Od: "Teksty" teksty Do: teksty Temat: Gdy wysišdzie wyobrania.txt Data: 11 kwietnia 2002 17:40 Gdy wysišdzie wyobrania Jan Kaczmarek Chmurno, durno, nieprzyjemnie, luna plomba dzwoni w zębie A za oknem, w rodku maja, dudni grad jak strusie jaja We łbie szumi znów niestety, w kociach łamie to artretyzm Tylko usišć i zapłakać, że ta dola byle jaka Na dodatek jeszcze Zenek dostał wczoraj wymówienie Bo go złapał szef inżynier na intratnej doć lewinie Tak się wszystko podle zbiegło, że dokoło istne piekło Więc za siebie, szkoda gadać, ani w zšb nie odpowiadam Pies mnie pogryzł od sšsiada, bo pogłaskać chciałem gada Byłem u sšsiada żony, nie wie czy był zaszczepiony Pogotowie wzięło Krykę, miała chorš lepš kiszkę Nie ma nawet z kim się napić, to się kurtka można zabić Jak się wali, to się wali, nerwy mi powysiadały Chciałem sobie wyobrazi jakie wyjcie z tej kabały Wyobrania w takich razach zwykle leczy i pomaga Lecz i ona, pełna klęska, odmówiła posłuszeństwa Trudno sobie wyobrazić miły koniec tej ballady To twór chorej wyobrani w tym życiowym mym marazmie Psa wyprawię na lewiznę, Krykę chyba w ucho gwizdnę Zenek szefa niech pogryzie w udo, albo trochę wyżej
mmng