Pertek Jerzy - Polacy na szlakach morskich swiata.pdf

(2606 KB) Pobierz
377975870 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
377975870.001.png 377975870.002.png
JERZY PERTEK
POLACY NA SZLAKACH
MORSKICH
ŚWIATA
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
OD AUTORA
W czasie gdy spod pracowitych rąk polskich stoczniowców spływają na wodę coraz to
nowe jednostki naszej floty, by przemierzać szlaki morskie całego świata jako widomy do-
wód mocy i prężności naszego narodu, gdy polscy rybacy na trawlerach rodzimej już kon-
strukcji wyruszają w dalekie rejsy polarne, a inni w znojnym, codziennym trudzie „uprawia-
ją” szarozielone wody Bałtyku, gdy na straży naszych morskich granic i interesów Polski na
morzu czuwają pod banderą marynarki wojennej wyrośli z ludu synowie robotniczy i chłop-
scy, w czasie kiedy Polska Rzeczpospolita Ludowa urzeczywistnia wielowiekowe dążenia
najlepszych synów naszego narodu i kiedy jak nigdy dotąd w naszych dziejach zaczynamy w
pełni korzystać z dostępu do morza, nabiera szczególnej aktualności potrzeba i konieczność
pieczołowitego gromadzenia i kultywowania polskich tradycji morskich.
A tradycje te są znacznie bogatsze, niżby się mogło na pozór wydawać, niżby mogło wy-
nikać ze słów znanego poety polskiego XVI w. Sebastiana Klonowicza: „może nie wiedzieć
Polak, co to morze, gdy pilnie orze”, słów którymi później niesłusznie, a jakże często okre-
ślano stosunek nasz do spraw morskich. Prawda, że w pewnej mierze już dwaj ostatni Jagiel-
lonowie, w całej zaś pełni Batory i Wazowie na rzecz polityki inflanckiej (a Wazowie
szwedzkiej) zaniedbywali nasze interesy na rdzennie polskich ziemiach Pomorza i umożliwili
przekształcenie się państwa krzyżackiego w pruskie, które później zaciążyło na losie Rzecz-
pospolitej. Prawda, że możnowładcy, jak również i szlachta okazywali znaczną obojętność dla
spraw związanych z dostępem do morza; tłumaczy ich jednak poniekąd fakt, że również obca
polskim interesom polityka morska, a raczej inflancka i szwedzka Jagiellonów i Wazów dys-
kredytowała w oczach opinii publicznej potrzebę tworzenia i posiadania własnej siły na mo-
rzu i w ogóle konieczność prowadzenia handlu morskiego. I nic dziwnego, że współtwórca
floty wojennej Zygmunta Augusta Stanisław Dunin-Wąsowicz nie występował właściwie w
obronie polskich interesów na morzu i nie na Pomorzu, lecz w Inflantach prowadził swą za-
sadniczą działalność, że Prokop Odrowąż-Pieniążek i Krzysztof Arciszewski byli admirałami
w obcych państwach, a nie w polskiej flocie, że wsławiony na morzu szlachcic Marek Jaki-
mowski żeglarzem był tylko z przypadku i musu i cudów waleczności dokazywał na tureckiej
galerze, a nie na jednym z tych okrętów, które w tym samym niemal czasie odniosły wiktorię
pod Oliwą. I nic dziwnego, że zwycięska pod Oliwą flota, której załogi składały się nie ze
szlachty wprawdzie, lecz z kaszubskich rybaków, polskiej ludności wsi i miasteczek nadmor-
skich, chłopów mazurskich oraz wiślanych flisaków, zniszczała później w Wismarze, poświę-
cona obcym interesom.
Ale na Dunin-Wąsowiczu, Pieniążku i Arciszewskim, na strażnikach morza Zygmunta
Augusta i na flocie Zygmunta III nie zaczynają i nie kończą się nasze tradycje morskie. Od
dążenia pierwszych Piastów do oparcia granic swego państwa o Bałtyk i od pierwszych za-
ślubin wojów Krzywoustego z morzem, przez wszystkie wieki istnienia państwa polskiego, a
także i w okresie niewoli, aż do ostatnich kołobrzeskich zaślubin żołnierzy polskich z Bałty-
kiem ciąży nasz kraj i dążą Polacy do morza, uporczywie walczą z krzyżackim, a później pru-
skim i hitlerowskim zaborcą, który chciał Polskę od morza tego odepchnąć. W ciągu tych
całych dziesięciu wieków w coraz większej liczbie polscy żeglarze i podróżnicy pływają po
morzach świata. Pisał wprawdzie Klonowicz swoje „może nie wiedzieć Polak, co to morze”,
ale w tym samym czasie inni Polacy wchodzili w skład załóg polskich okrętów wojennych,
4
jeszcze inni przemierzali szlaki morskie wokół Europy, a nawet – jak Kretkowski – płynęli
już wówczas do Indii! A później coraz częściej i coraz liczniej pojawiają się na morzach pol-
scy żeglarze i podróżnicy, polscy marynarze i uczeni. I o nich wszystkich, o dziesiątkach i
setkach polskich ludzi morza, o licznych polskich wędrowcach morskich mówi właśnie ni-
niejsza książka.
Książka ta nie jest wyłącznie zarysem historii polskiego podróżnictwa morskiego, ale ma
zasięg szerszy. Jej tematem są polskie tradycje morskie, a więc obok dziejów podróżnictwa,
które uwzględnione zostało w szczególny sposób, także historia polskiej floty wojennej i han-
dlowej i to od czasów najdawniejszych do roku 1914. Dlaczego tylko do roku 1914? Odpo-
wiedź na to pytanie zawrzeć można w dwu punktach. Po pierwsze dlatego, że do przedsta-
wienia wielu świeżych zagadnień i spraw, do nakreślenia wielu współczesnych sylwetek bra-
kuje nie tylko materiałów źródłowych i odpowiednich danych, ale też pewnej perspektywy
czasu, która pozwoliłaby rzecz ocenić spokojnie, obiektywnie i sprawiedliwie, sine ira et stu-
dio. Po drugie, ponieważ uwzględnienie polskiego podróżnictwa morskiego za okres ostatnich
lat czterdziestu, a zwłaszcza dziejów naszej floty wojennej i handlowej w latach 1939–1945
(przyjmując, że ze względów emocjonalnych niełatwo zapewne będzie zachować odpowied-
nią proporcję objętościową między dawnymi i dawniejszymi a nowymi dziejami Polski na
morzu), mogłoby rozsadzić ramy tej i tak już obszernej książki.
Książka ta nie wyczerpuje oczywiście zagadnienia, bowiem gruntowne zbadanie materia-
łów archiwalnych, i to nie tylko w kraju, ale wszędzie tam, dokąd wędrujący po szlakach
morskich Polacy zawędrowali, przekracza siły i możliwości jednego człowieka. W tym stanie
rzeczy autor ograniczył się w zasadzie do wykorzystania literatury i dostępnych w Polsce źró-
deł drukowanych, w niektórych tylko wypadkach sięgając do źródeł rękopiśmiennych. Kre-
śląc sylwetki polskich ludzi morza autor uwzględnił przede wszystkim tych żeglarzy i po-
dróżników, którzy zostawili relacje ze swych wypraw. Nie pominięto wszakże (nie roszcząc
zresztą pretensji do wyczerpania tematu) i tych podróżników morskich, którzy z innych
względów – z uwagi na swą działalność wojskową, polityczną lub społeczną, naukową czy
literacką, odkrywczą albo pionierską – zasługują na wyróżnienie, chociaż brak jest ich osobi-
stych wspomnień. Uwzględniono również w toku opowiadania w kilku wypadkach i tych po-
dróżników, którzy acz na skutek nieszczęśliwych dla Polski warunków politycznych, zwłasz-
cza w XIX wieku, przyjęli obce obywatelstwo czy stali na pograniczu wynarodowienia, to
jednak ze względu na tkwiące w nich samych polskie tradycje, którym często dawali zdecy-
dowany wyraz w swym życiu, wchodząc w skład polskiej kultury i godni są „odzyskania” ich
dla polskości. Autor nie mógł także pominąć milczeniem niektórych osób niepolskiego
wprawdzie pochodzenia, ale działalnością swą związanych z Polską, i to niekiedy w tak za-
sadniczy sposób, że w powszechnym mniemaniu uważane są one nierzadko (jak np. Danty-
szek czy Beniowski) za Polaków.
Cytowane w tekście wyjątki oryginalnych podróżniczych relacji mają na celu pokazanie, w
jaki sposób ich autorzy przeżywali zetknięcie się z morskim żywiołem, jakie przy tym nasu-
wały się im refleksje i jakie czynili spostrzeżenia na temat ówczesnych warunków podróży
morskich. W ten sposób wyjątki te, chronologicznie uszeregowane, pozwalają równocześnie
na dokonanie pewnego rodzaju przeglądu dziejów żeglugi i odkryć, wojen morskich i budow-
nictwa okrętowego, nierzadko bowiem relacje stanowią bardzo cenne źródła i materiały do
poznania i zbadania poszczególnych okresów dziejów polskich, i nie tylko polskich, tradycji
morskich. Temu samemu celowi służyć mają umieszczone w książce ryciny, przeważnie
współczesne omawianym wydarzeniom podobizny polskich żeglarzy i podróżników, okrętów
i statków, na których pływali, portów, jakie w toku dalekich rejsów odwiedzali itd.
Książka została wyposażona w przypisy o znaczeniu literowym, zawierające objaśnienia
trudniejszych słów czy fragmentów cytowanych relacji, oraz przypisy bibliograficzne o zna-
czeniu cyfrowym. Te ostatnie mają nie tylko stanowić kontrolny aparat naukowy, ale i umoż-
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin