Fakty i Mity 08-2006.pdf

(12010 KB) Pobierz
jedynka_08_312.indd
Przy Kościele trzymał nas papież i komuna. Przez ostatnie 24 lata...
y
p p
y y p p
Z KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
y
p p
Z KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
Ś
Ś
Ó
KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
O
L
A
KÓW
,
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 8 (312) 2 MARCA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 9
Ot, pozmieniało się... Kiedyś Nowa Huta miała być dzielnicą bez kościoła. Miała być... Teraz Ursynów w Warsza-
wie naprawdę ma być dzielnicą bez parku, za to z siedmioma świątyniami. Najnowsza z nich ma powstać na ostat-
wie naprawdę ma być dzielnicą bez parku, za to z siedmioma świątyniami. Najnowsza z nich ma powstać na ostat-
nim skrawku dzielnicowej zieleni. Bo tak na zdrowy rozum – po co człowiekowi tu, na ziemi, drzewa, trawa i świe-
nim skrawku dzielnicowej zieleni. Bo tak na zdrowy rozum – po co człowiekowi tu, na ziemi, drzewa, trawa i świe-
że powietrze, skoro ma w perspektywie wieczny rajski ogród?
że powietrze, skoro ma w perspektywie wieczny rajski ogród?
Str. 8
y p p
Z KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
Z KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
Ś
Z KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
Z KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
Z KOŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓÓ
Ś
ZKOŚCIOŁAODESZŁO3,5MLNPOLAKÓW
ŚCIOŁA ODESZŁO 3,5 MLN POLAKÓW
Ot, pozmieniało się... Kiedyś Nowa Huta miała być dzielnicą bez kościoła. Miała być... Teraz Ursynów w Warsza-
96568789.027.png 96568789.028.png 96568789.029.png 96568789.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 8 (312) 24 II – 2 III 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
TURYN Polscy sportowcy – mimo modłów specjalnego dusz-
pasterza, który im towarzyszy – nie zdobyli dotąd żadnego me-
dalu. Pobiliśmy za to rekord w upadkach podczas zawodów!
Czy to nie dziwne, że inni nie mieli kapelanów, a medalami są
obwieszeni? Zawsze jednak miło jest bardziej liczyć na kogoś (lub
coś) innego niż na siebie.
Teraz, k-wa, oni
POLSKA Prezydium Konferencji Episkopatu Polski upomnia-
ło księdza Zdzisława Klafkę, przełożonego redemptorystów pol-
skich, że dopuścił do upolitycznienia Radia Maryja. Biskupi
– Michalik, Gądecki i Libera – wyrazili przekonanie, że redemp-
toryści zmuszą wreszcie Rydzyka do „respektowania wskazań
katolickiej nauki społecznej”.
Redemptoryści mogą Rydzyka doprowadzić do... pęknięcia ze śmiechu!
konuje, jak bardzo potrzebne jest Polsce Centralne
Biuro Antykorupcyjne. Bez tej nowej machiny nie da się znisz-
czyć raka korupcji i wyłapać nieuczciwych polityków.
Mariusz Kamiński z PiS (wcześniej szef Ligi Republikań-
skiej) pomiata dotychczasowymi dokonaniami różnych insty-
tucji; uważa, że dopiero jego CBA to superpomysł. A któż to
Kamiński? W Internecie gość nie chwali się dorobkiem ani
poprzednimi miejscami pracy. Chyba nie ma czym...
W przeszłości organizował już instytucje podobne do CBA.
Jedną z nich był G eneralny I nspektorat C elny (1992–2003).
Chłopcy z Ligi Republikańskiej (bo to oni tam pracowali) kosz-
towali budżet państwa około 95 mln zł rocznie (płace, sa-
mochody, sprzęt). Cały z tego zysk dla budżetu państwa
wyniósł 7 mln zł. Dlaczego? Otóż sądy administracyjne uchy-
lały decyzje GIC o nałożeniu cła i podatków, stwierdzając
rażące naruszenie prawa przez ludzi pana Kamińskiego.
W końcu rząd Millera zlikwidował tę kowbojską
instytucję.
Innym two-
rem Mariusza
Kamińskiego
– którego ży-
ciowym powoła-
niem jest chyba za-
wód kanara – było
Biuro Kontroli
w TVP. Rozdę-
ta (kilkadziesiąt
etatów) struk-
tura telewizji
nie uzdrowiła.
Ci sami chłopcy
z Ligi znów za-
wiedli. Liga Republi-
kańska to prawicowa organizacja młodzieżowa. Jej działal-
ność od początku lat 90. koncentrowała się na rozbijaniu lub
zakłócaniu lewicowych wieców i spotkań. Zasłynęła m.in.
z rzucania kamieniami w trakcie kampanii prezydenckiej Kwa-
śniewskiego w 1995 r., zagazowania spotkania nt. tolerancji
religijnej w krakowskiej „Kuźnicy”, obrzucenia jajkami mini-
stra edukacji, prof. Jerzego Wiatra, oraz nocnych śpiewów
pod domem gen. Jaruzelskiego – 13 grudnia każdego roku.
No i oczywiście z propagowania projektu totalnej dekomuni-
zacji – polowania na czarownice PRL-u.
Tak więc chuligani, którzy powinni znajdować się pod nad-
zorem (pro)kuratora – teraz sami mają po raz kolejny tępić
bezprawie. Wyjdzie z tego trochę dymu i kupa huku – z prze-
wagą kupy.
Tymczasem z korupcją naprawdę trzeba walczyć, za-
miast krzyczeć, że rozwali się ją w pył, i straszyć ludzi, jesz-
cze zanim CBA powstało. Niestety, zamiast mądrych rozwią-
zań prawnych i systemowych bracia Kaczyńscy we wszyst-
kim preferują model wczesnosowiecki – jak jest problem, to
powołujemy politbiuro do jego załatwienia. Niezmiennie na
zasadzie: jak zwierzyna weszła w szkodę, to spuszczamy
psy. Nie pomyślą nigdy o dobrym ogrodzeniu.
Na świecie od lat funkcjonuje kilka systemów ogranicze-
nia korupcji w administracji oraz na styku polityki z biznesem.
Oto niektóre, jakże proste, pomysły:
O dziwo, w Polsce takie rozwiązanie propagował w 2004 r.
związany z PiS i Opus Dei Instytut Sobieskiego; po zwycię-
stwie braci Kaczyńskich pomysł upadł...
Inne sprawdzone rozwiązania to wprowadzenie central-
nego systemu ewidencji nieruchomości; pełna jawność
oświadczeń majątkowych urzędników, prokuratorów i sę-
dziów; kontrole wewnętrzne w urzędach; kontrola zamó-
wień publicznych (w Polsce wciąż można np. anektować
umowy podczas przetargów, często podnosząc należność dla
zaprzyjaźnionej firmy). A co na to wszystko nowa władza?
Same tylko doświadczenia w stolicy wskazują, że PiS ma
do powyższych, racjonalnych rozwiązań stosunek wrogi.
W Warszawie dzięki reorganizacji pracy urzędu miasta do-
kumenty w skrajnym przypadku krążyły po mieście 9 razy.
PiS sabotował prace w Sejmie poprzedniej kadencji nad pro-
jektem ustawy o centralnej ewidencji działek. Sie-
pacze Kaczyńskich przeprowadzają czystkę
w służbie cywilnej (niszczą m.in. kontro-
lę wewnętrzną). Nie patrzą
na kompetencje, po-
wołując wyłącznie
swoich, z klucza
politycznego.
Nie przewidują
żadnych noweliza-
cji Ustawy o zamó-
wieniach publicznych.
PiS robi wszystko, aby
korupcja w Polsce rozkwitła
jak Kaczyńska po sześćdzie-
siątce. W trakcie prac nad CBA
przeprowadzono totalną czystkę
w wywiadzie skarbowym oraz jed-
nostkach zajmujących się wymianą in-
formacji o przestępcach finansowych pomiędzy Pol-
ską a zagranicą. Rozbito służby budowane od podstaw od
1997 r. Z pracy zwolniono setki fachowców. W policji
i ABW trwa usuwanie doświadczonych funkcjonariuszy tyl-
ko za to, że w przeszłości służyli legalnemu państwu
w SB. Najważniejsze resorty są totalnie zdezorganizowa-
ne. W MSWiA pracownicy nie są pewni dnia ani godziny.
Ruchy kadrowe są tam większe niż w 1990 r. – w takiej
skali nie robił tego nawet rząd Buzka. Właściwie to Polska
cofa się do czasów Bieruta.
Zniknąć mają jawne konkursy na stanowiska kierowni-
cze w administracji. Kolejny raz władza podporządkowuje so-
bie takie instytucje jak ZUS czy KRUS. Ich prezesi będą po-
chodzić z partyjnej nominacji. Upolitycznia się obsługę fun-
duszy europejskich – w skład komitetów, które oceniają wnio-
ski, mają wchodzić wyłącznie osoby z listy ministra rozwo-
ju regionalnego, nie zaś wybrane w jawny, konkursowy
sposób. Teraz łapówki będą szły tylko od swoich do swo-
ich, więc o wiele bezpieczniej! Wreszcie ustawa o CBA fak-
tycznie likwiduje wielkie i prężne służby celne, pozbawiając
je możliwości wykrywania i zwalczania przemytu.
CBA, z budżetem około 120 mln zł rocznie, ma się stać
policją polityczną PiS, przez nikogo de facto nie nadzorowa-
ną. Będzie miało prawo do podsłuchu, zbierania danych
o poglądach politycznych, kościele, do którego należy oby-
watel, a nawet z kim delikwent sypia. Pracownicy CBA ma-
ją być uprzywilejowani niczym jacyś księża; o wiele bardziej
niż kiedyś funkcjonariusze SB i milicjanci. Nie będą musieli
na przykład odprowadzać składek na ZUS i do Funduszy Eme-
rytalnych. Kamiński krzyczy jednocześnie, że emerytury dla
byłych esbeków są skandalem, a jako pierwszych do prze-
trzepania wymienia prawników i biznesmenów, którzy finan-
sowali kampanie przeciwników politycznych.
Naród chciał igrzysk i będzie je miał. A także rozwaloną
gospodarkę, rekordowe bezrobocie i puste gary do ogląda-
nia. Pogratulować wyborów.
Zdaniem wielu prawników, Krajowa Rada Radiofonii i Telewi-
zji bezprawnie udzieliła zgody Rydzykowej Fundacji „Lux Ve-
ritatis” na emitowanie programu TV Trwam. Z kolei według
biskupa Pieronka, fundacja jest nieważnie zarejestrowana, bo
działa niezgodnie z prawem kościelnym.
Coś, co nie istnieje, przyniosło już miliony. Czyż to nie cud?!
Premier zdymisjonował wiceministra rolnictwa, prof. Stanisła-
wę Okularczyk. Dymisja Okularczyk, która nadal jest posłem
PiS, to kara za jej szczerość. Na spotkaniu z rolnikami nazwa-
ła obietnice swojej partii bzdetami i wyjawiła, że w jej minister-
stwie panuje lobbing i kumoterstwo.
Dymisja to za mało, proponujemy lincz. Ujawnianie nieprawidło-
wości w rządzie PiS jest sprzeczne z podstawowymi zasadami
Prawa i Sprawiedliwości!
Jak ustalili dziennikarze „FiM”, w podróży do USA prezyden-
towi Kaczyńskiemu towarzyszyło sześciu polskich biskupów. Za
cholerę nie wiadomo, po co...
Właściwie to oczywiste: skoro z naszymi łamagami do Turynu po-
jechał kapelan, to jaką obstawę powinna mieć głowa państwa!
„Gazeta Wyborcza” donosi o ożywionym poszukiwaniu w pro-
kuraturach haków na pomorskich biznesmenów – Jacka i Wi-
tolda Merkelów. Dziwnym trafem dzieje się to w chwili, kiedy
ma się rozpocząć proces, jaki Merkelowie wytoczyli Jackowi
Kurskiemu, posłowi PiS.
Merkelowie zarzucają Kurskiemu pomówienie, no bo cóż by innego...
KRAKÓW Tygodnik „Wprost” zarzucił księdzu Januszowi Bie-
gańskiemu, proboszczowi katedry wawelskiej, świadomą współ-
pracę z SB. Duchowny odpiera zarzuty.
Czy to nie dziwne, że gazeta kierowana przez byłego członka KC
PZPR zarzuca komuś współpracę z SB, która partii podlegała?
SZCZECIN Za okrzyk: „Hitler miał rację, wyprowadzając Ży-
dów do gazu!” został skazany na pół roku ograniczenia wolno-
ści i 20 godzin prac społecznych w miesiącu Adam M., były
członek LPR. Skazany opuścił drużynę Giertycha, kiedy poli-
cja już prowadziła śledztwo w jego sprawie.
Co za czasy, że trzeba ukrywać swoje poglądy! W takich latach 30.
toby się LPR-owcy nie obcyndalali.
WARMIA W miejscowości Prostki doszło do bójki pomiędzy
16-letnim gimnazjalistą a księdzem katechetą. Wygrał ksiądz, ale
ma rozcięty łuk brwiowy. Podejrzewał, że uczeń chowa narkoty-
ki i chciał przeprowadzić rewizję, na którą chłopiec nie wyraził
zgody. Atak na plecak nie przyniósł rezultatu, narkotyków poli-
cja nie znalazła, za to uczeń przyprowadził do szkoły ojca...
Nie wiemy, niestety, czy facet był normalny i wziął rewanż za sy-
na, czy może jako dobry parafianin przeprosił, że żyje.
WATYKAN Za „niestosowny tryb życia” wyleciał z posady
w Kurii Rzymskiej arcybiskup Louis Fitzgerald, przewodniczą-
cy Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzynarodowego. Duchow-
ny został... mianowany nuncjuszem Watykanu w Egipcie i re-
prezentantem akredytowanym przy Lidze Państw Arabskich.
Arcybiskup zapewne obnosił się z kochanką lub kochankiem, bo za
grzech nieposłuszeństwa już dawno skończyłby w zakonie.
USA Zmarł arcybiskup Paul Marcinkus, były szef banku waty-
kańskiego i ulubieniec Jana Pawła II. Duchowny był zamiesza-
ny w wielkie defraudacje finansowe Banco Ambrosiano, do
którego upadku się przyczynił. Ścigany przez włoski wymiar spra-
wiedliwości, był skutecznie chroniony przez polskiego papieża.
Papieże chronili już większych kryminalistów, a nawet ludobójców.
Jako nieomylni, wiedzą wszystko lepiej od policji i prokuratur.
WŁOCHY Minister kultury i katolicki fundamentalista Rocco But-
tiglione ogłosił, że tylko chrześcijanie nadają się do prowadzenia
dialogu z islamem. Ateiści, jego zdaniem, nie są do tego zdolni.
Rzeczywiście, chrześcijanie pięknie rozmawiali z muzułmanami
– najczęściej za pomocą ognia i miecza.
CZECHY Konserwatywny prezydent Vaclav Klaus zawetował
ustawę o związkach partnerskich. Decyzja czeskiego przywód-
cy wywołała entuzjazm Lecha Kaczyńskiego, który uważa tego
typu legalne związki za „zagrożenie dla naszej cywilizacji”.
Dla cywilizacji groźne miałyby być związki legalne, a nielegalne już
nie są. Podobnie jest z aborcją. A PiS miał likwidować szarą strefę...
Od 1983 r. w Japonii obywatel składa dokumenty
w jednym miejscu i to niezależnie od tego, ile urzędów jest
zaangażowanych w daną sprawę. Japończyk kontaktuje się
wyłącznie z urzędnikiem, który przyjął jego wniosek, nie zaś
z tym, który wydaje decyzję. Ten jest dla niego nieosiągal-
ny. W Japonii i Szwecji osoba przyjmująca łapówkę ma do-
żywotni zakaz pracy w instytucjach publicznych.
PORTUGALIA Zmarła siostra Łucja, ostatnia żyjąca z trojga
dzieci, które miały oglądać tzw. Matkę Boską w czasie sław-
nych objawień fatimskich.
Dlaczegóż katolicka „Madonna” prawie zawsze ukazuje się dzie-
ciom lub starcom (jak w Licheniu)? Czy chodzi o naiwność, czy
może bujną wyobraźnię?
Najpierw w Niemczech, a później w całej UE przyjęto
zasadę, że każdy projekt ustawy czy aktu wykonawczego pod-
dawany jest publicznej prezentacji argumentów za i przeciw.
JONASZ
W ostatnich dniach propaganda IV RP usilnie nas prze-
96568789.001.png 96568789.002.png 96568789.003.png 96568789.004.png
Nr 8 (312) 24 II – 2 III 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
Pan Jarosław Kaczyński
w płomiennym sejmowym
wystąpieniu z okazji 100
dni rządu Kazimierza
Marcinkiewicza przedsta-
wił zdumionej publiczności
„Krótki kurs historii
Polski”. Jasno, dobitnie
i ze swadą dał do zrozu-
mienia, dlaczego
„łże elitom” wolno
w Polsce mniej.
zagrożeniem ze strony aparatu PZPR,
zdławiono naturalne dążenia społecz-
ne do zdrowych podziałów politycz-
nych, do wykształcenia się partii po-
litycznych, odpowiadających wszyst-
kim nurtom w polskiej polityce.
W efekcie – rozmyślnie, »na zimno«,
jedną monopartię: PZPR, zastąpio-
no drugą, niejako prywatną partią
»Gazety Wyborczej« pod szyldem »So-
lidarności«. Utworzono rząd Tade-
usza Mazowieckiego i ogłoszono, że
w okresie przejściowym od ustroju so-
cjalistycznego do wolności, tego rzą-
du, a więc jednocześnie całego tego
środowiska, nie wolno pod żadnym
pozorem atakować ani osłabiać naj-
mniejszą choćby konkurencją. Przy
czym nie określano, jak długo miał
trwać ten stan przejściowy. W nie-
skończoność oczywiście nie trwał,
bo Kaczyńscy wywołali „wojnę na gó-
rze”, ale trwał wystarczająco długo,
żeby wyrodziły się zeń wszystkie te pa-
Pociąg pod specjalnym nadzorem
Arcybiskup Życiński uważany jest za oczytanego,
postępowego, a jednocześnie surowego moralistę.
Dlaczego więc umożliwił ucieczkę za granicę pod-
władnemu ściganemu za pedofilię? Zapewne dla do-
bra Kościoła, ale czy dla dobra dziecka...
Kolejny ksiądz podejrzany o pedofilię: „Wkładał
nogę dziecka pod sutannę i onanizował się jego sto-
pą” – twierdzi prokuratura. Przez wiele miesięcy nie
można było wielebnemu przedstawić zarzutów, ponie-
waż biskup wysłał go na „urlop zdrowotny”...
Ksiądz Mirosław W. wrócił do Polski 15 lutego
nocnym pociągiem z Kijowa. Nie było go w kraju pół
roku i na dworcu kolejowym w Chełmie z niecierpli-
wością oczekiwał na przesiadkę do rodzinnego Lubli-
na. Z równą niecierpliwością wyglądała jego powro-
tu policja. Ba, nawet Straż Graniczną poprosili, żeby
uprzedzić, jakby co... „Pociąg osobowy z Chełma do
Lublina podstawia się na tor... Planowy odjazd godzi-
na 3.57” – wychrypiał megafon.
Ksiądz Mirosław do pociągu wsiadł, ale po kilku
minutach okazało się, że zmarnował bilet, bo w dal-
szą drogę pojechał policyjnym samochodem. Rano
usłyszał w prokuraturze zarzut, że pewna dziewczyn-
ka miała tylko 10 lat, gdy zaczął się nią zabawiać .
Podejrzany zapewnił o swojej niewinności i odmówił
składania wyjaśnień. Decyzją sądu poczeka na rozpra-
wę w areszcie. Tam też 5 kwietnia obchodzić będzie
swoje 38 urodziny.
zawiadomili prokuraturę, a dziewczynkę – w obecno-
ści psychologa – przesłuchał sąd. Gdzieś jednak
musiał być przeciek, bo kuria nagle przeniosła
księdza do innej parafii, skąd krótko przed pla-
nowanym zatrzymaniem zdołał uciec na Ukrainę
– informuje nas policjant z Lublina.
Decyzja personalna metropolity lubelskiego, ar-
cybiskupa Józefa Życińskiego, z 25 czerwca 2005 r.:
„Ks. mgr Mirosław W… – przeniesiony z urzędu wika-
riusza parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla w Traw-
nikach na urząd wikariusza w parafii pod wezwaniem
Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku”.
Jakim więc sposobem wylądował za granicą?
– Za zgodą przełożonych przebywałem tam na mi-
sjach – zapewniał ks. W. policjantów.
– W sierpniu 2005 roku ksiądz Mirosław W. po-
prosił o urlop zdrowotny. Otrzymał go i odtąd nie peł-
nił już obowiązków duszpasterskich – twierdzi ks. Mie-
czysław Puzewicz , rzecznik metropolity lubelskiego.
– Był zdrowy jak byk. Nigdy nie skarżył się, żeby
mu cokolwiek dolegało – wspomina nauczycielka gim-
nazjum w Trawnikach.
– Trudno oprzeć się wrażeniu, że kuria chciała go
schować. Nie badamy tego wątku, bo jest bez znacze-
nia dla sprawy, ale podobno dostał na drogę jakieś re-
komendacje, dzięki którym znalazł robotę w parafii
katolickiej na Ukrainie. Dlaczego wrócił? Chcąc unik-
nąć rozgłosu, prokuratura zrezygnowała z wystawie-
nia listu gończego. Prawdopodobnie sądził, że nic mu
już nie grozi – zauważa policjant.
Katolicka społeczność w Trawnikach oczywiście nie
wierzy w winę „księdza Mirka”. Ludzie już myślą
o zbieraniu podpisów na rzecz uwolnienia tego „po-
godnego i bardzo serdecznego kapłana”. Mają też swo-
ją wersję wydarzeń: – To bardzo ciekawe, że „niewin-
nemu dziewczątku” nie podobało się, a jednak przy-
chodziło na plebanię. Co? Ciągnął ją do siebie siłą?
Już ona dobrze wiedziała, co ma w majtkach. To ze-
msta, nic innego. Ci rodzice też muszą być dobrzy,
skoro zorientowali się dopiero po trzech latach – prze-
konuje nas „moherowa” pani Zofia .
ANNA TARCZYŃSKA
Pan Kaczyński ciągle mówi to
samo, o co ludzie dawnej opozycji
kłócą się mniej więcej od trzydzie-
stu lat. Już dawno nie ma PRL, oni
już dawno wyszli z konspiry, ale bio-
rą się za łby, jakby nic się nie zmie-
niło. O co im chodzi? Mówiąc
w największym skrócie – o władzę;
COŚ NA ZĄB
Chichot historii
no i w związku z tym – o pienią-
dze. Kaczyńscy wytrwale podejmo-
wali próby, żeby mieć i to, i to, ale
dotąd z miernym skutkiem. Nagle
jednak pogoda się dla nich zmieni-
ła – nie tylko przecież dlatego, że
zawarli pakt z koncernem medial-
nym ojca Rydzyka i już nie są po-
zbawieni swojego głosu. Także dla-
tego, że jak manna z nieba spadła
im tzw. afera Rywina , która – w mo-
im przekonaniu – jest w społecznym
odbiorze bardzo niejednoznaczna.
Pogrążyła nie tylko SLD. Adam
Michnik , nagrywający niczym jakiś
ubek potajemnie swego rozmówcę,
nie zyskał sympatii – przeciwnie,
stracił ją, choć zarzeka się, że dzia-
łał w dobrej sprawie. Kwaśniewski
też o wszystkim wiedział. Wiedzia-
ło wielu dziennikarzy, niektórzy
prawnicy... Wszyscy stanęli po stro-
nie interesów „Gazety Wyborczej”.
Lech Kaczyński też zresztą wie-
dział. Jednak tylko jego brat, Jaro-
sław, dostrzegł w tej aferze politycz-
ną szansę dla PiS i potrafił przekuć
ją w sukces. Bez najmniejszych za-
hamowań skorzystał z całej komi-
syjnej demagogii, z zakłamania jej
członków, z całej tej gry pozorów
i zawołał: A nie mówiłem – zobacz-
cie, jakie to wszystko jest przeżar-
te, skorumpowane, jacy oni wszyscy
są zblatowani! Jarosławowi udała
się rzecz rzadka: pokazując jedno,
mógł załatwić coś zupełnie innego,
mógł skierować niechęć społeczną
przeciwko tym, których on sam nie-
nawidzi. Za to, że go marginalizo-
wali, ośmieszali, odepchnęli.
Świetny socjolog Paweł Śpie-
wak w swojej książce „Pamięć po
komunizmie” objaśnia to tak: „Na
początku lat 90., po okrągłym stole,
pod pozorem obrony przed rzekomym
tologie, które tak zażarcie Kaczyński
atakuje”. Tyle w skrócie Paweł Śpie-
wak, ten z PO.
W gruncie rzeczy więc ludzie po-
stronni, tacy jak my, są świadkami
(i, niestety, uczestnikami) kolejnej
„wojny na górze”, toczonej przez śro-
dowiska, w których po latach nie ma
już nic z dawnej solidarności, a zo-
stała tylko złość, zawiść, a we łbach
sieczka wzajemnych podejrzeń.
Kiedyś pani Ewa Milewicz , pu-
blicystka „Gazety Wyborczej”, na-
pisała, dlaczego SLD wolno mniej.
Dlatego otóż, że nie spał na styro-
pianie, że zostawił gruzy po PRL,
które ludzie „Solidarności” muszą
w pocie czoła sprzątać. Z tych po-
wodów, jak pisała, SLD nie wolno
atakować nowej władzy, na równych
prawach pracować w Sejmie, kwe-
stionować solidarnościowej wersji hi-
storii PRL, być obywatelami jak in-
ni. Sojusz się na to zgodził i przez
wiele lat starał się zasłużyć na po-
chwały za poprawne podkulanie ogo-
na. W efekcie odepchnął od siebie
ludzi, którzy budowali Polskę po woj-
nie, likwidowali analfabetyzm i gruź-
licę. I jest sam. Ale co ciekawe – oto
teraz pan Kaczyński mówi pani Mi-
lewicz i jej środowisku to samo: wam
też wolno mniej, bo... zawłaszczyli-
ście historię „Solidarności”, bo co
najmniej tolerowaliście bezprawie
służb specjalnych, bo reforma wasze-
go Balcerowicza sprowadza się do
zubożenia społeczeństwa. PiS nie
podkula ogona, elitom przekonanym,
że tylko one mają rację, Kaczyński
mówi głośno i bezczelnie: nie macie
prawa niczego nam dyktować, jeste-
ście „łże elitami”, dlatego moralnie
was zniszczymy. I taki zamordyzm
się ludziom podoba...
MAREK BARAŃSKI
Ksiądz W. (wyświęcony w 1995 r.) jest duchow-
nym archidiecezji lubelskiej. Od czerwca 2002 r. był
wikarym parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla
w Trawnikach oraz nauczycielem religii w miejscowym
gimnazjum. Latem 2003 r. wielebnemu wpadła w oko
dziewczynka, która spędzała wakacje u mieszkającej
w Trawnikach rodziny.
– Zaprosił ją wraz z koleżanką na plebanię, żeby
wspólnie pooglądać święte obrazki. Owszem, ogląda-
li, tylko że w trakcie wkładał nogę dzieciaka pod
sutannę i onanizował się jego stopą . Podobnie by-
ło rok później. Obrazki, kolekcja znaczków poczto-
wych... i masaże członka. Wyznała to matce dopiero
w 2005 r., przerażona perspektywą zbliżających się,
kolejnych wakacji w Trawnikach. Rodzice natychmiast
bazy transportowej – to fakt. Ponieważ praw-
da w oczy kole, europosłowie LPR wystąpili do pro-
kuratury z wnioskiem o ściganie dziennikarzy „Fak-
tu” za „znieważenie funkcjonariusza państwowego”.
Polaków za to, że minister Jurgiel poddał się prowo-
kacji”. W sukurs donosicielom natychmiast przyszedł
„Nasz Dziennik”, który w postępowaniu „Faktu” do-
patrzył się złamania innego artykułu kodeksu karne-
go niż zamordyści z LPR. Zdaniem „ND” – prowo-
kacja to dozwolona metoda działania jedynie dla po-
licji i służb specjalnych, co oznacza, że dziennikarz
„prowokator” złamał
artykuł 24 kodeksu kar-
nego, który brzmi: „Od-
powiada jak za podżega-
nie, kto w celu skierowa-
nia przeciw innej osobie
postępowania karnego,
nakłania ją do czynu za-
bronionego”.
Znaczy „idzie nowe”. Niestety, Prokuratura Kra-
jowa przekazała donos do Prokuratury Apelacyjnej,
a ta zdecyduje, która z podległych jej prokuratur zaj-
mie się „Faktem”...
Największe zaskoczenie panuje być może w sa-
mej redakcji klerykalnego „Faktu”, który gościł na
swych łamach premiera i niektórych ministrów,
a także, jak pamiętamy, nie poparł jednoznacznie
„buntu” dziennikarzy przeciwko faworyzowaniu Te-
lewizji Trwam. W ocenie fundamentalistów z LPR
nic to nie znaczy.
Urszula Krupa , Bogdan Pęk , Bogusław Rogal-
ski i Witold Tomczak uznali, że to nie minister
Jurgiel skompromitował
się swą służalczością wo-
bec tatki dyrektora, dla
którego bez wahania zła-
mał przepisy państwowe,
tylko... dziennikarze.
W uzasadnieniu swo-
jego donosu napisali:
„Dziennikarze dziennika
„Fakt” dopuścili się prowokacji wraz ze znieważeniem
ministra RP (...). Był to już drugi incydent z udziałem
dziennikarza tej gazety, który w ub.r., podszywając się
pod urząd ministra, odbył wizytację w Urzędzie Miasta
Ostródy”.
Odezwała się też nowa Krajowa Rada Radiofonii
i Telewizji, którą gazety powinny guzik obchodzić. Mi-
mo to zapowiedziano, iż Ela Kruk zorganizuje dys-
kusję dotyczącą zasad etyki dziennikarskiej. Działa-
czy LPR nie zniechęca nawet to, że sam premier upo-
mniał szefa resortu rolnictwa i przeprosił „wszystkich
JAKUB PUCHAN
N ie mamy ministra rolnictwa, tylko kierownika
Prowokatorom
mówimy NIE!
96568789.005.png 96568789.006.png 96568789.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 8 (312) 24 II – 2 III 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Kobietki kokietki
Ale do rzeczy! Lechu ma na tej
oficjalnej stronce rok urodzenia
1949, Maryśka, żonka jego – 1950,
czyli jest rok młodsza od mężusia.
Ale już Wolna Encyklopedia Wiki-
pedia podaje, że Marysia Kaczyń-
ska urodziła się w 1943 roku. A to
by oznaczało, że jest starsza od mę-
żusia o sześć lat! Dla mnie to jest
ganz pomaden oranżaden.
Mata Hari , słynna kobieta
szpieg, zwana źrenicą poranka, mia-
ła 41 lat, ale przesłuchującemu ją
oficerowi, w celi więzienia Saint La-
zare, powiedziała, że 35. Isadora
Duncan , gwiazda tańca, kiedy wy-
szła za mąż za młodszego od niej
o siedemnaście lat Siergieja Jesie-
nina – jednego z programowych
poetów bolszewickiej rewolucji
– miała 44 lata, ale w urzędzie sta-
nu cywilnego powiedziała: „Mam
32 lata”. Jeśli taka Jeanne Pois-
son , późniejsza markiza de Pom-
padour , zrobiła w konia króla Fran-
cji Ludwika XV , utrzymując, że ma
siedemnaście lat (wtedy została kró-
lewską kochanką i być może naj-
ważniejszą kobietą w jego życiu),
a była osiem lat starsza od swego
kochanka, to nie będę jak świnia
nadsłuchiwał grzmotu. Olewam!
Ale dzisiaj nawiedziło mnie. Je-
śli Maryśka Kaczyńska oszukała
męża pod względem wieku, a teraz
zrobiła w konia wiernopoddańczy
naród, to ta kokietka jest tak szyb-
ka, że ją kalesony Leppera prze-
ścigną. Jarku Kaczyński , powołaj
komisję do zbadania sprawy wie-
ku twojej bratowej! Tego chce na-
ród! Na czele centralnej komisji ds.
kokietek amatorek (w skrócie:
CZEKA) niech stanie Roman
Giertych . Da se radę.
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
W Augustowie policja zatrzyma-
ła 31-letniego rowerzystę, który
wydmuchał ponad 5,5 promila alkoholu. Zachował jednak trzeźwy
umysł! Policjanci z podziwem wspominają spotkanie z rekordzistą,
który dokładnie opisał, z kim pił oraz gdzie i kiedy skończył. Mało
tego – pamiętał też, jak się nazywa i gdzie mieszka.
Czy Maria Kaczyńska, Pierwsza
Dama IV RP, jest kokietką? Na
szczęście jest i działa to na mnie
jak balsam kojący.
Słowo „kokieteria” pochodzi z ję-
zyka francuskiego coquetterie i ozna-
cza chęć podobania się innym, wyra-
żającą się w zachowaniu czy stroju.
Taka kobietka czyni różnorodne sta-
rania, aby się tylko podobać. Z kolei
„kokietka” (francuskie: coquette ) to
kobieta zalotna, starająca się wywrzeć
wrażenie na otoczeniu, kokietująca
oczami, udami, piersiami, kolanami,
uśmiechem oraz... wiekiem. Jak pi-
sał Michał Bałucki (dramaturg i ko-
mediopisarz): „Oczami kokietującymi
odprowadziła go aż do drzwi”. Ko-
kietka nigdy nie poda swojego
wieku, a nawet jeśli – to zde-
cydowanie się odmłodzi.
– Ile pani ma lat?
– Kobiety o wiek się
nie pyta!
– Wiem! Ale ile pani
ma lat?
– A na ile wyglądam?
I to jest przykład siermięż-
nej kobiecej kokieterii, kiedy
baba pyta, na ile wygląda, spodzie-
wając się uprzejmej odpowiedzi, np...
trzydzieści pięć. A w jej metryce fi-
guruje sześćdziesiątka z ogonkiem.
Faktem jest, że kokieteryjna kobiet-
ka nie powinna podawać swojego
wieku (z wyjątkiem przesłuchania na
policji, w sądzie lub w prokuraturze),
a dżentelmen nie powinien pytać.
Ale ja nie jestem dżentelmenem.
Na internetowej stronie prezy-
denta IV RP Lecha Kaczyńskiego ,
sygnowanej logo PiS (dlaczego, sko-
ro prezio jest apolityczny?), znalazły
się jego własności: Rudolf (kot), te-
rier Tytus (pies) oraz Maria Kaczyń-
ska (małżonka). Jest też wnuczka, ale
jej nie bierzemy pod uwagę, bo
– jak podają na tej śmiesznej stron-
ce – myli dziadka z wujkiem Jaro-
sławem Kaczyńskim . I ja się temu
dziecku nie dziwię, bo sam nie je-
stem pewny, kto wygłaszał to słynne
orędzie do narodu. Wnuczka mówi
do dziadka „Dado”, jak podają na
tej stronce spece od public relations .
Miłe to. Ale czy nie myli go z kolei
z Dodą Elektrodą, która trochę śpie-
wa, a w wolnych chwilach kąpie się
na nagusa w wannie z bramkarzem
„Wisły” Rad-
kiem Majda-
nem , osłabiając
gościa?
34-letni Polak mieszkający na sta-
łe w Berlinie przyjechał do Po-
znania, by zlikwidować swoje konta w bankach. Było na nich oko-
ło pół miliona zł. Pieniądze zapakował w worek foliowy i wrzucił do
plecaka. W nocy pojechał pociągiem do Trójmiasta. Zasnął. Gdy się
obudził, plecaka nie było. Zostało mu 100 tys. zł, których do pleca-
ka nie wrzucił.
W Raszynie 50-latek najechał tar-
panem na mężczyznę leżącego na
poboczu drogi. Zauważywszy, co zrobił, chciał – jak twierdzi – ko-
niecznie pomóc ofierze. Cofnął więc samochód i... najechał na leżą-
cego jeszcze raz. Przejechany w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Kierowcę zatrzymała policja. Miał 2,5 promila.
W Kołobrzegu trzej pijani mężczyź-
ni zrzucili z IX piętra drzwi od win-
dy. Następnie zanieśli je do skupu złomu. Dostali 10 zł. Zdaniem po-
licji, mężczyzn oszukano. Drzwi warte były co najmniej 150 zł.
55-letni mieszkaniec Bydgoszczy
pojawił się ze swoim 5-letnim
wnuczkiem w nocnej dyskotece. Był pijany. Dziadek, nie wnuczek.
O obecności obu panów w nocnym lokalu donieśli policji uczestni-
cy zabawy. Mężczyzna uciekł z dyskoteki i ukrył się w pobliskim
śmietniku, ale policja odnalazła go i przewiozła do izby wytrzeźwień
a wnuczka – do pradziadków.
Trzy osoby dorosłe i pięcioro dzie-
ci jechało fiatem 126p w miejsco-
wości Sędziejowice w Sieradzkiem. Kierowca uderzył w drzewo.
Z wypadku bez szwanku wyszło jedynie półtoraroczne dziecko. Po-
licja próbuje ustalić, jakim sposobem zmieściło się w „maluchu” ty-
lu pasażerów.
Opracowała AH
RZECZY POSPOLITE
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Prawica postkomunistyczna
W Polsce demokracja z całą pewnością nie jest zagrożona, nie jest zagro-
żona także praworządność. Jest zagrożony układ i my z tym układem bę-
dziemy walczyć. My go chcemy zniszczyć. (Jarosław Kaczyński)
Konkordat czyni prawo Kościoła wewnętrznym prawem państwa i trzeba
tego przestrzegać.
Antypracownicza dyrektywa Bolkesteina przeszła
w Parlamencie Europejskim m.in. dzięki głosom pol-
skich tzw. lewicowych eurodeputowanych.
O niebezpiecznym projekcie, który ma zliberalizować
rynek usług, pisaliśmy już obszernie („FiM” 5/2006). Przy-
pomnijmy, że jego najgroźniejszy fragment obejmował
zasadę kraju pochodzenia, dzięki któremu np. polski pra-
cownik mógłby pracować w Niemczech za polską pensję
i według polskich przepisów. To oczywiście doprowadzi-
łoby w krajach bogatszych do gwałtownego spadku za-
robków, wzrostu bezrobocia i załamania się całego eu-
ropejskiego modelu socjalnego, a w rezultacie także wzro-
stu biedy i załamania gospodarczego w całej Unii.
W wyniku protestów w Europie projekt rozwodniono,
ale – mimo odrzucenia sformułowania „kraj pochodze-
nia” – zdaniem wielu prawników, od samej zasady nie
odstąpiono. Zresztą fakt uchwalenia projektu, który jest
niejasny, budzi mnóstwo wątpliwości i dopuszcza zupeł-
nie różne interpretacje, sam w sobie jest już skandalem.
Eurodeputowany Marek Siwiec , którego do Bruk-
seli wysłał SLD rękami lewicowych wyborców, jest za-
dowolony z uchwalonego dokumentu. Twierdzi nie bez
wzgardy, że przeciwko dyrektywie były „tradycyjne, po-
pulistyczne związki zawodowe”. Jak należy rozumieć,
związki zawodowe po Siwcowemu nowoczesne (a nie
„populistyczne”) nie powinny zajmować się ochroną praw
pracowniczych. Powinny zapewne, wzorem SLD, kłaniać
się wielkim korporacjom i realizować ich zalecenia.
Skoro polska lewica ma takich reprezentantów, nie
dziwi wcale, że ukuto na nią nazwę tyleż dowcipną, co
dosadną – prawica postkomunistyczna. Jacek Żakow-
ski , autor określenia, przedstawił w „Polityce” analizę
ideologii SLD oraz SdPl i pokazał, że partie te w zasa-
dzie nie mają lewicowych poglądów gospodarczych.
A w praktyce bliżej im do liberalnej prawicy niż praw-
dziwej socjaldemokracji. Żakowski przedstawił SLD
i SdPl jako związek zawodowy komunistycznych aparat-
czyków skazanych przez los na bycie lewicą, którą w isto-
cie nie są, być nie potrafią i właściwie nie chcą.
Proces samozniszczenia SLD obserwowaliśmy i opi-
sywaliśmy bez entuzjazmu od przejęcia władzy przez
Leszka Millera w 2001 r. Słowa Siwca, tak pogardli-
wie mówiącego o związkach zawodowych, tylko potwier-
dzają, że polska pseudolewica, oderwana od pracowni-
czych korzeni, nie wie już ani kim jest, ani dokąd zmie-
rza. Szkoda, a taka była ładna partia z tego SLD – du-
ża, wpływowa i ciesząca się poparciem prawie połowy
wyborców. Trzeba się było na nich wypinać i całować
po rękach biskupów i panów z Business Centre Club?
ADAM CIOCH
(bp Tadeusz Pieronek)
Jan Rokita jest największym nieudacznikiem sceny politycznej.
(Roman Giertych)
Chcemy wszędzie mieć swoich ludzi.
(Andrzej Lepper)
Posłowie jednego z ugrupowań, którzy się nazywają... zaraz, syn na nich mó-
wi „cieniasy”, znaczy te cienie, gabinet cieni, prezentują codziennie dwie,
trzy konferencje prasowe i zalewają przymiotnikami prace rządu, a materii
tam nie ma. (premier Kazimierz Marcinkiewicz o politykach PO)
Jeśli ktoś uważa, że PiS jest monolitem, to ja mam 150 cm wzrostu.
(Roman Giertych)
Hanna Gronkiewicz-Waltz taka wielka dama, a w za krótkich garson-
kach chodzi. Ja swoje kupuję na Stadionie Dziesięciolecia.
(Danuta Hojarska, Samoobrona)
Tata nie będzie mnie oglądał w telewizji, w ogóle nie chce na to patrzyć.
(Aleksandra Kwaśniewska o swoim udziale w „Tańcu z gwiazdami”)
Wybrała OH
PAMIĘĆ ABSOLUTNA
OPTYMISTA
PIERWSZA POMOC
OSZUKANI
MAŁOLATY NA BALETACH
PUSZKA Z SARDYNKAMI
96568789.008.png 96568789.009.png 96568789.010.png 96568789.011.png 96568789.012.png 96568789.013.png 96568789.014.png 96568789.015.png 96568789.016.png 96568789.017.png 96568789.018.png 96568789.019.png 96568789.020.png 96568789.021.png 96568789.022.png 96568789.023.png
Nr 8 (312) 24 II – 2 III 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
PRZECIWKO
„CO ŁASKA”!
ZDROWY, BO PIJANY
amerykańskiego lekarza Natanso-
na , wymierzony w aborcję. Jego
manipulacje najwyższe autorytety
naukowe obnażały już wielokrot-
nie. Film był pokazywany w Pol-
sce, ale po protestach organizacji
kobiecych zszedł – niczym aborcja!
– do podziemia. Katechetka z Ka-
linowa ma to w nosie, tym bardziej
że solidne i zdecydowane wsparcie
uzyskała ze strony – uwaga! – p.o.
warmińsko-mazurskiego kuratora
oświaty Waldemara Żakowskie-
go.
Od dwóch wieków kapucyni
z Krakowa trudnią się produkcją
i sprzedażą mikstury zwanej balsa-
mem kapucyńskim. Ów cudowny
specyfik – produkowany z ziół i ży-
wic na bazie 60-procentowego eta-
nolu – może być stosowany zarów-
no zewnętrznie, jak i wewnętrznie.
Lista dobroczynnych zastoso-
wań nalewki jest długa. Balsam (tyl-
ko autentyczny) – wedle rekomen-
dacji zakonnej – ma przywracać
utracony apetyt, korzystnie wpły-
wać na pracę wątroby, rozpędzać
wiatry, regenerować struny głoso-
we, uśmierzać bóle zębów, stawów
i hemoroidów, truć robaki, likwi-
dować brodawki i liszaje, leczyć za-
palenie spojówek, żylaki, rany cię-
te i kłute, obniżać poziom chole-
sterolu, oczyszczać płuca i wzmac-
niać odporność. Czy to możliwe?
Ależ tak! – człowiek zapomina
o Bożym świecie! Kto nigdy nie na-
pił się 60-procentowego bimbru,
niech nie wierzy...
68 procent ankietowanych Po-
laków opowiedziało się przeciwko
pobieraniu pieniędzy przez księży
przy okazji chodzenia po kolędzie.
Ankietę internetową przepro-
wadził 13 lutego portal Wirtualna
Polska. Trzynasty okazał się niezwy-
kle pechowy dla księżowskiej ka-
sy, ponieważ jedynie 28 proc. gło-
sujących dało przyzwolenie na przyj-
mowanie „koperty”. Pozostali nie
mieli w tej kwestii zdania. A
z Jarosławem Kaczyńskim . Py-
tał go m.in. o to, czy chodzili ra-
zem na piwko. „Bywało” – odpo-
wiadał Jasiński. „Koleżanki?” – cią-
gnął reporter. „To akurat z Jaro-
sławem Kaczyńskim nie” – odpo-
wiedział minister. Materiał Kuni-
cy co prawda w telewizyjnej Jedyn-
ce się nie ukazał, ale został wyko-
rzystany przez inne media. A tego
już było za wiele dla panującej wła-
dzy... Dziennikarz przebywa obec-
nie „na urlopie”.
Człowiek, Rodzina, Praca, Godne
Życie z łaski Pana Boga Wszech-
mogącego i przy wsparciu Nasze-
go Kościoła weszło w życie jako po-
wszechna zasada” . Program papie-
stwa programem Samoobrony,
program Samoobrony programem
papiestwa. Że co? Że się jedno-
znacznie kojarzy? Ale za to jak
brzmi!
WZ
A
NIE DLA ŚWIĄTYNI!
PRYMAS W NIEŁASCE
RADIOWY RADNY
W niezwykłej sytuacji znalazł
się Ireneusz Nalazek , radny SLD
w Olsztynie. Po tym jak dostał od
szefa nową komórkę, zaczęły go za-
sypywać niezwykłe SMS-y. Ludzie
z całej Polski prosili Nalazka o...
modlitwę w intencji zdrowia lub
kierowali SMS-owe prośby o prze-
słanie nabożnej modlitwy do samo-
dzielnego odmawiania. To prawda,
że SLD kocha Kościół kat., ale
przecież niemożliwe, żeby ludzie
do tego stopnia mylili te dwie in-
stytucje. Tajemnica rychło się wy-
jaśniła – numer SLD-owskiej ko-
mórki przez przypadek podało Ra-
dio Jasna Góra.
Rozmarzyliśmy się... Gdyby tak
przez przypadek w Radiu Maryja
pomylili dyktowany do znudzenia
numer konta np. z kontem „FiM”?
Byłoby pięknie!
Sejm lekką rączką rzucił 20 mi-
lionów złotych na budowę Świąty-
ni Opatrzności Bożej. Okazuje się,
że nie tylko wbrew prawu, bo prze-
cież nie wolno finansować tego ty-
pu inwestycji z budżetu państwa,
ale także wbrew woli narodu. Na
portalu internetowym Wirtualna
Polska aż 80 proc. spośród 55 418
uczestników internetowej sondy
opowiedziało się zdecydowanie
przeciw wydawaniu państwowych
pieniędzy na fanaberię Glempa .
Odmiennego zdania było jedynie
17 proc., a dalsze 3 proc. nie mia-
ło zdania. Oczywiście, poza satys-
fakcją moralną nic z tego nie ma-
my. No, chyba tylko to, że wynik
poszedł w cały świat.
AK
MIŚ
RR
Gdyby takie rzeczy działy się
przy ulicy Woronicza za rządów le-
wicy, prawicowa opozycja rozdzie-
rałaby szaty nad upolitycznieniem
telewizji. Nieoficjalnie wiadomo, że
część osób pożegna się z pracą nie
tylko w „Wiadomościach”, ale rów-
nież w TVP. I słusznie! Ma być
tak jak chce PiS, i koniec. Wszak
państwo to „oni”. I tak zaczęli bu-
dowę IV RP, niekoniecznie demo-
kratycznej!
Ujawniono nowe, dość zaska-
kujące szczegóły wizyty Benedyk-
ta XVI w Polsce. Okazuje się, że
papież nie odwiedzi raczej Glem-
piej Świątyni Opatrzności, a pry-
mas, który zwykł witać Jana Paw-
ła II na lotnisku, tym razem zosta-
nie tego zaszczytu pozbawiony, bo-
wiem przemowę na powitanie Pa-
py wygłosi tylko Lech Kaczyński .
Przy okazji mamy też wiado-
mość dla kierowców – trasę z Czę-
stochowy do Krakowa Benedykt
pokona samochodem, w związku
z czym na czas przejazdu zamknię-
ty zostanie 120-kilometrowy odci-
nek drogi, łącznie z fragmentem
gierkówki i autostrady. Pożytek
z tego jeden – zakleją wszystkie
dziury.
Słupskich radnych podzieliła
sprawa nadania nazwy jednemu
z tamtejszych przedszkoli. Patronem
miał zostać Słupski Niedźwiadek
Szczęścia, jak z sympatią nazywa się
tu bursztynowy amulet znaleziony
w okolicach miasta ponad 100 lat
temu. Jednak radni prawicy zdecy-
dowanie zaprotestowali przeciwko
wynoszeniu do rangi patronów po-
gańskich symboli. „Dla mnie, kato-
lika, chrześcijanina, bliższy jest św.
Franciszek z Asyżu, który kochał
wszystkich ludzi i zwierzęta” – oznaj-
mił Mirosław Pająk ze stabiliza-
cyjnej Ligi Polskich Rodzin. Cho-
ciaż więc lewicowa część rady pro-
testowała, a radni powoływali się na
konstytucyjny rozdział Kościoła od
państwa, pajęczy pomysł został prze-
głosowany.
WYSOKIE LOTY
A
Europoseł Ligi Polskich Rodzin
Witold Tomczak znany jest mię-
dzy innymi z tego, że dopominał
się kaplicy w budynku Parlamentu
Europejskiego czy wyśpiewywania
„Międzynarodówki” w czasie gło-
sowania nad Traktatem konstytu-
cyjnym. Do swych najnowszych suk-
cesów Tomczak może zaliczyć fakt,
że z pokładów samolotów LOT-u
zniknęła wreszcie „Trybuna”, o co
starał się od dwóch lat, a w za-
mian pasażerom oferuje się „Nasz
Dziennik”. Na pytanie, dlaczego
doszło do tak poprawnej politycz-
nie zamiany, rzecznik Polskich Li-
nii Lotniczych Leszek Chorzew-
ski odpowiada, że główny powód
to... oszczędności. Dodaje przy tym,
że o „Nasz Dziennik” dopominali
się pasażerowie. Tylko dlaczego do-
piero teraz?
CZTERY KÓŁKA JPII
JP, OH
Watykan chce robić biznes na
tekstach przemówień papieża, ktoś
marzy, by opatentować zwrot „Po-
kolenie JP2”. Każdy chce zarobić.
W renomowanym paryskim domu
aukcyjnym Christie’s wystawiono na
sprzedaż samochód marki Warsza-
wa, rocznik ’58. Jak utrzymuje jego
właściciel – Polak, który w latach
80. wyemigrował do Niemiec – au-
tem tym jeździł niegdyś sam Karol
Wojtyła. Jeździł w charakterze pa-
sażera, bo sam – choć był właści-
cielem wozu – prawa jazdy nigdy
nie miał. Obecny posiadacz chciał
za samochód 200 tys. euro, lecz ofer-
ty, które złożono, nie przekroczyły
60 tys. Warszawę z aukcji wycofa-
no. Co na to rząd RP? KC
CARITAS NA POCZCIE
Poczta Polska w 233 najwięk-
szych swoich urzędach sprzedaje
Krążki Nadziei – żetony w cenie
5 złotych. Sprzedaż krążków w licz-
bie 100 tys. ma zapewnić dochód
na sfinansowanie caritasowskiej ak-
cji Kromka Chleba. Tak przynaj-
mniej zapewnia strona kościelna.
AC
WZ
OH
KRZYK ROZPACZY
PROFANACJA
Nie lada atrakcję mieli ucznio-
wie I i II klas gimnazjum w Kali-
nowie pod Ełkiem. Podczas lekcji
religii miejscowa katechetka zafun-
dowała im parafialny horror, czy-
li „Niemy krzyk” – znany film
Na zwykłej aukcji pocztówek, zor-
ganizowanej w Krakowie, kolekcjo-
nerzy mieli możliwość kupienia praw-
dziwych relikwii – trzech listów na-
pisanych przez Karola Wojtyłę ... Co
prawda na maszynie, ale podpis na
wszystkich był odręczny i oryginal-
ny! No i nastąpiła profanacja: dwa
poszły za cenę wywoławczą: 600 i 700
złotych, natomiast trzeci został „pod-
bity” zaledwie o 20 zł – sprzedano
go za 670 zł. Dla porównania – wy-
stawiona za 55 zł pocztówka z lat 20.
ubiegłego wieku, przedstawiająca targ
rybny w Łodzi, poszła ostatecznie za
520 zł! Gołym okiem widać więc, że
ten „porządek”, o którym słyszymy,
powinien objąć nie tylko adwokatów,
sędziów i dziennikarzy, ale i pocz-
tówkarzy. Może nawet pocztówka-
rzy najpierw.
LEPPERIADA
OH
Andrzej Lepper już przygoto-
wuje sobie grunt pod zbliżającą
się pielgrzymkę Benedykta XVI .
W tym celu pojechał do Watyka-
nu. Podczas audiencji specjalnej
umościł się w miejscu dla głów
państw i szefów rządów. W końcu
wszystko przed nim... Siedział ci-
cho i czekał okazji – za pazuchą
miał dla papieża medal od szefa
Samoobrony. Wręczył go z zasko-
czenia. Przedtem na rewersie roz-
kazał wygrawerować łacińską dedy-
kację: „Ojcze Święty, przyjmij od nas
zapewnienie, że zrobimy wszystko,
aby wynikające z nauk papieskich
hasło przewodnie Samoobrony RP:
JUŻ ZACZĘLI
Na naszych oczach rozgrywa się
właśnie kolejna batalia PiS-u, któ-
ra ma na celu podporządkowanie
sobie mediów, aby przeprowadzić
ogólne pranie mózgów. Tym ra-
zem Komisja Etyki TVP ma oce-
nić, czy reporter „Wiadomości” Mi-
kołaj Kunica złamał dziennikar-
skie zasady etyczne, realizując ma-
teriał o nowym ministrze skarbu
Wojciechu Jasińskim . Kunica na-
grał krótką rozmowę z Jasińskim na
temat jego wieloletniej znajomości
RR
96568789.024.png 96568789.025.png 96568789.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin