanie prawicy
na czarownice IPN dostał od „lewicowego” rządu Belki 2 mln
zł z rezerwy budżetowej na 40 kolejnych archiwistów do od-
kurzania teczek. Instytut przygotował też nowelizację ustawy
o samym sobie. Według projektu, obowiązkiem składania oświad-
czeń lustracyjnych będą objęci prezydenci, burmistrzowie i wój-
towie oraz inni członkowie zarządów miast, radni powiatów
i województw, wszyscy kandydaci na stanowiska państwowe,
członkowie władz wyższych uczelni, dyrektorzy instytutów na-
ukowych, dyrektorzy szkół, bibliotek, domów kultury i teatrów.
Naczelny „FiM”, dowiedziawszy się o tym, powiedział, że przenosi re-
dakcję do Gwatemali i otworzył 3/4 litra „na umór” (były ostatki...).
Niektórzy z nich piszą do mnie w listach, że czytają i po-
pierają nas, bo piętnujemy obłudę i nadużycia kleru, a to jest
potrzebne. Często wskazują jednak na tematy tabu, które nie
powinny być poruszane, czyli dogmaty wiary, no i oczywi-
ście polski papież.
Aby udowodnić, że nie jestem koniunkturalistą, zaryzyku-
ję teraz niemały spadek czytelnictwa swojej gazety i napi-
szę, co naprawdę myślę o tym człowieku. Napiszę szczerze,
bez obrażania, wyśmiewania oraz zbędnych epitetów, opie-
rając się jedynie na faktach. A pora na to najwyższa – póki
facet żyje, no bo później to już może nie wypadać.
Większość Polaków obok wielu
wad ma jedną taką, która może nie
boli i nie jest trudno z nią żyć, ale
stanowi o ograniczeniu, zaś w oczach
innych narodów... po prostu trochę
wstyd. Wadą tą jest brak samodziel-
nego, krytycznego postrzegania i my-
ślenia. Uznajemy za prawdziwe to,
co piszą w największych i powszech-
nie szanowanych gazetach, powie-
dzą w telewizji i w kościele. A tam
już dawno ustalili, że Jan Paweł II
jest największym autorytetem na
świecie i koniec. Mało kto pójdzie
po rozum do głowy, że przecież naj-
większe źródła propagandy po pro-
stu MUSZĄ tak traktować Wojtyłę
– bo tak wypada, bo jest to po-
wszechne przeświadczenie, bo taka
jest polska racja stanu, bo prezydent,
rząd, dzieci... Bo trzeba mieć jakiś
autorytet, a polski papież najlepiej
się do tego nadaje, bo chodził po pol-
skich górach, umie kichać i uśmie-
chać się, bo wreszcie gdyby ktoś o papieżu napisał lub po-
wiedział coś brzydkiego, to jego gazeta, radio czy stacja TV
przestałyby być „największe” i „powszechnie szanowane”.
I tak koło obłędu się zamyka. O... błędu! Bo BŁĘDEM jest
stwierdzenie, że Jan Paweł II zasługuje na to, żeby być ja-
kimkolwiek autorytetem. No, może dla lingwistów.
Zastanawiałem się wielokrotnie, dlaczego Polacy są tak
bezkrytyczni wobec Wojtyły, tak żałośnie ślepi na zło, które
on czyni i któremu patronuje? Przecież katolicy z krajów za-
chodnich mają o nim najczęściej negatywne zdanie. Oprócz
płytkiej uczuciowości i genetycznego skatoliczenia umysłów
mojego narodu przychodzi mi do głowy jeszcze jedno – syn-
drom rozdziawionej gęby. Przejawia się on w szacunku dla
blichtru, podziwu dla zewnętrznej oprawy czy wreszcie
w zwykłej ludzkiej, marnej i niskiej uniżoności wobec wła-
dzy i posiadania. Bo przecież gdyby papież nie latał samolo-
tem, nie mieszkał w pałacach, nie miał na koncie milionów
dolarów, nie chodził w przepychu i pośród orszaku służących
– to czy miałby tylu fanów? Któż by go szanował i za co? Za
puste frazesy o miłości i pokoju, które nie odniosły dotąd żad-
nego skutku, ponieważ świat nie uznaje autorytetu polskie-
go papieża? To samo zresztą przekłada się na stosunek ka-
tolików do własnych księży – krytykowanych, a czasem ob-
sobaczanych, nic nikomu nie dających i niepotrzebnych, ale
po ludzku podziwianych za duchowną szatę, nadętą gadkę,
opływanie w dostatki... Nie od dziś wiadomo, że człowiek
zaczyna myśleć racjonalnie wówczas, kiedy jest syty i ma
zapewnioną dostatnią egzystencję. Ludzie Zachodu i nie tyl-
ko oni – w odróżnieniu od biednych, zahukanych i zakom-
pleksionych Polaków – nie łapią się na zewnętrzny splendor
i majestat złoconych szat szamanów. Kpią sobie z papie-
skich bajek o świętych, o niepokalanym poczęciu, wniebo-
wzięciu, piekle, czyśćcu, odpuszczeniu grzechów przez księ-
dza, a przede wszystkim – z papieskiej nieomylności, czyli
wszelkich wymysłów Krk. Sondaże pokazują, że większość
katolików na świecie nie wierzy w katolickie prawdy wiary.
Resztki wiernych – w dodatku tylko z nazwy – trzyma przy
kościele tradycja, przyzwyczajenie, a najczęściej księżowskie
usługi: sakramenty, śluby, pogrzeby itp. W Polsce natomiast
zasady rzymskokatolickiej wiary, które są po prostu zaprzecze-
niem zdrowego rozsądku, traktuje się jeszcze w pewnych śro-
dowiskach z największą powagą i przejęciem, papieża zaś
– jak faktycznego zastępcę Boga na ziemi.
Tymczasem właśnie w naszym biednym i głupim Katolan-
dzie odpowiada on za powszechną grabież resztek narodowe-
go majątku, który przechodzi na własność watykańskich
przyczółków i duchowieństwa. Na Bo-
ga, z czego zatem mamy się cieszyć
i z czego być dumni?! Czy z tego, że
„nasz” polski papież patronuje okra-
daniu własnych rodaków – w tym
biednych, bezrobotnych, bezdomnych
i dzieci – i to na skalę, jakiej jeszcze
ten kraj nie widział?! Że odpowiada
za opóźnienie cywilizacyjne Polski oraz
ogłupianie milionów Polaków?
A ci właśnie po raz kolejny do-
stali pierdolca z powodu papieskiej
grypki. Zbiorową głupotę, na której
– jak wiadomo – najlepiej się zara-
bia, podsycają „słuszne” media, prze-
ścigając się w przekazywaniu życzeń
zdrowia: od przedszkolaków poprzez
młodzież, studentów, klasę robotni-
czą miast i wsi, emerytów i renci-
stów, inteligencję, aż po zawsze usłuż-
nego prezydenta wraz z małżonką.
Cały kraj kocha „Ojca Świętego”!
Dziesiątki pielgrzymek z Polski koczu-
ją pod rzymską kliniką Gemelli. Wśród
nich prezydent Tychów ze starostą i kole-
gami oraz dyrektorem kopalni „Lech”; przy-
wieźli witraż ze św. Barbarą. – Na pewno uzdrowi naszego
papieża – mówią z powagą. Pod oknem Papy śpiewają
i skaczą górale w nadziei, że Baca ich usłyszy. Dopóki Papa
żyje, jest to niepowtarzalna okazja, by wyjechać na wyciecz-
kę do Włoch, zahaczając o Watykan – pozwiedzać i zabalo-
wać na koszt budżetu miasta czy zakładu pracy. Ani radni,
ani związki zawodowe, nikt nie śmie się czepiać pielgrzym-
ki do „Ojca Świętego”. Przez 27 lat skorzystały już z tego ty-
siące delegacji i kilka poselskich turnusów.
A samo Bóstwo i Duma Narodu? Ano zamiast być pod-
mywanym wodą święconą przez sztab lekarzy i pielęgnia-
rek w swoim 200-metrowym szpitalnym apartamencie
– powinien gnić na więziennej pryczy. I tylko dyktaturze de-
wotów Wojtyła zawdzięcza, że tak właśnie nie jest. Adwo-
kaci organizacji SURVIVORS NETWORK z USA rok temu za-
wiadomili amerykańskiego prokuratora generalnego o prze-
stępstwie popełnionym przez Jana Pawła II w 1996 roku.
Wydał on wówczas instrukcję nakazującą biskupom przeno-
szenie na inne parafie – a tym samym ukrywanie przed
ofiarami i policją – księży pedofilów. W USA grozi za to ka-
ra dożywotniego więzienia. Oczywiście ewentualnego pi-
sma z prokuratury nawet mu nie doręczą i sprawa rozejdzie
się po kościach. Karol Wojtyła powinien ponadto odpowia-
dać za nawoływanie prawników do łamania prawa (zakaz
orzekania rozwodów) oraz za osobisty wkład w rozwój AIDS
i jego śmiertelne ofiary (zakaz używania prezerwatyw).
O zniesławienie powinny go pozwać miliony gejów, którym
odmawia ludzkich praw, i tysiące ludzi urodzonych dzięki
sztucznemu zapłodnieniu, którym odmawia człowieczeństwa,
a następny sobór – potępić za zaprzepaszczenie reform pa-
pieża Jana XXIII i II Soboru Watykańskiego. Pozwie go jed-
nak i osądzi sam Bóg.
Aktor Daniel Olbrychski (jest na liście) ujawnił, że w latach
80. Bronisław Wildstein donosił na swoich kolegów emigran-
tów do władz francuskich, narażając ich na deportację do Pol-
ski. Wildstein grozi Olbrychskiemu procesem o zniesławienie.
Bronek, zapomniałeś, że Azja kolaborował z chanatem i Turka-
mi? Teczki Tuhaj-bejowicza powinny być w Stambule!
Szykuje nam się kolejny podział na lewicy: prezydent montu-
je nową partię, a preludium do tego jest odejście Hausnera
z SLD. Obok niego liderami „partii prezydenckiej” mają zo-
stać: Marek Borowski (wniesie w wianie SdPl), Marek Belka,
Włodzimierz Cimoszewicz i Waldemar Dubaniowski, zwany
młodszym bratem Kwaśniewskiego. Hausner jest jednak nę-
cony przez Unię Wolności, która też próbuje łączyć libera-
łów, na razie niezależnie od Kwaśniewskiego...
Później liberałowie się zjednoczą, przejmą władzę w wyborach za
4 lata, a o prawdziwej lewicy na długo wszelki słuch zaginie.
Senator Maria Szyszkowska, stale współpracująca z naszą ga-
zetą, została zgłoszona przez Micheline Calmy-Rey, minister
spraw zagranicznych Szwajcarii, jako jedna z oficjalnych kan-
dydatek do tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. Wniosko-
wała o to polska Kampania przeciwko Homofobii i szwajcar-
ska organizacja Swisspeace. Wnioskodawcy wskazywali na za-
angażowanie profesor Szyszkowskiej w obronę praw człowie-
ka, akcje pokojowe i szerzenie postaw pacyfistycznych.
Choć obrazi to nasze wartości oraz inteligencję – chyba damy na
mszę za to, żeby to nasza Marysia dostała Nobla, a nie papież!
WARSZAWA Pod naciskiem urzędników zamknięto wystawę
zorganizowaną z okazji Dnia Matki w galerii XX1. Dzieła
kilku autorek próbowały się zmierzyć z mitem matki Polki
i zjawiskiem wykorzystywania matek w naszym społeczeństwie.
Oficjalną przyczyną zamknięcia galerii na wniosek Zarządu
Województwa Mazowieckiego była wadliwa instalacja elek-
tryczna... Agnieszka Rayzacher, kuratorka wystawy, powiedzia-
ła, że w Polsce upowszechniają się totalitarne wzorce postę-
powania wobec sztuki.
Po prostu w sztuce Katolandu obowiązuje katorealizm.
KRAKÓW Małopolski działacz Unii Wolności Jerzy Hoffman
złożył w sądzie wniosek o delegalizację Młodzieży Wszechpol-
skiej. Zdaniem Hoffmana (i nie tylko jego!) działalność mło-
dzieżówki Ligi Polskich Rodzin jest sprzeczna z konstytucją,
gdyż ta zakazuje legalnego istnienia organizacji faszystowskich.
Hoffman ma zamiar przedstawić w sądzie 28 przypadków na-
paści i prób zastraszania (np. artystów) przez działaczy MW.
Panie Hoffman, chłopaki się Panem zajmą, nazwisko zlustrują...
WATYKAN Tematem tygodnia są spekulacje, czy Papa prze-
mówił ze szpitalnego okna na żywo, czy też z playbacku. Po-
nieważ Navarro-Valls zapewnił, że na żywo, należy domnie-
mywać, że puszczono nagranie. Rozległy się też pogłoski
o ewentualnej dymisji JPII. Kardynał Sodano stwierdził, że re-
zygnacja „zależy od sumienia papieża, który wie, co zrobić”.
Ojcze Święty, uciekaj z Watykanu, póki czas! Jak sam się nie po-
śpieszysz z zejściem, gotowi cię jeszcze Sodano-mici otruć!
USA Mimo próśb, monitów i nacisków władz polskich, Polo-
nii i człowieka, który „dla Ameryki i świata obalił komu-
nizm”, czyli Wałęsy, Amerykanie nie mają zamiaru znieść wiz
dla Polaków. „Nie uczynimy dla was wyjątku” – mówią urzęd-
nicy prezydenta Busha.
Jak taki święty prezydent może nie chcieć Polaków katolików?
Komitet Żydów Amerykańskich potępił używanie w niektó-
rych mediach zachodnich określenia „polskie obozy zagłady”.
Organizacja podkreśliła, że Polska była pierwszą ofiarą II woj-
ny światowej i wszelkie przekłamania na temat roli naszego
kraju są „godne pożałowania i wymagające reakcji”.
Żydzi z USA bronią nas przed światem, a nasz minister spraw
zagranicznych – też Żyd, tyle że polski – milczy...
HISZPANIA Katalońska Partia Socjalistyczna wzywa rząd do
renegocjacji konkordatu z Watykanem, aby zapewnić pełną
świeckość państwa oraz zakazać klerowi Krk podburzania do
dyskryminacji i agresji wobec mniejszości seksualnych.
Czy nie prościej byłoby zdelegalizować watykańskie bojówki?
JONASZ
C o najmniej połowę Czytelników „FiM” stanowią katolicy.
96458662.028.png 96458662.029.png 96458662.030.png 96458662.001.png
Nr 6 (258) 11 – 17 II 2005 r.
KOŚCIELNY ROZBIÓR POLSKI
3
Od kilkunastu lat Kościół wysysa
z państwowej i samorządowej kasy
miliardy złotych. Jest zuchwały i ciągle
mu mało. Teraz przymierza się do
europejskich funduszy strukturalnych.
widać z zakończonych konkursów,
szczodrobliwość SLD-owskiego
Zarządu Województwa Śląskiego
(ZWŚ), któremu szefuje marsza-
łek Michał Czarski , nie ominę-
ła Kościoła. Instytucje watykań-
skie mają dostać prawie 5 mln
„na realizację swoich projek-
tów w obszarze rozwoju lokalne-
-pałacowego w Rudach w rankin-
gu najlepszych projektów zajął
drugie miejsce. Biskupowi Jano-
wi Wieczorkowi , który przewo-
dzi diecezji gliwickiej, z Europej-
skiego Funduszu Rozwoju Regio-
nalnego wpadnie wkrótce do kie-
sy aż 3 545 000 zł (74,95 proc. war-
tości projektu).
wszystkich stron. Elektrownia Ryb-
nik, Bank Ochrony Środowiska, Wo-
jewódzki Fundusz Ochrony Środo-
wiska i Gospodarki Wodnej, Woje-
wódzki Konserwator Zabytków, Po-
litechnika Śląska, powiatowe i miej-
skie władze samorządowe w Rybni-
ku i Raciborzu, Izba Przemysłowo
Handlowa w Rybniku, banki, mar-
kety – prześcigają się w darowiznach
na pałac dla biskupa. Teraz kolejne
miliony popłyną z funduszy struktu-
ralnych UE.
Drugą inwestycją kościelną, któ-
ra ma dostać eurofundusze, jest re-
nowacja starego zabytkowego ko-
ścioła w Łanach Wielkich (Stary
Żarnowiec – diecezja kielecka). Za-
rząd Województwa Śląskiego zaak-
ceptował dla tamtejszej parafii św.
Wojciecha kwotę 1 315 605,92 zł.
Proboszcz ks. Stanisław Boś po-
wiedział, że kasa pójdzie na odno-
wienie 3 ołtarzy, pomalowanie ko-
ścioła i odrestaurowanie ławek. Kie-
dy zapytaliśmy go, czy kuria poma-
ga mu w utrzymaniu diecezjalnego
zabytku, wyśmiał nas i powiedział,
że pomoc kurii to utopia i każda pa-
rafia musi sobie radzić sama.
Po sąsiedzku w województwie
małopolskim ruszają kolejne edycje
konkursów. Krakowscy jezuici już za-
praszają księży na euroszkolenia do
Wyższej Szkoły Pedagogiczno-Filo-
zoficznej „Ignatianum”. Do Zarzą-
du Wojewódzkiego wpłynęły kolej-
ne wnioski w ramach regionalnej
infrastruktury ochrony zdrowia. Np.
Zgromadzenie ss. Serafitek z Oświę-
cimia chce dofinansowania na roz-
budowę Domu Pomocy Społecznej
w Białce Tatrzańskiej, a bonifratrzy
na modernizację Regionalnego Cen-
trum Chorób Naczyń w ich szpitalu.
W całym kraju jest podobnie. Za kil-
ka lat „będziemy mieli” pięknie od-
nowione kościoły, kurie, plebanie
i płatne interesy księżowskie. Całe
szczęście, bo co by zrobiła bogata
Polska z takim nadmiarem twardej
waluty! Wszak drogi już wyremon-
towane, wsie skanalizowane, a w szpi-
talach lśni najnowsza aparatura...
JAROSŁAW RUDZKI
Fot. Autor
Miliardy złotych, jakie popłyną
przez najbliższe lata do Polski po-
przez dotacje z europejskich fun-
duszy strukturalnych, mają wyrów-
nać nasze szanse cywilizacyjne
względem Zachodu. Po dotacje
z Unii Europejskiej z powodzeniem
zaczyna sięgać Kościół. Podczas nie-
dawnego posiedzenia Komisji
Wspólnej Rządu i Episkopatu
otwarcie domagał się udziału w do-
tacjach unijnych. Wartki strumień
złotych płynący z budżetu, od mi-
nisterstw, samorządów lokalnych,
państwowych firm, agencji i fun-
duszy oraz prywatnych darczyńców
(darowizny odliczane od podstawy
opodatkowania) jest wciąż za ma-
ły, by zaspokoić watykańskich zu-
chwalców.
Zintegrowany Program Opera-
cyjny Rozwoju Regionalnego
(ZPORR) jest jednym z siedmiu pro-
gramów operacyjnych służących re-
alizacji tzw. Narodowego Planu Roz-
woju na lata 2004–2006. Dofinanso-
wanie pochodzi z Europejskiego Fun-
duszu Rozwoju Regionalnego i Eu-
ropejskiego Funduszu Społecznego.
O tym, kto otrzyma dotację, decy-
dują zarządy poszczególnych woje-
wództw. Rankingi najlepszych wnio-
sków układa tzw. Regionalny Komi-
tet Sterujący (RKS), czyli urzędnicy
samorządów wojewódzkich, prezy-
denci wybranych miast, związki za-
wodowe i – co w Polsce oczywiste
– księża. W województwie śląskim
pośród 34 osób stanowiących RKS
jest dwóch księży – ks. kan. Michał
Kostoń i ks. Marian Wojcieszak .
Procedura akceptacji lub odrzucenia
jest prosta. Najpierw Urząd Marszał-
kowski dokonuje formalnej oceny
wniosku podmiotu starającego się
o dotację, potem Panel Ekspertów
Złoto dla zuchwałych
lub Komitet Oceniający dokonuje
oceny merytoryczno-technicznej,
a następnie Regionalny Komitet Ste-
rujący rekomenduje listy rankingowe
do realizacji. Ostatecznie jednak to
Zarząd Województwa akceptuje pro-
jekty i przekazuje wojewodzie do pod-
pisania umowy o dofinansowanie.
W latach 2004–2006 na Śląsk
w ramach funduszy strukturalnych
ma trafić ponad 1,5 mld euro. Jak
go” z kasy przeznaczonej na po-
lepszenie struktury (drogi, ka-
nalizacje itp.) wsi! Pieniądze tra-
fią do gliwickiej kurii, która no-
tabene złożyła jeden z najdroż-
szych projektów w tym obszarze,
zaakceptowany przez ZWŚ. Wnio-
sek ośrodka formacyjno-edukacyj-
nego diecezji gliwickiej o dofinan-
sowanie odbudowy pocysterskie-
go zespołu klasztorno-parkowo-
Sprawa pałacu (na zdjęciu)
w Rudach gościła już na naszych
łamach („FiM” 14/2002). Oto
w 1998 r. AWS-owski wojewoda Ma-
rek Kempski podarował gliwickiej
kurii – na ręce bpa Jana Wieczorka
– kompleks pałacowo-parkowy (8542
metrów kw. nieruchomości zabudo-
wanej i 98 873 metrów kw. zabytko-
wego parku) i od tego czasu nieprze-
rwanie płynie na remont kasa ze
GŁASKANIE JEŻA
Teoria względności
sprawie – wrzucali granaty do niemieckich re-
stauracji, wykolejali pociągi, ale i krwawo roz-
prawiali się z rodzimymi kolaborantami. Dziś
mają setki pomników, przed którymi harcerze
dumne trzymają wartę. Gdy później czerwo-
noarmiści przegnali Rasę Panów i przynieśli
nam „swoją kulturę”, chłopcy spod znaku np.
NZS nadal nie wyszli z lasu i kąsali boleśnie
bolszewików, a jeszcze boleśniej swoich wła-
snych, którzy uwierzyli w Kraj Raj i w spra-
wiedliwość społeczną.
W Iraku pod lufami amerykańskich auto-
matów ogłoszono „wolne wybory”, a iraccy „Ban-
diten” – „zaplute karły reakcji” – ogłosili, że to
farsa i zapowiedzieli krwawą rozprawę z tymi,
którzy wezmą w wyborach udział. W Polsce po
wojnie ogłoszono najpierw „Manifest PKWN”,
a później referendum „3 x TAK”. Odpowiedź
„Banditen” , czyli podziemia, była chyba póź-
niejszym wzorcem dla chłopaków spod pustyn-
nego piachu. Za samo posiadanie legitymacji
PPR dostawało się kulkę bez sądu i wyroku,
a niejeden chłop, który poważył się wziąć zie-
mię z reformy rolnej, dyndał na więźbie wła-
snej chałupy. Dziś dyndający chłop i nastola-
tek wcielony siłą do niesłusznej Milicji Obywa-
telskiej leżą gdzieś na śmietniku historii. Za to
ci, co kiedyś wieszali, palili i strzelali w skroń,
dziś z posiwiałymi skrońmi dumnie słuchają,
że „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród” . Cóż, hi-
storia uczy tylko jednego. Tego mianowicie, że
jeszcze nikogo niczego nie nauczyła. Dwa kra-
je, które dzieli tak wiele. Czy aby na pewno?
Za 20–30 lat na głównym placu Bagdadu
lśnić będzie dumny pomnik: „Bohaterskim
obrońcom Iraku przed barbarzyńskimi najeźdź-
cami z Ameryki – WDZIĘCZNY NARÓD”.
MAREK SZENBORN
PS W pojęciu semantycznym zło to zło, ale
słowniki niektórych krajów (w tym także, nie-
stety, Polski) rozszerzyły definicję: oto istnieje
„zło ich”, które jest z gruntu złe i „zło nasze”,
a to zło jest bardzo dobre. Nowa Teoria Względ-
ności.
Nie dotyczy tylko fizyki i pięknego swoją
czystością wzoru E=mc 2 . Względność, czy-
li relatywizm, bywa zła i brudna.
Dwa kraje, które dzielą góry i morza, re-
ligia i kultura, klimat i historia, tylko z pozo-
ru są całkowicie różne. Najnowsze dzieje pra-
starego Babilonu i Polski oseska są zadziwia-
jąco podobne, żeby nie powiedzieć tożsame.
Niestety (na szczęście?), teorie „niesłuszne-
go” Marka Twaina o mechanizmach roz-
woju społeczeństw są nieśmiertelne. Oto ar-
mia amerykańska wyzwoliła Irak spod knuta
straszliwego satrapy, przynosząc krajowi czas
szczęśliwości – krajowi i rozentuzjazmowa-
nej ludności.
Blisko 70 lat temu szwadrony niemieckie też
„przyniosły” Polsce niemiecką kulturę, czyniąc
z „bękarta traktatu wersalskiego” fragment Ty-
siącletniej Rzeszy. Wcale nie wszyscy tubylcy by-
li przeciw. W niektórych miastach witano Niem-
ców kwiatami (Wilno). Pięć lat później inna ar-
mia wyzwoleńcza przemierzyła nasz kraj w dru-
gą stronę i zadomowiła się w nim na bardzo dłu-
go. Od wyzwoliciela do okupanta jeden tylko
krok. Niemcy nie nazywalizbrojnego podziemia
terrorystami, bo wówczas to słowo znane było
tylko z dzieł Lenina. ( „Terror jest jedną z metod
walki klasowej i jest dopuszczalny” – W.I.L., „Dzie-
ła”). W obiegu był termin „polnishe Banditen” .
Ci „bandyci” – działający notabene w wielkiej
96458662.002.png 96458662.003.png 96458662.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 6 (258) 11 – 17 II 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Sztuka kochania
Prowincjałki
Brak wystarczających kwalifikacji zawodowych
spowodował, że dwaj mężczyźni (24- i 32-latek)
terroryzujący plastykowym widelcem ekspedientkę w barze rybnym przy
ul. 1 Maja w Lublinie nie osiągnęli zamierzonego celu, czyli wydania im
gotówki. Mało tego, kobieta obiła niedoszłych rabusiów. Ci, nie zrażeni
nauczką, wycofali się do sklepu przy pobliskim placu Dworcowym, gdzie
na ofiarę upatrzyli sobie kobietę, która płacąc należność przy kasie, roz-
mawiała jednocześnie przez komórkę. Niestety, druga pani również broni-
ła swego i napastnicy znowu dostali po mordzie. Tymczasem przyjecha-
ła policja i zgarnęła nieudaczników do mamra. Tam zapewne dobrej robo-
ty nauczą ich prawdziwi profesjonaliści.
Zmarła Michalina Wisłocka, zwa-
na pierwszą damą polskiej sek-
suologii, autorka słynnej „Sztuki
kochania”.
Michalina Wisłocka miała nie-
zwykle bogaty życiorys. Była lekarzem
ginekologiem, cytologiem i seksuolo-
giem, współzałożycielką Towarzystwa
Świadomego Macierzyństwa i Towa-
rzystwa Planowania Rodziny. Ale
przede wszystkim była pisarką. Jej
słynna „Sztuka kochania” po licznych
bojach z cenzurą i wydziałem kultu-
ry KC PZPR ukazała się w 1976 ro-
ku i natychmiast stała się bestselle-
rem sprzedawanym spod księgarskiej
lady. O olbrzymiej popularności tej
książki świadczy siedem milionów
sprzedanych egzemplarzy. Jest to
sprzedaż porównywalna z powieścia-
mi Henryka Sienkiewicza , Marii
Dąbrowskiej , Władysława Reymon-
ta , Bolesława Prusa , Stefana Że-
romskiego i innych wielkich klasy-
ków polskiej literatury.
„Sztuka kochania” była pierwszym
polskim poradnikiem seksuologicz-
nym opisującym pozycje seksualne,
mówiącym o prawie kobiet do orga-
zmu, dawaniu sobie wzajemnej przy-
jemności, antykoncepcji, świadomej
ciąży. Książka wywołała burzę, była
wyklinana z ambon. Co ciekawe,
w atakach na Wisłocką w jednym sze-
regu stali Kościół oraz Partia. Że Ko-
ściół – to zrozumiałe, ale tłumienie
libido znalazło wyznawców również
wśród komuchów! Dlaczego?
Prof. Zbigniew Lew Starowicz
słusznie utrzymuje, że ówczesny apa-
rat partyjny w dużej części wywo-
dził się ze wsi – z tradycyjnych, wie-
Izdebskiego , Starowicza, a przede
wszystkim „Małżeństwo doskonałe”
Van de Velde’a , chyba najsławniejszy
na świecie podręcznik sztuki kocha-
nia, tłumaczony na niemal wszystkie
języki świata. Już wtedy nasunęło mi
się pytanie, dlaczego książki najwięk-
szych polskich sław z zakresu seksu-
ologii nie zdobyły takiego powodze-
nia jak „Sztuka kochania” Wisłockiej.
Odpowiedź jest prosta: przede wszyst-
kim Wisłocka była pierwsza. Ponad-
to pisała przystępnie, językiem zrozu-
miałym dla laików, którzy dowiedzie-
li się, że sztuka miłosna wymaga pew-
nej wiedzy. Sztuka kochania nie jest
zwyczajnym poradnikiem. Jest w niej
wiele ciepła, zrozumienia i serdecz-
ności. Ta książka uczy kochać! Dzię-
ki Wisłockiej i jej książce dla trzech
pokoleń Polaków sypialnia stała się
miejscem fascynującej, erotycznej przy-
gody i źródłem szczęścia.
Inne książki Wisłockiej to „Ka-
lejdoskop seksu”, „Sztuka kochania
– 20 lat później”, „Sztuka kochania
– witamina M”, jak również „Sukces
miłości”, „Miłość bez lęku”, „Kul-
tura miłości” oraz pamiętnik „Mi-
łość na całe życie”. Prof. Zbigniew
Izdebski powiedział o pierwszej da-
mie polskiej seksuologii: „Nie ma
w Polsce innej osoby, która dała lu-
dziom tyle szczęścia, co Michalina
Wisłocka”. Nic dodać, nic ująć.
ANDRZEJ RODAN
Fot. PAP/Damazy Kwiatkowski
W jednym z opolskich gimnazjów na-
uczycielka wyczuła silną woń alko-
holu zalatującą od uczniów. Ponieważ nie mogła kategorycznie stwier-
dzić, który z 14-latków pił, a który nie – zawiadomiono policję, która przy-
jechała z alkomatem. Dmuchała cała klasa – dziewięciu uczniów było pi-
janych. Ale reszta była trzeźwa!
Śląscy policjanci rozbili gang nieletnich włamywa-
czy z Pyskowic, którzy na koncie mają co najmniej
50 włamań. Gang atakował nocą, kradnąc sprzęt AGD i RTV oraz... zabaw-
ki. Okazało się, że głową gangu jest... 6-letni chłopiec! Ale nic to! W Tucho-
li (woj. kujawsko-pomorskie) dwaj chłopcy (5 i 8 lat) włamali się do renault
clio. Podwędzili ze środka 13 zł i uciekli. Po kilku dniach postanowili ukraść
całe auto. Zatrzymano ich, kiedy wjechali na chodnik. Prowadził 5-latek.
lodzietnych rodzin, w których seks
był tematem tabu i prawie wyłącz-
nie służył prokreacji. I – jak twier-
dzi seksuolog – „(...) to powodowa-
ło, że między nimi a Kościołem nie
było większych różnic w podejściu do
spraw seksu”.
Kiedy zbierałem materiały do
mojej „Historii erotyki”, czytałem
znakomite prace profesorów Kazi-
mierza Imielińskiego , Stefana
Przez dwa lata kielecki urząd skarbowy ścigał wła-
ściciela firmy informatycznej, który naraził Skarb Pań-
stwa na straty. Przed sądem odbyły się trzy rozprawy, zanim sprawę umo-
rzono. Oskarżony (od początku nie przyznawał się do winy) był winien Skar-
bowi Państwa... 5 zł (słownie: pięć zł). Możemy więc spać spokojnie – na-
sze państwo dba o nasze złotówki, szkoda że o miliardy złotych nie...
Maria M. z niewielkiej wioski pod Kutnem (woj. łódz-
kie) odwiedziła swego syna i przyniosła mu pre-
zent. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale synek siedział w garbalińskim za-
kładzie karnym z kilkuletnim wyrokiem za napady. Przy mamusi klawisze zna-
leźli 200 tabletek amfetaminy i 10 fiolek z odurzającą cieczą. Jak to śpie-
wał Mieczysław Fogg ? „Jedynie serce matki uczuciem zawsze tchnie. Je-
dynie serce matki o wszystkim dobrze wie”.
Opracowali: KC, AR
dziecka („FiM” 4/2005). Czy kogoś, kto nie chce
mieć dziecka, może skusić oferta jednorazowej wy-
płaty 1000 czy 5000 złotych? Oczywiście, że tak!
Czeka nas wysyp matek i ojców meneli.
Pomysły prawicowych samorządów, aby dotować z pu-
blicznych pieniędzy narodziny dzieci, spotykają się z róż-
nymi reakcjami. Pojawiły się np. ekspertyzy prawne kwe-
stionujące prawo samo-
rządów do takiego dys-
ponowania fundusza-
mi. Cieszą się z pew-
nością ci, którzy w naj-
bliższym czasie planu-
ją wydanie na świat po-
tomstwa – ewentualna nieoczekiwana wypłata ucieszy
przecież każdego normalnego człowieka. Jednak celem
prawicy nie jest rozdawanie prezentów nowym rodzicom
– ich akcja ma zachęcić te rodziny, które nie planują
urodzenia dziecka, do zmiany „nieprzyjaznej życiu” po-
stawy. Potencjalni rodzice, czyli partnerzy obdarzeni od-
powiednim wyposażeniem – skuszeni perspektywą wypła-
ty gotówki – mają się oddać radosnemu płodzeniu.
Wiadomo jednak, że urodzenie i wychowanie dziec-
ka to potężny wydatek. Tylko do wieku lat osiemnastu
jedno dziecko kosztuje rodzinę kilkadziesiąt, a nawet kil-
kaset tysięcy złotych. Nie są to pieniądze wydane jedynie
na jedzenie i ubranie, ale także na edukację, sprzęt
komputerowy, wycieczki, prezenty itp. A cóż dopiero po-
wiedzieć o kosztach studiowania! Kogoś, kto potrafi li-
czyć, oferta LPR i PiS może doprowadzić tylko do wzru-
szenia ramionami – cóż z tego, że dostanę kilka tysięcy
złotych, skoro później będę musiał wydać 200 razy tyle!
Tego rodzaju zapomogi są zatem tylko kolejną formą mar-
nowania publicznych pieniędzy. No, może niezupełnie.
Istnieje jednak pewna kategoria ludzi, dla których dale-
kosiężne kalkulacje nie mają większego znaczenia, a per-
spektywa kilku stów jest w stanie wywołać szeroki uśmiech
na twarzy. To grupa zwana popularnie „marginesem spo-
łecznym”. Kiedy chce się pić, a pracy nie ma lub praco-
wać się nie chce, każdy grosz ma znaczenie, zwłaszcza że
później będzie można pić także za dodatek rodzinny. Zro-
bić dziecko potrafi każdy i dzięki temu połączeniu przy-
jemnego z pożytecz-
nym można spokojnie
czekać na miejskie
pieniądze. A co po-
tem z nowo narodzo-
nym? A któżby się
tym przejmował! Ka-
sę na jedzenie da teściowa, dziadkowie, pomoc społecz-
na albo dobrzy sąsiedzi. Ostatecznie będzie można dzie-
ciaka zostawić w szpitalu, zapeklować w beczce, utopić
w rzece albo uwiązać w lesie do drzewa. „Bóg da dziec-
ko, da i na dziecko” głosi przecież popularna w kręgach
przykościelnych maksyma. Dzieciak szybko będzie po-
trafił wyżywić się sam: coś wyżebrze, ukradnie albo zała-
pie się na zupę u litościwej sąsiadki.
Pomysł prawicy jest tylko rodzajem przedwyborczej
propagandy i wykwitem naturalnej dla tej formacji głu-
poty. Jeśli wejdzie w życie, będzie służył powiększaniu
się obszarów nędzy i wykluczenia społecznego, bo cóż
z takich „flaszkowych” dzieci wyrośnie? Najpewniej wier-
na kopia swoich rodziców. Takie są fakty. Tylko Kościół
się ucieszy, bo rozmnożą się słabi, chwiejni, niezaradni
ludzie, którym będzie można matkować, litować się nad
nimi i głosić o sensie cierpienia, a przy okazji trochę osku-
bać. Dla ich ratowania będzie się organizować akcje cha-
rytatywne, których efekty pozostaną tradycyjnie poza wszel-
ką kontrolą. I tak dalej.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
Jedynie w jego katolickiej wersji papież reprezentuje, w jakimś sensie czy-
ni widocznym Syna samego Boga, który idzie przez historię. W pokoju
w klinice Gemelli zrozumiałbym lepiej, dlaczego Kościół każe każdemu
swemu kapłanowi, każdemu wiernemu modlić się za naszego papieża.
Gdyby dopuszczono mnie teraz do przebywającego w szpitalu Papieża,
zobaczyłbym na jego miejscu cierpiącego Chrystusa.
(Vittorio Messori, „Corriere della Sera”)
Nazywacie nas ciemnogrodem, zacofaniem, ciemnotą, dewocją, a sami
jaśnieoświeceni nawet grzeszyć normalnie nie potraficie. Tak zniszczyliście
swoje ciało łajdactwem, rozpustą, że zostały wam tylko narzędzia z sex-
-shopów, które was jeszcze poruszają.
(bp Józef Zawistowski w czasie mszy w intencji uwalenia „haniebnego”
projektu ustawy o zrównaniu związków homoseksualnych z małżeństwami)
Władza agentów rosyjskich, niemieckich, amerykańskich, izraelskich, po-
dwójnych, przewerbowanych, Bóg wie, jakich jeszcze, prowadzi Polskę do
ruiny. (ks. Stanisław Małkowski, „Nasza Polska”)
„Nasz Dziennik” to pismo, na które czekaliśmy przez lata, to nasz codzien-
ny chleb prawdy. Dziękujmy Panu Bogu za te siedem lat blasku w ciemno-
ści prasowego kłamstwa. Uczyńmy wszystko, aby „Nasz Dziennik” stawał się
w naszych rękach coraz bardziej skutecznym narzędziem nowej ewangeliza-
cji. (Witold Tomczak, poseł RP do Parlamentu Europejskiego)
Nikt nie spędza tyle czasu na modlitwie co George Bush.
(Justyn Webb, korespondent BBC)
Wybrała OH
Dzieci za flaszkę
ADAM CIOCH
FACHOWCY
PIJ WÓDKĘ, BĘDZIESZ WIELKI!
GANGI GENIUSZY
ODDAJ PIĄTKĘ!
SERCE MATKI
P rawica chce rozdawać pieniądze za urodzenie
96458662.005.png 96458662.006.png 96458662.007.png 96458662.008.png 96458662.009.png 96458662.010.png 96458662.011.png 96458662.012.png 96458662.013.png 96458662.014.png 96458662.015.png 96458662.016.png 96458662.017.png 96458662.018.png 96458662.019.png 96458662.020.png
Nr 6 (258) 11 – 17 II 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
KTO DA MNIEJ?
KSIĄŻKI NA STOS
Gyetyai , który przyniósł szczotkę klo-
zetową opatrzoną inskrypcją: „Nie
używać do higieny osobistej”. Na dru-
giej pozycji (250 dolarów) uplasował
się Matt Johnson prezentujący dzie-
cięcy skuter z ostrzeżeniem: „Pod-
czas użycia jedzie”, a trzecie miej-
sce i stówa przypadły Ann Taylor ,
która zaprezentowała termometr
z instrukcją: „Po użyciu doodbytni-
czym nie powinien być stosowany do-
ustnie”. Gratulacje!
Komornikowi Arturowi Zieliń-
skiemu nie udało się zlicytować czte-
rech samochodów należących do
gdańskiej kurii. Potencjalnych na-
bywców odstraszała wysoka cena (75
proc. wartości), ale i strach przed
kupnem majątku kościelnego (klą-
twa?). W kolejnej licytacji cena ob-
niżona zostanie do 50 proc. warto-
ści. Czy i tym razem pojazdy wrócą
do arcybiskupa? Wspomniane licy-
tacje to oczywiście pokłosie afery
Stella Maris. Były szef tego archidie-
cezjalnego wydawnictwa – ks. Zbi-
gniew B. – przez kilka lat wystawiał
faktury za fikcyjne usługi, narażając
państwo na straty sięgające ponad
60 mln zł. Ponadto wydawnictwo nie
płaciło za materiały i usługi. RP
„Ludzie rozwodzą się i zawierają
związki tylko kościelne, by mieć pra-
wo do zapomogi”.
Chodzi o słynną ustawę przyzna-
jącą pieniądze rodzicowi samotnie
wychowującemu dzieci. Przepis jest
oczywiście jawnie antykościelny i dziw
bierze, że wyszedł spod pióra dotknię-
tych neodewocją neokomuchów
z SLD. Ale wytrawny magister pra-
wa, as komisji śledczej, umysł prze-
nikliwy, powinien wiedzieć, że para-
fia ma obowiązek poinformować
Urząd Stanu Cywilnego, iż udzieliła
ślubu. Czasem jakiś proboszcz „przez
nieuwagę” zapomni napisać do urzę-
du o powstaniu nowego stadła, ale
w zasadzie sutannowi przestrzegają
przepisów.
I TAK KOŚCIELNA
Prawie rok temu radni z Toma-
szowa Lubelskiego wpadli na genial-
ny pomysł przechrzczenia istnieją-
cej od XVII wieku ulicy Kościelnej
na… aleję Najświętszej Marii Pan-
ny. Decyzję podjęli na podstawie
wniosku złożonego przez probosz-
cza parafii pw. Zwiastowania NMP
Hermenegilda Frąkały – i opa-
trzonego kilkudziesięcioma podpi-
sami zebranymi w czasie kolędy dwa
lata wcześniej. Zbulwersowani miesz-
kańcy, którzy z dnia na dzień dowie-
dzieli się, że mieszkają już nie przy
ulicy, ale alei i czeka ich wymiana
wszelkich dokumentów – natych-
miast złożyli protest do burmistrza.
A kiedy ten protestu nie uznał – do
Wojewódzkiego Sądu Administra-
cyjnego. Sąd w styczniu przyznał
wreszcie rację mieszkańcom. AK
JF
BEZ JAJ!
Książka „Kod Leonarda da Vin-
ci” była we Włoszech (i nie tylko)
bestsellerem, choć Watykan usta-
mi szefa Pontyfikalnej Rady ds. Ko-
munikacji i Kultury, abp. Johna
Foleya , napiętnował ją jako bluź-
nierczą i zdradziecką. Powieść
stwierdza m.in., że Jezus miał ro-
mans z Marią Magdaleną, a po-
tomkowie ich dzieci wciąż żyją.
Ledwie ucichł rozgłos wokół „Ko-
du…”, a w księgarniach pojawiły
się słuszne pamiętniki papieża, Dan
Brown (na zdjęciu), autor „Kodu…”,
napisał kolejną książkę, jeszcze
ostrzejszą i trudniejszą do przełknię-
cia przez Watykan, pt. „Anioły i de-
mony”. Jej prokościelni krytycy za-
rzucają, że „Kościół katolicki został
przedstawiony jako staroświecki, nie-
rozumiejący współczesności, a przy
tym amoralny, żądny władzy i skażo-
ny seksualnymi perwersjami” . Hm...
A co w tym dziwnego? TN
Pogotowie w Reno w Nevadzie
zostało wezwane do obywatela, któ-
ry skarżył się, że nie może powstrzy-
mać krwotoku. Okazało się, że pa-
cjent był ofiarą nieudanej... autoka-
stracji. Jak do niej doszło? Instruk-
cję, jak pozbawić się własnoręcznie
jąder, zaczerpnął z Internetu. Ope-
racja przebiegła w zasadzie dobrze,
tylko że nie można było zatamować
krwi. Świeżo upieczony eunuch wy-
jaśnił, że operację przeprowadził, aby
okiełznać swe libido. Liczy sobie 50
wiosen, a temperament ma (miał?)
jak u małolata. Lekarze skonstato-
wali, że kastracja była skuteczna. „Ten
facet niewątpliwie potrzebuje pomo-
cy” – wyraził opinię policjant. Ale ja-
kiej?
WYZNANIOWA,
CZYLI NASZA
AM
DOBRE MANIERY
Stowarzyszenie Inteligencji Ka-
tolickiej usilnie zabiega o utworze-
nie w Zamościu katolickiej szkoły
podstawowej i takiegoż gimnazjum.
Oczywiście idzie o to, by były to
placówki publiczne, a więc utrzymy-
wane za pieniądze wszystkich podat-
ników. Funkcję dyrektora sprawowa-
łaby jednak osoba duchowna, wska-
zana przez biskupa diecezji zamoj-
sko-lubaczowskiej. Na starcie zapla-
nowano katolizowanie 150 owieczek.
Wprawdzie decyzja w sprawie
szkoły jeszcze nie zapadła (koniecz-
na jest pozytywna opinia kuratorium
oświaty oraz zezwolenie władz mia-
sta), ale na patrona stowarzyszenie
już wybrało św. ojca Pio. AK
„Kurier Lubelski” postanowił wy-
edukować swoich czytelników w za-
kresie savoir-vivre’u, serwując im
bezpłatny dodatek ze ściągą z ko-
deksu dobrych manier. Obok infor-
macji tak na co dzień niezbędnych,
jak na przykład wygląd prawdziwe-
go fraka, jego przydatność oraz tra-
dycyjny sposób proszenia rodziców
narzeczonej o jej rękę, znalazły się
nieco bardziej praktyczne porady.
Na przykład: „(...) jeśli ksiądz zapro-
szony na przyjęcie odmawia przed
jedzeniem modlitwę, nie musimy się
przyłączyć, ale należy wstać i prze-
rwać rozmowę”; „(...) w kościele nie
należy jeść i pić” oraz „(...) do ko-
ścioła nie zakładamy smokinga”. Pod
hasłem „niedziela” czytamy, że „po-
winna być dniem odpoczynku, co wy-
klucza wszelkie prace zakłócające spo-
kój sąsiadom. Także pranie i wiesza-
nie bielizny jest nie tylko wbrew za-
kazom religijnym, ale również urąga
dobrym manierom”.
WSZYSTKO JEDNO
Po publikacji na łamach „Gaze-
ty Wyborczej” na temat pedofila
– trenera karate z Łodzi – wybuchł
skandal. Okazało się, że gazeta uży-
ła sformułowań, z których wynika,
że pedofilia i homoseksualizm zna-
czą to samo, a homoseksualiści zaj-
mują się ekshibicjonizmem i czyna-
mi lubieżnymi wobec nieletnich. Or-
ganizacje broniące praw mniejszo-
ści seksualnych zaprotestowały, ale
organ Michnika nie raczył opubliko-
wać sprostowania.
CES
RZĄD, KTÓRY...
RZĄDZI
Rząd Kanady złożył w parlamen-
cie tego kraju projekt ustawy, która
zalegalizuje możliwość zawierania
małżeństw przez osoby tej samej płci.
Działania kanadyjskiego rządu są
skutkiem wyroku Sądu Najwyższego,
który dopuścił możliwość zawiera-
nia związków homoseksualnych
w ośmiu z trzynastu prowincji. Parla-
ment prawdopodobnie przyjmie usta-
wę, a wtedy Kanada – obok Holan-
dii i Belgii – będzie kolejnym krajem,
gdzie prawo zezwala na zawieranie
małżeństw, a nie tylko związków part-
nerskich osobom tej samej płci.
U nas zapewne szybciej można
by się spodziewać sojuszu wybor-
czego SLD i LPR niż tego, że jaki-
kolwiek polski rząd zrobi cokolwiek,
co nie spodoba się kościelnym hie-
rarchom.
AC
SZTUKA MIĘSA
FACHOWIEC
JAK ROKITA
MNIEJ NARYBKU
Mieszkańcy włoskiego Rovento
nie muszą już roztrząsać dylematu,
czy wybrać dobra materialne, czy du-
chowe, bowiem dyrektor tamtejsze-
go Teatro dell’ Attimo wpadł na po-
mysł, aby bilet zakupiony na przed-
stawienie upoważniał widzów do od-
bioru stu gramów szynki w pobliskim
sklepie wędliniarskim. Dbałość o za-
spokojenie nie tylko estetycznych
potrzeb gości jest po prostu chwy-
tem reklamowym, mającym zachęcić
ludzi do odwiedzania teatru. Pomysł
nie budzi oburzenia włoskiego no-
blisty, dramatopisarza Dario Fo , któ-
ry przypomina, że popisy średnio-
wiecznych trup ściągały do miast kup-
ców, którzy chętnie wspierali kome-
diantów. Obecnie w wielu teatrach
w Italii w czasie antraktów na sce-
nie prezentowane są reklamy. Po-
mysł podrzucamy polskim artystom.
I tak np. przyciężkiego „Hamleta”
można by przerwać reklamą środka
na depresję, a „Sen nocy letniej”
– leku na bezsenność. MW
Według oficjalnych danych opu-
blikowanych w Watykanie, w semi-
nariach katolickich dramatycznie uby-
wa kleryków. Wkrótce spowoduje to
spadek liczby księży, który na krót-
ko udało się powstrzymać w ostat-
nich latach.
Przyszły pan premier Jan Ma-
ria Władysław Rokita pochylił się
nad moralnością ludu polskiego.
W „Gazecie Wyborczej” stwierdził:
AK
AC
Z FAJĄ DO PIEKŁA
Periodyk jezuitów – „Civilta Cat-
tolica”, publikujący teksty odzwier-
ciedlające oficjalne stanowisko Wa-
tykanu, zasygnalizował, że hierarchia
katolicka może się dołączyć do kam-
panii antynikotynowej.
Giuseppe di Rosa pisze, że „pa-
lacze nie mogą uniknąć odpowiedzial-
ności moralnej, niszcząc zdrowie swo-
je oraz innych”. Określenie „grzech”
wprawdzie nie padło, ale autor za-
znacza, że „palenie nie jest obojętne
w kategoriach zdrowotnych ani mo-
ralnych”. Oznacza to zaostrzenie kur-
su, bo jeszcze nowa wersja katechi-
zmu, zaaprobowana przez papieża
w roku 1997, nadmienia tylko, że na-
leży wystrzegać się obżarstwa, nad-
używania alkoholu, tytoniu i lekarstw.
Ciekawe, co na to moralna busola
narodu i wytrawny palacz w jednym
– Józef Glemp…
A
ODPUSZCZANIE
NA FALACH
W Australii rozpętała się burza
wokół jednego z księży katolickich,
który udzielał publicznego rozgrze-
szenia podczas audycji radiowej. Pe-
nitenci dzwonili do duchownego,
a ten na antenie odpuszczał im grze-
chy i zadawał pokutę. W końcu wła-
dze kościelne uznały udzielone roz-
grzeszenia za nieważne, ponieważ
ksiądz radiowiec wypowiadał formuł-
ki w niewłaściwy sposób... Czyż by-
cie katolikiem nie jest trudne i nie-
bezpieczne? Można pójść do piekła
z powodu gapiostwa roztargnione-
go księdza.
HIGIENA
NIEOSOBISTA
CES
W odbytym w Detroit konkur-
sie na najdurniejszy napis ostrzegaw-
czy na towarze pierwszą nagrodę (500
dolarów) zdobył Kandyjczyk Ed
AC
96458662.021.png 96458662.022.png 96458662.023.png 96458662.024.png 96458662.025.png 96458662.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin