Scott Martin - 1 Thraxas mag.pdf

(724 KB) Pobierz
1020758289.002.png
1020758289.003.png
MARTIN SCOTT
Thraxas #1 Thraxas mag
1020758289.004.png
Tom I cyklu Thraxas
(Przełożył: CEZARY FRĄC)
AMBER 2000
l
Turai jest magicznym miastem. Od doków przy Dwunastu Morzach po Park
Zaćmienia Księżyca, od cuchnących dzielnic nędzy po Pałac Imperialny, wędrowiec
może spotkać najrozmaitsze zdumiewające osoby, znaleźć zadziwiające rzeczy i
jedyne w swoim rodzaju usługi. Może upić się i pogawędzić z barbarzyńskimi
najemnikami w portowych tawernach, przypatrywać się ulicznym grajkom, żonglerom
i kuglarzom, poswawolić z dziewkami w Kushni, ubić interes z Elfami w “Złotym
Półksiężycu”, naradzić się z czarnoksiężnikiem w Alei Prawda jest Pięknem, postawić
na rydwany i gladiatorów na Stadionie Superbiusza, wynająć zabójcę, najeść się,
napić, zabawić i wstąpić do apteki po lekarstwo na kaca. Jeśli znajdzie tłumacza,
może nawet pogwarzyć z delfinami na plaży. A gdyby jeszcze szukał nowych wrażeń,
może sobie obejrzeć nowego smoka w królewskim zoo.
Jeśli ma problem, a brakuje mu forsy, powinien wynająć mnie. Nazywam się
Thraxas. Skosztowałem wszystkiego, o czym była tu mowa. Nie widziałem tylko
nowego królewskiego smoka. Nie czuję takiej potrzeby. Dość napatrzyłem się na
smoki podczas ostatnich Wojen Orków.
Mam czterdzieści trzy lata, nadwagę i upodobanie do długotrwałych popijaw. Nie
mam wygórowanych ambicji. Na szyldzie na moich drzwiach widnieje słowo “mag”,
ale moja moc jest niższego gatunku – to zwykłe sztuczki w porównaniu z
umiejętnościami największych mistrzów w Turai. Tak naprawdę jestem prywatnym
detektywem. Najtańszym czarodziejskim detektywem w całym magicznym mieście.
Posłuchaj, wędrowcze! Kiedy wpadasz w kłopoty, a Straż Obywatelska nie chce ci
pomóc, możesz przyjść do mnie. Gdy potrzebujesz pomocy potężnego
czarnoksiężnika, ale nie stać cię na niego, zapraszam do siebie. Kiedy zabójca siedzi
ci na ogonie i przydałby się ktoś, kto za ciebie nadstawi karku, wstąp w moje progi.
Jeśli konsul nie jest zainteresowany twoją sprawą i zostałeś wyrzucony z biur
detektywów wyższej klasy, ja jestem tym, kogo szukasz. Przychodzą do mnie
wszyscy, którzy wyczerpali już wszelkie inne możliwości i których nie stać na nic
lepszego. Czasami mogę im pomóc. Czasami nie. Tak czy inaczej, jestem stale w
finansowym dołku.
Kiedyś pracowałem w Pałacu Imperialnym. Byłem starszym inspektorem śledczym w
Ochronie Pałacowej, ale przepiłem swoją pracę. To było bardzo dawno temu. Teraz
nikt z pałacu nie chce mnie widzieć na oczy.
1020758289.005.png
Mieszkam w dwóch pokojach nad portową tawerną “Pod Mściwym Toporem”,
prowadzoną przez Gurda, podstarzałego barbarzyńcę z północy, który walczył dla
Turai jako najemnik. Był dobrym wojownikiem. Podobnie jak ja. Walczyliśmy ramię w
ramię przy licznych okazjach, ale mieliśmy wtedy o wiele mniej lat. Lokum nad
tawerną i cała dzielnica są wszawe, ale nie stać mnie na nic lepszego. Obecnie w
moim życiu nie ma kobiet, chyba że policzy się Makri. Pracuje tutaj jako barmanka i
od czasu do czasu bywa moją asystentką. Makri, osobliwe połączenie człowieka, Elfa
i Orka, jest pierwszorzędna w walce na miecze i nawet pijani rozpustnicy, często
goszczący w tawernie Gurda, nie są na tyle głupi, by z nią zadzierać.
Na ile mi wiadomo, Makri nie jest romantyczką, chociaż kilka razy przyłapałem ją na
wpatrywaniu się z nabożeństwem w przystojnych, wysokich Elfów, którzy czasami
przechodzą tędy z portu do “Złotego Półksiężyca”. Ale nie ma u nich szans.
Mieszane pochodzenie czyni z niej wyrzutka praktycznie wszędzie. Żaden czystej
krwi Elf nie spojrzy na nią dwa razy, choć jest młoda i śliczna.
Starannie unikam wszelkich komplikacji w życiu prywatnym, szczególnie od czasu,
gdy moja żona uciekła na Czarowną Polanę z młodszym ode mnie o połowę uczniem
czarnoksiężnika. To wystarczy, by każdego faceta zniechęcić do związków
uczuciowych. Ale nie miałbym nic przeciwko układom finansowym. Przydałby się
jakiś klient. Kończy mi się forsa, a Gurd Barbarzyńca nie lubi, gdy spóźniam się z
zapłatą.
Pałac powinien wynająć mnie do odnalezienia zaginionej Czerwonej Tkaniny Elfów.
Ostatnio ta sprawa jest bardzo głośna w Turai, choć pałac próbuje ją wyciszyć.
Czerwona Tkanina Elfów jest cenniejsza niż złoto. Dostałbym sowitą nagrodę,
gdybym ją odnalazł. Niestety, nikt nie potrzebuje moich usług. Ochrona Pałacowa i
Straż Obywatelska, zajmujące się tą sprawą, są głęboko przekonane, że wkrótce ją
odnajdą. Jestem pewien, że to im się nie uda. Ktoś, kto był na tyle sprytny, by
ukraść pilnie strzeżoną belę Czerwonej Tkaniny Elfów w drodze do miasta, będzie
dość cwany, by ukryć ją przed Strażą.
1020758289.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin