Fakty i Mity 20-2006.pdf

(15897 KB) Pobierz
str_01_20.qxd
Książka Dana Browna zatrzęsła posadami Kościoła. Film zburzy katolickie mity
„KOD DA VINCI” MÓWI PRAWDĘ!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 15
http://www.faktyimity.pl
Nr 20 (324) 25 MAJA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
w roku, nauczyciel
w czerwcu podpisu-
je świadectwa. A ksiądz?
Żniwuje na wypominkach
1 listopada, później na ko-
lędzie, święceniu jajek
i bierzmowaniu. A coraz ob-
ficiej – także w maju. Co
roku na pierwszych komu-
niach księża proboszczowie
zarabiają 40 milionów zło-
tych. A to i tak niewiele,
bo pobożni rodzice w su-
mie wydają na to polskie
szaleństwo ponad 2 miliar-
dy złotych!
Str. 7
Lis w kurniku
Nie uczestniczę ani w handlu żywym towarem, ani gwałcie ze szcze-
gólnym okrucieństwem, ani w praniu brudnych pieniędzy – mówi
Artur Zawisza, szef sejmowej komisji śledczej ds. sektora banko-
wego. W dwa pierwsze zapewnienia skłonni jesteśmy uwierzyć, bo pan
poseł nie brał udziału w negocjacjach koalicyjnych z Samoobroną i LPR.
A co do „prania”, to być może obecnie nie uczestniczy, ale w całkiem nie-
odległej przeszłości...
Str. 11
R olnik zbiera plon raz
96568803.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 20 (324) 19 – 25 V 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Tydzień minął pod znakiem imprez pierwszokomu-
nijnych, anty-Giertychowych oraz zadymy chuligańskiej
w Warszawie.
A pamiętacie te dawne urokliwe majówki w parkach, z flaszecz-
ką i kiełbaską, na zielonej trawce?
Koń dominikański
Marek Borowski przyznał wreszcie to, co my powtarzamy od
miesięcy: to parlamentarna lewica ponosi winę za obecne pro-
blemy polityczne Polski, w tym za powstanie skrajnie prawi-
cowo-populistycznej koalicji. – To my wychowaliśmy to dziw-
ne trójkątne stworzenie – powiedział.
Po wyznaniu win powinna nastąpić pokuta i zadośćuczynienie.
Może byście tak antyklerykałów zaprosili do lewicowej koalicji?
a zmiany w tym czasie zaszły epokowe. Do takich
zaliczam powołanie Romana Giertycha na ministra eduka-
cji. To ważny krok na drodze ewolucji. Do tej pory koń peł-
nił wyłącznie funkcję pociągową, kulinarną i służył do jaz-
dy wierzchem. Cesarz rzymski – Kaligula – mianował co
prawda swojego konia senatorem, ale podobno tylko dla-
tego, że koń mu się podobał, był pijany (cesarz, a nie
koń), zaś inni senatorowie go zawie-
dli. Najwidoczniej Kaczyńscy również
nie mieli lepszego kandydata. Teraz
koń został ministrem od kształtowa-
nia młodego pokolenia, a za całe re-
ferencje do tego stanowiska posłu-
żyły mu ksenofobiczne, antysemic-
kie poglądy, doświadczenie w sze-
rzeniu nietolerancji oraz dewocyjny
światopogląd. Nie bez znaczenia jest
jego praktyka we wpajaniu czystej
rasowo Młodzieży Wszechpolskiej fa-
szystowskich poglądów oraz funda-
mentalistyczno-katolickie, czyli anty-
naukowe, podejście do nauki. Gier-
tych twierdzi, że z chwilą wyświę-
cenia na ministra stał się
światłym humanistą, ale
wierzyć mu nie należy za
grosz, bo akurat wałach
tego chowu swoich po-
glądów nie zmienia, po-
dobnie jak krowa.
W każdym razie kiedy
tylko przekroczyłem grani-
cę IV RParafialnej i po raz
pierwszy od 14 dni prze-
łączyłem radio na polskie
wiadomości – doznałem
pourazowego szoku, za-
ćmienia oczu i umysłu, po
czym z wielkim trudem
wyprowadziłem samochód
z pobocza. Giertych mini-
strem edukacji! No i czyż
to nie jest kraj cudów...
To zupełnie tak, jakby zła-
panemu na kłusownictwie
powierzyć tekę ministra
środowiska i ochronę gi-
nących gatunków zwierząt
albo złodzieja zrobić mini-
strem skarbu. Przy okazji – w pełni przyznaję rację swe-
mu imiennikowi, kiedy powiedział, że lewacy mogą sobie
teraz do woli protestować przeciwko jego nominacji. Mo-
gli przecież wygrać wybory i mieć innego ministra. I ma
facet 100 procent racji – jaki naród, tacy ministrowie!
Ja zaś w tych trudnych dla ojczyzny chwilach podją-
łem trud pielgrzymowania śladami ojca świętego Jana Paw-
ła II – jak mawiają wójtowie i burmistrzowie, którzy chcą
zobaczyć kawałek świata za samorządowe pieniądze. Ja
pojechałem za swoje; po pięciu latach siedzenia z nosem
w komputerze, bez urlopu. Jako ksiądz jeździłbym co ro-
ku, więc i tak sobie pogorszyłem. Na przywitanie ucało-
wałem piękną, dominikańską ziemię w osobach dwóch na-
buzowanych czymś dzikusek, witających turystów na lot-
nisku. Kraj to do bólu katolicki, podobnie jak Polska. Ale
obyczaje lekkie i milsze od naszych, a mentalność pogod-
na jak bezchmurne niebo i chłodzący upały wiatr od mo-
rza. Oczywiście, śladami JPII, którego na Dominikanie
bardzo cenią i żywo wspominają, odwiedziłem wielką ka-
tedrę w mieście Higüey, którą polski papież pokropił aż
dwa razy. Betonowa konstrukcja wielkiego bunkra, zupeł-
nie niepasująca do lekkich budowli na Karaibach, otoczo-
na ogrodem, stoi pośrodku morza slumsów i klepiącej bie-
dę różnokolorowej masy ludzkiej. Istny kożuch do kwiatów.
Cóż jeszcze? Z miejscowymi dziewczynami sambę tań-
czyłem, rum dominikański piłem, langusty, małże i inne wy-
nalazki jadłem, w morzu pływałem, na rafach koralowych
nurkowałem... I w ogóle wybyczyłem się za wszystkie cza-
sy, ładując na plaży
akumulatory przy
temperaturze bliskiej
100 stopni Celsjusza,
w palącym słońcu.
Odpocząłem, zwłasz-
cza psychicznie, tyl-
ko dlatego, że przed
wylotem rozważnie
zabroniłem komukol-
wiek z Polski informo-
wania mnie o gaze-
cie, partii, Kościele,
wizycie papieża i in-
nych klęskach żywio-
łowych na świecie,
a tym bardziej – o ca-
łym sejmowo-rządo-
wym polskim zoo.
Kaczki widziałem wy-
łącznie w hotelowej sadzawce,
pływające spokojnie wraz z ryb-
kami i żółwiami; a także raz
na talerzu. Wkrótce napiszę
jeszcze o tym wszystkim dłu-
gi reportaż.
A teraz pozwólcie, że się roz-
pakuję i wyrównam sobie ci-
śnienie, gdyż informacja o Gier-
tychu w rządzie pokręciła mi
strefy czasowe i zaburzyła błęd-
nik. Skutkiem tego na razie nie
wiem jeszcze, kiedy mam jeść,
spać, pracować i komu dać po
mordzie. Oczywiście za ministra
Giertycha. Jedno jest pewne
– jestem w domu. JONASZ
Szefem Telewizji Publicznej został Bronisław Wildstein, skraj-
nie prawicowy dziennikarz „Wprost”, zaprzyjaźniony z brać-
mi Kaczyńskimi. Ponosi on odpowiedzialność za wyniesienie
z IPN i opublikowanie listy kilkuset tysięcy nazwisk rzekomych
współpracowników SB, znanej jako „lista Wildsteina”.
To jest prawa i sprawiedliwa Polska Kaczyńskich: oszołomy – lu-
dzie, którzy powinni siedzieć w więzieniu – robią zawrotne kariery.
Siła nowej koalicji sprawdza się w boju. Dwaj posłowie Sa-
moobrony zablokowali licytację, strasząc komornika rzeko-
mym pismem od ministra Ziobry. Ministerstwo Sprawiedli-
wości odcięło się od sprawy, twierdząc, że posłowie fantazjo-
wali, a komornik bezprawnie wycofał się z licytacji.
A skąd wiedzieli, że Ziobro nie dotrzyma umowy koalicyjnej?
Morze było słone
Andrzej Sośnierz (poseł PiS, a dawniej PO) został uznany za
winnego nielegalnego prowadzenia firmy Śląska Opieka Me-
dyczna. Były szef Śląskiej Kasy Chorych i prawdopodobny
nowy szef Narodowego Funduszu Zdrowia prowadził prywat-
ną działalność medyczną bez koniecznego zezwolenia.
Sędzia, który go skazał, musi być z układu łże sędziego, to jasne.
„Życie Warszawy” oskarżyło księdza Michała Czajkowskiego,
wykładowcę Uniwersytetu im. Kardynała Wyszyńskiego i zna-
nego rzecznika pojednania polsko-żydowskiego, o długoletnią
współpracę z SB. Według gazety, która powołuje się na doku-
menty IPN, Czajkowski miał donosić m.in. na Jacka Kuronia,
abpa Bolesława Kominka i księdza Jerzego Popiełuszkę.
Tak się składa, że ten nietuzinkowy ksiądz jest znienawidzony przez
Radio Maryja i antysemicką prawicę oraz krytykowany przez epi-
skopat. Był więc nie do „Życia”?
Nieoczekiwanie zacieśniają się stosunki pomiędzy byłym prezy-
dentem Kwaśniewskim i Lechem Kaczyńskim. Panowie spotka-
li się nieoficjalnie, a Kaczyński obiecał poprzeć Kwaśniewskiego
w staraniach o fotel sekretarza ONZ. Podobno przeszli na „ty”.
Kwaśniewski co prawda jest z „układu”, ale nie jest dziadem.
Radosław Parda, 27-letni zadymiarz z Młodzieży Wszechpolskiej
i poseł Ligi Polskich Rodzin, zostanie wiceministrem sportu.
Będzie mógł promować ulubioną dyscyplinę sportową wszechpo-
laków – rzucanie kamieniami do żywego celu.
Roman Giertych za najpilniejszą potrzebę polskich szkół uznał
odcięcie szkolnych komputerów od stron z seksem. Mimo że
większość szkół ma odpowiednie filtry, Giertych polecił spra-
wę ponownie wnikliwie sprawdzić.
Nawet najbardziej wyuzdane strony internetowe są mniej demo-
ralizujące od wpływu ideologii Młodzieży Wszechpolskiej.
LPR zaczyna wchodzić w stan ciężkiej paranoi. Roman Gier-
tych wśród uczestników protestów przeciwko swojej nomina-
cji widział nie młodzież w ogóle, ale homoseksualistów i le-
waków. Poseł Wierzejewski domaga się od ministra Ziobry
śledzenia działaczy gejowskich, sugerując ich powiązania z ma-
fią narkotykową. Wezwał także do bicia homoseksualistów
przez policję, a także pałowania... zachodnich polityków, któ-
rzy przyjadą na czerwcową paradę, bo – jego zdaniem – to
„nie są poważni politycy, tylko zwykli geje”. Uważa, że geje
są jednocześnie pedofilami.
Biedak, nawet nie ma pojęcia, ilu czcigodnych księży obraził...
Katedra w Higüey
Dziewczyny gorące
WARSZAWA W obronę zapowiadanej na 10 czerwca Parady
Równości włączyła się niespodziewanie ambasada amerykań-
ska. Ponieważ przewiduje udział w marszu na rzecz toleran-
cji 100–200 Amerykanów, zainteresowała się, jaki poziom bez-
pieczeństwa zapewni im polska policja. Ambasador zapowie-
dział także wysłanie na paradę swoich obserwatorów.
No i Kaczorki znów mają powód do odwołania Parady – udział
Amerykanów stwarza zagrożenie zamachami ze strony islamistów!
WATYKAN Po tym jak we Włoszech rządy objęła lewica zapo-
wiadająca legalizację wolnych związków, Benedykt XVI nie prze-
staje atakować pozamałżeńskich form życia rodzinnego. Pozwo-
lił sobie nawet na stwierdzenie, że nie wolno mylić małżeństwa
z „innymi typami związków zbudowanych na słabej miłości”.
Podobno przed ołtarzem miłość się umacnia. Tylko skąd tyle roz-
wodów?
HISZPANIA O dziwo, kardynał Sevilli Carlos Amigo poparł
rządowy projekt, ułatwiający sądową zmianę płci osobom trans-
seksualnym. Kościół dotychczas zwykł lekceważyć potrzeby tej
grupy społecznej lub mnożył problemy w ich życiu, i tak nie-
łatwym, poprzez odmowę przyjmowania do stanu duchowne-
go lub zakaz nanoszenia zmian w metryce chrzcielnej.
Kardynał nie bez powodu nabrał ludzkich odruchów – kler w Hisz-
panii bez przerwy dostaje po nosie od socjalistycznych władz,
a Kościół kłania się tylko silnym.
N o proszę, tylko dwa tygodnie nie było mnie w kraju,
96568803.029.png 96568803.030.png 96568803.031.png 96568803.001.png
Nr 20 (324) 19 – 25 V 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
– chciałoby się zapytać.
W Krakowie kibole zde-
molowali końcówkę meczu Wi-
sły z Arką, w Łodzi – lokalnych
przeciwników, a w Warszawie...
Warszawę. Świetna okazja, by
pokazać społeczeństwu IV RP, jak
działają tylekroć obiecane sądy
24-godzinne.
Kicha z wodą! Sądów nie ma. Ow-
szem, w stolicy jeszcze przed upły-
wem doby ogłoszono karę – ukara-
no jednak nie kiboli, a miasto; nie
bandziorów, a spokojnych mieszkań-
ców – sympatyków Legii... Oto od-
Co pan Ziobro jeszcze obiecy-
wał? Około 200-osobowy oddział pro-
kuratorów specjalnych, którzy – zgro-
madzeni w dziesięciu nowych dele-
gaturach do walki z przestępczością
zorganizowaną i zaopatrzeni w bar-
dzo wysokie pensje (ok. 12 tys. plus
dodatki) – mieliby zastąpić 300 in-
nych prokuratorów, którzy do tej po-
ry tym rodzajem przestępczości się
zajmowali, ale zdaniem panów Ka-
czyńskich nieskutecznie, a często na-
wet podejrzanie nieskutecznie. Spec-
prokuratorzy mieli działać od marca
tego roku. Słyszał ktoś z Państwa, że-
by działali? Nie? No właśnie...
(to akurat kosztuje najmniej), trze-
ba pilnować, czyli zorganizować eks-
trapłatne dyżury weekendowe dla
klawiszy. Trzeba celę zaopatrzyć
w prąd, a w zimie – w ciepło... Wię-
ziennicy liczą po cichu to wszystko
i robią sobie jaja z ministra. Wycho-
dzi im bowiem 100–120 złotych za
nocleg, czyli w granicach weekendo-
wych cen promocyjnych w niektó-
rych hotelach. Więc może weeken-
dowe więzienia hotelowe? Wyjdzie
na to samo, a jakże zwiększy się „nie-
uchronność kary”! Niejeden nie tyl-
ko będzie musiał, ale wręcz będzie
chciał sobie posiedzieć...
Na koniec rzecz najbardziej obu-
rzająca. Pamiętacie, jak bardzo pan
Ziobro był poruszony aspołeczną po-
stawą Trybunału Konstytucyjnego,
który „nie chciał dopuścić młodzie-
ży do zawodów prawniczych”? No
to informuję, że pan minister Zio-
bro osobiście zdecydował, że w tym
roku do aplikacji prokuratorskiej do-
puszczonych zostanie w całej Polsce
tylko 60 osób. W latach poprzednich
grupa ta liczyła zawsze 500–600 osób.
Podobne proporcje zastosował mi-
nister w przypadku aplikacji sądo-
wych. Mało tego – do tej pory o apli-
kację prokuratorską można było się
ubiegać we wszystkich 11 prokura-
turach apelacyjnych, a teraz – tylko
w czterech! Nieprzypadkowych:
gdańskiej (gdzie rządzi następca
obecnego prokuratora krajowego
Kaczmarka ), poznańskiej (szef
Paweł Korbal , mający opinię
prawnika całkowicie dla władz prze-
widywalnego), krakowskiej (prok.
Giemza – uczestnik tzw. „grupy ha-
kowej” prok. Wassermanna ) i war-
szawskiej (prok. Marzena Kowal-
ska – znajoma Wassermanna ). Je-
stem jakoś dziwnie przekonany, że
nikt, kogo grupa trzymająca władzę
uzna za niepożądanego, nie prześliź-
nie się przez to gęste sito. Tak oto,
wrzeszcząc na pokaz, obietnice zmie-
nia się po cichu w funt kłaków, a za-
wody zaufania publicznego – w za-
wody zaufania politycznego.
MAREK BARAŃSKI
Hyde Park na Wiejskiej
W parlamencie można mówić
więcej i dosadniej niż w sław-
nym londyńskim Hyde Parku – ta-
ka konkluzja płynie z wypowie-
dzi wielu prawników stających
w obronie Andrzeja Leppera.
Europejski Trybunał Praw
Człowieka w Strasburgu syste-
matycznie nawołuje do ostrożne-
go wykorzystywania prawa kar-
nego przy moderowaniu debaty
publicznej, szczególnie w odnie-
sieniu do posła opozycji, a takim
był wówczas Lepper.
Precedensowy wyrok skazu-
jący Leppera „nie przysłuży się
dobrze wzmacnianiu demokracji
w Polsce, i tak już z wielu po-
wodów zagrożonej”, oświadczy-
li: Halina Bortnowska-Dą-
browska , Zbigniew Hołda , Ja-
cek Kurczewski , Wojciech Ma-
ziarski , Michał Nawrocki , Ma-
rek Antoni Nowicki , Danuta
Przywara , Andrzej Rzepliński
i Stefan Starczewski .
Przypomnijmy na koniec, że
w sierpniu ubiegłego roku A. Lep-
per skazany został na rok i trzy
miesiące więzienia w zawiesze-
niu na 5 lat oraz 20 tys. zł grzyw-
ny. Andrzej Maksymiuk , jeden
z najbliższych współpracowników
lidera Samoobrony, uważa, że
wspomniany wyrok kładzie się cie-
niem na wymiarze sprawiedliwo-
ści. Sam Lepper twierdzi oczywi-
ście, że jest niewinny.
Nie da się obojętnie przejść
obok opinii sław prawniczych.
Z drugiej jednak strony – czy
w nieskończoność należy trakto-
wać pana wicepremiera według ta-
ryfy ulgowej? Bo co na przykład
powiedzieliby ci wszyscy szlachet-
ni ludzie, gdyby to ich z trybuny
sejmowej (przy relacji na żywo
w TVP) Andrzej Lepper oskarżył
o przyjmowanie łapówek od gang-
sterów? Gdyby powiedział na przy-
kład, że stanowisko Komitetu Hel-
sińskiego w jakiejś społecznie bul-
wersującej sprawie można kupić za
pieniądze...
Po rozprawie w Sądzie Ape-
lacyjnym w Warszawie i utrzyma-
niu w mocy wyroku skazującego
Andrzeja Leppera za pomówie-
nie z trybuny sejmowej w 2001
r., posypała się lawina dość jed-
nolitych komentarzy. Rzeczywi-
ście, nie było bowiem jeszcze rzą-
du, w którym stanowisko zastęp-
cy premiera objąłby ktoś skaza-
ny prawomocnym wyrokiem, i to
nie jednym. Tymczasem wspo-
mniany wyrok nie dla wszystkich
jest jednoznaczny, budzi kontro-
wersje. Natychmiast po orzecze-
niu sądu cieszący się dużym au-
torytetem Komitet Helsiński
w Polsce wydał znamienne
oświadczenie, w którym przypo-
mniał, że już w lutym 2002 r.
zwrócił uwagę, „iż wypowiedzi
A. Leppera uznane za pomówie-
nia – niezależnie od oceny ich for-
my i treści – padły podczas deba-
ty parlamentarnej. Swoboda ta-
kiej debaty podlega szczególnej
ochronie w każdym społeczeństwie
demokratycznym. Istnieją instru-
menty inne niż ściganie karne,
umożliwiające przywołanie do po-
rządku parlamentarzystów, jeśli
debata parlamentarna przybiera
nieparlamentarne formy”.
Zatem, zdaniem Komitetu
Helsińskiego, sprawa Leppera
nie powinna nigdy trafić do są-
du, gdyż leżała w gestii statuto-
wych organów parlamentu. To
właśnie Sejm powinien błyska-
wicznie zareagować na treść i for-
mę wypowiedzi posła, odebrać
mu głos lub ukarać.
COŚ NA ZĄB
Picuś
wołano uroczystość wręczenia piłka-
rzom zwycięskiego trofeum (miała się
odbyć w parku Agrykola). Zastoso-
wano odpowiedzialność zbiorową. Jak
za okupacji, żeby użyć metafory à la
minister Sikorski .
Nie ma sądów 24-godzinnych,
bo przeciwko traktowaniu prawa „na
skróty” protestują adwokaci, sędzio-
wie, także Helsińska Fundacja Praw
Człowieka. Już w latach 80. prawa
człowieka nie mogły być bezkarnie
omijane, bo natychmiast protesto-
wali ich obrońcy z całej Europy,
a nawet świata. Dziś prawa człowie-
ka są barierą nieprzekraczalną. Nie
do pomyślenia jest zwłaszcza, by je
traktowano lekko w jakimkolwiek
kraju należącym do Unii Europej-
skiej. Ale to nie wszystko – żeby
24-godzinne sądy w ogóle mogły wy-
startować, niezbędne są – oprócz
zapewnienia europejskich standar-
dów prawnych – jeszcze pieniądze.
Tymczasem nie ma nawet symula-
cji tych kosztów. Tak sobie tylko pa-
nowie o nich gaworzą, bo to fajnie
brzmi: krzepko, zdecydowanie, pach-
nie porządkiem...
A tzw. monitoring elektroniczny
– czy działa? Też obiecywali. Prze-
stępcy popełniający czyny karalne,
ale mniejszej wagi, byliby obrączko-
wani specjalnymi elektronicznymi
bransoletami, które uniemożliwiały-
by im wychodzenie poza wyznaczo-
ny teren. Chociaż więc nie przyby-
waliby za kratami, to jednak... sie-
dzieliby. Też nic z tego. Nie ma pie-
niędzy. No i nie ma serca, bo to pro-
jekt SLD, jeszcze z poprzedniej ka-
dencji, którego PiS-owi nie udało
się przechwycić.
Pan minister tryskał jeszcze jed-
nym pomysłem: więzienia weeken-
dowe. Mówił? Mówił! Drobniejsi
złoczyńcy mieliby się stawiać w wię-
zieniach w weekendy i święta. Zio-
brze się powiedziało, a fachowcy
do dziś nie mogą opanować śmie-
chu. Obywatel stawiający się do od-
bycia kary musi być zbadany przez
lekarza. Trzeba by więc to zorgani-
zować, lekarzowi zapłacić – mniej
więcej od 40 do 100 złotych. Potem
trzeba dać więźniowi czystą pościel,
a następnie wyprać ją po nim. Też
nie za darmo. Trzeba go nakarmić
RP
GŁASKANIE JEŻA
Historia i histeria
Polacy. U nas zawsze przy tej okazji musi
pachnieć histerią, prochem, martyrologią
i śmiercią, a wszystko podlane patriotyczno-
-dydaktycznym smrodkiem i okraszone hi-
storycznym kłamstwem z mogiłami w tle. Ja-
kikolwiek program włączyłem w telewizorze,
natychmiast uświadamiano mnie o wielkości
trzeciomajowej konstytucji i jej współtwórcy,
światłego, mądrego patrioty i mecenasa sztuk,
króla Stanisława Augusta .
Nikt nie zająknął się ani słowem, że ów
królik był tchórzem i zdrajcą, że sprzedał Pol-
skę w zamian za spłatę swoich gigantycznych
długów i obietnicę życia na dotychczasowym
poziomie. W zamian ów łobuz napisał i pod-
pisał haniebny akt kapitulacji. Jego treści trud-
no dziś szukać w szkolnych podręcznikach hi-
storii, więc spieszę wypełnić tę lukę:
„Grodno, 14 listopada 1795 roku.
My, Stanisław August, z Bożej łaski król
polski i wielki książę litewski (...), nabrawszy
przekonania, że nasza troskliwość nie może
już być pożyteczna Naszej Ojczyźnie, odkąd
nieszczęsna insurekcja, która tu wybuchła,
pogrążyła ją w obecny bezwład; zważywszy
następnie, że (...) Jej Cesarska Mość, jako też
inne sąsiednie mocarstwa, są jedynemi, któ-
re mogą zapewnić pokój i uspokojenie Na-
szym współziomkom (...), zrzekamy się z do-
brej i nieprzymuszonej woli wszystkich bez wy-
jątku praw do korony Polski (...). Niniejszy
solenny akt zrzeczenia się korony i panowa-
nia w Polsce składamy dobrowolnie i z tą
szczerością, która kierowała postępowaniem
w ciągu całego Naszego życia, w ręce Jej Ce-
sarskiej Mości Wszechrosji (...), zaklinając Jej
Cesarską Mość, aby zechciała swą macierzyń-
ską opieką otoczyć tych wszystkich, nad któ-
rymi byliśmy Królem, i aby przykład tej wiel-
koduszności wpłynął na jej Wysokich Sprzy-
mierzeńców.
No... może jakiś odważny prokurator z In-
stytutu Pamięci Narodowej zająłby się zdraj-
cą, który poprosił o „bratnią interwencję”
i o rozprawienie się z Kościuszką ? Przecież
stan wojenny to pryszcz przy tym, co uczynił
Polsce król Staś.
Historia, proszę Państwa, uczy tak napraw-
dę jednego: że jeszcze nikogo niczego nie
nauczyła. Jest też wielką dziwką. Sprze-
daje się bogaczowi, łajdakowi i polityko-
wi – a to często ta sama osoba.
Na przestrzeni dziejów tylko frazeologia
i kontekst zmieniają się nieco... w rytm spa-
dających kartek kalendarza.
W roku 1956 i latach późniejszych towa-
rzysz Wiesław grzmiał na plenach KC PZPR:
Władza ludowa rozprawi się raz na zawsze z gni-
jącym, sanacyjnym układem; lud pracujący miast
i wsi ma dość burżuazyjnych, inteligenckich elit
– siedliska zaplutych karłów reakcji; rewolucja
robotniczo-chłopska trwa nadal; obowiązkiem każ-
dego obywatela socjalistycznej ojczyzny jest de-
maskowanie ukrytej agentury imperialistycznej.
Myślicie, że te upiory przeszłości przy-
krył kurz dziejów. Tak? No to posłuchajmy
braci Kaczyńskich : Należy unicestwić stary,
zmurszały układ; prawdziwi Polacy mają już
dość łże-elit; potrzebna jest moralna rewolu-
cja, wymiana kadr i zdemaskowanie zadeko-
wanej agentury.
Wiesława od Jarosława i Lecha dzieli pięć-
dziesiąt lat. Aż tyle i tylko tyle. Nic nie łączy
– poza chichotem historii.
A ta pisana jest ciągle na nowo, a obecnie
tworzona na potrzeby dwóch takich, którzy
o swojej wielkości sądzą na podstawie długo-
ści cienia o zachodzie słońca.
Dni temu kilkanaście przeżyłem – nie bez
mdłości – narodowe święto 3 Maja. Inne na-
cje obchodzą swoje święta radośnie, ale nie
MAREK SZENBORN
N o i co, panie ładny?
96568803.002.png 96568803.003.png 96568803.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 20 (324) 19 – 25 V 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Chono iino na kiino!!
Prowincjałki
W Środzie Wielkopolskiej 36-letni męż-
czyzna wjechał na słup oświetlenio-
wy. Przeżył, ale wyszedł z auta wprost pod nadjeżdżający pociąg relacji Po-
znań–Ostrów Wielkopolski. Zginął na miejscu.
Zaczęła się trzecia światowa. Kto
ją zaczął? Pornografia i homosek-
sualiści. Kto nas obroni? Towa-
rzystwo Chrystusowe!
Beton nie rośnie, ale z szaloną
szybkością się rozmnaża. Typowym
przykładem jest Towarzystwo Chry-
stusowe ze swym generalnym prze-
łożonym – księdzem Tadeuszem
Winnickim – oraz dzielnie go wspo-
magającym księdzem Mieczysła-
wem Piotrowskim .
Te cnotki spod latarni, chłopcy
działający z upoważnienia samego
Chrystusa, traktują nas, ludzi do-
rosłych, trochę jak doniczki mało-
rolne, gawronyz wytartym dziobem
i garbate muły. A o co właściwie
chodzi? O pornografię i homosek-
sualistów.
Towarzystwo Chrystusowe cha-
pło zdziwko, że guma jest miękka
i nie pęka, szerzy się pornografia,
a geje nie wyginęli podczas wybu-
chu atomowego w Hiroszimie. We-
dług TCH,agresywność kochających
inaczej przejawia się w ich paradach
oraz „skandowanych czy wypisanych
na transparentach hasłach, niewy-
brednych atakach słownych, rozpo-
wszechnianiu swoich propagando-
wych ulotek nawet wśród gimnazja-
listów, co nosi wyraźne znamiona mo-
lestowania seksualnego małoletnich.
Agresja upodabnia homoseksualistów
do mieszkańców Sodomy, miasta
opisanego w Księdze Rodzaju. Rodzi
się nowa forma totalitaryzmu” .
I słusznie prawią! Zero tolerancji
dla odmieńców – jak powiedział nie-
my głuchemu, że szczerbaty wygryzł
grzywkę łysemu. Zero tolerancji rów-
nież dla pornografii. Wielebni wyraź-
nie precyzują, czym jest pornografia:
„Jej wpływ jest zawsze zgubny, ponie-
waż odbiór tego rodzaju treści prowa-
dzi do zwiększonej agresji wobec ko-
biet i w rezultacie do gwałtu. Prawie
połowa gwałcicieli korzystała z porno-
grafii, aby podniecić się i w ten sposób
przygotować do poszukiwania ofiary.
Erotomania i homoseksualizm są jed-
nostkami chorobowymi” .
Pornografia także prowadzi do
wszelkiego rodzaju dewiacji seksu-
alnych (czy wielebni z TCH znają to
z autopsji?), jak na przykład fellatio ,
czyli tzw. miłość francuska (a ja to
lubię!) albo wszystko, co nie koń-
czy się we właściwym miejscu, ale
na przykładejakulacją na inne czę-
ści ciała kobiety (też to, od czasu do
czasu, lubię!).
A księża cieszą się tak, że pra-
wie merdają ogonem, oraz zapo-
wiadają, że wojnę z pornusami i ho-
mosiami prowadzić będą do zwycię-
skiego końca, choćby mieli powoły-
wać specjalne grupy zwalczające
zboczków, tak im dopomóż Bóg!
W takiej sytuacji – rozpoczęcia
trzeciej światowej – zabieram forem-
ki, idę do domu, zawołam kolesia
(chono ino na kino!) włączę ostre-
go pornola, a jak przyjdzie męsko-
-damski patrol z Towarzystwa Chry-
stusowego, to go poszczuję moim go-
rylem! ANDRZEJ RODAN
Na pogrzebie mieszkańca Zielonej Gó-
ry trzech grabarzy wpadło do grobu
razem z trumną. Wdowa wniosła sprawę do sądu i otrzymała od zakładu
pogrzebowego 2 tys. zł. Grabarze twierdzą, że byli trzeźwi, tylko ciężar ich
przerósł. Nieboszczyk z trumną ważył bowiem 220 kg.
Policja z Pabianic po godzinnym po-
ścigu zatrzymała auto jadące węży-
kiem. Za kierownicą siedziała 40-letnia kobieta, która wydmuchała 4,38 pro-
mila. Półprzytomna niewiasta wyjaśniła, że właśnie przestaje pić, wraca do
domu i abstynencji.
W Kielcach (ach, te „scyzoryki”!)
w zsypie blokowym znaleziono dwa
ludzkie podudzia i prawą stopę. Dwa bloki dalej, też w zsypie – prawą rę-
kę. Policja obiecuje nagrodę za wskazanie reszty.
Do oddziału Inspekcji Handlowej
w Słupsku zgłosił się pan z prośbą
o pomoc w reklamacji afrodyzjaku kupionego w miejscowym sex-shopie.
Inspektorzy odmówili, tłumacząc mężczyźnie, że nie potrafią sprawdzić, czy
nabyty produkt działa. A to takie proste!
Szesnaście dni spędziła w leśnej zie-
miance 42-letnia mieszkanka Redy. Trzy-
mał ją tam były konkubent. Kobieta była bita i przykuwana łańcuchami do łóż-
ka. Mężczyzna twierdzi, że bardzo ją kocha, a omal nie zabił jej z zazdrości.
Komendant policji w Chojnicach wy-
dał zarządzenie, aby funkcjonariusze
nie jedli w barach szybkiej obsługi. „Policjantom nie przystoi siedzieć w ba-
rze z hamburgerem, gdyż ludziom zdaje się, że ulice w tym czasie są pozba-
wione kontroli” – argumentował. Zalecany jest obiad w domu.
Mieszkanka Sieradza wysłała do są-
du stary garnek z listem w środku.
Sąd listu nie przeczytał, bo garnek zdetonowali pirotechnicy. Takie czasy, że
ludzi nie stać nawet na koperty.
miera i ministra rollnictwa część komenta-
torów przyjjęła ze zgrozą.. Moim zdaniem,, sprawa
jjest raczejj śmieszna niż straszna..
Awans rządowy Leppera obudził w Polsce falę histe-
rii wywodzącej się z naszych narodowych kompleksów.
Środowiska salonowe (okolice PO, Partii Demokratycz-
nej, Zielonych 2004 i czę-
ściowo lewicy) zatrzęsły się
z oburzenia. Wszystkie te
głupawe połajanki o „dekon-
strukcji demokracji”, „wsty-
dzie” itp. można by streścić
jednym zdaniem: „Nie bę-
dzie cham nam – panom – wicepremierował!”. Bo jak-
że inaczej wyjaśnić ten potok bzdur płynący z ust „de-
mokratów”, jeśli nie odgrzaniem po raz tysięczny staro-
dawnego konfliktu pomiędzy „panami” i „chamami”?
Żeby było jasne, Lepper nie jest ulubionym bohate-
rem z mojej bajki. W jego rycerskie intencje ratowania
Polski przed szaleństwem neoliberalizmu jakoś nigdy nie
mogłem uwierzyć, a po tym, jak Samoobrona odsprze-
dała czołowe miejsca na listach wyborczych różnym cwa-
niakom spod ciemnej gwiazdy – niczym pierwsza lepsza
ulicznica swoje dziewictwo – wszystko było już dla mnie
jasne. Sądzę, że o motywach i charakterze Leppera
– więcej jeszcze niż ten wyborczy handel – mówi fakt,
że wszedł do rządu, w którym będzie realizował pro-
gram gospodarczy Zyty Gilowskiej , znanej w kraju li-
berałki. Chcąc nie chcąc, Lepper posłusznie zrealizuje
to, co tak głośno krytykował, co wyśmiewał i atakował.
Mimo tych wszystkich zastrzeżeń i strachów uważam,
że Lepper jest stosunkowo niegroźną postacią w po-
równaniu z Kaczyńskimi czy Giertychem . Szef Samo-
obrony nie jest opętany żadną ideologią, jest gotowy do
rozmów z każdym, w nosie ma podział na postkomunę
i postsolidarność, nie ma w nim nienawiści do żadnej
grupy społecznej. Ta otwartość pozytywnie wyróżnia go
spośród kolegów z koalicji. Jeden z głównych zarzutów
wobec Leppera dotyczy jego konfliktów z prawem. Nie
chcę tego bagatelizować, ale nie bez znaczenia jest fakt,
że liczne procesy Leppera mają na ogół związek z jego
działalnością polityczną, na-
tomiast nikt nie zarzuca mu
przestępstw kryminalnych.
To go rzecz jasna nie roz-
grzesza, ale pozwala spoj-
rzeć na sprawę w bardziej
wyważonym świetle, niż to
przedstawiają rozhisteryzowane media.
Nie przeczę, że ten rząd jest straszny, ale tych wszyst-
kich polityków z eleganckich partii, którzy teraz mó-
wią o „skandalu”, chciałbym spytać, czy nie pamięta-
ją, jak to się stało, że społeczeństwo wpuściło „cha-
mów” na salony? Czy przypadkiem nie był to akt de-
speracji po kilkunastoletnich rządach tzw. przyzwoitych
ludzi często z profesorskimi tytułami przed nazwiskiem
i źle ukrywaną pogardą (w mowie i uczynkach) dla zwy-
kłych ludzi? Czy to nie partia intelektualistów wybra-
ła na swojego szefa Balcerowicza ? Czy to nie on wy-
kończył polską gospodarkę, a także zmarginalizował
politycznie partię, której szefował? Czy to nie on jest
odpowiedzialny za Buzkową dziurę budżetową, którą
przyszło łatać Baucowi , a potem rządowi Millera ? Za-
miast teraz histeryzować, płakać i pomstować, pomy-
ślcie, mili panowie i panie, dlaczego wielu rodaków bar-
dziej ufa Lepperowi niż wam? Może ten brak zaufa-
nia do was jest wyrazem mądrości zbudowanej na do-
świadczeniu, a nie na naiwnej lekkomyślności?
ADAM CIOCH
Opracowała AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
Roman Giertych niespodziewanie został ministrem edukacji. Przewodniczą-
cy LPR ma do tego takie kwalifikacje, jak ja do objęcia funkcji tenora or-
kiestry narodowej albo baletmistrza w „Tańcu z szablami” Chaczaturiana.
(...) aż się boję myśleć, że przyboczni Giertycha – działacze Młodzieży Wszech-
polskiej – będą uczyli młodych ludzi wychowania obywatelskiego, etyki, pa-
triotyzmu i kultury (...). To jest policzek dla Polski.
Strachy na Lachy
(Stefan Niesiołowski)
Jak się koalicja z Samoobroną i LPR rypnie – wrócę.
(Krzysztof Cugowski o zawieszeniu członkostwa w PiS)
W polskiej kulturze nie wypada się szamotać z kobietą.
(Ludwik Dorn)
Jeden wicepremier daje w papę dziennikarzom, drugi będzie lał pałami ge-
jów. Tę koalicję łączy niepokojąca skłonność do agresji. (Donald Tusk)
Chcę zredukować obecność polityków w TVP. Oni siedzą w telewizji tyle cza-
su, że nie mają czasu na politykę.
(Bronisław Wildstein)
Mamy teraz czas Pierwszych Komunii św. zbliżają się dni wizyty Benedykta
XVI w Polsce. I teraz właśnie wprowadza się do kin film („Kod da Vinci”
– dop. red.) skierowany przeciwko Jezusowi, podważa się wiarygodność No-
wego Testamentu. Gdzie my żyjemy?
(ks. Ireneusz Skubiś, red. nacz. Tygodnika „Niedziela”)
Wybrała OH
PALEC BOŻY?
NIEBOSZCZYK POCIĄGNĄŁ
ABSTYNENTKA
POSZUKIWANY, POSZUKIWANA
ZRÓB TO SAM!
GDZIE CI MĘŻCZYŹNI...
ROZKAZ WYKONAĆ!
LIST
N ominowanie Andrzejja Leppera na wicepre-
96568803.005.png 96568803.006.png 96568803.007.png 96568803.008.png 96568803.009.png 96568803.010.png 96568803.011.png 96568803.012.png 96568803.013.png 96568803.014.png 96568803.015.png 96568803.016.png 96568803.017.png 96568803.018.png 96568803.019.png 96568803.020.png 96568803.021.png 96568803.022.png
Nr 20 (324) 19 – 25 V 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
DZIEŃ OJCA
WYPACZENI
PRZEZ RZĄD
pierwszy w domu publicznym” – za-
znacza burdelmama w wywiadzie
dla prasy.
Romano Germano, jak pieszczo-
tliwie nazywa się młodego Gierty-
cha , rozesłał do kuratorów list, by ci
z okazji nawiedzenia Katolandu przez
BXVI nie zawracali głowy małola-
tom jakąkolwiek nauką. Sam zaś wy-
dał rozporządzenie, mocą którego 26
maja br. (piątek) będzie dniem wol-
nym od nauki dla uczniów szkół pod-
stawowych, gimnazjów i liceów. Po-
wodem laby jest msza, jaką papież
Benedykt XVI ma odprawić w tym
dniu na placu Piłsudskiego
w Warszawie. Zarówno Gier-
tych, jak i całe kierownictwo
państwa chcą bowiem, by młódź
– jeśli nawet nie będzie w ce-
remonii uczestniczyć – zasiadła
przed telewizorami. Do tej po-
ry 26 maja był Dniem Matki.
Teraz będzie dniem Ojca...
Świętego. W ślady ministra po-
szły natychmiast władze kilku
wyższych uczelni, m.in. Politech-
niki i Uniwersytetu Warszawskiego,
które zwolniły studentów z zajęć. Pre-
mier dał natomiast dzień wolny urzęd-
nikom.
CS
„przedawkowania” wielebny giął się
raz i drugi, po czym stracił równowa-
gę i padł przed ołtarzem jak – nie
przymierzając – Krzyżak pod Grun-
waldem. Przy pomocy życzliwych pa-
rafian pozbierał się jednak i z tru-
dem dotrwał do końca uroczystości.
„Upadek kleru” uwiecznili liczni ka-
merzyści. Film sprzedaje się znako-
micie.
natychmiastowego zamknięcia eks-
pozycji. Co go tak mocno zbulwer-
sowało? Czyżby zobaczył roznegliżo-
wane ciała dorodnych parafianek?
Nic podobnego! Na zdjęciach znaj-
dowało się jedynie piękno przyrody
widziane okiem kamery. Niestety,
przy okazji autorka podpatrzyła wy-
cinkę drzew w pobliżu kościoła. Wie-
lebnego najbardziej zirytował jednak
podpis pod zdjęciem ukazują-
cym śmierć 200-letniego dę-
bu: „Przeżyłem setki ludzi, ale
umarłem z woli jednego czło-
wieka”. Bibliotekarka nie za-
mierza ustępować, a wójt jej
broni. Każdy w Ręcznie wie,
że to właśnie za sprawą pro-
boszcza ktoś wcześniej pod-
piłował dorodne, wiekowe
drzewo. Zresztą wielebny miał
chrapkę na usunięcie jeszcze
innych okazów przyrody. Co teraz
powie gminny wydział ochrony śro-
dowiska?
Wpływowe brytyjskie Stowarzy-
szenie Nauczycieli i Wykładowców
domaga się ograniczenia przez rząd
współfinasowania wyznaniowych
szkół prywatnych. Nauczyciele zwra-
cają uwagę, że szkoły takie często
podają dzieciom wypaczony, nie-
obiektywny obraz świata, co może
skutkować w przyszłości narasta-
niem konfliktów religijnych i etnicz-
nych. Szczególne oburzenie wywo-
łuje wśród nauczycieli propagowa-
nie „naukowego kreacjonizmu”. Jak
to dobrze, że w Polsce nie ma ta-
kich problemów...
SZCZĘŚCIARZ BUSH
BS
Przywódca USA, indagowany
w wywiadzie dla niemieckiego dzien-
nika „Bild”, ujawnił swój najgorszy
dzień w urzędzie.
Jak można się domyślić, był to
dzień, gdy z oczyma w słup przez 10
minut siedział w szkolnej ławce, usi-
łując przetrawić wyszeptaną mu do
ucha wiadomość o ataku na World
Trade Center („W takiej sytuacji
zabierze trochę czasu, nim się poj-
mie, co się stało”). Zaś dzień najlep-
szy? O, tu już nikt by nie zgadł... Naj-
wspanialszym momentem minionej
pięciolatki było dla Busha juniora
złapanie w prywatnym stawie trzy-
kilowej płoci. Życzymy podobnych
sukcesów i radosnych dni! Byle z da-
la od Białego Domu...
AC
POTTER JEST CACY
„Famiglia Cristiana” – włoski ty-
godnik katolicki – oczyścił „Har-
ry’ego Pottera” z ciążących na nim
oskarżeń o propagowanie okultyzmu
i w ogóle złego wpływu na młodzież
i dzieci. Massimo Introvigne , ba-
dacz sekt i okultyzmu, w obszer-
nym artykule obalił wszystkie zarzu-
ty ciążące na bestsellerze J. Row-
ling . Dodaje przy tym, że nie jest
to książka szkodliwa dla chrześcijan,
szczególnie gdy traktować ją jako
produkt współczesnej konsumpcyj-
nej kultury. Gdyby wziąć pod uwa-
gę krytykę „Harry’ego Pottera” ze
strony Ratzingera , nie można się
oprzeć wrażeniu, że ostatnio szcze-
gólnie modne w katolickim Koście-
le jest robienie owieczkom wody
z mózgu.
TW
KOCHLIWY
ORGANISTA
BS
SKROBANKA
PO KOLUMBIJSKU
KC, RP
Kilka miesięcy temu Edmund
D. , 51-letni organista z Łasku, został
oskarżony o molestowanie seksual-
ne i przekazywanie treści pornogra-
ficznych 14-latce ze Zduńskiej Wo-
li. Donos złożyli rodzice nieletniej.
Sąd nakazał mężczyźnie, by pod żad-
nym pozorem nie zbliżał się do
dziewczyny i nie utrzymywał z nią
kontaktów. Organista złamał jednak
warunki dozoru policyjnego, upro-
wadzając i przetrzymując nieletnią
wbrew woli opiekunów. Sąd Rejono-
wy w Zduńskiej Woli zdecydował
więc o aresztowaniu kochasia, choć
ten nie przyznaje się do winy i sam
oskarża małolatę o narzucanie się
z uczuciem. Przez najbliższe 3 mie-
siące będzie miał spokój... RP
Sąd Konstytucyjny Kolumbii za-
legalizował złagodzenie zakazu prze-
prowadzania aborcji. Do tej pory gro-
ziło to trzema latami więzienia
– zarówno kobiecie, jak i lekarzowi.
W Kolumbii wykonywano co naj-
mniej 400 tys. nielegalnych skroba-
nek rocznie, w niehigienicznych wa-
runkach aborcyjnego podziemia.
Oczywiście, czołowym obrońcą bar-
barzyńskich i fanatycznych zakazów
jest Kościół katolicki. Sterowane
przezeń ugrupowania antyaborcyjne
umieszczały w gazetach ogłoszenia
utrzymujące, że „aborcja to problem
moralny, a nie kwestia z dziedziny
zdrowia publicznego”. Obecnie abor-
cja będzie możliwa i legalna w przy-
padkach gwałtu, kazirodztwa oraz
zagrożenia życia matki lub płodu.
Wyrok jest niepodważalny.
W Ameryce Południowej total-
ny zakaz aborcji obowiązuje w Chi-
le i Salwadorze. Kolumbijska deba-
ta na temat złagodzenia zakazu abor-
cji toczyła się w tle kampanii przed
wyborami prezydenckimi. Prezydent
Alvaro Uribe , konserwatysta, opo-
wiadał się za utrzymaniem dotych-
czasowych drakońskich rygorów; je-
go przeciwnicy byli za złagodzeniem
przepisów.
SPIEPRZAĆ, BACHORY!
PIJANA POSŁANKA
W Janowcu nad Wisłą był plac
zabaw dla milusińskich. Huśtawki,
drabinki i zjeżdżalnię parę lat temu
ufundował prywatny sponsor. Jak się
okazuje, pieniądze zostały wydane
zupełnie niepotrzebnie: w czwartek,
11 maja br., plac zabaw przestał ist-
nieć. W zamian stanął w tym miej-
scu obelisk upamiętniający wydarze-
nia Sierpnia ’80 i powstanie „Soli-
darności”. Pomysł, żeby plac dziecię-
cej radości przygnieść głazem „S”,
zrodził się w głowie Ignacego Cze-
żyka , wiceprzewodniczącego sejmi-
ku województwa lubelskiego, akty-
wisty prawicowego. Plac zabaw dla
dzieci w tym miejscu nie kompono-
wał mu się z okolicą, ale bambulec
mu się komponuje...
Łódzka posłanka PO Iwona Śle-
dzińska-Katarasińska stanie przed
sądem za jazdę po spożyciu alkoho-
lu, spowodowanie kolizji z ciężarów-
ką posła Misztala i ucieczkę z miej-
sca zdarzenia. Do incydentu doszło
w lipcu ub.r., ale łódzka policja jakoś
opieszale przygotowywała wniosek
o ukaranie. Po kątach mówi się, że
policyjni stratedzy woleli poczekać,
co wyniknie z planów stworzenia PO-
-PiS-u, bo co, jeśli posłanka została-
by ministrem z Łodzi... Ponieważ PO
jest na aucie, pani poseł zazna przy-
jemności siedzenia na ławie oskarżo-
nych. Oczywiście, aktywistka PO nie
przyznaje się do winy i sugeruje po-
lityczny kontekst sprawy.
WZ
PRAWICZKI
W BURDELU
W berlińskiej dzielnicy Kreuzberg
otwarto specjalistyczny dom publicz-
ny obsługujący prawiczków.
Prostytutki przeszły odpowied-
nie kursy i poznały sposoby deli-
katnego i taktownego postępowa-
nia z klientami. Wbrew temu, co
można by mniemać, nie są to wy-
łącznie nastoletni chłopcy. Często
zdarzają się panowie po czterdzie-
stce. Półgodzinny seans utraty cno-
ty kosztuje ich 60 euro. To pierw-
sza tego typu placówka w stolicy
Niemiec. „Pracowniczki muszą być
świadome, ile odwagi kosztuje
klientów zrobienie tego po raz
PS
WAZELINA SHOW
KC
HABEMUS SZTANDAR
Z okazji 50-lecia kapłaństwa i 25-
lecia posługi biskupiej arcybiskup
warmiński Edmund Piszcz odebrał
hołdy jak na pana i władcę przysta-
ło. Prezentom, życzeniom i chwalbie
nie było końca. W specjalnie wy-
drukowanym obszernym dodatku
„Gazety Olsztyńskiej” znalazły się
m.in. życzenia od wojewody warmiń-
sko-mazurskiego, szefa olsztyńskie-
go Oddziału Agencji Nieruchomo-
ści Rolnych i Gospodarstw Skarbu
Państwa, dyr. Agencji Mienia Woj-
skowego w Olsztynie, burmistrza
Lidzbarka Warmińskiego, starosty ni-
dzickiego i wielu podległych księży.
Wazelina płynęła rzeką niczym Wi-
sła do morza.
O NAŚLADOWANIU
JEZUSA...
Łódź ma swój sztandar („FiM”
16/2006). Jego pokropienie wodą
świeconą odbyło się podczas mszy
z okazji święta miasta. „Celebrze,
w której uczestniczyła Helena Pie-
traszkiewicz , wojewoda łódzki, prze-
wodniczył abp Władysław Ziółek ,
metropolita łódzki. Arcybiskup przy-
bił do drzewca sztandaru dwa gwoź-
dzie – jeden poświęcony św. Fausty-
nie, patronce Łodzi, drugi we wła-
snym imieniu” – poinformował miej-
scowy Urząd Wojewódzki. KC
Los Rosaline Gilbert , 34-letniej
Brytyjki, potwierdza tezę, że wszel-
ka przesada szkodzi.
Z chwilą uzyskania pełnoletnio-
ści i przeprowadzenia się do Londy-
nu, Gilbert przeszła metamorfozę
duchową: stała się ortodoksyjną ka-
toliczką, przestrzegającą skrupulat-
nie wszelkich kanonów wiary. To wła-
śnie natchnęło ją pragnieniem prze-
prowadzenia – na wzór Chrystusa
– 40-dniowej głodówki. W 23 dniu
wyłącznie wodnej diety organizm od-
mówił posłuszeństwa jej pobożnemu
duchowi. Rodzina, która przed zgo-
nem dodawała jej animuszu, utrzy-
mując w przekonaniu, że przetrwa-
nie o modlitwie i wodzie jest możli-
we, oświadczyła, iż Rosaline zmar-
ła, poświęcając się Panu. „Mówiła,
że jest dzieckiem Boga” – wspomi-
na siostra… Materiał na świętą go-
towy.
TN
UPADEK KLERU
RP
Proboszcz parafii św. Jacka
w Piotrkowie Trybunalskim, ks. Wła-
dysław K. (l. 70), to bez wątpienia
oryginał. Przed laty wsławił się pobi-
ciem dwóch dziewczynek; za kołnierz
też nie wylewa. Nie raz donoszono
na niego do kurii. Ostatnio, podczas
komunii małolatów, na skutek
WYRWIDĄB
Proboszcz z Ręczna (diec. czę-
stochowska) Mirosław Nestoro-
wicz (lat 65) odwiedził wystawę
fotograficzną w gminnej bibliotece
i wpadł w szał. Od szefowej placów-
ki, Elżbiety Strzelczyk , zażądał
ST
96568803.023.png 96568803.024.png 96568803.025.png 96568803.026.png 96568803.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin